Jump to content
Dogomania

Na chwilę obecną 11.285zł długu.Bardzo prosimy jeśli ktoś może nam pomóc.Długi w lecznicy,w hoteliku,za karmę.....Bezdomne szczebrzeszyniaki PROSZA O POMOC


Recommended Posts

1 godzinę temu, sue napisał:

A dzisiaj rozmawiałam z tym panem który pozował do zdjęcia z Gosią ;) i mówił, że koteczka śpi w budce a budka bardzo ładna i jakoś tak powiedział, że nam gratuluje lub podziwia że zadbana Gosia a nie siedzi na zimnie

A nieśmiało zapytam czy miałabyś możliwość wziąć Gosię na tymczas?

Z domu łatwiej będzie ją wyadoptować niż z ulicy, plus lepsze zdjęcia i zobaczymy czy musi być kotem wychodzącym i jak z psem?

I jeszcze poproszę nowe zdjęcia Zosi do ogłoszeń.

Link to comment
Share on other sites

54 minuty temu, Baltimoore napisał:

Zdjęcie Amstaff od p.Krystyny 

part00000112.jpg

Ten biedny amstaff teraz w zimę wywalony do budy na łańcuch to jakaś masakra,przy tej budzie zdziczeje.Co z tymi ludźmi się dzieje nie mają serca ani wyobraźni.Brak kompletnie odpowiedzialności.Nie powinni nigdy zdecydować się na psa skoro tak traktują zwierzę.

Link to comment
Share on other sites

Uwierz, że pracuję nad tym, ale niestety moja rodzina nie jest kotolubna (ostatnio ich zgwałciłam Misią, ale już przez święta się nasłuchałam, że nigdy więcej kotów i z każdym nowym wylecę tam skąd go wzięłam ;D) - więc od razu nie dam rady, ale mam Gosię na uwadze i czekamy aż się sytuacja poprawi. Takie niestety uroki mieszkania z rodzicami w domu jednorodzinnym;/ 

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Baltimoore napisał:

A to są zdjęcia małej Misi z pierwszego wieczoru w nowym domu pod Warszawą :)

1-IMG_20181226_2131101.jpg

1-IMG_20181226_2131531.jpg

Śliczna Misia, mam nadzieję że będzie jej się tam super wiodło, pan obiecał mi jeszcze jakieś zdjęcia ale nie chcę ich też za bardzo męczyć; bardzo bardzo się cieszę

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze przypomnę skróconą  historię Trzech kociaków z lasu

bo sporo przeszły :((

Znalezione w lesie na początku listopada w kartonowym pudełku maluchy ok 10 tygodniowe, zabrane prosto od karmiącej kotki, zostały awaryjnie umieszczone w klatce z budynku gospodarczym- w lecznicy w tym czasie nie można ich bylo umieścić z powodu zagrożenia wirusami i zgonem.

Udało się im znależć DT w Krakowie do którego pojechały zdrowe1 grudnia. Niestety osoba bardzo egoistyczna i nieodpowiedzialne, gdy okazało się że kociaki dostały o niej biegunki, zamiast wziąć na moją prośbę szybko do weta, wystawiła maluchy w transporterze na balkon przy + 2st C, do czego przyznała się wieczorem. I chciała kotki oddać do TOZu ale nie przyjęli. Znalazłam dla nich lecznicę ze szpitalikiem w Krakowie i z trudem wymusilam zawiezienie tam kociaków. Kapitan i szykretowa Gwiazdka pozbierały się szybko, ale stan małej burasi z ostatniego zdjęcia był przez tydzień krytyczny. Dzięki ogromnemu zaangazowaniu lekarzy udało się małą uratować. Tearz na na imię Suza :)

Dziewczyna przez ten czas przetrzymywała karmę kociaków zakupioną w większej ilości i książeczki zdrowia, które cały czas obiecywała dowieżć do lecznicy. Dopiero nieoceniona Yossariana musiała do niej jechać z interwencją i odebrać wszystko.

Dwa tygodnie temu musiałam zabrać kotki z lecznicy- i tak dwa zdrowe były tam przetrzymane na moją prośbę, z trudem z Dorą znalazłyśmy bardzo awaryjny DT pod Krakowem.

W międzyczasie Dora znalazła dla dwójki kociąt super dom stały, Yossariana błyskawicznie zrobiłą wizytę PA :) a pani zgodziła się na tymczasowanie trzeciego kotka.

