Jump to content
Dogomania

Wycie, szczekanie, piszczenie, skowyt na widok suczki


justika

Recommended Posts

[FONT=Calibri][SIZE=3]Witam. 1.5 roku temu adoptowałam suczkę z wrocławskiego schroniska. Sunia jest przekichana, ja i mój mąż ją uwielbiamy. Shila miała dość dużo problemów zdrowotnych, świerzb, alergia pokarmowa, grzyb. Powoli staramy się z tego wyjść, ostatnio bierze Encorton w małej dawce i jest w miarę ok.[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Shila miała, no i ma, też problemy(a właściwie to my mamy problem) z zachowaniem. Na początku nie chciała w ogóle wychodzić na spacery, była wystraszona, robiła siku przed blokiem i uciekała do domu. Zdarzały się takie dni, że łącznie jej pobyt poza domem trwał ok. 15 min. Opisywałam jej problemy na jej wątki, dziewczyny poradziły skorzystanie z pomocy szkoleniowca. Chodziłyśmy na szkolenie, opanowałyśmy w miarę podstawy posłuszeństwa. Spacery wychodzą nam w miarę ok., choć czasami Shila wystraszy się czegoś i zatrzyma na środku ulicy. Radzimy sobie smaczkami, odwróceniem uwagi i jakoś te spacery nam wychodzą[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Calibri].[/FONT][/SIZE]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Niestety mamy dość spory, a przede wszystkim „głośny” problem. Otóż Shiletka nie lubi innych suczek, a w szczególności takich paru.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Mieszkamy w bloku, na osiedlu jest sporo psów. Niestety jest też taka jedna suczka, która wywołuje u Shili atak szczekania, wycia, piszczenia i skowytu. Shileta wyczuwa ją z odległości kilkudziesięciu metrów i wtedy daje popis swoich umiejętności wokalnych, do tego wyrywa się i chce do niej biec. Ich spotkania (jeśli niestety przez przypadek do nich dojdzie) kończą się tym, że tamta leży na Shilecie, Shileta skomli, piszczy i wyje. Tamta zejdzie z niej i odejdzie kawałek, Shila znowu do niej leci ze skowytem. Nie wiem, co zrobić, żęby Shila nie reagowała w ten sposób.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Drugi problem, niestety chyba poważniejszy, pojawił się z chwilą, gdy na nasze piętro wprowadziło się małżeństwo ze starszą suczką, Suczka ogólnie jest bardzo szczekliwa, szczeka przy drzwiach w domu, na balkonie, podczas wychodzenia na spacer itd.(ogólnie wychodzi z domu 3 razy na 0k 10 min, wygląda na starszą, może tyle spacerów jej wystarczy). Shileta na początku olewała jej szczekanie, nie odszczekiwała się ani wtedy, gdy przechodziliśmy pod jej drzwiami, ani wtedy, gdy tamta szczekała na nią z balkonu. Niestety ostatnio spotkały się na schodach, tamta zaczęła ujadać i rzucać się na Shilę, no a Shila wpadła znowu w ten swój skowyt i pisk. Godzina była 5.30 rano, wszyscy sąsiedzi się pobudzili a ja spodziewam się publicznego linczu.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Nie ukrywam że takie jej zachowanie jest dla mnie problemem przede wszystkim ze względu na decybele jakie ona przy tym wytwarza, ale też z tego powodu, że takie spotkania, że znienawidzonymi suczkami powodują u Shilii napięcie i zdenerwowanie przez parę następnych dni. Potem już nawet szelest liści, czy szczeknięcie szczeniaczka wywołuje salwę szczekania. Chodzi cała napięta, gotowa w każdej chwili do ataku bądź obrony. Widzę po niej, że jest cała spięta i niespokojna, nasłuchuje wszystkiego, rozgląda się.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Podczas tych ataków nie jestem w stanie skupić jej na sobie, nie działają ani zabawki (wręcz przeciwnie, Shila ma bardzo duże poczucie własności i każdy kto chce podejść do jej zabawki bądź patyka, jest od razu odganiany), ani smaczki.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Nie wiem, czy jestem w stanie poradzić sobie sama z tym problemem, czy potrzebuję skorzystać z pomocy jakiegoś behawiorysty (macie może namiary na kogoś, kto mógłby mi pomóc-jestem z Wrocławia)?[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]W ogóle chciałabym poczytać wypowiedzi innych na ten temat, bo ja na pewno gdzieś popełniam błędy, coś robię źle. Jeśli nie napisałam wszystkiego dokładnie, to proszę pytajcie, bo chciałabym, żeby sytuacja była jasno przedstawiona. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Ja bardzo chcę zmienić to jej zachowanie, wiele już udało mi się u niej wyeliminować, wiec mam nadzieję, że jeśli ktoś mi powie, bądź pokaże co mam robić, to uda mi się to zrobić. Jestem otwarta na propozycję i chętna do pracy, brakuje mi tylko wskazówek, jak mam postępować.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Bardzo dziękuję, za jakiekolwiek rady i pomoc .[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

