Jump to content
Dogomania

dzikie, póldzikie - NIE MAJĄ SZANS? chociaż karmą ktoś wspomoże? tylko Abi ma dom


missieek

Recommended Posts

  • 2 weeks later...

Nie mam nowych filmików niestety, ale moge donieść, że jak wystarczająco długo się nie ruszam - to mała podchodzi żeby zjeść mi z ręki!

Poza tym wczoraj mieliśmy gości i mała dzielnie cały wieczór wytrwała z nami na dole - w kąciku, ale na dole! nie uciekła na piętro!
Nie wspominając, że przy gościach nie zawahała się wyjść z ukrycia by zjeść swoją kolację.

Może dla niektórych to nic takiego - ja jestem z niej strasznie dumna!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

"Nowy filmik" z 10.12:
[URL="http://www.youtube.com/watch?v=Nj8Q8lfBIYA"][COLOR=#0033cc]http://www.youtube.com/watch?v=Nj8Q8lfBIYA[/COLOR][/URL]

Oczywiście dziewczyny ślicznie się bawiły do czasu aż Dzikuś (Abi) zauważyła mnie przez okno - natychmiast prómbopwała wrócić do domu (co Szelma dość skutecznie jej utrudniała). Co więcej - przechodząc obok mnie tak mnie obwarczała i tak się najeżyła, że aż się jej na serio wystraszyłam (myślałam, że mnie dziabnie) i odskoczyłam. Wzieła mnie kompletnie z zaskoczenia. Drugi raz już jej się nie dałam tak nastraszyć chpoć próbowała przy "odobnej"okazji....

A tak poza tym to musze ją pochwalić, bo dziś mieliśmy gości i Dzikuś przy gościach wyszła ze swojego kąta i przebiegła kilkakrotnie wokól nas: a to na góre sprawdzić czy sypialnia już otwarta, a to spowrotem na dół, a to do kuchni - sprawdzić, czy miska się nie napełniła - a to spowrotem pod stolik...
I to goście, których miała okazję wywąchać trzeci raz w ciągu trzech ostatnich tygodni...

Pomijam fakt, że tydzień w domu spowodował, że oswoiła się z nami bardziej i np. przychodzi do męża do kuchni, jak przygotowuje posiłki - sprawdzić, czy coś przypadkiem nie spadnie :) ma w kuchni swoje miejsce skąd razem z Szelmą grzecznie siedziąc obserwuje go i to co "spada" :)

Mnie dla odmiany dwukrotnie udało się ją wziąć na ręce i wynieść do ogródka - choć nadal preferuje toaletę w salonie :)

Co dziwne - chodzi cały czas w obroży i nie przeszkadza jej to, ale na widok smyczy robi się nerwowa.
Jak jej próbowałam przypiąć kilka dni temu to rzucała się tak, abym nie miała zbyt łatwego dostępu. Jak w końcu przypięłam jej smycz i zostawiłam przypiętą - w 3 min odgryzła ją tuż przy zapięciu :)
Co więcej - jak ją biorę na kolana czy później na ręce - to wiadomo wyrywa się trochę i próbuje uwolnić z mojego uścisku - ale zachowuje czystość.
A jak tylko próbowałam ją pociągnąć za smycz - czy nawet samą obroże - to natychmiast robi pod siebie!

Link to comment
Share on other sites

Świetne wieści :)

[quote name='Colette']Jak w końcu przypięłam jej smycz i zostawiłam przypiętą - w 3 min odgryzła ją tuż przy zapięciu :)[/QUOTE]
Mądra psina, podpowiada Ci co robić :) Moja Lizke uczyłam właśnie tak tolerowania smyczy, że na poczatku przypięłam jej karabińczyk - to było najtrudniejsze, bo ciężkie, dzwoni itd. Można próbować okleić metalowe kółko, żeby dodatkowo psa nie denerwowało. Jak zaakceptowała karabińczyk, to dowiązywałam krótkie, lekkie "nitki". Może i Abi polubiłaby w ten sposób smycz?
[quote name='Colette']A jak tylko próbowałam ją pociągnąć za smycz - czy nawet samą obroże - to natychmiast robi pod siebie![/QUOTE]
Biedna psina :( iągnąć.

