Jump to content
Dogomania

Pies niewychowany grzeczniejszy...?


asia&smyk

Recommended Posts

Ja się dwoje i troję żeby Rambo na mnie uwagę swoją skupiał, a są tacy ludzie , którzy nic nie robią (bynajmniej nie widziałam, żeby robili) , szczeniaka (!!) wypuszczają samego na dwór, wystarczy że wyjdzie ktoś z nich do okna i zacmoka to sunia odrywa sie od np. Ramba i leci do domu ...

Gdzie tu sprawiedliwość?
[SIZE=1]nigdy nie widziałam, żeby ten pies był za coś nagradzany, pamiętam jak ta suczka podleciała do Pusi i sie bawić chciała, to podleciał chłopczyk i mówi, że ona nie moze sie z innymi piesami stykac , bo kawrantanne ma, a matka stała kilka metrów dalej i gadala z koleżanką :mad:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Georgia][COLOR=Purple]Ahh i jeszcze zapomniałam napisać, że mój pies póki nie był wychowywany ( a niestety zaczął być porządnie wychowywany dopiero jak ją przygarnęłam w 10 miesiącu życia), to napewno sam się nie wychował. Dlatego właśnie ją oddano, bo nie odpowiadała wyobrażeniom, że pies chowa się samopas. Trochę pracy trzeba było jej poświęcić, a przede wszystkim miłość.
Moja dziewczynka jak się chowała sama robiła kupki i siku w domu, nie tolerowała samotności i demolowała wszystko, co jej w zęby wpadło, na dworku wyżerała wszystko co znalazła, w domu kradła jedzenie z szafek, niestety coraz mniej się słuchała.
W takim stanie psychicznym wzięłam dziesięcio miesięcznego psa. Trzeba ją było uczyć jak maluszka, że kupki robi się na dworku, sisi również. Że zostawanie samemu w domu to nie jest tragedia, bo zawsze do niej wrócę i ją ukocham :) Że nie wolno jeść wszystkiego, co się znajdzie.
Chorowała mi od tego wyżerania, demolowała, sikała jeszcze dłuuugoi trzeba było dużo cierpliwości. Miała już póltora roku, jak jeszcze zdarzyło jej się nasikać w domu. Ale ja się nie poddałam i mam genialnego psa, którego bym za żadnego innego nie oddała i jak już pisałam, którego inni chwalą, że tak ładnie wychowany i taki mądry :loveu:
[/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Jest jeszcze "sam wychowasz swego psa" -autorzy Z. Mrzewińska i B. Górny . Zamówiłam ją w wydawnictwie ze dwa tygodnie temu i wciąż czekam :mad: Zaraz wyjeżdżam na wakacje, a mój pies jak był niewychowany, tak jest nadal :lol: No przesadzam, coś tam umie - najlepiej pożerać świeżo rozkwitnięte kwiaty w ogrodzie (co wieczór razem podlewamy wszystkie rabaty, w zasadzie nie wiem po co, jeśli sterczą na nich same łodygi:angryy: ) Tak - teraz wiem, co to jest "praca" z psem, dziękuję bardzo wszystkim. Okazało się, że całkiem dużo pracujemy :lol: Pani Zofio, ja prawo jazdy zrobiłam, żeby wozić do przedszkola moje dzieci, ale teraz głównie jeżdżę z psem, czy wprawiam w zdumienie moją rodzinę (głównie teściową;) )- bo Toffi zabieram prawie wszędzie. Ostatnio "cywilizowałyśmy" się na rynku w Krakowie, co dla takiego pieciomiesięcznego szczeniaka wychowywanego w ogrodzie było nie lada szokiem! Tramwaje, dorożki no i ... gołębie! I tłumy ludzi:shake: Ale że wcześniej ćwiczyłyśmy chodzenie po naszym osiedlu, to szybko opanowałyśmy zasady przeżycia na rynku w samym środku sezonu turystycznego. A teściowa - przyzwyczaiła się, że zjawiam się w jej ogrodzie z psem i nawet dziwi się, kiedy jestem sama (teściwoa ma młodą sunię bernardynkę i to jest główny powód moich częstych tam wizyt). Pozdrawiam serdecznie, Kaśka

