Jump to content
Dogomania

Kastracja psa


misiak84

Recommended Posts

  • Replies 69
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jako, że mój bokser jest biały - a co za tym idzie - niehodowlany długo zastanawiałam się nad kastracją. Jednak po zapoznaniu się z wieloma publikacjami (polskimi i anglojęzycznymi),a także po konsultacji z dość sporą liczbą wetów, postanowiłam nie wykonywać tego zabiegu "profilaktycznie". Jestem w stanie psa upilnować i o ile w przyszłości nie pojawią się problemy behawioralne takie jak agresja, patologiczne uciekinierstwo itp na kastrację się nie zdecyduję. Minusów zdrowotnych jest znacznie więcej niż plusów. Sami weterynarze zresztą coraz sceptyczniej podchodzą do kastrowania od tak, bez wyraźnej przyczyny.
Testosteron nie reguluje tylko i wyłącznie popędu, ale bierze udział w wielu innych procesach zachodzących w organizmie.

Oczywiście zwierzęta schroniskowe (nigdy nie można w 100% przewidzieć czy się komuś nie odmieni i nie zechce rozmnażać) czy też zwierzęta z poważnymi problemami behawioralnymi powinny być kastrowane. Jednak właściciel, który jest pewien, że swojego psa potrafi upilnować i nie dopuścić do niechcianego krycia - powinien (według mnie) ten zabieg bardzo dogłębnie i krytycznie przemyśleć.

Link to comment
Share on other sites

Zależy co rozumiesz przez "normalnie":roll:
W dzień po narkozie na pewno nie mozna psa traktować tak jakby nic się nie stało. Ale to nie oznacza że pies ma byc "noszony na rękach";)
Sam zabieg kastracji u zdrowego i w pełnej kondycji psa nie jest specjalnie obciązajacy - trwa krótko, nie ingeruje głeboko w tkanki, nie wiąże się z dużą utratą krwi. Jednak narkoza to narkoza i trzeba trochę czasu aby organizm "wyczyścił sie" z tych leków. No i zwykle podaje sie jeszcze przez jakis czas środek p/bólowy i antybiotyk osłonowo więc to tez trzeba brac pd uwagę planując psu zajecia. Zwierzak na pewno będzie trochę mniej skory do szalenstw więc raczej nie nalezy planowac forsownych wycieczek intensywnych treningów itp przez parę dni po zabiegu.
No i po głodówce przed zabiegiem ( i ze wzgledu na działanie narkozy obnizające sprawnośc perystaltyczną jelit)też nie należy od razu zaordynowac psu pełnej porcji - zwykle do normalnej ilosci karmy dochodzi sie stopniowo zwiekszając przez 2-3 dni po zabiegu.
Czyli całkiem "normalnie" przez kilka dni po zabiegu nie jest ale nie okresliłabym tego jako stan w którym pies jest ciezko chory;)

Link to comment
Share on other sites

Miałam na tymczasie psa po przejściach, możliwe, ze został skopany i wyrzucony z samochodu, dość długo odczuwał ból w okolicy żeber. Miał niski próg bólu. Nie spałam trzy noce, w dzień też nie. Pilnowaliśmy 24 godziny na dobę, żeby nie porozrywał szwów. Bardziej na tle psychologicznym, bo leki p/bólowe dostawał. później żałowałam, że nie wzięłam czegoś na uspokojenie.
Przed zabiegiem miał zrobione badanie moczu z osadem oraz morfologię z biochemią (większość profili). Na 5 dzień było już okay. Natomiast szwy miał zdjęte później (tak zdecydował wet), zdejmowałam mu pojedynczo co kilka dni, żeby na wszelki wypadek nie rozeszła się rana.

