Jump to content
Dogomania

Pies spuszczony ze smyczy ucieka i nie chce wracać


Kunio

Recommended Posts

Mam 9 miesięczną suczkę. Pies ogólnie jest zwariowany i nie bardzo chce się słuchać. Na spacerach ciągnie a jak się ją spuści ze smyczy to jest później problem żeby wróciła do domu. Gdy ją wołam kuli się i łasi ale jak próbuję ją złapać to ucieka. Mogę ją tak gonić kilometrami i nic to nie daje. Wkurzające to jest. Ma ktoś jakieś sposoby na nauczenie psa powrotu albo chociaż żeby nie uciekała jak do niej ide?
Jeszcze gorzej wygląda sprawa jak zobaczy psa - 0 słuchu - pędzi za psami nieopamiętana i wcale nie reaguje na moje wołanie

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam tak samo przy swoim husky :) Ale dużo nam pomogła np. taka 10m linka, która puszczaliśmy gdy go spuściliśmy. Jak go próbowałam zawołać do siebie i uciekał w innym kierunku w podskokach to ją nadeptywałam i on stał zdziwiony o co chodzi. Możesz tego spróbować, albo noszenia kawałków kiełbasy lub parówek w kieszeni i na spacerze pokazać psu, że masz (np. dając za to, że idzie przy nodze), a potem próbować dawać. Lecz ja bardziej polecam długą linkę, bo jest bezpieczniejsza dla psiaka.
Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

Z tym, że linka to asekuracja, a nie uczy odpowiednich zachowań - a wypadałoby psa nauczyć posłuszeństwa na tyle, żeby w końcu móc z tej linki zrezygnować.

Zaczynamy od nauki przywołania w domu - wołamy psa ustaloną komendą i za każdym razem gdy przyjdzie, nagradzamy smakołykiem. Najlepiej wybrać zupełnie nowe słowo, ktorego nie używałeś do tej pory, żeby nie kojarzyło sie psu z dotychczasowymi łapankami. Spacery na razie ograniczamy do zabaw na wspomnianej długiej lince, bo brak kontroli nad psem spuszczonym ze smyczy, szczególnie takim który podbiega do innych psów, może się skończyć pogryzieniem Twojego psa przez agresywniejsze zwierzę albo dużymi nieprzyjemnościami dla Ciebie.
Kiedy pies w domu ochoczo przybiega na wołanie, zaczynamy wydawać polecenie na spacerze na lince - i też nagradzamy smakołykiem.
Przede wszystkim w ogóle nie ruszaj się na dwór nie mając ze sobą smakołyków i zabawek.
Potem możesz próbować przywoływać psa na lince, która będzie puszczona po ziemi.
I zasada numer jeden - nigdy nie krzycz, nie karć psa, który do Ciebie podszedł, choćbyś łapał go 3 godziny, byl zmarznięty i wściekły. Masz prawo być zły, ale nie masz prawa karać psa, bo... psujesz własną pracę wychowawczą. Każdy minimalnie inteligentny pies skarcony po przyjściu następnym razem będzie ociągał się jeszcze dłużej albo nie przyjdzie w ogóle. Odkrecanie tego błędu może trwać latami i nigdy do końca się nie udać.
Zasada numer dwa - nigdy nie goń psa. I tak ci się nie uda, bo pies zawsze jest szybszy i jeśli chce to ucieknie, a to dla niego świetna zabawa. To Ty zacznij uciekać psu, to on ma się pilnować ciebie, a ma chcieć się ciebie pilnować, bo jesteś fajny, masz smakołyki i zabawki i z Tobą jest ciekawiej niż z daleka.
Zasada numer trzy - nie wołaj psa tylko na koniec spaceru żeby zapiąć mu smycz i zabrać do domu. Psa woła się multum razy podczas spaceru tylko po to, żeby dać mu smakołyk, pobawić się, pogłaskać, i puszcza z powrotem. Możesz też na późniejszym etapie kilka razy w czasie wyjścia wołać psa i brać na smycz, podrapać za uchem i puścić znowu. W ten sposób wołanie i smycz nie będzie się psu kojarzyć z końcem zabawy i zaciągnięciem do domu, tylko bardziej z przyjemnością. Nawet kiedy już złapiesz psa na smyczy przed powrotem do domu, pobaw się z nim jeszcze chwilę na smyczy, pochwal, i dopiero idźcie dalej.