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Georgia][COLOR=Purple]Ehh mam nadzieję, że nie aż tak wielka jestem (wciąż się odchudzam ;) ).
Po prostu kocham wszystkie zwierzątka i moją dziewczynkę też pokochałam od pierwszego wejrzenia i wszystko jej wybaczam. Miałam chwile załamania, ale mam wspaniałą panią dr weterynarz, która zawsze mnie wspierała i wspaniałych przyjaciół, którzy zawsze mi doradzali i podtrzymywali na duchu. Mój TZ też tracił cierpliwość do nas obu, ale też nauczył się jej wybaczać i ją rozpieszczać. Najważniejsza jest cierpliwość i miłość, a każdego psa można czegoś nauczyć. Mam jeszcze jeden problem, nad którym pracujemy i pewnie długo popracujemy, ale wierze, że w koncu się uda.[/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Guest Kamcia_14

Dla mnie to jest niesprawiedliwe. NIektórzy Ludzie sie kompletnie nie znają na psychice psa a ich pupil sam przychodzi na zawołanie itd.

A tu taki :lol: dogomaniak:lol: sie dwoi i troi czyta miliony książek o psach i co mu z tego ?? Niegrzeczny i nieposłuchany pies . Świat jest taki niesprawiedliwy :shake: :shake: :-( :-( :-(

Link to comment
Share on other sites

Psiara ja tu nie widze niesprawiedliwości bo procent tych super mądrych psów jest bardzo mały. Za to nie mówi się o takich które są też mądre, a które szkoli się świetnie. Więc nie do końca jest tak jak mówisz. Dla mnie widok choćby 5 psów dziennie bez kolców jest nienormalny, i to jamników i dogów. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest Kamcia_14

No ale ja znam 4 psy z 5 psów z mojego bloku które są posłuszne bez żadnych szkoleń . A mnie krew zawewa widząc żę moje psy są takie nieposłuszne

Link to comment
Share on other sites

Guest Kamcia_14

[quote name='Mrzewinska']No to popros wlascicieli tych psow o informacje, jak na co dzien postepuja z psami...

Zofia[/QUOTE]


Oni sie w ogóle psami nie zajmóją wychodzą na spacer przychodzą czasami pogłaskają i to na tylko zajmowania sie

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Ci ludzie wogóle nie bawią się z psami,a one są grzeczne.Jak to robią?
Na spacerki chodzą z nimi "na ławeczkę"czyli oni siedzą a psy leza.Psyu nie mają rzadnego ruchu i zajęcia ale jednaksą grzeczne.przez tydzien byłam w zAKOPANEM(Tika by ła u cioci).Gospodarzowie mieli 2sunie.2letnią Sabę i 3letnią sonię.Psy nie były grube.Jednak wogóle się nie umiały bawić.Na spacery chodziły tylko na 10minut kiedy ich pani szła do sklepu.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

No to po pierwsze psy byly z małą wrodzona potrzeba zajecia sie, po drugie od szczeniaka nauczyly sie byc obok ludzi, nie z ludzmi, kazdy ma wybor co chce miec.
Ja bym sie powiesila chyba z rozpaczy z takim grzecznym psem!!!!
Chociaz moja psica potrafi, jesli trzeba, lezec na swoim miejscu kilka godzin i nie przeszkadzac mi w pracy - ale kiedy przychodzi pora na robienie czegos razem, to nie znudzi sie i 5-godzinnym treningiem...

Zofia

Link to comment
Share on other sites

tez nie raz sie zastanawialam jak to jest. Moje psy nigdy nie byly idealne, a zawsze im poswiecalam duzo czasu, spacerki kazde w inne miejsce, rowerek, aporciki, dzikie zabawy, moje psy (no teraz juz wlasciwie tylko Haga, Corcia jest juz stateczna)uchodza wsrod psiarzy za upierdliwe, bo one stale sie ode mnie domagaja zabawy. Natomiast jedna moja znajoma ma psa mieszanca ONa(nie od szczeniaka), i ten pies chodzi jak w zegarku, on idzie caly czas przy nodze, jak tylko ja wyprzedzi to nagle od razu cofa sie za nia. Fakt spacerow ma duzo i dlugich, ale ona nie robi z nim nic i uwaza moje psy za nachalne. Druga suczka ma pana troche takiego gburowatego, slucha go tak ze mu az zazdroszcze, ma 9 lat i facet nie musi uzywac w ogóle smyczy ani kaganca, on ja nawet od sarny odwola, zawsze mu zazdroszcze, bo ja tego nie osiagne. Ale przyjemnie mi bylo jak kiedys stalam z grupka tych osob co maja idealne psy, bawilam sie z moimi, a te inne psy tak bardzo chcialy sie dolaczyc;)

Link to comment
Share on other sites

Mnie też zawsze dziwią takie psy. Właściciele z nimi nie pracują, nie bawią się, gdyby usłyszeli o chowaniu zabawek czy innych rzeczy specjalnie po to żeby pies mógł szukać, umarliby ze śmiechu. A tymczasem psy takie drepczą grzecznie przy nodze, nie chcą nigdzie odbiegać i sa super posłuszne. Fakt, wyglądają jakby świat ich w ogóle nie interesował. Dla mnie taki pies, w porównaniu do mojego, to jakby był chory.

