Jump to content
Dogomania

celestynow -jakie zamiary ma nowy prezes toz


mtf zalesie

Recommended Posts

  • Replies 291
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Duzo emocji Droga Sniezko.
A o schroniskach ich realiach i pracy wiesz tyle co zobaczysz przez plot co 10(?) lat.
"Cos tam dzwoni" , jak to sie mowi, a reszte mozna w swojej patetycznosci -klitus bajdus- podac dalej.
Sadze ze o problemie bezdomnosci zwierzat w Polsce wiesz rownie nie wiele.
wzruszajaca jest Twoja puenta-
najlepiej przeniesc je wszystkie- 500 sztuk- w inne lepsze miejsce.
Na Paluch...??

Chwala Ci za to ze bierzesz psy( co 10 lat) ze schroniska naprawde nie wazne z jakiego.
I juz!


Podejrzewam, ze Sniezka ma na mysli festyn GW po haslem " Sprzatam po swoim psie"
Nie bylo tam pracownikow schroniska a wolontariusze, bardzo zaangazowani i ktorzy odwalaja nawet w tej malej garstce ludzi kawal ogromnie dobrej roboty.
I dobrze, ze zwracaja uwage na to ze adopcja psa ze schroniska to bardzo odpowiedzialny krok a nie akt naszej wzruszajacej dobroczynnosci.

Link to comment
Share on other sites

widzę, że kilka osób się zbulwersowało... po pw sprawdziłam raz jeszcze i przepraszam, edytowałam post - to nie pierwsza wizyta w schronisku jest gratis, a wizyta u weta z psiakiem ze schroniska (niestety menu tego nie sugeruje, więc mnie odstraszyło i poprzednio w tę pozycję nie kliknęłam, żeby sprawdzić).

Tundra - faktycznie żaden ze mnie ekspert, przez lata ze względu na sytuację rodzinną i charakter pracy nie mogłam podjąć się opieki nad psem - dopiero teraz, gdy córcia wyrosła z alergii na sierść, mój mąż z domu często pracuje, a i dzieci dorosły na tyle, żeby w razie potrzeby psa wyprowadzić, możemy ponownie cieszyć się psim towarzystwem - dlatego też napisałam, że to moja prywatna opinia tylko... co do festynu faktycznie o tym, który wspominasz, mówię, do mikrofonu chyba jednak wypowiadało się kierownictwo schroniska, ale nie upieram się, na pewno jednak mówiono w sposób tak ponury i odstraszający, że podziwiałabym osoby, które po takich zapowiedziach odważą się na wprowadzenie do rodziny schroniskowego psiaka, bo gdyby było zawsze tak źle, mogłyby na to decydować się wyłącznie osoby z ogromnym doświadczeniem i samozaparciem - a przecież nie tylko z cioteczek dogomaniaczek świat się składa, ale na przykład z rodzin takich jak nasza - z obowiązkami, dziećmi, innymi zwierzętami (żółwie, papużki) i niekoniecznie wielkimi umiejętnościami w szkoleniu psów... i takie właśnie rodziny, nawet najpoważniej temat traktujące... mogą być moim zdaniem zniechęcone i przestraszone próbą oswojenia psa, dla którego np. obroża na szyi staje się czymś nowym, groźnym i przerażającym... a stąd już mały krok tylko do nieudanych adopcji nawet jeśli towarzyszą im wizyty przed- i poadopcyjne i fantastyczne wsparcie przez wolontariuszy. Dlatego, za jakkolwiek naiwne możesz to uważać, ciągle wierzę, że miejsca, gdzie psie życie wygląda jak w Celestynowie, nie powinny istnieć - popatrz choćby na statystyki... wielka akcja na facebooku, ogromnie nagłośniona w mediach, wspaniała mobilizacja wolontariuszy i ludzi dookoła... ile psów udało się wyadoptować ze schroniska w ciągu ponad pół roku od decyzji o jego zamknięciu?... chyba mniej niż co miesiąc znajduje dom z Palucha bez jakichś szczególnych akcji... w takiej sytuacji nie trzeba być ekspertem od spraw bezdomności, żeby zadać sobie pytanie "dlaczego" i zastanawiać się, że chyba coś powoduje jakąś barierę, a jeśli obecne kierownictwo schroniska tak a nie inaczej nim zarządza, trudno będzie to zmienić...

