Jump to content
Dogomania

[W-wa] KOSZYCZEK NIECHCIANYCH STARUSZKÓW ; spis str 1 i 2


Koszyczek

Recommended Posts

Godzinę temu, Syla napisał:

Nie jest wesoło, ale na razie daję radę.Jak kasy brakuje, to pożyczam, albo coś sprzedaję.Dopóki mam co sprzedać.Masz ze mną problem róża 35?

Co to za pytanie z tym problemem? Po prostu pytam z ciekawości co u Pusi

Link to comment
Share on other sites

róża35

  • Advanced Member
  •  
  • róża35
  • Members
  •  21
  • 1719 postów

Syla,a jak tam kotka ,którą adoptowałaś ,miała na imię chyba ..Pysia?

   0
  •  
  •  
  • CytujPusia, kotka była u Ciebie, tylko tydzień,Nie dałaś z nią sobie rady, u mnie była 2 lata, zanim odeszła.Chcesz to dalej ciągnąć róża35? 
  • Wszystko co tutaj pisałam mogę udowodnić.Miałam Pusię z fundacji Szara Przystań.Mam jej zdjęcia...U mnie była szczęśliwa, bywała radosna.Ona po prostu, była inna i tyle.Chciała mieć święty spokój i u mnie to miała.Bardzo mi jej brakuje, bo też czuję się winna.Mogłam dać ją uśpić, ale odeszła sama.
  •  
Link to comment
Share on other sites

Syla, jak się cieszę, że znowu jesteś! :)

... ja też miałam bardzo długą przerwę w dogo, ale znowu zerkam co słychać na dawnych i nowych wątkach, u uratowanych paisków.

Trzymaj się kochana, dużo zdrowia życzę, w razie co mogę za Ciebie gwarantować, jako wprost wymarzonej opiekunce staruszków - jakby ktoś miał jakieś wątpliwości!

Link to comment
Share on other sites

O 20.06.2016 o 15:02, Koszyczek napisał:

 DLACZEGO dziewięć lat temu tego ośmiokilogramowego, niewidomego pieska zapakowano do BUDY przy wejściu do schroniska i pozostawiono samemu sobie. Miał opinię "gryzącego", nietolerującego ludzi i psów. Przed ostatnia zima trafił na geriatrię, Marta zajmowała się nim już wcześniej.

[...]

 

Chojrak 3255/07!!! 

2ztj9lw.png  

Nie wiem, jak 9 lat temu, ale w roku 2009 i kilka kolejnych mieszkał w geriatrii, w pomieszczeniach wewnętrznych, konkretnej w sali 11. Z tego okresu jest to zdjęcie. I w środku geriatrii mieszkał przynajmniej do 2012 albo nawet 13, wtedy był jakiś czas w sali 10. Do budy trafił później. Też nie rozumiem, dlaczego.

 

 

Padło tu jeszcze jakiś czas temu, gdzie przez wszystkie lata byli wolontariusze Romka, więc odpowiadam: ja byłam tutaj. Jak go poznałam ok 2010 roku, to wg mojej wiedzy nie miał wolontariuszy. Wtedy dopiero zaczynała się akcja "wszystkie psy mają spacery", wiele boksów nie wychodziło w ogóle. Odkąd go poznałam, to go ogłaszałam, choć spacerowo przejęli go inni. Ja tylko odnawiałam ogłoszenia, odbierałam telefony (ostatni w 2014), miałam dwie wizyty chętnych w schronisku (przyszli, poznali, więcej się nie odezwali). 

 

BTW, Chojraka ogłaszałam od 2009 z jeszcze gorszym efektem, zero zainteresowania z zewnątrz, kilka obietnic dziewczyn od adopcji jamników, że pomogą w promocji, w międzyczasie raz pretensje jednej z nich, że nie wygląda jak jamnik.

Wolontariat w geriatrium to frustrujące zajęcie.

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, APSA napisał:

Nie wiem, jak 9 lat temu, ale w roku 2009 i kilka kolejnych mieszkał w geriatrii, w pomieszczeniach wewnętrznych, konkretnej w sali 11. Z tego okresu jest to zdjęcie. I w środku geriatrii mieszkał przynajmniej do 2012 albo nawet 13, wtedy był jakiś czas w sali 10. Do budy trafił później. Też nie rozumiem, dlaczego.

Padło tu jeszcze jakiś czas temu, gdzie przez wszystkie lata byli wolontariusze Romka, więc odpowiadam: ja byłam tutaj. Jak go poznałam ok 2010 roku, to wg mojej wiedzy nie miał wolontariuszy. Wtedy dopiero zaczynała się akcja "wszystkie psy mają spacery", wiele boksów nie wychodziło w ogóle. Odkąd go poznałam, to go ogłaszałam, choć spacerowo przejęli go inni. Ja tylko odnawiałam ogłoszenia, odbierałam telefony (ostatni w 2014), miałam dwie wizyty chętnych w schronisku (przyszli, poznali, więcej się nie odezwali). 