Aga

Link to comment
Share on other sites

I u nas niestety sie potwierdza co mowicie. Tez sie zastanawialam czy aby dobre te wszystkie szkolenia, skoro efekty mizerne? Ja tu ze smakolykami, klikerem, przeczytalam kilka ksiazek, czytam, ucze sie, a tu spotykam pana z psem, ktory pewnie niczego nie czytal. Klikera nie zna. A pies patrzy w niego jak w obraz, bez problemu zostaje odwolany z najwiekszej zabawy i nie lata po polach za sarnami, kotami czy czymkolwiek co sie rusza.. Pies nie nagradzany za kazde dobre zachowanie, ale i nie bity.
Chyba po prostu trzeba miec ten autorytet u psa.. :-) Podejrzewam, ze gdyby Maks trafil w jego rece to nauczylby sie co wolno a czego nie. Odnosze wrazenie, ze im bardziej prosty czlowiek, tym szybciej trafia do psa czego sie od niego oczekuje.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Kazdy pies jest inny, kazdy przewodnik jest inny.
Najlepsza trenerka (nie tylko psow zreszta - trzeba bylo widziec jej swinke morska i ptaki, od wrobla przez papugi, kosy, golebie) - jaka znalam, na pewno nie byla prostym czlowiekiem, miala olbrzymia wiedze o zachowaniach zwierzat, miala nieprawdopodobny autorytet u swoich psow - byla dla nich centrum wszechswiata. Ale umiala wymagac, nie tylko nagradzac. Cale celowe zachowania, nie mikroruchy.
Psy nie mialy wyboru - chce, nie chce. Ona umiala stwarzac takie sytuacje, ze pies zawsze chcial. Nie nagradzala kazdego dobrego zachowania. Nagroda dla jej psow to byla mozliwosc pracy z nia. No i te psy pracowaly ...od szczeniaka. I byla niepodwazalnym autorytetem, chociaz psy spaly z nia w lozku i jadly przy stole.
Ale nigdy, nigdy - a znalam ja przez cwierc wieku niemal - nie ustapila swojemu psu ani na milimetr, nigdy nie machala reka, nie rezygnowala. To, co postanowila, zaplanowala w treningu, musialo byc wykonane. Bez karcenia, ale i bez ustawicznego nagradzania, bez proszenia psa, zeby raczyl.... Umiala pracowac na emocjach zwierzakow - jej psy chcialy robic to, czego ona sobie zyczyla.
Zofia

Link to comment
Share on other sites

.Właśnie coś w tym jest.Dzisiaj wracam z psami i mam taką sytuacje.Fart dwa kroki prze mną,Lunka na smyczy.W drugiej ręce kilka zabawek.A tu nagle zza zakrętu wychodzi facet z cocker spanielem.Facet nie ma dla niego smyczy a psiak byl bez obróżki.Farcik poleciał do niego.Psy pobawiły się trochę a później facet zaczął wołać psa.A ten szybko przerwał zabawe i poleciał do niego:crazyeye: a fart za nim.Musiałem długo się męczyć żeby psa odwołać.A taki przeciętny kowalski NIC NIE RIBI ZE SWOIM PSEM,NIE BAWI SIĘ Z NIM A PIES CHODZI JAK W ZEGARKU.