I przede wszystkim to wszystko nie zadziała, jeśli pies ma za mało ruchu. Pies musi być wybiegany, zmęczony nie tylko fizycznie, alei psychicznie. Szkolenie, nauka poleceń potrafi zmęczyć psa bardziej niż zwykłe bieganie, stąd podczas spacerów na lince baw się z psem w przeciąganie liny, rzucaj piłkę, na zmianę z nauką różnych poleceń nagradzanych smakołykami i własnie zabawą. Popracujesz trochę i będziesz miał wpatrzonego w ciebie psa, który słucha cię na każdym kroku; jak dalej będziesz się tylko wkurzał i ganiał za psem zamiast z nim pracować to niestety dalej będziesz miał nieposłusznego świra, który będzie musiał resztę życia spędzić na smyczy.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='Martens']
I zasada numer jeden - nigdy nie krzycz, nie karć psa, który do Ciebie podszedł, choćbyś łapał go 3 godziny, byl zmarznięty i wściekły. Masz prawo być zły, ale nie masz prawa karać psa, bo... psujesz własną pracę wychowawczą. Każdy minimalnie inteligentny pies skarcony po przyjściu następnym razem będzie ociągał się jeszcze dłużej albo nie przyjdzie w ogóle. Odkrecanie tego błędu może trwać latami i nigdy do końca się nie udać.
[/QUOTE]

to sobie strzeliłem gola. Wiki ma cieczkę,poszedłem w ustronne miejsce-chciałem ją wybiegać. Było rewelacyjnie dopóki na horyzoncie nie pojawiły się 2 gamonie. Oni do niej a ona za nimi.
Okrutnie się wystraszyłem,niedaleko jest ulica. Wołałem a ona wiała i tak w kółko. W końcu pokusiła sie na zabawę ze mną. Złapałem i fru na grzbiet...
Muszę znaleźć jakąś tresurę,bo żona kiepsko sobie poradzi...

Link to comment
Share on other sites

Dokladnie, strzeliles sobie gola... Sunka przyszla, zaufala i zamiast nagrody i zabawy dostala po lbie i rzucanie na grzbiet. Po co?
nastepnym razem, niezaleznie od cieczki bedzie madrzejsza i nie podejdzie, dobrze jej to zakodujesz...
Akurat cieczka nie przeszkadza w wybieganiu psa, dluga linka, smaki i zabawa w komendy, tropienie, bieg z Toba, jaki problem?
PS. Na dodatek sunka jest od paru dni u Was... faktycznie szkolenie jak najszybciej u kogos madrego, coby nauczyc Was podstaw pracy z psem...
PS.2 Puszczanie luzem psa dopiero zaadoptowanego, ktory nie mial jeszcze czasu na dogranie sie z opiekunami, do rozsadnych nie nalezy... Szkoda, ze potem jest tyle ogloszen o zaginionych psach...Skad jestescie, moze uda sie kogos madrego polecic? Bo rozrzut miejscowosci macie duzy ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Dokladnie, strzeliles sobie gola... Sunka przyszla, zaufala i zamiast nagrody i zabawy dostala po lbie i rzucanie na grzbiet. Po co?
nastepnym razem, niezaleznie od cieczki bedzie madrzejsza i nie podejdzie, dobrze jej to zakodujesz...
Akurat cieczka nie przeszkadza w wybieganiu psa, dluga linka, smaki i zabawa w komendy, tropienie, bieg z Toba, jaki problem?
PS. Na dodatek sunka jest od paru dni u Was... faktycznie szkolenie jak najszybciej u kogos madrego, coby nauczyc Was podstaw pracy z psem...
PS.2 Puszczanie luzem psa dopiero zaadoptowanego, ktory nie mial jeszcze czasu na dogranie sie z opiekunami, do rozsadnych nie nalezy... Szkoda, ze potem jest tyle ogloszen o zaginionych psach...Skad jestescie, moze uda sie kogos madrego polecic? Bo rozrzut miejscowosci macie duzy ;).[/QUOTE]

Zawiercie-tutaj musze znależć jakąś szkołę.,lub w okolicy.
Mam tak wielkiego kaca moralnego...

Link to comment
Share on other sites

Również polecam tego szkoleniowca z czystym sumieniem.

Polecam też tak dla sportu Dni Dobermana w ok. Wroclawia.
Wejdź na strone hodowli Akagera.pl.
Tam przyjeżdża Libor Helleport - świetny, czeski szkoleniowiec, jest Magda - również wspaniała dziewczyna.
Posmakujcie razem pracy sportowej - to bardzo jednoczy ;).

