Jump to content
Dogomania

Mój pies po Sylwestrze :(


Rosanna

Recommended Posts

Płakać mi się chce. Całą pracę jaką włożyliśmy, żeby nasza schroniskowa suczka nie była totalnie zalękniona (bała się nawet własnego cienia) szlag trafił. Po Sylwestrze wróciliśmy do punktu wyjścia. Suczka która pokochała spacery, która nie pozwalała nam wyjść z domu - bo chciała iść z nami - teraz na widok ubieranych kurtek ucieka i chowa się. Nie chce wychodzić na spacery. :( Strach pojawił sie juz w sylwestrowy piatek przed południem. Ostatni spacer około 12 i później juz nie było mowy o wyjściu. Każda petarda wywoływała lęk. Suczka chowała się w domu. Nie chciała nawet wejść na kanapę mimo, że wczesniej to uwielbiała. Teraz jesli jakims cudem wyjdzie na dwór (choć przeważnie już z klatki wynosimy ja na rękach) to rozgląda sie nerwowo, nasłuchuje, boi się :( I oczywiście nawet pojedyńczy strzał powoduje, że suczka w panice ciągnie do domu :( Dzisiaj niedziela a jakies oszolomy dalej strzelają!:angryy: Co robić? Martwię się, że że zostanie jej uraz na stałę. Nie chciałabym tez nieświadomie pogłebiac jej traumy. Nie pocieszam jej, kiedy się boi, nie przytulam. Ale ona i tak nas totalnie ignoruje. Jest w totalnym amoku, nawet zakazany kabanos nie daje rady :(

Link to comment
Share on other sites

W tym okresie (jeszcze przez jeden, dwa dni) unikaj wychodzenia na dwór. Tzn wychodź tylko na załatwienie. Gdy już zacznie się denerwować nie patrz się na nią, ani nie pochylaj. Najlepiej przykucnij, patrz w tę samą stron co pies. Często pomaga wysyłanie sygnałów uspokajających tj. ziewanie i oblizywanie warg, ale także odwracanie głowy od psa, mruganie.
W domu postaraj się ją czymś zająć, może Kong lub po prostu zabawa z Tobą.
Zaleciłabym też stosowanie środków uspokajających (i zaopatrzenie się w nie na następny Sylwester!). Najlepiej byłoby pojechać z psem do weterynarza w poniedziałek po jakieś leki uspokajające. Możesz także kupić psie feromony, ale te są trochę droższe, nie zawsze pomagają na tak silny stres.

Link to comment
Share on other sites

To nasz pierwszy wspólny sylwester. Suczkę mamy od 2 października. W przyszłym roku na pewno udamy sie do weta po jakieś środki.
Dogue, my wychodzimy wyłącznie "za potrzebą" O spacerach nie ma w ogóle mowy, zresztą sama bym sie teraz nie zdecydowała oddalać dalej od domu. Sęk w tym, że suczka w ogóle nie chce wyjść. W sylwestra nie sikała 13 godzin! Aż wreszcie o 2 w nocy, kiedy już było w miare cicho udało sie wyjść na dwór - wyszlismy oboje z mężem.
A na dworze, kiedy juz spanikuje - to niestety kompletnie na nic nie reaguje.! Przykucnąc nie da rady bo ona w panice biegnie do domu nie zatrzymując się:(

Link to comment
Share on other sites

A zachęcanie smakołykami nie pomoże?
Możesz też spróbować czegoś innego. Gdy pies zacznie ciągnąć w stronę domu zatrzymaj się i nic nie rób. Nic nie mów tylko patrz na psa. Po upływie 5 minut powinna się uspokoić, tzn chociażby poluzować smycz, usiąść, położyć się, spojrzeć na Ciebie (tak by było najlepiej). Wtedy psa chwalisz i idziecie dalej.
Dobrze by było zasięgnąć porady behawiorysty.

Link to comment
Share on other sites

Rosanno, moja suczka jest u mnie od 8 tyg. szczenięcia i też niestety boi się wybuchów petard, więc doskonale znam wszystkie opisane przez Ciebie objawy. Na pocieszenie mogę tylko napisać,że w naszym przypadku po paru dniach, czasem ok.tygodniu pies wraca do równowagi.Unikam w tym okresie spacerów - wychodzimy tylko na siusiu i do domu. To był nasz czwarty wspólny Sylwester, wszystkie spędziałam z psem na podłodze łazienki. W tym roku zdecydowałam się na rozwiązanie radykalne - delikatne środki ziołowe nie dawały żadnego efektu, w tym roku zastosowałam za radą vet'a, chociaż z wielką obawą ten "straszny i odradzany przez wszystkich Sedalin" i był to pierwszy nasz Sylwester, kiedy nie bałam się,że pies odejdzie na zawał.

