Jump to content
Dogomania

Akita - spacery luzem.


Fibra

Recommended Posts

[quote name='Fibra']Smakołyki nie działają. Jak stosowałam superhiperulubione, to ona je połykała jakby nerwowo, i już od razu rozproszenie.[/QUOTE]
Nie dla każdego psa smakołyk jest najlepszą nagrodą i najskuteczniejszym bodźcem (z łasuchem zawsze łatwiej ;) )
Jednak możesz spróbować przegłodzić kitę przez jeden dzień, a następnego całą dzienną porcję dawać jej wyłącznie na spacerze w formie nagród.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 103
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Fibra, może z tym co powiem ktoś się nie zgodzi ale mi się wydaje ,ze nie każdą kitę da się wyszkolić aby chodziła na spacerach jak w zegarku. To jest jednak rasa pierwotna z silnym instynktem do polowań. To nie są owczarki tylko jak większość szpiców uparciuchy ;-) Ja myślę, że twoja sunia zachowuje się dość dobrze ale jednocześnie bardzo typowo jak przystało na akitę. Mam tu na myśli to jej rozproszenie oraz to jak przybiega ale zatrzymuje się kilka metrów od ciebie i patrzy albo zaczyna węszyć- Rekishi często robi identycznie- dla mnie to jest to oznaka ich indywidualizmu ; tak jakby chciała dać nam do zrozumienia, że skoro już ją wołam to przyjdzie ale najpierw powącha sobie wszystko dookoła , żeby pokazać ,że ona też ma swoje potrzeby i zdanie. Czasami w domu jak chcę aby wykonała jakąś komendę a jej się nie chce to szuka czegokolwiek co może ją rozproszyć np. zaczyna się drapać- a wiem ,że nic ja nie swędzi bo przez cały dzień się nie drapie tylko wtedy kiedy od niej coś chcę lub nagle robi sie się wrażliwa na każdy dzwięk, każde puknięcie którego jeszcze przed momentem nie słyszała a właśnie w tym momencie ją to rozprasza (to jest celowa robota ;-) Dla mnie to jest całkiem zabawne i nie przejmuję się za bardzo i wiem ,że wynika to z ich "charakterku" a to jest to co tak naprawdę lubie u akitek, zresztą mój poprzedni pies Alaskan Malamute zachowywał się baaaaaaaardzo podobnie.
Oczywiście to co napisałam wyżej nie zmienia faktu ,że cały czas powinniśmy ćwiczyć przychodzenie i inne komendy z naszymi kitami- oczywiście że tak. Natomiast nie przejmowałabym sie ,ze nie słucha jak owczarek- taka ich natura akicia :-) Oczywiście zdarzaja sie takie kity, które słuchają bezbłędnie ale raczej nie każdą sztukę da się do takie stopnia ułożyć. Ale to jest takie moje skromne zdanie ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Aga*']Fibra, może z tym co powiem ktoś się nie zgodzi ale mi się wydaje ,ze nie każdą kitę da się wyszkolić aby chodziła na spacerach jak w zegarku. To jest jednak rasa pierwotna z silnym instynktem do polowań. To nie są owczarki tylko jak większość szpiców uparciuchy ;-) [/QUOTE]
Jak zgodze sie z tym, ze ciezko moze byc osiagnac poziom owczarka, z racji specyfiki, tak nauka skupienia na czlowieku, zabawy i pracy z nim jest raczej konieczna. Chocby by uniemozliwic gonienie zwierzyny, polowania na inne psy rowerzystow itp. Oczywiscie po mojemu.

[quote name='Fibra']karjo2, napisałam całkiem niedawno że potrzebuję typowych porad know-how.

[/QUOTE]

Fibra, wcielam sie w topik, bo od jakiegos czasu mam w okolicy 2 fajne kity i czasem mam okazje popatrzec jak z jedna z nich chlopak bawi sie, pracuje, jakby to nazwac ;).
Wczoraj sobie pogadadalismy, nie wytrzymalam, jak zobaczylam sztuczki w stylu 'tanca z psem' :evil_lol:. I chlopak uchachany i pies z usmiechem dookola glowy.
Z tego, co opowiadal, to podobnie jak wiekszosc pierwotniakow, akity zadymiarze, lubia to i zeby swobodnie sobie bywac w roznych miejscach ( a jeleniowatych, koni, baranow, krow, wiewior, ptactwa i lisow u nas zatrzesienie na kazdym kroku), to od malego cwiczy z psem, by mu sie kojarzylo trzymanie blisko czlowieka z czyms fajniejszym ;). No i dosc czesto dogtrekking, canicross maja, coby z fajnymi psami/ludzmi sie spotkac.
Dlatego zapytalam na forum, jak to z tymi spacerami?