Link to comment
Share on other sites

Wiki została dzisiaj na 7 godzin sama. Wpierniczyła ławę i wszystkie smakołyki.
Żona trochę obawia brać jej na spacer. Ciągnie do innych psów,po spuszczeniu (jestem na etapie zakupu linki) nie chce wracać...
Co robić? Za jakiś czas zaczyna szkolenie,ale do tego czasu muszę sobie poradzić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zubeer']Co robić? Za jakiś czas zaczyna szkolenie,ale do tego czasu muszę sobie poradzić.[/QUOTE]

Absolutnie nie puszczać ze smyczy psa, którego macie od niedawna, nie reaguje na przywołanie, a do tego ma cieczkę. To niedopuszczalne.
Sunię możecie wybiegać na lince (polecam końską lonżę) lub do czasu zakupu nawet na mocnym (grubym) długim sznurku. "Wybieganie" nie polega na tym, że ona swoje, a Wy swoje, tylko cały czas ćwiczcie przywołania. Kilkadziesiąt powtórzeń na każdym spacerze, z czego absolutnie każde musi być zakończone sukcesem (każde nie wykonanie komendy psuje wam robotę i trzeba zaczynać od nowa). Dlatego zacznijcie najpierw na zwykłej smyczy, gdy sunia nie jest zajęta niczym absorbującym, oddala się powiedzmy na metr, wołacie i dajecie smakołyk. I tak do znudzenia, jak już będzie reagować za każdym razem, zwiększacie dystans, wprowadzacie komendę, gdy robi coś ciekawszego (np. coś wącha), później w obecności innych psów i ludzi itd. Nie powtarzajcie komendy (bo będzie reagować na: "do mnie, do mnie, do mnie... noooo wreszcie" :evil_lol:), tylko egzekwujcie od razu zachęcając smakołykiem, odbieganiem od niej, lekkim impulsem smyczy. Nie wołajcie jej, jeżeli wiecie, że nie przyjdzie, ani w sytuacjach bardzo ekscytujących (gdy wyrywa do innego psa). Wtedy odwracajcie uwagę w inny sposób, żeby nie nauczyć suni, że czasami może was olać ;) Z czasem będzie przychodzić także w tych sytuacjach, ale do tego trzeba dojść stopniowo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']bo to wymaga cierpliwości, opanowania, systematyczności, czasu, wyobraźni i wyjątkowej chęci pracy ze strony właściciela:-)[/QUOTE]

Branie psa pod opiekę wymaga cierpliwości, opanowania, systematyczności, czasu, wyobraźni i wyjątkowej chęci pracy ze strony właściciela, szczególnie jeżeli pojawią się problemy. Więc nie za bardzo rozumiem, co miałaś na myśli.

karjo2, co to znaczy, że szkoda fajnego psiaka i waszego entuzjazmu? Ja bym raczej powiedziała, że dla samego psiaka lepsze szkolenie pozytywne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']Branie psa pod opiekę wymaga cierpliwości, opanowania, systematyczności, czasu, wyobraźni i wyjątkowej chęci pracy ze strony właściciela, szczególnie jeżeli pojawią się problemy. Więc nie za bardzo rozumiem, co miałaś na myśli. [/QUOTE]
a no właśnie to miałam na myśli ze jak ktoś uważa metody pozytywne za cuda dziwaczne szkodzące psom jedynie to najwyrazniej brakuje temu człowiekowi tego wszystkiego wymienionego przeze mnie
metody pozytywne nie dają efektu od razu (nawet tego pozornego pod postacią skulonego psa który niby rozumie ze źle zrobił), wymagają cierpliwosci i systetmatycznosci na która większosc ludzi nie ma czasu...wolą podwiesić psa na kolczatce, złapać za karczycho i na glebe udowodnic kto tu rządzi:-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulix']
karjo2, co to znaczy, że szkoda fajnego psiaka i waszego entuzjazmu? Ja bym raczej powiedziała, że dla samego psiaka lepsze szkolenie pozytywne...[/QUOTE]

i szkołę Marka Fryca znasz :lol: ? Nie wiem, ale uważam, że Marek Fryc i Adrian Zając to naprawdę specjaliści i gdybym miała kogoś polecac to właśnie ich, chociażby przez długoletnie doświadczenie.

