Jump to content
Dogomania

Kraków - Owczarek pogryzł buzię pięcioletniego chłopca


Kinya

Recommended Posts

[quote name='filodendron']Ile dzieci wychowałaś?[/QUOTE]

żadnego. i żadnego nie planuję wychowywać. za to wychowałam psa i skoro mój pies jest na tyle inteligentny, że dało się go nauczyć nie podchodzić do ludzi to chyba dziecko też jest w stanie ogarnać, że do psów się nie podchodzi.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 127
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Beatrx']a czemu właścicielkę a nie rodziców dziecka? wina jest po obu stronach, rodzice nie dopilnowali dziecka, właścicielka nie dopilnowała psa.[/QUOTE]
Bo poszkodowane jest dziecko, a nie pies. A prawo stanowi, że właściciel psa odpowiada za szkody przez niego wyrządzone. Jest szkoda? No jest jak jasny gwint.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Bo poszkodowane jest dziecko, a nie pies. A prawo stanowi, że właściciel psa odpowiada za szkody przez niego wyrządzone. Jest szkoda? No jest jak jasny gwint.[/QUOTE]
za szkodę i owszem, bo pies pogryzł. ale winna całemu zdarzeniu nie jest tylko właścicielka, ale też rodzice. to, że będzie musiała odpowiadać i za nich to już inna sprawa.

Link to comment
Share on other sites

A rodzic powinien odpowiedzieć za niedopilnowanie dziecka. Tak stanowi prawo.

Kilka dni temu byłam z psem na spacerze w parku.
Przez wspomniany przepływa strumyk; miejscami zejście do wody jest bardzo strome, na dnie kamienie. Młody tatuś z córeczką. Dziewczynka jeszcze się chwieje chodząc. Dziecko ze 2metry od upadnięcia kilka metrów i roztraskania sobie głowy o kamienie. Tatuś kilkanaście metrów od niej! Dziewczynka krzyczy przeraźliwie, pojęcia nie mam dlaczego... Krzyczy i krzyczy i krzyczy... A ja z psem mam przejść ścieżką między dzieckiem, a tatusiem. Tatusiowi się nie spieszy, dziecko krzyczy. No przechodzimy. Mój pies ma sytuację totalnie w tylnych partiach ciała; nawet nie zerknął na wrzeszczące dziecko. I tylko myślę sobie - gdyby dziecko spadło, to jdnego ruchu nie wykonam! Ojca ma tak wybitnie myślącego, że na pewno sobie poradzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']A rodzic powinien odpowiedzieć za niedopilnowanie dziecka. Tak stanowi prawo.

Kilka dni temu byłam z psem na spacerze w parku.
Przez wspomniany przepływa strumyk; miejscami zejście do wody jest bardzo strome, na dnie kamienie. Młody tatuś z córeczką. Dziewczynka jeszcze się chwieje chodząc. Dziecko ze 2metry od upadnięcia kilka metrów i roztraskania sobie głowy o kamienie. Tatuś kilkanaście metrów od niej! Dziewczynka krzyczy przeraźliwie, pojęcia nie mam dlaczego... Krzyczy i krzyczy i krzyczy... A ja z psem mam przejść ścieżką między dzieckiem, a tatusiem. Tatusiowi się nie spieszy, dziecko krzyczy. No przechodzimy. Mój pies ma sytuację totalnie w tylnych partiach ciała; nawet nie zerknął na wrzeszczące dziecko. I tylko myślę sobie - gdyby dziecko spadło, to jdnego ruchu nie wykonam! Ojca ma tak wybitnie myślącego, że na pewno sobie poradzi.[/QUOTE]

