Jump to content
Dogomania

Wielkoucha Pigi! Czyli swinskie opowiesci Dag :D


masienka

Recommended Posts

[quote name='Dag']A my byłyśmy dzisiaj na nowym świnio-szkoleniu!!!

Pancię szkoleniową już lubię:loveu:

Popatrzyła się na Pigę, która popisywała się przed nią za smakołyki i powiedziała z dziką radością:

-"jeb...ny klikerowy piesek!!!"

[/quote]
klik klik :evil_lol: :evil_lol:
też już lubię tą trenerke :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 766
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wrócę do jednego wątku:
[quote name='Nela'][B][FONT=Comic Sans MS] [COLOR=red][SIZE=3]metode obrozy nie stosuje sie byle jak i byle gdzie i z byle powodu trzeba wiedziec jak sie do tego zabrac !!![/SIZE][/COLOR][/FONT][/B]

[/quote]
Metody tej nie powinno się stosować wcale! A te "szkoły" z bożej łaski pozamykać. Świetny pomysł co? Nie chce leżeć, to mu prądem.:angryy:


[quote name='Asztir']Nela ja nie uważam Cię za potwora, są różne metody szkolenia i jeżeli one działają to jest OK, [/quote]
Nie chcę Was obrażać,ale nie chciałabym być psem żadnej z Was :shake:

A najbardziej nie zorumię tego, bo Asztir wie na czym polega szkolenie warunkowe R+,R-,P+, P- i wygaszanie.Przynajmniej tak mi się wydaje po poniższym poście.

Wyobraź sobie, że jesteś Chinach, koleś coś do Ciebie "cianhahognnne" , a Ty nic. Koleś dzwoni dzwoneczkiem -Ty nic, koleś wibruje -Ty nic, koleś wali Cię z kopa, bo nie wiesz o co mu chodzi. Fajnie??? Dla mnie niefajnie!
Psa najpierw się uczy działania,zrobienia czegoś, a później kojarzy robienie tego czegoś z komendą! A nie mówi "cianhahognnne" i jak nie reaguje to kopa! Tak samo jak "cianhahognnne" jest zrozumiałe dla chiniola, tak samo "siad" jest zrozumiałe dla Ciebie! Dla Ciebie!A nie dla psa! On nie wie czego chcesz! Ty wiesz czego chce koleś od "cianhahognnne" ? No własnie tak myślałam.

[quote name='Bila']Dag, tak se myślę, może świnię, że tak powiem, trochę odstaw od biustu, spróbuj trochę świnię poignorować.[/quote]
Dodam,że w czasie jak zachowuje się źle. Jest to "wyciszanie" niepożądanego zachowania. Mówisz "siad" , ona się kładzie , Ty się odwracasz na chwilę. Po 5 sekundach znów mówisz "siad" itd. Pies w końcu zareaguje i jak tylko to zrobi dajesz mu smakołyk! Ale dokładnie w tej chwili!
Chce żarełko na dworze? Proszę bardzo, tylko najpierw podejdź do zarełka (tak,żeby nie sięgała tylko się wyrywała), powiedz np. "siad". Nie chce? Oj to feler, nie bedzie chlebka:eviltong: Po kilku sekundach powiedz znów tą samą komendę. Do skutku. Siądzie? Podejdź z nią natychmiast do chlebka i pozwól poskubać! Szybko zrozumie,że za wykonanie komendy jest fajnista nagroda! A za ignorowanie jest ignor także. Nigdy, ale to nigdy nie pozwól jej podejść jeżeli zacznie sępić,skamleć itp. Tylko jak się uspokoi i wykona komendę. Ew. w początkowym stadium wystarczy jak np. przestanie szarpać smycz. Nie mozesz od razu wymagać "całej ręki", tylko "palec".
Gwarantuję Ci,ze się uda!A taka sesja z treningiem nie powinna być dłuższa niż 5 minut. Za to kilka razy dziennie!
[quote name='amelka2'] Jak była mała bawiłam się z nią bardzo dużo i to w różnych miejscach, jak goniła do psów musiałam być "fajniejsza od nich" Pies wybiera tylko to co uznaje za atrakcyjniejsze ... Ja pracowałam aby suka nie nauczyła się, że ucieczki sa atrakcyjne. [/quote]
Amelka tu ma świętą rację : doprowadziła do tego,że ucieczki nie stały się nagrodą samą w sobie - nie było to samonagradzaniem się psa.
[quote name='amelka2'] chodziło mi tylko o to, że pies bardzo słabo nie powiem wcale nie reagował na klikier[/quote]
Widocznie kliker był źle "włączony", albo nie był "włączony" wcale.Ale to nie ja ćwiczyłam z tym psem,więc trudno się wypowiadać.

