Jump to content
Dogomania

Agresja wobec dzieci i nie tylko!!!


Monia85

Recommended Posts

Mam suczkę Lagune, która ma 7 lat. Została znaleziona na ulicy w wieku ok 3-4 miesięcy. Była bojaźliwa(do tej pory jest) nie wiem co w tym krótkim okresie spotkało ją na ulicy,ale zostawiło trwały ślad w psychice. Laguna jest tylko posłuszna wobec mnie, choć nie zawsze. Kiedy wyprowadziłam się cztery lata temu z domu i psa zostawiłam z mamą i siostrą to prócz jej lęków i agresji do innych zwierząt i dzieci nie było problemów w domu. Ale siostra potrafiła nad nią zapanować. Chciałam ją zabrać do siebie do domu, ale pogryzła w twarz bardzo dotkliwie moją córkę(miała wtedy 1,5roku), która trafiła do szpitala. Nie została wtedy uśpiona,bo to nie jej wina i nie chcieliśmy tego. Uczyłam ją i przyzwyczajałam do dzieci, aby do takiej sytuacji nie doszło. Od kwietnia moja siostra też się wyprowadziła i została moja mama(65lat) sama z psem. Jakoś sobie radziłysmy, przyjeżdżałam wyprowadzać psa. Jakieś trzy tygodnie temu moja mama wyszła na spacer, a Laguna rzuciła się na dziecko 9-10 letnie z małym psem na rękach. Mojej mamie udało się ją utrzymać,ale uszkodziła sobie rękę i w czasie napadu suki upadła, nikt nie mógł do mojej mamy podejść i jej pomóc,bo pies był tak rozwścieczony,że nie dał się do niej zbliżyć. Nie wiem co z nią zrobić. Została wysterylizowana, dostaje mało energetyczną karmę Hill's, aby nie rozpierała jej energia. Na następny dzień ja przyszłam ją wyprowadzić(bo tylko jeszcze udaje mi się ją kontrolować), ale tym razem znów wpadła w szał i nawet ja nie mogłam jej uspokoić. Następnie przez jakiś czas był spokój,ale nigdy nie wiadomo jak się zachowa, jest bardzo nieprzewidywalna, nawet jeśli dwie osoby ją chcą pogłaskać to zawsze kogoś ugryzie. Ze względy na problemy zdrowotne i kontuzje nadgarstka mojej mamy zabrałam ją do siebie. Ale w domu mam małe dziecko i małego psa, którego już niejednokrotnie zaatakowała. Na szczęście byłam blisko i zawsze mogłam zareagować. Dlatego trafiła do budy. I wczoraj znów zaatakowała moje dziecko, gdyby nie krzyknęła to bardziej by poharatała rękę córki. Nie mogę małego psa wypuszczać do ogrodu,bo Laguna się rzuca od razu na nią.
Nie wiem co zrobić. Muszę uważać,ale boję się,że dojdzie do jakiegoś nieszczęścia, że kiedyś się mnie nie posłucha i ucierpi drugi pies lub moje dziecko.
Suczka nie jest duża,bo sięga do kolan,ale jest bardzo silna.

Link to comment
Share on other sites

Witam.


Bardzo przykra sprawa. Masz dwa rozwiązania tej trudnej sprawy:
Wariant pierwszy kosztowny i ryzykowny to poszukanie szkoleniowca i szkolenie psa , ale on ma za dużo epizodów agresji w tym do małych dzieci.
Jest też opcja szukania domu dla psa , ale domu bez dzieci.
Jest też opcja trzecia , ale przykra uśpienie psa do , którego nie masz zaufania. On ugryzł więcej niż dwa razy. W programach o psach mówią ,że lepiej uśpić takiego zwierzaka gdyż on ugryzł bez powodu tak było w jednym z odcinków ja albo mój pies.

