agaga21 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 dziewczyny strasznie się pogryzły, jakby chciały się pozagryzać...aga jest z nimi u weta, piczka ciągle jest szyta...:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
snuszak Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 kurcze.... niedobrze ciekawe o co im poszło, oby ich relacje się teraz nie pozmieniały, może chciały tylko ustalić hierarchię i wyszło to spod kontroli? Trzymam kciuki za dziewczyny, piczka trzymaj się! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agaga21 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 nie, to było walka prawdziwa, trwająca kilkanascie minut, aga była sama, nie mogła ich rozdzielić. poszło o kawałek odkopanej starej kości....marusia jest w szoku, zamknięta w domu a piczka pod narkozą na stole jest zszywana... :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
baster i lusi Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 [quote name='agaga21']dziewczyny strasznie się pogryzły, jakby chciały się pozagryzać...aga jest z nimi u weta, piczka ciągle jest szyta...:shake:[/QUOTE] o mateńko ciągle coś:placz:musi stać się złego :crazyeye:Aguś trzymaj się będzie dobrze,musi być. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania z poznania Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Jeszcze są u weta.................. Nie bez powodu mówi się "kość niezgody"- u mnie jedyna naprawdę poważna walka była o kości od kurczaka, wyrzucone do kosza na śmieci, w zamkniętej szafce! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
furciaczek Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Jasna cholera....zawsze cos no :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
furciaczek Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Dziewczyny, wiecie co z Piczka?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Ehhh... biedoki :( My też od weta wróciłyśmy, Amy totalnie kuleje, chyba sobie kolano wybiła... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fioneczka Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 [quote name='agaga21']nie, to było walka prawdziwa, trwająca kilkanascie minut, aga była sama, nie mogła ich rozdzielić. poszło o kawałek odkopanej starej kości....marusia jest w szoku, zamknięta w domu a piczka pod narkozą na stole jest zszywana... :( :([/QUOTE] .... nie wiem co napisać ... Aga :( qrde no oby z Figunią wszystko było dobrze ... czekamy na wieści Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aleksa. Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 ojej...:( a myślałam,że tak dobrze się dogadują. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka24 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 o boszee!! jestem w ciężkim szoku. Nie takich wieści się spodziewałam :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agaga21 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 aga zaraz się odezwie, są już w domu, piczka wybudzona zdjęcie z wizyty u weta [IMG]http://i54.tinypic.com/5ffecl.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fioneczka Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 jasna cholera :( ale oczka, nosek ok? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka24 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 ło boziu! Biedna, kochana Piczka :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alicja Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 biedna Figunia ...:( Marusia też pewnie cierpi ... cóż one winne , ze gdzieś ktoś im geny spaprał ...:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
baster i lusi Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Figuniu tak bardzo mi przykro, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania z poznania Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Maleńka kochana :placz::placz:.................. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
furciaczek Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Biedactwo :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jostel5 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Biedna Figunia...:(Ale Marusi też strasznie mi żal...:( Co teraz będzie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka32 Posted October 12, 2010 Author Share Posted October 12, 2010 Kochane, już jestem... Figunia teraz śpi, odpoczywa. Ma rozwalony nosek, szyty w kilku miejscach, kawałem na dole musiał zostać odcięty, bo i tak wisiał i wdałaby się martwica. Ogółem malutka ma założonych jakieś 12 szwów - ranek jest znacznie więcej, bo ok. 20, ale nie wszystkie wymagały szycia. Największa jest na karku, ok 3 cm, są na całym pyszczku, przy oczkach, na łapkach, karku, szyi :-(:-(:-( Marusia nie ma nawet zadrapania - Figa nawet się nie broniła, gryzła tylko Marusia :shake: Dziewczyny, co ja przeżyłam, tego nie da się opisać.... Po powrocie z pracy powitała mnie Marusia, jak zwykle szalejąca z radości, oraz Figa trzymająca w pysku kawałek kości, którą pewnie sobie gdzieś znalazła/odkopała. Wiedząc, że Marusia wpada w amok, jak mnie widzi i żeby się dziewczyny o tą kość nie pożarły, otworzyłam trawnik i wpuściłam tam Marusia (Marusia zawsze robi kilka kółek wokół trawnika, tak spala nadmiar energii i się wycisza). Nie