Dag spróbuj klikera o ile masz dobry reflex.Poza tym masz link do stronki, gdzie to wszystko jest bardzo szecgółowo opisane:eviltong: -to ten link od wchodzenia do klatki;)

Podaje cytacik mały stamtąd :
[FONT=Arial][COLOR=#663333][SIZE=-1][COLOR=#666633][SIZE=-1][COLOR=#666633]"pokazanie psu miski w czasie obiadu (pies przywiązany lub trzymany, żeby nie pobiegł od razu do miski), ale zamiast postawić ją przed psem, stawiamy ją z dala od psa.
Pokusę umieszczamy ok 20 m od lini startu (zaznaczamy sobie linię startu). Pies w obroży skórzanej, jeżeli w łańcuszku, to na obu kołkach, żeby się nie zaciskał. Nic do psa NIE MÓWIMY. Na to nie będzie komendy, nie napinanie smyczy ma się stać faktem w życiu psa. Pies oczywiście bardzo chce ciągnąć do pokusy. Pan zaczyna iść w stronę pokusy. Jak tylko pies leciutko NAPNIE smycz (początkowo będzie to po 1 kroku) i za KAŻDYM razem jak napnie smycz, stajemy jak wryci (nie szarpiemy psa, tylko po prostu 'wrastamy w ziemię').
Odwracamy się i wracamy z psem do linii startu. Nie szarpiemy psa, ale zabieramy go ze sobą. Zabieramy smycz do linii startu, a co za tym idzie, wszystko co jest doczepione do smyczy (czasem będziemy psa lekko ciągnąć, ale szybko zacznie iść z nami bez ciągnięcia z powrotem, oczekując następnej powtórki dojścia do pokusy). Nic nie mówimy! Utrzymywanie luźnej smyczy jest zadaniem psa i jest 'prawem fizyki'. Smycz na psie = pies trzyma luźną smycz, żeby dojść tam, gdzie chce iść. Smycz się napina = pies nie może iść tam, gdzie chciałby iść.
Na linii startu czekamy aż pies przestanie się rwać (w końcu przestanie) i spojrzy na nas. Jak mamy kontakt wzrokowy, ruszamy znowu do przodu. Znowu ciągnie, wrastamy w ziemię, cofamy się do linii startu. Potrwa to chwilę, zanim będziemy mogli przejść kilka kroków do przodu w 'ciężkich' przypadkach."[/COLOR][/SIZE][/COLOR][/SIZE][/COLOR][/FONT]
I trzymam kciuki za Ciebie i chrumolce świńskie.:buzi:
jesteście zuch dziewczyny i na pewno wam się uda zanim :stupid: :cool3:
Buziaki

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelwings']

Metody tej nie powinno się stosować wcale! A te "szkoły" z bożej łaski pozamykać. Świetny pomysł co? Nie chce leżeć, to mu prądem.:angryy:


[/QUOTE]

No i tu Cię zmartwię (pewnie nie tylko Ciebie), ale istnieje duże ryzyko, że Piga trafi na prąd...

Obroży elektrycznej nie używa się do nauki "waruj", ale to zapewne wiesz. Piga poza tym wszystkie podstawowe komendy zna i większość potrafi wykonać z odległości.
Komendę "do mnie" też zna. JAK JEST NA LINCE.
A ona dokładnie wie, kiedy jest na lince... mało tego, dokładnie wie, kiedy ja tą linkę trzymam i potrafi wymierzyć w centymetrach prawdopodobieństwo, że ją dorwę.
A jak już pomiar jest po jej "myśli", to w długą.

Do tego Piga jest troszku niebezpieczna dla otoczenia- co może potwierdzić kotek. A york to dla niej też kotek. Jamnik jak dziamnie, też zamienia się w kotka. York czy jamnik trafiony przez Pigę kagańcem, to martwy kotek.

Już nie wspomnę, że Piga trafiona samochodem też jest martwym kotkiem...

A ja już nie chcę żadnych martwych kotków!

Na koniec- Piga wzbudza w innych psach agresję- u jednych- bo się boją jej brutalności (bo pieska najlepiej wgnieść w ziemię- wtedy dopiero zczyna się zabawa), inne po prostu wkurza, bo bez pytania z dziką szybkością zabiera im patyk z mordy, albo jak ma kaganiec, to innego pieska nim nawala z całej pary. Piesek warknie, żeby się uspokoiła- a Pidze więcej nie potrzeba. On zaczął- to się czuje usprawiedliwiona.

