Jump to content
Dogomania

Psy z Bielska Podlaskiego - wątek zbiorczy psów w potrzebie


ifka

Recommended Posts

  • Replies 2.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Słuchajcie - SONIA znów U MNIE !!!! facet ją odwiózł bo sterdził, że piszczy i sie załatwia w domu, a gy pytałam ile pan poświecił czasu na spacer - to stwierdził nawet 15 minut. Jacy ludzie czasem są beznadziejni to glowa mała.
Ona u niego nie była nawet pełnych 24 godzin !!!!! SZOK !!!!!!

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, ja mu mówiłam że nad każdym psem trzeba na poczatku popracować czy to pies z fundacji, czy kupiony szczeniak. psa trzeba nauczyc powtarzalnych czynności, które póxniej wejda mu w nawyk, ale on swoje, że jej się nie da nauczyć i on ją odwozi. A ja akurat poza domem byłam i się wkurzyłam, bo myślę, jeszcze gdzie wyrzuci po drodze - a nawet bez zabiegu sterylki jest . No normalnie ja nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

Dorze,że choć odwiózł do Ciebie Sonię, bo mógł powiedzieć,że im uciekła....Sonia pewnie w siódmym niebie...że znowu u Ciebie?....Na pewno....I tak to właśnie pani wetka zna dobrze tych ludzi....
dreag, monia3a z nowym nabytkiem w torebce będzie wyglądać jak Paris Hilton:evil_lol:;)...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kaszanka']Słuchajcie - SONIA znów U MNIE !!!! facet ją odwiózł bo sterdził, że piszczy i sie załatwia w domu, a gy pytałam ile pan poświecił czasu na spacer - to stwierdził nawet 15 minut. Jacy ludzie czasem są beznadziejni to glowa mała.
Ona u niego nie była nawet pełnych 24 godzin !!!!! SZOK !!!!!![/QUOTE]

Sonia nie miala szczęscia trafic do odpowiedzialnych ludzi.,niestety.Zamiast cierpliwie wychodzić częsciej z sunią,by nie zalatwiala się w domu i zajmować się/więcej uwagi poświęcać Soni by nie piszczala z tesknoty do poprzedniej opiekunki-Kaszanki,ludzie natychmiast,po 2 dniach oddali psa.A może ona tylko raz dziennie byla wyprowadzana na spacer -jesli to bylo "aż 15 min." ? Ta nieudana adopocja Soni-zupelnie niedojrzali ludzie-to jeszcze jeden przyklad,że nie można wpadać w zachwyt nad każdym nowym domem adoptujacym psy i nazywanie je wszystkie "cudownymi domkami" ,gdyż wiele z nich bardzo odbiega od naszych wyobrażen dobrych,odpowiedzialnych i szczęsliwych domów-niestety. Nazywajmy zatem te domy po prostu "nowymi domami" póki co. Piszę tak w odniesieniu do wszystkich psów,oczywiście.

Link to comment
Share on other sites

No wlasnie ,nie doczytalam dokladnie,choc codziennie zaglądam na ten wątek także.Szkoda,że tak niefortunnie sliczna Sonia trafila ,ale widocznie nie bylaby tam szczęsliwa u tych ludzi. Nasza sunia ze schronu kilka dni nam posikiwala w mieszkaniu,ale cierpliwie to przeczekalismy.Za żadne skarby bysmy jej nie oddali ,nawet jak wygryzala nam/ po paru m-cach / po cichu w nocy ogromne dziury w pościeli -w 6 kolejnych poszwach.Ale kolderki nie naruszyla jednak,choć zjadala chyba material poszwy.Taki miala kaprys.:evil_lol: Zakonczyla serię na nowiutkiej ,ladnej,grubej poscieli flanelowej.:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

Facet zadzwonił do mnie z pytaniem czy pies jest szczepiony, powiedziałam, że nie ponieważ dostawała antybiotyk i trzeba odczekać ze szczepieniem przeciw wściekliźnie. NA CO Pan powiedział, że Sonia warczy na dziecko i lepiej by było jakby była szczepiona. Powiedziałam mu żeby lepiej pilnował dziecko bo pies jest dopiero kilka godzin może czuć się zagubiony i potrzeba czasu. Pan dalej swoje, że nie szczepiony i warczy na dziecko, to jak byłby szczepiony to by nie warczał??
Na koniec mnie rozbawił, bo powiedział, że odda Sonię a jak już ją zaszczepimy to weźmie ją spowrotem :D uśmiałam się po pachy i powiedziałam Panu aby więcej nie szukał psa u nas bo żadnego więcej nie dostanie, a tym bardziej Soni. Normalnie korci mnie aby dać go na CK

[quote name='dreag']A moni maleństwo to panienka:) [B]Monia[/B], ma już imię? Wszyscy Ci zazdroszczą, pilnuj jej, bo Ci zachachmęcą:cool3:. Pamiętaj, że masz wsadzić ją do torebki i przywieźć we czwartek, bo nie dostaniesz bransoletki:evil_lol:![/QUOTE]

Nazywa się :D moja córcia ją nazwała CzikaBella ( oczywiście już nazywała się Czika Bella tylko dodane ;) ) nie jestem pewna czy wybiorę się z nią w czwartek bo coś zaczyna mi pokasływać i lecimy do weta.

