Jump to content
Dogomania

grzywacze i grzywaczopodobne (puchate) w potrzebie!!!


Dudek

Recommended Posts

słuchajcie, nie wiem czemu ale po dzisiejszym mailu od tej dziewczyny jestem pełna optymizmu, a daleka jestem od pochopnych decyzji:) Podobną sytuację mili gdy przygarnęli drugiego psa, z czego ten obecny jest niby "stróżem" rodziców a ten zmarły bronił jej:) na szczęście pudelek Edek który jest obecnie ma bardzo uległy charakter, więc jak raz go pogonił to się chłopaki dogadali:) ale w razie czego mają duży dom i będzie jak psy odseparować tymczasowo,aby polubiały się stopniowo:) Mieszkają na pięknych terenach nad samym jeziorem, żyć nie umierać:) Tak strasznie agresywnie opisałam Walerka a oni się nie wystraszyli:)

tylko pytanie [B]KTO DO NICH POJEDZIE NA WIZYTĘ???[/B]
Szczecin to to nie jest:( Bardziej Stargard Sz. a dokładnie Jęczydół /gmina Kobylanka
BŁAGAM KOGO ZNACIE W TYCH REJONACH, albo kto ma sprawne autko??:)
oczywiście nie muszę mówić, że zależy mi na czasie,czyli sprawa jest na wczoraj:)

ludzie sami by po niego przyjechali.

jutro pojadę do schronu to mi Walka zaczipują.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

ja neistety mobilna nie jestem i będę miała propblem z dojazdem do Radzymina ale może uda mi się coś wykombinować. Spytaj się tej Pani czy chce pomoc ode mnie i jak tak to poprosze tel do niej na pw. Co do Walerego to psy zapoznać najlepiej na neutralnym terenie. Czasami jest tak że można psy "odczulić" na siebie, czyli nauczyć by tego konkretnego nie ruszał ja tak robię z Toffim moim tylko temu co się rzuca trzeba tez stanowczo pokazać ze sobie tego nie życzymy i nie wolno pozwolić odrazu na takie zachowanie. Na poczatku mozna na smyczy próbować ale trzeba uważać na reakcje psa i nie ściągać go za wcześnie i smyczy nie napinac bo sami spowodujemy że się zacznie rzucać ;)

Link to comment
Share on other sites

ja dzisiaj tego mojego kudłacza chyba uduszę i nie dojdzie do adopcji!!

chciałam mu zrekompensować samotność w domu i poszłam na dłuuugi spacer na stadion, puściłam ze smyczy a ten łajdak dwa kroki dalej wytarzał się w zdechłym ptaku!!! myślałam, że mu nogi z dupy powyrywam!! i tak oto tym sposobem dziś był 3 raz kąpany w ciągu 2 tygodni. Niektórzy ludzie rzadziej się kąpią:)
Tak się zastanawiam, czy to jego drapanie to może alergia na kurczaka czy jakieś jedzenie?bo w tych wszystkich puszkach na ogół jest niby kurczak?

