Jump to content
Dogomania

Akity - problemy, porady, pogaduszki


weihaiwej

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='webster'][URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/7190.html"]Akitk[/URL]
Może masz rację że nie mam akity ale pokochałem go tak jak ty na pewno swego pieska
Sorki że się uniosłem
pozdrawiam[/quote]

Ależ to świetnie, że go pokochałeś... A Twój pies ma szczęście, że na Ciebie trafił. To na pewno świetny psiak... :cool3: I mam nadzieję, że będzie Wam razem dobrze.
Po prostu na tym forum staramy się zmieniać mentalność Polaków co do kwestii bezdomnych psów, rasowych=rodowodowych oraz pseudohodowli. Mam nadzieję, że wczytasz się w te tematy trochę, zrozumiesz sens tej akcji i następnym razem nie weźmiesz udziału w tym procederze.
Głaski dla Twojego psiaka, a propos żywienia... Jednym z ulubionych smakołyków mojej Ambry są szyje indycze (oczywiście nie daję jej całej jednej na raz). :razz: Może Twój też polubi... ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='webster']Ja pojechalem ogladac psa a nie warunki w jakich przebywal nawet jak by byly w kupach po same uszy to bym go bral
Rodowodu nie ma i co to znaczy zaraz ze nie jest akia, nie mialem go brac bo to kundel nie ma papierow to nie mozna dac mu milosci .
[/quote]
Ustosunkuję się jedynie do tego fragmentu Twojej wypowiedzi. I powiem wprost- jeśli jesteś miłośnikiem rasy- NIE powinieneś go brać. A dlaczego?. Może lepiej zobrazuje to przykład bullowatych w naszym polskim piekiełku (bo akurat akit jeszcze tylu w schroniskach nie ma, więc może to trudno sobie wyobrazić- ale to tylko kwestia czasu). Wejdź do pierwszego lepszego schroniska i zobacz ile bullowatych tam siedzi. Skąd się ich tyle tam wzięło? kto ich tyle "naprodukował"? Hodowcy? Zapewniam Cię, że nie.
Schemat jest prosty-gdy zaczyna się robić "moda na rasę", to rozmnażacze przystępują do jak to ładnie określiłeś "działalności". Ten pan, u którego kupiłeś swojego psa pewnie właśnie zaczyna, bo akity robią się modne i można zarobić na sprzedaży szczeniaków. Co "produkował" wcześniej? może jakąś inną modną rasę? Przeprofilowanie dla takiego "fachowca" to żaden problem. Psy niepotrzebne i "zużyte" lądują w schroniskach i na ulicach jako bezdomne. Lądują tam również psy sprzedane przez rozmnażacza ludziom, którzy kupili pieska "bo modny" nie mając kompletnie pojęcia o rasie...(ale to inny temat). Dlaczego taki biznes się opłaca? Bo są ludzie, którzy kupują szczeniaki z takiej "produkcji". I niestety, choć to przykre to właśnie oni napędzają koniunkturę. Każdy Malinowski, czy Kowalski, który kupi u rozmnażacza psa sprawi, że ów będzie "produkował" nadal. I nie ma to możesz mi wierzyć nic wspólnego z hodowlą. Warto się na spokojnie nad tym zastanowić. Czasami jest tak, że nabywca kupuje z litości- bo żal mu szczeniaków, które siedzą w bagnie i kupach po uszy. Tylko że kupując tego jednego skazują na dalsze cierpienie kolejne, które rozmnażacz wyprodukuje......bo towar schodzi ładnie i daje zarobek.
Prawo rynku- popyt kształtuje podaż..........
Jak to zatrzymać? - nie kupować u rozmnażaczy.


A jeśli chodzi o miłość- każdy pies na nią zasługuje i należy mu ją dać- bez względu na rasę, płeć, wiek, czy wyznanie :). I jeszcze raz powtarzam, Twój pies ma wiele szczęścia, że trafił na Ciebie :)

Link to comment
Share on other sites

Webster
No własnie, najważniejsza jest miłość - świadomość pewnych procederów, sytuacji etc. dotyczących hodowli , nabędziesz po pewnym czasie,

To już duża świadomość i uznanie, że szukasz, pytasz i dociekasz - być może dla Ciebie te słowa usłyszane tutaj były dość ostre - a przecież jestem przekonana, że nikt tu nie chciałby wystraszyć Ciebie i urazić.

To fantastyczne, że się tu znalazłeś, nawet jeśli Twoja pierwsza Akita nie jest jeszcze tą prawdziwą , to zapewne pokochasz tą rasę tak bardzo, że następna będziesz już wystawiał i zdobywał trofea !!! Ale na wszystko przyjdzie czas. Każdy z nas potrzebuje czasu, żeby poznać to co dla nas nowe.

I choć czasem może Ci się wydawać, że ktoś coś ostro powiedział, lub ma kompletnie odmienne zdanie, to pamiętaj

to jest forum,

tutaj ludzie dzielą się swoimi zdaniami, opiniami i doświadczeniami,

czasem są one rózne niż nasze,

czasem trafi się awanturka,

ale z całą pewnością można się całkiem wiele rzeczy dowiedzieć, o wszystko zapytać, uzyskać odpowiedzi i

mieć nowych znajomych równie zwariowanych na punkcie swojego pupila, jak Ty, Ja, Kacedy, Inu , Akitka, ..................................