To wspaniale z twojej strony ,że wzięłaś psiaka ze schroniska,ale trzeba się liczyć z tym,że będzie potrzebował więcej uwagi,pomocy i wyrozumiałości niż psy od małego wychowywane w cieplarnianych warunkach nie znające smutnej doli schroniskowej.Niestety nie znam adresu dobrego behawiorysty,nie wiem również na ile zdałoby egzamin leczenie farmakologiczne,ale wiem jedno,że każdy ,no prawie każdy chciałby mieć idealnego pod względem zachowania psa,a każdy pies ma jakiś swój charakter i swoje niedoskonałości tak jak i ludzie choć niektórzy mają się za ideałów,więc czasem musimy pogodzić się z charakterem psa i kochać go takiego jakim jest.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Sporo zachowań twojej suczki przejawiała moja. Santę adoptowałam ze schroniska półtora roku temu, dokładnie tak, jak ty. Santka na początku panicznie reagowała na każdy dźwięk, szelest- reklamówka poruszana wiatrem itd. To zachowanie szybko zostało wykorzenione, Santa z radością zaczęła chadzać na spacery (do czego na początku ciężko było ją skłonić). Minęło 1,5 roku mojej ciężkiej pracy z Santą, a ona ciągle boi się- strachliwie reaguje na obce, nieznane jej psy, boi się niektórych ludzi. Na początku, tak jak twoja Shila, Santa zaczynała piszczeć na widok obcego psa, wyrywać się i uciekać (mam nadzieję, że sprawiłaś swojej suczce szelki? bo inaczej z obroży może się wyrwać). Teraz co najwyżej zatrzymuje się w miejscu, zapiera się jak osioł i odmawia pójścia dalej. Od początku zdawałam sobie sprawę na co się decyduję, wiedziałam, że nie będzie łatwo. Mogę ci powiedzieć, co zrobiłam, żeby pomóc San radzić sobie z jej lękiem. Umawiałam się z przyjaciółmi, którzy mają psy, albo z życzliwymi ludźmi, którzy zgadzali się na wspólne spacery. Chodziliśmy w ulubione miejsca Santy, gdzie czuje się pewnie i bezpiecznie, miejsca, które zna. Na początku bała się- jeden spacer szła jak na skazanie, drżąc, popiskując. Kucałam, gdy pies przyjaciela zbliżał się do mnie i do Santki, głaskałam go, gdy tylko Santa wyrażała nim zainteresowanie, przyjacielskie, nagradzałam ją. Z czasem przekonała się zupełnie. W ten sposób zaprzyjaźniłam ją z mnóstwem psów (przerobiłam chyba wszystkie w okolicy i pół miasta :P). Pomyslałam, że to pomoże jej spojrzeć na psy, jak na potencjalnych towarzyszy do zabawy, a nie wrogów, którzy ją zaatakują. Postęp, jaki poczyniła Santa jest, w mojej ocenie ogromny. Nie zawsze się udawało, czasem musiałam iśc w odległości 200 metrow od przyjaciela i jego psa. Ważne, żeby zacząć od psów, z którymi sunia nie ma negatywnych skojarzeń.
Czasem jednak trzeba zaakceptować swojego psa i jego strach. Jesteś odpowiedzialną opiekunką. Możesz opisać problem internetowym behawiorystom (są strony, na których behawioryści odpowiadają na pytania, czasem nawet telefonicznie), albo poszukać w internecie behawiorysty z twojego terenu i się z nim skonsultować.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Dziekuję za odpowiedzi, już myślałam,że nikt nie przeczytał mojego posta.
No u nas zdarzają się czasami lepsze, a czasami gorsze okresy. Udaje się nam odbyć spacer bez spotkania "znienawidzonych"psów i wtedy wszystko jest ok, a czasami tych psów jest sporo i wtedy mamy spacery z wyciem i szczekaniem.
Shileta ogólnie nie lubi innych psów, nie są jej one potrzebne do szczęścia, nie lubi się z nimi bawic. Mamy parę zaprzyjaźnionych, ale w jej przypadku przyjażń polega na tolerowaniu gdy wszystko jest dobrze,a gdy w poblizu jest jakis fajny patyk czy znalezione jedzenie, to i tak trzeba z piskiem i krzykiem odgonic intruza.
jakos staramy sie sobie radzic, behawiorysta polecił nam ostatnio kliker, ćwiczymy więc przy jego użyciu od niedawna.
Te suczki, co do których wiemy,że rozpocznie się walka, omijamy szerokim łukiem (umówiłam sie nawet z ich właścicielami o której wychodzimy na spacery, tak żeby nie wchodzić sobie w drogę).
Behawiorystka która nam pomaga mówi,że Shiletka jest |"psem specjalnej troski" i niestety już zawsze będę musiała mieć oczy dookoła głowy. No i taką muszę ją kochać, to też z przyjemnością czynię:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...