Link to comment
Share on other sites

Cotki [COLOR=red][B]Aran natychmiast poszukuje nowego domu[/B][/COLOR]. Pani Daria nei radzi sobie z nim i już nie chce dać mu szansy, choć po moich namowach do czasu znalezienia nowego domu ma wypróbowac mój sposób. Pies widac że jest po przejściach, z tego co się dowiedziałam poprzednia właścicielka nie przedstawiła szczerze jego zachowań i do tego był "gnębiony" przez jej drugą połowę. Pies jest zastarszony i będzie potrzebował sporo czasu by się otworzyć. Szkoda że nie mogłam pojechac na tą wizytę przedadopcyjną bo poprostu też bym nie wyraziła zgody na "przeprowadzkę" lub doinformowała ją o sytuacji jaka moze ją spotkać ,bo widac że teraźniesza własciciela mimo wielkiej miłości co do psów nie zdawała sobie do końca sprawy że mając sukę i psa nie sterylizowane wprowadzenie kolejnego samca nie kastrata to duże zamieszanie i wcale nie proste do opanowania. Osoba, która przeprowadzała wizytę dzwoniła do mnie i mówiłam na co ma zwrócić przyszłej właścicielce uwagę ale nie wiedziałam ze tam są już 2 psy: pies i suka. Rozmawiałam o sterylizacji i kastracji towarzystwa ale czuję ze to ciężki temat, pomijając fakt chęci wykastrowania Arana,które obiecane zostało przez Piechcię a jak widać nic z tego a podobno pod takim warunkiem pies miał być wzięty tylko. Pies pięknie chodzi na smyczy, jest grzeczny, nie rzuca się na inne psy. Jest bardzo ostrożny w stosunku do innych ale nie zauważyłam żadnej agresji. problemem jest załatwianie sie w domu. Pytałam się o badanie moczu czy wysto jest ok z pęcherzem i nerkami ale nie miał robionego a to też przydałoby się wykluczyć. Jeżeli to nie chorobowe to pies poprostu albo jest nie douczony czystości albo zaznacza swoją obecność w tym stadzie, mogły nałożyć sie 2 te czynniki. Jak dla mnie to jest do odkręcenia ale trzeba wiedzieć odrazu jak robić to i sumiennie wykonywać. Pies powienien trafić do domu bez innych psów lub z jednym ale wykastrowanym/wysterylizowanym i odrazu powinien on też być ciachnięty.Podobno super dogaduje się z kotami. Co do całej tej sytuacji się nie wypowiem dobitnie bo nie ma sensu bo musiałabym zacząć od tego co myślę o poprzedniej właścicielce...

Link to comment
Share on other sites

Ilko trochę nie kumam o co chodzi z tym wątkiem o mnie? że niby co, ja miałam przeprowadzić kastrację,czy za to zapłacić?nie wiem
dałam umowę w której jest zaznaczone, ze pies musi zostać wykastrowany w najbliższym czasie i pani o tym wiedziała, obiecałam, że jeśli na forum dziewczyny pomogą finansowo to dorzucimy się do tego, ale nie było ofert (prócz chyba 1) więc nie pomogłam finansowo.

Zaczynam chyba załowac że w tym pośredniczyłam, bo teraz będzie na mnie:( a ja psa na oczy nie widziałam. Dawna właścicielka zachowuje się bardzo nieodpowiedzialnie urywając kontakt i jest tu chyba osoba, która ja zna więc może jej przekazać wielkie dzięki. Prosiłam właścicielkę o pomoc finansowa tej pani to nie raczyła dać nawet 5 zł!!!

Jedno jest pewne kobiecie trzeba pomóc natychmiast bo nie radzi sobie. Moim zdaniem,aczkolwiek nie widziałam sytuacji Aran poprostu zaznacza swoje miejsce w stadzie, a że suka dostała cieczki to zdublowało reakcję i logiczne, że psy się gryzą...walczą o sukę. Nikt nie wiedział (prócz właścicielki), że jest to pies z problemami :(

i co teraz, macie jakieś miejsce dla niego?przecież ten pies musi zostać zabrany już,dziś jutro, na dniach, bo cieczka trwa i nie poczeka:(
magdola rano mi coś pisałaś o jakimś domu??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ilka21']Cotki [COLOR=red][B]Aran natychmiast poszukuje nowego domu[/B][/COLOR] Pies widac że jest po przejściach, z tego co się dowiedziałam poprzednia właścicielka nie przedstawiła szczerze jego zachowań i do tego był "gnębiony" przez jej drugą połowę. Pies jest zastarszony i będzie potrzebował sporo czasu by się otworzyć. [/QUOTE]

o czym Ty wogle piszesz??
zastanow sie troche

gnębiony? zastraszony?

znam psa od małego i nigdy nie zauwazylam zeby byl zastraszony czy zeby wlasciciele go zle traktowali

i daje sobie dwie ręce i noge uciąć ze u pierwszej wlascicielki w domu nie sikał - byłam widziałam!

