Jump to content
Dogomania

Negatywy pozytywu, pozytywy tradycji czyli „Mam psa, chciałbym go szkolić, co wybrać?


Ifat

Recommended Posts

ooo widzisz: zginelas, bo ne rozumiesz istoty charakteru twojego psa.
pies jest nakrecony na prace w polu, a pownen byc nakrecony na prace w polu z TOBA i zeby zaczal cie zauwazac, musisz zaczac z nim pracowac.

ale dobra, spoko:)) zacznij go wyprowadzac rano na 5 minut i karmic tylko za sztuczki. bedziesz miec psa, ktory nie tylko ma cie gdzies, ale przede wszystkim cie nie lubi, a jedyne, co was laczy to miska.

znam trche wyzlow zle prowadzonych, ktore od swojeo pancia wolaly ploszenie bazantow i poon za sarenkami. wszystkie te problemy ustaly, dy wlasciciele skierowali swe kroki do DOBREGO szkoleniowca, ktory pokazal im jak kierowac psem. teraz wszyscy maja zapatrzonych w pancia cyrkowcow, ktorz i lapke podadza i obrocik zrobia i generalnie pancius stal sie najwazniejsza sprawa na swiecie.

i tak, powaznie. pisalas o tym, ze wyzel przy rowerze oglada sie za zapachami i widzialam to na forum niejednokrotnie.

Link to comment
Share on other sites

Z całym szacunkiem marmara_19 ale trochę pokory ;) jeśli ktoś ma 3 wyżły w domu i czynnie interesuje się rasą to niby dlaczego nie ma sie wypowiadać i "pozjadał wszystkie rozumy"? Dla mnie to takie czepianie się dla samego czepiania. A_niusia po prostu napisała, co jej zdaniem jest najprawdopodobniej przyczyną takiego a nie innego zachowania psa (a do takich wniosku dochodzi obserwując to jakie problemy mają ludzie z psami tych ras), a Ty od razu urządzasz sobie jakieś personalne wycieczki pod jej adresem. Po co?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marmara_19']a ja poznalam pare wyzlow, ktore po polach ganialy przy rowerze majac na uwadze to gdzie jest ich panek.. nie oddalaly sie na wiecej niz 5-7m. a u skzoleniowca zadnego nie byli.. odkad pamietam mieli wyzly:)[/QUOTE]

jak wyzel nie oddala sie dalej niz na 5 metrow...to po co komu taki wyzel?:))))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Ale może zapracować na miskę?[/QUOTE]To mi się wydaje fajne, tylko problem tkwi tu że jego nie zawsze jedzenie kręci, w domu ok, w nudzie ok, ale jak juz jest coś ciekawego to wypluwa i amen. Musiałabym naprawdę go długotrwale głodzić żeby mu na tym jedzeniu zależało zawsze i wszędzie.Sama praca na miskę nie ma w sobie nic złego, szczególnie że on lubi coś robić, samym polem wątpię że go wyszkolę i zdobędę kontakt, to że to pointer ma jakieś tam znaczenie (bo właściwie większość pointerów jaką znam wymaga dużego nakładu pracy) ale nie kluczowe, paranoją jest ograniczać wszystko do pola, szczególnie że tak jak napisałam pole to oddzielna bajka, w pole chodzi pracować, to go nie nudzi, to podkręca w nim chęc robienia czegoś, pole ćwiczymy w pewnym sensie oddzielnie, a to o co pytam jest życiem poza polem.[QUOTE]jak wyzel nie oddala sie dalej niz na 5 metrow...to po co komu taki wyzel?)))[/QUOTE]To zaraz, bo to jakaś sprzeczność. Ganisz mnie że napisałam że wyżeł przy rowerze pobiegnie chętnie ale będzie sobie wiatr wdychał, podkreślasz jakie Twoje psy są genialne bo jak im bażant na pysk nawet wpadnie to biegną przy rowerze nie zwracając uwagi, a tu wyżeł który biegnie bez smyczy przy rowerze zapatrzony w pana jest beznadzieją?[QUOTE] teraz wszyscy maja zapatrzonych w pancia cyrkowcow, ktorz i lapke podadza i obrocik zrobia [/QUOTE]Nie chcę mieć psa cyrkowca, ani owczarka w ciele pointera. To ze mój pies potrafi wykonać kilka sztuczek nie czyni go jeszcze genialnym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Ale może zapracować na miskę?[/QUOTE]

robienie siebie maplki za miske to nie jest dla wyzla praca.