zauważyłam, że Figa też wpadła na trawnik z tą kością w pysku, Marusia za nią złapała i wtedy się dziewczyny zwarły :-( To nie było takie zwykłe spięcie - to było szaleństwo - Marusia zacisnęła zęby z całych sił na karku Figi i nie chciała puścić, Figa strasznie piszczała, lała się krew :placz: Próbowałam je rozdzielić - zazwyczaj krzyknę i jest spokój, czasem muszę czymś machnąć, np zabawką, by dziewczyny się uspokoiły, w niektórych sytuacjach dosłownie pokropić wodą. Teraz nic nie działało - darłam się w niebogłosy, lałam wodą z węża pod największym ciśnieniem, nie wiedziałam co zrobić - psy mi się zagryzały, a ja byłam bezsilna, mogłam tylko na to patrzeć :placz: Marusia była w amoku, to była normalna agresja, ona się nie kontrolowała, chciała zabić :placz: W desperacji, wiedząc, że nie mogę ich sama odciągać, bo agresję mogą przenieść na mnie, wzięłam co miałam pod ręką - gumową zabawkę i gryzak z juty, i zaczęłam walić Marusię gdzie popadnie, głównie w głowę - Jezu, to było straszne, nie mogę tego do tej pory przeżyć - waliłam swojego psa, a on nadal zaciskał zęby na Fidze, nigdy tego nie zapomnę :-( Pewnie i Fidze się oberwało, bo ma lekko uszkodzone oczko - pani weterynarz powiedziała, że prawdopodobnie od uderzenia - nigdy sobie tego chyba nie wybaczę :placz: W końcu Marusia puściła, ja złapałam Figę za skórę na karku, bo nie miała już obroży, w walce jej spadła i ryknęłam na Marusię "wynocha"!!! Ona wtedy uciekła, ja szybko zamknęłam Figę na trawniku, pobiegłam za Marusią, by ją zamknąć w pokoju - po drodze wszystko już zdążyła zasikać - tarasy, salon, korytarz... - zamknęłam ją i nie widząc tak na szybko żadnych ran, poszłam po Figę - cała była we krwi, calusieńka :-(:-(:-( Najgorzej wyglądał nosek i łapka, ale cała była oblepiona krwią :placz: Zadzwoniłam do weterynarza, by przyjechał, ale poradził mi przywieźć psy do lecznicy, bo w domu nie zawsze można pomóc. Zawróciłam więc z drogi męża, który jechał do rodziców, zostawiliśmy Marusię zamkniętą, Figę w samochód i do weta... Została uśpiona, podano jej antybiotyk, przeciwzapalne, przeciwbólowe, dostała kroplówkę i pani doktor ogoliła miejsca ugryzień, przemyła, pozszywała co się dało i ok 20 wróciliśmy do domku ... Marusia jest w szoku, boi się, ucieka przed nami - zapewne widzi moją reakcję, płacz, smutek... Figa jest obolała, śpi - szybko się po narkozie przebudziła, nawet pożebrała trochę przy stole, gdy jedliśmy kolację, ale już znowu zasnęła... Nie wiem, co będzie dalej - na razie dziewczyny będą izolowane pod naszą nieobecność, być może zawsze tak już będzie. Pochowałam zabawki, posprzątałam krew, mocz (Marusia przez te kilka godzin leżała w psim pokoju i musiała się kilka razy zesikać pod siebie, bo całą kanapę zamoczyła :-(). Rozmawiałam długo przed chwilą z Asią - niepokoi ją zachowanie Marusi - Figa się nie broniła, okazywała uległość, a Marusia nadal atakowała, kąsała ją po całym ciele, nie jest dobrze :shake: Za dużo dziewczynom pozwoliłam - nie wolno im bawić się w szarpanie, przeciąganie, zabieranie sobie nawzajem zabawek. Każde takie zachowanie ma być natychmiast ukrócane, każde warknięcie karcone. Chodzi tutaj głównie o zachowanie Marusi - nad nią musimy popracować. Na nowo rozkładam klatkę i uczę ją przebywać w niej ... Zobaczymy, jak to będzie... Jeśli Marusia kiedykolwiek zachowa się w podobny sposób, będzie trzeba pomyśleć o innym rozwiązaniu. Nie narażę Figi na zagryzienie :-( Ale to jest ostateczność. [IMG]http://img822.imageshack.us/img822/4160/pa122246.jpg[/IMG] [IMG]http://img178.imageshack.us/img178/6931/pa122247.jpg[/IMG] [IMG]http://img140.imageshack.us/img140/8743/pa122248.jpg[/IMG] [IMG]http://img202.imageshack.us/img202/7479/pa122249.jpg[/IMG] [IMG]http://img836.imageshack.us/img836/8609/pa122250.jpg[/IMG] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ania z poznania Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Agnieszko, ucałuj Figunię ode mnie, ok? Co Ty musiałaś przeżyć, kochana..... :-(:shake:.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
furciaczek Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Oj biedne dziewczynki...I Figa i Marusa ehhh Trzymaj sie Aga, wierze ze uda sie znalezc jakies rozwiazanie dobre zarowno dla Piczki i Marusi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fioneczka Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 biedna Figunia :( Aga trzymaj się ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuza911 Posted October 12, 2010 Share Posted October 12, 2010 Biedna Figunia:-( Mogę sobie wyobrazić co przeszłaś, mi się robiło słabo przy każdej awanturze Dziewczyn. Z tym że u mnie zawsze pomagała woda... Suma sumarum budujące jest to, że agresja jest "o coś", a nie tak bez powodu. Ja też miałam tak, że kiedy wracałam do domu (albo ktoś wchodził), Nefra się nakręcała i wtedy przeważnie skupiało się na Agrze. Aż do ostatniego dnia je rozdzielałam w takich momentach, chociaż poza tym dogadywały się już perfekcyjnie. Ja wiem, że to nic przyjemnego, ale jestem dobrej myśli;) Jak się usunie przedmioty, które mogą wywołać podobną sytuację i będzie rozdzielać psy w momentach "nakręcania", to nie powinno być "powtórki z rozrywki". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.