Link to comment
Share on other sites

To trudna sprawa. Niedługo kończę pielęgniarstwo weterynaryjne, więc zupełnie zielona nie jestem w szkoleniu psów. Ale u niej są objawy agresji bojaźliwej i nie zawsze daje sygnał do ataku. Tak jak wczoraj moją córkę w rekę ugryzła to nie zawarczała, tylko ogon lekko stuliła i już chciałam powiedzieć córce odsuń się,ale nie zdążyłam tak szybko zaatakowała....Wiem,że pewnie niektórzy napiszą,że są wakacje i chcę się problemu pozbyć,ale gdyby tak było to zrobiłabym to dużo wcześniej, gdy moja córka trafiła do szpitala. Nie oddam jej, dlatego,że nie wiem jak się zachowa. Ja długo uczyłam się jej sygnałów,bo są bardzo suptelne i nie mogę ryzykować,że komuś coś zrobi. W skrócie atakuje inne zwierzęta, czasem dzieci, samochody, mężczyzn i każdego kto wydaje jej się dziwny i to ja muszę ocenić kto jest dziwny, a kto nie. To nie jest tak,że chcę po najlżejszej lini oporu uśpić psa,bo jeszcze o tym nie myślę,ale może ktoś miał takiego psa i dawał mu jakieś środki i jeszcze jedno mam koleżankę, która szkoli psy i powiedziała mi co mam robić,ale na szkolenie jej nie przyjmie.
A ty przedstawiam Wam zdjęcie mojej córeczki 3 miesiące po ataku:
[IMG]http://i33.tinypic.com/2e3suh2.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Na lekach to ja się nie znam . Jak byś miała weta pod ręką to może by się zastanowić nad jakimś ziołowym specyfikiem na wyciszenie.
Czemu szkoleniowiec jej nie przyjmie? Nie mogą być indywidualne spotkania?


Jak dziecko do innych zwierząt - boi się?
Pytam bo często po pogryzieniu dzieci mają lęk przed psami , a one to wyczuwają. Mnie atakują duże psy i skaczą mi do okularów mam plus 20. Miałam takich ataków w dzieciństwie kilka i od tamtej pory bardzo boję się psów powyżej 10 kilo ostatni taki atak był kilka lat temu , ale wszystkie pamiętam do dziś.

Link to comment
Share on other sites

Ciesz się, że dziecko ma nos, uszy, wargi, bo różnie bywa.
Osobiście skłaniałabym się do uśpienia. Wydaje mi się, że nie ma warunków, żeby go zostawić - mama po urazie i nie dość silna, Ty z dzieckiem, które pewnie zaliczy w przyszłości psychologa - zostać dwa razy pogryzionym przez tego samego psa to spore obciążenie dla takiego małego człowieczka. Szkoleniowiec nie chce go przyjąć na szkolenie. Oddać takiego psa to zbrodnia wobec jego następnych właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Ale jakaś koegzystencja miedzy nami musi występować. I tak ograniczyłam te kontakty, z innymi psami nie ma styczności(dla ich bezpieczeństwa). Zastanawiam się nad ziołowymi(homeopatycznymi) lekami może to pomoże. A koleżanka wie jakie z niej ziółko i po prostu ma innych, łagodniejszych klientów (też ją chciała dziabnąć). Dała mi kilka wskazówek. Jeśli chodzi o agresje bojaźliwa to pies powinien mieć jak najczęstszy kontakt z obiektem strachu. I jeśli dobrze Laguna się zachowuje to jest nagradzana i już był postęp, jeśli chodzi o moją córkę i nawet wczoraj nie widziałam żadnych znaczących sygnałów,że coś się dzieje. Jeśli leki nie poskutkuja to zobaczymy co dalej. Żadne oddanie nie wchodzi w gre, bo i tak ja będę odpowiedzialna za to jakiego psa oddałam, jeśli coś zrobi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Monia85'] dlatego przy mnie głaszcze ją tylko [B]po karku i grzbiecie[/B] i daje jej smakołyki.[/QUOTE]

Jak juz organizujecie takie kontakty,to lepiej niech ja dotyka po boku i klatce piersiowej.Nieufny pies glaskanie po karku i grzbiecie traktuje ofensywnie,zagrazajaco mozna powiedziec.A na razie najlepiej jakby corka wcale jej nie dotykala,a jedynie-jesli to mozliwe- przebywala spokojnie w jej obecnosci.Niech suka nauczy sie,ze dziecko nie stanowi zagrozenia.Ale to takie forumowe rady,a w realu moze wcale nie pojsc tak jak chcemy.

Uwazalbym tez na wskazowki owej "trenerki",bo nie wydaje sie byc za bardzo doswiadczona,a sama teoria psa nie zmienisz.

Link to comment
Share on other sites

No nie wiem, jak najczęściej doradzam po prostu pomoc szkoleniowca, behawiorysty, tak tu niestety mam zdanie, że pies nadaje się do uśpienia, ewentualnie oddania w ręce osób nie mających dzieci i chętnych z nim pracować - a jak łatwo znaleźć taki dom, to wiecie.