Narazie uczymy się odruchu bezwarunkowego za pomocą smakołyków, linki i kolczatki. Po pierwszej lekcji nie ma co wyrokować, ale jak efekty będą średniawe to ja już wolę psa prądem kilkanaście/dziesiąt razy potraktować, niż raz wyjmować go spod samochodu, czy raz tłumaczyć komuś, jak bardzo mi przykro z powodu jego yorka.

Coś czuję, że zaraz się tu burza rozpęta...
Uciekam:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=DarkRed][B]....................a ja Cię jakos ............rozumiem:eviltong::eviltong::eviltong::eviltong:...............bule sa specyficzne.......moja jak się nakręci na szczekające psy.to na NIC nie reaguje......surowe mięso pod nosem nie widzi([/B][SIZE=1]nosiłam kiedyś........przestałam)[/SIZE][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']Obroży elektrycznej nie używa się do nauki "waruj",[/quote]
Hehe, tu bys sie zdziwila do czego sie uzywa obrozy elektrycznej :)
[QUOTE]Narazie uczymy się odruchu bezwarunkowego za pomocą smakołyków, linki i kolczatki. Po pierwszej lekcji nie ma co wyrokować, ale jak efekty będą średniawe to ja już wolę psa prądem kilkanaście/dziesiąt razy potraktować, niż raz wyjmować go spod samochodu, czy raz tłumaczyć komuś, jak bardzo mi przykro z powodu jego yorka. [/QUOTE]
Racja, musisz tylko pamietac, ze przy tak silnym nawyku bedziesz to musiala co jakis czas powtarzac
Mam nadzieje, ze mi sie zle wydaje, i oby sucz skumala, bo tu jednak chodzi tez o jej zycie, ale jakos nie wierze, ze efekty na placu i przy trenerce uda sie utrwalic na Twoim terenie. Oby sie udalo, ale szarpnac trzeba umiec, oj, bardzo trzeba umiec.
Jezeli nie bedzie efektow, to bedzie to juz tylko znecanie sie nad psem. Mam jednak nadzieje, ze sie uda.
Spotkalam dzis goscia z labem. I opowiada mi, ze nawet OE uzywali, bo odbiegal. Po czym dal przyklad "przywolania" - pies wachal 5 m od nas, siknal, tamten go zawolal raz, drugi, trzeci, stal jak slup, rece opuszczone i wola. Na takiego nudnego wlasciciela, to i gdyby psy po ludzku rozumialy nic by nie pomoglo. Taka dygresja, ale chodzi o to, ze u tego laba OE to bylo znecanie sie, bo pies dalej gluchy, araczej nauczony, ze jak pancio wola, to sie robi dalej co sie robilo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']No i tu Cię zmartwię (pewnie nie tylko Ciebie), ale istnieje duże ryzyko, że Piga trafi na prąd...

Obroży elektrycznej nie używa się do nauki "waruj", ale to zapewne wiesz. Piga poza tym wszystkie podstawowe komendy zna i większość potrafi wykonać z odległości.
Komendę "do mnie" też zna. JAK JEST NA LINCE.
A ona dokładnie wie, kiedy jest na lince... mało tego, dokładnie wie, kiedy ja tą linkę trzymam i potrafi wymierzyć w centymetrach prawdopodobieństwo, że ją dorwę.
A jak już pomiar jest po jej "myśli", to w długą.

Do tego Piga jest troszku niebezpieczna dla otoczenia- co może potwierdzić kotek. A york to dla niej też kotek. Jamnik jak dziamnie, też zamienia się w kotka. York czy jamnik trafiony przez Pigę kagańcem, to martwy kotek.

Już nie wspomnę, że Piga trafiona samochodem też jest martwym kotkiem...

A ja już nie chcę żadnych martwych kotków!

Na koniec- Piga wzbudza w innych psach agresję- u jednych- bo się boją jej brutalności (bo pieska najlepiej wgnieść w ziemię- wtedy dopiero zczyna się zabawa), inne po prostu wkurza, bo bez pytania z dziką szybkością zabiera im patyk z mordy, albo jak ma kaganiec, to innego pieska nim nawala z całej pary. Piesek warknie, żeby się uspokoiła- a Pidze więcej nie potrzeba. On zaczął- to się czuje usprawiedliwiona.