ps. i nie żadna tam ironicznie traktowana "chwała" - rozmaite rzeczy dla dobra innych czasem robię, ale jeśli chodzi o adopcję Śnieżki, nie taki był cel akurat... my cieszymy się z Jej dołączenia do rodziny przynajmniej tak samo jak Ona - i niech tak zostanie :)

Link to comment
Share on other sites

cytat ze Sniezki"....podziwiałabym osoby, które po takich zapowiedziach odważą się na wprowadzenie do rodziny schroniskowego psiaka, bo gdyby było zawsze tak źle, mogłyby na to decydować się wyłącznie osoby z ogromnym doświadczeniem i samozaparciem - a przecież nie tylko z cioteczek dogomaniaczek świat się składa, ale na przykład z rodzin takich jak nasza - z obowiązkami, dziećmi, innymi zwierzętami (żółwie, papużki) i niekoniecznie wielkimi umiejętnościami w szkoleniu psów... i takie właśnie rodziny, nawet najpoważniej temat traktujące... mogą być moim zdaniem zniechęcone i przestraszone próbą oswojenia psa, dla którego np. obroża na szyi staje się czymś nowym, groźnym i przerażającym... a stąd już mały krok tylko do nieudanych adopcji nawet jeśli towarzyszą im wizyty przed- i poadopcyjne i fantastyczne wsparcie przez wolontariuszy. "



to taka adopcja bedzie z pewnoscia nieudana, bo nieprzemyslana i naiwna.
W schroniskach nie siedza psy zle, a najczesciej mocno skrzywdzone juz 1x a moze i wiecej xxx, psy ktorych psychike bardzo czesto trzeba skladac bardzo ostroznie od podstaw.
I zeby ich po raz kolejny nie skrzywdzic i trzeba na wyjsciu zakladac te trudne scenariusze.

Link to comment
Share on other sites

można zawsze zakładać najtrudniejsze scenariusze... albo (i to wierzę znacznie lepsze rozwiązanie) obserwować psa uważnie ZANIM się go adoptuje... na szczęście nie każde schroniskowe psisko dało się złamać sytuacji - i wystarczy trochę uważności, bycia razem, poobserwowania psa w rozmaitych sytuacjach - wobec nas, wobec innych ludzi, wobec innych zwierząt... i nietrudno naprawdę przy odrobinie znajomości psiej psychologii powiedzieć, czy możemy się podjąć takiego wyzwania, czy też będzie dla nas zbyt trudne (oczywiście nadal zostanie jakieś ryzyko, że potem coś nas zaskoczy, ale przynajmniej 95% problemów da się wtedy przewidzieć)...

na przykład, chociaż nie jestem z tego dumna, nie adoptowaliśmy pierwszej suni, która zwróciła naszą uwagę... wobec nas była fantastyczna, ale bardzo wrogo odnosiła się do innych psów, rzucając się na nie i atakując... nie będąc wytrawnym trenerem i przewidując, że część spacerków będzie w rękach nastolatków albo naszych już nie najmłodszych Mam, a sunia była spora i silna, nie zdecydowałam się podjąć takiego ryzyka... sunia dostała więc od nas jedynie spacerek i troszkę smakołyków, może się to komuś nie podobać, ale uważam, że każdy musi umieć ocenić, czy jego sytuacja i umiejętności pozwolą na sukces konkretnej adopcji... na szczęście wiem, że tamta dziewczynka też znalazła już dom, a że młoda, niespełna roczna, mocno trzymam kciuki za nią, jej nową rodzinę i udaną socjalizację :)

obserwacja i wzajemne poznanie więc absolutnie TAK, ale wszechobecny pesymizm to dla mnie nie rozwiązanie - w schroniskach w całej Polsce czeka teraz przynajmniej 70 tysięcy psiaków - jeśli będzie się ogólnikowo straszyć potencjalne rodziny adopcyjne, wiele z nich może nie znaleźć domów...