Link to comment
Share on other sites

@Delph-dzięki za radę. Już zaopatrzyłem się w treningówkę 10m Trixie. Myślę,że starczy.
Kupiłem książkę-''Zapomniany język psów'',pochłonęła mnie bez reszty. Staramy się stosować metody które również Ty opisałaś.
@Cimi-do p.Fryca dzwoniłem. Bardzo pasuje mi to,że dojeżdża do psów. Na razie jednak,chcę by Wiki (aka Amber) oswoiła się z nowym środowiskiem. Do tej pory miała dość stresów.
Spróbujemy z panem Markiem zacząć pracować od wiosny.

Ukłony!

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli nie znacie przeszłości suczki, to należy zawsze zakładać, że słodka nie była. Jeśli jest z adopcji, to w młodym wieku na pewno nie zapewniono jej dość uwagi, nie pracowano z nią tyle ile trzeba, nie wykształcono prawidłowo więzi z człowiekiem, co może ale nie musi wiązać się z obecnymi problemami z przywołaniem. Pies z adopcji, ze schroniska zazwyczaj preferuje towarzystwo innych psów, nie przewodnika - co metodami pani Fennel można tylko pogorszyć.

Zapomniany język psów to świetnie się czytająca powiastka z podobnej serii co książki typu "zrzuć 10 kg w tydzień" ;)
Czytałam to dzieło dwa razy i jak na taką objętość bardzo mało w niej konkretów jak pracować z psem, za to mnóstwo o ignorowaniu i wytwarzaniu rzekomej pozycji lidera, która po pierwsze wykształca się sama, gdy z psem pracujemy, czemu Fennel poświęca bardzo mało miejsca, po drugie opiera się na bardzo przestarzałych i już obalonych teoriach jakoby pies miał psychikę wilka.
Spotkałam już psy popsute metodą Amichien Bonding, które po jej stosowaniu zaczynały sprawiać problemy, nawet sikać w domu na skutek stresu spowodowanego w ich odczuciu odrzuceniem, przestawały reagować na opiekuna, widoczne było osłabienie więzi z nim. Zwykle mijało kiedy właściciel dawał sobie spokój z całą szopką. Książka w ogóle nakierowuje opiekuna psa na podążanie w złą stronę - podstawa porozumienia z psem to nagradzana współpraca, pokazywanie, że posłuszeństwo się opłaca, a my jesteśmy interesującym centrum wszechświata.

W zamian mogę polecić Ci książki i bloga Zofii Mrzewińskiej, dzieła takich autorów jak Inki Sjosten, Karen Pryor, Pamela Dennison, z bardziej naukowych Stanley Coren - ich książki to kopalnie wiedzy na temat psychiki psa (a nie wilka, w stosunku do którego psychika psa jest już znacznie zmodyfikowana pod wieloma względami), ćwiczeń pomagających w opanowaniu psa i nawiązaniu z nim więzi, postępowania w milionach codziennych sytuacji. W porównaniu z nimi książki Jan Fennel to lanie wody, które owszem, wciąga czytelnika, szczególnie na początku robi wrażenie, za to po czasie i w porównaniu z innymi autorami dopiero dociera do człowieka, że ich zawartość merytoryczną można zmieścić w 15-stronicowej broszurce. I to nie tylko moje zdanie, ale 90% osób, które zajmują się głębiej pracą z psami.
Na szczęście można za niezłą cenę opchnąć na allegro, co ja ze swoją zrobiłam ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cimi']i szkołę Marka Fryca znasz :lol: ? Nie wiem, ale uważam, że Marek Fryc i Adrian Zając to naprawdę specjaliści i gdybym miała kogoś polecac to właśnie ich, chociażby przez długoletnie doświadczenie.[/QUOTE]

Nie znam szkoły Marka Fryca, nie znam w ogóle tych szkół, zaciekawiło mnie jednak stwierdzenie, że szkoda psa na pozytywne szkolenie :D I chciałabym się dowiedzieć, co takiego jest w pozytywnym szkoleniu, że pies staje się nie fajny :D

Link to comment
Share on other sites

Po kolei.
Bledem jest zwlekanie z praca z psem pod okiem szkoleniowca, z racji braku doswiadczenia opiekunow i przeszlosci suni. Im szybcie, tym bedzie Wam wszystkim latwiej.
Szczegolnie zona potrzebuje dobrego wsparcia i wskazowek - zakodowanie sobie leku przed psem bedzie bruzdzic dlugo/dozywotnio... Zreszta zupelnie blednym podejsciem jest bac sie wlasnego, normalnie zachowujacego sie psa.
Co do nauki chodzenia na smyczy:
[URL]http://pies.onet.pl/3930,13,17,a_pies_ciagnie,artykul.html[/URL]