jakby dziecku się krzywda stała to by była Twoja wina, bo z psem tamtędy przechodziłaś i pies dziecko straszył;]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']za szkodę i owszem, bo pies pogryzł. ale winna całemu zdarzeniu nie jest tylko właścicielka, ale też rodzice. to, że będzie musiała odpowiadać i za nich to już inna sprawa.[/QUOTE]
Już pisałam tutaj, że np. na moim osiedlu przy placu zabaw jest tablica z informacją, że dzieci do lat 7 mogą na nim przebywać tylko pod opieką osoby dorosłej. Nie ma żadnej szczególnej różnicy między pięcio- a siedmio- czy ośmiolatkiem jeśli chodzi o świadomość zagrożenia. Ba - ośmiolatki wracają ze szkoły w towarzystwie nieco tylko starszego rodzeństwa z kluczem na szyi, bo rodzice są w pracy. Wszystko to opiera się na założeniu, że w miejscu publicznym psy pozostają pod kontrolą swoich właścicieli. Jeżeli pies zostawia na buzi dziecka 30 szwów, to znaczy, że pod kontrolą nie był. No nie był.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Już pisałam tutaj, że np. na moim osiedlu przy placu zabaw jest tablica z informacją, że dzieci do lat 7 mogą na nim przebywać tylko pod opieką osoby dorosłej. Nie ma żadnej szczególnej różnicy między pięcio- a siedmio- czy ośmiolatkiem jeśli chodzi o świadomość zagrożenia. Ba - ośmiolatki wracają ze szkoły w towarzystwie nieco tylko starszego rodzeństwa z kluczem na szyi, bo rodzice są w pracy. Wszystko to opiera się na założeniu, że w miejscu publicznym psy pozostają pod kontrolą swoich właścicieli. Jeżeli pies zostawia na buzi dziecka 30 szwów, to znaczy, że pod kontrolą nie był. No nie był.[/QUOTE]


poza prawami panującymi na Twoim osiedlu są jeszcze prawa obejmującą całe terytorium RP, a mówią one o sprawowaniu opieki nad dziećmi. i różnica między pięcio i ośmiolatkami jest olbrzymia, widzę to po moim bracie i jego kolegach. jak mieli po pięć lat ot byli grzeczniejsi, jak podrośli o trzy lata to zaczynają "kozaczyć" i tacy prędzej do psa podlecą, choć widzą że nie wolno. a że dziecko nie powinno nosić kluczy w widocznym miejscy, bo to prowokuje obcych ludzi to mnie tego w podstawówce uczyli. już nie mówiąc o tym, ze takie dziecko wracające ze szkoły samo jak wbiegnie prosto pod koła samochodu nie na przejściu dla pieszych, to też kierowcę będziesz obwiniać? pies był na smyczy więc tu odbyło się wszytko zgodnie z przepisami, dziecko było samo więc tu przepisy zostały naruszone. właścicielka nie powinna dopuścić do tej sytuacji, w końcu to ona była jedynym dorosłym w pobliżu. ale cała wina nie leży po jej stronie.

Link to comment
Share on other sites

Mnie nie interesuje teoria, a tym bardziej nie interesuje mnie utopia. Interesuje mnie praktyka - czyli dzieci, które owszem, bywają pozostawione bez opieki czy się to komuś podoba, czy nie. I nic się w tym względzie nie zmieni - bo co się może zmienić? Zwolnimy rodziców z pracy, żeby mogli się dziećmi opiekować? Praktyka, w której niepokojąco często dochodzi do pogryzień. I coraz to nowe tablice z zakazem wstępu z psem na jakiś teren - to też praktyka, którą zawdzięczamy takim właśnie wypadkom. Będzie coraz gorzej, jeśli ludzie nie nauczą się pilnować swoich psów. Ja po prostu nie wierzę w to, że takie wypadki zdarzają się jak grom z jasnego nieba. Zdarzają się, bo ludzie lekceważą niezbyt fajne zapędy swoich psów, lekceważą środki bezpieczeństwa, przymykają oko i wydaje im się, że ich to nie spotka. Chciałabym mieć takich sąsiadów jak Juliusz(ka) albo Martens - którzy się zżymają, denerwują, ale obserwują cudze dzieci i pilnują swoich psów. A mam nieletnich albo ledwo-letnich z 40-kilogramowymi bydlakami na smyczy, którzy nie patrzą na psa tylko wstukują kolejny sms. Dla mnie sprawa jest jasna - dochodzi do pogryzienia, winny jest właściciel psa. Pies wśród ludzi, którzy nie są jego właścicielami, jest gościem i ma się zachowywać przyzwoicie. Jak tego nie dopilnujemy, to będzie coraz więcej takich wspólnot mieszkaniowych, które w regulaminie mają zakaz trzymania w mieszkaniu dużych psów. Nikt nam nie odpuści, bo niby dlaczego miałby to robić - ludzie chcą sobie ułatwiać a nie utrudniać życie.