uważam że właśnie pracownicy i wolontariusze w schroniskach mogą ogromnie pomóc osobom szukającym psów zrozumieć, czy dany zwierzak będzie pasować do stylu życia i umiejętności rodziny - i w razie potrzeby doradzając (tu znowu serdeczne DZIĘKUJĘ dla pani Beaty, wolontariuszki z Palucha - która pomogła nam podjąć przemyślaną decyzję uprzedzając o potrzebach, oczekiwaniach i ewentualnych problemach z tą konkretną rasą i opowiadając historię naszej Śnieżki). Im więcej informacji dostanie rodzina adopcyjna przed finalną decyzją, tym większe szanse na to, że wszyscy odnajdą się w nowej sytuacji.

Apelowałabym więc do wolontariuszy - doradzajcie, mówcie o negatywach, ale konkretnie, na podstawie obserwacji i historii konkretnego psa, a nie uogólniając i strasząc, jak to robiły osoby z Celestynowa!

Link to comment
Share on other sites

70tys. psow- 70 tys indywidualnie pracujacych i doradzajacych wolontariuszy, no nie przesadzajmy przydzielmy im po 2 pieski- 35 tys. wolontariuszy...
Celestynow ma 500psow
Wolontariat, to dobrowolne nieoplatne spedzanie czasu wolnego, apeluje do Was drodzy wolontariusze poswecajcie dla jednego psa 1godz. 5x w tygodniu, kazdy z Was wezmie na siebie 5 pieskow, wystarczy, ze bedzie Was wtedy 100

Sniezko zostan wolontariuszem, wyadoptuj jednego psa ze schroniska a potem pogadamy!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tundra']Sniezko zostan wolontariuszem, wyadoptuj jednego psa ze schroniska a potem pogadamy![/QUOTE]
Co za fikcyjna i nieuczciwa klasyfikacja... Już pomijając fakt, że pani Działak swoją postawą raczej zniechęca do wolontariatu niż się z niego cieszy.

Link to comment
Share on other sites

Droga Śnieżko:)
Niechce mi sie cytowac, ani nawiązywać do całego tego dziwnego elaboratu. Powiem Ci, że ani nt Celestynowa ani Palucha niewiesz NIC.
Chwała Ci że wzięłaś pieska ze schroniska, tym lepiej że nie masz z nim problemów. Ciekawe jest to co mówisz, garstka kilkunastu, w porywach do kilkudziesięciu wolontariuszy z Palucha jest w stanie codziennie wyprowadzać na spacerek i socjalizować 2 tyś psów? Proszę Cie :) A ilość adopcji? Nie widzisz róznicy w tym, że paluch jest schroniskiem niejako warszawskim i mieści sie w Warszawie a schron celestynowski znajduje sie w lesie i generalnie cieżko sie tam dostać? To co opowiadasz o wydarzeniach z festynu woła o pomstę do nieba, nawet tego nie skomentuje...
Oczywiście nie bronię zarządu z Celestynowa, bo w przeciwieństwie do ciebie wiem jak tam jest - zarząd jest do wymiany jednym słowem.
Ale zanim następnym razem powiesz złe słowo na wolontariuszy to zastanów sie proszę dwa razy, a najlepiej przyjedź do Celestynowa, wejdź w środek stada dzikich kilkuset psów, spróbuj któregoś wyprowadzić na zewnątrz wcześniej zakładając mu obrożę. Zobaczymy czy wtedy będziesz taka mądra....