Narazie uczymy się odruchu bezwarunkowego za pomocą smakołyków, linki i kolczatki. Po pierwszej lekcji nie ma co wyrokować, ale jak efekty będą średniawe to ja już wolę psa prądem kilkanaście/dziesiąt razy potraktować, niż raz wyjmować go spod samochodu, czy raz tłumaczyć komuś, jak bardzo mi przykro z powodu jego yorka.

Coś czuję, że zaraz się tu burza rozpęta...
Uciekam:evil_lol:[/quote]

Ale nie zwiewaj. Ja się nie burzę. Są psy, które kolce ustawiają (w tym sensie, że używa się ich nie jako obroży, u mnie na osiedlu jest to nagminne, to chyba jedyna znana moim sąsiadom metoda wychowawcza :angryy:), czyli służą do wyeliminowania zachowań niepożadąnych. jak nic innego nie skutkuje, to też wolę kolczatkę do nauki niż wyjmowac psa spod samochodu, albo ogladac trupa yorka. Tłumaczyłam takim jednym, jak zobaczyłam ich z seterką na kolcach zapier... pomiędzy drzewami, krzakami, że w ten sposób to raczej daleko nie zajadą, bo nie do tego służy kolczatka, na co usłyszałam, "ale ona tak ciągnie". Pożałowałam, że nie mieli okazji przelecieć się z moim 38-kilowym labem w czasach przedkastracyjnych w okresie cieczkowym:razz: :razz: :diabloti:. Wtedy zobaczyliby, co to znaczy, że pies ciągnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strumyk']Spotkalam dzis goscia z labem. I opowiada mi, ze nawet OE uzywali, bo odbiegal. Po czym dal przyklad "przywolania" - pies wachal 5 m od nas, siknal, tamten go zawolal raz, drugi, trzeci, stal jak slup, rece opuszczone i wola. Na takiego nudnego wlasciciela, to i gdyby psy po ludzku rozumialy nic by nie pomoglo. Taka dygresja, ale chodzi o to, ze u tego laba OE to bylo znecanie sie, bo pies dalej gluchy, araczej nauczony, ze jak pancio wola, to sie robi dalej co sie robilo.[/quote]

A pewnie, że nie przyszedł i nie przyjdzie już nigdy w życiu. Lab to zawsze będzie pies dla którego wąchanie jest najbardziej atrakcyjne na świecie (bo se gówno można wywąchać i zjeść, poza tym coś innego jadalnie niejadalnego znaleźć, wąchanie to najlepsza rzecz na świecie, no chyba że gdzieś w pobliżu jest jakaś woda, gdzie się można wykąpać). I jak laba nie będziesz na spacerze zabawiać, cwiczyć z nim, wygłupiac się, to po prostu będzie miał własciciela w d.., przyjdzie wtedy kiedy będzie chciał, a po drodze zrealizuje jeszcze parę idiotycznych pomysłów. co jeden, to lepszy. Gościu jest przegrany

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag'].bo pieska najlepiej wgnieść w ziemię- wtedy dopiero zczyna się zabawa[/quote]
Hmmm, to może poszukać w necie wlak niedźwiedzi? Piga w końcu trafiłaby na godnego przeciwnika :diabloti:
Dziewuszki, ja naiwnie, blondynkowo (a co tam, mam włosy jak mój chomik -taki biały dżungar jak ten z avatarku) wierzę,że dacie radę bez prądu -plissssss miej litość:cool3:

No to jak? Szukać zapasów z niedźwiedziami? :eviltong:


Aaa jeszcze jedno: jak ja widzę drące się "pieski" wielkosc kotka, to też mam instynkt mordercy:diabloti: i to nie znika z wiekiem!

Link to comment
Share on other sites

odnosnie pradu...hm.. opowiem wam coś.
Wujek mojego kolegi miał bula. I kiedys czegos zapomniał z domu i poprosił mojego kolegi coby mu to z domu przyniósł. No i poszedł. Otwiera drzwi - cisza jakaś taka... Wchodzi dalej, a tam bulek robi - chaps za kabelek - popiesciło go troszkę, siadł, nabrał siły i znowu - i tak z parę razy..Lubiał chłopak zabawę z prądem, a co;) No ale niestety kolega wyciągnął kabelek z gniazdka i schował - no cóż - nie było już zabawy:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andzia69']odnosnie pradu...hm.. opowiem wam coś.
Wujek mojego kolegi miał bula. I kiedys czegos zapomniał z domu i poprosił mojego kolegi coby mu to z domu przyniósł. No i poszedł. Otwiera drzwi - cisza jakaś taka... Wchodzi dalej, a tam bulek robi - chaps za kabelek - popiesciło go troszkę, siadł, nabrał siły i znowu - i tak z parę razy..Lubiał chłopak zabawę z prądem, a co;) No ale niestety kolega wyciągnął kabelek z gniazdka i schował - no cóż - nie było już zabawy:evil_lol:[/quote]


:evil_lol: :lol: Dobre

Link to comment
Share on other sites

o tak bublowate pałają do prądu miłością szczególną i jedyną w swoim rodzaju :evil_lol: przecież fajna jestzabawa jak coś w morde kopie nie ?? :evil_lol:
Lalka ma ponad 3 lata i do tej pory każdy wystający kabel to wróg !!!