Link to comment
Share on other sites

Między dzieckiem w wieku lat pięciu i ośmiu jest ogromna różnica, chyba, że mówimy o dzieciach, które z pewnych przyczyn są mocno opóźnione w rozwoju (takie tym bardziej nie powinny być pozostawione samym sobie).
[CENTER]Jeśli pies jest przy właścicielu na smyczy, to jest dopilnowany, dziecko bez nadzoru opiekuna, robiące co chce dopilnowane nie jest.
[/CENTER]
To opiekunowie mają obowiązek zapewnić dziecku bezpieczeństwo i kontrolować jego poczynania, nie przypadkowy właściciel psa.
Pies nie może rzucać się na dzieci i kąsać- to jasne, ale nawet pies o łagodnym usposobieniu może zareagować nieobliczalnie w obliczu szarży napastliwego, małego człowieka.
Nie rozumiem, jak można usprawiedliwiać nieodpowiedzialnych rodziców współistnieniem w otoczeniu psów i obowiązkami rodzica obarczać obce osoby.

Dla mnie sytuacja jest analogiczna do tej z niewychowanymi, nieodwoływalnymi psami puszczanymi bez smyczy do innych psów. Tak samo jest z dziećmi, na zasadzie moje dziecko przecież nie gryzie, więc może biegać po podwórku i podbiegać do każdego napotkanego psa, martw się ty, jeśli twój pies się tego boi lub tego nie lubi.
Każdy ma prawo mieć dziecko i każdy ma prawo mieć psa- jakiego chce. I obie strony MAJĄ OBOWIĄZEK pilnować i kontrolować swoich podopiecznych.
Nie może dochodzić do sytuacji, że rodzic z dzieckiem odpędza się od cudzego psa, a właściciel psa od cudzego dziecka zostawionego samopas.
Tylko wtedy nie będzie dochodziło do przykrych incydentów.
Podejście do sprawy na zasadzie, bo dzieci ważniejsze, bo dziecku wolno, bo rodzic musi chodzić do pracy, a dziecko w tym czasie na podwórku, bo rodzic nie musi być odpowiedzialny za swoje dziecko, ale właściciel psa musi brać odpowiedzialność i za swoje zwierzę i za cudze dzieci a także za skutki działań niewydolnych wychowawczo rodziców- jest przesadą i niesprawiedliwością.
Z moich obserwacji wynika zresztą, że małe dzieci mają naturalny respekt do psów i wcale tak bardzo nie lgną, to starsze dzieci, często zachęcane przez rodziców do kontaktów z obcymi psami, bez pytania o zgodę właściciela, zachowują się nieprzewidywalnie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=Saite;15391631Nie rozumiem, jak można usprawiedliwiać nieodpowiedzialnych rodziców współistnieniem w otoczeniu psów i obowiązkami rodzica obarczać obce osoby.
[/QUOTE]
Przecież zostało powiedziane, że na terenie, na którym wydarzył się wypadek jest zakaz wyprowadzania psów - więc jakie współistnienie psów w otoczeniu?
Współistnienie się nie podoba. I będzie coraz mniej "współ" - na niekorzyść psów. Za to na korzyść przeróżnych absurdalnych i mechanicznych zakazów i przepisów. Psiarze ciężko na to pracują. Nie tylko na froncie pogryzień. A napastliwe oskarżanie rodziców po prostu przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego - tylko zwiększy niechęć do nas. To nie jest kwestia sprawiedliwości czy niesprawiedliwości ale zdroworozsądkowej oceny sytuacji.

Co do różnic między pięcio a siedmiolatkiem - nie trzeba stwierdzonego opóźnienia w rozwoju, żeby były niewielkie. Dzieci to nie automaty, dojrzewają w różnym tempie - niektóre szybciej fizycznie, inne emocjonalnie. 7 lat to jest wiek, w którym dopiero się pojawia empatia u dziecka, a możliwość spojrzenia na świat z innego punktu widzenia niż własny kształtuje się między 7 a 12 rokiem życia. To tak nawiasem mówiąc - a'propos procesów wychowawczych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Przecież zostało powiedziane, że na terenie, na którym wydarzył się wypadek jest zakaz wyprowadzania psów - więc jakie współistnienie psów w otoczeniu?
Współistnienie się nie podoba. I będzie coraz mniej "współ" - na niekorzyść psów. Za to na korzyść przeróżnych absurdalnych i mechanicznych zakazów i przepisów. Psiarze ciężko na to pracują. Nie tylko na froncie pogryzień. A napastliwe oskarżanie rodziców po prostu przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego - tylko zwiększy niechęć do nas. To nie jest kwestia sprawiedliwości czy niesprawiedliwości ale zdroworozsądkowej oceny sytuacji.

Co do różnic między pięcio a siedmiolatkiem - nie trzeba stwierdzonego opóźnienia w rozwoju, żeby były niewielkie. Dzieci to nie automaty, dojrzewają w różnym tempie - niektóre szybciej fizycznie, inne emocjonalnie. 7 lat to jest wiek, w którym dopiero się pojawia empatia u dziecka, a możliwość spojrzenia na świat z innego punktu widzenia niż własny kształtuje się między 7 a 12 rokiem życia. To tak nawiasem mówiąc - a'propos procesów wychowawczych.[/QUOTE]
Jak dobrze Filodendron, że jesteś specjalistką od wszystkiego. Pamiętaj, że mentorski ton czasem może nie wystarczyć. Co do procesów wychowawczych oraz problemów rozwojowych u dzieci, chętnie wymienię się doświadczeniami z pracy z takimi dziećmi.

Kiedy ktoś tak, jak Ty broni ślepo nieodpowiedzialnych rodziców, których podejścia nic nie usprawiedliwia, to wybacz dla mnie nie jest to "zdroworozsądkowa ocena sytuacji". Widać dopuszczasz takie praktyki i nie rażą Cię one. Świat jest pełen zagrożeń i pogryzienie to jednak nie to najczęściej spotykane w sytuacji, gdy dziecko wychowuje podwórko od najwcześniejszych lat. Czy Ci się to podoba, czy nie, nie da się tak zrobić, by zawsze winny był właściciel psa albo pies.
W tej sytuacji właścicielka powinna zostać ukarana za to, że pies pogryzł, ale wobec rodziców też należałoby wyciągnąć konsekwencje, bo pozostawili dziecko bez opieki.

A co do kwestii niechęci do psów i ich właścicieli, współczuję Ci, że Cię to spotyka. Bo widocznie spotyka, skoro tak często sięgasz po argument o niechęci, zakazach, itd. i tak bardzo się boisz, że i innych to dotknie.

Link to comment
Share on other sites

O matko jedyna, nikogo nie bronię przecie. Informacje (na chwilę obecną) są takie: był zakaz wyprowadzania psów, pies znany był z agresji, były skargi i mimo to - chodził bez kagańca. No i stało się. I niby kto jest temu winny? Jeśli te fakty są prawdziwe, to stałoby się to samo, gdyby do psa podszedł ośmiolatek, dwunastolatek albo pijany/chory/niepełnosprawny dorosły. Więc jaki cel/sens ma mieszanie do tego rodziców dziecka? 30 szwów na twarzy syna to jest wystarczająca kara. Może i poniosą inne, prawne konsekwencje - nie wiem. To nie jest istotne dla sprawy, a byłoby wręcz niemoralne, jeśli dla właścicielki psa skończy się to zwyczajowym mandatem i jakąś tam śmieszną, odroczoną w czasie sprawą o zadośćuczynienie, którą hipotetycznie może wygrać, jeśli okaże się uboższa (lub na tyle bogatsza, że stać ją będzie na wynajęcie prawnika) niż pokrzywdzeni. Zrzucanie winy na rodziców - w praktyce - ma tylko jeden przekaz - "tak, po waszym osiedlu chodzą agresywne psy, tak musicie pilnować dzieci, bo wam je prawie pozagryzają, jak ten tam, mimo, że był na smyczy". No to jaka może być reakcja rodziców? "Wywalmy psy!"
Oczywiście, że wolałabym, żeby po ulicach nie chodziły dzieci bez opieki. Ale chodzą - no i co - mam udawać, że jest inaczej?
Jeszcze raz - nie wierzę, że takie rzeczy zdarzają się jak grom z jasnego nieba. A jeśli nawet, to jest to promil przypadków. Wierzę za to głęboko, że ludzie mają skłonność do lekceważenia agresji swoich psów i udawania, że wszystko mieści się w szeroko pojętej normie. I my wszyscy dostajemy za to po d***

No tak, spotykają mnie takie przykrości - w czasie wakacji postawiono tabliczkę z zakazem wyprowadzania psów na osiedlu. Podejrzewam, że to konsekwencje wypadku, w którym zastrzelono amstafa parę bloków ode mnie - zaatakował psa a potem jego właścicielkę. Trochę się z tym ludzie wozili i w końcu wykoncypowali "konstruktywne" rozwiązanie. I teraz ja, z moim 9-kilogramowym pieskiem, muszę się jakoś teleportować do pobliskiego spacerniaka. Aż dziwne, że - o ile wiem - ten przypadek nie zaistniał na dogo. Pewnie dlatego, że niczyje niepilnowane dziecko nie brało w nim udziału, nie było komu dodatkowo dokuczyć ani nie było jak wziąć w obronę właściciela psa.
Pies pustyni, dzięki za wsparcie. Mnie jest po prostu przykro i trochę wstyd, jak czytam niektóre wypowiedzi w takich wątkach, bo to nikomu nie pomaga i niczemu nie służy. Tylko rozdrapywanie ran.

Link to comment
Share on other sites

Masz rację, nikomu nie pomaga i nikomu nie służy.

Dzieci nie lubię i nie życzę sobie, żeby leciały z brudnymi łapami do mojego psa.
Ja sobie w cudzy przychówek rąk nie wycieram.
Wybieram kto i w jaki sposób ma mieć kontakt z moim zwierzęciem, bo tak nakazuje mi rozsądek.
Mam dużego psa. Kto go zna lepiej niż ja? Czy to nie ja więc powinnam decydować o powyższym? Wychodzi na to, że nie! No paranoja jakaś...
Co z tego, że mój pies lubi ludzi? Żywy jest, cieszy się, jak ktoś na niego uwagę zwróci. Czyja wina będzie, jeśli dzieciaka przewróci? Nos rozbije? Moja? Bo co? Kagańcem zęby by powybijał. A wystarczy zapytać! Przygotuję psa w kilka sekund i kilkumiesięczne dziecko może go piąstką po głowie pacać. Gdzie tu równowaga, do jasnej chole*y?! A tak się składa, że wiem, jak różnie może być; na ile rzeczy wpływu nie mamy, ile nam się w głowach nie mieści, a zdarzają*się... Odpowiedzialność - tak, ale nie tylko dlatego, że dzieciom wolno wszystko.

Link to comment
Share on other sites

rodzice tego dziecka nie byli w pracy tylko siedzieli sobie w domu,pewnie przed telewizorem, a dzieciak samopas latał. jakby zamiast tego dziecka był ktoś starszy i by się pchał do tego psiaka z łapami to byłaby wina tej osoby, bo sam się prosił o kłopoty. właścicielka nie przyprowadziła tego psa na plac zabaw, nie szła z nim ścieżką tylko spacerowała po terenie, a więc po trawniku. dziecko wracając z placu zabaw nie musiało koło tego psa przechodzić, ale nie oczywiście musiało się centralnie pchać. konstytucja mi gwarantuje wolność i mogę sobie trzymać takiego psa, jakiego mi się podoba, a nie że duży ma zakaz wstępu a mały to już może wszędzie wleźć. i czas najwyższy się pogodzić z tym, ze wokół dzieci świat się nie obraca, i tak jak ja nie pozwalam mojemu zwierzęciu na narzucanie swojego towarzystwa innym, tak i rodzice mają za zadanie pilnować swoje dziecko, aby i ono swojego towarzystwa nie narzucało.
a co do agresji tego psa. skoro był agresywny to czemu nikt na policję tego nie zgłaszał? albo na straż miejską? panowie by przyszli, pouczyli właścicielkę, być może mandat jakiś wlepili i w końcu by psa zakagańcowała i zamiast 30 szwów byłoby tylko parę siniaków. no ale niestety ludzie widzą, ze ktoś ma agresywnego psa i nic z trym nie robią, a jak dochodzi do tragedii to nagle wszyscy jednogłośnie krzyczą: "bo on był agresywny".