Co do linki, to jest po to, by trzymac za drugi koniec, uniemozliwic wylamanie odwolania, czy znikniecia psa w dali ;).


I na smaka, od chlopaka dostalam namiar na filmy:

[video=youtube;9q6o2DNBxVs]http://www.youtube.com/watch?v=9q6o2DNBxVs&feature=related[/video]

[video]http://www.youtube.com/user/ashaw820#p/u/7/AVsRFMqPPOU[/video]
jak oswoic z ruchomym podlozem

[video]http://www.youtube.com/user/ashaw820#p/u/9/vZwWdgqtXg8[/video]

[video]http://www.youtube.com/user/ashaw820#p/u/22/TP7Hxbewgxk[/video]

[video]http://www.youtube.com/user/ashaw820#p/u/2/2YGdJAw6S1M[/video]

[video=youtube;dVvUl0eK1Sw]http://www.youtube.com/watch?v=dVvUl0eK1Sw[/video]

Link to comment
Share on other sites

karjo2 dzięki za filmiki, niektóre są rozbrajająco urocze. Ten z dziewczynką już kiedyś widziałam.

Mam jednak jedną wątpliwość. Na wszystkich jest praca z akitą amerykańską, rasą która powstała przez krzyżówki z owczarkami niemieckimi. Czy to nie ma zasadniczego wpływu na szkolenie tej rasy? ONy są psami bdb współpracującymi. Jak to się ma do akity inu?
Kolejna sprawa, na filmach te psy są na zagrodzonej posesji, lub w domu, więc nie ma rozproszeń. Młoda bez rozproszeń też fajnie współpracuje.

Pisałam już że na pracę w domu nie mam powodów narzekać. Kazdy smak jest dla mojej suki dobry i komendy łapane w mig. Kiedyś spróbowałam 1 raz hasło "daj łapę" (załapała o co chodzi po dosłownie kilku powtórkach, potem sobie odpuściłam no bo łapa nie jest niezbędna. Oczy mi na wierzch wyszły kiedy po 2 tygodniach młoda na rzuconą od niechcenia komendę podala mi łapę.
Nieraz robi przede mną taki cyrk że można boki zrywać. Jak stanę i wezmę smaka do ręki to wykonuje sama wszytskie wyuczone sztuczki, zanim cokolwiek powiem. tresuje mnie :lol: a nóż uda się trafić i dam :lol: Więc jest leżenie przede mną, obejcie mnie z tyłu i zatrzymanie przy lewej nodze, siad, łapa, potem druga. nie? no to obie :lol:, znów leżeć, znów noga.
Więc wszytsko jest cacy, ale konczy się w terenie bardzo rozproszającym.... pozostaje ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć :)

I tu tkwi mój podstawowy błąd: za dużo bym oczekiwala na raz. Wziełam sobie od wczoraj na luz :lol: Ćwiczymy w domu, ćwiczymy na chodniku i malymi kroczkami ćwiczymy też w lesie. Uważam że jest dobrze a pewnie będzie jeszcze lepiej, młoda ma teraz dopiero 10 miesięcy.
POlecane przez ciebie sporty obecnie odpadają, nie mogę obciążać jej w fazie wzrostu, bo zamierzam ją wystawiać. Czekam aż skończy 1.5roku żeby powoli wdrażać wspólne bieganie.

Jestem wszystkim wdzięczna za zabieranie głosu na tym wątku. Doświadczenia innych psiarzy, a w szczególności akiciarzy są dla mnie bardzo cenne :)

Link to comment
Share on other sites

W Kennel Club nie ma rozgraniczenia, jest tylko rasa Akita, filmy sie odnosza akurat do amerykanca, bo na nich fajnie jest pokazana wspolna praca.
Nie ma wiekszego problemu z uzyskaniem takich efektow z zaprzegowcami, wiec i akit nie powinien jakos specjalnie odbiegac stopniem trudnosci.
Co do zagrodzonego terenu, to na pierwszych filmach tak wygladaja tereny pod miastami, gdzie mozna sie wloczyc do upojenia, ogrodzenia sa czesto na slowo honoru (widac to szczegolnie na filmie 1), raczej dla zaznaczenia wlasnosci terenu. Gwarantuje, ze zwierzyny (rozproszen) jest sporo, bo to baran wylezie, to jez przejdzie, lis, wiewiorka przebiegna ;).
Z lasem wrato uwazac, bo jest generalnie zakaz puszczania psa luzem, pomijajac ryzyko gonienia zwierzyny (szkoda i zwierzyny i psa), sidel itp.

