Jump to content
Dogomania

Negatywy pozytywu, pozytywy tradycji czyli „Mam psa, chciałbym go szkolić, co wybrać?


Ifat

Recommended Posts

Zawsze miałam psy szkolone w domu, raczej tradycyjnie i na 100% intuicyjnie a nie profesjonalnie. Psy były posłuszne i gotowe skoczyć w ogień. Zawsze do odwołania. Uczone pożądanych nawyków od małego. Każdy dostał nie jedną reprymęde słowną nie koniecznie z urzyciem ładnych słów i bez emocji. Każdy nie raz nie dwa oberwał ścierą czy tym co było najbliżej... Zawsze były cudowne, były członkami rodziny... A teraz mam młodzika , mało czasu więc postanowiłam iść na szkolenie żeby mieć czas tylko dla niego i pod okiem trenera nie robić błędów. Mój pies to szkolony deb.... w czasie szkolenia chwytał wszystko, pierwszy wykonywał polecenia, wracał do mnie. Byłam wręcz dumna. Ale w terenie... przy obcych... przy psach... słyszę tylko szyderczy śmiech męża "szkolony..." . Chciałam kontynuowć szkolenie ale po przeczytaniu tego tematu muszę się mocno zastanowić czy nie wrócić do ściery ( starałam się być pozytywna jak trener radził).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sinka']Zawsze miałam psy szkolone w domu, raczej tradycyjnie i na 100% intuicyjnie a nie profesjonalnie. Psy były posłuszne i gotowe skoczyć w ogień. Zawsze do odwołania. Uczone pożądanych nawyków od małego. Każdy dostał nie jedną reprymęde słowną nie koniecznie z urzyciem ładnych słów i bez emocji. Każdy nie raz nie dwa oberwał ścierą czy tym co było najbliżej... Zawsze były cudowne, były członkami rodziny... A teraz mam młodzika , mało czasu więc postanowiłam iść na szkolenie żeby mieć czas tylko dla niego i pod okiem trenera nie robić błędów. Mój pies to szkolony deb.... w czasie szkolenia chwytał wszystko, pierwszy wykonywał polecenia, wracał do mnie. Byłam wręcz dumna. Ale w terenie... przy obcych... przy psach... słyszę tylko szyderczy śmiech męża "szkolony..." . Chciałam kontynuowć szkolenie ale po przeczytaniu tego tematu muszę się mocno zastanowić czy nie wrócić do ściery ( starałam się być pozytywna jak trener radził).[/QUOTE]


a co uwazalas, ze godzina czy dwie "z trenerem pozytywnym" w tygodniu wychowa ci psa?
moj starszy pies chodziil do przedszkola, przeszedl przez skrajnie bez sensowne w jej przypadku proby skupiania na parowce, przez idiotyczne w jej przypadku proby nauki chodzenia na smyczy przez faszerowanie zarciem itd.

w tej chwili moja suka jest najbardziej poslusznym i najgrzeczniejszym psem jakiego znam. ale nie zalatwilo tego za mnie szkolenie grupowe. sami ja wychowalismy.
dlatego tez moja mlodsza suka nie poszla juz na szkolenie grupowe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']a co uwazalas, ze godzina czy dwie "z trenerem pozytywnym" w tygodniu wychowa ci psa?
[/QUOTE]

A jakie znaczenie ma "rodzaj" trenera? Godzina czy dwie w tygodniu też nie ma znaczenia - żaden trener nie wychowa Ci psa, tylko sama, swoją pracą możesz to osiągnąć i to 7 dni w tygodniu, praktycznie 24 godziny na dobę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']a co uwazalas, ze godzina czy dwie "z trenerem pozytywnym" w tygodniu wychowa ci psa?.[/QUOTE]

A co, godzina czy dwie z trenerem "tradycyjnym"/kazdym innymi niz pozytywny wychowa Ci psa? :evil_lol:

Dochodzimy do kolejnego elementu w tej dyskusji. Ludzie ida na szkolenie, oczekuja ze szkolenie zalatwi wszystko. Niewazne jaka metoda, takie podejscie zawsze skonczy sie zawodem. Zapewne nawet czesciej przy szkoleniu pozytywnym niz tradycyjnym, gdyz IMHO szkolenie pozytywne wymaga wiecej cierpliwosci i wytrwalosci, zwlaszcza na poczatku. Pomijajac szkolenia gdzie "szkoleniowiec" sie z choinki urwal, wlasciciele zwalaja wine na caly system szkolenia. Jesli akurat sie trafi ze szkolenie bylo pozytywne - okaze sie, ze cala metoda jest do bani. Podobnie z tradycyjnym, jesli np wlasciciele ze szkolenia "tradycyjnego" wyniosa tylko korekty, bez wskazania prawidlowego zachowania, to tez bardzo szybko popadna w klopoty.

Link to comment
Share on other sites

A ja jeszcze mam ostatnie pytanie, tak również dla swojej ciekawości, nie żeby to miało brzmieć jakoś kpiąco, czy jakkolwiek inaczej negatywnie - pytam serio.
W jaki sposób czysto pozytywnymi metodami można sobie poradzić z agresją do innych psów, albo ludzi?
I poza tym konkretnie - masz stado 15 psów i zaczynają się między niektórymi konflikty, co robić, żeby stado wspólnie poszło na spacer?

Dzisiaj miałam po raz kolejny okazję obserwować takie stado psów o najróżniejszych temperamentach i dzięki właścicielom zapanowała idealna wręcz harmonia (co nie znaczy wcale wielka przyjaźń) między wszystkimi psami. Nie wyobrażam sobie tego samego efektu bez korekt.

Link to comment
Share on other sites

Zalezy na jakim podlozu jest agresja. Gdyby to byla agresja lekowa, to nagradzanie spokojnego zachowania, bardzo wolne budowanie zaufania psa do innych psow/ludzi. W miedzy czasie kaganiec. I generalnie izolacja, tak zeby psa nie wystawiac na bodzce ktore go przerosna.
A inne formy... ja nie wiem ;) Moj jajcarz niestety co jakis czas jest ustawiany przeze mnie do porzadku w obecnosci innych samcow, bo burak z niego ;) Ale juz niedlugo... jutro obcinamy jajca!! (chociaz tak naprawde to nie psy a suki, sa tego powodem... Z powodzeniem juz przeszlismy spotkania z innymi niekastratami i po wlasciwie slownej korekcie i malej musztrcie Yarpen sie zachowuje pieknie, ale niestety chetki na babeczki nie moge z niego wybic, ani pozytywnie, ani negatywnie... :///)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam chyba problem z wyrażańiem myśli. Poszłam z psem na szkolenie nie po to by go w 2h tygodniowo wychować tylko żeby uzyskać nowe spojżenie i podpowiedzi jak pracować na codzień. A czas spędzony na szkoleniu i tak wspominam miło mimo że samo szkolenie mnie nie przekonuje i szczególnjych efektów nie widzę. Pies praktycznie całe dni spędza ze mną ale ze względu na inne obowiązki mam problem z wygospodarowaniem kilku godzin dziennie na 100% uwagi tylko dla niego i tu okazało się przydatne szkolenie. Dobry dodatek do codziennej pracy w między czasie. Dobry element socjalizacji szczególnie dla mojego psa odchowanego własnoręcznie butelką, suka nigdy nie miała okazji go zkarcić czy skorygować może też to ma wpływ na jego reakcje na pozytywne szkolenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']Brawo, widze ze powoli zaczynamy rozmawiac na ten sam temat!! Zaden trener nie wychowuje psow. On jest tam po to, zeby nauczyc wlascicieli jak maja uczyc swoje psy.[/QUOTE]

dokladnie to napisalam onoszac sie jednak do postu osoby, ktora chodzi na szkolenie "pozytywne".

