Jump to content
Dogomania

dzikie, póldzikie - NIE MAJĄ SZANS? chociaż karmą ktoś wspomoże? tylko Abi ma dom


missieek

Recommended Posts

trzy suczki po olkuszu

[CENTER][B][SIZE=4][COLOR=DarkOrchid]***Dzika***[/COLOR][/SIZE][/B]
[IMG]http://zwierzakidoadopcji.ekrakow.pl/wp-content/uploads/psy/dzika/dzika1.jpg[/IMG]

raczej mloda ok 3 lat, waga ok 7kg

[/CENTER]
przyjechala do nas ze szczeniakiem, dziwie sie ze cos tak dzikiego odlapali
jest u nas juz kilka miesiecy, nie pozwala do siebie podejsc, klapie zebami, sika, robi pod siebie
jakos udalo sie ja wysterylizowac
jest karmiona i na tym chyba rola czlowieka w jej zyciu sie konczy
moim zdaniem nie do oswojenia (gorsza niz Negra!!)

dwie siostry
[CENTER][B][SIZE=4][COLOR=DarkOrchid]***Ami***[/COLOR][/SIZE][/B]
[IMG]http://zwierzakidoadopcji.ekrakow.pl/wp-content/uploads/psy/ami/ami1.jpg[/IMG]

ok 11 miesiecy, waga ok 8kg
[COLOR=Red][B]wysterylizowana[/B][/COLOR]


[B][SIZE=4][COLOR=DarkOrchid]***Abi***[/COLOR][/SIZE][SIZE=4][COLOR=Red] - ma dom![/COLOR][/SIZE][/B]
[IMG]http://zwierzakidoadopcji.ekrakow.pl/wp-content/uploads/psy/abi/abi1.jpg[/IMG]

ok 11 miesiecy, waga ok 8kg
[COLOR=Red][B]wysterylizowana[/B][/COLOR], nowi wlasciciele pokryli koszt

[LEFT]przyjechaly jakis czas temu, jest lepiej niz bylo, ale duzo brakuje aby zachowywaly sie jak normalne psy
uciekaja przed czlowiekiem, Abi klapie zebami
przydalby sie indywidualny tymczas i dla Abi i dla Ami
[/LEFT]
[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Co z nimi będzie?

Nie wiem, jak pozostałe dwie, ale Abi - jeśli tylko da się w najbliższy wtorek złapać - po sterylizacji trafi do nowego domu, gdzie już w tej chwili czeka na nią nowa koleżanka - Szelma, która miejmy nadzieję wesprze proces socjalizacji.

Będzie też nosiła nowe imię upamiętniające jej historię: DziKuś.

Już się nie mogę doczekać widoku tej ślicznej suni w naszym ogródku.
Byle do wtorku!
I byle dała sie złapać, bo wczoraj użyła całego swojego sprytu i inteligencji aby nie zaprezentować sie nam z bliska.

Pozdrawiam serdecznie i obiecuję od czasu do czasu informować o postępach naszej współpracy z sunią.
A pozostałym dwóm psiakom życzę powodzenia w znalezieniu spokojnego domu i kogoś, kto będzie chciał z nimi nad ich strachem przed ludźmi popracować.

Link to comment
Share on other sites

Witam!
Na razie mała wciąż udaje, że jej "nie ma" - czy to w domu, czy to w ogródku.

W mieszkaniu ma dwa "swoje" kąty, z których lubi nas obserwować - odwraca jednak wzrok, gdy tylko zauwazy, że na nią patrzymy.

Wczoraj ładnie "współpracowała" z nami wskazująć miejsca w ogrodzeniu, którędy "być może uda się przecisnąć" - wszystkie miejsca wzmocniliśmy dodatkową gęstą siatką. Kawałek płotu do sąsiada na wszelki wypadek podniesliśmy nieco - choć póki co przynajmniej psina nie wykazuje chęci do skakania.
Dziś rano również wskazała nam "słabe ogniwo" naszych zabezpieczeń (już poprawione) - także na wszelki wypadek nie wypuszczamy jej samej do ogródka.

Znalazła sobie kąt zarośnięty przekwitłymi irysami, do którego ucieka ilekroć poczuje się niepewnie.
Dziś odkryła również, że mieści się w budzie dla kotów zakupionej na allegro, którą wstawiliśmy do ogródka kilka tygodni temu. Przynajmniej ktoś z niej skorzysta, bo koty póki co nie wykazują zbytnio zainteresowania :-)

Co mnie zaskoczyło to to, że bardziej woli przebywać w domu niż w ogrodzie. Po kilkunastu minutach "buszowania" w ogrodzie, sama grzecznie wraca do domu i idzie do jednego ze swoich "kątów" - niezależnie od tego, gdzie my sie znajdujemy.

Nie wiem czy w trakcie tych "ogrodowych wizyt" zdąża załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne, gdyż póki co zsikała nam sie kilkakrotnie w domu. Dwukrotnie również zwymiotywała (głównie trawą) - ale mam wrażenie, że to wciąż reakcja na stres związany z nowym miejscem i przebyty wczoraj zabieg sterylizacji - zbyt wiele emocji na jeden dzień dla tak małego psiaka.

Wczoraj, jako, że była swieżo po operacji zrobiliśmy jej głodówke - dziś pięknie zjadla miske ryzu z miesem oraz potartymi warzywami - zobaczymy czy znowu zwróci, czy tym razem uda jej się już na tyle uspokoić, aby przetrawić spokojnie posiłek.
Oczywiście nie ruszyła jedzenia, dopóki nie zniknęłam jej z pola widzenia :-)

Bardzo mile zaskoczyło mnie też zachowanie psiaka w nocy, gdyż spodziewałam się popiskiwania i wycia z tęsknoty zarówno za siostrą jak i resztą psiaków z Bukowna. Tymczasem psina, w ciszy "zwiedzała" sobie parter - słychać było tylko stukot jej pazurów o panele i kafle :-)

Za to rano w ogródku dała popis swoich strun głosowych - nie wiem, czy zobaczyła za płotem kota, czy zdenerowała się, bo "odkryła" zamontowaną przez nas siatke :-) Mąż wyskoczył z łóżka, bo zabrzmiało to jakby ją ktoś ze skóry żywcem odzierał.

Ogólnie rzecz biorąc wciąż jest bardzo zestresowana, ale chyba nikt nie spodziewał się, że na drugi dzień po przeprowadzce będzie witała nas po powrocie z pracy z wysoko uniesionym, merdającym ogonem i przy byle okazji wskakiwała na kolana. Zdecydowanie minie trochę czasu zanim przyzwyczaji się do nowej sytuacji i będzię tak towarzystkim psem jak nasza druga suczka , Szelma.
Co nie zmienia faktu, że obojgu nam pozwoliła się już pogłaskać - oczywiście odwracając w czasie głaskania głowe w inna stronę :-)

My ze swojej strony staramy się po pierwsze zabezpieczyć teren wokół niej - aby ani nie uciekła, ani nie zrobiła sobie krzywdy.
Po drugie, staramy się ułatwić jej proces adaptacji dając na tyle swobody, na ile pozwala to zachować jej bezpieczeństwo.
Zarówno nasze koty jak i nasza suka ją kompletnie ignorują pozwalając jej poznać nowe otoczenie we własnym tempie - my staramy się brać z nich przykład i nie "wisieć" non-stop nad naszym nowym domownikiem, równocześnie mając ją na oku.

Będę informowała na bieżąco o wszelkich postępach, póki co jest kochana i przeurocza - ale to chyba widać na zdjęciu :-)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiejsza Ami
[CENTER][IMG]http://lh6.ggpht.com/_MXkMDrRnqFY/TGQ0gxGKd6I/AAAAAAAAF3M/_LgGXcctmEo/s576/DSC_0710.JPG[/IMG]

[CENTER][IMG]http://lh6.ggpht.com/_MXkMDrRnqFY/TGQ0hlS7JSI/AAAAAAAAF3Q/EbaFccAwAY8/s576/DSC_0712.JPG[/IMG]
[/CENTER]




[IMG]http://lh3.ggpht.com/_MXkMDrRnqFY/TGQ0izhzf8I/AAAAAAAAF3Y/k50bVZFI_jI/DSC_0717.JPG[/IMG]





