Jump to content
Dogomania

Czy odchodzące psy "znajdują" nam swoich następców?


myszsza

Recommended Posts

Nigdy nie sądziłam, że coś takiego pomyślę, a co dopiero napiszę. Mam 47 lat, wyższe techniczne wykształcenie, pracuję jako księgowa w firmie informatycznej. Zero egzaltacji czy mistycyzmu. Być może staram się naciągać fakty, ale jest w tym wszystkim coś dziwnego.
Jak Puma spała i leżała umierając u moich stóp, szukałam na dogo rady, pocieszenia. I trafiłam na Gritę, ale jeszcze nie sądziłam, że następnego dnia przyjdzie mi się z ukochaną przyjaciółką pożegnać. Było to 11 lipca zeszłego roku. Od tamtego strasznego dnia nie opuszczała mnie myśl o Gricie (wtedy nazywała się Negritta). Zlekceważyłam to i na początku sierpnia dałam ogłoszenie, że przyjmę itd...I pojechałam po Gritę.
A Szok?, a Bruno? Co o tym sądzicie? Może ja jakaś nienormalna jestem?

Link to comment
Share on other sites

To ja też wiem, ale i tak się zdumiewam, że Grita zajmuje w domu ulubione miejsca Pumy, aż musiałam legowisko przenieść, biega jej ścieżkami, choć była tam pierwszy raz? W garażu wypatrzyła lub wywąchała rzeczy Pumiaste, jakoś nie mieliśmy sumienia ich wyrzucić, zapiszczała i codziennie przychodzi tam na chwilkę, posiedzi i wraca do domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote][B]Czy odchodzące psy "znajdują" nam swoich następców[/B]?[/quote]
chyba tak. Przynajmniej u mnie tak bylo. Sabcia umarla a miesiac pozniej znalazla mi swoja nastepczynie i towarzyszke dla Seny. Zbyt duzo bylo zbiegow okolicznosci zebym nie to nie byla prawda. I tak w naszym domu pojawila sie Sagunia - niemalze klon Sabci:cool1:

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że to nie dotyczy tylko "następców"... Pierwszym psem na dogo, który mnie wybitnie "złapał" był pitbul Koks. Śledziłam jego walkę, bardzo chciałam mu pomóc, myślałam jak to jest ze sparaliżowanym psem... Koks odszedł, ale niedługo potem trafiłam na Aksę w niemal identycznej sytuacji.. I miałam takie wrażenie, jakby to Koks zza TM mnie naprowadzał: "mi nie mogłas pomóc, zaopiekuj się małą, ona teraz tego potrzebuje..." I teraz Aks jest u mnie, doszłą do siebie i chociaż szukam jej nowego domku, wiem, że miałyśmy się spotkać...

Link to comment
Share on other sites

[I][B]U mnie było tak ,że Harley odszedł 3 sierpnia , po Ozzyego który urodził się 19 sierpnia pojechałam dokładnie 3 miesiące po śmierci Harleya , 3 listopada.Zrobiłam to nieświadomie .Zbieg okoliczności , daty , miejsca w których leżal Harley a potem mały , zabawki które lubił Harley a potem mały i te których obaj nie lubili .Oni musili się gdzieś spotkać...... tam po drodze......szczerze w to wierzę [/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

Do mnie jakoś to nie docierało,teraz jest inaczej!Wiem,jestem tego pewien,że to Szał postawił tego psa przy tej drodze a ja akurat przejeżdzałem.Tak się patrzę teraz na Szoka i dochodzę do wniosku,że po czesci jest on odzwierciedleniem mojego Szała.

Link to comment
Share on other sites

ja juz mysle jak to będzie chcę bardzo wporwadzić drugiego psa przed odejściem Lilith żeby Lila ja wszystkiego nauczyła byla dla niej wzorem (w ten sam sposób lilith została wspaniale wychowana przez ASTkę, która odeszła 2 lata później ...)

Link to comment
Share on other sites

Dajecie mi nadzieję :)
Mój Damon nie żyje od 3 tygodni, irracjonalne to jest, ale doskonale wiem, kiedy odszedł. Leżał na stole operacyjnym, teoretycznie wybudzał się po operacji. W pewnym momencie poczułam, ze odchodzi, że żegna się ze mną i wtedy pani doktor zawołala swojego męża i zaczęli go reanimować. A ja wiedziałm, że on nie żyje już.
Szukam teraz dla nas psa, może Damon mi pomoże. Chociaż on już mi pomogł, bo dzięki niemu poznałam jedną z forumowiczek, miłą, ciepłą osobę, która bardzo mi pomogła po jego śmierci.