[quote name='zachary']dreag, monia3a z nowym nabytkiem w torebce będzie wyglądać jak Paris Hilton:evil_lol:;)...[/QUOTE]

O rany NIE tylko nie to :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Przykro to mówić, ale robi się jakaś durna normalność w tej nienormalności:shake:. Zobaczcie ile razy tak się kończy. Wydawało by się wspaniali ludzie, kochający zwierzęta, znający się na psach, mówiący, że jacy to inny podli, wyrzucają, robią krzywdę "ja bym nigdy tak...", "jak mogą być tak okrutni..." etc, a za chwilę, za kilka dni, czasem miesięcy - TAKI NUMER:angryy:. Załamka:placz:. Jak tu uwierzyć kolejnemu:mad:?????

Lepiej, że wróciła po dniu, niż dłużej, "zmarnowana". Znajdzie w końcu swój prawdziwy, mądry dom. Tak jak sunia, która tyle złego przeszła u "wspaniałych", a jest teraz kochana u joi (wypadło mi imię z pamięci).

Link to comment
Share on other sites

Wiesz największe moje obawy rodzi fakt, że ten facet przegrał z psem i to w tak krótkim czasie, więc pies uświadomił sobie jak będzie piszczeć i warczeć ( choć u nas ani razu tego nie robiła na nikogo z członków a też mam mała 4 letnią córeczkę) to dopnie swego - czyli wróci do nas. Kolejny dom też będzie chciała tym zachowaniem zdominować bo raz już sie jej udało.

I co wtedy kolejny powrót - to jakaś schiza będzie

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

Kolejnego powrotu już nie będzie. Powiem szczerze, że miałam małe wątpliwości co do tego domku, czułam, że coś jest nie tak ale nie umiałam powiedzieć co. Znów nie zaufałam intuicji, a obiecywałam sobie, że już zawsze będę jej słuchać, bo zazwyczaj kończyło się tak jak teraz.
Lepiej niech pies posiedzi dłużej w DT i pójdzie do tego idealnego domu niż ma iść i za chwilę wracać.

Link to comment
Share on other sites

pozwolę zabrać sobie głos w tej sprawie,bo dobre imię moje i mojej rodziny zostało naruszone.to właśnie my przygarnęliśmy Sonię i to my ją oddaliśmy.owszem zachowaliśmy się niezbyt odpowiedzialnie,ale nie pozwolę się obrażać.
Sonia jest cudownym grzecznym psem,pal licho to szczepienie,pal licho to,że sikała w domu,mimo iż wyprowadzałam ją na spacery.proszę niech Kaszanka nie ściemnia,że chodziliśmy po 15 minut,ponieważ wychodzę na godzinne spacery z dzieckiem i zabierałam ze sobą Sonię.przykro mi to pisać,ale Sonia nawet po takich spacerach załatwiała się od razu po powrocie w domu na dywan.ja wiem,że pies wymaga aklimatyzacji,że jest mu ciężko na początku,mieliśmy już bezdomnego psa,którego trzeba było wszystkiego uczyć.niestety nie wzięliśmy pod uwagę naszego 1,5-rocznego dziecka.Sonia od przyjazdu wyła (nie piszczała)-wyła z tęsknoty za poprzednią opiekunką-głaskanie,przytulanie,nawet spanie z nią nie pomagało.my mogliśmy to wytrzymać,bo mieliśmy gorsze problemy z psami,ale jak wytłumaczyć małemu dziecku,że piesek wyje,bo tęskni i że przestanie kiedyś?z bólem serca-szczerze-musieliśmy podjąć decyzję albo spokój dziecka albo dobro psa.zapraszam do siebie na prywatną dyskusję,a nie na oczernianie na forum.Kaszanka też postąpiła nieodpowiedzialnie,powiedziała "załatwcie sobie sterylizację"(ps.Sonia jest umówiona na ten zabieg,no ale odwołamy go w tej sytuacji),oszukała odnośnie szczepień.mój mąż jest porywczy,ale nie jesteśmy zwyrodnialcami,którzy wzięli psa dla zabawy-chcieliśmy się nią zająć,ale nie wzięliśmy pod uwagę,że może tak tęsknić.jakby ktoś chciał zająć się wyjącym psem i płaczącym dzieckiem dzień i noc proszę bardzo-zapraszam.leży mi na sercu dobro tego psa-także oddaliśmy go szybko,żeby później nie było kolejnego problemu.Kaszanka zastanów się co piszesz,bo niby jesteś uprzejma i sympatyczna,ale jak coś nie tak to jedziesz po człowieku po całej linii nie znając go nawet.u Ciebie pies nie wył,bo wzięłaś go prosto z ulicy, u nas niestety tęsknił za Tobą,a to nas przerosło.jak można kogoś nazwać złym i nienormalnym-nie znając szczegołów całej sytuacji?,,,

