Jump to content
Dogomania

dzikie, póldzikie - NIE MAJĄ SZANS? chociaż karmą ktoś wspomoże? tylko Abi ma dom


missieek

Recommended Posts

Dzikuś nie dość, że nie uciekła (na wszelki wypadek sprawdzałam ją mniej więcej co 2 godziny) to jeszcze dziś do 14 w ogóle nie wyszła z budy...

Ok. 14 sterdziłam "dośc tego lenistwa", tyymbardziej, że zaczęłąm wyczuwać dziwne zapachy dochodzące z wnętrza budy, i wraz z mężem przegonilśmy ją z budy zasłaniając przy okazji właz, tak aby nie mogła doń wrócić. Przy okazji sprzątnęłam wnętrze wymieniając kocyk na świeży bo mała tak się stresowała nocą nowymi okolicznościami przyrody, że nie wyszła za potrzebą :-/

Po przegonieniu z budy młoda znalazła kąt, w ktrórym przez blisko godzinę udawała, że jej nie ma na tym świecie, ale po tej godzinie, gdy mimo tysiąca nieznanych odgłosów nic jej się nie stało i nikt jej nie zaczepiał - zebrała się na wędrówke po ogrodzie, co i rusz sprawdzając czy przypadkiem drzwi się nie otwarły i nie można czmychnąć do domu...

Ok. 18 wyrzuciliśmy jej do towarzystwa Szelmę i pojechaliśmy na zakupy.
Przed chwilką wróciliśmy i sąsiadka poinformowała nas, że dziewczyny ładnie się bawiły, obie przywitały się przez płot z ich psem Kubą, ale w momencie gdy się ściemniło Szelmie "przypomniało się", że jest psem kanapowym i zaczeła skomleć pod drzwiami tarasowymi, żeby ją wpuścić do środka.
Sąsiadka "doniosła" nam również, że Dzikuś załatwiła też swoje potrzeby gdzieś na trawie (może jak poczuje świeży wietrzyk owiewający jej pupę przy załatwianiu się w ogródku zachęci ją to do częstrzego wychodzenia za potrzebą na zewnątrz - tym bardziej, że już teraz ma mniej więcej stałe godziny załatwiania się).

Zabierając z ogródka Szelmę, sprzątniętą budę odblokowaliśmy Dzikusiowi i przy pierwszej okazji władowała się do środka.
Postanowiliśmy przetrzymać ją jeszcze jedną noc w ogródku - niech się oswaja z dzwiękami i zapachami świata.
A my radujemy się myślą na weekend wolny od sprzątania po każdym powrocie do domu i nie tylko ;)

Niektórzy z was zapewne nie wiedzą jaki to luksus nie musieć sprzątać salonu 4 raz w ciągu dnia :) A ci co wiedzą, mam nadzieję, że zrozumieją jaka to dla nas wielka ulga - nawet jeśli ma trwać tylko 2 dni...

Bo jutro już ją pewnie wpuścimy/zagonimy do domu - jakoś nie mam zaufania do niej na tyle, żeby zostawioć ją samą w ogrodzie przez te 9-10 godzin jak będziemy w pracy. Nie mam też zaufania do wszystkich sąsiadów jakby zareagowali na skomlącego/wyjącego cały dzień psa - gdyby zostawić je obie - jakby nie było, znalazł się jakiś "uczynny", który poprzedniemu właścicielowi naszego domku podtruł psiaki :-/ Wolę więc je trzymać w domu i wychodzić/wypuszczać na zewnatrz w "kontrolowany" sposób.

Pozdrawiam i życzę przyjemnego wieczoru!

PS. A jak tam nowe dzikie dzieciaczki u missieek? no i co u Ami, siestry mojego Dzikusia? z tego co pamiętam z jakiegoś innego wątku była zgłoszona do sterylizacji w którejś z akcji-sterylizaji, wyszło coś z tego?

Link to comment
Share on other sites

sterylizacja Ami będzie zrobiona dzięki skarbonce sterylkowej, tylko teraz missieek się nie wyrobiła z tym jeszcze bo ciągle były pilniejsze sprawy
dzikie dzieciaki dalej dzikie :(

dziwna sprawa z tym, że Dzikuś się w budzie załatwiła - ona biegała po podwórku przecież u missieek, ale widać nowe miejsce ją przeraziło - mam nadzieję, że będą postępy z załatwianiem się na zewnątrz - ja niestety wiem jak to jest musieć wiecznie sprzątać po świntuchach ;)

Link to comment
Share on other sites

Zdecydowanie optuję przy wersji, ze było to podyktowane stresem:
- raz, że ostatnie półtora miesiąca spędziła wewnątrz domu - więc ogrom świeżego powietrza, zielony kolor, dźwięk kosiarki u sąsiada mógł być dla niej przerażający,
- dwa - mieszkamy w szeregówce, gdzie ogródek nie jest izolowany w żaden sposób od sąsiadów - słychać więc obce głosy, widać obce twarze...