Link to comment
Share on other sites

Postaraj się nie przejmować, zachowywać dokładnie tak przed Sylwestrem. Wychodź o tych samych porach, nie zachęcaj jakoś bardziej czule do wyjścia niż zwykle. Spróbuj całą swoją postawą udawać, że jest tak jak wcześniej (czyli nie denerwuj się przed spacerem, nie zachęcaj jej bardziej, nie bierz na ręce, jeżeli wcześniej tego nie robiłaś). Spacery rób króciutkie, żeby zminimalizować szansę, że traficie na wystrzały.
Kup suni feromony D.A.P dyfuzorze (do kontaktu) - całkowicie nieszkodliwe. Jeżeli jest nadal baaardzo źle i nie polepsza się, może jakieś delikatne środki ziołowe, typu Stress Out albo Stresnal.
Jeżeli sunia czasami nosi ubranko na mrozy, zakładaj jej na spacer (podobno otulanie ciała zmniejsza stres, będę tego próbować na moim ciężkim przypadku ;)).
W domu jeżeli się da wybaw sunię porządnie, ćwiczcie sztuczki itd. żeby odwrócić jej uwagę i rozładować stres i energię.
Po kilku dniach powinno jej przejść, jeżeli nie, to zapraszam na mój wątek, połączymy się w bólu :evil_lol::evil_lol::evil_lol: i może znajdziesz tam kilka wskazówek: [url]http://www.dogomania.pl/threads/197384-Leki-psychotropowe-Prosz%C4%99-o-pomoc[/url].

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny - dzieki za odzew. Wydaje mi się, że jest tyci lepiej. Wczoraj sunia sama zeszła do parteru. Nie chciała tylko wyjść z klatki. Wire fox - pocieszyłaś mnie troszkę - naprawdę mam nadzieję, że suczce ten lęk przejdzie - bo aż żal patrzeć jak z psa uwielbiającego spacery stała się kłebkiem nerwów nasłuchującym każdego szmeru :(.
Delph - staramy się nie przejmować - ja jak czuję, że się denerwuję to wysyłam na spacer męża - on jest bardziej zrównoważony :)
No nic - postaram się uzbroić w cierpliwość.

Link to comment
Share on other sites

u mnie też amok:/ wczoraj moja została na 30 min i zjadła drzwi ze stresu:/ a pies jest od małego, drugi nie chce wychodzić, tylko mój neurotyk i padaczkowiec pełen luz i nic go nie wzrusza- o dziwo..
moja beagielka też nie chce wychodzić- wychodzimy na 5 min., nie mówię do niej, nie pocieszam - mam nadzieję, że ten lęk minie bo smaki itd. też nie działa:/
a otulanie faktycznie uspakaja psa- ubranko, odczucie że coś jest na grzbiecie...:)

Link to comment
Share on other sites

Tak samo było z moim bokserem Lordem. Od szczeniaka wychowany w domu, w sylwestra dostawał potwornego ataku paniki i nic nie pomagało. Po kilku dniach stres mijał i Lord znowu stawał się normalnym psem. Musisz być cierpliwa i przeczekać. Lorduś już prawie 2 lata biega za TM, a ja od kwietnia mam malutkiego kundelka ze schroniska. Pamiętając strach Lorda i jego poprzedniczki Żaby, z ogromnym niepokojem czekałam na naszą pierwszą sylwestrową noc. Bylam przygotowana na kłopoty, a tu totalne zaskoczenie...Kanonada jak na wojnie, chałupa się trzęsie, a mój Filuś slodko śpi na wersalce do góry kołami i nic go nie rusza. Dla mnie to był szok.

Link to comment
Share on other sites

Rossana minie:) moja beagielka już dziś po ogrodzie śmiga i co chwile ,,miałczy,, żeby ją wypuścić, więc już jej strachy przeszły:) Tośka nadal w amoku ale już lepiej- kitę po kilku dniach trzymania pod dupką podniosła do góry więc też jakiś postęp. za parę dni zapomną no chyba, że idioci jeszcze postrzelają ale u mnie nie jest najgorzej. widzę, że świadomość pourywanych palców trochę studzi petardowe zapędy bo zawsze od listopada do lutego strzelali a teraz w miarę spokojnie

Link to comment
Share on other sites

Moja schroniskowa sunia, też nadal w strachu, szczególnie, ze u mnie od czasu do czasu pojawia się jakiś wystrzał. wychodzi z domu i jak bardzo chce sie jej siku,to robi obok klatki,a jak trochę mniej,to ucieka do domu.Teraz wystraszyć ją może nawet dźwięk zamykania drzwi w samochodzie. Zaczęłam podawać Kalm Aid, w tamtym roku trochę pomógł, teraz się zagapiłam i zapomniałam o nim przed sylwestrem.
Też mam nadzieję, że jej to minie, w zeszłym roku minęło na wiosnę:(

