agata.sa Posted July 13, 2010 Share Posted July 13, 2010 Macie jakieś dobre rady jak radzić sobie w upale? Ja robię tak: - w ciągu dnia wychodzę na spacery częściej, ale na krócej - ok. 10 min. max (i oczywiście poruszam się tylko w cieniu) - psa spryskuję wodą za uszami i tak samo zwilżam mu poduszki łap (używam prostego spryskiwacza do roślin) - jeśli mocno dyszy chłodzę go kładąc mu wilgotny, chłodny ręcznik na głowie i szyi - jeśli bardzo mocno dyszy to wstawiam go do wanny, do której leję 1-2 centymetrową warstwę chłodnej wody. Siedzimy tak dopóki oddech się nie uspokoi, czyli jakieś 10-15 min. - jeśli temperatura na zewnątrz nie przekracza 25 st.C odwiedzamy miejsca, gdzie jest woda (np. parki z jeziorkami, dużymi fontannami) - ponadto w mieszkaniu duży wiatrak pracuje na okrągło ;) Macie jakieś sugestie albo dobre rady jak postępować podczas tych koszmarnych upałów...? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ira.s Posted July 13, 2010 Share Posted July 13, 2010 [quote name='agata.sa']Macie jakieś sugestie albo dobre rady jak postępować podczas tych koszmarnych upałów...?[/QUOTE] U mnie w zachodniopomorskim/lubuskim zanotowano w poniedziałek 37 stop. C w cieniu, co jest ponoć rekordową tutaj temperaturą od ok. 85 lat, także nie pozostaje mi nic innego, jak częściej chodzić ze swoją sunią nad rzeczki i jeziora (wcześniej wystarczyło jej raz, dwa razy dziennie sobie popływać, a teraz i cztery takie kursy musi odbywać), a po powrocie do domu pozostawiać ją w możliwie najzimniejszych jego częściach (gdzie w grę wchodzą nie tylko zacienione i przez to przyjemnie chłodne płytki na tarasie, ale również pokój na półpiętrze, gdzie temperatura jest tylko nieznacznie wyższa niż na dobrze wychłodzonym strychu). Niemniej pomimo tego typu zabiegów haszczakowe szczeniaki wprost fatalnie znoszą takie tropiki (dorosłe Syberiany pewnie nie lepiej, ale przynajmniej dysponują na tym polu wyższym progiem wytrzymałości psycho-fizycznej), dlatego najbliższą koszalińską wystawę pewnie sobie daruję, bo coś szczerze wątpię, aby w przeciągu niespełna dwóch tygodni warunki pogodowe się wyraźnie poprawiły (a tutaj już może pomóc tylko jakiś polarnomorski front, bo same incydentalne burze czynią jeszcze większą tylko parnotę). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
J & A Posted July 13, 2010 Share Posted July 13, 2010 U mnie psiaki spędzają upalne dni w miejscach przez siebie wybranych - oczywiście w cieniu. Za domem, pod drzewem, w wykopanym przez siebie dołku itp... Na podwórku dodatkowo stoi zbiornik z wodą i wedle swoich potrzeb sobie do niego wskakują i się chłodzą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszu Posted July 15, 2010 Share Posted July 15, 2010 Witam!! Mój haszczak niestety nie lubi wchodzić do wody szczególnie stojącej - górskie potoki bardzo chętnie odwiedza ale jeziorka odpadają:roll:. Ale, że mieszkamy w Krakowie potoków nie mamy - dlatego pozostaje mu wiatrak w domu i zimne płytki. Jeżeli chodzi o spacery to w ciągu dnia tylko krótkie siku i jeszcze szybszy powrót do domu. Na długi spacer wybieramy się dopiero późnym wieczorem - pakuje go do auta i zabieram gdzieś do lasu, żeby nie chodził po rogrzanym chodniku. Oczywiście o jakiejś większej aktywności typu bieganie można zapomnieć, choć niestyty widzę u niego lekki spadek nastroju wynikający z braku aktywności fizycznej :-(. Cóż niewybiegany husky to smutny husky. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ira.s Posted July 15, 2010 Share Posted July 15, 2010 [quote name='Myszu']...i zimne płytki.[/QUOTE] Tu jednak krążą "weterynaryjne" opinie, że zbyt długie wylegiwanie się psów na kamiennej posadce może odbić się z czasem negatywnie na ich kościu (czyt. reumatyzm, itp.), także choć moja sunia sama takie chłodzenie ciała w upalne dni preferuje, to jednak chorobotwórcze ryzyko pozostaje (niezależnie od tego, jak gruba warstwa podszerstka chroni haszczaki przed chłodem, to kończyn zbyt dobrze w takiej statycznej pozycji nie zabezpiecza). P.S. Aby się Husky do głębszego basenu przełamał, to niestety trzeba go do niego wcześniej samemu delikatnie "zrzucić" (choćby z nisko położonego nad taflą wody mostku), co na tyle go później z pływaniem oswaja, że w upalniejsze dni sam się już dopomina zanurzania w jeziorze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
