Jump to content
Dogomania

Merlin niewiele dni mu pozostało. Merlin za TM [']


dorobella

Recommended Posts

Przyszły dom musi wiedzieć, że podanie kotu tabletek graniczy z cudem, mało tego podanie mu leków w strzykawce zakończyło się fiaskiem,pominę,ze się zwymiotował, charczał i oddychał jakby miał ducha wyzionąć. Muszę zalatwić transport i go zawieźć na osłuchanie, dla pewności. Czyli tylko zastrzyki,żeby nie było - trzeba go mocno trzymać - po pierwsze może rozorać twarz, a po drugie można złamać igłę.
Najlepiej jeśli domek będzie jeździł z kotem do weterynarza, zaoszczędzi sobie stresu i kłopotu. Ja właśnie piję sobie magnez przed wizytą u weta, a gdzie tam 5.....

Link to comment
Share on other sites

Ale takie problemy z podawaniem leków są prawie u każdego kota..Moja Sońka jakoś mi pozwalała. ale ona była u mnie od kociaka i wiedziała, że jak się uprę to nie ma siły..Ktoś musi ustąpić i tym kimś jest ona..Rudy w lecznicy też nie za bardzo daje sobie cokolwiek zrobić, z mała jeszcze nie byłam bo jak ostatnio wzięłam ją niewinnie na ręce to tak dotktliwie mnie pogryzła i podrapała, ze do dziś mam ślady..Generalnie nawet najzdrowsze koty i to te z rodowodem unikają weta..Taka kocia natura..Mój to tak śpiewa jak się go wiezie, ..A lekarka mi powiedziała, że absolutnie nie ma mowy żeby ona cokolwiek zrobiła Rudzielcowi w domu i zawsze mnie umawiajak ma jakiegoś kolegę na dyżurze..Szkoda mi tego MERLINKA..Biedny strasznie jest..Ale Twoja opieka i tak już zdziałała bardzo wiele..I wetów też masz dobrych..Taki piękny Kocio..kiedyś musi być dobrze..Trzymam kciuki..

Link to comment
Share on other sites

Lecznica w Zbrosławicach jest świetna, dojeżdżam autobusem, albo proszę kogoś o podwiezienie. W teorii mogłabym jeżdzić do Tarnowskich Gór, do niby najlepszej kliniki w TG, ale po pierwsze mam uraz, a po drugie mają ceny warszawskie. Uraz mam, bo pewne rzeczy spartaczyli, w jednym przypadku wet nie leczył jednego z dwóch szczeniaków z parvo, bo szczeniak nie miał wg niego objawów i nie podał mu antybiotyków. Szczeniak za TM. W drugim kłóciłam się z technikiem o psa, bo mies miał powiększona macicę, ale on tego nie wyczuł. Długa historia.

Merlin się bardzo bał, prawie stał się przezroczysty, niewidzialny....chciał zniknąć. Biedak :(

Link to comment
Share on other sites

Bazyla kładłam na biurku i powolutku podawałam mu np. lincospectin, który jest bolesny. Nie ruszał się. Ten odstawił dzisiaj taki cyrk, że szkoda słów. % prób, kupa nerwów, o mało mi oka nie wydrapał, złapał mnie zębami z ałuk brwiowy..... Dostał zastrzyk i wykład,ze jest małym niewdzięcznym i tu padły niecenzuralne epitety. Po czym pokazałm mu kartę leczenia, wpisy w książeczce, wyniki krwi moczu itp. i powiedziałam mu,że g.... mnie to obchodzi, ale ma 24 godziny na zwrot mi pieniędzy za jego leczenie.
Siedział 20 minut pod wanną i słuchał wykładu, patrzył na wyniki.... coś może dotarło do niego. Powiedziałam mu jeszcze, że udowodnił mi dzisiaj, że nie było warto go leczyć, nie było warto go ratować i że mnie bardzo zawiódł.....Zobaczymy, na razie grzecznie leży. Dostał parę dropsów, trochę Sheby w nagrodę po zastrzyku i zobaczymy.

Jak w sobotę zrobi cyrk, dostanie relanium. Dzisiaj był trzymany przez trzy osoby.

Leczyć sie musi, bo jak nie- czekają go powikłania, które mogą się skończyć zgonem. Przytkanie, zatrucie, niewydolność itp.

Link to comment
Share on other sites

Podczytuję Merlina i przyszła mi do głowy myśl, że może mój pomysł na niesforne koty sprawdziłby się i tu ;). Jak kot niezbyt skory do współpracy zwłaszcza przy zabiegach leczniczych typu leczenie ran, zastrzyki, czyszczenie uszu itp. ja wykorzystuję swoje stare dżinsy. Pakuje kota w nogawkę, tak że mu tylko łepek wychodzi, drugą nogawką okręcam dół, żeby mi kociak nie zwiał i do dzieła. Wycinam dziurę w odpowiednim, potrzebnym mi miejscu i oczyszczam ranę, daję zastrzyk lub czyszczę np. uszy. Oczywiście najpierw jest próba bo nogawkę trzeba dopasować do rozmiaru kota bo jak kociak drobny to czasem trzeba zwęzić, zwłaszcza na końcu, a jak za duży to szukać znajomych, którzy mają niepotrzebne spodnie ;). Ale raz dobrze dopasowane są na wiele, wiele razy. Tym sposobem nie ma praktycznie zabiegu, którego bym [B]sama[/B] z kotem nie zrobiła. Jego 4 łapki są unieruchomione, pazurki schowane a to co się ewentualnie przebije przez dżins nie groźne :evil_lol:. Stosuję to od kilkunastu lat i zawsze się sprawdza :lol:

Szkoda, ze nie mogę Wam teraz tego pokazać ale kociak unieruchomiony w nogawce leży jak parówka i wszystko możesz z nim zrobić, no dobra syczy ale to nie boli :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Coś pokombinuję, za mocno nie może być napięty, bo mogę złamać igłę, albo zrobić mu krzywdę. On się najbardziej napina przy wkłuciu. Uszy, pazury mu robię. Ja wiem, że ma uraz po długotrwałym leczeniu :( tylko, że ono się jeszcze nie zakończyło... nie wiemy też gdzie ma kamienie, czy go kują bardzo....Jakoś wyciszony jest wieczorem, jeszcze mu na chamca muszę no-spę dać. Może jednak wykład na niego podziałał.

Link to comment
Share on other sites

Patsi przekaże nam pastę Uropet. Jutro dowiem się ile kosztuje biochemia profil kontrolny :sód, potas, chlorki, mocznik, kreatynina, bilirubina, AST, ALT, fosfataza alkaliczna, GGT, albumina, białko całkowite, wapń, fosfor, kwas moczowyoraz stosunek albumin do globulin. Ponieważ Merlin jest zagrożony PNN - bo miał ostre zatrucie, wstrząs anafilaktyczny i ma kamicę nerkową - muszę chuchać na zimne. Chociaż może być problem z kotem, który nie lubi zabiegów, a musi współpracować. Jeżeli nie będzie np. dawał sobie założyć kroplówek - przy konieczności, trzeba będzie podjąć decyzję o eutanazji, żeby go nie męczyć.
Na razie jeszcze powtórka moczu, biochemia, muszę kupić karmę, bo się kończy. Z bazarku mam ok. 43 zł to może mocz i biochemia....

Link to comment
Share on other sites

Ojejku ale z Ciebie Merlinku biedaczek..I zdrowy kot miałby kłopoty z wytrzymaniem tego tempa terapii..Chciałabym żebyś wreszczie już wyzdrowiał..Nic bardziej okropnego dla kota niż zabiegi u weta..Trzymam za Ciebie mocno kciuki..Do góry kiciu, niech już będzie dobrze...

Link to comment
Share on other sites

Jak mi się trochę tę parę stów długu Merlina zmniejszy, to mu zrobię biochemię i USG nerek.
Konsultowałam go dzisiaj z wetką, może Uropet i Urinary zadziałają, może być tak, że nie- bo on jakby non stop produkował kamienie.
No i nie wiadomo jaki rodzaj [url]http://www.veterynaria.pl/articles.php?id=50[/url]

Link to comment
Share on other sites

Merlin musi mieć zrobione USG na pełnym pęcherzu i profil wątrobowo-nerkowy. Jutro muszę złapać mu mocz, chodzi o to, żeby ewentualnie nie przerywać leczenia za wcześnie. Wówczas we wtorek musiałby dostać kolejną dawkę antybiotyku.

Pozostają bazarki. Nie wiadomo czy spłacać dług, kupić karmę czy zrobić badania.

Link to comment
Share on other sites

Mówi się trudno i żyje się dalej.....mocz to porażka. O 4 poszłam spać,bo miauczał pod drzwiami,aja nie chcę, żeby sąsiedzi się awanturowali, a o 6 wstałam - bo Merlin włamywał się do łazienki,do ubikacji,pozrywał tapety.

Moczu nie złapałam. W poniedziałek USGi biochemia. Tym sposobem dług Merlina wzrasta, moja dziura budżetowa również. Karmę to nie wiem :(

Link to comment
Share on other sites

Przyznam, że nie na rękę mi jutrzejsza wizyta u weta. Wczoraj mnie połamało, bardzo silny atak bólu rozlany na okolicę lędźwiową. Nie wiem, czy kolka nerkowa, czy jakieś korzonki, czy neuralgia. Przez godzinę nie potrafiłam wstać na kolana. Na razie leczę się na nerki (no-spa forte, furagina) i neuralgię (zaldiar, baclofen). Czyli tramal z najsilniejszych leków jakie mam, ale nie za bardzo pomaga.

Footra wczoraj spanikowały. Merlin bawi się w strażaka. Nie można przy nim zapalić kadzidła, bo próbuje gasić łapą.

Transport załatwiony na jutro. Jeszcze muszę mu dać zastrzyk dzisiaj.

OlaLola ja mam bardzo, bardzo złe doświadczenia z fundacjami dla dzieci. Obejrzyj sobie reklamy fundacji dla dzieci TVN lub Polsat. Na ich stronach jest,że wymagają opinii o rodzinie z MOPSu. Zobacz reklamy, panele, kafelki, 42 calowe telewizory, nowe meble.
Moje dziecko ma m.in. autyzm, całą rehabilitację finansowałam sama, parę fundacji proszonych o pomoc -pomocy odmówiło.

Mam trochę rzeczy wystawię kolejne bazarki. Pies, którego miałam na DT ma jeszcze dług ponad 100 zł.

Basiu z bazarkami różnie. Ludzie też wolą kupić taniej.

Mam nadzieję, że nie wyjdzie nic poważnego.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...