Link to comment
Share on other sites

Sam karabińczyk czy dźwięk czegoś przy obroży nie robi na niej wrażenia - bo biega z identyfikatorem przy obroży (imię+mój numer telefonu "tak na wszelki wypadek"), który dzwoni przy każdym najmniejszym ruchu i to żaden kłopot dla niej.
Ale spróbuję z karabińczykiem i nitkami.... może zadziała i zacznie się przyzwyczajać do czegoś wijącego się za nią :)

Co do "ciągnięcią" - to ciekawe jest, że:
- mogę ją swobodnie głaskać wkładając dłoń pod obroże żeby ułożyć zmierzwione włosy, sprawdzić czy nie ma jej zabyt ciasnej itp. - i nic.
- mogę przekręcać obroże wokół szyji tak aby identyfikator ładnie wisiał pod karkiem - i nic.
- mogę sprawdzać zapięcie, czy wciąż jeszcze trzyma jak należy - i nic
A jak tylko chwycę obroże w dłoń tak jakbym chciała za nią pociągnąć (nie muszę nawet ciągnąć) to psina robi pod siebie i się wyrywa :-/


Z innej beczki, jako, że nie lubię widoku psa ciągniętego na siłę za przyduszającą w takim wypadku obrożę - myślałam, że spróbuję jej założyć szelki - zawsze to nieco inne rozłożenie sił.

Założyłam jednego dnia - ściągnęłam po kilku godzinach.
Założyłam drugiego dnia - w kilka minut przegryzła je na sobie i przybiegła zadowolona pokazać się nam już bez :)
Wybitnie szelki jej "nie leżą" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Colette']Ale spróbuję z karabińczykiem i nitkami.... może zadziała i zacznie się przyzwyczajać do czegoś wijącego się za nią :)[/QUOTE]
Zacznij od czegoś dyndającego, żeby nie dotykało ziemi. Ciągnące się to może być za duże wyzwanie. Po okresie "nitek", kupiłam torebkę w lumpie i przecięłam pasek: miałam dwa karabińczyki z paskiem 20cm i takim dotykającym ziemi.

[quote name='Colette']Co do "ciągnięcią" - to ciekawe jest, że:
- mogę ją swobodnie głaskać wkładając dłoń pod obroże żeby ułożyć zmierzwione włosy, sprawdzić czy nie ma jej zabyt ciasnej itp. - i nic.
- mogę przekręcać obroże wokół szyji tak aby identyfikator ładnie wisiał pod karkiem - i nic.
- mogę sprawdzać zapięcie, czy wciąż jeszcze trzyma jak należy - i nic
A jak tylko chwycę obroże w dłoń tak jakbym chciała za nią pociągnąć (nie muszę nawet ciągnąć) to psina robi pod siebie i się wyrywa :-/
[/QUOTE]
Dla psów przyzwyczajonych do uwięzi, smycz+obroża jest normalna. Ale jak taki dzikus poczuje nacisk na szyję, to odbiera to może jako zagrożenie "życia"? Nie dość, że nie może uciec, to jeszcze się poddusza. Sporo psów nieobeznanych ze smyczą reaguje na nią ok, póki się nie napnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Dla psów przyzwyczajonych do uwięzi, smycz+obroża jest normalna. Ale jak taki dzikus poczuje nacisk na szyję, to odbiera to może jako zagrożenie "życia"? Nie dość, że nie może uciec, to jeszcze się poddusza. Sporo psów nieobeznanych ze smyczą reaguje na nią ok, póki się nie napnie.[/QUOTE]

Ciężko zgadnąć co takiemu Dzikusowi chodzi po głowie :)
A nigdy nie miałam potrzeby przyzwyczajania psa do smyczy. Szelmę wzieliśmy jako "roczną" z krakowskiego schroniska - i choć może nie jest ideałem psa chodzącego na smyczy - to od początku widać było, że ktoś z nią "pracował" albo w schronisku albo zanim tam trafiła.