[quote name='Majkowska']To mi się wydaje fajne, tylko problem tkwi tu że jego nie zawsze jedzenie kręci, w domu ok, w nudzie ok, ale jak juz jest coś ciekawego to wypluwa i amen. Musiałabym naprawdę go długotrwale głodzić żeby mu na tym jedzeniu zależało zawsze i wszędzie.Sama praca na miskę nie ma w sobie nic złego, szczególnie że on lubi coś robić, samym polem wątpię że go wyszkolę i zdobędę kontakt, to że to pointer ma jakieś tam znaczenie (bo właściwie większość pointerów jaką znam wymaga dużego nakładu pracy) ale nie kluczowe, paranoją jest ograniczać wszystko do pola, szczególnie że tak jak napisałam pole to oddzielna bajka, w pole chodzi pracować, to go nie nudzi, to podkręca w nim chęc robienia czegoś, pole ćwiczymy w pewnym sensie oddzielnie, a to o co pytam jest życiem poza polem.To zaraz, bo to jakaś sprzeczność. Ganisz mnie że napisałam że wyżeł przy rowerze pobiegnie chętnie ale będzie sobie wiatr wdychał, podkreślasz jakie Twoje psy są genialne bo jak im bażant na pysk nawet wpadnie to biegną przy rowerze nie zwracając uwagi, a tu wyżeł który biegnie bez smyczy przy rowerze zapatrzony w pana jest beznadzieją?Nie chcę mieć psa cyrkowca, ani owczarka w ciele pointera. To ze mój pies potrafi wykonać kilka sztuczek nie czyni go jeszcze genialnym.[/QUOTE]

nie podkreslam, ze sa genialne-nie dopowadaj sobie:))
ale powiem ci, ze gdyby twoj byl taki jak one, to bylabys w siodmym niebie:))
a tak: dostajes ode mnie porady, ktore serio bylyby bardzo skuteczne, a przeinaczasz to tak, zeby wejsc ze mna w konflikt. po co?

probuj w takim razie kazac mu z siebie wariata a zarcie robic, nazywaj to "praca za miske" i doprowadzaj do tego, ze twoj pies znielubi cie jeszce bardziej. powodzenia:)))

Link to comment
Share on other sites

Nie przeinaczam, to Ty wszystko podważasz i wklejasz mi jakieś fakty których nie ma jak....Nie zauważam w tym porad - raczej doklejasz sobie swoją wizję, że puszczam psa w pole samopas i on goni jak chce i gdzie chce, a ja stoję jak ta dupa i czekam jak piesek się wygoni, nie zadałaś nigdy żadnego pytania jak ćwiczymy, co robimy, gdzie pies się szkolił/szkoli, nie obchodzi cię to, wiesz najlepiej jaki jest mój pies, bo znasz go przecież od zarodka, ograniczyłaś się uparcie do pola, a mnie nie o pole chodzi,bo tu akurat wiem co mam robić (i robię tak jak nauczyli mnie szkoleniowcy a nie ktoś kto nigdy psa nie widział na oczy) wróc do początku , przeczytaj co napisałam, nie zakładaj sobie z góry coś czego nie ma... Mało tego uważam że nasz problem nie tkwi w polu, ale co tam, wyżeł nie ma życia, ma tylko pole...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Nie przeinaczam, to Ty wszystko podważasz i wklejasz mi jakieś fakty których nie ma jak....Nie zauważam w tym porad - raczej doklejasz sobie swoją wizję, że puszczam psa w pole samopas i on goni jak chce i gdzie chce, a ja stoję jak ta dupa i czekam jak piesek się wygoni, nie zadałaś nigdy żadnego pytania jak ćwiczymy, co robimy, gdzie pies się szkolił/szkoli, nie obchodzi cię to, wiesz najlepiej jaki jest mój pies, bo znasz go przecież od zarodka, ograniczyłaś się uparcie do pola, a mnie nie o pole chodzi,bo tu akurat wiem co mam robić (i robię tak jak nauczyli mnie szkoleniowcy a nie ktoś kto nigdy psa nie widział na oczy) wróc do początku , przeczytaj co napisałam, nie zakładaj sobie z góry coś czego nie ma... Mało tego uważam że nasz problem nie tkwi w polu, ale co tam, wyżeł nie ma życia, ma tylko pole...[/QUOTE]

no wlasnie tak jest, jesli wyla sie zle prowadzi: wtedy wszystko ma gdzies i faktycznie nie ma zycia poza polem:)))
oczywiscie, ze wasz problem nie tkwi w polu. nidzie tego nie nie przeczytalam. prblem ten, jak to zwykle bywa, tkwi W TOBIE:)))

ale wolisz sie poklocic i poskakac na forum niz czytac ze zrozumieniem, co ci napisalam.

milego spalania miski:))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
pies jest nakrecony na prace w polu, a pownen byc nakrecony na prace w polu z TOBA i zeby zaczal cie zauwazac, musisz zaczac z nim pracowac.
[/QUOTE]
Postawiłaś diagnozę, ale gdzie rozwiązanie problemu?
Jak według ciebie powinna zacząć pracować z psem?