moze to ta zmiana domu mu zaszkodzila? po paru latach zycia z jednym ludzmi jako jedyny pies w domu, zmienia dom na calkiem obcy + obce psy - a pierwsza wlascicielka przedstawila najlepiej jak umiala to co pies lubi, co toleruje a czego nie znosi

ja jakbym mojego Toffika oddała to też by w nowym domu wyglądał jakby u mnie był regularnie bity - ot taki typ charakteru

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem jak delikatnie napisać, bo jestem po prostu w szoku....
Jak można oddać psa do adopcji i nie wymusić kastracji, jeżeli w domu jest suka i pies , którzy nie są kastrowani.....?
Znaczenie psa jest zupełnie zrozumiałe w tej sytuacji , pies po pierwsze zmienił środowisko i w nowym domu pierwszym objawem jest zaznaczenie, żeby poczuł się pewnie, potem znaczenie związane z obecnością 2 psa. Pies powinien mieć nałożoną pieluchę co umożliwiłoby mu znaczenie i ułatwiło eliminacje problemu.


Ilka o jakiej miłości do psów ty piszesz, bo ja czytam twój post i ręce załamuję.... "Nie chce dać szansy psu".... Nio piękna miłość nie ma co!
I na jakiej podstawie ty sugerujesz że pies był gnębiony...?Dlatego że jest ostrożny do innych...? to chyba zrozumiałe jeśli pies zmienia dom w tym wieku, zwłaszcza że jest to grzywacz.

Po prostu nie wierzę w to co czytam....

I co teraz kolejna adopcja na wariata? w Pośpiechu? Zmieńcie temu psu dom jeszcze z 10 razy, to problem sikania minie, bo pies wycofa się tak , ze będzie siedział w kącie cały czas.

Link to comment
Share on other sites

czy macie pomysł co zrobić? bo zostać tam nie może, psy + właścicielka zwariują.

miniaga, przecież była cały czas mowa o kastracji, pies jest u niej raptem chyba od miesiąca, a przecież każdy może mieć problemy finansowe i nie mieć kasy na taki zabieg. Nie jest to 5 zł które każdy ma w portfelu. Pani wiele razy prosiła mnie o pomoc w uzbieraniu kasy, w poradach co robić z jego zachowaniem, bo od samego początku utak było. Radziłam wiele rzeczy, ale większośc już sama wykorzystała, co więcej? za darmo żaden lekarz nie zrobi zabiegu, a pieniądze z nieba nie lecą:( a szkoda. A poza tym kastracja też nie załatwiłaby sprawy tak od ręki, a dawna właścicielka powiedziała, że tego nie zrobi. Bo chciałam aby go wykastrowała zanim pojedzie do adopcji.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Piechcia mówię to co zostało mi przekazane. Pani powiedziała mi że ty zobowiązałaś się jej dać pieniądze na tą kastracje i taki był warunek by ona go wzięła. Więc wyjaśnijcie to między sobą. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Maga to ty się zastanów i może nie naskakuj na mnie. Ja piszę to co usłyszałam a Pani powiedziała, że chwalono jej się jak to chłopak byłej właścicielki „nauczył go rozumu” odnośnie nie spania z nimi w łóżku ganiając go po całym domu – to nie jest mój wymysł i powiedziałam że mógł mieć problem w starym domu a nie że na 100% miał. Tłumaczyłam tej Pani ze to jest normalna sytuacja że nowy pies robi i tj mówiłam nie pozwoliłabym na tą adopcję gdybym wiedziała że ta Pani ma już sukę i psa nie kastrowane i sterylizowane – nie chciałam pisać jej dałam do zrozumienia że dla mnie to było pewne zachowanie na 100% i dziwie się że ona sobie sprawy nie zdawała. Co do poprzedniej właścicielki to wiem ze teraźniejsza ma z nią utrudniony kontakt bo nawet miała problem z dowiedzeniem się co on ma na głowie (miał wielki ropniak) i podobno pazury takie że aż zakręcone i jeden się wbijał.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Mówiłam jej że Bodek mi też próbował sikać ale od razu zareagowałam i szybko przestał.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Miniaga a o co ty masz do mnie pretensje ,o to że babka swoje psy kocha a tego jej „poddania się” powiedziałam że komentować nie będę bo nie zgadzam się z tym. Też zdziwiło mnie przekazanie tego samca w takie stado stąd podkreślam gdybym wiedziała bym powiedziała stanowczo nie.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Oczywiście dostałam po łbie że przekazałam wiadomości od właścicielki teraźniejszej. Dziękuje wam za naskoczenie nie ma co. Nie wtrącam się już więcej bo mam dosyć.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Ilka teraz sprostowalas a wczesniej oświadczyłaś z dozą pewności ze w starym domu mial źle, był źle traktowany i po prostu mial do d... życie nie znając nawet jego poprzedniej właścicieli/ki (na temat jej TZ sie nie wypowiadam bo go nie znam), znam natomiast rodziców i tak jak pisałam moge sobie dać coś uciąć za to, że pies był normalny i grzeczny