BTW, Chojraka ogłaszałam od 2009 z jeszcze gorszym efektem, zero zainteresowania z zewnątrz, kilka obietnic dziewczyn od adopcji jamników, że pomogą w promocji, w międzyczasie raz pretensje jednej z nich, że nie wygląda jak jamnik.

Wolontariat w geriatrium to frustrujące zajęcie.

Joasiu, nie bierz sobie do serca tego, co mówię, bo to nie o Tobie. Ci, o których myślę, do tej pory podpisują się pod kolejnymi psami, nie interesują się ich losem i zdrowiem (inni wożą psy do lecznic, robią wydarzenia, znajdują domy), nie ogłaszają ich w żaden sposób, ale kiedy zrobi się wydarzenie albo chce zmienić opis, oburzają się i protestują. Nie będę wymieniała nazwisk, bo niektórzy nawet w internecie nie funkcjonują, zwykle z lenistwa.

Co do reakcji różnych fundacji na to, że pies nie jest rasowy, z tym się pogodziłam: ręce mogą sobie podać fundacje labradorowa, jamnikowa, sznaucerowa. A wg mnie zabieranie psa świeżo przybyłego, adopcyjnego "pod opiekę fundacji", kiedy raZowy kundelek gnije kolejny, ósmy, dziesiąty rok w schronie, to zwyczajna bezduszność i hipokryzja. 

Co do wolontariatu na geriatrii, to jest to zajęcie po prostu "zamordyczne". ;-)

Link to comment
Share on other sites

Może dlatego biorę do siebie niektóre zarzuty, że sama nieraz miałam do siebie pretensje o różne rzeczy. Do innych zresztą też miałam nie raz ;)

 

Z fundacjami, a właściwie miłośnikami ras bywa bardzo różnie, zdecydowanie najgorszym moim doświadczeniem było wstawienie psa wyglądającego na chow-chowową mieszankę na forum chow-chowów, co wywołało niemalże święte oburzenie admina.

Rozumiem, że można być miłośnikiem danej rasy i reagować emocjonajnie na widok takiego właśnie zwierzaka w schronisku, a na inne reagować dużo mniej. (Sama tak mam, z tą różnicą, że moją "rasą" była Punia, dzięki której albo przez którą miałam kilka piesków w tym samym typie). Jak zasoby są ograniczone, czyli praktycznie zawsze, to ludzie wybierają, komu pomóc, według własnych kryteriów. Do ignorowania "moich" psów wstawianych na fora rasowe się przyzwyczaiłam, ale reakcja typu "sio z tym kundlem" trochę mnie zdenerwowała, łagodnie rzecz ujmując.

W sumie jednak więcej różnych rasowych miłośników pomaga i swoim rasom, i różnym innym biedom, które staną im na drodze (albo na wątku).

 

Z tego wszystkiego nie na[pisałam, ze bardzo się cieszę z adopcji Chojraka! Widziałam na fb, że wieści z nowego domu są pozytywne :)

Link to comment
Share on other sites

O 22.06.2016 o 17:57, Ewanka napisał:

Syla, jak się cieszę, że znowu jesteś! :)

... ja też miałam bardzo długą przerwę w dogo, ale znowu zerkam co słychać na dawnych i nowych wątkach, u uratowanych paisków.

Trzymaj się kochana, dużo zdrowia życzę, w razie co mogę za Ciebie gwarantować, jako wprost wymarzonej opiekunce staruszków - jakby ktoś miał jakieś wątpliwości!

Cieszę się też Ewanko, że jeszcze tutaj bywasz.Pozdrawiam Cię serdecznie.Nie potrzebuję innych rekomendacji niż moje zwierzęta.Bardzo dziękuję, że się odezwałaś,pomoc zwierzętom jednak jednoczy ludzi.Znajdziesz staruszka to zawsze 20, 30 zł wyślę.Pa Ewanko i gdzieś się znowu spotkamy.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Syla napisał:

Cieszę się też Ewanko, że jeszcze tutaj bywasz.Pozdrawiam Cię serdecznie.Nie potrzebuję innych rekomenadacji niż moje zwierzęta.Bardzo dziękuję, że się odezwałaś,pomoc zwierzętom jednak jednoczy ludzi.