Grunt, że cokolwiek nie robimy mała się nie poddaje i zaraz przybiega do pokoju pochwalić się nam co znów udało jej się "zwalczyć" ;)

A ponadto jest bardzo użyteczna - wzieła soie za punkt honoru pilnować aby koty nie szwędały się po krzesłach - od kilku tygodni nie musimy więc skrupulatnie czyścić krzeseł z kociej sierści przed przyjściem gości :)
Za to kanapę łatwiej przykryć niż doczyścić - ale z jej własnej sierści. Kanapa to jej królestwo jak nas nie ma w salonie - tam znosi i wcina wszelkie "większe" smakołyki, które wymagają więcej niż 3 gryzów :)

Link to comment
Share on other sites

Astro zaprasza :
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/199542-ASTRO-ZBIERA-NA-OPERACJE!-BRAKUJE-180Z%C5%81!!!-bazarek-r%C3%B3%C5%BCno%C5%9Bci-do-19.01!!!"]http://www.dogomania.pl/threads/199542-ASTRO-ZBIERA-NA-OPERACJE!-BRAKUJE-180Z%C5%81!!!-bazarek-r%C3%B3%C5%BCno%C5%9Bci-do-19.01!!![/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Cisza tu i spokój na wątku dzikusów - zupełnie inaczej niz u mnie w domu ;)

Zgodnie z sugestami zerduszka bawimy się z Abi karabińczykiem ze smyczy (bo w zasadzie tylko tyle z niej zostało :D).

Jak już karabińczyk jest przypięty do obroży i dynda dzwoniąc w niebo głosy - nie ma problemu - można biegać, skakać, dokazywać. W ogóle "nam" ten brelok nie przeszkadza.

Ale:
1) cokolwiek jest do niego przywiązane - jak krótkie by nie było i z jakiej kolwiek tkaniny - nie oprze się "naszym" zębom!! jak daleko sięgnie - tak daleko odgryzie :D
2) przypinanie nawet samego karabińczyka w 80% kończy się "twardym dowodem" zostawionym w miejscu przypinania
3) pokazanie karabińczyka z odległości 1.5 m wiąże się ucieczką w "bezpieczny kąt" i nie wychodzeniem przez kolejne 2 godziny (tak na wszelki wypadek) - po czym "wychodzimy" najzwyczajniej w swiecie i wyłudzamy smakołyk siadając w drzwiach i hipnotyzując Państwa wzrokiem ;)

A z dobrych wieści:
- psina zdecydowanie woli imię Abi od Dzikusia :)
- jeżeli z jakichś przyczyn akurat psina jest na dole, mimo, że my siedzimy na piętrze - coraz częściej przybiega "do nas" na zawołanie i siada w progu (ciagle w bezpiecznej odległości - ale zawsze to coś) - bo na ogół twardo nam towarzyszy z bezpiecznej odległości
- jest coraz cieplej - wychodząc z domu zostawiamy więc drzwi na taras otwarte a po powrocie znajdujemy "łapki" na panelach - wyglkąda więc, że mimo brzydkiej Abi zaczyna badać ogród (choć nadal załatwia się w domu :/ ale dojdziemy i do tego etapu)
- nawet "przegoniona w kąt" (np. gwałtowniejszym ruchem z naszej strony - bacznie nas obserwuje i odwraca wzrok dopiero gdy my się jej długo przyglądamy (długo = kilka sekund)
- przebiega wokół nas, gdy mamy gości, którzy odwiedzają nas regularnie raz w tygodniu (ale to już chyba pisałam)!

Niestety nie potrafimy ściągnąć do domu nikogo z normalny, przyjaznym psem - bo wszyscy nasi znajomi maja albo "za daleko" albo nieułożone i strasznie zazdrosne psy :/ Ale przynosimy jej ze spacerów różne patyki, kamienie, roślinki - żeby poznawała zapachy spoza domu i zspoza naszej "rodziny".
Zreszta po każdym spacerze jest zawsze wielkie obwachiwanie Szelmy i kotów :) A coraz częściej zapomina się w naśladowaniu Szelmy i "zdarzy" jej się też "sprawdzić" zawartość przyniesionych siatek :)

Link to comment
Share on other sites

niebieska smycz - [B]be[/B] - niezależnie od długości (tesowana od pełnej długości smyczy to długości 4 cm taśmy, bo tyle z niej zostało i więcej nie dała rady zgryźć :evil_lol:)

czerwona tasiemka - [B]be[/B] - niezależnie od długości (testowane kilka długości - każdą trzeba było zgryźć i zakopać pod legowiskiem, żeby Pani nie zauważyła :evil_lol:

różowa wstążka szeroka na 4 cm - [B]może być[/B] - nawet tak długa, że od czasu do czasu zdarza się przydepnąć ją tylną łapą :crazyeye:! wtedy fakt, jest mały ZONK pt. "czemu nie moge isc dalej spoko Państwo siedzą na przeciw mnie, a przed chwilą jeszcze szłam?" ale szybko przypomina sobie o pozostałych łapach i swobodnie, bez nerwów idzie dalej... Od piątkowego wieczoru biegała po domu z takową i nic :crazyeye:, dopiero dziś jej mąż odpiął bo wróciła z ogrodu (!!) z brązową wstążką zamiast różowej (paskudna pogoda!)