Dobrej Nocy,

pozdrawiam,

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Akitka']Nie znam... Ale w przypadku akit niestety ostatnio namnożyło się tych hodowli jak grzybków po deszczu, a nie jest to za dobre dla rasy. Parę wystaw, hodowlanka i już szczeniaki.

Jeśli chodzi o tą hodowlę, to na stronie opolskiego oddziału ZKWP jest tylko jej adres.

No to się dowiedziałam. Ta hodowla miała tylko jeden miot w 2007 i szczeniaki były po: M: Mija Sawa Turzycowa Dolina i O: Hoseki Halne Wzgórze.[/quote]

Jestem pełna podziwu dla dociekliwości :cool3: !!! Tak to był tylko jeden miot, jak twierdził pan : nie dopuścił suki dla zysku ( dlatego kupiłam Timba tak tanio ) ale dla zdrowia suki ( oczywiście uważam ten mit za kompletną bzdurę) powiedział też że więcej miotów nie będzie. Po przeczytaniu waszej ostatniej dyskusji zdałam sobie sprawę ile błędów popełniłam kupując mojego psa i ile miałam szczęścia że trafiłam właśnie na niego ( czyli tak dobrze) że rodowodowy=rasowy to wiedziałam i tego się trzymałam i chyba dzięki temu włąśnie mój pies jest piękny i zdrowy. W mojej miejscowości jest "akita" bez rodowodu :shake: kompletny niewypał, rozmawiałam z rodzicami właściciela, syn kupił go z " hodowli" obok naszego miasta. Pies jest poprostu skundlony i do tego nie ma akiciego dystansu do obcych, wręcz przeciwnie każdy jest jego najlepszym przyjacielem. Na miejscu jego właścicieli obsmarowała bym d... "hodowcy" tak że już by na niej nie usiadł:angryy::mad::angryy::mad:!!! I powiem więcej w polsce jest takie zacofanie w temacie że czasami nawet nie mam pojęcia jak ludziom takie rzeczy tłumaczyć. Ciotka mojego męża ( z gór kobita) sprawiła sobie sukę w typie boksera, jak na moje oko ( a wzrok mam dobry :p) też jest skunlona głowę ma nietaturalnie dużą w stosunku do reszty ciała, oczywiście nie ma rodowodu ale ciotka stwierdziła że trzeba pomyśleć o szczeniakach no bo Saba jest juz taka rasowa to szkoda by było żeby nie miała... żałość mnie ogarnia jak słyszę takie wypowiedzi a niestety coraz częściej trafiam na tego typu zdania:shake:. Ale się rozpisałam... na końcu swojej wypowiedzi pragnę wam forumowicze podziękować za dokładniejsze uświadomienie, na pewno skorzystam z nowej wiedzy przy wyborze następnego psa ( oby nie za szybko:lol:)

Link to comment
Share on other sites

Wracając do wczorajszej dyskusji chciałbym podziękować za Wasze wypowiedzi.
Dogomania jest opiniotwórczym forum - to stwierdzenie pojawiało się już w wielu wątkach. Dlatego ważne jest by nie słuzyło do powielania i umacniania stereotypów. Pierwszy z nich to "jeśli hodowla jest kenelem to szczeniaki są niezsocjalizowane, bez kontaktu z człowiekiem i w ogóle jest be" Kolejny to "jeśli hodowla jest domowa, to świadczy to o tym, że szczeniaki są wypieszczone, zsocjalizowane i wszystko jest OK i super"
Dzięki za rozsądne i rzeczowe wypowiedzi, które pokazują, że nie to jest najważniejsze czy hodowla jest kojcowa czy domowa ale to jakie warunki psom potrafi hodowca zapewnić, ile czasu, pasji i miłości im oddać.
P.S. Wczoraj otworzyłem nowy numer "Mojego Psa" i znalazłem tam artykuł Pani Zofi Mrzewińskiej, którego wymowa idealnie pasuje do poruszonego tematu.
[URL="http://www.psy.pl/?O=6740"]Psy.pl - strony miesi�cznika "M�j Pies"[/URL]
Pozdrawiam
Paweł

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Może troszeczkę od siebie np;

hodowla domowa super!, czyli dwa psy (para)-mieszkanie 47m2 rasa alaskany.
Psy mają zapewnioną socjalizację 5-6 godz dziennego spaceru oraz miłosci i postawiona jest cała rodzina do wychowywania. Podsumując--psy na I miejcsu rodzinka na II miejscu zgadzamy sie prawda.

Zbliżają się cieczki osobne pokoje, majtki na tyłek upilnujemy 2-4 cieczki i co może nastąpić?--ukryta cieczka tak było u mnie. Wniosek nie upilnowałam!!!!!!!!! mozna by było dużo pisac na ten temat.

następnie przychodzi na świat 13 szczeniąt w tym małym mieszkaniu i sobie wyobrżcie jak wyglądało to mieszkanko zanim trafiły szczeniaki to przyszłych włascicieli.

kazdę szczenię było wyprowadzane na spacery oczywiście angażowana była cała rodzina. I tak pomyślcie ile czasu się poswięca psom gdy są rozmnazane w mieszkaniu i aby psychika była prawidłowa dla szczeniecia.