Dodane:
Przepraszam, już widzę .

Edited by Fju
Link to comment
Share on other sites

ja nie jestem żadnym specem, więc równie dobrze można mnie olać, ale ja nie widzę powodu wkurzania się na aniusię. podsumowując problem - jest problem z kontaktem, czyli z relacją pomiędzy psem a tobą. podaje ci się sposoby na zacieśnienie tej relacji, czyli na standardowym skojarzeniu ciebie z wszystkim co pies kocha:
- jest opcja zabawek, czyli pracowania na popędzie łupu, którego twój pies nie wykazuje w jakimś wysokim natężeniu, zabawkami się nudzi i generalnie nie są mu potrzebne;
- jest opcja jedzenia, którego, jak sama stwierdziłaś, twój pies jest w stanie odmawiać sobie kilka dni pod rząd.
i to są propozycje które zaakceptowałaś bez szemrania, pomimo tego, że twój pies jawnie pokazuje, że ma tego typu motywacje w nosie, bo go nie obchodzą ani ciut-ciut.

aniusia - nie wiem na ile słusznie, nie mam wyżła, nie jestem szkoleniowcem, oceniam tylko logiczne wnioski - proponuje rozwijanie psiej miłości do ciebie poprzez połączenie ciebie z tym co pies już kocha, czyli z polem. ty się bronisz zaciekle, że w polu wszystko okej, że w polu nie leży problem. nikt przecież nie insynuuje, że twój pies w polu pracuje źle, aniusia też nigdy czegoś takiego nie powiedziała, ale chyba bardziej chodzi o specyfikę kontaktu psa z tobą w trakcie tej pracy. skoro pies na ciebie nie patrzy, to czy naprawdę pracuje z tobą? czy pozostaje w relacji z tobą podczas tej pracy, czy tylko wykonuje polecenia, ale nie dlatego że to TY je wydajesz, nie dlatego, że masz dla niego pewien wyjątkowy status jako jego przewodnik, tylko dlatego, że on chce pracować i jest mu zupełnie obojętne, kto przy nim w tej pracy będzie?

ja nie wiem, ja psa nie widziałam i specyfiki pracy psa myśliwskiego też nie znam, ale czy naprawdę jest sens toczyć boje z aniusią, która proponuje zwyczajnie inne spojrzenie na sprawę? te teorie, które dostałaś, już częściowo przerobiłaś. nie sprawdziły się. czy jest sens tak twardo upierać się przy swoim? może lepiej zapytać, spróbować? masz człowieka od trzech dobrze ułożonych wyżłów, serio, nie warto chociaż posłuchać co ma do powiedzenia w temacie?

aniusia, ty z kolei dajesz specyficzne rady. nawet jeśli dobre, to bardzo ogólnikowe. nie chciałoby ci się podzielić specyfiką pracy z twoimi psami? namiarami na szkoleniowców? czymś poza "robisz to źle"? ;)