A ja tak nie lubię różowego, blee...:placz:
czy każde zwierzę w moim domu musi mieć "swoje własne zdanie"? :(

No nic, będę próbowała podmienic kolor wstążki zachowyjąc szerokość, a nóż się uda :cool3:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Po tym jak czerona się sama odwiązała od karabińczyka - wstążki na razie odstawione...

Zapisaliśmy się z Szelmą na szkolenie do Alteri - ćwiczymy więc ostro w domu.
Co niesamowicie uaktywniło Abi :)

Obserwuje nas z zaciekawieniem - patrzy co też ta Szelma wyrabia i.... podchodzi do nas po ciasko, jak Szelma dostaje "nagrodę" za dobrze wykonane ćwiczenie :)
Po czym wycofując się na z góry upatrzoną pozycję obrzuca Szelmę wzrokiem "I trzeba się było tak wygłupiać? Mi tam dają za to, że jestem..."

A potafi wyłudzić ciasteczko dosłownie "za nic", oj potrafi...

Wyczaiła też, że chowam ciasteczka pod poduszkę, żeby miec blisko - zdarza jej się więc wskoczyć mi do łóżka i wyjeść wszystkie ciasteczka spod poduszki - urwis mały :diabloti:

Ale mam też sprawę, która mnie nieco martwi:
kilka dni temu bowiem zauważyłam, że jej nos rozjaśniał - wygląda trochę tak jak czarny, sprany jeans, taki "przetarty" dla efektu. Poczatkowo nawet myślałam, że jest po prostu zakurzony, bo ona uwielbia włazić w różne dziwne kąty i węszyć, ale przetarłam i nie zeszło. Potem myślałam, że mi się światło tak odbija - ale patrzyłam pod różnymi kątami i zawsze jest widoczny ten efekt "sprania".

Nie potrafię na sieci znaleźć jednoznaczej odpowiedzi co może być przyczyną.

Z jednej strony znajduję różne opinie, że to wynik braku światła słonecznego i zdarza się jesienią i zimą u niektórych psiaków (co by pasował - zważywszy, że Abi mimo wszytsko większość czasu spędza w 4 ścianach).
Z drugiej, że to prawdopodobnie brak witamin (ale obie jedzą dokładnie to samo - nie chce mi się wierzyć, że brak wystąpił by wtedy tylk ou jednej z nich).
Jakiś pojedynczy spec twierdził, że to musi być jakiś grzyb - i dość mocno nastraszył...
A jeszcze gdzieś wyczytałam, że są psy, które tak po prostu mają i koniec.

Nie wiem więc czy się martwić i wzywać Vet'a, czy przyjąć, że taka jej uroda i tyle.
Bo poza kolorem to nochal jest zimny i wilgotny, a pies aktywny i nie wygląda aby miało mu coś dolegać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Therion']U niektórych psów to normalne ,że zima rozjaśniają się nosy, ja nie doszukiwałbym się choroby, moja Mysza , zawsze zima ma nie czarny a czekoladowy nos.[/QUOTE]
To zjawisko ma nawet fachową nazwę -" zimowy nos"- czyli okresowy brak pigmentu wlaśnie zimą , chociaż może też towarzyszyć cieczce lub jakiemuś osłabieniu ( np. po odchowaniu szczeniąt).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elaja']chociaż może też towarzyszyć cieczce lub jakiemuś osłabieniu ( np. po odchowaniu szczeniąt).[/QUOTE]
To już mojej dzikusce na pewno nie grozi ;)

Bałam się tego braku słońca - bo Abi wziąż ciężko namówić na wizyty w ogródku, choć z drugiej strony - ni etrzymam jej przeciez w ciemnej łazience ;)
No i tego "grzyba", którym też gdzieś nastraszyli forumowicza - ale nie wiem, gdzie między kuchnią a sypialnią mogła by coś złapać :-D

Ale skoro to się zdarza, a żadnych innych dziwnych objawów nie stwierdzam - to uznaję, że taak jej uroda :)
Jeszcze raz dzięki!!