J & A Posted July 15, 2010 Share Posted July 15, 2010 Ja swoich z niczego "zrzucać" nie musiałam. Same do wody lgną, jedna sunia unikała wody jak ognia, teraz , gdy jest starsza sama do niej wskakuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszu Posted July 16, 2010 Share Posted July 16, 2010 [quote name='ira.s'] Aby się Husky do głębszego basenu przełamał, to niestety trzeba go do niego wcześniej samemu delikatnie "zrzucić" (choćby z nisko położonego nad taflą wody mostku), co na tyle go później z pływaniem oswaja, że w upalniejsze dni sam się już dopomina zanurzania w jeziorze.[/QUOTE] To bardzo "szkoleniowa" teoria:). Jeżeli pies się czegoś obawia lub tego nie lubi to takie zmuszanie go wyrobi w nim tylko złe skojarzenie, że jednak wody należy się bać. Psa można zachęcać do wejścia do wody tylko na zasadzie pozytywnych skojarzeń. Ale mój się jej nie boi tylko nie lubi moczyć dupska w wodzie jak jest upał woli popływać łodką. A jeśli chodzi o płytki to zależy jaką mają temp. jeżeli pies leży w garażu w podziemiu to faktycznie ale płytki w przedpokoju nie zaszkodzą mu szczególnie w lecie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szamanka Posted July 16, 2010 Share Posted July 16, 2010 U mnie to samo: krótkie spacery i leżenie na płytkach. Sama z resztą mam chęć się na nich wyłożyć :] Mokry ręcznik u mnie nie przejdzie: nie ma takiej siły, żeby mój futrzak dał cokolwiek położyć na sobie ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ira.s Posted July 17, 2010 Share Posted July 17, 2010 [quote name='Myszu']Psa można zachęcać do wejścia do wody tylko na zasadzie pozytywnych skojarzeń.[/QUOTE] Cokolwiek trudno zachęcić czworonoga do pełnego zanurzenia się w środowisku wodnym, które jest mu egzystencjalnie obcym (to nie bóbr, czy wydra, która basenu łaknie), dlatego też na przełamanie lodów wolę oswoić go z tym naturalnym stanem cieczy sposobem bezpośrednio kontaktowym, choć bynajmniej nie brutalnie treserskim (dlatego jednoznacznie zaznaczyłem, że "trampolina" musi być położona praktycznie na równi z taflą wody, aby głowę uchronić przed nieprzyjemnym zachłyśnieciem, które to dopiero może stać się późniejszym odstraszaczem od przyjemnie ochłodzających dla psa kąpieli). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
morus09 Posted July 19, 2010 Share Posted July 19, 2010 [quote name='agata.sa']Macie jakieś dobre rady jak radzić sobie w upale? Ja robię tak: - w ciągu dnia wychodzę na spacery częściej, ale na krócej - ok. 10 min. max (i oczywiście poruszam się tylko w cieniu) - psa spryskuję wodą za uszami i tak samo zwilżam mu poduszki łap (używam prostego spryskiwacza do roślin) - jeśli mocno dyszy chłodzę go kładąc mu wilgotny, chłodny ręcznik na głowie i szyi - jeśli bardzo mocno dyszy to wstawiam go do wanny, do której leję 1-2 centymetrową warstwę chłodnej wody. Siedzimy tak dopóki oddech się nie uspokoi, czyli jakieś 10-15 min. - jeśli temperatura na zewnątrz nie przekracza 25 st.C odwiedzamy miejsca, gdzie jest woda (np. parki z jeziorkami, dużymi fontannami) - ponadto w mieszkaniu duży wiatrak pracuje na okrągło ;) [/QUOTE] a robisz coś poza bieganiem z ręcznikiem za psem w ciagu dnia? fakt, w upał nie chce nic robić, załamke swojego psa poznaję po tym, że już nawet kotu pozwala spać w swojej misce, i nie gania gołębi. nie maltretuję go jakoś szczególnie usilnym chodzeniem. ale jak upał odpuści (np wczoraj) to ooooj :)) sie poganialiśmy troche. Woda z lodówki w ilościach nieograniczonych. Na wakacjach lanie wodą, ale wcale sie nie podobalo, więc nie przeszlo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mariow Posted July 20, 2010 Share Posted July 20, 2010 witam, mam haszczaka od kilku dni więc nie wiele wiem jeszcze o nim, ale zauważyłem że prawie cały czas siedzi na balkonie i do tego wypija litry wody , co oczywiście przekłada się proporcjonalnie na ilość kałuży w mieszkaniu, a poza tym szuka cienia . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
przeszlus Posted July 20, 2010 Share Posted July 20, 2010 Moj sposób to: zamrożone wkłady od lodówki przenośnej pod koc :p 12 godzin chłodzenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agata.sa Posted July 20, 2010 Author Share Posted July 20, 2010 [quote name='morus09']a robisz coś poza bieganiem z ręcznikiem za psem w ciagu dnia?[/QUOTE] Nie jestem pewna o co pytasz... Sam zacytowałeś moją wypowiedź z listą składającą się z 6 punktów. W tym opcję "chłodny ręcznik" (nie muszę biegać za psem, bo nie ucieka przede mną). Uściślij swoje pytanie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gonitwa Posted July 26, 2010 Share Posted July 26, 2010 Moje w upały wychodzą na spacer o 4 rano, później dopiero po 18 gdy już robi się chłodniej- na kilka minut, najdłuższy spacer jest około godz. 23 . W domu w dzień lądują w wannie z letnią wodą i chłodzą się parując, czasem dostają do picia wody z dodatkiem lodu ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szamanka Posted August 26, 2011 Share Posted August 26, 2011 Jak dajecie radę w te upały? Mój biedny futrzak zipie i zipie... mam wrażenie, że spryskiwanie go wodą nie wiele daje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.