Przyznaję, że też miałam bardzo długą, chyba dwuletnią przerwę, a teraz bywam tu sporadycznie, trudno się połapać w nowym Dogo. Nie mogę znaleźć dawnych wątków, które kiedyś odwiedzałam, ani moich podopiecznych :( ... ale jednak zerkam tu i tam. Pozdrawiam Cię serdecznie!

Link to comment
Share on other sites

Apsa, dalej tu jesteś i wiesz, że mnie interesują tylko staruszki.Proszę o konto.Nie było mnie tutaj 3 lata...Kubusia pamiętam, bo zapadł mi w serce, ale miałam swojego i on 19latek, śleputek, dalej żyje.Koty 3 mam, a te na dworze....to nie pytaj ile....Wyłapuję też psy. Kilka razy mi się udało i ludzie, do dzisiaj, są mi wdzięczni.Czasem ludzie, bywają ludźmi.Tyle.APSA .Dawaj konto, bo wyślę komuś innemu.Jestem za tym, by pieniądze, nawet małe, się nie marnowały.Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie.

Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, Ewanka napisał:

Przyznaję, że też miałam bardzo długą, chyba dwuletnią przerwę, a teraz bywam tu sporadycznie, trudno się połapać w nowym Dogo. Nie mogę znaleźć dawnych wątków, które kiedyś odwiedzałam, ani moich podopiecznych :( ... ale jednak zerkam tu i tam. Pozdrawiam Cię serdecznie!

Mamy podobny problem, też tu nic nie umiem....ale jeszcze miałam ,,,zaległości.Teraz już jest ok , ale to sama sobie byłam winna.Teraz już jest ok.

Link to comment
Share on other sites

O 24.06.2016 o 17:13, Syla napisał:

Apsa, dalej tu jesteś i wiesz, że mnie interesują tylko staruszki.Proszę o konto.Nie było mnie tutaj 3 lata...Kubusia pamiętam, bo zapadł mi w serce, ale miałam swojego i on 19latek, śleputek, dalej żyje.Koty 3 mam, a te na dworze....to nie pytaj ile....Wyłapuję też psy. Kilka razy mi się udało i ludzie, do dzisiaj, są mi wdzięczni.Czasem ludzie, bywają ludźmi.Tyle.APSA .Dawaj konto, bo wyślę komuś innemu.Jestem za tym, by pieniądze, nawet małe, się nie marnowały.Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie.

 

Nie, mnie już tu nie ma, od trzech lat właśnie. Z paru powodów zrezygnowałam z aktywnego wolontariatu w schronisku, działam teraz głównie w kociej fundacji, ogłaszam ponad setkę kotów i tymczasuję aktualnie trójkę. Tutaj czasem się odzywam, czasem nawet adoptuję jakiegoś starszaka, ale ogólnie mnie nie ma.

Aktualnie w geriatrium działa głównie Dziuniek, lepiej wyślij jej :)

Wszelka działalność w dużej mierze przeniosła się na fb, tutaj jest jakby facebookowy odpowiednik wątku (Wanda to Dziuniek):  https://www.facebook.com/events/1634382693441269/?active_tab=posts

 

Ironia losu, Chojrak siedział w schronisku 9 lat, ogłaszałam go przez 7-8. Jeszcze gdzieś się zaplątały moje stare ogłoszenia z moim numerem. I pierwszy telefon w jego sprawie miałam tydzień po jego adopcji. Pani sympatycznie brzmiąca (z głosu trochę podobna do Ciebie, Syla :) ), ma już jednego psa ze schroniska. Ucieszyła się, że Chojrak już w domu i ma się przyjrzeć innym starszakom, i coś wybrać.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Na temat i nie na temat jednocześnie: staruszek z Palucha, który bardzo pilnie szuka domu.

Niecały miesiąc temu, w dniu przybycia wyglądał tak: 
Obrazek

Teraz jest tak :(

Obrazek

Cytuj

Hektor to bury, uroczy misio. Patrząc na jego poszarpane uszy można się domyślać, że ma sobą ciekawe życie wychodzącego króla dzielnicy ;) Nie zmienia to faktu, że dla człowieka to przemiły, spokojny i  bardzo lubiący pieszczoty kot.  Hektor prawdopodobnie nigdy nie był szczepiony, co niestety spowodowało, że bardzo szybko się rozchorował w schronisku na koci katar. Jego stan jest poważny. Kocurek mocno schudł, słabo je, ma zatkany nos...

Hektor bardzo pilnie potrzebuje domu i dobrego opiekuna, który pomoże mu wyjść z tej trudnej sytuacji!!! Obawiamy się, że nadchodzące upały mogą być dla Hektora bardzo niebezpieczne. 