Link to comment
Share on other sites

To przewrotnie zapytam - skoro praca na jedzenie jest głupia, bo to nie małpa w cyrku, skoro praca na zabawki nie jest spełnieniem pointera, to czemu skoro od małego brałam nacisk na pracę w polu (i byłam uczona defacto tak jak aniusia pisze) to dlaczego pies mimo że powinien to nie jest megakontaktowy jak chociażby te 3 wspaniałe gordony?[QUOTE] i to są propozycje które zaakceptowałaś bez szemrania, pomimo tego, że twój pies jawnie pokazuje, że ma tego typu motywacje w nosie, bo go nie obchodzą ani ciut-ciut. [/QUOTE]Akceptuję bo wiem że tak się psy szkoli, każde jedno szkolenie opiera się przecież na nagrodzie, na daniu psu tego na czym mu zależy. To że akceptuję FAKT , nie znaczy że wpycham mu na siłę widząc że on tego nie chce, stąd też było moje pytanie - czyli co radzicie w tym obecnym naszym ukłądzie żeby go zmotywować, żeby nam się lepiej pracowało, czy są jakieś pomysły, bo chętnie posłucham kto ma może jakieś doświadczenie. Motywuję go polem, a i owszem, tylko też chyba nie może być tak żebym ćwiczyła tylko w polu , gdzie wiem że on się emocjonuje i jest nakręcony? Tak mi się wydaje, wszyscy jednak proponują pracę w domu, a w domu tej motywacji nie ma aż takiej którą on chce najbardziej.[QUOTE] chyba bardziej chodzi o specyfikę kontaktu psa z tobą w trakcie tej pracy. skoro pies na ciebie nie patrzy, to czy naprawdę pracuje z tobą? [/QUOTE]Kiedy właśnie podkreślam to że pole wygląda u nas inaczej. W polu pracuje ze mną, chyba że to tylko tak odczuwam (bo może puszczam psa samopas a nie wiem) - ale to ode mnie ta praca wychodzi, to ja decyduję gdzie biegnie, jak biegnie, kiedy wraca i on ode mnie tej decyzji oczekuje, w polu widać po nim frajdę , widać że pali się i zrobi wszystko żeby tylko iśc pracować , wtedy świdruje mnie oczami, słucha uważnie ze zrozumieniem co do niego mówię, i zachowuje się zupełnie inaczej niż na standardowym spacerze gdzie ma przejść zwyczajnie ulicą jak setki innych psów. [QUOTE]jest mu zupełnie obojętne, kto przy nim w tej pracy będzie? [/QUOTE]to w takim razie pozostawiam do analizy - chociażby gdy byłam w ciąży chciałam żeby ktoś poszedł z nim w pole, ale pies nie potrafił pracować beze mnie, ćwiczyliśmy z osobami które on zna, które potrafią go popracować, chciałam żeby wystawiły go na FT i nie wyszło, bo za każdym razem wracał do mnie i tam nerwowo podskakiwał z miną " no przecież bez ciebie nie pójdę" , gdyby mógł to ugryzł by mnie w tyłek bylebym poszła, więc może to nie tak do końca że jestem dla niego nieistotna?. Generalnie na spacerach też nie pójdzie z każdym, nawet gdy szkoleniowiec chciał się z nim oddalić to widać było że pies zrobi wszystko żebym była ja.To nie jest tak że on jest psem który sra na wszystko jak leci, bo pole się tylko liczy, owszem ma pasję okrutną ale nie wybiega jakoś zachowaniami poza inne pointery.[QUOTE] ale czy naprawdę jest sens toczyć boje z aniusią, która proponuje zwyczajnie inne spojrzenie na sprawę?[/QUOTE]To nie są boje, tylko nie uważam za słuszne ciągłego wpychania mi totalnego niewychowania idiotyzmu i nieumiejętności prowadzenie psa (jak zresztą co drugiej osobie na forum), aaaaa bo moje gordonki są mega wychowane są wyżełkami, nie ważne co to ważne że pracuje w polu i wszystko się o to rozbija.Dla mnie zalecenia mowienia psu szybciej szybciej w polu jeszcze nie jest lekarstwem na kontakt - robię to i jakoś nie przekłada mi się to na kontakt poza polem. Tymbardziej że dopiero było napisane że nagradzanie go polem nie jest jeszcze metodą...

Link to comment
Share on other sites

ja tam mojego psa nagradzam bieganiem. i tak, możliwość biegania pochodzi ode mnie i dlatego jest nagrodą. jest nagrodą za to, że pies prawidłowo siedzi/waruje/wstaje w czasie kiedy ja odchodzę/odbiegam parę kroków, zmieniam mu pozycję na coraz większą odległość, a on wpatruje się we mnie i czeka, co powiem dalej.
ja bym nie próbowała wymuszać na psie pracy za żarcie czy za zabawę, jeśli to dla niego żadna atrakcja. anusia ma rację, jeśli z psem zacznie się robić to, co on kocha to i właściciela pies pokocha, to naturalne. a od tego można przejść dalej i wtedy zacząć wymagać sztuczek czy tego, nazwijmy to, przełączania wyżła na "normalnego psa" idącego na spokojny spacerek na smyczy. a zaczynanie roboty od tyłu może przynieść więcej szkody jak pożytku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']ja tam mojego psa nagradzam bieganiem. i tak, możliwość biegania pochodzi ode mnie i dlatego jest nagrodą. jest nagrodą za to, że pies prawidłowo siedzi/waruje/wstaje w czasie kiedy ja odchodzę/odbiegam parę kroków, zmieniam mu pozycję na coraz większą odległość, a on wpatruje się we mnie i czeka, co powiem dalej. [/QUOTE]Dokładnie tak robię jak napisałaś. Pod tym kątem Waldkowi nie wypomnę nic, bo potrafi czasem nawet z galopu rzucić się na ziemię z warowaniem jak zobaczy wyciągniętą do góry rękę. Tylko mimo wszystko takie ćwiczenia nie wyeliminowały jego problemu ciągnięcia na smyczy - kiedy idziemy ulicą, ma w nosku wszystko inne, jak on idzie w pole to idzie w pole, amen. Reaguje na szarpnięcia czy moje nawroty, owszem, ale wykonuje to jakby mechanicznie, a tego nie chcę.