i jeszcze jedno, skoro pierwsza włascicielka opowiedziala iście mrożącą krew w żyłach historie o inteligentnym oduczaniu spania w łóżku to na pewno nie dlatego by pochwalić się jakiego to ma super TZ, a pewnie po to, żeby naświetlić sytuacje, że pies może dziwnie się zachowywać w momencie jak się go goni, krzyczy na niego itd itp. wiec nie mów proszę, że nie przedstawiła szczerze jego zachowń, bo pozbyć się psa to ona nie chciała - chciała dla niego lepszy dom, z racji tego że od października zaczyna studia w innym mieście i tam go mieć nie może a w domu sam siedzieć nie będzie

domu szukałyśmy mu od dawna i nic sensownego się nie trafiło i czasu na szukanie było tak jak mówię do października... trafiła sie osoba przez DGM, myślałam że będzie ok... nie jest... trudno się mówi

i nikt na Ciebie nie naskoczył, jedynie Ty naskoczyłaś na pierwszą właścicielkę, która nie ma pojęcia o istnieniu tego forum

Link to comment
Share on other sites

Maga bo nie chciałam pisac na forum wszytskiego bo własnie nie ma obu Pań tu i nei chciałam by były pretensje ale skoro do mnie są to napisałam. Naskoczyłam bo wg mnie miałam prawo i chyba widac to po wyjaśnieniu i już wiesz czemu naskoczyłam. Ja za nikogo nie dam sobie rąk uciąć tylko za siebie.

Link to comment
Share on other sites

tak więc pierwsza właścicielka naświetliła dobitnie sytuacje jaką miał w domu
a to że sika to mądrze wytłumaczyła Miniaga

i ja porównuję charakter Arana do mojego Toffika który poza mną i moją mamą świata nie widzi i podejrzewam, że jakby teraz zmienił dom to by był mocno zeschizowany że jakbyś go zobaczyła do powiedziałabyś na 100% że pies tutaj był bity, męczony, zamykany w klatce i bóg wie co jeszcze... a on po prostu tęskniłby :(

Link to comment
Share on other sites

ok może pies nie powinien tam trafić, ja się na tej rasie nie znam, pisałam że dom jest taki i taki. Pies pojechał.
ale zajmijmy sie tym co jest do zrobienia. Czyli pies do pilnej adopcji...czytaj DT

widzę, że nikt nie chce tego powiedzieć...ok MOJA WINA, skoro za wszelką cene szukacie winnego, a nie nowego domu.

Link to comment
Share on other sites

piechcia tu nie chodzi o winę adopcja nie udana i takie też bywają trzeba szukac nowego domku i tyle