Link to comment
Share on other sites

Justika - moja psina identycznie się zachowuje. Niby już jakos tam zejdzie po schodach - chociaż opornie, powolutku wyjdzie z klatki, sika za rogiem. I wystarczy że ktoś trzasnie drzwiami samochodu to juz zwiewa. Matko święta Ty mnie nie załamuj z ta wiosną :( Wczoraj identycznie sobie pomyślałam, że pewnie jej przejdzie jak stopnieją śniegi i nadejdzie wiosna. Moja psina oprócz tego nie chce się na spacerach nawet "przywitać" z innymi psami. Kiedyś to jej nie mogłam utrzymać...

Marta - cieszę się, że Twoje psiaki juz wracają do normy. Niestety u nas też jeszcze słychac pojedyncze wystrzały - a mam chyba wyjątkowego pecha - bo akurat jak wychodzimy na spacer. Ostatnio jakiś oszołom pokitrany strzelał o UWAGA!......5 rano!
Nie wiem - może umilał sobie drogę do roboty..... A moja usłyszy daleko jeden wystrzał i już przenosi się do swojego świata.

Handzia - Ty to masz fuksa :)

Link to comment
Share on other sites

Chyba strachliwe psy (a może suczki)juz tak mają. U nas w zeszłym roku tak naprawdę polepszyło się właśnie wtedy, gdy dzień stawał się coraz dłuższy i coraz mniej spacerów było po zmroku. Niestety wraz z przyjściem jesieni sunia zaczęła bać się coraz bardziej, aż do sylwestra, gdzie nastąpiło apogeum. Możliwe,że ona kojarzy, że jak jest ciemno,to mogą być wybuchy, wybuchom towarzyszy najczęściej błysk(w dzień niewodoczny), więc stresuje się już od jesieni. Zauważyłam,że moja mniej się boi w terenie sobie nieznanym(paradoksalnie) a najbardziej właśnie przed klatką i w ogóle w obrębie osiedla. Jak już bardzo nie chce się wysikać, a ja muszę iść np do pracy i wiem,że wrócę za 8 godz.to wsadzam ją w samochód i wywożę jakiś kilometr, wypuszczam, ona biegnie, robi siku i wpada do samochodu. Męczące to trochę, ale przynajmniej mam spokojniejsze sumienie, że nie chce się jej siku,gdy mnie nie ma.
u mnie wczoraj też strzelali cały wieczór, wiec wieczorem było właśnie wywiezienie na siku, rano siku obok klatki i pędem do domu.
Oby do wiosny:)

Link to comment
Share on other sites

A może serek topiony albo pasztet,o albo pasta rybna taka w tubce by zdały egzamin? Pies w stresie często odmawia jedzenia, które trzeba gryźć. Znacznie łatwiej mu podać coś w bardziej płynnej konsystencji, poza tym lizanie uspokaja.

Link to comment
Share on other sites

Rosanna masz całkowita rację. Mój Filuś chyba powinien nazywać się Fuks.Biorąc psiaka ze schroniska byłam przygotowana na trudności, nie tylko w sylwestra. Zdawałam sobie sprawę, że jest to psiak po traumatycznych przejściach (wyrzucony z samochodu przy ruchliwej ulicy) a tymczasem trafil mi się cudowny, bezproblemowy słodziak. Ta całkowita obojętność na sylwestrową kanonadę jest dla mnie zachwycająca. Aż za dobrze pamiętam panikę Lorda połączoną z posikiwaniem a czasami i wymiotami, koszmarne przerażenie Żaby, wcisniętej w najciemniejszy kąt mieszkania. Dobrze, że takie wybuchowe szaleństwo jest tylko raz do roku, bo szkoda zwierząt, które strasznie wtedy cierpią.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A może serek topiony albo pasztet,o albo pasta rybna taka w tubce by zdały egzamin? Pies w stresie często odmawia jedzenia, które trzeba gryźć. Znacznie łatwiej mu podać coś w bardziej płynnej konsystencji, poza tym lizanie uspokaja.[/QUOTE]


O widzisz, o tym nie wiedziałam. Na bank wypróbuję. Dzięki :)