Ale to jej dobrze zrobi, świat nie ograniczy się do 4 ścian, psa, kota i dwóch dwunożnych... tak przynajmniej myślę...

Cieszy mnie jednak to, że kombinuje jak uciec do domu, a nie poza ogrodzenie - jak to miało miejsce gdy ją missieek do nas przywiozła, a jeszcze wychodziła do ogródka...

Link to comment
Share on other sites

o 3 nad ranem zaczeło padać...

Najpierw Dzikuś zaczęła popiskiwać, po chwili zaczęła drapać w drzwi balkonowe, żeby ją wpuścić do środka :)

Tak też zrobiliśmy - szybko poszła do śwojego kąta pod klapą na strych - nawet się na nas nie oglądając...

W ciągu dnia nas nie było, ale dziewczyny znów rozniosły salon "w strzępy" - no i oczywiście Dzikuś zasikała całą podłogę (ja nie wiem, jak wielki pęcherz ma ta mała...) :evil_lol:

Teraz udaje, że nas nie zna i wcale nie jest zainteresowana bliższym poznaniem, ani nie jest głodna mimo, że Szelma wcina aż uszy jej się trzęsą ;)

Dzikuś znów potrzebuje kilka dni ciszy i spokoju na przemyślenia :)

Link to comment
Share on other sites

Nawet nie próbuję wnikać - boję się ;)

a przy okazji kilka zdjęć (folder na dogo zapełniłam, więc wyniosłam się na picasę):
[FONT=Arial][SIZE=2][URL]http://picasaweb.google.pl/105990656401109989800/Dzikus[/URL]#[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Miłej nocy![/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2][/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]PS. zeszła - zjadła - spojrzała na nas z wyrzutem i... wróciła do siebie. Jak się tu nie bać jej przemyśleń i opinii ;)[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Ech, ta nasza Dzikuska to jest mała zołza...

Po tym jak ją kilkakrotnie przegoniliśmy ze schowka pod klapą na strych, przemeblowaliśmy strych wstawiając meble ogrodowe i grilla obraziła się na nas i schodziła do nas tylko nocą, po zgaszeniu światła. Nie skusiła się ani na surowe mięsko, ani na pachnącą puszeczkę mięsną - dopóki swiatło nie zostało zgaszone nie zeszła i już!

Jak tylko światło zostało zgaszone, natychmiast było słychać kroczki na schodach i tup-tup-tup-tup-tup pod łóżko albo na legowisko Szelmy.
Legowisko wprawdzie wygodniejsze, bo miększe od podłogi i przy samym kaloryferze - ale czasem Szelma przegania, a czasem Państwo za bardzo się wiecą - wtedy lepiej więc być pod łóżkiem ;)

Próbowałam wziąść ją na głód - wystawiając miskę o określonej porze i chowając po godzinie niezależnie od tego, że nie zjadła.
Przetrzymała 3 dni i... jak byliśmy w pracy "znalazła" 4 kg paczkę żarcia dla kotów, rozerwała w strategicznym miejscu i zjadła ok. 1kg :-D Diabeł nie pies!!
Schowała żarcie do kotów bardziej starannie - dobrała sie do wszelkich drwenianych zabawek i kijków i udawała, że jest kornikiem ;)

Wczoraj mąż stwierdził, że zaczyna tracić cierpliwość dla tego psa-widmo i że może czas poszukać jakiegoś behawiorysty, bo tak dalej być nie może...
Więc dziś Dzikuska łaskawie postanowiła sie od-obrazić i zachowywać jakby ostatnich kilku tygodni w ogóle nie było, jak gdyby nasze "postępy" się nigdy nie cofnęły, jakbyśmy cały czas wolnym krokiem posuwali się na przód...

Nie dość, że zeszła zjeść swoją porcję kolacji to jeszcze teraz "tańczy" między pokojami siadając w progu i skomląc: to na mnie, żeby dać jej smakołyka, to
na Szelmę, która drzemie z mężem w pokoju obok :)
Ale jak wyciągam rękę w jej kierunku - nawet ze smakołykiem- to naddal robi kilka kroków w tył...

A tak z innej beczki, to ona.... chrapie :-)

Pozdrawiam serdecznie!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie chce behawiorysty - ale i mnie przestaje lubic (choc raczej chce mi pokazac, ze nie z nią takie numery!)

Jak ją odławialiśmyna strychu po raz pierwszy do transportera kotów - nie wyszłam na prawie przez tydzień.
Jak ją odławialiśmy we wtorek, tuz przed wyjazdem na lotnisko, tak aby mama nie musiała się pod nasza nieobecność martwić o trzy poziomy sprzątania - to się okazało, że wyszła do mamy po niecałej godzinie od naszego wyjścia z domu.

Ale odkąd tylko wróciłam z delegacji do domu wczoraj późnym wieczorem - to znów nie wychodzi ze swojego kąta, łobuziara!