Moge zapytac, dlaczego z wspolnym bieganiem, czy sportem bez przesadnego obciazania czeka sie az do 18 m-ca?

I jak z motywacja, co na ogol najbardziej dziala?
usmialam sie setnie z tej surowej ryby :)).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Aga*'](...) Mam tu na myśli to jej rozproszenie oraz to jak przybiega ale zatrzymuje się kilka metrów od ciebie i patrzy albo zaczyna węszyć(...)[/QUOTE]

A nie jestes wtedy troche zirytowana czy niespokojna? Bo takie zachowanie psa czesto ma na celu uspokojenie wlasciciela, niezadowolonego ze psisko nie wraca.

[quote name='revii']No to proszę - japończyk, na ulicy i między kotami :)
[url]http://www.youtube.com/watch?v=6HGG7bxs0AA&feature=related[/url][/QUOTE]

Cos pieknego! Nie trzeba ton smakolykow, wystarczy wiez z przewodnikiem, a za wykonane komendy chwila relaksu i prosze jaka szczera radosc :).

Link to comment
Share on other sites

no to i ja coś dodam :)

Ja z Nikkou gwizdek ćwiczę praktycznie na każdym spacerze, a specjalne smaczki co jakiś czas zmieniam, bo on się "uodparnia". Oznacza to, że jeśli przez długi czas używam tego samego smaczka, to nie jest on juz dla niego atrakcyjny (oczywiście wyjątkiem jest ryba ;)).
Chciałabym jednak zaznaczyć, że mimo iz ja ćwiczę z psem na dworze, to jednak zaczynałam od domu. Brałam gwizdek, smaczki i chodząc po domu, od czasu do czasu gwizdałam. Na początku Nikkou dostawał smaczka za samo zwrócenie uwagi na dźwięk. Potem musiał już podejść, potem musiał podejść natychmiast (z czym nie było problemu - do sera i ryby przybiegał z prędkościa światła :cool3:). Wyzwaniem było wyegzekwowanie tego samego zachowania na dworze, ale po wielu ćwiczeniach w domu pies reagował zanim się zastanowił :p Gwizdek MUSI działać, dlatego wciąż ćwiczymy - to moja ostatnia deska ratunku w sytuacjach kryzysowych typu zające, inne psy i jadący z naprzeciwka samochód.

Jeśli chodzi o komendę "do mnie", to różnie bywa. Bardzo dużo zależy od mojego nastroju. Już jakiś czas temu uznałam, że jeśli jestem zirytowana, to lepiej wrócić do domu niz kontynuować spacer - pies natychmiast przejmuje moje nastawienie i robi się nieznośny :sad: Zauważyłam też, że nie ma co się do niego "przymilać" - on tego po prostu nie lubi. Jeśli wołam psa w typie: "chodź słonko!", to on tylko na mnie spojrzy i spokojnie zajmie się swoimi sprawami. Działa zdecydowany ton.

Żeby potwora nie zżerała wszystkiego z ziemi uczyliśmy go komendy "nie rusz". Poprawnie wzmacniana działa cuda. Pies oczywiście nie wszystko mi odda. Zdażyło się kiedyś, że znalazł grillowanego kurczaka - wiedział, że mu go zabiorę, więc trzymał sie na dystans. Wtedy ja zaczęłam uciekać :) Psiak zaczął mnie gonić. Pozwoliłam się złapać i zabrałam mu kurczaka - czasem trzeba kombinować :P

Link to comment
Share on other sites

[CENTER][B][FONT=Comic Sans MS]Fajnie się Was czyta... miło wiedzieć, że są ludzie którzy potrafią wychować dobrze swoje nie łątwe z natury psiaki :lol: morda mi się cieszy jak sobie tu poczytuję w wolnej chwili. Aż mi na ambicje wjechaliście... i ja też zacznę bardziej działać czytaj spuszczać japońca z linki.... :oops: bo od kilku miesięcy z uwagi na różne czynniki hasał tylko na linie.


trzymajcie się !! :lol:
[/FONT][/B][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Moge zapytac, dlaczego z wspolnym bieganiem, czy sportem bez przesadnego obciazania czeka sie az do 18 m-ca?[/QUOTE]
hmm, infantylnie zabrzmi, ale nie uzasadnię tego sensownie. Pamiętam że gdzies to wyczytałam.
Więc co polecasz? Może podrzucisz jakies linki do porad jak psa nzauczyć biegać przy rowerze? i jak jeździć: z psem z boku rowera, czy z przodu? Jak uczyć komend prawo, lewo, naprzód, tzn jak to zgrać zeby było OK?. nie mam tu na miejscu nikogo kto bymi to fachowo wytłumczył.
No i ile czasowo/kilometrowo będzie odpowiednie dla 10miesięcznej suki żeby się nie przeciążyła?