Wychodzi na to, że psem możesz się zajmować tylko Ty - a Ty masz małe dziecko, już przez tego psa nieraz zaatakowane, ba pogryzione w twarz... Mimo, że jestem miłośniczką psów, a dzieci nie mam ani nie darzę szczególnym sentymentem - ja bym tak nie narażała żadnego dziecka. Albo trzymasz psa w 100% izolacji od dziecka, co jest mało realne, albo uśpienie. Kiedyś możesz nie zdązyć zareagować, i będziesz miała dziecko okaleczone na całe życie, na twarzy i ciele, i na psychice, nie wiem co gorsze - bo żal Ci było agresywnego psa... Leki lekami, praca z psem pracą, ale dziecko to dziecko, za jego bezpieczeństwo też odpowiadasz i jeśli nie ma innego wyjścia, to trzeba wybierać; ratować na siłę niebezpiecznego psa, czy zadbać o swoje dziecko. Nie łudź się, że ten pies będzie kiedykolwiek w 100% bezpieczny dla otoczenia; poprawa może być, ale wyskoki mogą zdarzyć się zawsze, nawet po kilku latach i wystarczy jeden, żeby dziecko miało zniszczone życie...

Link to comment
Share on other sites

Na początku maja Laguna miała robioną sterylkę i nic lekarz nie zauważył. Ja też ją regularnie macam, czy nie ma guzów, szczególnie na listwie mlecznej,bo miała tendencje do urojonych ciąż i gromadziła mleko w cycach. Przed chwilą wróciłam z długiego spaceru z nią i udało się kontrolować jej zachowania wobec rowerzystów(choć czułam jak się napina i sztywnieje). Jednak najdziwniejsze był moment gdy doszliśmy do starej hali i nagle z radosnego psa przeistoczyła się w kłębek nerwów: uszy położone, napięte mięśnie, ogon podkulony i próbowała uciec, skakała i piszczała(chciała sie schować). Nie wiem czego się przeraziła. Bardzo trudno jest nad nia zapanować, gdy się przestraszyła w ogóle moich komend nie słuchała, chciałam odwrócić jej uwagę od tej hali, ale zachowywała się jakby mnie nie było obok.

Link to comment
Share on other sites

Wiele psów atakuje bez ostrzeżenia. Nie wiem, czy trzeba doszukiwać się drugiego dna. Cały ten repertuar sygnałów ostrzegających jest przecież po to, żeby gryzienia w miarę możliwości uniknąć - czy się uda, to już zależy od rozwoju wypadków. A jak pies z definicji CHCE zaatakować/ugryźć, bo coś jest na rzeczy, to nie ostrzega, bo po co? Żeby "ofiara" mu nawiała? Co oczywiście nie znaczy, że tego drugiego dna nie ma. Mogą być i zaburzenia neurologiczne, może być i guz - tylko co to zmienia w tej sytuacji?

Link to comment
Share on other sites

Napisze cos mocno niepopularnego, ale skoro przez 7 lat nie udalo sie poukladac relacji z psem, ktorego zachowanie zagraza domownikom i otoczeniu, to kiepsko widze mozliwosci wypracowania zmian w podejsciu przede wszystkim ludzi.
Jak juz wspomniano, sa dwa wyjscia, albo znalezc dobry dom, bez dzieci, z osobami swiadomymi problemu, badz uspienie, by zaoszczedzic psu stresu zmian opiekunow, skonczenia z wyrokiem dozywocia w schronowej klatce.
Na pierwsze szanse, no coz, sa jakie sa...
Co do pracy z psem, to musialaby byc diametralna zmiana podejscia doroslych, danie psu zajecia, szkolenie na kontakt i posluszenstwo dzien w dzien, zmeczenie ruchem i wysilkiem psychicznym, zabezpieczenie na juz, by nie stanowil zagrozenia dla innych - dobry kaganiec i smycz/linka treningowa i przede wszystkim zadbanie o dobro i bezpieczenstwo dziecka.
Jesli chcecie probowac pracy z psem, proponuje poszukac sprawdzonego, naprawde dobrego szkoleniowca badz behawiorysty z doswiadczeniem w podowbnych przypadkach ( z pozytywnymi efektami).
Nie sugerowalabym sie pretekstami zdrowotnymi zachowania suki, jako, ze nawyki sa od lat i od lat utrwalane, akceptowane, a co najmniej ignorowane, odkrecenie 7 lat zaniedban wychowawczych moze trwac, a moze po prostu sie nie udac w tym samym otoczeniu.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie skończyło się spotkanie z behawiorystą i jest szansa, bo podkuliła ogon i jakby wiedziała,że od tej decyzji zależy wszystkyo. Spryciula z niej. Była spokojna, bo miała założoną uzdę, bo ciągnie na smyczy i jednoczesnie dzięki temu się uspokoiła. Pani wyszła i zaczełam w zabawie podnosić córkę, a taw obronie zaczęła skakać,aby dosięgnąć nóg córki. Ach nie wiem. Pani prosiła,że jesli podejme decyzję o eutanazji to mam dac jej znac,a ona skontaktuje się z kimś tam kto tymczasowo przetrzymuje trudne psy i szuka im odpowiednich domów. Spowodu jej lęku może okazać się bardzo trudne lub niemozliwe przystosowanie do zamieszkania w budzie. Przez te kilka dni wogóle jeszcze do niej nie weszła, a w domu na małej przestrzeni(40m2) mieć dwa psy i dziecko to trochę trudne, biorąc pod uwagę charakterki wszystkich troje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Monia85']Właśnie skończyło się spotkanie z behawiorystą i jest szansa, bo podkuliła ogon i jakby wiedziała,że od tej decyzji zależy wszystkyo. Spryciula z niej. Była spokojna, bo miała założoną uzdę, bo ciągnie na smyczy i jednoczesnie dzięki temu się uspokoiła.[/QUOTE]

