Jump to content
Dogomania

padaczka


KRYSKA_Z

Recommended Posts

Zbliża się rocznica śmierci Wegi,która umarła na żądanie swojej ukochanej pani,nie ma dnia żebym tego nie analizowała i nie wylewała łez żalu i wyrzutów sumienia.Czas znieczulił mnie na to co przeszliśmy i w myslach mam często chaost,że nie zrobiłam wszystkiego.

Ale kiedy biorę do ręki zdjęcie Wegi zrobione kiedy chorowała na padaczkę,nie sposób nie zauważyć jak ją ta choroba niszczyła.Widać ,że się bardzo postarzała,ona siwiała w oczach,praktycznie po każdym ataku przybywało jej siwizny,a co się w mózgu działo?Tego nigdy się nie dowiem!Nidgy się nie dowiem czy można coś było jeszcze zrobić i co się takie stało ,że w wieku 9 lat pies zachorował na tę starszną chorobę?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mary333']u ludzi przy takiej padaczce pourazowej bardzo pomaga psychoterapia- może jakiś psi psycholog mógłby pomóc Korze? albo jakaś terapia naturalna przywracająca "równowagę emocjonalną"?[/quote]


teraz ataki są już rzadsze/niemal wcale/, leki zmniejszone,
no i przestała uciekać na widok tej suki, wystarczyło jak zaczęłam ją uspokajać i przegoniłam sukę, bo znowu się szykowała do ataku, teraz suka nie podchodzi, a Kora idzie dumna blisko mnie i suka jej może skoczyć:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AgaZ']Zbliża się rocznica śmierci Wegi,która umarła na żądanie swojej ukochanej pani,nie ma dnia żebym tego nie analizowała i nie wylewała łez żalu i wyrzutów sumienia.Czas znieczulił mnie na to co przeszliśmy i w myslach mam często chaost,że nie zrobiłam wszystkiego.

Ale kiedy biorę do ręki zdjęcie Wegi zrobione kiedy chorowała na padaczkę,nie sposób nie zauważyć jak ją ta choroba niszczyła.Widać ,że się bardzo postarzała,ona siwiała w oczach,praktycznie po każdym ataku przybywało jej siwizny,a co się w mózgu działo?Tego nigdy się nie dowiem!Nidgy się nie dowiem czy można coś było jeszcze zrobić i co się takie stało ,że w wieku 9 lat pies zachorował na tę starszną chorobę?[/QUOTE]

Wiesz myślę, że każdy kto musiał kiedykolwiek podjąć decyzję o skróceniu cierpienia, a więc i życia swojego zwierzęcia zastanawia się, czy zrobił wszystko, czy mógł zrobić więcej... ale myślę, że jeśli już decydujemy się na ten ostateczny krok i mamy świadomość, że życie naszego zwierzaka kończy się na nasze życzenie, to waga tej decyzji jest tak wielka, że musi ona być słuszna... Mam nadzieję, że tak jest, ja tak się czułam, gdy musiałam decydować o życiu i śmierci :-(
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ANKA_89']teraz ataki są już rzadsze/niemal wcale/, leki zmniejszone,
no i przestała uciekać na widok tej suki, wystarczyło jak zaczęłam ją uspokajać i przegoniłam sukę, bo znowu się szykowała do ataku, teraz suka nie podchodzi, a Kora idzie dumna blisko mnie i suka jej może skoczyć:diabloti:[/QUOTE]

to super, że ma taką dzielną Panią :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AgaZ']Zbliża się rocznica śmierci Wegi,która umarła na żądanie swojej ukochanej pani,nie ma dnia żebym tego nie analizowała i nie wylewała łez żalu i wyrzutów sumienia.Czas znieczulił mnie na to co przeszliśmy i w myslach mam często chaost,że nie zrobiłam wszystkiego.

Ale kiedy biorę do ręki zdjęcie Wegi zrobione kiedy chorowała na padaczkę,nie sposób nie zauważyć jak ją ta choroba niszczyła.Widać ,że się bardzo postarzała,ona siwiała w oczach,praktycznie po każdym ataku przybywało jej siwizny,a co się w mózgu działo?Tego nigdy się nie dowiem!Nidgy się nie dowiem czy można coś było jeszcze zrobić i co się takie stało ,że w wieku 9 lat pies zachorował na tę starszną chorobę?[/quote]

Aga pisałam to już kilka razy, ale uważam że postąpiłaś najlepiej jak mogłaś. Pomogłaś jej w cierpieniu.Dla Weguni (*)

Link to comment
Share on other sites

mój sposób na takie uporczywe smuty związane ze zwierzakami, które odeszły jest może niewyszukany ale skuteczny: myślę, o tych chwilach, które były dobre, radosne, szczęśliwe i upewniam się wtedy, że te zwierzaki (musiałam pożegnać się niestety już z kilkoma) były u mnie szczęśliwe, zadbane, szanowane i że zrobiłam wszystko, żeby przeżyły swoje życie jak najlepiej!

trzymaj się!! Wega na pewno macha teraz do Ciebie łapką z przytulnego posłanka, na którym zawsze znajduje pyszną kostkę :-)

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Dawno tu nie zaglądałam. Ja uważam, że odniosłam sukces w walce z padaczką mojego piesia. Od 22 stycznia 2007 nie było ataku. Pies jest cały czas na lekach. Jest cały czas na Luminalu - 6 miesięcy bez ataku - dawka zmniejszana o 10%. W czasie ataku podawałam psu Diazepam contratubes (we wlewie doodbytniczym), to zawsze pomagało.Każdy atak uszkadza mózg, więc chodzi o to, by było ich jak najmniej. Ataki mój pies miewał co 11 dni, czasem kilka w jednym dniu- co 2 godziny. Już dzisiaj wiem, że ataki mogą być wywołane emocjami zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi (atak innego psa na spacerze). Staram się omijać takie sytuacje. Wiem też, że zarówno odrobaczanie jak i szczepienia mogą być przyczynkiem do ataku padaczki.
Był czas,że też się zastanawiałam nad guzem mózgu, ale we Wrocku weci mi powiedzieli, że gdyby to był guz mózgu to już psa by nie było ( padaczka jest od 3 lat) a on wygląda świetnie.
Pozdrawiam wszystkich właścicieli padaczkowców i życzę dużo cierpliwości.

Link to comment
Share on other sites

Czy u Twojego psa są jakieś negatywne skutki brania leków? Mój pies jest na lekach od 6 tygodni i właśnie zrobiłam badania krwi- nie są najlepsze, tzn nic strasznego się nie dzieje, ale niektóre wskaźniki są poza normami... przedtem tak nie było :( martwię się co będzie dalej, bo wygląda na to, że będzie musiał już zawsze brać leki...

Link to comment
Share on other sites

Witam!
U mojego psa jak na razie nie widać złych skutków brania leków. W marcu, po przeszło 2 latach brania leków miał robione kompleksowe badania w Klinice weterynaryjnej przy Weterynarii we Wrocławiu. Wszystko było w normie. Pies dobrze wygląda i jest w dobrej kondycji. Po kastracji trochę mu się przytyło i teraz próbujemy zgubić któryś kilogram. Przy padaczce podstawa to cierpliwość i systematyczność. Wiem, że mój piesio jest skazany na branie leków dożywotnio. Równowagę psychiczną odzyskał dopiero, gdy ataki ustąpiły ( w ubiegłym roku był 1 atak).
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

My badania profilaktyczne robimy raz w roku, chyba że zajdzie potrzeba częściej (czasami trzeba częściej krew) i ogólnie wszystko jest ok, tylko wątroba trochę szwankuje. Ale Oskar bierze jeszcze sterydy i to one bardzije są temu winne niż Luminal (tak powiedział wet).

Link to comment
Share on other sites

A czemu sterydy? Tak na stałe? Myślałam, że sterydy to się daje tylko po wielu atakach w kótkim czasie przeciwko obrzękowi mózgu?
Mój Bąbel też ma nie najlepsze wyniki prób wątrobowych i daję mu teraz Essentiale Forte- podobno bardzo pomaga, aptekarz powiedział, że u ludzi nawet zdarza się częsciowa regeneracja wątroby... nie wiem czy trochę nie przesadził, ale jeśli działa to dobrze

Link to comment
Share on other sites

Mary czyli ten Essentiale Forte jest skuteczniejszy niż Hepatil? Bo ja na wątróbkę hepatil daje,ale jeśli ten by się okazał skuteczniejszy to chętnie się przerzucę:)

Co do sterydów to Oskar dostaje je, bo ma zaburzenia ze strony mózgu. I jak ich nie bierze to powłóczy łapkami, obija się o ściany, chodzi w kółko itd:( ale to nie ma związku z padaczką.

Link to comment
Share on other sites

nie umiem Ci powiedzieć czy lepszy... poczytałam teraz opisy obu na jakiejś stronie farmaceutycznej i wynika z nich że hepatil wspomaga funkcjonowanie wątroby np usuwanie szkodliwych substancji np. z leków a essentiale regeneruje wątrobę uszkodzoną m.in. przez leki... mojemu psu wetka zaleciła essentiale (tańszy jest esseliv- ma ten sam składnik tylko innego producenta) ale inny wet mówił też o hepatilu więc nie wiem... zapytam się następnym razem jak będę u mojej wetki. A mój ojciec brał oba i powiedział że po obu czuł się lepiej
a czy zamiast sterydów Twojemu Oskarowi nie pomogłyby jakieś naturalne leki? np coś z miłorzębem (gingko czy jakoś tak) to podobno pomaga np. starszym ludziom.

Link to comment
Share on other sites

W takim razie może następnym razem kupię ten esseliv i wypróbuję.
Niestety u Oskara to jest na tyle silne, że tylko sterydy działają. Nawet jak czasami ma biegunkę i nie podajemy mu przez np. 2 dni encortonu, żeby jelita odpoczęły to od razu widać pogorszenie. Już tak musi zostać, bo Oskarek jest specjalnej troski.

Link to comment
Share on other sites

:-/ przykro mi... biedny zwierzak... no ale coś za coś, jeśli tylko tak może normalnie funkcjonować. ważne, żeby mimo tego był szczęśliwy ;)
a co do tych środków na wątrobę to nie wiem jak sprawdzić ich skuteczność poza badaniem krwi- to chyba jedyny sposób. A nie chcę robić tych badań za często bo pomijając koszt to mój Bąbel wpada w histerię na widok igły, więc nie ma sensu dokładać mu stresu dodatkowo. Ale pogadam o tym z moja wetką i dam znać co powie.

Link to comment
Share on other sites

ja o czekoladzie czytałam w dwóch miejscach(ale nie pamiętam gdzie ;), w jednym napisali, że się kumuluje w organizmie i atak może wywołać wtedy jak osiągnie jakiś tam poziom. nie wiem, czy to prawda, bo co jest w czekoladzie takiego, czego organizm nie metabolizuje? ale na pewno nie warto ryzykować i pozwalać, żeby pies mógł zjeść chociaż kawałek

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Witamy wszystkich,
dzisiaj nasza Samcia (2,5 roku) miała 4 ataki :shake: Pierwszy raz się to zdarzyło... Po pierwszym - w samochód psiaka i do naszej wetki, kolejny atak w lecznicy w poczekalni - dostała domięśniowo relanium, za chwilę kolejny w gabinecie - tym razem relaniu dożylnie... Na razie mamy obserwować co i jak. Po powrocie z lecznicy - na spacerze - powtórka :-( qrcze - co się dzieje ??? Teraz bidusia troszkę odsypia. Ataki nie były jakieś wyjątkowo ciężkie, trwały kilka minut i bardziej przypominały sztywnienie kończyn, wyginało ją po prostu. Póki co dostała homeopatyczne leki na wyciszenie, na wszelki wypadek diazepam (w razie silnego ataku) i Spascupreel (o ile dobrze napisałam) w czopkach na rokurczenie i rozluźnienie mięśni.
Kryska_Z - o jakich ziółkach pisałaś ???

Link to comment
Share on other sites

Pamiętaj, że to wcale nie musi być padaczka!

Równie dobrze może to być reakcja na zatrucie, czy na wiele innych przypadłości. Bardzo Wam współczuję, bo zanim się sprawa wyjaśni, będziesz cała w nerwach, jak przypuszczam :( Ale ataki mogą się już nigdy nie powtórzyć, może to jednorazowy epizod i nic złego się nie będzie działo. A jeśli nawet jest to padaczka i weci to potwierdzą, to jak widać po wielu psach z Dogo można z nią żyć :)

Link to comment
Share on other sites

Moje słoneczko miewa bardzo rzadkie ataki, sporadyczne dosłownie raz na rok albo rzadziej. I ich przyczyna jest nie znana. Podejrzewamy (na podst. innych objawów) guzy przysadki, ale czy one mogłyby dawa takie objawy.. tego nie wie nikt. Ja po prostu przestałam się aż tak nimi przejmowa, sama mam padaczkę i wiem, że stres tylko pogarsza sprawę. Życzymy dużo zdrowia!!

Link to comment
Share on other sites

Witam , bardzo współczuję a do tego nie wiadomo co to za przyczyna. Trzyma kciuki ,ze może było to jednorazowe zdarzenie/ kilka w jednym dniu/ . Ja mimo wszystko nie umiem sie przyzwyczaić do ataków padaczki mojej suni. A gdy ma już 10 lat jest ich znacznie częściej. Zawsze po takim ataku ryczę i cały dzień mam do niczego.

Wika

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...