[quote name='karjo2']I jak z motywacja, co na ogol najbardziej dziala?[/QUOTE]
uwielbia suszone płucka, ale najbardziej je przebijają żwacze - mam ostry noż więc jestem w stanie pokroic to na małe kawałki. Jednak żwacze są twarde i ich konsumowanie trwa dłuuuugo.
Surowa i smazona wątróbka też działa bdb, surowa chyba nawet bardziej.
kawałki surowego kurczaka lub wieprzowiny. Wołowiny nie tknie.
Muszę pobróbować innych smaków... co polecasz, bo ja nawet nie za bardzo wiem co można a co nie? Rybę kiedyś dawałam, jadła. Ser żółty też.
Mięsa z przyprawami nie dawałam, a można? nie chcę jej rozpuścić za bardzo, bo ona jedzie na suchej normalnie.


Pisałam że w sobotę trafilismy na sarny? chyba nie. Nie poleciała, bo chyba sie ich wystraszyła. Byliśmy blisko, więc zaczeliśmy iść w przeciwnym kierunku, dałam hasło "idziemy" i pies sobie odpuścił.
dzisiaj niestety młoda była zbyt daleko, tylko mi migneły sarnie białe tyłki i zakręcony ogon mojego psa. Zastanawiałam się czy i kiedy wóci, zgubułam ją zupełnie z oczu, ale wóciła... po 2 minutach. Nagrodziłam sowicie powrót, no bo co miałam zrobić? mam nadzieję że nie odebrała tego jako nagrody za polowanie.
No i musiałam zmienić podejście, boję się że z rozpędu opuści ten malutki kawrtałek lasu i wyleci za sarnami na ulicę. Ryzyko za duże.
W sumie dobrze się stalo, bo zacznę się skupiać w tym czasie na pracy z psem, ale poza lasem, lub w lesie na lince lub smyczy. Mamy sporo do zrobienia.
Od dzisiaj ćwiczę z nią w domu. Podstawa to komendy przywołujące. A biegać luzem za piłką lub zabawkami póki co będzie na naszym malusim podwórku.

dziękuję wam za tak "tłumny"odzew. :)

Link to comment
Share on other sites

a ja tam lubie Akity za ich niezalezny charakter...gdybym chciała psa totalnie nastawionego na współpracę to bym takiego kupiła....
My zadnego specjalnego szkolenia nigdy nie robiliśmy...czasem bywało lepiej czasem gorzej....
Jestem przygotowana na chwilową głupotę bo najważniejsze jest dla mnie to, ze w chwilach faktycznego zagrozenia to ja jestem najważniejsza....spacery gdzie pies jest spuszczany to raczej "dzicz" gdzie mamy niewielkie pokusy (poza zwierzyną :P) no i zawsze mam oczy wokół głowy....
Trzeba uwazać zeby psa nie "wymęczyć"...akity nie lubią bezsensownych i nudnych treningów...powtórzenie jednej komendy jest wystarczające....bo dla nich to głupie powtarzać coś co jest logiczne :P

Dodatkowa sprawa jaki pies nie byłby wyszkolony szczytem nieodpowiedzialnosci jest prowadzanie go bez smyczy w terenach gdzie przebywają inni ludzie i zwierzęta np. na osiedlach....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kateczka']
Dodatkowa sprawa jaki pies nie byłby wyszkolony szczytem nieodpowiedzialnosci jest prowadzanie go bez smyczy w terenach gdzie przebywają inni ludzie i zwierzęta np. na osiedlach....[/QUOTE]

A tam gdzie spotyka sie sarny czy inna zwierzyne? Fibra tak lekko pisze o gonieniu saren przez jej psa, a potem wszyscy krzycza, ze mysliwi zli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Moge zapytac, dlaczego z wspolnym bieganiem, czy sportem bez przesadnego obciazania czeka sie az do 18 m-ca?[/QUOTE]
Zalecenie to stosuje się w przypadku wszystkich dużych ras. Nadmierny wysiłek sprzyja rozwojowi dysplazji, również różnego rodzaju nagłe zwroty i podskoki obciążają rozwijający się kościec i stawy. Czas 18 mies. jest umowny - chodzi o to, by w czasie wzrostu i rozwoju fizycznego nie serwować psiakowi tzw. wymuszonego wysiłku.

