Jump to content
Dogomania

"Zaklinacz psów" Cesar Milan


engelina_88

Recommended Posts

Jak dla mnie w wielu przypadkach u MC jest za dużo korekt , zdominowań a nagród stanowczo za mało...
zresztą wydaje mi się że w że przesada z tym żeby była potrzebna kolczatka czy może jeszcze obroża elektryczna żeby przerwać zachowanie psa....myślę że lepiej w tych sytuacjach wydrzeć się głośno stanowczo(krótkie) "NIE" albo popchnąć psa ręką...
Za to nagradzanie powinno być podstawą w wychowywaniu psa ale rzecz jasna kiedy pies coś pojmie nie zawsze musi za to dostawać wiwaty i najlepsze smaki tylko wystarczy "dobry pies" miłym głosem a większe nagrody od czasu do czasu.

Bo powinniśmy mieć też z psami dobry kontakt a nie że pies boi się i dlatego jest grzeczny...
Zresztą nie widziałam żeby on spuszczał w programach te psy ze smyczy np. ....

Link to comment
Share on other sites

CM nie będzie pracował z naszymi psami, z psami normalnych właścicieli, zachowującymi się w miarę normalnie.
Pracuje z psami w większości " laików" którzy już totalnie " zepsuli" psa. I często jest ostatnią " deską ratunku".

Psy spuszcza ze smyczy i to zaleca ale zgodnie z prawem na wydzielonym dla psów i ogrodzonym terenie./ jedzie tam z właścicielami/
Trudniejsze zabiera do siebie i też biegają luzem na terenie jego psiarni/ z basenem/
Na tyle odcinków które oglądałem jeden raz widziałem obrożę elektryczną/ kurcze no i efekt rewelacyjny. Jak ktoś coś umie to i z g... bat ukręci/

Link to comment
Share on other sites

Tak.
Jest nawet prawie godzinny program z interwencji w Fabryce psów z CM.
A nasze pseudo to pikusie przy amerykańskim rozmachu.

Końcowe przesłanie programu i CM- nie kupujcie psów w marketach bo tak wygląda miejsce ich poczęcia i dorastania. A napewno będziecie mieli kłopoty wychowawcze z psiakam z Fabryk Psów i ze sklepów.

No ale kto by to oglądał jak wystarczy się uraczyć kilkoma tendencyjnymi zbitkami z netu i zająć stanowisko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Donvitow']
No ale kto by to oglądał jak wystarczy się uraczyć kilkoma tendencyjnymi zbitkami z netu i zająć stanowisko.[/QUOTE]
Mnie by te zbitki obchodziły tyle, co zeszłoroczny śnieg, gdyby nie to, że już raz o mało nie zostałam pogryziona przez psa "układanego" metodami CM i gdyby nie to, co widzę na ulicy i u znajomych. Przesłanie CM o niekupowaniu psów z fabryczek do Polaków nie dociera, bo faktycznie - kto to ogląda? A nawet jeśli, to jednym uchem wleci, drugim wyleci - za to alfa roll ma chyba jakąś infostradę wprost do mózgu co poniektórych właścicieli psów - dociera tam z prędkością światła, zostaje i ma się dobrze, bo przeciętny Kowalski nie będzie się katował którymś z kolei sezonem telewizyjnej noweli. Zobaczył, co chciał zobaczyć i to mu wystarczy - jeszcze dzieciom przekaże.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Mnie by te zbitki obchodziły tyle, co zeszłoroczny śnieg, gdyby nie to, że już raz o mało nie zostałam pogryziona przez psa "układanego" metodami CM i gdyby nie to, co widzę na ulicy i u znajomych. Przesłanie CM o niekupowaniu psów z fabryczek do Polaków nie dociera, bo faktycznie - kto to ogląda? A nawet jeśli, to jednym uchem wleci, drugim wyleci - za to alfa roll ma chyba jakąś infostradę wprost do mózgu co poniektórych właścicieli psów - dociera tam z prędkością światła, zostaje i ma się dobrze, bo przeciętny Kowalski nie będzie się katował którymś z kolei sezonem telewizyjnej noweli. Zobaczył, co chciał zobaczyć i to mu wystarczy - jeszcze dzieciom przekaże.[/QUOTE]
masz rację z tym - mam znajoma co uważa siebie za znawczynię teorii CM... i ze swoją sucz tak uklada....Tak mi od zawsze mówila, to przez nią zaczęłam oglądać ten serial, no bo jak ona potrafi ulozyć psa to ja nie? No cóz podjechalam kiedys do niej zobaczyc jak tam im idzie w naukach. I co na miejscu zastałam - znajoma która wydzierając się na psa uważala, że wszystko dobrze robi, rozwydrzona suke która zjadła jej pol domu oraz wszystko ze stołu i stół też. Ja nie twierdzę, ze zmam sie na ukladaniu psów - znam tylko kilka trików i potrafię je stosować. W każdym razie obraz który tam zastalam to było typowe polskie wydrzeźnianie się że się zna wszystko najlepiej. Łapki mi opadly jak tam weszłam. Ale znajomej też :) Bo - na poczatku jej sucz nie wskoczyła na mnie z radością (bo sobie na to nie pozwoliłam), po kolejne - nie zjadla mojej kanapki tylko ja ją zjadłam (kanapkę) - bo też sobie nie pozwolilam na dziadowanie i nie pozwolilam suce skakac do mnie jak stalam z kanapką. Tu wlaścicielka po prostu była w szoku, ze jednym prostym gestem palca (wskazujący to był, zeby nie było jakiś głupich domysłów) pokazałam suce gdzie jej miejsce - bez słów zrozumiała to i szybko sie podporządkowała. Zastanawiam się czy nie zacząć zarabiać na wychowaniu pokręconych psów. te nadpobudliwe dośc dobrze się nastawia na normalne tory. tylko co z tego, ze przy mnie ten pies chodzil jak w zegarku, a gdy wyszłam sprawa wraca do stanu wcześniejszego..... Tu niestety - z psem idzie łatwo a wlaściciele sa zbyt oporni do zmian. Podkreślam - znam tylko kilka sposobów, nie uzurpuję sobie prawa do wiedzy, bo sama mam problem ze swoimi psami również. Ale inny niż ten co tam zastalam.