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witajcie!

w dalszym ciągu nie mam żadnych nowych filmików niestety (Abi strasznie boi się aparatu w mojej ręce :-/ ) - tym nie mniej śpieszę poinformować, że mimo mrozów za oknem Abi coraz chętniej wychodzi za Szelmą do ogródka - czasem nawet uda jej się przy tym załatwić na zewnątrz :)
Jest oczywiście małe "ale", jakżeby mogło być inaczej.... ale tylko [B]PO[/B] pracy i tylko gdy mój mąż wraca do domu sam. Jak jesteśmy w domu razem - to nie ma siły żeby się skusiła...

Ach, byle do Wiosny! jak tylko sie ociepli drzwi będa stały otworem przez cały czas jak tylko jesteśmy w domu!

Ale, ale, ale! właśnie mi się przypomniało, że przy powitaniu (ci, którzy widzieli filmik na youtube wiedza jak ono wygląda) udało nam sie kilka razy zrobić Abi w konia i podstepem wyciągnąć na podjazd przed dom (oczywiście wcześniej zamykając bramę, ot tak, na wszelki wypadek - gdyby jej coś do tego czarnego, podpalanego łebka miało wpaść). Ale się zdziwiła, gdy kończyła obszczekiwanie nas na wolnym powietrzu! Za pierwszym razem wystraszyła się stojącego na podjeźcdzie auta - ale za którymś z kolei przyjeła je jako "przedłużenie ściany" :-)

A tak poza tym to mniej więcej od półtora tygodnia mamy nowy poranny zwyczaj!
Młoda jak zauważa, że już nie śpimy - zaczepia Szelmę podgryzając ją i powarkując - po czym.... nadstawia się nam do drapania i patrzy wyczekująco, to na nas, to na Szelmę! tak długo zaczepia Szelmę, aż w końcu jedno z nas wyciągnie rękę i ją podrapie po grzbiecie, po pysku czy za uszami. Przy czym oczywiście udaje przy tym, że w ogóle nie zauważa, że to my ją drapiemy ;-) A jak tylko przestajemy to się sama podstawia pod rękę i na nowo zaczyna tańce po łóżku...

Pod żadnym pozorem nie wolno próbować pogłaskać czy podrapać Abi jak przychodzi po smakołyki (z ręki już zjada bez większych oporów, choć wciąż gotowa do szybkiego wycofania poza nasz zasięg), czy nawet jak, ot tak, leży z nami na łóżku... Ale jak tylko Szelma jest "pod łapą" do udawania wspólnej zabawy!...

Missieek, Dziękuję za zaufanie jakim nas obdarzyłaś dając nam pod opieke tego czarnego urwisa!
To jest na prawdę niesamowite wrażenie móc obserwować jej postepy w oswajaniu się z nami, jak podgląda Szelmę i choć strach czai się w każdym jej mięśniu - próbuje ją naśladować :-)

Wczoraj też dała popis "małpowania zachowań" :)
Ugotowałam każdej po marchewce i pietruszce - dałam na miseczkach wraz z suchą karmą.

Abi przyszła, obwachała swoją miske, podeszła do miski Szelmy i sprawdziła czy Szelma ma to samo... Po czym wróciła do swojej miski i zjadła samą suchą karmę - zostawiając warzywa w spokoju.
Jak już zjadła suchą karmę podeszła jeszcze raz do Szelmy sprawdzić czy ta zjada te dziwne rzeczy. Jak zobaczyła, że Szelma wcina pietruchę w najlepsze - wróciła do swojej miski i tez zaczęła wcinać marchewkę a potem pietruchę :) po czym jeszcze ukradła kawałek pietruchy Szelmie :-)

Zresztą ze wszystkim czego Abi nie zna, przychodzi sprawdzić co z tym robi Szelma... Wiazane "kostki" ze skóry wołowej potrafi przez dwa czy trzy dni biegac ze swoją miedzy piętrami przenosząc z kąta w kąt, obwąchując, przyglądając się jej - i nie zje, dopóki nie zobaczy, że Szelma swoją rzuje i wcina. Ale też jak tylkio usłyszy, że Szelma coś chrupie - podbiega sprawdzić co to - po czym biegnie do "siebie" aby przynieść "swoją" kostkę i tez zacząć ją chrupać i rzuć :-)
Choć i tak najbardziej lubi dokańczać takie, które Szelma jej "zacznie" przerzuwać :-)

Przesłodka jest!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...