[quote name='Fibra']
Mięsa z przyprawami nie dawałam, a można?[/QUOTE]
Raczej nie można: "Psy nie mogą dostawać ostrych dodatków, jak papryka, pieprz, gałka muszkatołowa itp. Psy łatwo przyzwyczajają się do ostrych dodatków w pokarmach i później nie chcą bez nich jeść swojego pokarmu. Jednakże dłuższe podawanie takich dodatków doprowadza do podrażnienia nerek i ich schorzeń. Generalnie zakaz używania wszelkich przypraw, poza lekkim soleniem."
Trzeba pamiętać, że wędliny to też takie 'przyprawione mięso' ;)

Link to comment
Share on other sites

Revii, dzieki za swietny film. Wlasnie tam jest chwila biegania swobodnego jako nagroda, dlatego podpytuje o motywacje. U zaprzegowcow czesto lepiej dziala zrobienie czegos razem, praca zaprzegowa, generalnie ruch, anizeli pochwala czy smak.
Co do biegania psa, to wg mojej wiedzy czeka sie z treningiem wysilkowym, obciazeniem ciezarem do roku/poltora roku.
natomiast ruch z czlowiekiem, np. przy rowerze, z biegaczem, przy koniu jest dawkowany duzo wczesniej.
Z racji trzesienia sie nad psimi stawami rower wprowadzalismy od 12 m-ca ( mlodziaki sa wariaty i nie nadazy sie pedalowac, w efekcie i tak cos ciagna ;) ), natomiast spacery na lince ( w trakcie spacerow puszczanie luzem w miejscach, gdzie nie ma dzikiej zwierzyny - latwiej i z mniejszymi potencjalnymi szkodami odwoluje sie od innych psow, duzy ogrodzony wybieg jest idealny) z krotkimi sesjami szkoleniowymi typu lewo, prawo, naprzod, stoj, omin (drzewo), przejdz (przelozenie lap przez linke), skokami nad zwalonymi drzewami, obycie z ciagnieciem duzych, szleszczacych workow wypchanych papierami. I spacery stopniowo wydluzane, tak, ze 10 m-czne psy robily kilka razy w tygodniu po 10-15 km w ciagu kilku godzin. W czasie spaceru byl czas i na socjalizacje i na odpoczynek w pobliskiej karczmie (pyszne piwko i micha wody dla psa).
Na ogol pod koniec takiego wypadu bylo oswajanie z miastem, np. przez miasto idziemy tylko na krotkiej smyczy, stop przed ulica, nie ma ogladania sie za innymi psami, za to jezdzimy tramwajami, autobusami, ignorujemy glaskanie przechodniow itp.
Jak byly przynajmniej ze dwie osoby, to fajnie sie bawi w :
[URL]http://pies.onet.pl/1487,15,21,w_co_sie_bawic_ze_swoim_psem,2,artykul.html[/URL]
Co do roweru, osobiscie polecam najpierw opanowanie polecen naprzod i stoj, oswojenie psa z rowerem, prowadzac oboje, potem dopiero wsiadac, wybierajac w miare prosta, szeroka, pusta droge polna (asfalt, kamienie nie sluza psim lapom).
A kazdy decyduje, czy pies ma biec obok roweru, czy ciagnac.

Jak dla mnie prywatnie nie ma sensu czekanie na prace fizyczna do 18 m-ca psa z prostego powodu. 8-10 m0czny podrostek wchodzi w wiek nastolatkowy, dosc na ogol burzliwy. I albo mu damy wyzycie sie z czlowiekiem, tak, by stwierdzil, ze nie ma co szalec na wlasna lape, bo ludzie i tak wymecza, ze bedzie sie marzylo o wygodnym wyrku w domu ;).

Co do smakow, fajnie sie sprawdzaja mocno aromatyczne, np. kabanosy, suszone/pieczone mieso, podroby posypane czosnkiem, dla lasuchow mieso 'zapeklowane' w oliwie z miodem.