W czwartek rano zabrałam kociaki i zawiozłam do nowego domu :))) Zapowiada się SUUUUPER dom :)))

Wczoraj i dzisiaj pani Kasia z nowego domu byłą z Suzą u weterynarza, bo mała ma nadal luźne kupki i jest słabsza od pozostałych.

Po lekach jest lepiej.

Była mała akcja, bo lecznica w której były leczone okazała się losowo zamknięta od 13tej i na szybko szukałyśmy innego gabinetu w pobliżu. A tu zimno i deszcz. Suza miała zrobione badania krwi, wykluczoną giargię z wymazy stolca, badnai FIV FElV ujemne, Dzisiaj jeszcze ogólne badanie kału.

Kociaki mają się świetnie, odetchnęły i czują się u siebie :)) Suza bardzo miziasta, sama wchodzi pani na kolana :))

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

A przy okazji robiłam jeszcze akcję ratowania małego bardzo chorego kociaka, na którego wypiął się pan z TOZu, który umieścił dwójkę maluchów w tym samym awaryjnym dt co my. Niestety drugi z tej dwójki w kilka godzin zmarł w wigilijną noc :((

Biedusie, wykarmione strzykawką :(( Na razie kotek żyje, pani z tego awaryjnego dt go leczy. W czawartk zawiozłam go dolecznicy, zostawiłam jej trochę środków na leczenie i staram się żeby TOZ się jednak zainteresował.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, sue napisał:

Uwierz, że pracuję nad tym, ale niestety moja rodzina nie jest kotolubna (ostatnio ich zgwałciłam Misią, ale już przez święta się nasłuchałam, że nigdy więcej kotów i z każdym nowym wylecę tam skąd go wzięłam ;D) - więc od razu nie dam rady, ale mam Gosię na uwadze i czekamy aż się sytuacja poprawi. Takie niestety uroki mieszkania z rodzicami w domu jednorodzinnym;/ 

Znam to :(

 

To podeślij nowe zdjęcia Zosi :)

Link to comment
Share on other sites

U małej burej kici "z lasu" lepiej :))

Kupki dużo lepsze i zdecydowanie rzadziej, aż pani Kasia przekładała godzinę wizyty u weta na póżniejszą żeby uzyskać materiał do badania :)) Kici a lepszą sierść i ożyła, bawi się z rodzeństwem i dokazuje :))

Koszty 215 zł za piątek i 110 zł za sobotę (w tym 40 zł za badanie kału w zewnętrznym laboratorium)- zapłaciłyśmy z panią na pół. Uważam, że było warto bo dostała dobre leczenie na doleczenie tej wcześniejszej biegunkowej historii i będzie dokładnie przebadana.

Jednocześnie doceniam bardzo Ambuvet w Krakowie gdzie potraktowano nasze kociaki jak fundacyjne i jeszcze dostałam dodatkową zniżkę, tak że za 11 dni pobytu w szpitaliku 3 kociąt i ich leczenie, w tym bardzo intensywne małej burasi która 3 razy wybierała się za TM, zapłaciłam 800 zł (mentalnie szykowałam się na 1500-2000 i nawet wymyśliłam skąd pożyczę).

Brawo lekarze z powołania w Ambuvecie :)))

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Baltimoore napisał:

U małej burej kici "z lasu" lepiej :))

Kupki dużo lepsze i zdecydowanie rzadziej, aż pani Kasia przekładała godzinę wizyty u weta na póżniejszą żeby uzyskać materiał do badania :)) Kici a lepszą sierść i ożyła, bawi się z rodzeństwem i dokazuje :))

Koszty 215 zł za piątek i 110 zł za sobotę (w tym 40 zł za badanie kału w zewnętrznym laboratorium)- zapłaciłyśmy z panią na pół. Uważam, że było warto bo dostała dobre leczenie na doleczenie tej wcześniejszej biegunkowej historii i będzie dokładnie przebadana.

Jednocześnie doceniam bardzo Ambuvet w Krakowie gdzie potraktowano nasze kociaki jak fundacyjne i jeszcze dostałam dodatkową zniżkę, tak że za 11 dni pobytu w szpitaliku 3 kociąt i ich leczenie, w tym bardzo intensywne małej burasi która 3 razy wybierała się za TM, zapłaciłam 800 zł (mentalnie szykowałam się na 1500-2000 i nawet wymyśliłam skąd pożyczę).

Brawo lekarze z powołania w Ambuvecie :)))

Trzeba Ci zwrócić ile kto może. Proszę o podanie numeru konta.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...