Hodowla dużych ras w mieszkaniu to naprawde wyzwanie nie wspomnę o zniszczeniach o tym to lepiej nie pisać.
Chyba że postawimy sobie klatki i bedziemy trzymać tam pieski aby się nie pogryzły, ale tu zadam pytanie czy jest to warte i gdzie ta miłość, oddanie, przyjazń między człowiekiem a zwierzęciem........bo tak piszemy o nich.

Także takie warunki ja miałam i wiem że rozmnażnie to nie sztuka ale........

pozdrawiam
anulus

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, ja z innej beczki...

Powiedzcie, jak oduczyć moją Honi skakania na niemal każdego przechodzącego? Podpowiedzcie jakiś sprawdzony sposób. Wydaje się, że dla niej każdy to przyjaciel. Do każdego merda ogonem, a nie daj Boże ktoś cmoknie do niej...Czy to szczenięca przypadłość i minie, czy zły nawyk?

I drugie pytanie, czy wybrać się z moją Honi na wystawę? Niedługo będzie w Głogowie. Pytam pod kątem pyska mojej suni, bo on wciąż czarny, choć nie taki, jak był. Zmieniłam awatara, więc możecie zobaczyć obok. Czy stawać na ringu? Czarny pysk dyskwalifikuje, tak? Jak to jest w klasie szczeniąt?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o pysk, to nie ma sensu z czarną kufą pokazywać się na wystawie :roll:. Wydaje mi się, że jeśli do tej pory kufa nie jest biała, to już niestety nie będzie.

A jeśli chodzi o skakanie, to trzeba po prostu systematycznie besztać za złe zachowanie(w momencie skakania "nie wolno", "nie", "fe", czy cokolwiek tam używacie), a wśród znajomych poproście by wystawiali kolano w kierunku psa gdy skacze-przestanie jej sie to podobać. Kiedy ktoś do Was przychodzi każcie małej usiąść, jeśli grzecznie siedzi i nie skoczy to dajcie w nagrodę smakołyk. Pies dość szybko uczy się, co mu sie opłaca ;).
U mojego wystarczyło besztanie-przestał skakać, skacze tylko jeśli ktoś go do tego zachęca(w zabawie-i to tez raczej nie skacze na człowieka, tylko staje na tylnych łapach i przednimi opiera sie o człowieka).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='honi']Przepraszam, ja z innej beczki...

Powiedzcie, jak oduczyć moją Honi skakania na niemal każdego przechodzącego? Podpowiedzcie jakiś sprawdzony sposób. Wydaje się, że dla niej każdy to przyjaciel. Do każdego merda ogonem, a nie daj Boże ktoś cmoknie do niej...Czy to szczenięca przypadłość i minie, czy zły nawyk?
[/quote]

Zły nawyk, uważaj na niego. Samo nie przejdzie. Ja Ambrę tego oduczyłam po części mówiąc "nie, zostaw" i odciągając ją nieco, powstrzymując skok. Ale dalej mam problem z jej skakaniem przy powitaniu, gdyż kilka osób z mojej rodziny nie respektuje moich próśb i przy jej skakaniu przy powitaniu przytula ją z radością, więc ciągle walczę z tym dalej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Akitka']Zły nawyk, uważaj na niego. Samo nie przejdzie. Ja Ambrę tego oduczyłam po części mówiąc "nie, zostaw" i odciągając ją nieco, powstrzymując skok. Ale dalej mam problem z jej skakaniem przy powitaniu, gdyż kilka osób z mojej rodziny nie respektuje moich próśb i przy jej skakaniu przy powitaniu przytula ją z radością, więc ciągle walczę z tym dalej.[/quote]

No to biorę się do pracy. Muszę wymyślić jakąś komendę, której z niczym innym nie skojarzy. Dobrze, że do tej pory ludzie byli dla mnie uprzejmi w takich sytuacjach. A wiadomo jest mokro, Honi ma brudne łapy, no i też duża jest, i ciężka. Dużo daje, kiedy prowadzę ją na bardzo krótkiej smyczy, wtedy nie zdąży wiele podskoczyć, ale zazwyczaj biega na pięciometrowej. Jak widzę kogoś, to skracam jej dystans do minimum, ale bywa, że nie zdążę:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cropka']Jeśli chodzi o pysk, to nie ma sensu z czarną kufą pokazywać się na wystawie :roll:. Wydaje mi się, że jeśli do tej pory kufa nie jest biała, to już niestety nie będzie.
[/quote]

Tak myślałam, szkoda:-( Ania, tzn. hodowczyni, wciąż mnie zachęca. Mówi, że nawet do roku pysk może się wybarwiać, że był jakiś pies akitka (imienia nie zapamiętałam:shake:), który bywał na ringach z niewybarwionym pyskiem i miał tytuły, i w końcu się wybielił...
To może pojadę choć pokibicować i popatrzeć...

Link to comment
Share on other sites

Możliwe, ze pies może się wybarwiać do roku-słabo się znam. ale Honi wygląda jakby wogóle nie zamierzała miec jasniejszego pyska :roll:. To półsiostra mojego misiaka, więc życzę jej jak najlepiej, ale jakoś mi się nie chce wierzyć, że będzie miała biały pysk...

Link to comment
Share on other sites

Pomysł z kolanem ciekawy! Dzięki [B]Cropka[/B]! Tylko jeszcze muszę babcie zmusić, żeby się do tego zastosowała... :mad: :evil_lol:

[B]Honi[/B], a propos biegania na 5-metrowej lince, masz doskonałą okazję, żeby ćwiczyć siad lub leżeć + zostań na odległość. :cool3:

No faktycznie trochę ciemny Honi ma ten pychol... A czy Jej się wybarwi? Zobaczysz, jak będzie mieć rok. :cool3: Nie znam się na tym, Ambra od małego miała pysk w kolorkach takich, jaki być powinien. A jak z tą kwestią było u rodziców Honi? Pytałaś?

Link to comment
Share on other sites

[B]Honi,[/B]
Co do skakania Twojej suczki na wszystko i na wszystkich jest to niestety przypadłość wieku szczenięcego.

Otóż maluch w ten sposób obcym, często starszym psom, a także ludziom ( postać spionizowana) musi pokazać swoja uległość.
Co dla psa jest normalną sprawą czyt. skakanie, to w świecie ludzi jest to rzecz niezrozumiana i nie do przyjęcia.

Lecący maluch z zamiarem skoczenia na człowieka, to znaczy, mniej więcej to, że patrz jestem malutki "macham do Ciebie rączką", i nic nie chcę Ci zrobić, bo jestem po prostu dzidziusiem.
Wiadomo,też że bardzo rzadko, kto ma pojęcie co oznacza dokładnie to psie zachowanie, stąd wiele nieporozumień, dąsów i przeprosin pobrudzonych ludzi.
Z tym można sobie poradzić, ale to wymaga czasu i zaangażowania w to tez obcych osób.

Otoż najlepiej totalnie nie zwracac uwagi na psa, jak sie napędzi do skakania po prostu odwrócić się do niej plecami, nie krzyczeć, nic nie mówić i tak za każdym razem. ( to jeden z sygnałów jaki wysyłają do siebie psy, nie mające ochoty na kontakt)

Poprosic też znajomych spotkanych na spacerze aby robili to samo, ( odwracać się plecami) brak reakcji ze strony obskakiwanych osób spowoduje po jakims czasie zaniechanie takich działań, gdyż totalnie nie będa one przynosiły żadnego skutku.
Pies na ogół "olewa" te rzeczy, które nie dają nic konkretnego, a krzyczenie, odpychanie, nakręca psa jeszcze bardziej, o fajnie ktoś zareagował, to bede robic to dalej...

Dobrą metodą, gdy Honi będzie juz starsza, a takie zachowanie jakims trafem się utrwali, wówczas powinno sie zastosowac linke i regularne przechadzanie się wśród ludzi, gdzie nawet minimalne skupienie jej uwagi na sobie ( w momencie kiedy juz ma zamiar skoczyc na kogoś) powinno byc bardzo sowicie nagradzane. Pies bedzie kojarzył, nie skaczę mam super smakołyk itd. ( to tak bardzo ogólnikowo)

ale reasumując myślę, że z wiekiem jej to przejdzie, miałam to samo z młodsza suczka, ale na całe szczęście moi okoliczni psiarze, po moich prośbach po prostu odwracali się na pięcie ( pokazywali plecy) i olewali Fumi - zadziałało.

Co do czarnej kufy, to mysle, że trzeba było by dokładnie sprawdzic rodowód mamy Honi.
Myśle, że tam bardzo blisko mamy do czynienia ze starym typem, gdzie czarna maska była normą. Jesli tak to niestety nawet parę pokoleń w przód, takie kwiatki mogą się pojawić.
Nawet jeśli fenotyp rodziców jest bardzo zbliżony do tego nowego typu, to zazwyczaj trzeba dobrze przeanalizować rodowody,( czy warto taka sukę, lub psa rozmnażać, aby nie cofać sie kilka lat wstecz) aby tego typu incydentów nie było. :roll:
Niemniej jednak myślę, że wystawy to nie wszytko, a Twoja Honi jest przede wszystkim do kochania :loveu:


[B]Cropka,[/B]
myślę, że czas pożegnać się z kolejnym brutalnym oduczaniem psa skakania, jakim jest wystawienie kolana.
Polecam spróbuj, niech Cię kiedyś ktoś tak bez żadnego ostrzegania uderzy pięścią w brzuch, nawet dość lekko, mysle, że po takiej próbie więcej nie napisałabyś o takim barbarzynskim sposobie.:shake:

Tak więc i Ty [B]Akitko[/B] lepiej zastanów się zanim zmusisz to tego swoja babcię :shake:

Link to comment
Share on other sites

Wracając do tematu jeszcze taka myśl przyszła mi do głowy.

Otóż wystarczy przyjrzeć się Honi w trakcie obskakiwania innych psów,a wygląda to zapewne mniej więcej tak, maluch skaczący jak piłeczka, oblizujący kąciki mordki tegoż psa, wijący się przy tym jak wężyk, dorosły pies zapewne stoi w bezruchu, zadzierając pysk i odchylając głowę w bok, czekając spokojnie aż maluch przestanie. To jeden z najbardziej czytelnych sygnałów jaki można zaobserwować u psów.

Polecam, choc wiadomo, trzeba troszkę chęci i czasu, aby obserwować bardzo dokładnie zachowanie naszych pupili ze swoimi pobratyńcami.
Można wiele się nauczyć, a przede wszystkim rozmieć naszego psa.

Bo tak serio to do nas ludzi należy obowiązek, aby zniżyć się do tzw "poziomu psa" i zrozumieć ich mowę.
Pies pomimo najszczerszych chęci, po prostu intelektualnie nie jest wstanie przyswoić sobie naszej super umiejętności jaką daje nam aparat mowy.

Pamiętajmy, że Pies, to nie człowiek!!!
On przyswaja ok 20 słów, na zasadzie skojarzeń, a liczy max do 5,
1, 2,3,4 no i 5 a powyżej 5 to dla niego poprostu dużo.
Ale za to dysponują fantastycznym węchem i słuchem, mają doskonały i chyba najbardziej rozwinięty język mowy ciała, którego powinniśmy się nauczyć i korzystać, aby lepiej zrozumieć swojego przyjaciela :loveu:

Powiedzcie sami, czy psy krzyczą na siebie, wystawiają kolano uciekając się do okazania tak wyrafinowanego sprzeciwu na inne psie skakanie???
Nie, bo do takich zachowań i wymysłów, zdolny jest jedynie człowiek nie rozumiejący po prostu psiej psychiki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Akitka']
No faktycznie trochę ciemny Honi ma ten pychol... A czy Jej się wybarwi? Zobaczysz, jak będzie mieć rok. :cool3: Nie znam się na tym, Ambra od małego miała pysk w kolorkach takich, jaki być powinien. A jak z tą kwestią było u rodziców Honi? Pytałaś?[/quote]
Mama Honi, Kazuma z Robertowej Chatki jest bardzo ciemnym pręguskiem, a ojciec Hoseki z Halnego Wzgórza jest czerwonej maści, a jak był mały, to krótko miał ciemny pyszczek.
Z miotu Honi widziałam zdjęcia dwóch jej siostrzyczek i też mają wciąż czarne kufy.
Honi i tak mocno już zjaśniała. Czoło ma jasne i poliki też, a były ciemne. Nawet jak nie wybieleje jak trzeba, to i tak ją kochamy:loveu: Jest wspaniałym psem dla naszej rodzinki i niesamowicie cierpliwie traktuje trójkę naszych małych dzieci. Cieszymy się, że jest z nami

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ineczka']
Otóż wystarczy przyjrzeć się Honi w trakcie obskakiwania innych psów,a wygląda to zapewne mniej więcej tak, maluch skaczący jak piłeczka, oblizujący kąciki mordki tegoż psa, wijący się przy tym jak wężyk, dorosły pies zapewne stoi w bezruchu, zadzierając pysk i odchylając głowę w bok, czekając spokojnie aż maluch przestanie. To jeden z najbardziej czytelnych sygnałów jaki można zaobserwować u psów.
[/quote]
Dziękuję Ineczko za Twoje porady. Masz rację, Honi zachowuje się tak, jak to opisałaś, po szczenięcemu. Strasznie mi się podoba jak merda przy tym ogonem:p Na pewno musimy współpracować. Na razie w domu, jak mąż wraca z pracy i jest szał radości, nie tylko Honi, ale i naszych dzieci, uczymy Honi, żeby robiła "siad" i czekała na swoją kolejkę. Bywa, że jej się uda, ale gdzie schować w sobie całą radość:lol:?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ineczka']
Tak więc i Ty [B]Akitko[/B] lepiej zastanów się zanim zmusisz to tego swoja babcię :shake:[/quote]

Co Ty... U mnie w rodzinie nikt raczej za takimi metodami nie jest. Ja staram się raczej uwarunkować Ambrę, że na innych nie można, a na Babcię jak sama prowokuje, to trudno. :eviltong: Niestety starsi ludzie nie bardzo rozumieją moje metody wychowywania Ambry, więc znajomych Babci, z którymi Ambra ma często do czynienia ciężko przekonać, żeby milczeli i odwracali się plecami... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Dajuś na początku też na nas skakał ale odwracałam się do niego plecami i nie witałam dopóki nie stał w miarę spokojnie :). Poskutkowało baaaardzo szybko. Tak więc rada Ineczki jest według mnie skuteczna i co najważniejsze bezbolesna dla psa.
Ineczko czy może masz jakiś pomysł żeby Dajuś przestał mnie kojarzyć z nieprzyjemnymi dla niego rzeczami?? Ponieważ przez wiele miesięcy przechodził z jednej choroby w drugą zaczęłam mu się kojarzyć przede wszystkim z podawaniem leków, czyszczeniem uszu, wizytami u weta, zastrzykami itp tid. Efekt jest taki że jak go wołam w domu to ucieka w najdalszy kąt. Nie muszę chyba mówić jak mi przykro z tego powodu. Wołam go i daję mu smakołyki, głaszczę i przytulam ale jak na razie strach jest silniejszy. Mam wrażenie że strasznie się ode mnie oddalił. Jak odzyskac jego zaufanie??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ineczka'] [B]Cropka,[/B]
myślę, że czas pożegnać się z kolejnym brutalnym oduczaniem psa skakania, jakim jest wystawienie kolana.
Polecam spróbuj, niech Cię kiedyś ktoś tak bez żadnego ostrzegania uderzy pięścią w brzuch, nawet dość lekko, mysle, że po takiej próbie więcej nie napisałabyś o takim barbarzynskim sposobie.:shake:

Tak więc i Ty [B]Akitko[/B] lepiej zastanów się zanim zmusisz to tego swoja babcię :shake:[/quote]

Ineczko, a gdzie ja napisałam o biciu psa w brzuch??? Napisałam o wystawieniu kolana, a nie kopaniu. Jeśli wystawisz rękę w kierynku biegnącej na Ciebie osoby, to jest równoznaczne z uderzeniem jej?
Mój pies widząc wystawione kolano rezygnował ze skakania, bo zwiększało ono dystans i nie sięgał do twarzy(a do tego dążył). Nie wiem jak inne psy, mój nie pchał się brzuchem na wystawione kolano(opierał się o nie łapami), patrzył najpierw nierozumiejąc o co chodzi, a potem odpuszczał. Zrobiłam tak kilka razy(równoczęsnie mówiąc stanowczo "nie") i zadziałało. Jeśli chodzi o odwracanie się plecami, ciekawa jestem jak poradziłby sobie z tą metodą mój sześcioletni synek, jeśli misiek i tak by na niego skoczył. Na szczęscie wystarczyła moja obecność i ganienie pluszaka.
BTW Znam pewne akity, które w nosie mają dlaczego i gdzie się obracam, po prostu skaczą, kiedy je dowiedzam. Jak się odwrócę, to podejdą z drugiej strony.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania_wawa']Dajuś na początku też na nas skakał ale odwracałam się do niego plecami i nie witałam dopóki nie stał w miarę spokojnie :). Poskutkowało baaaardzo szybko. Tak więc rada Ineczki jest według mnie skuteczna i co najważniejsze bezbolesna dla psa.
Ineczko czy może masz jakiś pomysł żeby Dajuś przestał mnie kojarzyć z nieprzyjemnymi dla niego rzeczami?? Ponieważ przez wiele miesięcy przechodził z jednej choroby w drugą zaczęłam mu się kojarzyć przede wszystkim z podawaniem leków, czyszczeniem uszu, wizytami u weta, zastrzykami itp tid. Efekt jest taki że jak go wołam w domu to ucieka w najdalszy kąt. Nie muszę chyba mówić jak mi przykro z tego powodu. Wołam go i daję mu smakołyki, głaszczę i przytulam ale jak na razie strach jest silniejszy. Mam wrażenie że strasznie się ode mnie oddalił. Jak odzyskac jego zaufanie??[/quote]

Misiek podchodzi jak go wołam cały uchachany, ale jak tylko zobaczy jakiekolwiek pudełko w moich rękach, to zwiewa do siebie :lol:. Ostatecznie zawołany drugi raz na faszerowanie witaminami(cani-agil, cafortan, gammolen) przychodzi od niechcenia i zdruzgotany psychicznie daje pysk do faszerowania(śmieszne jest to, że nigdy sam tabletki nie zje, ale jak już zawołam i przyjdzie, to podnosi łeb i otwiera paszczę :lol: pogodzony ze swoim marnym losem).

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Verdana][B]Honi,[/B][/FONT]
[FONT=Verdana]Myślę, że właśnie najważniejsze jest to, że swojego psiaka kocha się bezwarunkowo.[/FONT]
[FONT=Verdana]Jedne psiaki nadają się na wystawy, bo są super w typie itd. A inne są po prostu do kochania.[/FONT]
[FONT=Verdana]Myślę, ze kupując Honi raczej nie miałaś w głowie wystaw, to dodatkowa opcja, którą zapewne podsunęła Ci hodowczyni.[/FONT]
[FONT=Verdana]Jednak najważniejsze, jest to że wybrałaś psa rasowego, zdrowego, z udokumentowaną przeszłością.[/FONT]
[FONT=Verdana]Teraz odkąd masz już swoją Honi, dowiadujesz się bardzo dużo o rasie, czytasz i pytasz się o wszystko, co z pewnością kształtuje Twoją wiedze na temat tej rasy.[/FONT]
[FONT=Verdana]Zapewniam Cię, że wiele osób na tym forum, to jakiego ma pierwszego psiaka, czyt z jakiej hodowli jest najczęściej przypadkiem. [/FONT]
[FONT=Verdana]Jeśli trafi się wystawowy to super, jeśli nie to każdy następny wybór psa będzie już w pełni świadomy. ( na pewno jeśli złapiesz wystawowego bakcyla, przy następnym psiaku nastawisz się na szczenię pod kątem wystaw)[/FONT]
[FONT=Verdana]Wiedza jaką zyskasz przy Honi będzie niezastąpiona. A to, że nie nadaje się na wystawy absolutnie nie dyskwalifikuje jej jako cudownego towarzysza Waszej rodziny.[/FONT]:loveu:

[FONT=Verdana]Podziwiam Twoje mądre podejście, bo naprawdę trzeba być zafascynowany tą rasą, jeśli bez względu na predyspozycje Twojej suczki zamierzasz napawać swoje oczy innymi kitkami deklarując swoją obecność na akitowych wystawach. [/FONT]
[FONT=Verdana]Nie każdy ma tyle odwagi, aby napisać o tym publicznie.[/FONT]
[FONT=Verdana]Oby każdy właściciel swojej Akity miał tak trzeźwy pogląd na temat swojego psa, byłoby dużo mniej bezcelowych kryć i miotów tylko dla zysku.[/FONT]

[FONT=Verdana]Aby nie pisać tak ogólnikowo przytoczę Ci przykład który dotyczy mojej osoby.[/FONT]
[FONT=Verdana]Marzyłam o akitach odkąd zobaczyłam pierwszy raz Akitę, to było dość dawno bo 1995 lub 1996. Jednak, że mieszkałam jeszcze z rodzicami, posiadając już 3 psy, nie było nawet mowy o powiększeniu stada.[/FONT]
[FONT=Verdana]Tym bardziej, że moja mama doskonale orientowała się, co to za rasa i lojalnie uprzedzała mnie przed trudnym charakterem tego szpica.[/FONT]
[FONT=Verdana]Nie minęło 10 lat, jak zamieszkałam z moim chłopakiem i jak pojawiła się pierwsza Akita.[/FONT]
[FONT=Verdana]Pomimo dość dużej wiedzy na temat tych psów, dopiero przy niej zaczęłam zdobywać mnóstwo inf, często zaglądałam na fora, jeździłam na wystawy, rozmawiałam z wieloma ludźmi, korespondowałam z zagranicą, odwiedzałam mnóstwo stron hodowli z całego świata, porównywałam zdjęcia, śledziłam zagraniczne podboje ringów, co w pewnym sensie pozwoliło mi po 2 latach, dać mniej więcej wiedzę, czego oczekuję od przyszłej Akity.[/FONT]
[FONT=Verdana]Sama widzisz to troszkę trwało.[/FONT]
[FONT=Verdana]I tak zaimportowałam Fumi. Moje marzenie, które, to niestety nie do końca spełniło moje oczekiwania.[/FONT]
[FONT=Verdana]Otóż naszą Fumi kochamy ponad życie, oczywiście zaraz po Lali, która jest dla nas wyjątkiem chodzącym po tym świecie.[/FONT]

[FONT=Verdana]Jednak nie wszystko jest tak kolorowe jak nam się wydawało, Fumi wyczekana, wymarzona, zdrowa, wybrana jako najlepsza suczka z miotu, po sprawdzonym miocie, gdzie zakochałam się po uszy w jedynaczce urodzonej rok wcześniej. [/FONT]
[FONT=Verdana]Sama widzisz wszystko super, aż tu nagle kłopoty zaczęły się przy tzw. okresie duchów, nie będę wchodzić w szczegóły bo to nieistotne, ale reasumując Fumi przeszła przez wszystkie dolegliwości wieku szczenięcego, później bardzo poważne kłopoty zdrowotne wieku młodzieńczego, aktualnie jest już po operacji i powoli małymi kroczkami i ciężkiej pracy wraca do siebie. [/FONT]
[FONT=Verdana]A zapewniam Was, że rehabilitacja psiej psychiki, jest bardzo trudną i żmudną pracą.[/FONT]
[FONT=Verdana]Szczerze takich kłopotów i problemów jakie zafundowała nam Fumi, to w życiu nie widziałam.[/FONT]
[FONT=Verdana]Wielokrotnie byłam załamana, dała nam tak w kość, że teraz to chyba nic mnie nie zadziwi.[/FONT]
[FONT=Verdana]Ale do czego zmierzam, to, że nauczyłam się pokory, cierpliwości i zdystansowałam się do wielu nieistotnych rzeczy. Dodatkowo podjęłam również decyzję o studiach podyplomowych właśnie na temat psychologii zwierząt, gdyby nie Fumi zapewne nigdy nie przyszłoby mi to do głowy[/FONT]

[FONT=Verdana]Najważniejsze było zdrowie Fumi, dlatego w czerwcu po raz ostatni byłam z nią na wystawie, choć mogę dość nieskromnie powiedzieć, że suczka niczego sobie, ale dziewczynka po tych wszystkich przejściach totalnie nie nadaje się na wystawy.[/FONT]
[FONT=Verdana]Niestety nigdy nie zostanie gwiazdą ringów, pomimo swojej niewątpliwej urody.[/FONT]
[FONT=Verdana]Proza życia. Nikt tego nie mógł przewidzieć, ani hodowca, ani tym bardziej ja, tak się stało i tyle. Teraz kochamy ją jeszcze mocniej, pomimo tak wielu nadziei, jakie z nią wiązaliśmy.[/FONT]
[FONT=Verdana]Najważniejsze, ze wiem co jest z nią nie tak, i wiem jak mogę jej pomóc.[/FONT]
[FONT=Verdana]Być może za jakiś czas spróbujemy znowu pojechać gdzieś na wystawę, ale przede wszystkim po to, aby przekonać się czy moja ponad półroczna praca z nią, przyniosła jakiekolwiek skutki.[/FONT]
[FONT=Verdana]Opisując to chciałam powiedzieć, że nigdy ale to nigdy nie wiadomo, z jakim psem przyjdzie nam żyć i bez względu na wszystko powinniśmy kochać to stworzenie.[/FONT]
[FONT=Verdana]Nawet jeśli nigdy nie będzie gwiazdą ringów.[/FONT]

[FONT=Verdana]Pomimo oczywiście, He,He dwóch swoich najcudowniejszych suczek :loveu:( gdzie owszem widzę wiele niedoskonałości, w końcu nikt nie jest idealny) dalej z wielkim zainteresowaniem śledzę, co dzieje się w wielkim akitowym świecie.[/FONT]
[FONT=Verdana]Popieram importy i uwielbiam nasycać swoje oczy pięknymi okazami akit, szczególnie tych w Japonii.[/FONT]
[FONT=Verdana]Mam kompletnego świra na punkcie akit, bo to moja pasja.[/FONT]
[FONT=Verdana]I tak samo jak Ty Honi, jeśli nie będę mogła wystawiać swoich zwierzątek to z wielka przyjemnością będę dalej jeździła po wystawach, szczególnie tych zagranicznych, aby podziwiać i sprawdzać ile jeszcze mamy do zrobienia, jeśli chodzi o rozwój rasy.[/FONT]

[FONT=Verdana]Właśnie tego wszystkim Wam życzę w [B]Nowym 2009[/B] roku, aby Akity pozostały Naszą wielką pasją.[/FONT]

[FONT=Verdana]Mądrego i zdrowego podejścia do naszych zwierzątek, udoskonalania tej pięknej rasy, poszerzania swojej wiedzy i wspieraniu pasjonatów importujących nową krew.[/FONT]

[FONT=Verdana]Większej świadomości przed podejmowaniem pochopnych decyzji w bezcelowym powoływaniu do życia nowych istot.[/FONT]

[FONT=Verdana]Więcej odwagi wyrażaniu swoich opinii na ramach tego forum, aby wszyscy mogli uczyć się z naszych doświadczeń.[/FONT]

[FONT=Verdana]A także więcej serca i zaangażowania się w pomoc [B]w AwP[/B], aby tym doświadczonym przez życie, a dokładniej przez ludzi, biedakom szybko odmienił się los.[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

cropka,
czy ja napisałam gdzieś, że bijesz psa w brzuch???
aby zobrazować jak boli brzuch psa, przy wystawieniu kolana, podałam przykład lekkiego uderzenia znienacka pięścią w brzuch.
Byłam kilkakrotnie świadkiem jak napędzony pies chce skoczyć na kogoś, wystawienie kolana powoduje wbicie się w niego brzuszkiem, czyli najdelikatniejszym miejscem na ciele psa.
Widok skomlącego psa i zapewne towarzyszący mu ból, masz rację skutecznie odstrasza.

Dla mnie wystawienie kolana, niczym szczególnym nie różni się od np. uderzenia przy próbie skoku psa kawałkiem smyczy w tzw. tyłek.
Czyli taka metoda dla mnie jest, po prostu nie do przyjęcia.

Szczycimy się, że jesteśmy istotami z najwyższego szczebla ewolucji, czy uciekając się do tego typu metod i to świadomie zadając ból zwierzakowi, który z pewnością nie jest tego świadomy, daje nam dalej prawo myśleć z dumą o o sobie jako najinteligentniejszym gatunkiem chodzącym po świecie????

Link to comment
Share on other sites

Ineczka ja nie widziałam sytuacji kiedy rozpędzony pies nadziewa się na kolano i skomli. Jeśli bym coś takiego widziała, to bym nie zastosowała tej metody. Tak samo jeśli mojemu by się przydarzyło, to bym nikomu nie polecała i znalazła inny sposób. Ale u mnie było zupełnie inaczej, dwa dni pod rząd wchodząc do domu podniosłam kolano mówiąc "nie" i pies kombinował co by z tym fajntem zrobić, po czym siadał i patrzył na mnie. Wtedy był chwalony. Tak samo robił mąż. Po tych dwóch dniach pluszowy bez starego zapału brał się do skakania, wystarczyło samo "nie wolno". Jeszcze raz spytam-gdzie tu brutalność i męczenie psa? Ja naprawdę ich tu nie widzę :roll:. Przykro jest mi czytać, że stosuję okrutne praktyki w stosunku do mojego psa... Podobnie jak Ty z Fumi, ja z miśkiem naprawdę dużo przeszłam i bardzo dużo wysiłku i nerwów włożyłam w jego leczenie i dbanie o jego psychikę(panicznie bał się lekarzy, przy dotyku kulił się przestraszony, przy niespodziewanym dotyku panikował-do tej pory na wiele rzeczy pozwala zupełnie spokojnie tylko mi). Daleko mi więc do sprawiania bólu mojemu psu-jak do tej pory wygląda to zupełnie odwrotnie.
Teraz jeszcze doszedł do tego wszystkiego lęk przed hałasami(budują u nas centrum handlowe i ostatnio jak mąż był na spacerze z psami wystrzelili bardzo blisko nich jakąś okropnie głośną petardę-świętowali stawianie dachu-pies zaczął się panicznie bać spacerów), pracujemy nad tym(na spacerze ze mną już nie było problemów), ale od kilku dni Miyamoto jest porządnie przestraszony. Na spacery mogę wyjść spokojnie tylko ja, bo przy mężu miś wije się przy ziemii i strasznie ciągnie do domu :shake: (coś mu z barkiem zrobił-teraz do tego wszystkiego mąż jest na niego wściekły). Najchętniej bym w d..y nakopała tym gówniarzom, którzy mają sylwestra od tygodnia i pewnie tydzień jeszcze potrwa :angryy:.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...