Link to comment
Share on other sites

Bo przekonanie o nieomylności to nasza cecha narodowa. Po katastrofie smoleńskiej mieliśmy w kraju miliony ekspertów w dziedzinie wypadków lotniczych, a po popularyzacji "Zaklinacza psów" mamy samych wybitnych psich behawiorystów i szkoleniowców.:diabloti:

Co do Millana - powiem tak: ja jego programy lubię oglądać. Wiadomo, że w ogromnej mierze jest to robione pod publikę, i to wymagającą publikę amerykańską, która potrzebuje show. Bez tego program w ogóle by nie powstał. Dlatego właśnie polega on na tym, że ludzie nadsyłają filmy przedstawiające problemy, jakie mają ze swoimi psami. Bo gdyby przez godzinę facet siedział na krzesełku w studio i opowiadał o zachowaniach psów, to nikt by tego nie obejrzał. A celem każdej stacji telewizyjnej jest zdobycie widza - tak Fashion TV, National Geographic, jak i Telesklepu Mango.
Teoria Millana ma tyluż zwolenników co przeciwników - nie jestem żadnym z nich. Nie uważam go za świra ani nie trzymam jego zdjęcia na ołtarzyku i nie modle sie do niego. Ale z każdej teorii można wyciągnąć coś pożytecznego. I, oczywiście, z programu Cesara doświadczony trener czy nawet właściciel za wiele nie wyciągnie. Ktoś (nie wiem, czy to było w tym wątku, czy w którymś równoległym na temat Millana) już trafnie spostrzegł, że on nie jeździ do ludzi, którzy mają drobne, niemalże kosmetyczne problemy z zachowaniem psów, tylko najczęściej do takich, którzy kompletnie nie potrafią sobie z nimi poradzić, przez co zwierzęta stanowią poważne zagrożenie, do takich, którzy wcale a wcale nie rozumieją swoich pupili i uważają, że to ludzie w psich ciałach lub innych skrajnych przypadków (typu skrajna lękliwość lub konflikt dwóch psów). Tacy ludzie sami sobie nie poradzą, do innego szkoleniowca się zapewne nie zwrócą, skoro dotąd tego nie zrobili - co w takiej sytuacji jest gorsze: to, że pies i ludzie nadal będę się ze sobą męczyć lub pies zostanie oddany do schroniska albo uśpiony czy to, że przyjedzie facet z telewizji, trochę go poszturcha czy nawet zawinie nim na ziemię, ale zada właścicielom pracę domową, oni coś tam zaczną pracować ("bo to przecież sam Cesar Millan, którego widzieli w TV, wiec na pewno ma rację i nam pomoże, więc tak będziemy robić". Bo gdyby nawet to samo czy cokolwiek innego skutecznego polecił im znajomy psiarz czy szkoleniowiec mieszkający trzy przecznice dalej, to by machnęli ręką. To jest niestety magia telewizji - znanego Millana posłuchają, a pana Smitha, choćby był sto razy mądrzejszy niż Cesar - już niekoniecznie)? Komuś, kto ma jakieś pojęcie o psach Cesar nie jest potrzebny.
Wydaje mi sie, że nie można uznać metod Millana za z gruntu złe. Jego psy są tymi metodami wychowywane i nie wydają sie sprawiać większych problemów. Problem powstaje wtedy, gdy te metody zaczynają stosować ludzie kompletnie do tego nieprzygotowani. Tacy, którzy nie potrafią właściwie zinterpretować tego, co przekazuje im pies, a i tak uważają, że robią dobrze. Bo Millan tak pokazał na innym psie. Pamiętam jakiś odcinek, w którym młoda dziewczyna miała problem ze swoim yorkiem i chciała go zdominować kładąc