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ to ja prowadzę szkolenie psów w Celestynowie, z grupą 11 wolontariuszy, uprzejmie informuję, że zajęcia odbywają się w soboty o 10:30 od 19 lutego br.. Program szkolenia jest inicjatywą szkoły Dog Masters, której jestem trenerem. Zajęcia prowadzone są nieodpłatnie i nie mogłyby mieć miejsca, gdyby nie wolontariusze, którzy przyjeżdżają regularnie. Zarząd schroniska łaskawie pozwala nam pracować z psami i tyle o naszej współpracy.
Psy w Celestynowie są półdzikie - założenie obroży jest niemożliwe bez oswajania psa przez jakiś czas. Od 19 lutego programem objęliśy 25 psów, z których 11 znalazło nowe domy. Może to niewiele, ale w porównaniu z sytuacją, która miała miejsce wcześniej jest to skok liczby adopcji niesamowity. Co najmniej kilka psów, które poszły do adopcji po pracy wolontariuszy raczej nie mogłyby być wydane ze schroniska bez ich wysiłku, bo... trudno je było złapać (od 3 tygodni pracuję z labradorem, który na widok człowieka wchodzi do budy - wczoraj jadł mi z ręki parówkę, a ja byłam z nim w boksie, chętnych do jego adopcji było już kilku - nikt nie był w stanie wyjąć tego psa z budy).
Może to i nie ma sensu - lepiej byłoby leżeć na kanapie, albo pisać bzdury w internecie, zamiast w smrodzie, błocie i deszcu zasuwać z psami.
Dobrego samopoczucia życzę i radości, że się fajny piesek trafił ze schroniska. Ciekawe co się stanie z tym co został? Może zosanie zagryziony, albo spędzi kolejne 10 lat w schronie. Dobrym schronie. Na Paluchu, gdzie co tydzień wolontariusz zabierze go na 15 minut na spacer. Pewnie po to udomowiliśmy psy, żeby je trzymać w takich miejscach...
I żeby była jasność - warunki w Celestynowie nie podobają mi się - decyzja powiatowego lekarza weterynarii nie dziwi mnie w swojej treści. Dziwi mnie, że to zostało zrobione tak późno - gdzie lekarz powiatowy był zanim to schronisko znalazło się w tak ciężkim stanie?
Tym bardziej zrobię co w mojej mocy, żeby psy z tego schroniska trafiły do domów.

Link to comment
Share on other sites

a mi się bardzo podoba ta inicjatywa z tymi szkoleniami, to jest właśnie coś dla tych psów i daje im szansę. 11 psów to naprawdę dużo i krok do przodu.
Mi się to schronisko jakieś dwa lata temu nie podobało, teraz nie byłam to nie wiem jak to wygląda, pewnie niewiele zmieniło się, ale to nie to schronisko namnożyło tyle psów, to ludzie. Poza tym też mam pieska z tego schroniska (a mam jeszcze dwa z innych schronisk) i to jest pies "najnormalniejszy" z tych trzech, fakt nie znał obroży, nie umiał chodzić na smyczy, ale nauczył się, a w miedzy czasie po tygodniu w domu tak skakał, że aż połamał się. Fakt, ciężko było tego psa adoptować, trzy razy tam jeździliśmy, aż w końcu udało się. Może teraz zmieniło się to.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tripti'] Fakt, ciężko było tego psa adoptować, trzy razy tam jeździliśmy, aż w końcu udało się. Może teraz zmieniło się to.[/QUOTE]
Zmieniło się tyle, że jak ktoś chce adoptować psa z programu Fajny pies, ale bezdomny, to może przyjechać do schroniska w sobotę, w czasie naszych zajęć i poznać wybranego zwierzaka, zanim go zabierze do domu. Wolontariusze są w stanie przekonać p. dyrektor, żeby wydała danego psa do adopcji. A ona nadal wita przyszłych właścicieli tak, że nas skręca. Z drugiej storny widziałam już parę razy, jak wydawano do adopcji psa, który był tak przerażony, że to, że nie pogryzł obsługi, ani nowych właścicieli to cud żywy.
Wolontariusze, którzy mieszkają blisko schroniska wpadają tam też w inne dni, jeśli tylko zgłosi się ktoś, kto chce adoptować psa z naszego programu lub takiego, którego oswajamy.
Ja mam do schroniska 70 km i szkolenie zabiera mi 5 godzin w sobotę (2 godziny na dojazd, 3 na miejscu). Wielu wolontariuszy jest w podobnej sytuacji. Jesteśmy tam w deszczu, w mrozie, czasem odkładając własne sprawy na bok. Dlatego przykro czytać teksty takie, jak napisała Śnieżka.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam wszystkich wolontariuszy z Celestynowa, jak rownież trenerow z Dog Masters - robicie dla tych psów super robotę i chwała Wam za to! :) mocno też trzymam kciuki za jak najwiecej udanych adopcji.