Link to comment
Share on other sites

tak. Moja mama miala kiedys kundelka, nazywal sie Gafi. Dostala go w wieku 9 lat, niestety, raz wyszla z pieskiem na spacer, on sie czyms strul i trzeba bylo uspic. Wtedy miala 16 lat. Po paru dniach jej wujek sie zle poczul, wiec poszla pomodlic sie do kosciola. W tym czasie myslala tez o Gafim. Kiedy skonczyla sie modlic, podszedl do niej zanjomy ksiadz. Zagail, spytal o pare spraw i o Gafiego. Kiedy sie dowiedzial, ze nie zyje, powiedzial, ze jego suczka wlasnie sie oszczenila (ksiadz mial nawet jelonki, pawie czy bazanty :)). Zaproponowal jej zabranie jednego szczeniaczka, a moja mama oczywiscie sie zgodzila ;) Chciala pieska, ale juz nie bylo, zostaly same suczki, mimo to jedna wziela. Nazywala sie Danka :) Jeszcze zyla, jak sie urodzilam, ale niestety nic nie pamietam. suczka byla kochana, uwielbiala siedziec na kolanach, zawsze bronila rodziny. Kochala pieszczoty i byla troszke szczekliwa :) byla tez malutka ^^ Ostatnio zauroczylam sie w rasie chihuahua. Najprawdopodobniej zaniedlugo bede miala tego pieska. kiedy pokazywalam zdjecia rasy mojej mamie, krzyknela 'przeciez one wygladaja zupelnie jak danka!' i faktycznie - niedawno robilam porzadek w jednej z szuflad i znalazlam pare albumow. Danka jest bardzo podobna do chihuahua, poza ogonkiem, ktory jej niestety obcieto oraz oczu, ktore nie sa tak wylupiaste ;) Charakter tez bardzo podobny. Zaznaczam jeszcze, ze Gafi rowniez byl malutki i mial taki sam kolor futerka co Danka (piaskowy), niestety to chihuahua byl podobny tylko pod wzgledem ogonka, dlugosci futerka i charakteru(mial identyczny, to samo Danka) ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

a ja odkad mam Fige nastepczynie mojej kochanej spanielki Niny tez zaczelam sie zastanawiac nad tym ze sa za bardzo do siebie podobne chodz nigdy sie nie spotkaly!!Ninka jest obecna u mnie w serduszku ale i w ogrodku na jej grobie zasadzone jest drzewko taka choinka(zeby zawsze ziolona byla bo to nasza mala nadzieja na to ze Nince teraz dobrze tam gdzie jest...)..i jak Figa wyszla po raz pierwszy na ogrodek odrazu poleciala na 2 etap(takie ala pieterko) i usiadla pod chinka i od tamtej pory nazywamy ja (Fige) mala cureczka Ninki:) tak maja podobne zachowanie i niektore minki:)......ahhhhhh alez mi brakuje Niny:(:(:(:(:(:(szkoda ze nie bedzie mogala poznac Figi:(:(:(
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Ja sama takich doświadczeń nie mam - od śmierci mojego pierwszego pieska minęło sporo lat, zanim zawitała u mnie Sonia - ale od znajomych słyszałam historie, które dają mi dużo do myślenia....
Nasunęła mi się jeszcze taka myśl: czy nie jest tak, że podświadomie wybieramy pieski nieco podobne do tych, które od nas odeszły...? (A może to one wybierają nas?) Mój pierwszy piesek był niedużym, rudym, liskowatym kundelkiem. Kiedy w zeszłym roku z mężem szukaliśmy pieska na Dogo, natychmiast zakochałam się w suni z PWP - właśnie Soni. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że jest ona b. podobna do mojego pierwszego psiuńcia... Świadomie nie szukałam podobnego pieska, ale widocznie podświadomość kazała mi szukać właśnie takiego ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 years later...

nasz psiak odszedł 22.01. 2002r (wtorek) przez niecałe dwa miesiące było parę pomysłów/ telefonów do różnych ludzi, ale zawsze okazywało się, że już wszystkie wydane/zaadoptowane. W końcu dodzwoniliśmy się do "hodowcy" pudli. Facet powiedział, że został jeden. Zdecydowaliśmy sie na niego. Przyjechał do nas późnym wieczorem. Spojrzałam w książeczkę, data urodzenia: "22.01.2002r " Kiedy Kuba odszedł, Dżeki się urodził...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Może metafizycznie, może psychicznie. Może jedno i drugie.
Ja miałam poczucie, że po odejściu pierwszego psa Saby powstała pustka oraz pewne zobowiązanie - dług otrzymanej miłości od psiego przyjaciela. Dług można spłacić zadośćuczynieniem, a pustka to oznacza także miejsce wolne, a to stwarza nadzieję - nadzieję na uratowanie życia innego zwierzęcia i danie mu szansy, a także sobie. Ludzkie życie jest dłuższe niż psie, jest w nim miejsce na więcej niż jedno zwierzę, a każde znajdzie swoje miejsce w sercu dobrego czlowieka. Przyjaciele nie są zastępowani, oni dołączają.
My po śmierci pierwszej Saby wpisaliśmy prawie nieświadomie na komputerze "Saba Sabcia" - i pojawiło się ogłoszenie z tego forum - o Sabci owczarkowtaej suni, która może paść ofiarą psów. Jest z nami od 2 i pół roku. :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...