Dag trzymam mocno kciuki za szkolenie ;)

Link to comment
Share on other sites

Hihihi... myślałam, że będzie gorzej...

Odnośnie prądu i bullowatego uodpornienia- już kiedyś pisałam, że Piga jak na bullowatego, to histeryczka jest...

Jak ona wczoraj kwiczała na tej kolczatce...

Co mi się jej robiło żal, to widziałam przed oczami czarno-białego kotka i już mi się pojawiał złowieszczy uśmiech na twarzy...:diabloti:

Kolczatki sama jeszce używać nie zamierzam- do następnego szkolenia, bo jak Pani szkoleniowa powiedziała- jak spier..ę i się pies przyzwyczai, to potem będzie w stanie słonia na kolczatce uciągnąć.
Na razie- nie umiem- nie dotykam (chociaż na myśl o kotku- mnie korci, ale to- jak już pisałyście podpada pod znęcanie się nad psem, więc zanim nie wybaczę jej kotka- tym bardziej nie dotykam- po co samą siebie prowokować...:razz: )

Z prądem pewnie jest tak samo- niewłaściwie używany- przestaje psa ruszać.

Piga dalej widać pamięta wczorajszą lekcję i jakaś taka grzeczna jest...:evil_lol:

Co do przeniesienia szkolenia z pól na moje podwórko- wiem, że będzie trudno, ale każde szkolenie powinno być przeprowadzane w "neutralnym" otoczeniu, bez rozpraszania, coby wyrobić reakcję, a u mnie pod blokiem to ja sama mam oczy dookoła głowy, bo tyle się dzieje, a co dopiero pies...

Pracy mnie czeka od cholery, ale albo dam(y) sobie radę, albo wrócę do rozmyślania o sposobie przyprawienia psininy na grillu... na którą to oczywiście wszystkich zaproszę.:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']Pracy mnie czeka od cholery, ale albo dam(y) sobie radę, albo wrócę do rozmyślania o sposobie przyprawienia psininy na grillu... na którą to oczywiście wszystkich zaproszę.:diabloti:[/quote]
trzymam kciuki za cierpliwosc i konsekwencje - oj bedzie potrzebne :)
ale niech sie uda, bo wtedy obie bedziecie mialy spokojniejsze zycie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']
Kolczatki sama jeszce używać nie zamierzam- do następnego szkolenia, bo jak Pani szkoleniowa powiedziała- jak spier..ę i się pies przyzwyczai, to potem będzie w stanie słonia na kolczatce uciągnąć. :diabloti:[/quote]

Mądra pani. Trzymam kciuki Dag, co by świnia jednak na grillu nie wylądowała:evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Angelwings - nie wyrywaj zdań z ich kontekstu :angryy:
Ja nie pisałam ogólnie o każdym szkoleniu, że jest OK, tym bardziej o tym na prąd czy takim jak się podjęła Dag w stosunku do Pigi. Pisałam o tym, że jak właściciel zastosuje taką metodę i ona pomoże a jednocześńie nie zaszkodzi to generalnie nie mam jej ujemnych konsekwencji o czym należy zawsze pamiętać. Niestety ja nie będę odpowiadać za każdego z osobna jak szkoli i co mu to daje. Doskonale wiem o wygaszaniu i generalnie o pozytywnym szkoleniu. Wiem też że w ostateczności zważywszy za i przeciw czasem można użyć P+ i ono pomaga, ale nie jestem wielbicielką tej metody.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

:mad: no gdzie??
U mnie piesek bardzo grzeczny, choć dopiero od soboty. Chciałam już się pośmiać i nagrodzić Mokkę :cool3: za dobre zachowanie, a tu widzę zero Dagi :mad:
Dag, wykończyły Cie prosiaki jednak czy to ta pogoda...ciepło sie zrobiło, ogródek, ognisko /grill...pieczone prosię...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Angelwings']Dag, wykończyły Cie prosiaki jednak czy to ta pogoda...ciepło sie zrobiło, ogródek, ognisko /grill...pieczone prosię...:diabloti:[/QUOTE]

One mnie wykańczają codziennie!!!