Link to comment
Share on other sites

Ktokolwiek by się zbliżył do psa, niezaleznie od tego, z jakim zamiarem i intencjami - za pogryzienie odpowiada właściciel psa. Możecie się buntować i na tym koniec. Pies nie ma prawa sam decydować o ataku na człowieka czy inne zwierzę. A szkolenie psa jest po to, by pies nauczył się to rozumieć i podporządkował się opiekunowi w każdej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Ktokolwiek by się zbliżył do psa, niezaleznie od tego, z jakim zamiarem i intencjami - za pogryzienie odpowiada właściciel psa. Możecie się buntować i na tym koniec. Pies nie ma prawa sam decydować o ataku na człowieka czy inne zwierzę. A szkolenie psa jest po to, by pies nauczył się to rozumieć i podporządkował się opiekunowi w każdej sytuacji.[/QUOTE]

to fakt.FigabaS ma racje,a pies ktory gryzie ma obowiazek nosic kaganiec,takie jest [B]Prawo,[/B]uwazam ze włascicielka tu ma przegraną sprawe,(jesli pies był bez kaganca)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Ktokolwiek by się zbliżył do psa, niezaleznie od tego, z jakim zamiarem i intencjami - za pogryzienie odpowiada właściciel psa. Możecie się buntować i na tym koniec.[/quote]
Mylisz się. Zamiar jest tu kluczowy. Fakt, pobuntować się mogę na forum ile chcę. Od działania w realnej rzeczywistości mam dobrych prawników. A swoją drogą nadzieję, że nie przyjdzie mi korzystaś z ich usług w psich sprawach.

Słyszał.
[b]KW art.78 Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany.[/b]
Jak mi bachor - proszę się burzyć ile wlezie, dla mnie niewychowane dziecko to bachor - psa kijem w łeb walnął, to co to jest jak nie drażnienie?
Ale gdyby, nie daj boże coś się stało, to NIKT by nie pytał dlaczego pies zareagował. Bo to dzieciątko słodkie było!
Podbiegacz to podbiegacz, niezależnie od gatunku - kopniak, żelem po oczach, łańcuchem poprawić i idziemy dalej. Można i tak dzieci traktować. I czyja to będzie wina? Prawnego opiekuna. Bo ja się mam prawo bać dzieci :) A jak przychówek niewychowany, to na smycz, albo z domu nie wypuszczać.

Tytułem wyjaśnienia, ponownie - nie bronię właścicielki psa z tytułu wątku. Nie znam dokładanie sytuacji, a przekaz medialny jaki potrafi być chyba każdy inteligentny człowiek wie ;)
Sprzeciwiam się jedynie ślepemu usprawiedliwianiu rodziców, którzy nie dbają o własne niewychowane dziecko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Ktokolwiek by się zbliżył do psa, niezaleznie od tego, z jakim zamiarem i intencjami - za pogryzienie odpowiada właściciel psa. Możecie się buntować i na tym koniec. Pies nie ma prawa sam decydować o ataku na człowieka czy inne zwierzę. A szkolenie psa jest po to, by pies nauczył się to rozumieć i podporządkował się opiekunowi w każdej sytuacji.[/QUOTE]
To prawda. Za psa odpowiada własciciel.
A za bezpieczeństwo i opiekę nad kilkuletnim dzieciaczkiem, odpowiadają rodzice.
Sąd w toku postępowania zważy proporcje ich odpowiedzialności za wypadek i wymierzy stosowną karę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']
Słyszał.
[b]KW art.78 Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany.[/b]
J