psa na boku i "gryząc" ręką w szyję, ale mogła tak siedzieć i "gryźć" pół godziny i godzinę, i tak do ufajdanej śmierci, a pies nie zmieniał swojego nastawienia/energii/zachowania/stanu/jak zwał, tak zwał, chodzi o to samo. A przecież w telewizji Millan robił tak samo i działało od razu. I jak przyszedł do niej, to też zadziałało. Bo okazało się, że zabrakło jednego detalu - dziewczyna miała nieodpowiednią energię (nastawienie, stan umysłu, nazwijcie to jak chcecie).
Chodzi mi o to, że ludzie chcący pracować metodami Millana najczęściej zaczynają od końca - czyli od korekt (w jakiejkolwiek postaci - syknięcia, szarpnięcia smyczą, szturchnięcia tudzież kopnięcia, nieważne), zamiast poznać najpierw podstawy do pracy w ten sposób. Czyli, primo - koncepcję energii, secundo - podstawy psiej psychologii. Oczywiście nie mozna wymagać niemożliwego, nie da się w jeden wieczór zapoznać z tak szeroką i złożoną dziedziną, ale jakąś podstawową wiedzę trzeba mieć i trzeba umieć właściwie interpretować dane zachowanie psa, by stosowanie korekt w ogóle miało jakikolwiek sens. Oto sedno sprawy - że te metody owszem, mogą uczynić szkody, jeżeli stosowane są przez osoby do tego nieprzygotowane, tak naprawdę nie znające ich, a jedynie żyjące w przeświadczeniu, że je znają.
Oczywiście, nie jestem ekspertem i nie uważam się za takowego. To tylko moje obserwacje i przemyślenia na temat tego całego okołomillanowego szumu.
A, i jeszcze jedna rzecz. Program Cesara ma jedno przesłanie, które powinno dotrzeć do każdego i chciałabym wierzyć, że jest to jeden z celów jego emisji. Mianowicie - że za każdym problematycznym psem stoi człowiek, który te problemy spowodował. A niestety jest zbyt wielu ludzi, dla których to stwierdzenie nie jest oczywiste. Z jakichkolwiek powodów.

Edited by bellatriks
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']A ci sto razy mądrzejsi to zapewne "behawioryści którzy mają swoje strony w internecie"...

:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:[/QUOTE]

Albo przyjadą do schroniska i poruszają się gorzej niż 13-14 letnie wolontariuszki nie wspominając o kontakcie z psami.
No i po pierwszej/ i niestety ostatniej/ wizycie na stronie czytamy " pomagam schronisku w ....."

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bellatriks'] Komuś, kto ma jakieś pojęcie o psach Cesar nie jest potrzebny. [/QUOTE]
Z tego wynika, że Cesar jest potrzebny tym, którzy o psach nie mają zielonego pojęcia.
I z tym się nie zgadzam, bo to jest prosta droga do tego, że w końcu zostanę pogryziona przez psa kogoś, kto całą swą relację z psem zbudował oglądając medialne show i nie mając najmniejszych nawet podstaw, żeby móc zrozumieć, co się tam dzieje. Ludzie przekładają to na zamordyzm i czują, że od CM mają placet na takie postępowanie. Tak to wygląda w realu, a nie na wirtualnej dogomanii.

Link to comment
Share on other sites

W realu ugryziony przez psa trafia się na " ostrym dyżurze" raz na dwa miesiące. I to są drobiazgi,uszczypnięcia.
Raz na rok rana do szycia.
A w piątek i sobotę co najmniej 10 pobitych i ze trzech do obdukcji po awanturach rodzinnych.

Bardzo byś musiała się starać by jakiś pies Cię ugryzł w realu. Chyba że nie patrzysz na psa / nawet obcego/ i go nie rozumiesz. A w tym przypadku polecam oglądanie odcinków CM byś była bezpieczniejsza.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, trochę niejasno się wyraziłam. Chodziło mi bardziej o ludzi, którzy występują w programie niż o widzów z Polski. Bo ci, którzy mają jakieś podstawy, raczej sobie ze swoimi psami poradzą lub poproszą o radę kogoś zaufanego (czy to będzie hodowca ich psa, znajomy psiarz, który np. miał podobny problem ze swoim psem jak oni czy polecany przez innych psiarzy szkoleniowiec) bez konieczności robienia z siebie przedstawienia w show Millana. Nie wiem czy to jest cecha amerykańska czy ja jestem dziwna, ale gdybym miała problem z zachowaniem swojego psa, to nie chciałabym, żeby potem cały świat mógł oglądać moje błędy. Przyjazdu Millana potrzebują ludzie, którzy nie znają się na zachowaniu psów pomimo tego, że takowe posiadają. Bo jak on im powie, że pies to nie dziecko i że myśli inaczej, to uwierzą i zaczną sie stosować do jego rad, a choćby inni ludzie im to powtarzali wcześniej już milion razy, to też nie uwierzą. Bo on ma u nich autorytet dlatego, że występuje w telewizji. A kto ma swój rozum, to może sobie coś tam u Cesara podpatrzeć, ale i bez jego rad też sie obejdzie.
Bo że nauka tylko i wyłącznie z tv jest bez sensu, to jest dla mnie oczywiste. Ktoś kompletnie zielony nie powinien uważać każdego słowa Millana za świętość, bo to poprowadzi do wielu błędów wychowawczych z powodu, który podałam - ludzie zaczna od widowiskowych korekt tego, co im się nie podoba bez zastanowienia co i dlaczego robi ich pies. Tylko pociągnie ich na smyczy, to od razu zaczną go szarpać i przewracać, zamiast zastanowić się najpierw czy np. pies otrzymuje dostateczna dawkę ruchu i aktywności umysłowej.
I na koniec sprostowanie: Cesar nie jest potrzebny tym, którzy mają jakieś pojęcie, bo oni są w stanie sobie poradzić w inny sposób. "Niepotrzebny" nie oznacza "zabroniony", więc kto uważa, że jest w stanie jego metodami pracować, to wolna wola, ale do tego trzeba mieć podstawy, bez których nie jest to praca metodami Millana, tylko mylne przeświadczenie, że się nimi pracuje. A kto nie wie w ogóle nic, powinien najpierw się dowiedzieć, a dopiero potem włączać NGC. Żeby umieć spojrzeć na Cesara z przymrużeniem oka. To w Polsce. Czy jakimkolwiek kraju innym niż USA i UK. Bo tam instnieje jeszcze jedna kategoria - osoby, które nic nie wiedzą, ale potrzebują przyjazdu (nie obejrzenia programu, a osobistej wizyty) Millana, dzięki której [I]coś[/I] zrozumieją i albo ograniczą się do odrobienia zadanej przez niego pracy domowej (co i tak jest lepsze niż nierobienie niczego) albo zaczną szukać coraz dalej i więcej wiedzy o psach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Donvitow']W realu ugryziony przez psa trafia się na " ostrym dyżurze" raz na dwa miesiące. I to są drobiazgi,uszczypnięcia.
Raz na rok rana do szycia.
[/QUOTE]
Skąd masz takie dane? Byłam na oddziale traumatologii - w ciągu tygodnia trzy ciężkie pogryzienia, do szycia w znieczuleniu ogólnym - do kilkudziesięciu szwów. Przez pół roku rozmawiałam o tym z chirurgami i z chirurgami plastykami - dla nich to chleb powszedni. Wiesz jakie jest podstawowe pytanie, po pierwszym opatrzeniu rany? Czy są ubytki w skórze. Bo pozszywać rozerwane to się jeszcze jakoś da, ale przeszczepy to sprawa poważniejsza.
Kiedyś jakaś gazetka weterynaryjna podawała statystyki mówiące średnio o ponad trzech pogryzieniach dziennie w skali kraju. I to były tylko te pogryzienia, które wymagały opatrzenia co najmniej ambulatoryjnego - nie drobiazgi, nie uszczypnięcia do których tylko woda utleniona wystarczy. Tysiąc osób rocznie to mało? No może rzeczywiście więcej dostaje po głowie od partnera, ale to nie argument. Psy gryzą. I gryzą dotkliwie. A że pogryzionych nie ma na dogomanii zbyt dużo, to nie dziwota.
Poza wszystkim, ja nie chcę być łapana za rękaw - nawet uszczypnięcie to jest już za dużo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Donvitow']W realu ugryziony przez psa trafia się na " ostrym dyżurze" raz na dwa miesiące. I to są drobiazgi,uszczypnięcia.
Raz na rok rana do szycia.[/QUOTE]

A masz pojęcie, ilu ludzi ugryzionych przez własne psy czy psy kogoś z rodziny nie idzie z tym w ogóle do lekarza "bo wstyd"? Psy mają zęby i jak widzą potrzebę to gryzą i to jest prawda stara jak świat.

[quote name='filodendron']Skąd masz takie dane? Byłam na oddziale traumatologii - w ciągu tygodnia trzy ciężkie pogryzienia, do szycia w znieczuleniu ogólnym - do kilkudziesięciu szwów. Przez pół roku rozmawiałam o tym z chirurgami i z chirurgami plastykami - dla nich to chleb powszedni. Wiesz jakie jest podstawowe pytanie, po pierwszym opatrzeniu rany? Czy są ubytki w skórze. Bo pozszywać rozerwane to się jeszcze jakoś da, ale przeszczepy to sprawa poważniejsza.
Kiedyś jakaś gazetka weterynaryjna podawała statystyki mówiące średnio o ponad trzech pogryzieniach dziennie w skali kraju. I to były tylko te pogryzienia, które wymagały opatrzenia co najmniej ambulatoryjnego - nie drobiazgi, nie uszczypnięcia do których tylko woda utleniona wystarczy. Tysiąc osób rocznie to mało? No może rzeczywiście więcej dostaje po głowie od partnera, ale to nie argument. Psy gryzą. I gryzą dotkliwie. A że pogryzionych nie ma na dogomanii zbyt dużo, to nie dziwota.
Poza wszystkim, ja nie chcę być łapana za rękaw - nawet uszczypnięcie to jest już za dużo.[/QUOTE]

Otóż to. Nie mam ochoty być napadana przez psy wychowywane "wg Cezara", to znaczy w rzeczywistości tłamszone, bo to fajnie wygląda, bo jesteś panem, liderem, alfą. I choćby te napady polegały tylko na tym, że pies do mnie podbiega i wrzeszczy, albo usiłuje szarpać mnie za ubranie czy zaczepia agresywnie moją sukę (z którą będę odkręcać podbiegaczy do usranej śmierci pewnie) ja sobie mogę tego nie życzyć. A słyszę na spacerach, że Millan budzi coraz więcej emocji i podziwu, a że u nas zacofanie i puszczają przede wszystkim te stare sezony to strach się bać czasem.

Link to comment
Share on other sites

Czasami oglądam CM i niektóre jego metody są ok. Ale reszta oparta na przemocy i dominacji raczej nie.agresja wyzwala agresję więc zmuszanie psa na siłę może źle się skończyć dla niedoświadczonych włAścicieli
co do obroży el. I zaciskowych jestem na nie aledowiedziałam się że taki przymus jako KOREKTA jeśli pies już coś umie ma dosyć dużo zwolenników.
Spotkałam na spacerze miłośnika metod CM, który posiadał beagla. Efekt jego metod był taki że pies biegał 200 m od właściciela,nie reagował na nic, nawet na zaczepki mojego szczyla. Był wystraszony . Taki jest efekt programów w tv, wgł mnie lepsza jest victoria a najlepszym wyjściem jest pójście do sprawdzanego szkleniowca

Link to comment
Share on other sites

Też czasami oglądam CM ale nie we wszystkim się z nim zgadzam. Ja jakos sobie radzę z wychowaniem i socjalizacją swoich psów, a mam od 30 lat rottweilery i to po kilka w bloku.
Ale jak patrzę na tych debili w Ameryce to ręce opadają. Po co niektórzy mają psy to nie wiem. A już paniusie strojące swoje pieski we fraki i sukienki lub farbujące białe pudle na rożowo to horror.
Dla mnie to nie jest normalny naród. Nawet wystawianie to przemysł. Jakie zycie ma pies, który w ciagu roku "załatwia" kilkaset wystaw/
Dlatego CM jest im potrzebny. Ma jedna zaletę - potrafi zapanować nad psem psychicznie nie tylko siłowo. Ale ja się bez niego i jego metod obywam i jakos moje otoczenie nie boi się moich "morderców".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...