Jump to content
Dogomania

Prawie zabiłam swojego psa :(((


toyota

Recommended Posts

Dzisiaj miałam jechać na spotkanie klasowe po kilkunastu latach , do innego miasta , więc wyszłam z psem - podhalanem na spacer o godzinie 15 . Dostał przegrzania organizmu. To było straszne ,nie mógł oddychać , miał przerażone oczy, dosłownie jakby szaleńca. Mocno rozszerzone źrenice i w mętnym kolorze. Przewrócił się i myślałam , że już umiera. Polewałam go wodą przez godzinę , mokry ręcznik na głowę. Temp. po polewaniu wodą - 40`, czyli pewnie miał jeszcze wyższą. Udało mi się ściągnąć do niego weta. Dostał jakiś zastrzyk na serce.

Jestem załamana - jak mogłam zrobić coś tak głupiego :placz:

Miodek ma 10 lat , uważajcie na swoje starsze psy w upały , nawet spacer może je zabić .

Nie wiem jeszcze co będzie z moim Miodkiem , na razie po kilku godzinach od zdarzenia jest nadal bardzo słaby , prawie nie wstaje , jeśli już to zaraz się przewraca. Załatwił się pod siebie. Nie wiem jak ja przeżyję tą noc ,tak bardzo się boję :placz:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 121
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

nie mart się będzie dobrze,ja też wybrałam się na dłuższy spacer ale już pod wieczór i gdybym nie spotkała znajomego i szybko podwiózl mnie do domu to bym przywiozła trupa ,tym bardziej że był to buldog,teraz z buldogami wychodzę wieczorem one i tak w dzień nie chcą iść.

Link to comment
Share on other sites

Miodek umarł dzisiaj rano ok. 6.30 .

Przepraszam Cię moje Słoneczko , wiernie dreptałeś za mną do końca. Nie wiedziałam , że jest Ci tak ciężko iść. Serce mi pęka z bólu. Kocham Cię :-(

Miodek był bardzo chory , cierpiał na achalazję przełyku - przełyk olbrzymi. Mimo badań nie znaleźliśmy przyczyny choroby, więc nie był leczony. Chorował pół roku. Ulewał jedzenie i wodę . Sadzałam go ciągle , aby jedzenie i woda spadały siłą grawitacji do żołądka. Mimo jedzenia wysokoenergetycznej karmy i gotowanego kurczaka , chudł w oczach. Oszukiwałam się , że nie jest jeszcze tak źle , że może pożyje choć do 11 lat. Ostatnie pół roku żyłam tylko dla niego , bo wiedziałam , że odchodzi , że ta choroba to wyrok. Chciałam jechać na to spotkanie 70 km , więc wiedziałam , że wrócę późno i wyszłam z nim na ten ostatni spacer :-(

Link to comment
Share on other sites

bradzo mi przykro toyoto
ale moze ten watek jakiegos psiaka uratuje ..
ktos wejdzie i zobaczy co sie stalo , i przeczeka te najgorsze sloneczne godziny

sama mam 13 letniego pudla i przed 17 nie ruszam sie z nim z domu jedynie z samego rana

Link to comment
Share on other sites

Codziennie chodziliśmy na spacery , od 10 lat bez względu na pogodę. Czy z młodym zdrowym psem można wychodzić na spacer w upały ?
Byliśmy razem z moja córką i jeszcze małym jamnikowatym kundelkiem. Niedawno przygarnięta Tosia odmówiła spaceru i wolała zostać w domu. Ale Miodek nie , on by w ogień za mną poszedł :-(
Szliśmy powoli , Miodek dyktował tempo . Docka - "jamnika " puściłam ze smyczy i biegał jak szalony. Jakieś 15 minut szliśmy do lasu , oczywiście gdzie się dało to w cieniu , ale raczej w słońcu. Potem 20 minut w lesie spokojny spacer i znów w słońcu do domu . Zasłabł pod koniec spaceru , prawie pod bramą . Wcześniej nie było nic po nim widać. Udało mi się jeszcze go nakłonić , żeby doszedł pod dom. Potem telefon do weta i zlewałam go zimną wodą , na głowę namoczony ręcznik , nie mógł pić , więc zlewałam mu dziąsła wodą. Stan się poprawił , pies był słaby , ale już normalny, zaczął pić wodę . Potem dojechał wet i dał mu jakiś zastrzyk na serce , powiedział , że osłuchowo pies jest o 'k i najprawdopodobniej się przegrzał. Temp. 40 `
O 20 TZ zrobił mu drugi zastrzyk , o 23 dałam mu strzykawką do pyska jakieś rozpuszczone tabletki na wzmocnienie. Miodek podniósł się z trudem i jak zwykle w takim wypadku ewakuował się do kojca. Zostawiłam go w tym kojcu na noc , bo w nocy na zewnątrz jest przyjemniej niż w domu. Kojec ma wielki i super zacieniony. Chodziłam co godzinę i sprawdzałam jak się czuje , dawałam mu wodę " pod nos " i pił chętnie . Umarł dzisiaj ok. 6.30

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro naprawdę :(

Z tego co wiem to żeby najszybciej ostudzić psa trzeba mu zanurzyć łapy w zimnej wodzie to cały pies się wtedy wystudza, taka rada na przyszłość dla wszystkich. Naprawdę współczuje, trzymaj się jakoś.

Link to comment
Share on other sites

Wyrazy wspólczucia z powodu śmierci psa :-(

Z powodu przegrzania umierają też psy mlode, 4-5-letnie, nie mające problemów z sercem na codzień. Dwa lata temu, przyniesiono do naszej kliniki 5-letnią ONkę, której niestety też się nie dalo uratować :shake: Temperatura powietrza dochodzila wtedy do ok. 28 st. Dużo innych podobnych przypadków bylo opisywanych na dogo... i raczej byly to psy w kwiecie wieku :-(

Uważajcie na swoje psy, dlugie spacery albo rano albo wieczorem, chyba że przebywamy w miejscu o chlodniejszym klimacie. W miastach jest najgorzej...

Link to comment
Share on other sites

Toyota bardo mi przykro. Trzymaj się, wiem jak serce boli. Zamieszczam zdjęcia które mi podesłałaś i rysunek Twojej córeczki.

[IMG]http://img130.imageshack.us/img130/1729/dscn1570a.jpg[/IMG]

[IMG]http://img706.imageshack.us/img706/957/dscn1569am.jpg[/IMG]

[IMG]http://img411.imageshack.us/img411/9242/dscn2539g.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

:-(Toyoto - współczuję Ci bardzo. Miodek był pięknym podhalanem (pierwszy raz go widzę , nic się nie chwaliłaś) , ale...nie obwiniaj się za bardzo : 15 to już nie samo południe, nie urządziłaś mu wyścigów tylko spacerowałaś w jego tempie, udzieliłas pierwszej pomocy....

Link to comment
Share on other sites

Bardzo, bardzo współczuję :calus: Wiem jak boli strata ukochanego pieska... Zagadzam sie w 100% z Akrim i uważam że nie powinnas się obwiniać. