Jump to content
Dogomania

Mam dość mojego psa! Najchętniej cofnąłbym czas i go nie brał!!!!!!!!!!!


Tobii

Recommended Posts

Witam,
tak jak w temacie! Mam w domu cholernego terroryste - terroryste, ktory byl u treserow, behawiorystow, ktorzy sami twierdzili ze to diabeł a nie pies! I że ja wszystko robiłem OK - to raczej z nim moze byc problem! Nikt nigdy go nie bił, nie matretował, zawsze kochałem go na maxa, robilem wszystko zeby byl szczesliwy, wesoły itp. a on od małegobył agresywny -gdy ktos chcial mu zabrac np. zabraną przez niego szmatę, koszulkę, nie mowiac o jakiejs kości - gryzł (do krwi), teraz gdy ktoś na niego krzyknie ze czegoś nie wolno - rzuca się i chce zagryzc, ostatnio też się rzucił na mnie i mam szwy na łapie! Nie wiem co mam zrobic! Pies nie ma jeszcze roku, wazy dużo, i jest poprostu niebezpieczny - bylem u czolowych behawiorystow w PL - wiec nawet nie musicie podawać mi namiarow - i nic, oni mowia jak pracować, ja pracuję, pies normalnie jest milutki, słodziutki, ale jak mu się coś nie spodoba, to się rzuca i walczy na śmierć i życie! Ludzie! Pomóżcie! Ja nie wiem co ja mam zrobić! Wykorzystałem już chyba wszystkie możliwości. Zstanawiam się jeszcze tylko, czy nie olać tego że pies jest rodowodowy i może jexdzić na wystawy, i czy go nie ciachnąć? Tylko czy to coś zmieni??? Bo nie wiem co mam zrobić! Lada moment kończę budowę i się wyprowadzam - nie wiem, zbudować kojec i zamknąć go na resztę życia???? Oddać?? Tego też nie chcę ale ten pies jest po prostu NIEBEZPIECZNY!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 76
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Agresywny reproduktor??? Hmm, nie, wydaje mi się, że to NIE PRZEJDZIE. Ciachnij go, nawet się nie zastanawiaj! Po co mu te jaja, skoro z takim charakterem nie będzie nigdy reproduktorem? Kastracja nie jest cudownym lekiem, ale z pewnoscią pomaga zapanować nad takimi jak opisałeś zachowaniami. Z moimi tymczasami kilkakrotnie to przerabialismy, i naprawdę- warto, zmiana często jest ogromna!
A kojec? Tak, to super pomysł. Zwłaszcza, jeżeli za parę lat chcesz mieć psa któremu bedziesz jedzenie do tego kojca podawał na widłach, a w razie jego choroby, zeby wet mógł go zbadać, najpierw bedziesz musiał zamawiać ekipę z ogrodu zoologicznego z palmerem...

Link to comment
Share on other sites

Hm skoro naprawdę był konsultowany u czołowych behawiorystów i to nie dało rezultatów-to nie wiem czy posty na forum dadzą coś więcej..

Co do kastracji-jeśli argumentem na NIE miałoby być to, że jest z rodo i może być wystawiany-to ciachaj od razu. Z agresywnym psem wylecisz z ringu jeszcze przed oceną..

a problemy naurologiczne zostały wykluczone..? Nie wiem, piszesz że z normalnego "milutkiego" , niespełna rocznego (!!!)psa zamienia się nagle w bestie która "walczy na smierć i życie".. (swoją drogą wątpie, żeby chciał cię zagryźć tak jak piszesz..:/ )

Link to comment
Share on other sites

Akurat co do kojca to była ironia!
Przede wszystkim trzeba zbudować między nami taką więź żeby psu nie przyszło na myśl mnie atakować - pracujemy, jesli pies nie jest wqrwiony to jest super, poprostu PT1 z palcem w nosie - a jak sie wkurzy to w dupie ma jakąkolwiek więź, bo chce dostać to co mu zabrałem - zabieram zazwyczaj jakieś kawałki żarcia, które debilni ludzie wywalają przez okna!
Co do agresji i reproduktora - on jak jest w dobrym humorze to jest OK, wiec mysle ze to akurat byloby do zrobienia... :/ , on zachowuje się jak nienormalny tylko jak coś jest nie po jego myśli - jak z dzieckiem: nie??? - to bede gryzl!!! Pies biega ze mna, jezdzi przy rowertze, nawet to ze jest zmieczony nie przeszkadza mu sie tak zachowywac, gdy ccoś jest nie po jego myśli. No ludzie! Ja już na serio nie wiem co robić! Najchętniej bym go wywalił i o nim zapomniał! Ale tak się nie da, bo to jest mój pies którego kocham, ale z którym poprostu sobie nie radze!

Link to comment
Share on other sites

Akurat kastracja nie musi poprawic sytuacji, a wrecz odwrotnie. Polecanie powaznego zabiegu na podstawie lakonicznego opisu jest co najmniej ryzykowne.
Podpytam, jaka rasa?
Jaki sposob szkolenia, czy pies byl wysylany na szkolenie stacjonarne, czy byles z nim?

Link to comment
Share on other sites

@FLY - to nie jest pies, ktory podgryza, to jest pies ktory rzuca się na Ciebie - tak że jak oprze się o Ciebie to jest prawie mojej wysokości, on nie patrzy w co gryzie - ja się zasłoniłem rekami i dlatego mam szwy na rekach a nie rozwaloną klatę albo gardło, a brat ledwo to bydle odciągnął ode mnie! No dla mnie to jest poprostu horror, w zyciu nie spotkalem sie z takim psem. No domyslam sie ze ciezko bedzie zeby ktos na forum mi pomogl, ale poprostu musiałem się wygadać.... bo czuje się bezsilny.... bo zawsze robiłem dla niego wszystko, kochalem, bylem, szkoliłem, bawiłem się i dlatego jestem taki rozgoryczony....

Link to comment
Share on other sites

hm karjo od kiedy kastracja jest poważnym i ryzykownym zabiegiem?

Tobii rozumiem w pełni Twoje rozgoryczenie, tymbardziej wybrałabym się z psem na gruntowne badania, może nie jest wcale "diabłem wcielonym" tylko ma jakieś zmiany w mózgu. Bez sensu doszukiwać się najróżniejszych przyczyn jego zachowania, dopóki nie wykluczy się zdrowotnych!

Link to comment
Share on other sites

W kazdym razie, jak zwał tak zwał( dla mnie to JEST agresja), ale czy te jego cechy charakteru chciałbys, żeby przekazał dalej? Byc moze ktos majacy jego np. tatusia myślał tak samo i dlatego masz tak kochanego, cudownie- kiedy przyjdzie mu ochota- agresywnego psa. dla mnie to jego zachowanie wyklucza dalszą hodowlę, a także wystawianie psa( co zrobisz,jeżeli zaatakuje Cię na wystawie? Bedziesz tłumaczył, że on tak tylko czasem?...)
Też uważam, że takie zachowanie moze mieć podłoże neurologiczne, np. na zasadzie padaczki-zamiast ataku drgawek, atak agresji. pasowało by, jezeli faktycznie pies często zachowuje sie normalnie.
[B]Karjo[/B], czy kastracja może pogłębić taką agresję? I jeśli tak, to na jakiej zasadzie? z czego wnioskujesz,że to powazny zabieg? Z tego co czytam, problem byc może lezy w chęci dominacji,byc moze też w tym, że pies dojrzewa i przeżywa burzę hormonalną... Moim zdaniem kastracja miała by tu na celu wyciszenie hormonalne, kóre pozwoliło by na zbudowanie poprawnych relacji miedzy psem a opiekunem.

Link to comment
Share on other sites

Od zawsze jak kazdy zabieg, tym bardziej majacy wplyw na gospodarke hormonalna.

Taya, nie wysuwalabym pochopnych wnioskow o dominacji, moze sie okazac cos zupelnie innego.
chocby zaburzony kontakt z domownikami, brak zaufania do czlowieka.
Ale opis zbyt lakoniczny, by cokolwiek wyrokowac.
Tobii, skad jestes?
I nie przesadzajmy o tych zawistnych o psa rasowego, jest tych psow na tyle duzo, ze dla kazdego chetnego starczy ;).

Link to comment
Share on other sites

Tobii a konsultowałeś przypadek u weterynarza? jeśli nie popełniłeś faktycznie błędów wychowawczych i pracujesz z psem tak jak to opisujesz być może przyczyna tkwi w ,,zdrowiu,,? czasem problemy neurologiczne, guzy mózgu powodują napady agresji. ciężko stwierdzić na odległość co możesz zrobić żeby psu i sobie pomóc. jeśli behawioryści nie dali rady a faktycznie były to osoby kompetentne i polecane to tym bardziej nam drogą netową bez poznania nawet rasy psa ciężko będzie ocenić. są ośrodki ,,u Jamora,, i w Bogatyni gdzie pracują z psami agresywnymi, oceniają poziom ich agresji itd. psy , które na dany dzień nie nadają się do adopcji tam trafiają i są oceniane ich predyspozycje oraz uczone są jak żyć z człowiekiem. nie wiem czy z psami od osób prywatnych pracują ale podejrzewam , że jeśli zadzwonisz i porozmawiasz będzie taka możliwość. myślę, że będzie szansa zostawienia psa -mają możliwości hotelowe i ocenią go specjaliści i pokierują jak masz z nim postępować. nie wiem jakiej rasy jest Twój pies ale w tych ośrodkach pracują z psami ras ttb i wiele pittów i astków trafia na właściwą drogę. może to pomoże...

Link to comment
Share on other sites

A nie wiekszym zagrozeniem jest dalsza hodowla tak zachowujących sie psów? Albo to, że pies w końcu pogryzie naprawdę mocno i skonczy się dla niego taryfa ulgowa?
Akurat zabieg trwający 15 minut, który moze byc wykonany w niepełnej narkozie, nie wymagający rekonwalescencji...nie, absolutnie nie jest powazny.
I właśnie o ten wplyw na gospodarke hormonalna chodzi, ten wpływ uratował przed igłą bardzo wiele agresywnych psów ;)

Link to comment
Share on other sites

Taya, proponuje doczytac o skutkach ubocznych sterylki/kastracji.
A co jesli kastracja nie pomoze? Samo wyciszenie hormonalne potrwa kilka miesiecy co najmniej, a problem jest na juz.
Nie rozumiem toku myslenia pies nie kastrowany = reproduktor.
Owszem kastracja moze pomoc, ale zbyt mlody pies, to szczenie, porostek jeszcze

Nie polecalabym szkolenia stacjonarnego, bez opiekuna, bo problem generalnie dotyczy kontaktu miedzy nim a psem.
Obstawiam blad szkolenia, bo skoro 'szkoleniowiec/behawiorysta' okresla szczenie jako 'diabla', to znaczy, ze merytorycznie niekoniecznie byl wlasciwym czlowiekiem na wlasciwym miejscu, zabraklo wiedzy i doswiadczenia.

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, akurat jestem bardzo dobrze doczytana w temacie kastracji/sterylizacji ;)
Wyciszenie hormonalne może potrwac kilka miesięcy. W praktyce, u tak mlodego psa około 2 tygodni zajmuje wyciszenie na tyle, że widac znacząca zmianę w zachowaniu.
Istnieje jeszcze kastracja farmakologiczna( wszczepienie implantu podobnego do mikroczipa, który blokuje uwalnianie hormonów, a jego działanie jest odwracalne). Mozna spróbować, i jeśli przyniesie oczekiwany skutek- psa ciachnać chirurgicznie. jesli nie-szukac innego sposobu na poradzenie sobie z problemem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']
Nie polecalabym szkolenia stacjonarnego, bez opiekuna, bo problem generalnie dotyczy kontaktu miedzy nim a psem.[/QUOTE]

Też tak uważam ,że gdzieś popełniłeś błąd. Pies jeszcze jest bardzo młody i ja osobiście pracowałabym dalej ale po wykluczeniu (tak jak wyżej) problemów neurologicznych. Rodowód nie daje 100% gwarancji,że wszystko jest ok. W pierwszym poście piszsz..... "kochałem go na maxa". Teraz zacznij go kochać mądrze - a nie strasznie. Na każdą czułość, pochwałę pies musi sobie zasłużyć. Kastrowałabym go jakby nie było wyrażnych efektów szkolenia po osiągnięciu przez psa pełnej dojrzałości somatycznej.

Link to comment
Share on other sites

I naprawde zagwarantujesz chlopakowi, ze kastracja usunie bledy wychowawcze, a nie da skutkow ubocznych...?
Dosc odwazne, by nie powiedziec, ze malo odpowiedzialne, porady przez net, bez znajomosci faktycznej sytuacji.

PS. Podobny temat [URL="http://www.dogomania.pl/threads/200576-9-miesi%C4%99czniak-du%C5%BCej-rasy-warczy-na-wszystkich-pr%C3%B3cz-stada"]http://www.dogomania.pl/threads/200576-9-miesi%C4%99czniak-du%C5%BCej-rasy-warczy-na-wszystkich-pr%C3%B3cz-stada [/URL]
tez poczatkowo tlumaczone jako proby 'dominacji' otoczenia przez szczenie, zupelnie nietrafione.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Taya, proponuje doczytac o skutkach ubocznych sterylki/kastracji.
A co jesli kastracja nie pomoze? Samo wyciszenie hormonalne potrwa kilka miesiecy co najmniej, a problem jest na juz.
Nie rozumiem toku myslenia pies nie kastrowany = reproduktor.
Owszem kastracja moze pomoc, ale zbyt mlody pies, to szczenie, porostek jeszcze

Nie polecalabym szkolenia stacjonarnego, bez opiekuna, bo problem generalnie dotyczy kontaktu miedzy nim a psem.
Obstawiam blad szkolenia, bo skoro 'szkoleniowiec/behawiorysta' okresla szczenie jako 'diabla', to znaczy, ze merytorycznie niekoniecznie byl wlasciwym czlowiekiem na wlasciwym miejscu, zabraklo wiedzy i doswiadczenia.[/QUOTE]
co do szkolenia stacjonarnego masz całkowitą rację ; najlepiej jeśli pies pracuje z właścicielem bo może zdarzyć się , że ze szkoleniowcem stworzy się więź, nie będzie problemów a po powrocie do domu problemy się pojawią podobnie lub nasilą. tyle, że czasem łatwiej zaobserwować jak zachowuje się pies i w czym tkwi problem podczas pobytu psa w ośrodku niż w domu u właściciela, gdzie pies w towarzystwie ,,gościa,,, osoby trzeciej, może zachowywać się inaczej lub jest za mało czasu na obserwację. podałam taką propozycję dlatego, że Tobii napisał, że próbował z psem pracować pod okiem szkoleniowców, behawiorystów i nic to nie dało i zapytał o szkolenie stacjonarne. z dwojga złego lepiej żeby trafił do ośrodka gdzie są prawdziwi specjaliści i dali radę wielu psom z problemami z agresją bo to może coś pomóc niż miałby trafić do niewłaściwego ośrodka czy właściciel miałby się za jakiś czas ,,poddać się ,, i pojawiłby się wątek :,,co zrobić z psem,,...
co do kastracji zgodzę się, że nie jest ona gwarantem na wyciszenie. moja wetka twierdzi, że czasem hormony wyciszają się nawet do 3 lat a wcale nie muszą one być przyczyną zachowań..
Tobii ciężko mi to napisać bo nie chcę być niemiła ale pies sam w sobie nie jest diabłem a każde negatywne zachowanie o ile nie spowodowane problemami zdrowotnymi jest skutkiem postępowania właściciela. dlatego w takiej sytuacji najlepiej usiąść i zrobić rachunek sumienia; co ja- człowiek zrobiłem źle ..Tobie najłatwiej będzie określić przyczynę i wtedy szukać drogi żeby psu pomóc

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']I naprawde zagwarantujesz chlopakowi, ze kastracja usunie bledy wychowawcze, a nie da skutkow ubocznych...?
Dosc odwazne, by nie powiedziec, ze malo odpowiedzialne, porady przez net, bez znajomosci faktycznej sytuacji.

.[/QUOTE]
Nie gwarantuje. Kastracja to zabieg, który w tym przypadku powinien byc skonsultowany ze szkoleniowcem, ale nie takim, który mowi o psie "diabeł wcielony"
I kastracja nie teraz- jestem przeciwniczka kastrowania niedojrzałych psów.
Dlatego właśnie, że nie gwarantuje poprawy zachowania, pisałam o kastracji chemicznej-odwracalnej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Taya']Nie gwarantuje. Kastracja to zabieg, który w tym przypadku powinien byc skonsultowany ze szkoleniowcem, ale nie takim, który mowi o psie "diabeł wcielony"
I kastracja nie teraz- jestem przeciwniczka kastrowania niedojrzałych psów.
Dlatego właśnie, że nie gwarantuje poprawy zachowania, pisałam o kastracji chemicznej-odwracalnej.[/QUOTE]
No dobrze, skoro z potencjalna kastracja czekamy, to czekamy do eskalacji problemu, do utrwalenia zachowan, jak wspomina Marta, do sytuacji bez wyjscia?
Czy analizujemy obecne pstepowanie z psem i pracujemy, by to zmienic?
Bo jak widac, dotychczasowe wsparcie 'czolowych behawiorystow' dalo takie sobie efekty...
Ale my tu gadu gadu, mozemy sobie pogdybac, bez autora topiku ;).

Link to comment
Share on other sites

powiem Wam szczerze, że jak się nad tym głębiej zastanowić to dla mnie niewyobrażalne jest dopuszczenie u młodego psa, niedojrzałego, jeszcze właściwie dziecka do takiej agresji żeby skończyło się na szyciu ręki właściciela. do tego potrzeba sporo błędów wychowawczych i kompletnej nieumiejętności w postępowaniu z psami. przecież pojawiają się jakies pierwsze oznaki i wtedy się działa. ja nigdy nie uwierzę w agresję psa- jeszcze dziecka jeśli właściciel nie popełnił jakiegoś ,,drastycznego,, błędu. przy spokojnym , konsekwentnym właścicielu, który psa szanuje i ma z psem jakiekolwiek relacje owszem mogą się pojawić problemy typu ciągnięcie na smyczy, niszczenie w domu ale nie agresja.... mieliśmy psy od zawsze. psy różnych ras. i te bardziej ,,uparte,, jak shar pei i rasy myśliwskie jak seter czy beagiel. i żaden z naszych psów nigdy, mimo błędów wychowawczych , które popełnialiśmy zapewne ucząc się życia i relacji pies- człowiek / a kiedyś nie było tyle literatury , nie było internetu, nie było tematu behawioryzmu, wiele robiliśmy ,,na czuja,,, instynktownie/ nie wykazał agresji. psy spały w łóżkach, nie było w naszej rodzinie teorii dominacji , przepychania w drzwiach i udowadniania psu kto dowodzi. była miłość, konsekwencja i przede wszystkim spokój, opanowanie i zero przemocy ,czy agresji w stosunku do psa. i nie potrzeba było żadnej filozofii żeby stworzyć poprawne relacje. czasem jak czytam te psoty o agresji do dzieci czy członków rodziny jestem aż w szoku. dla mnie to niewyobrażalne..

Link to comment
Share on other sites

Też bym nie traktowała kastracji jako panaceum na wszelkie objawy agresji... Moją uwagę przykuły te fragmenty:

[quote name='Tobii'] a on od małego był agresywny -gdy ktos chcial mu zabrac np. zabraną przez niego szmatę, koszulkę, nie mowiac o jakiejs kości - gryzł (do krwi), teraz gdy ktoś na niego krzyknie ze czegoś nie wolno - rzuca się i chce zagryzc, ostatnio też się rzucił na mnie i mam szwy na łapie![/QUOTE]

[quote name='Tobii']a jak sie wkurzy to w dupie ma jakąkolwiek więź, bo chce dostać to co mu zabrałem - zabieram zazwyczaj jakieś kawałki żarcia, które debilni ludzie wywalają przez okna!
[/QUOTE]

Tobi, czyli on się rzuca broniąc 'swojej własności' lub wtedy, gdy utrudniasz mu do niej dostęp? Z tego, co piszesz pies miał tendencję do takich zachowań już od szczenięctwa, w jaki sposób sobie wtedy z tym radziliście? Czy są jeszcze jakieś sytuacje oprócz powyższych wywołują w nim agresję?

I zdradź co to za rasa ;). Nie bardzo rozumiem z czego miałaby wynikać ta zawiść forumowiczów w odniesieniu do rasy psa?

Mam nadzieję, że odezwiesz się jeszcze tu na wątku...

Link to comment
Share on other sites

Na psa nigdy nwet nie podniosłem ręki - co do moich błędów to biję się w pierś, ale uważam że takich "krytycznych" nie było - pies od samego początku był agresywny i stwierdzilismy, że najlepiej iść do jakiegoś szkoleniowca zanim problem się poglębi, wiec pierwszy raz poszlismy gdy pies mial ok. 3 m-cy, juz wtedy mowili ze Diabeł. Ale też stwierdzili ze pracuje z nim dobrze, socjalizacja jest OK, zakazow i nakazow odpowiednia ilosc - tak samo behawiorysci uwazaja dzis, gdy pies jest starszy. Doradzili ze nalezy zachowywac sie jak suka - czyli coś mi się nie podoba, to psa za kark do góry, potrząsnąc i stanowcze nie. Behawiroysci u ktorych bylismy teraz mowili ze to zachowanie bylo ok. Ale co z tego skoro psu w ten sposob dalo sie wyperswadowac jedynie zeby nie wchodzil na grzadki, nie szarpał za nogawaki itp., jesli chodzi o pilnowanie zdobyczy, badz zabieranie mu zarcia - nic to nie dalo. Probowalismy nauczyc go zamiany, ale nic z tego. Moglem probowac dac mu kilo kielbasy nawet, a ona jak trzymal cos (mogl to byc nawet kawalek szmaty) to nie chcial oddac, a przy probie odebrania gryzł.
Bylismy u kilku trenerow, behawiorystow - babka stwierdzila ze milutki piesek i da sie bez problemu wyprowadzic, tyle tylko ze wystarczylo jej jedno warkniecie i dla niej to byl problem. Faceci podeszli do tego troche inaczej, bo chcieli zobaczyc jak ta agresja wyglada rzeczywiscie, podpuszczali go i potem sie dziwili, bo pies rzeczywiscie zacząl sie rzucac do gardla :/ kazdy mowil - no tak, tu jest problem, moze to kwestia wiezi... no ale z drugiej strony to on jest agresywny, nawet gdy wlasciciela nie ma w poblizu, moze szkolenie pomoze.... - nie pomoglo. Behawiorysci to osoby o ktorych tutaj piszecie na dogo, Ci z najlepszymi opiniami, albo podsuwani mi np. przez jakies fundacje zwierzece, rowniez ludzie pracujacy z psami agresywnym. I nic... uwierzcie mi, ze z psem pracuje, cale dnie temu poswiecam, i dopoki nie ma konfliktu to naprawde jest miedzy nami wspaniale, ale gdy tylko cos jest nie po mysli psa - jest agresja, i to taka jakby pies zapomnial ze wogole mnie zna, ze przed chwila się przytulał itd.
Co do syt. wywołujących agresje - przede wszystkim wtedy gdy wlasnie cos znajdzie a ja chce mu to odebrac... nie tyczy sie zabawek, tylko rzeczy znalezionych gdzies na spacerze itd., ostatnio nawet wlazł do kuchni i z blatu sciągnął sobie kawałek chleba, gdy tylko ryknąłem na niego - od razu pokazał zęby i zaczął warczec, szczekac. Dodatkowo - gdy np. stoczymy walkę o coś na dworze, walka sie zakonczy i chce isc do domu - to wystarczy ze pociagne go za mocno (w jego mniemaniu) za smycz i znowu sie rzuca. Albo gdy po takim starciu krzykne "nie" - bo np. gryzie smycz, to znowu agresja sie wlacza.
Marta23t - zgadza sie, ze jak sie kocha to sie kocha, ale w tym wypadku wydaje mi sie ze to zaczyna byc toksyczna milosc - jak z alkoholikiem, bije, pije, a zona kocha. Ja nie chce byc taka "żoną" - pies mnie gryzie, rzuca się, a ja mam go kochać bezwarunkowo. Nie zgadzam się - chce znaleźć jakąs pomoc dla niego i dla siebie bo taka miłość na dluzsza mete będzie niebezpieczna.
Wiem że skoro behawiorysci nie pomogli, to raczej na forum o taka pomoc rowniez bedzie ciezko, ale pisze bo a noz widelec okaze sie ze ktos mial podobny problem, i znalazł rozwiązanie.
Co do hotelu u Jamora to czytałem o nim, jest zupelnie z drugiej strony polski, ale jezeli moglby pomoc.... tylko nie wiem czy mnie bedzie stac.... bo wydalem juz ponad 2 tysiace i na razie dalej walczymy :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...