Link to comment
Share on other sites

Dorobella to co opisujesz ( 3 doby pilnowania na okragło:crazyeye:) to nie jest normalna sytuacja. Nie wnikam czy to Twoje przewrażliwienie czy wyjątkowa nadpobudliwość psa ale to nie jest scenariusz którego nalezy sie spodziewać w normalnych okolicznosciach. I nie zapominajmy że nasze emocje bardzo łatwo udzielaja sie zwierzetom więc warto je kontrolować;)
Czytając niektóre wypowiedzi na forum mam wrażenie, że słuszna troska o psa często przeradza się w fundowanie mu prawdziwego horroru w postaci zdenerwowanych i nienaturalnie zachowujacych się opiekunów - nie ma nic gorszego dla psa niż niepokój własciciela, domowa telepka, drastyczna zmiana zwyczajnego rytmu dnia i nocy... to błedne koło , własciciel zestresowany więc pies "wpada w dołek" co jeszcze bardziej nakręca niepokój własciciela i tak sobie groza rośnie .. a jeszcze puszczone wodze wyobraźni, czarne wizje i mamy ( i my i psy) nocki z głowy:eviltong:
Kastrowałam juz "kilka" psów, suk. kotów swoich oraz tymczasy i zapewniam, że ani ja ani moi znajomi ( a tu mam pokaxna ilośc relacji szczegółowych "z pierwszej ręki" ) nic takiego nie przeżywaliśmy mimo że nie wszystkie zwierzaki poddane operacji były "piękne i młode".
Owszem , samo pełne wybudzenie (nawet kilkanascie godzin po zabiegu) wymaga wiekszej uwagi i raczej stałej obecnosci przy psie lub umieszczenie go np. w kenelu gdzie sobie spokojnie dochodzi do siebie nie nękany np przez inne domowe zwierzaki. Róznie to trwa ale juz przytomny pies jest jeszcze przez pare/parenaście godzin nie do konca sprawny fizycznie, plączą mu sie trochę łapy, mięsnie sa jakby słabsze ,nie ma dobrego wyczucia odległosci/wysokosci więc lepiej go asekurować gdy usiłuje skoczyć np. na łóżko czy zejść po schodach.
No i jesli zwierzak bardzo interesuje się raną ( co wcale nie jest regułą) to jest coś takiego jak kołnierz czy kubrak pooperacyjny. Nie trzeba wiec psa "trzymać za rękę" przez cały proces gojenia aby zapewnić bezpieczeństwo. Zupełnie wystarczy jeśli jest w zasięgu wzroku
A co do "wykonczenia" rany przy kastracji psa, są rózne techniki w tym także bezszwowa. U młodego psa z elastyczną moszną rana po cieciu zasklepia się samoczynnie ( moszna po wyłuskaniu jąder obkurcza sie)i tu szew ( max 2-3 punktowy) to juz super zabezpieczenie , powiedzałabym "na wyrost" . U starszych piesków raczej się jednak szyje.
I dla uspokojenia właścicieli psów - wyłuskanie jąder z moszny to dla chirurga kosmetyka ( wiem , wiem- niektórzy bardzo tego słowa nie lubią:evil_lol:) w porównaniu ze sterylizacją suki. U dziewczynek inwazyjnośc i złozoność zabiegu jest nieporównywalnie większa choc i ten zabieg trudno zaliczyc to ciezkich jesli nie jest powikłany np. ropomaciczem

Link to comment
Share on other sites

Taks nastawiałam się lajtowo, że na drugi dzień nie będzie śladu. Pozdejmował ubrania, kołnierze, nawet taki w kształcie koła ok. 80 cm. Taki osobnik mi się trafił niestety nie upilnowałam jeden szew rozlizał. Pilnowanie było męczące, ale pocieszałam się, że w końcu przestanie.
Kastrowany kot (techniką bezszwową) na drugi dzień nie wykazywał żadnych objawów.
Ja swoje emocje kontrolowałam, a mając wybór wyspać się, a pilnować psa.... wolę się wyspać.

Link to comment
Share on other sites

Mamy psa ma około 5 lat (adoptowany - nie wykastrowany) i zastanawiam się nad kastracją, gdyż teraz będę osuwać kamień i wet zaproponował za jednym podaniem narkozy
nasz Drako:
- gdy jest na smyczy rzuca się do innych psów - do suczek jest przyjazny
- gdy puszczony luzem - podchodzi do psów obwącha i nie jest agresywny
- w czasie cieczek suk z osiedla chce dostać wariacji w domu: ciągle piszczy, chodzi w tą i w tamtą i czeka jak na szpilkach na wypuszczenie lub wyjście, wtedy niemiłosiernie ciągnie za zapachem niewiast ;)

nie mam "swojego" weta - dwóch u których byłam pytać powiedzieli że nie będą robić żadnych badań wcześniej. Oboje zakładają wew. szwy rozpuszczalne i zew. do zdjęcia. Zaopatrzyc się mam w kaganiec metalowy bo najlepiej ochroni przed zerwaniem szwów (opinia jednego) kołnierz i nic więcej (opinia drugiego)

Po przeczytaniu tego wątku już sama nie wiem co robić....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agni']..............Po przeczytaniu tego wątku już sama nie wiem co robić....[/QUOTE]