Link to comment
Share on other sites

Pani Zofio, dziękuję dużo się dziś nauczyłam czytając całą dyskusję o (nie)wychowanych psach. Mój golden po szkoleniach jest panem samego siebie, wiem, że to brak konsekwencji i za dużo okazywanych uczuć, jest słodki i cudownie się go rozpeszcza. Mea culpa! Przynajmniej nie mam żalu do nikogo poza samą sobą. W tej chwili ma 4 lata, czy jest szansa na poprawę? Na razie manifestuje BEZCZELNIE lekceważenie przychodząc po kilku chwilach (sikanie, wąchanie, kółeczko itp.) lub nie przychodząc jeśli jest coś ciekawego. Jest bystry bardzo: dziś kiedy ciągnął jak nie wiem co do samochodu (uwielbia podróże), kiedy smycz się napinał, stawałam i mówiłam do nogi i potem ruszaliśmy znowu, po kilku razach, kiedy się orientował ze odszedł zbyt szybko, sam zawracał dookoła mnie wyprzedzając komendę. Mąż był zdziwiony, że doszliśmy, a nie dobiegliśmy do samochodu, jak to zwykle bywało. Pani Zofio, on jest posłuszniejszy, kiedy ja jestem bardziej oschła, czy jestem skazana na taki wybór? Serdecznie pozdrawiam i dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Mozna psu okazywac czulosci - ale po pierwsze nie za darmo, po drugie, nasze objecia, zaglaskiwania, pocalunki - psu nie musza sprawiac przyjemnosci, wrecz przeciwnie.
Szanse na zmiane zawsze sa, to zalezy tylko od nas. Pies, ktory ustawicznie jest przepieszczany, nie traktuje pieszczoty ani kontaktu z czlowiekiem jako nagrody; skoro nie wie - z naszej winy = co jest nagroda, nie moze tez pojac, jakie zachowania akceptujemy, jakie nas nie ciesza.
Prosze sobie wyobrazic nastolatka, syna cukiernika, ktoremu mama ciagle podsuwa ciasteczka pod nos, nie pozwala nic robic w domu, a odprowadzajac do szkoly i w domu zreszta tez - ustawicznie gladzi po glowie i caluje w czolko i wciska mu w buzie czekoladke co piec minut i spodziewa sie, ze chlopak bedzie szczesliwy, gdy za piatki dostanie jeszcze jeden torcik czekoladowy... No przeciez taki dzieciak uciekalby z domu ile sie da!!!I bardzo staralby sie nie miec piątek...
Psu trzeba dac cos do roboty, jesli wiemy, co pies lubi robic - ten rodzaj pracy moze byc nagroda. I nie udreczajmy zwierzakow zaglaskiwaniem - naprawde bardzo wielu z nich wcale to nie uszczesliwia...

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście wszystko to wiem, traktuj psa jak psa itd. Ostatnio rozmawiałam ze znajomą, która ma psa od 2 tygodni, przeczytała książki i w teorii jest dobra. Powiedziała, że nie rozumie, jak znając zasady mozna postępować wbrew nim. Cóż odpowiedź jest dość prosta: emocje (miłość) powodują, że nie zachowujemy się konsekwentnie, tj. racjonalnie, stosownie do posiadanej wiedzy, dlatego zdarza nam się rozpieszczać dzieci, ulegać ukochanym ... także zwierzakom. Dobrze, że jest ktoś, komu chce się nas napominać i robić coś dobrego, nie tylko dla właścicieli, ale także (przede wszystkim!) dla ich psów. Pani Zofio, zdaje się,ze jest Pani takim pasjonatem, który nie żałuje czasu, jesli można zrobić coś dobrego. Doceniam to bardzo.;)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Nie wiem, czy to do końca na temat, ale chciałam zapytać o taką rzecz:
Moja suczka, 2 miesiące temu wzięta ze schroniska, jest bardzo grzeczna, sporo się nauczyła, przychodzi na komendę "Chodź tu", chyba to już umiała, bo kogokolwiek wołam w ten sposób, pierwsza przybiega Berta.
Mieszkamy niedaleko lasu, często tam chodzimy, od pewnego czasu spuszczamy ją ze smyczy. Berta lubi biec przodem, raczej się pilnuje, co chwila ją wołam i przychodzi, ale ostatnio 2 razy zniknęła na dłużej niż zwykle. Raz pogoniła kota (domowego nie goni), drugi raz zaszyła się w gąszcz i mocno się wystraszyłam, kiedy nie przyszła na zawołanie od razu tylko za jakiś czas. Dzisiaj poszła do ogrodu sąsiadów i nie przybiegła na moje zawołanie, pobiegła się z nimi przywitać i dopiero do mnie. Mocno mnie to niepokoi. Sunia jest wysterylizowana, więc żaden zew natury jej nie dotyczy. Niepokoi mnie to, że jakby trochę mniej słucha, boję się ją spuszczać w lesie. W schronisku znalazła się, bo się błąkała, może się komuś zgubiła?
Moja starsza sunia miała taki okres nieposłuszeństwa w wieku 10 miesięcy, Berta ma około 2 lat, a poza tym na razie trudno mówić o nieposłuszeństwie. To raczej takie ociąganie, takie "Poczekaj, zaraz idę, tylko załatwię po drodze swoje sprawy" A ja już panikuję...:roll:
Ale trzeba działać szybko...

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...