Jump to content
Dogomania

Aslan-cocker spaniel, coraz bardziej agresywny...Kastracja konieczna!


Recommended Posts

Pies, którego ze znajomymi wiozłam przez całe wybrzeże do adopcji. Znalazł fantastyczny dom. Niestety...
Kiedy oddawałam go do adopcji Aslan nie potrafił chodzić na smyczy. To była jego jedyna wada. No i nie przepadał za innymi psami...
W tej chwili nowi właściciele nie radzą sobie z psem. Wychodzac na spacer pies szczeka na całą klatkę, ciągnie jak szalony. Spacerów ma dużo, jest spuszczany na zamkniętym terenie (boisko) żeby mógł sobie pbobiegać. Jednak na ulicy zaczyna się dramat. Każdy pies to atak szału, na smyczy dalej nie potrafi chodzić.
W domu jest raczej grzeczny, raz ugryzł dziecko ale w zabawie. Więcej się to nie powtórzyło. Wszyscy tam go bardzo kochają ale Pani mówi, że nie ma już sił na te spacery...
Pani ma... synka na wózku i no... szarpiący się pies jeszcze na smyczy, agresywny...to nie jest komfort.

Szukam pomocy w Trójmieście... tam... ych... No, trzeba pomóc ze zorganizowaniem kastracji. To dodatkowy koszt, będe szukała czegoś taniej. Ale kastracja może nieco ostudzić Aslana...

Oprócz tego na pewno dobry behawiorysta. To kolejny koszt... Nie wiem już skąd brać te wszystkie pieniądze:(((

Oto dawny wątek Aslana:

[url]http://www.dogomania.pl/threads/186031-Cocker-spaniel-Aslan-ju%C5%BC-w-DS.Trzyma%C4%87-kciuki-za-urwipo%C5%82cia[/url]!

Link to comment
Share on other sites

hmmm poszukam ksiażki, ja stosuję eksperymentalnie metody Cesara Milana czy jakoś tak, po jego programach. Ćwiczę na psie sasiadów, bardzo ciągnął. Po pierwszym dniu...jest diametralna zmiana. Pies idzie przy mnie, na luźnej smyczy. Postaram się za tydzień pojechać do Aslana i sama, nieprofesjonalnie ocenić sytuację;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='werbena520']Wystarczy zastosować się do wskazówek jakie daje John Fisher w swojej książce " Okiem psa"....i mamy w domu anioła....[/QUOTE]

Albo jeszcze bardziej agresywnego psa, który zacznie stwarzać realne zagrożenie dla otoczenia. Teoria dominacji, alfowanie i takie tam to już dawno obalony mit.

Trudno coś doradzić, trzeba mądrego szkoleniowca, absolutnie nie ze "szkoły tradycyjnej", ale też niekoniecznie stuprocentowego "pozytywistę". Czy oni coś robią z tym psem? Posłuszeństwo, aportowanie choćby? Cokolwiek?

Na chodzenie na smyczy warto wypróbować różnych metod - najprostsze i zarazem najtrudniejsze (bo wymaga od właściciela iście oślego uporu i żelaznej konsekwencji) jest "drzewko" (pies ciągnie = STOP i tak sobie stoimy aż pies nie zmniejszy naporu na smycz), można też psa przywoływać imieniem i nagradzać ZANIM zdąży napiąć smycz, żeby zrozumiał, że trzymanie się blisko się opłaca. W końcu, można też robić nagłe zwroty w przeciwnym kierunku, odejść parę kroków, aż pies się uspokoi i dopiero wrócić. Batalia o normalne chodzenie na smyczy z moją suką trwała mniej więcej trzy miesiące - do tej pory jej się zdarza pociągnąć - ale warto się pomęczyć, bo to naprawdę ułatwia życie.

Co do wyskoków do innych psów, to po pierwsze kastracja, po drugie praca, praca i jeszcze raz praca z psem. Elementy posłuszeństwa, sztuczki, nawet niepotrzebne pierdołki męczą psi móżdżek na tyle, że wyskoki są coraz mniej intensywne.

Moja suka mi startuje ze strachu do innych psów, ale "tłuczemy" cały czas, że po pierwsze - jak idzie inny pies i suka się skupia na mnie, to dostaje żarcie, a po drugie, że nawet jak jakiś pies szczeka to nie jest to godne uwagi i można w tym czasie ćwiczyć sztuczki (polecam trenować na osiedlowych ujadaczach zzabramowych ;)). Przez długi czas nie wierzyłam, że to działa, bo suka leciała z zębami na wierzchu w momencie, gdy jakiś pies się pojawił na horyzoncie, ale to naprawdę działa. Trzeba tylko konsekwencji i czasu. Czy pani może sama wychodzić z psem, żeby z nim intensywnie pracować?

Z ciekawości - czy kastracja była warunkiem w umowie?

Link to comment
Share on other sites

Task, kastracja była warunkiem w umowie, ale ze względu na to, że umoę pospisaliśmy na początku lipca, a środki finansowe są niewystarczające to... Pani prosiła o odroczenie kastracji do kwietnia, gdy są te akcje, że taniej .Teraz już nie ma na co czekać, moi znajomi zadeklarowali się dorzucić i będziemy kastrować psa jak najszybciej.