tym niemniej Wasze wypowiedzi utwierdzaja mnie w przekonaniu, że jest Wam tak trudno, bo sposób zarządzania schroniskiem daleki jest od optymalnego i tylko na to chciałam zwrócic uwagę... rzuca się to w oczy od najkrótszego kontaktu z informacjami na temat Celestynowa... Oczywiście dla Was tym większy szacunek, bo skuteczna pomoc zwierzakom, gdy dyrekcja nie pomaga, jest jeszcze trudniejsza... Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Śnieżka']Przepraszam wszystkich wolontariuszy z Celestynowa, jak rownież trenerow z Dog Masters - robicie dla tych psów super robotę i chwała Wam za to! :) mocno też trzymam kciuki za jak najwiecej udanych adopcji.

tym niemniej Wasze wypowiedzi utwierdzaja mnie w przekonaniu, że jest Wam tak trudno, bo sposób zarządzania schroniskiem daleki jest od optymalnego i tylko na to chciałam zwrócic uwagę... rzuca się to w oczy od najkrótszego kontaktu z informacjami na temat Celestynowa... Oczywiście dla Was tym większy szacunek, bo skuteczna pomoc zwierzakom, gdy dyrekcja nie pomaga, jest jeszcze trudniejsza... Powodzenia![/QUOTE]
My tak naprawdę potrzebujemy po prostu pomocy - tak rąk do pracy na miejscu w schronisku (każda sobota o 10:30, z wyjątkiem 23 i 30 kwietnia - ze względu na Święta i długi weekend), jak pomocy w szukaniu domów dla psów - np. przez ogłaszanie ich w necie, jak zwykłego dobrego słowa :)
Przeprosiny przyjęte :)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Pieski z Celestynowskiego raju otoczone miłością i opieką wspaniałej pani dyrektor....
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/_xgOm8WvrxWc/TcZthcsNSBI/AAAAAAAAAvI/vOyPJD9GIzE/221829_208762485823190_100000683212210_619714_6493607_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_xgOm8WvrxWc/TcZthQ6DTBI/AAAAAAAAAvM/EnSyfhzPBZY/222807_208762605823178_100000683212210_619716_3670420_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/_xgOm8WvrxWc/TcZthjnprKI/AAAAAAAAAvQ/QnRoTfF-jxg/225578_208762669156505_100000683212210_619718_2873450_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/_xgOm8WvrxWc/TcZthxArb1I/AAAAAAAAAvY/w1VbwhrYxkI/226259_208762562489849_100000683212210_619715_15_n.jpg[/IMG]
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/_xgOm8WvrxWc/TcZth3dCiGI/AAAAAAAAAvc/29s7-FkXtjA/227725_208768389155933_100000683212210_619742_7325915_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Ja pier... niczę. Większość psów jest tak pogryziona, i z takimi otwartymi ranami??[/QUOTE]

jak nie z otwartymi ranami to srają krwią, a to co chwila jakaś suczka w ciąży, a to psy uciekają (wiadomo, że wychodzą sobie same na spacerki), psy sa tak grube jak nigdy w życiu nie widziałam i wiele wiele innych. No ale "one mają tu lepiej niż gdziekolwiek" pani dyrektor je kocha przeciez...

Aha no i te pogryzienia i cały bałagan to wina wolontariuszy, bo oni powinni zająć sie sprzątaniem i myciem garów, w lesie bałagan robią, zostawiają butelki po piwie i dyrektorka musi po nich pozniej sprzatać(!!!)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anka_szklanka']jak nie z otwartymi ranami to srają krwią, a to co chwila jakaś suczka w ciąży, a to psy uciekają (wiadomo, że wychodzą sobie same na spacerki), psy sa tak grube jak nigdy w życiu nie widziałam i wiele wiele innych. No ale "one mają tu lepiej niż gdziekolwiek" pani dyrektor je kocha przeciez...

Aha no i te pogryzienia i cały bałagan to wina wolontariuszy, bo oni powinni zająć sie sprzątaniem i myciem garów, w lesie bałagan robią, zostawiają butelki po piwie i dyrektorka musi po nich pozniej sprzatać(!!!)[/QUOTE]
Zbieraczka... Jakbym Wahlową słyszała :(

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...