Jump to content
Dogomania

Denis, Maja i Wera - moje skarby


black sheep

Recommended Posts

Tego się nie dowiemy;) Denis kąpie się w lecie na polu. Wasze psy, żyjące w domu są czyste, Denis to śmierdziel niestety;) Nikt by się po nim w tej wannie nie wymył:P

Dziś znowu byliśmy tam na spacerku, Denis znowu pił z kałuży, ale dziś też do jednej wlazł i się poprostu położył. Od tak, bo się zmęczył. Jak to zobaczyłam tak głośno krzykłam, a on się wystraszył i jeszcze bardziej się wciskoł w to błoto. Co ja z nim mam... W drodze do domu, był obrażony, i szedł z ogenm podkulonym. Co ja się go musiałam naprzepraszać, na Denisiować, na Deniskować, na Deniuniować, żeby w końcu podskoczył radośnie i choćby spojrzał na mnie łaskawiej;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='black_sheep'] Wasze psy, żyjące w domu są czyste, [/quote]

:evil_lol: Czyste? Taplanie się mojej Fraszki w błocie nie jest mi obce. Wprawdzie jeszcze nie wylegiwała się w kałuzach, jak Denisek, ale moze tylko dlatego, że nie była dostatecznie zmęczona:cool3: . Zresztą zmeczenie jej na spacerze wydaje mi sie nieosiągalne. A wspólna wanna? To niestety konieczność, bo druga sie nie zmieści:lol: - juz lepiej jak piesek zostawi to błoto w wannie a nie w łózku:oops:

Link to comment
Share on other sites

;) Nie jestem maniakiem traktowania psa jak człowieka, i nawet gdybym miała domowego psa, nie myłabym go w wannie. Pies to pies, i chyba niechciałby być inaczej traktowany. Kotów nikt nie myje, nie tylko dlatego że są czyste, ale wyraźnie mówią NIE. Pies nie reaguje tak jak kot, nie wbije nam pazurów, bo poprostu badziej nas szanuje.
Ludzie traktują psy nienajlepiej, i chyba dlatego podświadomie siedzi w nas konieczność traktowania psa, jak kogoś lepszego, równego nam.
Świnki moje tez myte nie lubią być, i robie to tylko z konieczności.

Link to comment
Share on other sites

Fuks wraca po spacerach tak wysmarowany blotem ze czasem nie widac jakiego jest koloru. Bez wanny sobie nie wyobrazam, naprawde... I tak mam tony piachu w lozku :oops:

Niechetnie bo niechetnie ale sam wskakuje do wanny i czeka na umycie wszystkich lapek.

A co do skoku do stawu to Krzys byl w tej zamarznietej wodzie troche glebiej niz po pas. Na szczescie zaden z panow sie nie rozchorowal!

Link to comment
Share on other sites

Deniskowi (i innym pieskom) w tym roku juz chyba nie zagrażają przygody na zamarznietych akwenach wodnych, bo mam nadzieje, ze zima juz się kończy. Myslę jednak, ze zabawy psów na lodzie to temat, który warto nagłaśniać i ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Ja też po tej kąpieli w przerębli nie miałam nawet kataru, ale nawet zapalenie płuc byłoby ceną wartą takiego poswięcenia. Tylko, ze do dzisiaj, gdy wspominam tę przygodę, cierpnie mi skóra, gdy wyobrażam sobie jak to sie mogło skończyć dla Puni i dla mnie. Wyszłyśmy z tego z życiem chyba tylko dzięki mężczyźnie, który obserwował moją akcję z brzegu i gdy sama wpadłam pod wodę (w kożuchu i cięzkich butach) doradził mi, zebym łamała lód przed sobą- w ten sposób udało mi się wyjść z tego cało (Punia za mną dopłynęła). Później słyszałam o 2 podobnych przypadkach ratowania psów, które niestety zakończyły się tragicznie dla właścicieli.
No ale przed nami wiosna, więc nie ma co straszyć:lol:

Link to comment
Share on other sites

Błaga, nie wspominajcie mi o kałużach, jestem chora na tym punkcie. Ja są kałyże i błoto, to nie wypuszczam Denisa luzem. On tego nie pojmie, ale gdyby do nich nie właził, goniłby. Tak muszą mu wystarczyć spacerki w moim towarzystwie;)

Mała świnka ma się co raz lepiej. Lubi sobie pojeść:) Już nauczyła się, że ja znacze tyle co jedzenie, i na mój widok piszczy, byle by tylko coś dostać:) Ma apetycik, oj ma. Lubi też mleko, ssie ze szczykawki jak profesionalistka:) Tam, gdzie była przedtem, chyba sobie nie pojadła, bo wychudzona i mizerna że szok. Kości można policzyć. Teraz będzie nabierać kaształtów:D Za to te straszne strupki, ciągle się biedaczka drapie. Okropnie ją ta choroba męczy.