Najpierw Chruma mało co nie odcięła sobie piątego pazura jak hasała za frisbee.
Dzień później Piga uciekła z klubu (jakiś jełop zostawił otwarte drzwi) i znalazłam ją na skarpie, przy ulicy, jak wcinała ludzką kupę z duża ilością much. Na tej wycieczce rozcięła sobie poduchę dość głęboko.

A potem weź tu babo wytłumacz dwóm walniętym bullowatym, że teraz przez tydzień nie biegamy, bo się ranki rozkrwawiaja na nowo...:mad:

Wczoraj Pigi w pracy dorwała baniak z syropem malinowym, rozgryzła go i wypiła z litr syropu... oj, jaka ona naładowana cukrem potem była... a jak ślicznie malinowo pachniała... a jakie miała śliczne klejące malinowe foterko na mordzie... mniam!!!!:loveu:

Piga dostała nowe lekarstwo i już od dłuższego czasu nie obsikała przez sen śpiącej panci!!!

Co oczywiście nie oznacza, że nie przestała sikać w domu w ogóle... to by było za piękne!!!
A to ma nieoczekiwane napady picia hektolitrów wody, a to po dwóch spacerkach (co 2h) potrafi się zsikać ot tak.. dla zabawy...
Kofam ją strasznie!!!

No i najważniejszy news!!!

[SIZE="6"][B]Pigusia poszła na prąd!!![/B][/SIZE]

Jedna małą bateryjka pod psim ryjem, a tyle zabawy!!!

A jak ładnie kwiczy!!!

Tia, wiem, ze brzmię jak totalna sadystka, ale właśnie wczoraj zaliczyłam pierwszy spacer z Pigowatą- bez zmyczy, przez całe pola mokotowskie!!! Biagała, hasała, ganiała się z innymi psami, wąchała, turlała się, a ja nareszcie nie musiałam sie bać, że mi zwieje!

Po kilku strzałach sama trzymała sie blisko, a jak tylko się rozpędzała z szaleństwem w oczach "bzzzzz'''... "kwiiiiii"... i wracała.:loveu:

Pod koniec zaczeła już sama wracać na zawołanie!

Trenerka pożyczyła nam zabawkę, więc wieczorem wypróbowałam ją pod domem. Oczywiście cała byłam w strachu, bo kotów zatrzęsienie, więc ubrałam pigę jak na wojnę:
kaganiec,
kolczatka,
linka 5m.
obroża elektryczna.
No i poszłyśmy.

I wiecie, że szłyśmy????:multi:

W szczególnie zakoconych miejscach trzymałam w łapkach koniec linki- tak na wszelki wypadek, ale szłyśmy!!!

Zobaczyła kota, naszykowała się do ataku- komenda, potem "bzzzzzzzzz''... i grzeczny piesek dalej idzie przy nodze.

Jeżeli dzięki temu niehumanitarnemu urządzeniu będę mogła wybiegać nareszcie świnię, bez notorycznego strachu, że zwieje, zrobi komuś krzywdę, albo i sobie- to ja oficjalnie jestem fanem obroży elektrycznej po wsze czasy.

To narazie tyle z obozu świń. Idziemy na spacer!
(byłyśmy godzinę temu, ale Pigunia wychlała prawie całą miskę wody, a końcówkę radośnie wylała łapą na podłogę).

Link to comment
Share on other sites

Właśnie wróciłyśmy z kolejnego udanego spacerku.

Tym razem wzięłam Chrumę i frisbee, no i oczywiście wrednie podpuszczałam Pige, by je Chrumie zabierała. Chruma trochę gulgotała, ale się ładnie obie wybiegały i teraz padły...

Dwa psy ganiające się na nieogrodzonym terenie... piękna odmiana...

Piga już powoli łapie o co chodzi, jest nagradzana toną smakołyków jak sama (bez strzału) do mnie wróci i trochę mniejszą toną smakołyków, jak wróci biegusiem po strzale.

Przy każdym ruchu wobec kota też dostaje bzyka ostrzgawczego. Narazie działa, ale jeszcze żaden czarny kot nie "przebiegał" jej drogi, tylko sobie siedziały wygodnie na słonku.
Pigę oczywiście bardziej wkurzają koty w ruchu- i z tym może być problem, bo skoro zawiśniecie na kolczatce jej nie zniechęca, to prąd pewnie też nie... chyba, że jej porzadnie przywalę całą skalą, ale tego wolałabym uniknąć...

