Jump to content
Dogomania

[W-wa] KOSZYCZEK NIECHCIANYCH STARUSZKÓW ; spis str 1 i 2


Koszyczek

Recommended Posts

Dziękuję za odpowiedź. Staram się śledzić losy tych psów, ale zawsze coś może umkąć.

Wiem, że z tych, które ogłaszałam, kilka suń i Śmieszek-Ignaś ma domy, a Tedi nie żyje.

Wygląda na to, że cała reszta nadal czeka.

"Mój" Bosman jest na rejonie 4, Bosman u Kasi przemianował sie na Bosmana chyba już po opuszczeniu schroniska :)

 

Przykro mi z powodu Bobisia.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedź. Staram się śledzić losy tych psów, ale zawsze coś może umkąć.

Wiem, że z tych, które ogłaszałam, kilka suń i Śmieszek-Ignaś ma domy, a Tedi nie żyje.

Wygląda na to, że cała reszta nadal czeka.

"Mój" Bosman jest na rejonie 4, Bosman u Kasi przemianował sie na Bosmana chyba już po opuszczeniu schroniska :)

 

Przykro mi z powodu Bobisia.

Ja w schronisku posprawdzałam te psy, o których jakiś czas temu mówiłyśmy, ale ciągle nie mam czasu wpisać. Większość odeszła w schronisku, niestety.

Link to comment
Share on other sites

 Aramisku, bardzo Ciebie przepraszam, że podałam tobie komorek ......

Beat, nie wyrzucaj sobie nic. Poprzedniej psicy chciałam podać komórki przy spondylozie i dostałam od weterynarza informację, że jej to nie pomoże. Jeśli u Aramiska narosła jakaś paskuda uciskająca na nerwy, to (wydaje mi się) że tylko chirurgiczne wycięcie osteofitu i dopiero potem ewentualne podanie komórek, po to by zregenerować nerw miałoby sens. Operacja kręgosłupa u nienajmłodszego pieska, to niekoniecznie byłoby najlepsze rozwiązanie. Też mi szkoda Aramiska :(

Link to comment
Share on other sites

Ja w schronisku posprawdzałam te psy, o których jakiś czas temu mówiłyśmy, ale ciągle nie mam czasu wpisać. Większość odeszła w schronisku, niestety.

 

Jak dasz radę, napisz zwyczajnie tutaj.

Tego się niestety obawiałam.

 

 

Dziuniek i pj - czy poddalyscie Bobisia eutanazji? Bo miał demencją starcza i cały czas chodził i płakał? I było to nie do wytrzymania dla właścicielki Bobisia czyli pj?

 

Takie życie mogło być nie do wytrzymania dla samego psa.

W sumie jeden z  "moich" psów został uśpiony w równej mierze z powodu demencji, jak i stanu ogólnego - ten pies już nie wiedział, że żyje, ale nadal cierpiał.

Link to comment
Share on other sites

Beata, nie mam żadnego obowiązku Ci odpisywać więc z łaski swojej przestań pytać, w dodatku jakbyś była głównym nadzorcą psów adoptowanych z geriatrii. Nie znajdziesz w temacie Bobisia żadnej afery, przykro mi. Decyzja była konsultowana z weterynarzami, stan Bobisia był na bieżąco opisywany na fb, kto miał wiedzieć- ten wiedział i pomagał.
Życie psa z zaawansowaną demencją to wegetacja i nierzadko cierpienie, jak w przypadku Bobisia. Tak piszę, bo pewnie nie wiesz- w końcu psów nie masz.

Link to comment
Share on other sites

Dziuniek i pj - czy poddalyscie Bobisia eutanazji? Bo miał demencją starcza i cały czas chodził i płakał? I było to nie do wytrzymania dla właścicielki Bobisia czyli pj?

 

Chodził i "płakał" w schronisku, a co było potem, to już sprawa właściciela psa.

 

Może ja też mam się zacząć spowiadać, dlaczego uśpiłam np. Malca, który wg Twojego idiotycznego (nie waham się użyc tego wyrażenia) opisu umierającego(!) psa: "wzięty na ręce i wyniesiony na trawkę-odżywa. Kręci się po trawce, zbiera wszystkie zapachy, pogłaskany-wprawia ogonek w ruch. Mimo przerażenia nowym miejscem jest kontaktowym staruszkiem, lubi towarzystwo ludzi, lubi być na rękach." ???

Nie mówiąc o tym: "każdy dzień spędzony przez niego w nowym, własnym domu będzie dla niego i dla Państwa  niebywałym szczęściem." 

No to akurat było prawdą, sorry.