Tytułem wyjaśnienia, ponownie - nie bronię właścicielki psa z tytułu wątku. Nie znam dokładanie sytuacji, a przekaz medialny jaki potrafi być chyba każdy inteligentny człowiek wie ;)
Sprzeciwiam się jedynie ślepemu usprawiedliwianiu rodziców, którzy nie dbają o własne niewychowane dziecko.[/QUOTE]

Ha wiedziałam, że czytałam ;) I zgadzam się z Tobą:)

Link to comment
Share on other sites

No tak, ten pocieszająco brzmiący zapis kodeksu wykroczeń pojawił się jako argument obrony w wątku, który zainspirował podlinkowany na s. 3 artykuł Zofii Mrzewińskiej (ale o ile wiem - wbrew oczekiwaniom niektórych - w niczym nie pomógł opiekunce psa)
Jeszcze raz serdecznie polecam jego lekturę.
A tym, którzy są na dogo krócej ode mnie zdradzę, że autorka artykułu - zbulwersowana stanowiskiem niektórych forumowiczów w trakcie trwania innego, długiego i burzliwego, wątku o pogryzieniu, którego ofiarą było 10-miesięczne dziecko - opuściła Dogomanię, z wielką stratą dla działu "Wychowanie".
Dla mnie EOT - życzę wszystkim, żeby omijały ich te krwiożercze hordy bachorów, które uzbrojone grasują po okolicy.

Link to comment
Share on other sites

Prawda jest taka,że winę ponoszą obie strony.I rodzice i właściciel psa.Moje psy są tak wychowane,że nie zrobią krzywdy nikomu,czy to w domu,czy na spacerze.A mój syn jest wychowany tak,że od małego ma wpajane,że do obcego psa nie podchodzimy,nie wyciągamy łap,nie głaszczemy,choćby wyglądał na najłagodniejszego psa na świecie.To jest obcy pies,którego nie znamy i nie wiemy jak zareaguje.Mój syn ma teraz 10 lat i wyrastał otoczony różnego rodzaju"gadzinami"ale nigdy,przenigdy nie miałam z nim problemów typu"mamo ja chcę tego psa pogłaskać"bo od zawsze miał tłumaczone dlaczego nie wolno tego robić.Do nas do domu bardzo często przychodzą goście z dziećmi lub innymi psami i mimo tego,ze jestem pewna,iż moje psy nie zrobią nikomu krzywdy zawsze mam je na oku.W szczególności kiedy gośćmi są małe dzieci.I nie chodzi tu o pogryzienie,ale o wspólne bieganie skakanie i zabawę.Mam dość dużego psa,który niechcący może dziecko np.przewrócić podczas zabawy,dlatego zawsze jestem blisko i jak widzę,ze się za bardzo "rozkręcają" wystarcza jedno moje słowo i znów na jakis czas jest spokój.Wielokrotnie musiałam dzieciom tłumaczyć dlaczego nie wolno się tak, czy tak bawić z psem.Podstawowym obowiązkiem rodziców jest odpowiednie przygotowanie dziecka do kontaktów z innymi zwierzętami.I nieważne,że u nas w domu nie ma zwierząt,to po co mam dzieciaka uczyć jak się z nimi obchodzić(jak to mi wytłumaczyła jedna ze znajomych,kiedy zapytałam czemu nie nauczyła syna,że psu do oka palca nie wkładamy i nie ciągniemy psa za uszy z radosnym śmiechem)Ja na miejscu mojej suki chociaż bym warknęła,a ta doopa wołowa tylko oczy zamknęła i stała jak ciućmok zanim ją wyratowałam.Wprawdzie trwało to dosłownie kilka sekund nim zrobiłam te parę kroków,podeszłam,zabrałam dziecko i powiedziałam,że psa to boli i będzie płakał,ale gdyby mama wcześniej wyłożyła dziecku,ze psu się takich rzeczy nie robi cała sytuacja nie miałaby miejsca.I to nie była skrajny przypadek.Już nie raz "ratowałam"moją sukę z opresji.Zazwyczaj zdążę zareagować zanim maluch coś zrobi,ale kilka razy dzieciak był szybszy o sekundę:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...