To co pisze Kateczka, to sie zgadza, przy pierwszym psie i przy stereotypach odnosnie ras ;).
Nam tez tak tlumaczono odnosnie zaprzegowcow i sporo bledow zrobilismy, sporo zawalilismy.
Za to jak kilka razy zobaczylam, jak mozna wypracowac kontakt z psem nawet tak 'autystycznym', jak pierwotniaki, to apetyt rosnie w miare jedzenia, nic nie jest niemozliwe, a ze wymaga wiecej zaangazowania od czlowieka, no coz..
W koncu sami sobie wybralismy psy, ktorym daleko od realiow i warunkow, dla ktorych zostaly wyhodowane :).

Link to comment
Share on other sites

Miałam duzo do napisania ale mi sie skasowało więc sobie daruje.
Dodam tylko, ze czasem ludzie zapominają, ze pie jest psem i prubują z niego zrobić zabawkę treningową pod przykrywką jego radości ;)
Wole jak pies ma prawo byc psem....

Dodam tylko, ze narazanie zdrowia młodzika w fazie wzrostu (a jak wiadomo ten nie kończy się w wieku 12 mcy) tylko po to żeby popierdzielał przy rowerze czy ciagał jakieś przedmioty jest trochę nieodpowiedzalne. Dobrze to skonsultowałam z paroma wetami i zdania nie zmienię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Co do smakow, fajnie sie sprawdzaja mocno aromatyczne, np. kabanosy, suszone/pieczone mieso, podroby posypane czosnkiem, dla lasuchow mieso 'zapeklowane' w oliwie z miodem.[/QUOTE]
do takich smaków mam ogromną rezerwę, raczej jestem przeciwna.
Odkryłam dzisiaj że nie jest źle z tymi smakami u nas. Po prostu popełnialam błędy, bo chciałam konkurować ze zbyt dużymi rozproszeniami. dzisiaj byłam z młodą na spacerku chodnikowym i cwiczyłyśmy różne znane jej komendy oraz gwizdek (wszystko na smyczy) w nagrodę były rózne smaki które miałam, takie sklepowe też oraz zabawa zabawkami - młoda tak się nakręciła ze co rusz na mnie patrzyła co tam ciekawego mam i czy trzymam smaka w ręce czy zabawkę. Węszenie było nieciekawe :lol:
Potem ją puściłam na podwórku i dalam połazić, ale jak wyjęłam gwizdek to już mnie nie opuściła na krok :lol:

[quote name='Pies Pustyni']Fibra tak lekko pisze o gonieniu saren przez jej psa, a potem wszyscy krzycza, ze mysliwi zli. [/QUOTE]
Wiesz, to nie jest tak, że ja mam podejście lekkie, nawet jeśli to tak zabrzmiało. Zrezygnowałam ze spacerów po lesie i nie puszczę tam psa luzem, zanim nie wypracuję własciwie współpracy z nim. Do tej pory nie przyłożyłam się sumiennie do cwiczeń i mam teraz silną motywację, by móc jak Kateczka napisać że mój pies nie poleci za zwierzyną w lesie bo jest w 100% odwoływalny.


Co do roweru czy innych sportów mam nastęujący wniosek.
W ostatnim tygodniu poraz pierwszy puszczałam psa luzem w lesie. teren jest pagórkowaty, bo kiedyśtam byly to wydmy. Niektóre podejścia u mnie wywołują lekką zadyszkę, mój pies pokonywał je kłusem. Spacer trwał średnio 40min do 1,2h 2x dziennie. Młodą trzeba było niemal siłą wyciagać z lasu... czytałam że akita nie zraża się zmęczeniem.
Więc czy 10min rowerem w tempie lekkiego truchtu, to będzie zajeżdżanie psa które doprowadzi do przeciążeń? raczeja nie, z pewnością gorsza była pogoń za zwierzem, sciganie psów, gonienie nas kiedy się zagapiła i została w tyle.
Nie podjęłam decyzji, co by było dobrze zrozumiane. Na razie i tak raczej za zimno na rower, ale próbę z pójciem na spacer i z prowadzeniem roweru zrobię może w weekend. Pierwsze muszę jej ten rower pokazać, bo jeszcze go nie widziała :D