[IMG]http://lh6.ggpht.com/_MXkMDrRnqFY/TGQ0jS5sXcI/AAAAAAAAF3c/1ocH7IY7QL0/DSC_0719.JPG[/IMG]



[IMG]http://lh6.ggpht.com/_MXkMDrRnqFY/TGQ0hlS7JSI/AAAAAAAAF3Q/EbaFccAwAY8/s576/DSC_0712.JPG[/IMG]





[CENTER][IMG]http://lh3.ggpht.com/_MXkMDrRnqFY/TGQ0izhzf8I/AAAAAAAAF3Y/k50bVZFI_jI/DSC_0717.JPG[/IMG]
[/CENTER]




[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Siostra zaczyna czuć się coraz pewniej w nowym domu. W prawdzie wciąż unika kontaktu z nami - ale zwiedza... i to nie tylko swoje dwa kąty, czy parter...

Wczoraj wdrapała się po ażurowych schodach dwie kondygnacje i zamelinowała na strychu. Pragnę zaznaczyć, że podobnych rozmiarów szczeniak sąsiadów nauczył się wchodzić po podobnych schodach w zeszłym tygodniu, po blisko 2 miesiącach w "nowym domu", a i to tylko na piętro, bo schody na strych są dość strome - więc mała dla mnie osobiście jest bohaterką!
Co nie zmienia faktu, że niezłego stresa przeżylismy po powrocie z pracy nie mogąc jej nigdzie znaleźć :-)

Podejrzewam, że gnana ciekawością wejść na strych - weszła, ale do zejścia schody okazały się zbyt strome, i utknęła.
Swego czasu Szelma też nam tak "utknęła". Od tego czasu wprawdzie nauczyła się po nich chodzić, ale wziąż woli robić to pod naszą kontrolą.

Naszą Dzikuske udało się koniec końców namówić na wejście do wiklinowego transportera dla kotów i znieśc w transporterze na dół.
Drzwi na strych profilaktycznie zamknęliśmy.

Dziś rano "spotkałam" ją na porannych wojażach w łazience na piętrze - ale szybko uciekła na dół, "do siebie" gdy tylko mnie zobaczyła.
A i w ciągu dnia musiała odwiedzić Szelmę w naszej sypialni, gdyż znależliśmy "stałą niespodziankę" na legowisku Szelmy (jak miło, że nie w naszym łóżku...).
Po południu też uciekła do naszej sypialni, przy próbie zachęcenia jej do wyjścia do ogrodu...

No właśnie, nie wiem co się stało, ale od wczorajszego wieczoru ciężko ją namówić na wyjście do ogrodu. Może to wciąż stres po dniu (kilku godzinach) spędzonych na strychu albo po odławianiu do transportera?
W każdym razie pierwszego dnia i jeszcze drugiego rano chętnie wybiegała na ogród, gdy tylko otworzyło się drzwi na taras i zniknęło z trasy jej przebiegu. A od wczorajszego wieczoru - drzwi mogą stać otworem, a pies i tak nie wyjdzie... No chyba, że robi to tak niepostrzeżenie i szybko, że nam to umyka - co jest możliwe, bo staramy się jej dać odrobinę swobody w przemieszczanu, skoro nas sie wciąż boi.
A może wybiegała tak chętnie licząc, że uda jej się uciec? A gdy przekonała się, że załataliśmy wszystkie wskazane przez nią miejsca i nie ma już drogi na zewnatrz nie traktuje ogrodu ajo "ciekawego"?

Póki co i tak załatwia się na razie w domu - na szczęście inteligentnie wybiera miejsca "łatwo sprzątalne" - podłoga tam gdzie są kafelki bądź panele, no i dziś legowisko Szelmy, z którego można zdjąć pokrowiec i wyprać.

Jak już pisałam - w dalszym ciągu boi się nas (ludzi) - więc póki co sama nie podchodzi. Ale jak jest w kącie - bez problemów pozwala się nam głaskać i drapać.
Myślę, że najbliższe dwa dni, gdy będzie musiała tolerować naszą obecnośc przez cały dzień też będą na swój sposób przełomowe.
Może uda nam się zrobić jakieś zdjęcia z nowym domu, bo na razie nic mi nie wychodzi :-(

Pozdrawiam serdecznie!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...