maga powtarzam i szkoda że nie widzisz co ja napisalam dokładnie oprócz tego że wypowiedziałam się ze zachowanie poprzedniej właścicielki też nei jest fair. Napisałam dokładnie to co miniaga i zdaję sobie sprawę że Toffi też by tak miał bo to samo miałby Bodek i tak miał jak przyszedł do mnie ale ja z Anką mam super kontakt i odbiera tel. ode mnie w nocy o północy a nie wymiguje się. Proszę przeczytaj dokładnie moją wypowiedź a nie jej część bo odrazu napisałam to że powodem jest też nowa sytuacja.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie dostałam info od p.Darii ,że [COLOR=red][B][U]natychmiast trzeba znaleźć Aranowi dom choćby tymczasowy[/U][/B][/COLOR] bo Aran tak wyje że właśnie była u niej straż miejska bo sąsiedzi ją wezwali a ona wyszła z domu - Aran zostaw w transporterze by nie zasikał całego mieszkania. Ja nie mam pomysł kto mógłby go wziąć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ilka21']Właśnie dostałam info od p.Darii ,że [COLOR=red][B][U]natychmiast trzeba znaleźć Aranowi dom choćby tymczasowy[/U][/B][/COLOR] bo Aran tak wyje że właśnie była u niej straż miejska bo sąsiedzi ją wezwali a ona wyszła z domu - Aran zostaw w transporterze by nie zasikał całego mieszkania. Ja nie mam pomysł kto mógłby go wziąć.[/QUOTE]
To jest jakiś kosmos!

Dlaczego zamyka go w transporterze skoro nie wie nawet czy pies jest do niego przyzwyczajony? Nawet gdyby był to w nowym miejscu może mu się to calkowicie nie podobać! Nie mogla zamknąć go w kuchni czy w łazience, gdzie psiak na pewno czułby się swobodniej niż w klatce i nie musiałby patrzeć na swobodnie chodzącego samca i sukę z cieczką??

Ja osobiście nie wierzę w te nagle problemy wychowawcze, sikanie gdzie popadnie i wycie do tego stopnia, że SM się tym zainteresowało...

Jeżeli ktoś się podejmuje adopcji psa dorosłego i jeszcze TEJ rasy to powinien się do tego przygotować, a Wy drogie wolontariuszki powinnyście tego dopilnować a nie cieszyć się, że ktokolwiek zgodził się go przygarnąć...

JAK MOŻNA BYŁO WYDAĆ NIE CIACHNIĘTEGO PSA do domu, gdzie są już niesterylizowane zwierzęta w dodatku tej samej rasy?? Mnie by się od razu zapalilo czerwone światelko gdybym tylko usłyszała, że babę nie stać na kastrację która kosztuje ok 150-200zł... JAK W TAKIM RAZIE STAĆ JĄ BĘDZIE NA UTRZYMANIE [COLOR=Blue][B]TRZECIEGO [/B][/COLOR]PSA? [B]Jak była przeprowadzana wizyta przed-adopcyjna skoro dopiero teraz wylazło, że baba ma w posiadaniu płodną sukę??
[/B]
Jak ktoś odpowiedzialny mógl nie przewidzieć co będzie się dzialo w domu mając sukę i psa niewysterylizowane i wprowadzając w to "stado" kolejnego "pełnowartościowego" samca??!!

Teraz Wy macie stanąć na rzęsach i zabierać go natychmiast bo pani wlaścicielka Ch** na to wszystko kłądzie i nic ją to nie interesuje!
Dlaczego ona nie poszuka DT? Nie znajdzie hoteliku czy platnego DT na czas jak nie znajdzie się domek chętny na Aranka??

Co, dalej będziecie sobie flaki wypruwać i udawać, że wszystko jest ok i trzeba psu pomóc? Oczywiście, że trzeba ale największą inicjatywą powinna się wykazać osoba, która go adoptowala i która stworzyła ten problem, BO TU NIE JEST WINIEN PIES, tylko pani ktora zataiła to, że ma parkę nie ciachanych psów w domu i, że suce zbliża się cieczka! Która nie przyznala się, że nie ma doświadczenia ani czasu w prowadzeniu psa po przejściach...

Tak dużo nasuwa się pytać i tak wiele jest zastrzeżeń... mateńko! Znów przez idiotyzm ludzi cierpi pies:angryy:

ŻENADA!

... a może to ja jestem nienormalna....