Link to comment
Share on other sites

ale my też mielismy w zeszłym roku pare biegów przy rowerku...takim nie męczącym tempem...chodzi o to żeby nie nadwyrężać psa jednostajnym ruchem a tym bardziej wymagać od niego użycia siły....ale to moje zdanie :P

co do tego odwoływania....u mnie to działa inaczej ;) wybrałam metodę, którą zasugerował mi pies....kiedy gdzies leci...to krzyczenie do mnie nie zawsze było dobrze rozpatrywane....za to komenda stój lub zostań działa rewelacyjnie, pies ani drgie, wtedy mogę go spokojnie przywołać lub sama podejść. Tano na szkoleniu PT był mistrzem w zostawaniu...za to w przychodzeniu był największym uparciuchem ;) tak więc wybraliśmy rozwiązanie wypośrodkowane ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kateczka']
co do tego odwoływania....u mnie to działa inaczej ;) wybrałam metodę, którą zasugerował mi pies....kiedy gdzies leci...to krzyczenie do mnie nie zawsze było dobrze rozpatrywane....za to komenda stój lub zostań działa rewelacyjnie, pies ani drgie, wtedy mogę go spokojnie przywołać lub sama podejść. Tano na szkoleniu PT był mistrzem w zostawaniu...za to w przychodzeniu był największym uparciuchem ;) tak więc wybraliśmy rozwiązanie wypośrodkowane ;)[/QUOTE]

Kateczka powiem Ci ,że to jest super pomysł!! Moja ruda wykonuje komendę "zostań" bezbłędnie w prawie każdych warunkach, wychodzi jej to duuuuuuużo lepiej niż komenda "do mnie ". Nie dalej niż dziś zaskoczyła mnie jak została na komendę a ja odbiegłam z jakieś 20 metrów wraz z suczką z sąsiedztwa, która przychodzi do naszego ogrodu aby się bawić z Rekishi a ruda grzecznie stała i czekała aż jej pozwolę podbiec- normalnie się zdziwiłam!! :crazyeye:
Dlatego myślę, że twoja metoda może być dobrym rozwiązaniem również dla nas :multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fibra']
Co do roweru czy innych sportów mam nastęujący wniosek.
W ostatnim tygodniu poraz pierwszy puszczałam psa luzem w lesie. teren jest pagórkowaty, bo kiedyśtam byly to wydmy. Niektóre podejścia u mnie wywołują lekką zadyszkę, mój pies pokonywał je kłusem. Spacer trwał średnio 40min do 1,2h 2x dziennie. Młodą trzeba było niemal siłą wyciagać z lasu... czytałam że akita nie zraża się zmęczeniem.
Więc czy 10min rowerem w tempie lekkiego truchtu, to będzie zajeżdżanie psa które doprowadzi do przeciążeń? raczeja nie, z pewnością gorsza była pogoń za zwierzem, sciganie psów, gonienie nas kiedy się zagapiła i została w tyle.
Nie podjęłam decyzji, co by było dobrze zrozumiane. Na razie i tak raczej za zimno na rower, ale próbę z pójciem na spacer i z prowadzeniem roweru zrobię może w weekend. Pierwsze muszę jej ten rower pokazać, bo jeszcze go nie widziała :D[/QUOTE]

Wiesz co ja nie wiem , czy różnicą nie jest to ,że pies biegający luzem sam podejmuje decyzje kiedy biegnie, jak szybko biegnie, kiedy się zatrzyma i na ile. Natomiast taki bieg przy rowerze, nawet dość powolny zmusza psa do biegu na dłuższych odcinkach bez postojów, które normalnie miałyby miejsce. Może to jest ta różnica?? Być może taki jednostajny bieg na dłuższych odcinkach dużo bardziej obciąża stawy niż takie hasanie z postojami na wąchanie?? :-) ale się zrymowało :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fibra']do takich smaków mam ogromną rezerwę, raczej jestem przeciwna.
[COLOR=blue]Znow sie podpytam, dlaczego? Bo na ogol polecane sa niektore przyprawy czy dodatki, bez przesady oczywiscie.
Miod, czosnek, oliwa - samo zdrowie przeciez?
[/COLOR]

Co do roweru czy innych sportów mam nastęujący wniosek.
W ostatnim tygodniu poraz pierwszy puszczałam psa luzem w lesie. teren jest pagórkowaty, bo kiedyśtam byly to wydmy. Niektóre podejścia u mnie wywołują lekką zadyszkę, mój pies pokonywał je kłusem. Spacer trwał średnio 40min do 1,2h 2x dziennie. Młodą trzeba było niemal siłą wyciagać z lasu... czytałam że akita nie zraża się zmęczeniem.
Więc czy 10min rowerem w tempie lekkiego truchtu, to będzie zajeżdżanie psa które doprowadzi do przeciążeń? raczeja nie, z pewnością gorsza była pogoń za zwierzem, sciganie psów, gonienie nas kiedy się zagapiła i została w tyle.
Nie podjęłam decyzji, co by było dobrze zrozumiane. Na razie i tak raczej za zimno na rower, ale próbę z pójciem na spacer i z prowadzeniem roweru zrobię może w weekend. Pierwsze muszę jej ten rower pokazać, bo jeszcze go nie widziała :D[/QUOTE]