Link to comment
Share on other sites

:) Ona umie pić normalnie, ale strasznie tak lubi:) Ma apetycik:) Będzie dobrze. Nie umeira sie na grzybice. Tym bardziej, że leczymy intensywnie. Duża się nie powinna zarazić, bo ma silny organizm;) Więc mogą być razem, co uwielbiają. Nie moge się napatrzec, jak one się kochają. Ciągle się przytulają. A jak je wypuszczam, i jedna tylko pisknie, zaraz druga do niej biegnie. Zresztą, Mała chodzi za Duża jak cień! Przekochane są. A jak mam teraz wesoło w pokoju, takie radosne kwiki ciągle słysze:)

Link to comment
Share on other sites

A to moje aniołki:smile:



[IMG]http://images21.fotosik.pl/24/6cf736f97ff912d4med.jpg[/IMG]

[IMG]http://images21.fotosik.pl/24/b25a3cc74daa3a29.jpg[/IMG]

[IMG]http://images21.fotosik.pl/24/04e8958278b742f5med.jpg[/IMG]

Taka jest różnica między nami:smile: Nie taka duża;P

[IMG]http://images20.fotosik.pl/94/b8fde32886c65b5fmed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images21.fotosik.pl/24/94e47872f52a1578med.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Są przecudne i przesłodkie:) Ale najfajniesze jest to, czego nie widać, ich kwikanie, to najsłodszy dźwięk na ziemi:) Kot wie, że nie może ich tknąć, Dużej się nawet boi, czy bawi się z nią:) Czasem to ona go goni:) Mała jest narazie za mała na jakiekolwiek spotkania z kocicą. Lepiej nie ryzykować! Ale jak kiedyś głosno kwikały, bo biegały po pokoju, kićka się zakradła, i weszla przez szpare. Oczywiście nigdy ich samych nie zostawiam, więc ją przegoniłam.
PS. Świnki mają na imię Duża i Mała, niestety nic innego nie mogłam wymyśleć;) Duża mam 5,5 roku, a dopiero teraz dostała imię. Wcześniej, żartowałam, że ma na imię Kosiarka, bo tak wspaniale wjadała trawe, pomagając tacie w koszeniu. Ale tak naprawde, nigdy nie miała imienia.

Link to comment
Share on other sites

jakie świniorki fajne:loveu: :loveu: :loveu:
black sheep -ale gdzie ty znalazłaś tą mała w takim samym kolorze jak duza..??:-o
ja widywałam jedynie świnki o rudym, białym i rudo białym umaszczeniu...
a tu dwa takie oryginałki czarno białe - jeden duzy i drugi maleńki:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Mogę się z tobą nawet trwale wymienić, bo ja zbiream na duży aparat już chyba ze dwa lata i dalej stoje w miejscu;)
Niestety brat wypożyczł mój aparat i nie będzie zdjęć! Wiem, że wszyscy tylko czekacie, aż pojawi się mój nowy post w wątku o Denisie, wiem, że co 5 minut zaglądacie na dogo, wiem, że co 3 sekundy odswierzacie tą strone i tym większy mój żal! No niestety!
Moge uraczyć was jedynie wesołą opowieścią, jak Denis potyka się o włąsne łapy, a potem patrzy na mnie, jakby chciał powiedzieć: to nie moja wina, one same się podwijają! Byliśmy dziś w moim starym domu i uczyłam Denisa chodzenia po schodach. Na dół, nawet nieźle sobie radzi, tylko trzeba go prawie w powietrzu na szelki trzymać;) Ale przynajmniej obraca łapami, i wierzy w to, że idzie. A do góry, totalna katastrofa... Położy się na schodku, i za nic niechce się ruszyć!:) Kochany jest. Udało nam się zdąrzyć przed deszczem:)
Niewiem o co chodzi z tymi schodami, ale to Deniskowa fobia. Jak jest w domu, cały czas na nie szczeka;)

Link to comment
Share on other sites

black sheep - fajne te twoje myszy:lol:
miałam kiedys chomiki ale one zyja tylko 2 lata niestety
swini nie miałam
ale miałam papugi faliste - klatka wisiała na ścianie i te dziady ostrzyły sobie dzioby wydłubując tynk ze sciany
wyobrazacie sobie chyba jak sciana wygladała jak sie zdjeło klatke do mycia...:shake: :mad:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...