On w domu jest mega posłuszny. Zna komendy, siada, zostaje, kiedy każe mu się wyjść - wychodzi. Nie słucha dziecka i był konflikt, gdy dziecko go chciało przesunąć na kanapie. Warknął ostro. Dziecko...no to już spory chłopak. W domu to anioł ponoć. Ja z nim też nie miałam żadnego problemu w samochodzie, gdy te bite 6 godzin jechaliśmy. Ale fakt, wyjście z samochodu to już był brak kontaktu z psem. Zero reakcji na nagródki, cmokanie, wołanie... po prostu ciąg do przodu. Boję się, czy oni sobie dadzą radę z intensywną i systematyczną pracą.

Link to comment
Share on other sites

Kurde. Mimo wszystko, ja bym spróbowała do niego dotrzeć, nie wiem, jakimiś super smakołykami, nie karmić go w domu przed wyjściem, głodny pies będzie zwracał uwagę na żarcie bardziej niż świeżo napchany... Każdy "rzut" do innego psa trzeba karcić jakimś ostrym słowem, np. "FE!", odwracać się natychmiast na pięcie i odchodzić, gdy pies się uspokoi - pochwalić i nagrodzić. Wiem, że łatwo się pisze, ale to naprawdę wymaga czasu i konsekwencji, moja suka przełamała się dopiero po jakimś miesiącu... No i skoro on jest aż tak narwany na dworze, to najpierw wypadałoby z niego spuścić parę - niech na tym placu porzucają mu durną piłkę choćby, żeby go trochę zmęczyć, może któryś członek rodziny mógłby z nim biegać albo wybiegać go przy rowerze?

Link to comment
Share on other sites

Kantar mają do dawna...nic nie daje, pies woli sobie skręcić kark niż się uspokoić. Pierwszy raz w życiu coś takiego widziałam. On skamle, wyje na widok innego psa... rwie do przodu, kantar nie daje żadnej kontroli:(
We wtorek pies jedzie do behawiorysty...w czwartek na kastrację...

Link to comment
Share on other sites

Jutro kastracja i nadzieja na zmiané.

Powiem tak- mam suké z identyczná reakcjá na widok psa. Jak wychodzimy tylko z domu jest taki kwik jakby swiniaka zarzynali. I jeszcze gorszy jak tylko zobaczy psa (o podejsciu do psa nie ma mowy, bo rzuca sié na wszystkie slepo). Ostatnio nawet ugryzla faceta który wyciágnál do niej réké a ona poczula na nim psa ;/ Ma 6 lat, niedawno wykastrowana, ale z wiekiem nie zmienia sié na lepsze. Jedyne w czym mam mniej klopotu to jej ciágniécie- nie ma na tyle sily ani upartosci w tym zeby ciágnác mocniej niz przeciétny walniéty spaniel.

Trzymam kciuki za tego, który zdola go opanowac na spacerze. Mam nadziejé ze to jest do zrobienia.

Link to comment
Share on other sites

Była wizyta u behawiorystki. Pies jest do nawrócenia, to typowy przykłąd psiego dresa- zaczepki, podpuszczanie, ale musi czuć wsparcie kumpla(właściciela)bo inaczej się boi. Właścicielka Aslana dostała szereg wytycznych, całe szczęście chce jej się walczyć o psiaka.
Zostało zasugerowane szkolenie, ale nie wiem ile ono kosztuje, muszę się dowiedzieć, bo właścicielka na bank nie jest w stanie pokryć jego kosztów...

Link to comment
Share on other sites

Ale na ile czasu? Wiem, że wychodzę na wredną, napastliwą babę, ale jakbym Zu puszczała 2 razy dziennie powiedzmy po 15 minut to by mnie zabiła śmiechem a jej ataki na psy nasiliłyby się maksymalnie, z braku innych rozrywek. Dla narwanego spaniela przydałoby się przynajmniej 2-3 godziny dziennie na dworze, aportowania, biegania, pływania i czego tam jeszcze. Mam nadzieję, że państwo są tego świadomi.

Link to comment
Share on other sites

To nie są państwo. To jest samotna matka z dwójką dzieci, niepracująca, w tym dziecko jedno ciężko chore - nie chodzi. Robi co może, wychodzi ile się da ale dziś dzowniła, że znowu była makabra... Wychodzenie na spacer z nim wedle sugestii behawiorystki może zająć do dwoch godizn. Mówimy o samych próbach wyjścia...nie o spacerze. Niewielu znam ludzi, którzy mieliby na to czas. Trzeba być fkatycznie bezrobotnym, studentem czy uczniem albo całą, pełną rodziną.
Gdyby wcześniej pies sprawiał takie kłopoty, nie zaproponbowałabym go tej pani wiedząc, że mogę przysporzyć jej masę kłopotów... Ale nie było źle, ciągnął na smyczy...ot co...

Sytuacja jest napięta:(

Link to comment
Share on other sites

Kolejne złe wieści...dzwonił weterynarz, nie rpzeprowadził zabiegu ponieważ Aslan jest wnętrem i za ustaloną cenę nie można było tego robić...a weterynarz nie mógł się do mnie dodzwonić. Nie wiem dlaczego...
Zgodziłąm się na wyższą cenę... wszystko muszą pokryć osoby, które się zrzucą, bo właścicielka nie ma pieniedzy ale dziś już nie zostanie to przeprowadzone... Pies fatum...

Link to comment
Share on other sites

Boże kochany, to faktycznie nieciekawie... Czy w razie gdyby się hmm pogorszyło to macie gdzie go zabrać? Bo jeśli pani jest samotną matką z dwójką dzieci to rzeczywiście słabo, wiadomo ile roboty jest z dziećmi a tu jeszcze pies-wariat...

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...