Z tym ruchem jest smiesznie, bo wielu krzyczy, ze do xxx m-ca nie wolno nic. A co po tym magicznym xxx m-cu? rzucamy nagle pelne obciazenie? Szarpiemy sie z prawie doroslym wielkoscia psem, ale dziczkiem pod wzgledem obycia z roznymi sytuacjami, bo byly be ;). Wole miec mlodziaka obytego z dziwadlami typu rowery, szeleszczace worki ciagnace sie z tylu, wyrobionego kondycyjnie w biegu swobodnym (nawet na lince ;) ).
Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie zadnego dzieciaka (niezaleznie od gatunku), ktore by bylo spokojnie i ugrzecznione i czekalo do pelnoletnosci ze skakaniem po plotach i bieganiem na wyscigi ;).

Link to comment
Share on other sites

ale Ty mówisz o Akicie czy o Husky cały czas?? Ja sobie wyobrażam, że mój pies jest szczęśliwy bez ciagania worków i biegów przy rowerze czy w zaprzęgach...i widzę to co dziennie... ;) moj Tano lubi czasem przespać pół dnia (szczególnie jak poprzedni dzień miał z długim spacerem z towarzystwem czy ganianiem po polach) nie mam zamairu go tego pozbawiać ;)

Link to comment
Share on other sites

Niezaleznie od rasy czy jej braku u kundelkow, ucze tego kazdego psa. Przydaje sie to w warunkach miejskich, bo raptem psu nie przeszkadza halas dookola, nie ploszy sie, jak cos sie zaplacze w smycz rzucona luzem.
Dla mnie taka zabawa, to normalna socjalizacja.
Ne tyle chodzi mi o to, czy pies jest szczesliwy teraz (chociaz widze roznice w psach 'do towarzystwa', z minimum pracy/interakcji z czlowiekiem na spacerach), ale biore pod uwage rozna przyszlosc, gdzie nieoczekiwane sztuczki sie przydaja.
Chociazby, gdy pies ma z jakiegos powodu ograniczony ruch, nie ma mozliwosci puszczenia luzem (cieczka, zapedy polowania, zdrowotne).
Ale moze mam spaczony punkt widzenia, bo na ogol mam do czynienia z psami z dosc uboga socjalizacja ;).
Dlatego tez podpytuje szczegolnie o nagrody, jak to u akit bywa...

PS. Odezwalam sie na akitach, ze wzgledu na sasiadow, no przeciez pisalam, ze zaniemowilam, jak sobie popatrzylam na to, co wyprawiaja na spacerniaku :)

Link to comment
Share on other sites

Właściwie to tu chyba nikt nie napisał, żeby ruch ograniczać... Tylko chodzi o to żeby go nie wymuszać. A już tym bardziej nie wiąże się to z ograniczaniem socjala ;)
Przecież psiak może zapoznać się z rowerem już na dystansie 100-200m (nie trzeba zabierać go na kilometrowe przejażdżki), przeszkody też może pokonywać - nie będzie czuł się pokrzywdzony jeśli przeskoczy 5, 10cm, a nie np. pół metra (choć fizycznie byłby do tego zdolny).
Przykładowo, swojego psa (rottweiler - ale też duża rasa) zaprzęgałam do sanek gdy miał 10-11 mies., ale nie po to by je ciągnął (tak podtrzymywałam uprząż, by go nie obciążać), ale właśnie po to, by przyzwyczaił się do tego, że coś za nim może jechać. Tak więc można i zaznajamiać z nowymi bodźcami i nie obciążać stawów, choć czasem bywa to upierdliwe ;)

A co do tego obciążenia po 'granicznym' miesiącu, to chyba oczywiste, że wszystko wprowadzamy stopniowo, a nie terapią szokową :)

Ostatecznie i tak nie wiadomo czy ustrzeżemy się przed tą dysplazją. Są tabuny psów, u których nikt nie zwrócił na ten problem uwagi i do późnej starości nie zaznały problemów z układem ruchu. Ale są też setki, na które chuchano, dmuchano, a i tak z dysplazją się zmagają.
Jednakże lepiej wcześniej "dmuchać na zimne" niż później żałować, że coś można było zrobić, a się nie zrobiło...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...