ACTINA Posted September 8, 2010 Share Posted September 8, 2010 [quote name='filodendron']Tak tylko zapytałam na wszelki wypadek - ludzi często śmieszy widok tarzającego się psa i traktują to żartobliwie. A czasem to naprawdę oznacza problemy ze skórą - jeśli tarzanie zdarza się często to zawsze warto to sprawdzić.[/QUOTE] Nie musi to oznaczać problemów z alergią (właściwie nie musi oznaczać wcale problemów) ale pies może odczuwać pewien ból na plecach spowodowany np. nadwagą, chodzeniem po schodach itp. Więc tarzanie to taki swoisty masaż i na pewno sprawia to psu przyjemność nie dziwię się wiec że robi to "potajemnie" może to właśnie dla niego czas relaksu. [quote name='marra']Bobek był strasznie maleńki jak do nas przyszedł i taki...brązowy :D mój wspaniałomyślny brat po wejścu do domu tak cieszył się na widok psa że zawsze krzyczał "Bobek!" [/QUOTE] Mogłam mieć jeszcze inne skojarzenia :-) jak z pewnego filmu - piesek nazywał się Lejek, bo wszędzie lał. Kiedyś miałam psa którego nazywaliśmy Kulfon (bo miał wielki nos) ale Bobek go przebija :-D Dogomaniacy - psy świetnie odgadują nasze emocje, a nam już tak łatwo to nie przychodzi! Gratulacje dla wszystkich którzy chcą je lepiej zrozumieć, bo to wcale nie takie zwykłe burki :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted September 9, 2010 Share Posted September 9, 2010 Sa psy które po prostu uwielbiaja sie tarzac- mój Pałek tak miał, zawsze sie tarzał i turlał, kiedy był bardzo szczęśliwy i zrelaksowany, a przy tym mruczał i śpiewał... :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
xxxx52 Posted September 9, 2010 Share Posted September 9, 2010 Oczywiscie zwierzeta ,czy psy czy koty okazuja swoje emocje,i rozumieja nasze wypowiedzi.Czym wiecej sie z psem rozmawia ,to pies wiecej rozumie.Mozemy np. zaobserwowac stany emocjonalne czy psia madrosc ,porownujac psy domowe ,a psy z kojcow.Te kojcowe to obraz rozpaczy ,gdyz prawie nic potrafia i nic nie rozumia , sa zrezygnowane.Sa jak w letargu i wyczekuja od czlowieka uwolnienia z tej klatki.Czesto to zrezygnowanie psow kojcowych czy lancuchowych przejawia sie stanami od depresji do agresji.Mozna nawet porownac mimike psow(metamorfoza)psow w kojcach ,a psa ktory z kojca udal sie do domu z ludzmi.Ta sa inne zwierzeta.Mam zdjecie pieska ,ktorego wyraz twarzy jest lustrem uczuc.Czesto sie zastanawiam i stwierdzam :dlaczego psy nie mowia?To by powiedzialy co o nas ludziach mysla. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kagome19 Posted September 9, 2010 Share Posted September 9, 2010 Ja wlasnego psa nie mam wiec slaba jestem w rozumieniu psow. Ale i tak z nimi rozmawiam :) najczesciej z tymi schroniskowymi. kazdy pies okazuje emocje na swoj sposob. Pozatym uwielbiam gadac z moim kroliczkiem^^ choc wydaje malo dzwiekow to ma bogata mowe ciala Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzodzo Posted September 9, 2010 Share Posted September 9, 2010 moja dobka rozumie mnóstwo słow, nie mam co do tego wątpliowsci, gadam zresztą z nią cały czas jak z dzieckiem w sumie-chociaz generalnie nie lubię jak się antropomorfizuje zwierzeta i wkurza mnie to bo uwazam, ze przynosi to więcej szkody tym zwierzetom niz korzysci ale nie przeszkadza mi to w gadaniu do psa;)bo fajnie jest widziec( jak ktos tu juz napisal )ten błysk w oku psa, kiedy usiłuje z gmatwaniny nieznanych ludzkich słow wyłapać te, które kojarzy z czymś kiedys jeszcze w domu rodzinnym miałam briarda,który nienawidził zabiegów pielegnacyjnych typu czesanie czy kapanie.Do tego stopnia, ze wystarczyło w zwyczajnej rozmowie między domownikami powiedziec "trzeba wykapać Parysa", wierzcie lub nie ale pies momentalnie się dematerializował hihi i unikał pokazywania sie kilka najblizszych godzin Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Juliusz(ka) Posted September 9, 2010 Share Posted September 9, 2010 [b]M@d[/b] - kapitalny temat :) [quote name='filodendron'](...)Potrzeba międzygatunkowej komunikacji musi być już od wieków zakodowana na poziomie genetycznym.[/QUOTE] Oczywista oczywistość, zdawałoby się, a człowiek - yntelygentny taki - kwestionuje to, czego sam szukał - gotowość do życia ręka w łapę... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marra Posted September 10, 2010 Share Posted September 10, 2010 [quote name='ACTINA'] Kiedyś miałam psa którego nazywaliśmy Kulfon (bo miał wielki nos) ale Bobek go przebija :-D :-)[/QUOTE] Bo Bobek to wyjątkowy jest :loveu: rozpoznawalna na całej ulicy szefowa :D A ciekawe co powiesz na psa który mieszka obok mnie i nazywa się...Menel :evil_lol: i powiem więcej, dokładnie tak wygląda:loveu: [quote name='xxxx52']Oczywiscie zwierzeta ,czy psy czy koty okazuja swoje emocje,i rozumieja nasze wypowiedzi.Czym wiecej sie z psem rozmawia ,to pies wiecej rozumie.Mozemy np. zaobserwowac stany emocjonalne czy psia madrosc ,porownujac psy domowe ,a psy z kojcow.Te kojcowe to obraz rozpaczy ,gdyz prawie nic potrafia i nic nie rozumia , sa zrezygnowane.Sa jak w letargu i wyczekuja od czlowieka uwolnienia z tej klatki.Czesto to zrezygnowanie psow kojcowych czy lancuchowych przejawia sie stanami od depresji do agresji.Mozna nawet porownac mimike psow(metamorfoza)psow w kojcach ,a psa ktory z kojca udal sie do domu z ludzmi.Ta sa inne zwierzeta.Mam zdjecie pieska ,ktorego wyraz twarzy jest lustrem uczuc.Czesto sie zastanawiam i stwierdzam :dlaczego psy nie mowia?To by powiedzialy co o nas ludziach mysla.[/QUOTE] Nie do końca zgadzam się z Twoją wypowiedzią, mam psa domowego i kojcowego. Fakt, kojcowy kuma mniej ale napewno nie jest obrazem rozpaczy bo nic nie potrafi. Nie żyje w żadnym letargu, nie ma depresji ani nie ejst agresywny on poprostu zwyczajnie nie słucha, ja gadam a on szuka patyka po co będzie mnie słuchał ? :D nie ma czasu na pierdoły. Czasami rzeczywiście widzę smutek na jego mordce jak wchodzimy do domu z małym a on też by chciał ale wtedy (jak mamy nie ma) to go wpuszczam, powęszy i zaraz chce wyjść. Rodzice nie pozwalają mu wchodzić do domu no cóż, uważam że krzywda mu się z tego powodu nie dzieje tym bardziej że jak widze smutek w jego oczach uchylam drzwi i daję smaczka :D wtedy bierze i ucieka:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Avaloth Posted September 10, 2010 Share Posted September 10, 2010 Świetny temat i ten artykuł także. Ja do psa gadam i nie mam zamiaru przestać. Wiadomo, wdając komendy wdaję komendy jednym słowem, góra dwoma i tak każę robić reszcie rodziny. Ale co innego wydawać komendy, a co innego z psem 'rozmawiać'. Mam podobne spostrzeżenia jak Ty, M@d. Przed wyjazdem na szkolenie, wybieg dla psów lub wyjście na spacer mówiliśmy do Chestera 'idziemy na spacer?', 'jedziemy do piesków?'