Link to comment
Share on other sites

Majkowska, sorry, ale mam wrazenie, ze ty masz jakis problem z czytaniem.
regularnie odkad wypowiedzialam sie tu po raz pierwszy wypisujesz jakies durnoty, ktore niby napisalam...gdzie napsalam, ze praca na jedzenie jest glupia?
NIGDZIE.

napisalam za to, ze jesli zaczniesz postepowac wg porad laluny to twoj pies calkowicie cie znielubi. teraz tylko ma cie w dupie:))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Dokładnie tak robię jak napisałaś. Pod tym kątem Waldkowi nie wypomnę nic, bo potrafi czasem nawet z galopu rzucić się na ziemię z warowaniem jak zobaczy wyciągniętą do góry rękę. Tylko mimo wszystko takie ćwiczenia nie wyeliminowały jego problemu ciągnięcia na smyczy - [B]kiedy idziemy ulicą, ma w nosku wszystko inne[/B], jak on idzie w pole to idzie w pole, amen. Reaguje na szarpnięcia czy moje nawroty, owszem, ale wykonuje to jakby mechanicznie, a tego nie chcę.[/QUOTE]
zaraz, zaraz... czyli możecie na luzie iść na spacerek smyczowy na Rynek Główny, a pies się ekscytuje, ciągnie, nie może doczekać jeśli wie, że idziecie robić to, co on kocha? takto pracuje z Tobą bez problemu, tylko nie chce żarcia i zabawek za to, bo wystarczy mu nagroda w postaci biegania czy kontaktu fizycznego z Tobą?

Link to comment
Share on other sites

jesli tak to jest klopot samokontrola. to jest do pewnego wieku normalne, ale trzeba nad tym pracowac. dwa podstawoe problemy z grupa 7 to brak odwolania i wlasnie ciagniecie na smyczy. moje najmlodsze dziecko na swuch pierwszych ft w wieku zaledwie 11 miesiecy, gdy cekalo na swoja kolej, to glownie odbywalo warowanko na rozkaz, bo byla tak zajarana jakby mozg jej do tylka uciekl. podczas, gdy jej 3 letnia starsza siora patrzyla na nia jak na debila i normalnie sobie spacerowala. wsystko jest do wypracowania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']zaraz, zaraz... czyli możecie na luzie iść na spacerek smyczowy na Rynek Główny, a pies się ekscytuje, ciągnie, nie może doczekać jeśli wie, że idziecie robić to, co on kocha? takto pracuje z Tobą bez problemu, tylko nie chce żarcia i zabawek za to, bo wystarczy mu nagroda w postaci biegania czy kontaktu fizycznego z Tobą?[/QUOTE]Tak, na Rynku Głownym nie ma żadnego problemu,( śmiałam sie ostatnio do szkoleniowca że możemy tam chodzić ćwiczyć ) no może poza faktem ze tam się przełącza na wystawianie gołębi, ale lezie za mną w miarę, nie podnieca się bo nie ma też czym, można z nim wtedy pogadać na różne tematy... Teraz na krakowskiej wystawie szkoleniowiec go po raz pierwszy zobaczył chyba od tej drugiej strony - piesek który sobie stałspokojnie , nie piszczał, spoglądał sobie uważnie na mnie, ba, nawet nam kilka osób za kontakt przyklasnęło :D Psy mu darły się nad głową (stanęliśmy sobie akurat felernie między dwoma walczącymi weimarami) a on spał, nie miał opętania, żadnych zbędnych emocji. Wstał, przeszedł się spokojnym kroczkiem, na placu puściłam go ze smyczy, zupełnie normalny pies. Zastanawiałam się nawet czy nie udać się na szkolenie halowe, może jakby go odciąć jakąś kopułą od świata to by ta nudę się dalo przekształcić w jakieś sensowniejsze szkolenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kyu']Majkowska, jeśli jest tak jak piszesz w poście #616 to trzeba było kupić sobie maline albo dobermana,a nie teraz narzekać na pointera.[/QUOTE]Dziękuję w takim razie za porady. Jestem beznadziejnia , wybrałam złego psa, nie umiem go poprowadzić. Ok. Liczyłam na nieco więcej, no trudno :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...