Jump to content
Dogomania

Moje szczęścia, choć już nie wszystkie ze mną, wierzę, że jednak zawsze obok


dreag

Recommended Posts

  • Replies 502
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Kilka minut temu byłam u Zuzi i Sarki. Nieopodal pod sosenkę wyrzucam czasem resztki jedzenia, które moje panny nie skonsumują:p (wybredne to to, że hej!).
Dzisiaj patrzę, a tam jeżyk oblizuje (dosłownie - widziałam języczek:)) starą kostkę. Oczywiście podrzuciłam mu troszkę mięska i chrupek. Nie bał się. Dopiero jak go pogłaskalam (nie mogłam się oczywiście powstrzymać;)), to schował główkę, a potem poszedł z drugiej strony sosenki i czekał, aż sobie pójdę. Fajnie zobaczyć takie stworzonko, człowiekowi jakoś tak serce się raduje:loveu:.
[URL="http://naforum.zapodaj.net/6f254bf3104d.jpg.html"][IMG]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/6f254bf3104d.jpg[/IMG][/URL]

Wczoraj też widzialam jeżyka koło bloku, TZ mówił, że kręcił się wcześniej koło kosza. Radzą sobie zwierzaki...

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Jak mam teraz żyć?????????????????????????
Dziś o 1.00 umarł mój skarb. Dlaczego ten cholerny świat się nadal kręci????
Nisiuniu
[*]:(, nie wyobrażam sobie dni bez Ciebie....
[url=http://naforum.zapodaj.net/7f0e8461f8c9.jpg.html][img]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7f0e8461f8c9.jpg[/img][/url]

[url=http://naforum.zapodaj.net/b916dd5a720b.gif.html][img]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/b916dd5a720b.gif[/img][/url]

Dziękuję za słowa wspacia i obecność.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dreag']Jak mam teraz żyć?????????????????????????
Dziś o 1.00 umarł mój skarb. Dlaczego ten cholerny świat się nadal kręci????
Nisiuniu
[*]:(, nie wyobrażam sobie dni bez Ciebie....
[URL="http://naforum.zapodaj.net/7f0e8461f8c9.jpg.html"][IMG]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/7f0e8461f8c9.jpg[/IMG][/URL]


Dziękuję za słowa wspacia i obecność.[/QUOTE]

Agnieszko bardzo Ci współczuję. Teraz biega po psim niebie za tęczowym mostem. Na pewno kiedyś się spotkacie

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Wam wszystkim za wsparcie. Zwłaszcza Bożence i Ani, że przyjechały do lecznicy, Grecie, która starała się mnie pocieszyć, Joli, że przybiegła w gotowości z Brunem, Kasi za piękne słowa.
Dziś w końcu wstałam, przeczytałam wiadomości z telefonu (przepraszam, ale nie mogłam z nikim rozmawiać), staram się o odrobinę normalności, choć to takie trudne... Jeszcze do mnie nie dociera. Na spacerach mówię do niej, bo pewnie biega gdzieś obok....

W poniedziałek wszystko było jak zawsze. Pojechaliśmy na spacerek pod Sowlany, psy zadowolone wróciły, zaszłyśmy do piwnicy po jakąś rzecz do wysłania z bazarku. Zaczęłam iść po schodach, ale Nisia zaczęła się ociągać. Zawsze tak było, że szła wolniej ze względu na swoje chore nóżki. Tym razem było to jakieś wyjątkowo długie. Patrzę, a ona stoi na półpiętrze i ma taki dziwny wzrok, jakby miała zemdleć. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do domu. Ona od razu się położyła. Dałam jej smaczka, jeszcze zjadła, ale zaczęłam obserwować, że ona taka jakaś nieswoja, leży, nie wstaje, poszła tylko pod stół. Zrobiłam obiad, zjadła połowę, więcej nie dała rady... To u niej coś niesamowitego, Nisiunia najbardziej w świecie kochała jedzenie. Podsadziłam jeszcze smaczka pod nos, ale już nie chciała. Przestraszyłam się, że to kleszcz, bo miała 2 wbite dwa tygodnie temu. W przeciągu godziny ruszyłam do weta. Nisia jeszcze wstała, wyszła za drzwi, ale dalej nie dała rady. Zniosłam ją na parter, powolutku, mało przytomna podeszła do samochodu, w aucie leżała, choć zawsze siedzi, a w drodze do weterynarza piszczy i trzęsie się jak w febrze. A tu nic.
U weta też podejrzenie babeszjozy, kroplówka, czekanie na wyniki... W wynikach czysto, widać zapalenie. Usg... Ogromna ilość płynu w brzuchu, wet myslał najpierw, że to woda. Sprawdził dokładniej - guz na wątrobie, a w jamie nie woda - tylko krew, ok. 1,5-2 litra. Ściągał strzykawką z jamy brzusznej, a druga dziewczyna wlewała z powrotem do żyły. Było tego kilkadziesiąt strzykawek..., kroplówka.... Mimo leków zakrzepowych nic się nie działo, krew nie krzepła. Nisia już całkiem nie miała siły, a przy przenoszeniu jej na drugi stół, męczyła się, był to dla niej ponadludzki wysiłek.
Jaroszewicz ostrzegł, że rokowania bardzo złe, że najważniejsze 48 godz., że jeśli przeżyje to czwartek - piątek operacja, pod warunkiem, że wewnątrz więcej nic nie ma. Nie chciał mówić, ale wiedziałam, że ....
Gdyby miało być bardz źle, miałam do niego zadzwonić.
Pojechaliśmy do rodziców, żeby nie męczyć jej z noszeniem wysoko. Na trawie nie dała rady wstać na siusiu, odwróciła się na widok mamy i taty, pomachała jeszcze ogonkiem. TZ wniósł ją do domu na przygotowane posłanie, zaczęła się kręcić, wolała na gołej ziemi, podłączyłysmy kroplówkę, uspokoiła się. Gdy TZ odjeżdżał, by wyprowadzić Igę i Mini, Nisia pomachała ogonkiem, a gdy wychodził z pokoju, odwróciła się do niego, więc jeszcze zawrócił i pogłaskał...To było pożegananie. Napiła się jeszcze sporo wody, potem już nie dała rady ruszyć nawet języczkiem. Leżała, a my z mamą przy niej. W pewnym momencie zaczęła odchodzić, spokojniutko, wyprostowała nóżki, wzięła kilka oddechów, potem kilka nieświadomych skurczy ... i odeszła. Serduszko próbowało jeszcze walczyć. Trzymałam rękę na jej ciałku i starałam się nie płakać, by mogła spokojnie przekroczyć TM.
Cały czas krew sączyła się z miejsca, skąd wet ją ściągał, jeszcze długo po śmierci... Czyli bez jakichkolwiek szans.