Więcej informacji: wolontariuszka Asia, Tel. 501 301 936.

http://www.napaluchu.waw.pl/czekam_na_ciebie/wszystkie_zwierzeta_do_adopcji/011601805

 

Jak czytam teraz wątek kotów z palucha, czasem mam wrażenie deja vu. Koszyczek niechcianych kotów :(

 

I jak na złość sama w tej chwili zupełnie nie mam możliwości go zabrać, pojutrze wyjeżdżam :(

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Trochę poniewczasie odpowiadam: tak, był jakoś leczony. Jakoś to chyba całkiem adekwatne określenie.

Na szczęście w ciągu kilku dni od tamtego posta znalazł dom :) U osoby, która jakiś czas wcześniej adoptowała (i wyleczyła) innego chorego kota ze schroniska.

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie, moja główna działalność przeniosła się na fb, a stado w domu nie pozostawia czasu na "przeglądanie" dla przyjemności dogomanii. Ale jestem dłużna czytelnikom wiadomości, ostatnie i przedostatnie. Psy z geriatrii do adopcji "idą jak świeże bułeczki". W jaki sposób-reguły nie ma, ale zwykle małe suczki po prostu ze strony oficjalnej Palucha, część psów z wydarzeń na fb (tu rozgrywają się słowne dramaty, awantury itp.), kilka psów umieściłam w domach, w których zmarł poprzedni pies z geriatrii, czasem sami właściciele się zgłaszają, czasem trzeba ich poprosić. Ludzie robią niektórym psom ogłoszenia na portalach (np. olx, gumtree), ale stamtąd nie miałam ani jednego nawet telefonu!!! A za to dzwonił ktoś z ogłoszenia zupełnie nieznanego mi psa, przy którym ktoś podał od dwóch lat mój telefon-skąd go wziął, nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

Do adopcji poszedł Węgielek, wzięła go trochę dziwna para "dzieci kwiatów" ;-) ale kochająca zwierzęta. Poprzednio zaadoptowali z geriatrii Czarusię-w chwili adopcji miała już przerzuty do płuc z listwy mlecznej. Zmarła po kilku miesiącach.

Węgielek 1636/15

węgielek.png

 

Benio wreszcie doczekał się domu. Zgłosiły się dwie rodziny, jedna z mojego starego wydarzenia na fb, Benio poszedł do drugiej, skąd dowiedzieli się o nim nie wiem. Benio był ogłaszany wszędzie, nawet w telewizji, ładny, kudłaty, przemiły psiak-tyle czasu nie miał szczęścia. Rodzina z wydarzenia wzięła innego pieska, młodszego.

Benio 2407/14(pawilon1)

2w7h3ed.jpg

Link to comment
Share on other sites

Do adopcji poszedł Łatek-piesek z wyciętym guzem pęcherza. Właściwie Pani przyjechała do Tuni-starszej, niewielkiej suczki, ale pokazałam jej Łatka, który "wybrakowany", bo z " wyrokiem", miał tylko jeden telefon. Ostatecznie państwo wezmą również Tunię, w środę dołączy do Łatka, który od dwóch tygodni jest w domu.

 
12650394_1037622532955731_221137478_n.jpgłatek.jpg
 
tunia.pngTUNIA

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Do adopcji poszedł Miłek-wzięła go rodzina, która poprzednio adoptowała Bratka. Piesek zmarł, na jego miejsce wybrali Miłka, który na geriatrii był najdłużej, siedział tez ciągle w osobnym boksie, jako pies nietolerujący innych. Co prawda puszczaliśmy go razem z innymi na wybieg, ale jest zupełnie nowa opiekunka i trudno jej "próbować psy". W nowym domu Miłek ma dwóch towarzyszy i musi się dostosować ;-)

Miłek  0899/13
2w7334i.jpg14462779_697717370376476_4396195317080367306_n.jpg14446194_697717257043154_5701975261166236994_n.jpg

Link to comment
Share on other sites

Zawiozłam do domu  na drugi koniec Polski Dino, pieska po operacji guza odbytu, który jak Miłek "kiblował" w schronie kilka lat. Dino, "piesek bez szansy na dom" mieszka w rezydencji z dwiema jamniczkami i owczarką, z ogrodem, laskiem, kwiatami itd, itp. Mały, nieciekawy kundelek ma DOM!!!

Dino 52/15

2ptdow8.jpg

dino.jpg

Link to comment
Share on other sites

Kilkanaście dni dom miała Dora, u pani, u której jest Chojrak. Dora miała guza na śledzionie, niestety wyjątkowo złośliwego, który bardzo szybko opanował wątrobę i dał przerzuty do naczyń krwionośnych. Dora miała ogródek, wspaniałe jedzenie i miłość, ale nie zdążyła tym wszystkim się nacieszyć

dora.jpgdora1.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...