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze wszystkie informacje ( od nośnie długości spacerów - mam bezpośrednio od Pani męża, i nie są wyssane z palce, poza tym powiedziaąłm, że trzeba chodzić z psem do tej pory, aż sie załatwi i pochwalić go za to)
Po drugie - dzwoniłam wieczorem pierwszego dnia do Państwa, i jakoś o wyciu słowa nawet nie było, tylko że wszystko jest dobrze. Przytulanie psa w momencie wycia - nie jest dobrą metodą to pogłębia jego stan. Ja poinstruowałam, że jak wyje to trzeba go uciszać jak to nie pomaga to np. szturchnąć psa w bok żeby mechanicznie przerwać wycie, ale już było za późno bo Pan oświadczył, że uzyskał pozwolenie od kierowniczki na oddanie psa i już jest w drodze, a ja byłam poza domem i nie wiem czy czekał na mnie do powrotu pod moim blokiem czy nie. W każdym razie z daleka widziałam postać mężczyzny z grzecznie zachowującym się psem na smyczy. Więc nie boję sie podejmować zdania, ze nawet Panstwo nie spróbowali zaklimatyzować Soni u siebie. Bo to jest bardzo pojętny pies i szybko zrozumiała by że nie może wyć czy piszczeć, tylko nie był o tym poinstruowany, a nowa sytuacja z nową rodziną dla psa jest przeżyciem. I to człowiek powinien wskazywać dla psa co toleruje w swojej obecności a czego nie - a nie bezczynnie siedzieć i winę zwalić na psa.
Poza tym ani razu nie nazwałam ani pani męża ani Pani - nienormalnym człowiekiem.

Link to comment
Share on other sites

Guest monia3a

[quote name='kaszanka']Po pierwsze wszystkie informacje ( od nośnie długości spacerów - mam bezpośrednio od Pani męża, i nie są wyssane z palce, poza tym powiedziaąłm, że trzeba chodzić z psem do tej pory, aż sie załatwi i pochwalić go za to)
Po drugie - dzwoniłam wieczorem pierwszego dnia do Państwa, i jakoś o wyciu słowa nawet nie było, tylko że wszystko jest dobrze. Przytulanie psa w momencie wycia - nie jest dobrą metodą to pogłębia jego stan. Ja poinstruowałam, że jak wyje to trzeba go uciszać jak to nie pomaga to np. szturchnąć psa w bok żeby mechanicznie przerwać wycie, ale już było za późno bo[B][COLOR=red] Pan oświadczył, że uzyskał pozwolenie od kierowniczki na oddanie psa i już jest w drodze,[/COLOR][/B] a ja byłam poza domem i nie wiem czy czekał na mnie do powrotu pod moim blokiem czy nie. W każdym razie z daleka widziałam postać mężczyzny z grzecznie zachowującym się psem na smyczy. Więc nie boję sie podejmować zdania, ze nawet Panstwo nie spróbowali zaklimatyzować Soni u siebie. Bo to jest bardzo pojętny pies i szybko zrozumiała by że nie może wyć czy piszczeć, tylko nie był o tym poinstruowany, a nowa sytuacja z nową rodziną dla psa jest przeżyciem. I to człowiek powinien wskazywać dla psa co toleruje w swojej obecności a czego nie - a nie bezczynnie siedzieć i winę zwalić na psa.
Poza tym ani razu nie nazwałam ani pani męża ani Pani - nienormalnym człowiekiem.[/QUOTE]

Pan co prawda do mnie zadzwonił i powiedział to co napisałam w poście wyżej i nie powiedziałam mu aby odwiózł psa tylko powiedziałam aby zadzwonił do kaszanki i umówił się na przywiezienie psa - to jest różnica.