. Teraz wystarczy 'jedziemy', 'idziemy', 'chcesz iść' czy 'spacer', i pies szaleje z radości. Sam skojarzył, nikt go tego nie uczył. Sam też się nauczył co znaczy 'chodź', bo nigdy nie stosowaliśmy tego jako komendy, pojął co to smycz, wie kiedy nalezy usunąć dupsko z drogi mimo ze mamy na to tysiące różnych określeń. Wiadomo, nie rozumie całego zdania, ale z tonu czy pojedynczych słów potrafi sam wywnioskowac o co chodzi. Idąc z psem przez moją wieś na spacerze cały czas go chwalę, albo karcę słownie jeśli potrzeba. Poza tym rzucam luźnymi tekstami zachęcając psa do przyspieszenia, zwolnienia, pokazując mu 'o patrz Chester, tam pies jest' albo komentuję jego zachowanie 'głupkami' czy 'wariatami'. Kiedy chce wleźć w bramę naszego weterynarza powiem mu, ze dzisiaj tam nie idziemy, że dzisiaj zamknięte, zapytam czy mu mało lekarstw i tak dalej. Po prostu do niego gadam kiedy mi się zachce. Ludzie których mijam już na powtarzanego 'dobrego psa' reagują dziwnie, jak usłyszą że tłumaczę psu nawet jednym zdaniem, że 'dzisiaj nie idziemy tą drogą, pójdziemy tam' to rzucają dziwne spojrzenia. A ja uważam że do psa można, a nawet powinno się mówić. Bo jeśli nie zrozumie sensu, zrozumie ton i czasem to wystarczy. Zresztą nie ja jedna zauważyłam, że pies sam potrafi się czegoś nauczyć z tego co luźno mówimy. Poza tym ja uwielbiam widok przekrzywianej mordy. W tej wersji chyba każdy pies wygląda przekochanie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
xxxx52 Posted September 11, 2010 Share Posted September 11, 2010 Moja mama jest opiekunka wspanialego psa ,ktory podczas ogladania progamow telewizyjnych wychwytuje wszystkie programy lub sytuacje ze zwierzetami i sledzi bardzo skoncentrowany do konca progrmau.Trufelek tak ma na imie, sledzi tez siedzac na najwyzszym miejscu kanapy niebo ,przelatujace samoloty ,ptaki i wszystko co sie dzieje za oknem,na ogrodzie.Moze nawet godzinami obserwowac bardzo skoncentrowany .W tych momentach nie docieraja do niego slowa ludzkie.Spojrzenie pieska mowi za siebie. Poniewaz kiedy byl szczeniakiem ,bito go tzn babcia laska ,i duzy siwy mezczyzna,na widok laski chowa ogonek pod siebie ,piszczac ucieka,nawet na spacerze,a na widok duzego siwego mezczyzny ,przerazliwie szczeka i robi ogromny okrag.Ogon ma skulony. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
marra Posted September 13, 2010 Share Posted September 13, 2010 No no telewizyjny chłopak, trzeba uważać żeby się nie uzależnił od telewizji :D no i żeby nie oglądał niczego nie stosownego ;) W związku z tym tematem przypomniała mi się pewna anegdotka która zawsze jest ze mną i mnie rozbawia, powiedział mi ja kiedyś mój brat: "ja to mam bardzo mądrego psa, jak mu mówię "idziesz albo nie ?" to on idzie albo nie :D" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted September 13, 2010 Share Posted September 13, 2010 A może znacie kogoś, kto by odczuł głębokie, namiętne emocje wobec Tyfuska? Wczoraj do mnie trafił już jest w dt u mojej siostry, właśnie się uczy "komunikować", choć niewiele kuma. Sprawa baaaardzo pilna... [url]http://www.dogomania.pl/threads/192612-M%C5%82ody-Tyfus-Kaktu-szuka-domu-i-prosi-o-pomoc-w-og%C5%82oszeniach[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonsai_88 