Co do szkolen 'pozytywnych', unikalabym z powodu przesadnego stosowania takiego okreslenia przez ludzi o niewielkim doswiadczeniu w pracy z psami i ich opiekunami. Ze wzgledu na mode, ladniej brzmiace, puste slowa, za ktorymi kryje sie niezla sila medialna i sporo szkod wyrzadzonych normalnym, fajnym psom i ludziom, z racji zupelnie blednego wskazania zachowan, ich interpretacji.
I zeby bylo smieszniej, te niby pozytywne szkolenia uzywaja zupelnie niepozytywnych pomocy, calkiem umiejetnie wygaszaja popedy, chec wspolpracy u psow, produkujac 'zombie' na 4 lapach.
Samo ograniczanie sie do jednego stylu pracy, niezaleznie od przypadku, sytuacji, jest uposledzeniem 'szkoleniowca', brakiem umiejetnosci.
Zreszta, madra wypowiedz:
[URL]http://pies.onet.pl/23841,13,17,lepszy_martwy_niz_uderzony,artykul.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Co do szkolen 'pozytywnych', unikalabym z powodu przesadnego stosowania takiego okreslenia przez ludzi o niewielkim doswiadczeniu w pracy z psami i ich opiekunami. Ze wzgledu na mode, ladniej brzmiace, puste slowa, za ktorymi kryje sie niezla sila medialna i sporo szkod wyrzadzonych normalnym, fajnym psom i ludziom, z racji zupelnie blednego wskazania zachowan, ich interpretacji.
I zeby bylo smieszniej, te niby pozytywne szkolenia uzywaja zupelnie niepozytywnych pomocy, calkiem umiejetnie wygaszaja popedy, chec wspolpracy u psow, produkujac 'zombie' na 4 lapach.
Samo ograniczanie sie do jednego stylu pracy, niezaleznie od przypadku, sytuacji, jest uposledzeniem 'szkoleniowca', brakiem umiejetnosci.
Zreszta, madra wypowiedz:
[URL]http://pies.onet.pl/23841,13,17,lepszy_martwy_niz_uderzony,artykul.html[/URL][/QUOTE]

Krytykujesz szkoły, które zakładane są przez osoby o pozytywnym szkoleniu nie mają pojęcia, nie mają pojęcia o żadnym szkoleniu, równie dobrze mogłyby ogłaszać się pod innym szyldem. Nie wypowiadaj się o tak o szkołach, które mają o tym pojęcie. Co do artykułu: dla mnie jest śmieszny. Jeżeli ktoś doszukuję się w szkoleniu pozytywnym sytuacji w typie tej z owcą, to mało prawdopodobne, że kiedykolwiek szkolił psa tą metodą. Jeżeli wychowuje się psa, to trzeba umieć powiedzieć mu nie. Ale "nie" dla każdego znaczy coś innego. Jeżeli pies zacznie podgryzać kapcie to jedna osoba powie po prostu "nie", inna psa uderzy. Agresywny pies, to nie jest pies normalny, to nie jest pies, który normalnie reaguje. Tutaj już trzeba wyznaczyć pewne granice, trzeba użyć siły w niektórych przypadkach, bo taki pies stwarza zagrożenie dla otoczenia. Z innej strony, w większości przypadków psów agresywnych wystarczyło by pochodzić ze szczeniakiem na pozytywne szkolenie, zamiast walczyć z dorosłym, agresywnym psem... Jak dla mnie, problem uciekania ze smyczy spokojnie można zrobić metodami pozytywnymi.

Link to comment
Share on other sites

pisałam już gdzieś i tutaj się powtórzę ....nie ma złotego środka, złotej metody, każdy pies jest inny
ja miałam 3 psy: wyżła, labke i yorka - każdego z nich inaczej uczyłam przywoływania i inaczej egzekwowałam powrót do mnie w warunkach rozpraszających
nie można popadać w paranoje pod tytułem: tylko metody pozytywne lub żadnych metod pozytywnych bo w przypadku większości psów najlepiej sprawdza się łączenie roznych metod
znam przypadek kolesia który wychowywał Onka "twardą ręką" i owszem pies sie faceta słucha,m wykonuje jego polecenia...skulony z położonymi uszami i na ugietych łapach...ale słucha sie? słucha sie:cool3:
znam tez przypadek labki wychowywanej bezstresowo i suka z merdaniem ogona robi co tylko chce:cool3:
nie można przesadzać, trzeba mieć pojęcie żeby cokolwiek stosowac samemu z powodzeniem

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...