Kurna, że mi się aparat zepsuł... one teraz tak ładnie padły... :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ło rety! Co do metoday-zdania nie zmienie,ale ulżyło mi na myśl,że pies może jednak być szczęsliwszy.W myśl zasady: szcześliwy bull to padniety bull /ze zmęczenia rzecz jasna.
A ja sobie poprzednim postem o psim ideale wykrakałam:angryy:, albo mi ktoś pozazdrościł i klątwę rzucił.
Bo już i koopę ludzką zaliczyła :zly7::onfire: i inne swiństwa, które ledwo jest w stanie przeżuć! A tak szybko jak ona łapie w mordę nie jestem w stanie linki 10m zwijać!
Liczę,że to z racji krótkiej obecności w nowym domu (2 tyg.) i ze to się zmieni! Bo co, w końcu Dag też liczyła na cuda :eviltong:

No to życzymy Wam wszystkim wesołego jajka :)
papa

Link to comment
Share on other sites

UWAGA, UWAGA...

OFICJALNY KOMUNIKAT!!!

SPĘDZIŁYŚMY PONAD 24h U MOJEJ MAMY I WSZYSTKO ŻYJE!!!!

Tzn. 3 koty zostały wywiezione do mieszkania siostry- bo byłby trup i to nie jeden, ale reszta:
Amelka york
Maja sweterka
Dziulek królik
Chruma świnia
Pigi świnia
Kasia siostra
Ola siostra
Mama- po prostu Mama...
Aleksander- przyjaciel mamy
no i ja

wszyscy żyją!!!

A zaczęło się od tego, że najpierw, zaraz po naszym przyjeździe Maja, Chruma i Piga (na prądzie) zostały wypuszczone na pole przed domem. Ganiały się jak głupie przez pół godziny, wpierniczyły kilogram trawy, napadały na siebie z impetem... Pniękne to było!!!

Piga kilka razy próbowała odgalopować w siną dal, ale było "bzzzzz" i wracała biegusiem po smakołyki:loveu:
Coś mi się wydaje, że ona to "bzzzz" zacznie niedługo traktować jako zawołanie na wyżerkę, bo wraca i od razu mordą w moją rekę celuje!

Poszłyśmy do domu... a tam york...
No z tym łatwo nie było, bo pysia wykazuje conajmniej niezdrowe zainteresowanie Amelką... tzn. mam wrażenie, że ona by chciała się [U]Amelką[/U] pobawić... :cool3:
Amelka oczywiście przy każdej próbie bliższego kontaktu zaczynała podskakiwać i drzeć ryjka, co tylko wzmagało ekscytację Pigi.
Pigusia najpierw chodziła w obroży, a potem, jak mi się już odechciało mieć ją non stop na oku- w kagańcu.

Jak juAmelka przestała krążyć po podłodze i zasnęła na kolanach mamy- zdjęłam Pidze kaganiec, żeby się mogła bronic przed szarżującą Mają. Maja ma niecały rok, więc jest bardzo walniętym i baaaardzo chudym (przy moich świniach) psiakiem.
Dziewczyny przez wiekszość czasu tłukły się grzecznie.
Były tylko 3 awanturki- jedna zapoczątkowana przez Chrumę, która postanowiła rozdzielić towarzystwo i wpadła w środek z miną starej ciotki gryząc obydwie sucze (szybko jej wytłumaczyłam, że jak nie chce się bawić, to niech się nie wpiernicza) i dwie spowodowane przez Maję, która się wkurzyła, jak Piga w zabawie postanowiła pozbawić ją obwisłego ucha.

Awantury były jednak szybko rozdzielone i dziewczyny grzecznie wracały do zabawy w podgryzanego.
Ładnie też udało się im wytłumaczyć, że bawić należy się na środku pokoju, z daleka od stoliczków, lampek i kwiatków mamy (chociaż wielkie lustro wiszące na scianie było dwukrotnie zagrożone- na szczęście mama tego nie widziała ;) )

Potem całe towarzystwo ludzko-psie poszło spać, prócz nas oczywiście.
Zabrałam dziewczyny na jeszcze dwa spacery po polach- nawet nie zabierając smyczy!!!
Oj, jak one ładnie hasały!!!
Pigusia rozpędzała się do prędkości torpedy, a Chruma za nią!!!
Po jednym z tych spacerków Chruma lekko okulała, bo biedactwo nie zauważyło hydrantu i przywaliło w niego na pełnej prędkości udkiem, no ale na drugim spacerku po kontuzji nie było juz śladu.