Wykastrować psa.
Na pewno nie przestanie powarkiwać na psy, mój kastrowany w wieku niewiele ponad rok życia, też ma "swoje rasy " do powarkiwania i obszczekiwania. Tyle,że na tym zawsze "atak" się kończy, zdany tylko na siebie( tzn biegający luzem) potrafi się z nimi dogadać.;) Ale nie będzie wył, cierpiał, głodził się w czsie cieczek okolicznych suń. I to też nie od razu, bo hormony w krwiobiegu muszą wygasnąć. Do pół roku pies powinien się wyciszyć. Jeśli chodzi o pielęgnację po zabiegu to w/g mnie nie można przesadzać w żadną stronę. Nie musisz siedzieć przy psie jak narkoza minie(patrz post taks) , ale nie można zdejmować kołnierza. Gojąca się rana może psa swędzieć i to na 3-5 dzień, kiedy bedzie się goić. Szwy mogą podrażniać i stąd rozlizywanie ran.Pies nie będzie zadowolony z kołnierza bo zahacza o futryny, ziemię, nie sięga do miski. Wodę i jedzenie postawiłam na taborecie i było ok. Na spacery zdejmowałam.
Jeśli zaś chodzi o diagnostykę psa przed zabiegiem to nie wszyscy lekarze uważają to za konieczne, jeśli pies na nic nie choruje. Zawsze możesz zażyczyć sobie tych badań, ekg, morfologia.Weci zwykle nie proponują jeśli nie ma wyrażnych zagrożeń, by nie być posądzanym o naciąganie właściciela na dodatkowe koszty.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='awaria']U psów kastrowanych częściej pojawia się rak prostaty, a rzadziej jej przerost. Kastrując uchronisz psa tak naprawdę tylko przed rakiem jąder.[/QUOTE]
Choroby prostaty:
1. Przerost łagodny
2. Ostre zapalenie bakteryjne
3. Zapalenie przewlekłe
4. Ropnie
5. Przemiany nabłonka prostaty
6. Torbiele zewnątrzgruczołowe
7. Nowotwory- leczenie nieoperacyjne,rokowanie niekorzystne. Wg ostatnich badań kastracja, (zwłaszcza w młodym wieku), moze zwiększac ryzyko.
Czyli tylko w ostatnim przypadku kastracja moze zaszkodzić. We wszystkich innych, jest pomocna w leczeniu, lub w zapobieganiu.
+ cała gama nowotworów jąder, którym kastracja zapobiega.
Wg mnie, pozytywne strony tego zabiegu przewyższają negatywne.

Link to comment
Share on other sites

Kastracja zwiększa ryzyko:
1.osteosarcoma
2.naczyniakomięsaka serca
3.nowotworów dróg moczowych
4.schorzeń układu kostnego
5.niedoczynności tarczycy

Wg mnie negatywne strony przewyższają pozytywne. Uważam, że jeśli nie ma konieczności wykonania zabiegu (psy schroniskowe,problemy behawioralne itp) właściciel powinien się nad jego wykonaniem bardzo poważnie zastanowić.

Jądra to nie piąty pazur czy też końcówka ogona - to istotne dla funkcjonowania całego organizmu gruczoły.

Link to comment
Share on other sites

[B]awaria[/B] tu się z tobą nie zgodzę. Kastracja nie powoduje raka prostaty. a przynajmniej nie ma badań, które by potwierdzały że powoduje. Jeżeli u psa rozpoczął się już proces nowotworzenia w prostacie to kastracja faktycznie go przyspieszy, ale jeżeli pies jest zdrowy i nie ma zmian nowotworowych to kastracja ich nie wywoła tak ni stąd ni z owąd. U psów nie kastrowanych zachorowalność na raka prostaty to około 1 % u kastrowanych 2- 4% więc odsetek nie jest drastyczny. Natomiast zapadalność na chroboy prostaty to około 80% (dla wieku 7-9 lat) a leczenie to i tak kastracja więć i tak pojawi się niebezpieczeństwo rozwoju nowotworu prostaty. Więc teraz jest pytanie czy nie lepiej od razu przeciwdziałąć zmianom łagodnym i do nich nie dopuścić niż potem leczyć i przerost i martwić się ozmany nowotworowe.Oprócz tego co wypisałą Taya kastracja chroni przed rakiem odbytu przetoką obytu ( taka jest chyba nazwa) oraz zmianami w gruczołach okołoodbytowych

Link to comment
Share on other sites

Ok to może po prostu inaczej zrozumiałam to zagadnienie:) Moja wiedza jest taka, Ze kastracja nie inicjuje i inie przyczynia się do zapoczątkowania rozwoju nowotworu tylko jeśli jest już zmiana nowotworowa to kastracja przyspieszy jej rozwój przy czy mzamian pojawia się niezależnie od tego zabiegu tylko w związku z genetycznym uwarunkowaniem

Link to comment
Share on other sites

Pomocy, wykastrowałam psa w sobotę, miał lekki przerost prostaty a od wczoraj zaczął się u niego krwiomocz. Pies czuje się ogólnie bardzo dobrze, już wieczorem po zabiegu tak się czuł, ma apetyt, dzwoniłam do kliniki ale tam mówią, że nie powinien. Co to może być? Rana wygląda nieżle...

Link to comment
Share on other sites

Miałam dokładnie taką samą sytuację - zrób koniecznie badanie moczu. U nas okazało się, że wdała się ciężka infekcja pęcherza moczowego po zabiegu, pies dostał leki (o ile pamiętam, antybiotyk i no-spa) i sytuacja po ok. 2 dniach doszła do normy. Nie było to żadne krwawienie pooperacyjne, po prostu bardzo ostra infekcja. Daj znać co wyszło z badania i powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

Pies miał jakieś 1,5 roku. Kastrację zalecił szkoleniowiec - pies zaczął robić się agresywny do innych samców i źle znosił cieczki suk z tego samego bloku, piszczał całymi dniami i robił się kompletnie autystyczny. Jakieś pół roku po zabiegu efekty były bardzo widoczne, suki nie robią na nim dużego wrażenia, wyskoki do psów są sporadyczne, a dzięki szkoleniu możliwe do szybkiego opanowania. Nie było żadnych wskazań zdrowotnych, chodziło o zmianę zachowania.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...