oczywiscie jak zwykle na dogo...wszyscy przyczepili sie do slowa pozytywny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sinka']Ja mam chyba problem z wyrażańiem myśli. Poszłam z psem na szkolenie nie po to by go w 2h tygodniowo wychować tylko żeby uzyskać nowe spojżenie i podpowiedzi jak pracować na codzień. A czas spędzony na szkoleniu i tak wspominam miło mimo że samo szkolenie mnie nie przekonuje i szczególnjych efektów nie widzę. Pies praktycznie całe dni spędza ze mną ale ze względu na inne obowiązki mam problem z wygospodarowaniem kilku godzin dziennie na 100% uwagi tylko dla niego i tu okazało się przydatne szkolenie. Dobry dodatek do codziennej pracy w między czasie. Dobry element socjalizacji szczególnie dla mojego psa odchowanego własnoręcznie butelką, suka nigdy nie miała okazji go zkarcić czy skorygować może też to ma wpływ na jego reakcje na pozytywne szkolenie.[/QUOTE]

Sinka, z tego co napisalas wnioskuje, ze to bylo pierwsze szkolenie na jakim bylas? W tym momencie moze byc tak, ze to nie kwestia metody, tylko generalizacji. Do tej pory psy Wasze psy byly szkolone w domu, wiec nie bylo klopotu. Teraz pies chodzi na szkolenie i tam rozumie o co chodzi, dlatego jest posluszny. Przy szkoleniu psa trzeba zrozumiec, ze dla psa nawet jesli zrozumie, ze komenda "siad" oznacza klapniecie zadka do ziemi na placu szkoleniowym, to to samo slowo wypowiedziane w innym srodowisku moze nagle stracic znaczenie. I to nie chodzi o glupote psa, czy braki szkolenia/zla metode, tylko o brak umiejetnosci generalizacji. Dla psa zrozumienie samego slowa jest trudne, posilkuje sie sytuacja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']dokladnie to napisalam onoszac sie jednak do postu osoby, ktora chodzi na szkolenie "pozytywne".

oczywiscie jak zwykle na dogo...wszyscy przyczepili sie do slowa pozytywny.[/QUOTE]

Wszyscy przyczepili sie do slowa pozytywny, poniewaz piszesz w watku negatywy pozytywu, pozytywy negatywu... Tematem dyskusji jest przewaga jednej badz drugiej metody. W tym momencie wyroznienie trenera pozytywnego nadaje Twojej wypowiedzi ton krytykujacy metody pozytywne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Taką izolację fantastycznie się wprowadza w przypadku życia w zapsionym mieście...[/QUOTE]

no skoro nie umiesz, to pewnie źle dysponujesz środowiskiem... evel coś wie na ten temat ;) zawsze można wyglądać przez okno przed wyjściem, a w razie nagłej sytuacji nie wiem, teleportować się?
ze swoim prywatnym psem nie mam problemów z bodźcami, ale jak miałam przerażonego nową przestrzenią tymczasa, to nagle się okazało, że samowolnie biegające psy stanowią problem i cóż, bywało że użyłam nogi lub po prostu puściłam własnego psa, by rozwiązał problem... to chyba mało pozytywne

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Taką izolację fantastycznie się wprowadza w przypadku życia w zapsionym mieście...[/QUOTE]

To prawda. Dlatego ja sama pomimo ze bardzo chcialabym stosowac same metody pozytywne nie za bardzo wiem jak niektore rzeczy w zyciu maja wygladac...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']no skoro nie umiesz, to pewnie źle dysponujesz środowiskiem... evel coś wie na ten temat ;) zawsze można wyglądać przez okno przed wyjściem, a w razie nagłej sytuacji nie wiem, teleportować się? [/QUOTE]

Taaak. Dowiedziałam się raz, że nie potrafię stosować MANAGEMENTu, gdyż nie mam kontroli nad podbiegaczami, zdziczałymi kotami - samobójcami, zającami, sarnami, ptactwem... :(