Link to comment
Share on other sites

Rany, ale skąd to poruszenie??? No zadała pytanie z jakiego powodu psiak uśpiony, a rejwach taki jakbyście go co najmniej go w roztworze siarki utopiły.

Ja zabrałam Maję do hotelu, znalazłam darczyńcę, ale gdyby ktoś mnie zapytał o nią, to chętnie odpowiem, przecież tajemnicy z tego nie robię.

Link to comment
Share on other sites

Pytałam o swojego podopiecznego ze schronu , na którego ja i znajomi wpłacili pieniądze na badanie. Na fb nic nie czytałam, bo zablokowalyscie mnie, czego wcale nie żałuję:-)
Skąd tyle agresji ?? a wystarczyło tylko udzielić odpowiedzi.
Trzeba długo myśleć zanim adoptuje sie staruszka i zanim namówi się na to nieświadoma problemów osobę

Link to comment
Share on other sites

[quote name="pj." post="16084817" timestamp="1424176809"]

Beata, nie mam żadnego obowiązku Ci odpisywać więc z łaski swojej przestań pytać, w dodatku jakbyś była głównym nadzorcą psów adoptowanych z geriatrii. Nie znajdziesz w temacie Bobisia żadnej afery, przykro mi. Decyzja była konsultowana z weterynarzami, stan Bobisia był na bieżąco opisywany na fb, kto miał wiedzieć- ten wiedział i pomagał.
Życie psa z zaawansowaną demencją to wegetacja i nierzadko cierpienie, jak w przypadku Bobisia. Tak piszę, bo pewnie nie wiesz- w końcu psów nie masz.[/quote



Pj ;bardzo przepraszam; ze Ciebie zmartwie; ale psów miałam napewno więcej niż ty,głównie duże psy, które przeżyły u mnie więcej lat niż wynikałoby to z maximum podawanego dla takich psiaków. I tyle, jezeli chodzi o rzetelność twoich opinii.Nie należy wypowiadać się na tematy, o którym ma się zerowe pojęcie; tym bardziej na temat życia osób; których się wogóle nie zna .Bo my się nie znamy.

Link to comment
Share on other sites



Nie należy wypowiadać się na tematy, o którym ma się zerowe pojęcie


To co robisz na forum o psach?

Trzeba długo myśleć zanim adoptuje sie staruszka i zanim namówi się na to nieświadoma problemów osobę


Bobiś przeżył u nas 4 miesiące i 10 dni, został uśpiony 21 stycznia, po 3 atakach przypominających padaczkowe, dla mnie bardziej napady paniki, gdy obijał się o ściany strasznie krzycząc, uciekając przed wyimaginowanym zagrożeniem; 3 tygodnie przed eutanazją, a po znacznym pogorszeniu w temacie demencji dostał kolejny lek który nie pomógł; wkrótce pojawiły się ataki. Po konsultacji z dwoma weterynarzami i po dyskusji na wydarzeniu (gdzie wszyscy byli ZA uśpieniem) podjęłam decyzję. Przetrwałam najgorsze pierwsze 2 miesiące, gdy Bobiś załatwiał się tam, gdzie stał, rozdeptywał to po całym mieszkaniu i posłaniach, gdy chodził i płakał dziesięć godzin dziennie. Leki bardzo go wyciszyły, uspokoiły, a po 2 miesiącach przestał załatwiać się w domu, co innego, że wtedy już podłoga była do wymiany. Bobiś nigdy nie merdnął ogonem, nigdy nie ucieszył się na nasz widok, podążał tylko za poruszającą się plamą- człowiekiem lub psem, piszcząc bo nie wiedział o co chodzi i po co idzie.
Jestem wolontariuszką od dziesięciu lat, pięć przepracowałam w schronisku, mam z Palucha Baszę z nowotworem, z którą też jest niewielki kontakt, chodzi w pieluszce bo zdarza jej się robić pod siebie, albo na klatce schodowej- zaawansowane zwyrodnienie kręgosłupa, głuchego staruszka Baksia z Wojtyszek i mojego Karmela z Psiego Anioła. Teraz jest też jest zupełnie nieadopcyjny Ryś z geriatrii, bo osiem domów, które sie zgłosiło na umierającego małego pieska zrezygnowało, gdy okazało się, że piesek nie umiera. Zostałam z psem pod pachą na ulicy. Rysio gryzie a mój Karmel go nie toleruje, mam kosmos w domu, zastanawiam się, czy są jeszcze problemy, których nie przeszłam, dlatego... nie kompromituj się aż tak głupimi i przede wszystkim niesprawiedliwymi komentarzami.
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...