Jump to content
Dogomania

"Mamo, zaraz Ci przyniosę 2 świnki...." MAJĄ DOMEK :)


malagos

Recommended Posts

  • Replies 64
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

koleżanka bedzie w Warszawie po południu gdzieś koło dworca zachodniego na ul Pruszkowej zgodziła się ją odebrać ale raczej przy domu dalej nie bardzo. Przywiezie ja do mnie a ja dalej do Płocka.
Moja znajoma niestety interesuje tylko jedna ta jasna na dwie mają za mało miejsca.

Link to comment
Share on other sites

Agula, poczekajmy jeszcze na inny dom-moze ktoś weźmie obie, szkoda ich rozdzielać. Obie są oswojone.
Mówiąc o Warszawie, mysle o Żoliborzu - mogę je w niedzielę podać do mojej siostry i tam by były do obejrzenia.
Ukryty Smoku, świnki to bardzo kontaktowe istotki, prawie jak psy :) Nasza świnka terkocze jak się ją głaszcze (myślę, ze to też objaw radości), a piszczy - "kwiczy" jak jest głodna, a ja obok przechodzę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ukryty Smok']O żesz..... taki maluśki gryzoń chciał zdiminować Malagos?![/QUOTE]

haha! uśmiałam się :D
u nas "terkotanie" oznaczało wielką przyjemność jak się głaskało, bądź świniaki na wybiegu znalazły marchewkę bądź cóś innego ;)

Link to comment
Share on other sites

Małgosiu, kochana Kobieto, dziękuję że ich nie rozdzielasz :klacz:
tak żałuję, że ich nie mogę zabrać do siebie :( ale obiecuję szukać wśród znajomych, ale widzę, że na wątku rośnie zainteresowanie, może któraś z dziewczyn się namyśli :evil_lol:
a moje świnki terkotały do ludzi jak się je głaskało, a jak dodatkowo tupały nóżkami to oznaczało, że są zdenerwowane, najczęściej chwilę później się tłukły między sobą :) a kwiczały jak były głodne, jak zapalało się światło i jak usłyszały głos, albo zobaczyły ludzia w pobliżu klatki
to naprawdę kochane i kontaktowe potwory

Link to comment
Share on other sites

:) witam w watku swinkowym :D
od siebie dodam, ze najbardziej lubie kiedy wchodze do pokoju a one juz na kratkach wisza :D i kwicza ze chca cos dobrego, albo jak sa na wybiegu to cmokam a one biegna do mnie o malo nog pogubia.:D
swinki sa rozne, kazda ma inny charakter, jedna lubi bardziej glaskanie inna mniej.
Potrafia byc bardzo ufne, przyjacielskie.
U czlowieka szukaja opieki zwlaszcza u weterynarza :D
bo tak to potrafia miec mnie w nosie i potrafia sie obrazic (ale na krotko i daja sie przekupic pietruszka)
Swinka = to nie jest inteligencja psa czy kota... ale :)ale sa piekne wspaniale, delikatne :)nonszalanckie, obrazalskie, gryzace!!, przyjacielskie i wiele wiele innych cech potrafia miec ;D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Elurin']Marta67 - są dwa rodzaje terkotania, zwykłe, dominujące, połączone najczęściej z kręceniem zadem, i "gruchanie", cichsze i w nieco innym tonie, oznaczające zadowolenie.[/QUOTE]

jeśli to oznaczające przyjemność jest cichsze, to patrząc jak terkotały moje świniaki boję się jak brzmiałoby to głośniejsze :evil_lol:

Ukryty Smok - świniaczki to cudne stworzonka ;) i jakie mądre! moje skojarzyły, że jak otwieram lodówkę to trzeba piszczeć żeby też coś dostać, bo im nie wystarczyło, że miały ziarno w miseczce i dwa razy dziennie dostawały ogórka, czy marchew :evil_lol: one za każdym razem piszczały o jeszcze :evil_lol:

za to moja pierwsza świnka - Pusia, była niesamowita ;) kupiliśmy ją jak była już taką dorosłą świnką, miała kilka dobrych lat ;) kiedy wracałam do domu ze szkoły ona mnie po prostu witała :) była wielkim pieszczochem. Do tego codziennie biegała sobie sobie po kuchni, wypuszczana była rano a potem zamykana jak wychodziliśmy, one nie wychodziła nigdy z tej kuchni jak była wypuszczana, jak zaniosłam ją do salonu żeby tam sobie pobiegała ona wracała do kuchni ;) raz nawet zapomnieliśmy ją zamknąć i została "na wybiegu", jak wróciłam to siedziała sobie w klatce i zajadała sałatę (mieliśmy taką klatkę ze zdejmowaną górą i jak biegała klatka była otwarta i mogła swobodnie wskoczyć) w ogóle była cudowna :) niestety wkrótce po przeprowadzce zmarła :-(

oj miałam kilka świnek, niestety reszta umarła w gorszy sposób niż Pusia :-(
po niej kupiliśmy świnkę, która przyszła do nas jaka chora i następnego dnia była już nieżywa, potem jeszcze jedna przeżyła tydzień ale nic nie chciała jeść, dawałam jej wszystko żeby cokolwiek zjadła ale ona nic :-( potem kupiliśmy Pusię II i Maksia, Pusia była rozetką a Maksiu miał długie włoski... miały być dwie dziewczynki... wtedy nie wiedziałam, że źle jest kupować w zoologu i kupiliśmy... pani w sklepie powiedziała, że Maksiu to dziewczynka... no i były potem razem w wielkiej klatce... oboje kochali siebie nawzajem, to stworzonka bardzo towarzyskie... ale niestety wiadomo co jest jak jest chłopak i dziewczyna... Pusia nie przeżyła ciąży, jej dzieci zmarły w brzuszku mamy :placz: Pusia była już wtedy w osobnej klatce, Maksiu tęsknił... kiedy Pusia zmarła on był smutny, osowiały. zapisaliśmy się do specjlisty od gryzoni, tego samego dnia Maksiu zmarł :placz:

świnki to wspaniałe stworzonka. żałuję, że mama nie chce następnej, ale mówi, że wtedy to już w ogóle nigdzie nie wyjedziemy itp... oczywiście możnaby zostawić świnki u znajomych... raz pierwszą Pusię zostawiliśmy u koleżanki mamy na kilka dni. Ona ma sznaucera olbrzyma, który tak bardzo chciał świnkę poznać, że przeskoczył (właściwie to przeskoczyła ;) ) bramkę, której normalnie nie dała rady pokonać ;) ale tylko w przyjaznych zamiarach na szczęście :)

Link to comment
Share on other sites

super!!! Malagos,ale jakbyś chciała świnkę[ to fajne stworzonka są(mam 9 świnek,4 umieją podawać lapki jak mam coś dobrego :), jak nie to nie są zainteresowane..:)],to tylko napisz na caviarni.....w Twoim przypadku możesz wybierac i przebierać...może się cos córci spodoba,albo mezowi...:) :) :)

Link to comment
Share on other sites

fajnie, ja też kiedyś miałam świnkę - Zuzannę, biało -rudą.
Kochana była, paniętam jak gwizdała jak przychodziłam ze szkoły, jak latała za mną po pokoju, jak gruchała jak brałam ją na łapy albo drapałam za uszami :)

Niestety- pewnego dnia jak łaziła sobie po regale to się poślizneła i spadła - może z 40 cm, nie więcej i połamała sobie kręgosłup :( Wet powiedział, że nic nie da się zrobić. pamiętam, że nie uśpiłam Zuzi- żyła jeszcze około 2 miesięcy. ciągała za sobą tylne łapki i załatwiała się pod siebie- ale mi to nie przeszkadzało.
Kochałam Zuzię nad życie.

Link to comment
Share on other sites

Moja pierwsza świnka była z laboratorium z naszej uczelni, SGGW, na zajęciach zakażaliśmy świnki, by wywołać zapalnie otrzewnej, :-(, a która przeżyła, mogła iść do adopcji.... Nasza była strasznie biedna, ale wyzdrowiała i była z nami 7 lat. Nazywała się Józefa, tam kiedyś mówiłam na wszystkich, co byli "marnej urody", nie wiedzieć czemu :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...