[quote name='nykea']To prawda. Dlatego ja sama pomimo ze bardzo chcialabym stosowac same metody pozytywne nie za bardzo wiem jak niektore rzeczy w zyciu maja wygladac...[/QUOTE]

Problem z pracą w 100% pozytywnie polega na tym, że jako taki "postulat" jest ona totalnie nieżyciowa. Niestety. Ja się będę pewnie bujać do końca suczowego życia z podbiegaczami i jakoś mnie nie przekonuje, że nie powinnam suki usadzić na dupie jak za bardzo sobie pozwala. Ignorować? Jak mi suka próbuje przetelepać maltańczyka, który postanowił popełnić seppuku za pomocą zuzowych zębów? A że suka usadzić się raczej nie daje świergotliwym "Kwiatuszku mój, czy zechciałabyś usiąść?" i muszę się wyrazić odrobinę dobitniej to cóż... :)

Link to comment
Share on other sites

Taaaa... Ja też pisze się na (no, prawie) 100% pracę nad byczeniem sie mojego burka do psów, ale poproszę najpierw sterylne środowisko, gdzie będę sama decydowała o ilości psów, ich odległości od nas i o tempie i kącie przemieszczania się.
[QUOTE]no skoro nie umiesz, to pewnie źle dysponujesz środowiskiem... evel coś wie na ten temat [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] zawsze można wyglądać przez okno przed wyjściem, a w razie nagłej sytuacji nie wiem, teleportować się?
[/QUOTE]

Hm, prawda jest taka, że MUSZĘ mieć kontrolę nad środowiskiem - w jakiś sposób. Powinnam stanąć na głowie, ale ją mieć, ja tak to odbieram...Inaczej to będzie dupa, a nie praca z psem... Nie jest to wygodne, jest upierdliwe jak cholera i do tego odbiera wiarę w ludzi (ślepi idioci w większości).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Taaaa... Ja też pisze się na (no, prawie) 100% pracę nad byczeniem sie mojego burka do psów, ale poproszę najpierw sterylne środowisko, gdzie będę sama decydowała o ilości psów, ich odległości od nas i o tempie i kącie przemieszczania się.

[/QUOTE]

A dlaczego nie zaaranżujesz takiego środowiska na czas nauki - umówić się ze znajomymi i ich psami w ustronnym miejscu. A jak trudno o takie w czasie dnia, to... można spotkać się wcześnie rano (w lecie już o 5-tej jest wystarczająco widno).
Trzeba tylko pomyśleć, zaplanować i zrealizować...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marmasza']A dlaczego nie zaaranżujesz takiego środowiska na czas nauki - umówić się ze znajomymi i ich psami w ustronnym miejscu. A jak trudno o takie w czasie dnia, to... można spotkać się wcześnie rano (w lecie już o 5-tej jest wystarczająco widno).
Trzeba tylko pomyśleć, zaplanować i zrealizować...[/QUOTE]

nawet idąc na takie spotkanie można spotkać różne psy, w różnych ilościach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marmasza']A dlaczego nie zaaranżujesz takiego środowiska na czas nauki - umówić się ze znajomymi i ich psami w ustronnym miejscu. A jak trudno o takie w czasie dnia, to... można spotkać się wcześnie rano (w lecie już o 5-tej jest wystarczająco widno).
Trzeba tylko pomyśleć, zaplanować i zrealizować...[/QUOTE]

Wiesz, tylko taki spacer treningowy ze wzgledow logistycznych zorganizujesz najwyzej raz, moze dwa razy dziennie a pies miszkajacy w domu musi wyjsc co najmniej 3 razy. Mieszkajac w miescie przynajmniej jeden spacer wypadnie w godzinach poludniowych gdzie spotkac innego psa/czlowieka sie nie da uniknac. i czasem jedno takie zdarzenie moze cofnac Ci szkolenie do poczatku...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...