Odeszła cudowna, bardzo kochana przez nas Nikusia. Mądry, grzeczny i wyjątkowy piesek. Nisia, która tak pięknie biegała w agility, która kładła lubił kłaść główkę na ramię lub na kolana, Nisia, która żyła w zgodzie ze wszystkimi psami, która lubiła wszystkich ludzi, która gdy się bała szczekała, jednocześnie machając ogonkiem, która uwielbiała nosić patyk, pływać, taczać się w błotku, drapć plecki leżąc na wrzosach z nóżkami w górze, nastawiać pupkę do masowania, przybijała piątkę, która była w nas wpatrzona, a my w nią. Cała moja rodzina bardzo ja kochała. Wszyscy płaczą i nie mogą uwierzyć.
Iga podczas pogrzebu nie odchodziła na krok, Mini bała się i siedziala w pokoju.
Jedyne pocieszenie, że nie cierpiała. Choć to olbrzymi szok, że umarła nagle, ale ulgę daje mi to, że chyba nawet nie zdążyła zrozumieć co się naprawdę dzieje. Ze spaceru wróciliśmy o 15.30, a o 1.15 umarła. Teraz jest z Hazunią i innymi naszymi rodzinnymi zwierzakami. Leży koło swojej przyjaciółki Hazki, która ja wychowała.
Tak bardzo się modlilam, żeby tylko nie cierpiała. Pan Bóg i Św. Franciszek ulitowali się nad nią.

Teraz tylko mi brakuje ukojenia... Mojego dziecka... Mojej Nisi....

To ostatnie zdjęcie zdrowiej, pełnej życia Nisi w ulubionym miejscu - pod kołderdą...

[url=http://naforum.zapodaj.net/735b4173b6a8.jpg.html][img]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/735b4173b6a8.jpg[/img][/url]

Edited by dreag
Link to comment
Share on other sites

Dziś o 1.00 mija tydzień. Nie wierzę:(:(:(.
Nisunia przyszła w nocy do Stefana, opowiadał jak leżał z nią razem na kanapie i głaskal, a ona była szczęśliwa. Tylko rano nastała pustka.
Czy do mnie też przyjdzie?

Edited by dreag
Link to comment
Share on other sites

[quote name='dreag']...
Czy do mnie też przyjdzie?[/QUOTE]

Wiesz, może to głupie co napiszę, ale w noc kiedy odeszła moja Dina, śniło mi się takie błądzące światełko. Nic więcej - tylko ten ognik. Po kilku tygodniach siostra pojechała po kolejną suczkę ONka. Sunia sama wybrała moja siostrę. I później się okazało, że urodziła się w noc, kiedy odchodziła moja kochana Dineczka. Zobaczysz - Nisia i do Ciebie przyjdzie :calus:

Link to comment
Share on other sites

Dwa tygodnie temu o 15.40 wszystko się zaczęło. 2 tygodnie, odkąd Nisia odeszła.
Nadal nie wierzę i ciągle Cię widzę, podnoszę kołdrę, byś weszła do łóżka, a na spacerze czuję, że biegasz z nami, rozmawiam. I ciągle od nowa myślę, rozpamiętuję. Wiem, że to nic nie da, ale robić się tego też nie da.
Pada deszcz,a ja siedzę i wyję, bo tam, pod ziemią, mój pies moknie!
TZ kilka dni temu po cichu przede mną nasypał do miseczki chrupek dla Nisiuni, bo oglądał film, jak pies wrócił z zaświatów, to dawał w ten sposób o sobie znać. Chrupki stoją, nawet Iga i Mini ich nie ruszają. To chrupki Nisi.
A ja czekam na znak...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dreag']Dwa tygodnie temu o 15.40 wszystko się zaczęło. 2 tygodnie, odkąd Nisia odeszła.
Nadal nie wierzę i ciągle Cię widzę, podnoszę kołdrę, byś weszła do łóżka, a na spacerze czuję, że biegasz z nami, rozmawiam. I ciągle od nowa myślę, rozpamiętuję. Wiem, że to nic nie da, ale robić się tego też nie da.
Pada deszcz,a ja siedzę i wyję, bo tam, pod ziemią, mój pies moknie!
TZ kilka dni temu po cichu przede mną nasypał do miseczki chrupek dla Nisiuni, bo oglądał film, jak pies wrócił z zaświatów, to dawał w ten sposób o sobie znać. Chrupki stoją, nawet Iga i Mini ich nie ruszają. To chrupki Nisi.
A ja czekam na znak...[/QUOTE]

Agnieszko puść ją, niech biega swobodnie po tęczowych łąkach. Ona już szczęśliwa, wie że doczeka się na Ciebie. Ty jeszcze musisz pobyć tutaj, masz TZ, masz dwa psy, może jeszcze kogoś do uratowania. Nie czekaj na znak, to nie ma sensu. Ona na pewno jest na łąkach za tęczowym mostem. I spotkacie się a teraz Ty musisz być tutaj. Nie rań jej serca płaczem. Była z Tobą szczęśliwa i niech tak zostanie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joi']Agnieszko puść ją, niech biega swobodnie po tęczowych łąkach. Ona już szczęśliwa, wie że doczeka się na Ciebie. Ty jeszcze musisz pobyć tutaj, masz TZ, masz dwa psy, może jeszcze kogoś do uratowania. Nie czekaj na znak, to nie ma sensu. Ona na pewno jest na łąkach za tęczowym mostem. I spotkacie się a teraz Ty musisz być tutaj. Nie rań jej serca płaczem. Była z Tobą szczęśliwa i niech tak zostanie[/QUOTE] Wiem, że to bardzo mądre słowa, ale...
Dzięki za obecność.

A Iga dziś zjadła te chrupki, nie wytrzymała.

Link to comment
Share on other sites

drag, muszę przyznać rację joi..puść ją niech biega szczęśliwa za TM.

U mnie była taka historia, kiedy odeszła nasza ukochana Kora,nie mogliśmy żyć spokojnie wszystko nam przypominało naszą ukochaną sunię w domu były tylko wspomnienia i płacz, płacz, płacz....aż któregoś dnia przyszła do mnie sąsiadka, która miała córczkę i z którą moja sunia uwielbiała się bawić ( innych dzieci nie tolerowała)powiedziała do mnie, że jej córce przyśniło sie że stała po drugiej stronie mostu jakby miała ją przez ten most przeprowadzić,a ja wołałam ją i płakałam i ona nie mogła przejść.
Kiedy mi to opowiedziała uwierzyłam w to i inaczej zaczęłam myśleć o jej odejściu. Uwierzyłam,ze płaczem nie pomogę jej przejść przez TM, że ona biedna gdzieś tam się błąka.
Po jakimś czasie przyśniła mi się bardzo szczęśliwa.

Link to comment
Share on other sites

Mąż właśnie pyta mnie czemu ciągle płaczę, że to przecież nic nie zmieni. Że on jest pewny, że Nisia jest szczęśliwa, bo jak mu się przyśniła, to najpierw z góry pokazała się taka zadowolona, a potem leżała z nim uśmiechnięta i przytulona jak zawsze. I mówi, że dzięki temu jest mu lżej.
Tylko dlaczego do mnie nie przyszła???? Tak jak zresztą 2,5 roku temu Hazka. Choć kocham je nad życie, do mnie nie przychodzą, może wtedy byłoby łatwiej...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem dlaczego tak jest...Korcia mojemu mężowi też sie nie przyśnila ani razu, a można by powiedzieć ze była w nim zakochana i na odwrót.Mój mąz kiedy wspomnielimy z synem po około dwóch miesiącach o posiadaniu pieska, bo czulismy straszną pustkę, nawet nie chciał słyszeć, powiedział tylko,ze zaden pies nie zastąpi jemu Kory.
Może to jest tak...że jednemu domownikowi sie śnią...nie wiem
Ale wiem,że musisz ją puścić...ona juz jest szczęśliwa i nic jej nie dolega.Chodź w pełni Ciebie rozumiem i wiem jak trudno nie płakać, kiedy wszystko w koło przypomiona nam ukochanego przyjaciela.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...