Nie chcesz chyba powiedziec,ze podczas wizyty behawiorystka nie obserwowala psa innego niz spokojnie lezacy lub bedacy jedynie na smyczy?

Link to comment
Share on other sites

Właśnie to chciałam napisać, że nie obserwowała jej w "normalnych" warunkach. Miała założoną uzdę i tak poszła na spacer. Chciałam delikatnie zaprotestować, że puszę ją za ogrodzeniem i niech ją poobserwuje. Jak miała uzdę na pysku to automatycznie się uspokaja, tak jak przy kagańcu, bo cały czas próbuje go ściągnąć i spacer wygląda w ten sposób, że ciągnie pyskiem po ziemi i wtedy ma w nosie samochody, rowerzystów itp...Ale teraz jak ta babka przyszła do mnie to jeszcze bardziej będę miała wyrzuty ją uśpić i chyba zostanie, a z drugiej strony boję się o dziecko( a wiadomo jakie czterolatki mogą być i jakie pomysły mają). Tym bardziej, że kazała zadzwonić co z decyzją i jeśli ma dojść do eutanazji to skontaktuje się z kobietą ze Słupska i będą szukać jej domu, a ja będę się czuła jeszcze gorzej, że mój pies będzie się poniewierał między DT, a jeśli znajdzie DS to czy na pewno dadzą sobie radę, czy nie trafi do schroniska. Jeszcze jedną rzecz chcę zrobić i muszę poszukać jakiś gabinet weterynarii, gdzie znajduje się tomograf (bo patrząc na jej "dwie twarze" może mieć podłoże w uszkodzeniu mózgu).

Link to comment
Share on other sites

Może zaraz mnie skrzyczysz , ale na twoim miejscu nie miała bym wyrzutów sumienia , a ta babka podeszła do sprawy powiem tak po macoszemu. Ja nie wierzę ,że są ludzie chętni na agresywnego psa. Jeśli chcesz zrób te badania , ale czy mają one sens co mają wnieść do sprawy?
Eutanazja była by ok względem ciebie , dziecka i psa. Ty masz w domu ładunek wybuchowy i nie wiesz kiedy odpali. Zwłaszcza ,że masz małe dziecko i tak potraktowane przez psa w wiadomy sposób.
Będziesz miała pewność,że pies się nie tuła po świecie.
Przepraszam ,ale tak to wygląda z mojej perspektywy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='senitus']Może zaraz mnie skrzyczysz , ale na twoim miejscu nie miała bym wyrzutów sumienia , a ta babka podeszła do sprawy powiem tak po macoszemu. Ja nie wierzę ,że są ludzie chętni na agresywnego psa. Jeśli chcesz zrób te badania , ale czy mają one sens co mają wnieść do sprawy?
Eutanazja była by ok względem ciebie , dziecka i psa. Ty masz w domu ładunek wybuchowy i nie wiesz kiedy odpali. Zwłaszcza ,że masz małe dziecko i tak potraktowane przez psa w wiadomy sposób.
Będziesz miała pewność,że pies się nie tuła po świecie.
Przepraszam ,ale tak to wygląda z mojej perspektywy.[/QUOTE]

Popieram w całej rozciągłości.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Monia85']Właśnie to chciałam napisać, że nie obserwowała jej w "normalnych" warunkach. Miała założoną uzdę i tak poszła na spacer. Chciałam delikatnie zaprotestować, że puszę ją za ogrodzeniem i niech ją poobserwuje.[/QUOTE]

Taka propozycja powinna moim zdaniem wyjsc od "behawiorystki".To nie jest normalne,ze ktos mianujacy sie znawca psich zachowan,obserwuje tak problemowe zwierze kiedy nie ma ono okazji do "wykazania sie".
Nie zazdroszcze ci z powodu decyzji,ktore musisz teraz podejmowac,ale niech zwyciezy zdrowy rozsadek.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...