Rano wylazłam znowu ze świniami, znowu bez smyczy i znowu było pięknie.
Ofiarą spaceru tym razem padłam ja, bo leciały na mnie obydwie i nie wiedziałam w którą stronę uskoczyć... no i Pysia przywaliła mi z czaszki w kolano, wylądowałam na czterech łapkach i teraz mam bardzo spuchniętą i bardzo fioletową nóżkę, która trochę jakby nie chce się zginać...:angryy:
Nie muszę chyba dodawać, że czaszka Pysi nie tylko w ogóle nie ucierpiała, ale móżdżek w tej czaszce nawet nie zarejestrował impaktu.:razz:

Na następny spacerniak poszłyśmy z siostrą i Mają i ani sweterka, ani Chruma nie mogły latającej w kółko Pysi dogonić. Tzn. Chrumie ze dwa razy udało sie ściąć kółko po przekątnej i walnąć w Pigę z dzikim warkotem, ale po uderzeniu Piga tylko przyspieszała...
Sweterka Maja była bez szans :evil_lol:
Za to polowanie na sweterkę i wytarzanie jej w polnym pyle wyszło moim dziewczynom idealnie.
No i potem pojawił się jamnik...
Śmyśmy się zapoznałyśmy i przez kilka minut było fajnie, ale potem Piga rozpędziła się na "kamikadze" i jamnik poleciał z jakiś metr... Się mu to nie spodobało zupełnie i pokazał zęby, a ja widząc reakcję moich dziewczynek rzuciłam się w ten pył na bolące kolanko i wyłapałam obie. Ufffffff...
Podoba mi się, jak laski działają stadnie, ale tylko wtedy, gdy wzrokiem namawiaja się na wspólny napad na sweterkę...:oops:

Jamnik odmaszerował, Piga wykonała jeszcze ze trzy biegi honorowe w dzikim galopie dla rozładowania stresu i wróciłyśmy do domu, gdzie okazało się, że mamy kolejną ofiarę- Chruma ma rozciętą tylną łapę tak na wysokości nadgarstka...
Nie wiem, jak można sobie w tym miejscu rozciąć łapę, ale w tym dzikim galopie z fikołkami widać wszystko jest możliwe. Krwi było sporo, ale zrobiłyśmy opatrunek i na kolejnym spacerze Chruma była jak nowa.

Na ostatnich spacerkach prawie w ogóle nie używałam obróżki!!!!
dostawała strzała tylko tak "treningowo", żeby nie zapomniała, że na dźwięk "Pigi!!!!" ma [U]natychmiast[/U] zawrócić do panci. No i dostała raz, jak coś żarła- natychmiast wypluła!!!

Obróżka ma jeszcze jedną zaletę, a mianowicie pomaga mi kontrolować Mamę i siostry!!!
Moja rodzinka ma problem ze zrozumieniem podstawowych zasad typu:
- nie dajemy psu wylizywać talerzy wsadzonych do zmywarki- energicznie psa odganiamy.
- nie dajemy psu opierać się łapami na stole lub blacie kuchennym
- opieprzamy psa, kiedy wymusza żarcie szczekaniem, a nie litujemy się nad nim i dajemy mu szyneczkę.
- itd.

Na początku odmówiły współpracy i tylko chichotały, ale jak Piga dostała malutkiego strzała za złe zachowanie (typu próba ściągniecia jajek ze stołu), to nagle, z litości dla psa- zaczęły ją odsuwać i opierniczać- bo lepsze to, niż prąd. I potem już tylko wystarczyło, jak im pogroziłam, że zaraz założę psu obróżkę...
hihihi:cool3:

Teraz już jestem w domu, psy padły na ryje, a ja mam święty spokój!!!!

To naprawdę jest cud!
Dla świętego spokoju wystarczy mi już, że MOGĘ użyć obróżki w razie nagłego zrywu, a Pidze wystarczy świadomość, że ma obróżkę na szyji i że mogę ją trafić niezależnie od tego, jak daleko się znajduje...:diabloti:

(kiedyś miała wyliczone-
a) czy pancia ma linkę w ręku... jeżeli nie to...
b) czy znajduję się w odległości większej niż 5m
jeżeli tak- to fruuuuuuuuuuuuuuuuuuuu)

A teraz już nie ma tak fajnie:evil_lol:

I jest.... fajnie!!!!

PS.
Świątecznie pozdrawiam!!!:p

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...