Posted September 22, 2010 Share Posted September 22, 2010 Ja też bez przerwy gadam do moich zwierzaków... psy, koty czy ptaki [ach, Kastusi z chorym skrzydełkiem to ja długo nie zapomnę] to pół biedy, ja potrafię rozmawiać również z wężem i pająkiem. Co prawda z nimi rozmowy są bardzo ograniczone ["Emilciu, rośnij sobie ładnie, zjedz świerszczyka i pamiętaj, żeby pajęczynki za dużo nie produkować, bo ja to później muszę sprzątać" albo "Mały, bądź łaskaw schować ząbki, ja wiem że z ciebie wredny gad, ale muszę tutaj trochę posprzątać"]. Jedna kumpela była oburzona, że nazywam pajączka Emilką... tylko że cały gatunek się tak nazywa [B. emilia] ;). Jeśli zaś chodzi o psa to po Birmie często widzę, że rozumie bardzo dużo. Zazwyczaj ja z nią wychodzę, ale ostatnio siedzę chora w domu z chorym dzieckiem, więc z psem wychodzi TZ. W godzinach, kiedy młoda jest zazwyczaj wyprowadzana to przychodzi do mnie i się upomina - tłumaczę jej wtedy, że pan z nią wyjdzie jak wróci z pracy. Birma mi odpuszcza, ale za to TZ jak tylko wchodzi do mieszkania to zostaje porwany na dwór przez Birmowy huragan domagający się natychmiastowego spaceru ;). Innym dowodem na inteligencję czarnej potwory jest... spanie w łóżku. TZ na psa w łóżku się burzy, ale dla odmiany Birma jest przyzwyczajona że do łóżka może wejść. Codziennie jak TZ idzie się umyć przed snem tłumaczę mojej wariatce, żeby przyszła do mnie jak tylko pan zaśnie - codziennie, jak tylko TZ zacznie chrapać to pies ostrożnie wczołguje się na łóżko od mojej strony. Co innego jeśli pana nie ma w domu [np. ogląda mecz u sąsiada], wtedy pies wchodzi na łóżko pewnym krokiem ledwie je pościelę i zajmuje całą TZową połówkę :D. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
M@d Posted September 29, 2010 Author Share Posted September 29, 2010 Zwierzęta myślą, czują i ... kombinują. Kilkumiesięczny kotek terroryzuje mi rodziców. Nie da się głaskać, poluje na nich, skacze, drapie i gryzie. Zabrałem kotka do siebie na "resocjalizacyjny obóz harcerski". Kotek najpierw bał się moich zwierzaków, ale szybko się zaprzyjaźnił. Drugiego dnia niedotykalski kotek wlazł mi na kolana mruczał, ocierał się, domagał głaskania. Nie wysypywał z kuwety jak u rodziców, jadł nie roznosząc po mieszkaniu - no Grzeczny Kotek W Każdym Calu! Po tygodniu odwiozłem go do rodziców. (akurat jechałem im coś pomóc - bo w planach miał być dłużej... no ale tak dobrze się sprawował, ze wyszedł wcześniej za dobre sprawowanie ... :eviltong:) Dojechałem, wyjąłem z kontenerka, wziąłem na ręce, pogłaskałem i powiedziałem: Wasz kotek jest całkiem grzeczny, daje się ....AAAUUUU! (w tym momencie kotek wbił mi pazury i ugryzł w palec...) Po czym zeskoczył z rąk i dał drapaka na swoje stare śmieci ... No i to byłoby tyle, jeżeli chodzi o "resocjalizację" :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted October 2, 2010 Share Posted October 2, 2010 Psiaki są bardzo mądre im więcej się z Nimi rozmawia tym więcej rozumieją. :lol: Tak doskonale potrafią wyczuć ludzkie emocje, rozróżnić ton głosu. Są genialnymi obserwatorami naszego życia. Czasem się mówi że psiaki upodabniają się do właścicieli i coś w tym napewno jest. :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.