Strasznie musiałam jej zaleźć za skórę, mam przechlapane ;-)

Link to comment
Share on other sites

Ten mały czarny podpalany urwis postanowił uczyć się języków obcych :)
Zwłaszcza rozsmakowała sie w angielskim, ale przypadły jej również do smaku rozmówki polsko-czeskie oraz słownik wymowy niemieckiej :-D

Po kilku stronach "nauki" psina jednak traci zapał no języka i szuka czegoś innego...

Mama o mało co nie dostała zawału jak weszła na strych i zobaczyła rozszarpane książki :-)
Ale myśmy przerabiali to już przy Szelmie (ta dla odmiany gustowała we wszelkiego rodzaju poradnikach dotyczących wychowania psów) :-D

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Pragnę się pochwalić, że to Dzikie stworzenie, które od kilku miesiecy z nami mieszka nie zauważyło mnie dziś rano w łóżku, wdrapało się za Szelmą i wygodnie usadowiło na moich nogach :)

Ale jakiego "speeda" miała w wykonywaniu fikołka pod łóżko, gdy tylko mnie zauważyła!! niestety bestia wciąż ucieka na każdy gwałtowniejszy ruch, spojrzenie czy nasz głos :-/

Ale w kąciku pozwala mi się głaskać i nawet przytulać :) Fakt, na początku strasznie się trzęsie i szybko oddycha, ale coraz szybciej jej tętno wraca do normalnego. I conajwyżej zaczyna sapać przez zaciśnięte szczęki jak zaczyna mieć tych pieszczot dosyć.

W ogóle już nie kłapie i nie próbuje gryźć, choć przy próbie wyciągnięcia jej siłą z kąta wije się jak ryba wyjeta z wody, próbując się wyswobodzić.

Za to jak nas obszczekuje po powrocie z pracy! Nikt by nie uwierzył, że ten pies się nas tak strasznie boi ;)
Zresztą jak mąż wraca sam, to zbliża się do niego na odległość Szelmy ;) jak wracamy razem - trzyma się z daleka i ujada wtórując Szelmie :)

Link to comment
Share on other sites

Nie, ta mała bestia za nic nie chce wyjść - zwłaszcza odkąd jest tak zimno.

Nie wychodzi ani po dobroci - sama z siebie, z czystej ciekawości by potowarzyszyć Szelmie, ani przy użyciu siły.
Jak ją łapię i próbóję podnieść robi pod siebie, jak mimo wszystko uda mi się ja wyrzucić do ogródka - ucieka to budy. Jak zastawiam bud, żeby nie dało się do niej wejść, to wciska się w jakiś kąt - a to pod krzak, a to za rynnę.

Ale ma swoje miejsca gdzie się załatwia - rozłożyliśmy tam linoleum - więc łatwo się sprząta ;)
Liczę, że na wiosnę, jak będzie cieplej - to jednak ją coś w końcu skusi na wyjście do ogródka. Może do tego czasu z nami oswoi się na tyle, żeby to właśnie nasza obecnośc ją do ogródka wyciągnęła.

Ciężko mi uwierzyć, że u ciebie to był pies, który miał opory przed wejściem do budynku :)
Inna sprawa, że u ciebie miała duży ogródek, mnóśtwo miejsc do ukrycia i zero wśibskich sąsiadów, którzy "wypatrują pieska". U nas niestety ten ogródek jest malutki , jak to w szeregówce, więc sąsiedzi reagują na każdy ruch wychodząc do swoich i obserwując nasze poczynania... Do tego jeszcze z drugiej strony (wprawdzie za posesją sąsiada, ale jednak wciąż je widać i słychać) jeżdzą jakieś samochody - a nóż ją znów gdzieś wywiozą w obce miejsce? bezpieczniej się trzymać tego co zna...

Jedyne co to zaczynają mnie martwić jej pazury - bo biegając po panelach, linoleum czy parkiecie - nie bardzo je ściera, rosną więc jak opętane...

Ale spoko, jeszcze kiedyś wyjdzie na psa :)

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, siłą jej w domu trzymać nie będę - jak będzie chciała sama wyjść to ma taką opcję, bo jak wypuszczamy Szelmę do ogrodu albo idziemy sami do ogrodu - to drzwi stoją otworem. Ale rzadko korzysta - w zasadzie odkąd spadł śnieg to tylko raz wychyliła nos i szybko uciekła spowrotem do środka :)

Ale z drugiej strony - widzę, że wyciąganie na siłę mija sie z celem bo ani sie wtedy nie załatwia na dworze, ani nie biega po ogrodzie korzystając ze swieżego powietrza, a do tego cafa się do zera na dzień czy dwa, gdy nawet nie chce wyjść po jedzenie. pomijając fakt, że potem ją trzeba jeszcze zagonić do domu spowrotem - więc to kolejny, moim zdaniem niepotrzebny stres.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...