Link to comment
Share on other sites

Ten pies stracił dom, właściciela, to normalne, że przeżywa, mozecie sobie przypomnieć jak kilka lat temu wzięłam Joya, przeszliśmy oboje bardzo ciężkie chwile, bardzo, ale to najwspanialszy pies pod słońcem. Nie wymarzyłabym sobie lepszego psa. A na początku bal się, wył, niszczył. Rozładowywał napięcie i stres. Niszczenie przeszło po kilku dniach, wycie (z moją pracą nad tym) po 2 tygodniach, lękliwy był dłużej. Ale to teraz pewny siebie wesoły pies, który nie zniszczył nic od kilku lat, nie wyje i nie załatwiłby się w domu i kocha mnie bezgranicznie. Początki były cieżkie, ale sama decydowałam sie na dorosłego psa, który szukał nowego domu, tego chciałam i warto było, oj warto.
Wychowanie szczeniaka tez nie jest proste, tez załatwia się w domu, jeżeli obecna właścicielka myślała, że biorąc psa dorosłego uniknie jakichkolwiek problemów, to nie powinna w ogóle czegokolwiek brać.
Potrzebny dom stały, ciaganie tego psa po hotelikach i domach tymczasowych niestety źle widzę(skoro rozłąka jest problemem), no i obecna właścicielka musi właczyc się w pomoc dla pieska, a nie oczekiwać, że ktos go od niej jak najszybciej zabierze.. i do tej pory trzymać go w klatce..
Wiem, ze ciężko znaleźć odpowiedzialną osobę, która takim psem należycie się zajmie..

Link to comment
Share on other sites

Agucha nie możesz wysuwać tak głębokich wniosków nic na ten temat nie widząc.
Ta pani nie wysterylizowała suczki bo były przeciwwskazania zdrowotne,bo była zabrana z jakiejś meliny, a drugi pies nigdy nie reagował na jej nikłe cieczki. W umowie Arana jest wymieniony obowiązek kastracji, a ponieważ była właścicielka nie chciała tego robić, to obowiązek przeszedł na nią.
Moim zdaniem skoro dawna właścicielka wyjeżdża do szkoły dopiero w październiku to jej obowiązkiem jest teraz zabrać psa z powrotem i na spokojnie szukać domu od nowa, od kastracji zaczynając?

maga miałaś się skontaktować z tą dziewczyną, co ona na to?jakby zabrała psa do siebie byłoby to najlepsze co może zrobić dla niego.
wszystkie dt są zapsione, a gdy się go umieści w takim domu to będzie ten sam efekt.

napisałam prośbę do kobiety, która tutaj kiedys ogłaszała się że może być DT dla grzywka, ale ona ma sukę dobermana i jakiegoś kundelka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='piechcia15']Agucha nie możesz wysuwać tak głębokich wniosków nic na ten temat nie widząc.
Ta pani nie wysterylizowała suczki bo były przeciwwskazania zdrowotne,bo była zabrana z jakiejś meliny, a drugi pies nigdy nie reagował na jej nikłe cieczki.[/quote]
Są inne sposoby zapobiegania cieczkom... a jeżeli stan zdrowia nie pozwala na żadną ingerencję tego typu to nie bierze się nieznanego samca pod swój dach, bo nie jest się w stanie przewidzieć czy on też będzie tak słabo reagował na "nikłe cieczki" suki...

Jeżeli wiedziałyście o sytuacji z suką tej kobiety, dlaczego nie zrobiłyście niczego w kierunku kastracji psa przed oddaniem go?

No ja tu normalnie czegoś nie rozumiem... Czeski film :roll:

Najpierw nikt nie wiedział, że tam jest parka grzywków, później raptem wyskoczył problem z kasa na kastrację, gdy znalazla sie osoba która zechciała pokryć te koszta - zaczęło się sikanie i wycie... i okazuje się, że jednak wiadomo coś nawet o przeciwwskazaniach do ciachnięcia suki i bezpodstawności kastracji psa- rezydenta, który nie reaguje na tą konkretną sukę i pewnie nie będzie reagował też na inne oraz na samca pod swoim dachem!

[quote name='piechcia15']
W umowie Arana jest wymieniony obowiązek kastracji, a ponieważ była właścicielka nie chciała tego robić, to obowiązek przeszedł na nią.[/QUOTE]Była właścicielka chyba nie ma obowiązku kastracji psa po zrzeczeniu się praw do niego? Bez przesady... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...