Link to comment
Share on other sites

U na sytuacja się trochę poprawiła. Psiura wychodzi na spacer, przedtem - jeszcze w domu - nie ucieka, kiedy się ubieramy. Niestety - na spacerze załatwi tylko potrzeby i chce wracać do domu. Nie ma mowy, żeby iśc na dalszy spacer. Psina nie chce też się bawić, powygłupiać jak to miała w zwyczaju. I dodam jeszcze, że sytuacja jest o tyle skomplikowana, że okazało się, że z mężem psina zachowuje się lepiej. Z nim skłonna jest iść gdzies dalej. Niestety ze mną nie :(. Może nie czuje się ze mną bezpiecznie lub nie traktuje mnie jak swojego przewodnika :( Mam nadzieje, że to jeszcze jej minie, bo nie wyobrażam sobie, że jak nadejda cieplejsze dni to pies nie będzie się chciał wybiegać na dlugich spacerach :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asia&Luna']Moja suka nie bała się w dzień Sylwestra, ale dzisiaj ktoś strzelił (nagle, sama się wystraszyłam) i chciała uciec. Na szczęście udało mi się złapać. A jutro WOŚP i światełko do nieba. Znowu będzie problem...[/QUOTE]
O rany - zapomniałam, że jest to światełko do nieba....:(

Link to comment
Share on other sites

To dzisiaj pilnuj swojego psa, zamknij go w domu, zasłoń zasłony, włącz muzykę (chociaż nie powinni aż tak mocno strzelać). Zaopatrz się w dobre smakołyki lub pasto-podobne coś ;) I nagradzaj za spokojne (w miarę możliwości zachowanie). Najlepiej jak pies ma się gdzie schować, np. pod krzesło, łóżko. Nie zamykamy psa w oddzielnym pokoju samego.
No i przydałyby się leki uspokajające.

Link to comment
Share on other sites

Te leki uspokajające można sobie podarować. Słyszałam, że nie zawsze działają tak jak powinny.
Chyba w każdym mieście fajerwerki planowane są na godz20.00 to radzę wyjść z psem na spacer co najmniej 2 godz przed. Na pewno znajdą się tacy, którym mogło zostać po Sylwku kilka nieużytych petard i sobie postrzelają. Koniecznie przy obroży adresówka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rosanna']U na sytuacja się trochę poprawiła. Psiura wychodzi na spacer, przedtem - jeszcze w domu - nie ucieka, kiedy się ubieramy. Niestety - na spacerze załatwi tylko potrzeby i chce wracać do domu. Nie ma mowy, żeby iśc na dalszy spacer. Psina nie chce też się bawić, powygłupiać jak to miała w zwyczaju. I dodam jeszcze, że sytuacja jest o tyle skomplikowana, że okazało się, że z mężem psina zachowuje się lepiej. Z nim skłonna jest iść gdzies dalej. Niestety ze mną nie :(. Może nie czuje się ze mną bezpiecznie lub nie traktuje mnie jak swojego przewodnika :( Mam nadzieje, że to jeszcze jej minie, bo nie wyobrażam sobie, że jak nadejda cieplejsze dni to pies nie będzie się chciał wybiegać na dlugich spacerach :([/QUOTE]


Niestety znam ten ból. Moja też nie chce chodzić nigdzie, poza trawnik obok klatki schodowej. Czasami ,gdy weźmiemy ją do parku,to wyjdzie z samochodu i pobiega, czasami wysiądzie i nie zrobi ani kroku.Dookoła ludzie z psami cieszącymi się, że będzie bieganie, zabawa, a nasza stoi ze spuszczonym ogonem i patrzy tak, jakbyśmy ją za karę tu przywieźli.
Od jutra zostaje z nią sama i już mam obawy,czy rano przed pracą w ogóle zdecyduje się wyjść i załatwić. Nie wiem, jak wytrzymam w pracy myśląc ciągle o tym,że ona się nie załatwiła.
Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.

Link to comment
Share on other sites

Światełko do nieba przeżyliśmy :) Obyło się nawet bez większych sensacji, nie było aż tak głośno, poza tym daleko - więc skutecznie udało nam się odwrócić uwagę psiny. Popołudiowy spacer niestety tylko przed blok i do domu :( Wieczorem dała się podprowadzić troszkę dalej.

Justika - masz mojego psa? :)

Link to comment
Share on other sites

No u nas poranny spacer udał się swietnie. Sunia wyszła, pozałatwiała się (a to jest to, na czym mi rano najbardziej zależy), potem trochę pochodzilismy. Śniegi stopniały i odsłoniły mnóstwo wyrzuconego jedzenia, więc mój pies chodzi z nosem przy ziemi i zbiera, a niedobra pancia wyciąga świństwa z pyska. Szła nawet dość żwawo, ale oczywiście każda większa kropla deszczu wywoływała w niej niepokój (szczególnie, jak bezczelna uderzyła o samochód obok którego przechodziliśmy).
U nas wczoraj znowu niestety było dość głośno, na dodatek na wieczornym siku ktoś obok nas postanowił puścić serię petard. pies wystrachany pobiegł do domu, na szczęscie wcześniej zdążył się wysikać. Nienawidzę tych wybuchów, mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...