[B]malwina[/B] poddaliście się zbyt szybko, pies w potrzebie zawsze na początku ma jakieś problemy i Wy sobie z nimi nie poradziliście, dziękuję Bogu, że nie oddałam Wam Fiony [SIZE=1]( co prawda pewnie bym nie oddała po wizycie )[/SIZE] i uważam, że nie powinniście szukać więcej dorosłego psa dla siebie. Jeśli chodzi o sterylkę to nie było tak jak mówisz bo akurat przy tej rozmowie byłam! Powiedziałam Twojemu mężowi, że ona nie jest wysterylizowana i trzeba to zrobić za jakis miesiąc czy dwa i poprosiłam aby zadzwonił i umówił sterylkę, bo trzeba czekać około miesiąca. Powiedziałam też aby umówił Waszą suczkę - zrobił to czy nie?? Kiedy ma być ten zabieg?? Chętnie zawieziemy na niego Sonię. I tak jak pisałam wcześniej według słów Twojego męża powodem oddania jest to, że nie jest zaszczepiona a nie to, że wyje o tym akurat nie było ani słowa!

Link to comment
Share on other sites

nie będę wchodziła w polemikę z Panią,bo każda z nas ma swoje racje.ja opiekowałam się psem,także co do ilości i długości spacerów to wiem,ile byłam.,proszę mnie nie uczyć postępowania z psem,bo wychowałam trójkę szczeniaków i przeszłam wszystkie fazy życiowe psów-także te związane z tęsknotą,bojaźnią,chorobą i odejściem na drugą stronę.z tego co wiem to Pani nie posiada psa,także dyskusja jest bezcelowa.nie napisałam,że pies był niegrzeczny,tylko,że wył niemiłosiernie,a z nim moje dziecko.ktoś kto takiej sytuacji nie miał,nie zrozumie mnie poprostu.a wycie zaczęło się w nocy i trwało do momentu jak wychodziła od nas z domu-z przerwami na spanie oczywiście.to nieprawda,że mąż był w drodze,wyjechał dopiero po godzinie 20-do ostatniej chwili mieliśmy wątpliwości.niech się Pani cieszy,że Sonia nie jest u takich okropnych ludzi jak my.czy zdaje sobie Pani sprawę jak zachowuje się maleńkie dziecko w kontakcie z tęskniącym psem?chyba nie.teraz wiemy,że dopóki nasze dziecko nie podrośnie,nie weźmiemy nowego psa,będzie wychowywać się tylko z jedną sunią.to był nasz wielki błąd,za co przepraszam.Pani myli pojęcia-tu nie chodziło o szczepienie,o sikanie (bo tego psa można szybko nauczyć) tylko właśnie o tą niespotykaną dla mnie dotąd tęsknotę,z którą nie umiałam sobie poradzić.proszę mi wierzyć lub nie,ale tęsknię za Sonią,chociaż była u nas tak krótko-serce mi się krajało jak skakała po drzwiach i oknach,a na podwórku szukała Pani,jak tylko kogoś zobaczyła.na spacerach była co 2 godziny,wieczorem wysikała się już na podwórku.przepraszam,ale dziecko będzie dla mnie zawsze najważniejsze,a nie pies.

Link to comment
Share on other sites

Monia3a sterylka ma być 19 stycznia na Zielonogórskiej,naprawdę cięzko mi na sercu.szczepienie nie bylo wazne,sikanie tez nie,maz dzwonil do Pani z pracy,takze nie byl zorientowany w calej sytuacji.jak juz pisalam-popelnilismy blad-przy tak malym dziecku nowy pies jest nie do przyjecia.boli mnie,ze na naszej decyzji ucierpialo i dziecko i pies.nie uczcie mnie prosze ,ze pies wymaga aklimatyzacji,bo ja o tym wiem.nie bede wiecej sie tlumaczyc,bo i tak juz zostalismy ocenieni.

Link to comment
Share on other sites

Monia ja wiem, ze dobrze chciałaś dla Soni, ale podczas rozmowy z tym Panem prosiłam go, żeby sie nie poddawał że początki są zawsze najgorsze, ale on uparcie trzymał się słów: "kierowniczka kazała odwieźć , ja już jadę" i ja widziałam, ze nie powodem było sikanie, czy te wycie, o którym sie dowiedziałam dopiero przez telefon, bo jak wspominałam wcześniej w pierwszej rozmowie było wszystko ok, a po prostu oni postanowili zwrócić psa i koniec. Czyli widzisz dla ciebie powodem było brak szczepienia, dla mnie powiedziano, że sikanie na dywan, a do tego teraz że nieustanne wycie to jednak był ten największy powód. Powodów wiele i nie ważne jakie, ważne że Sonia znów bez domu, eh....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...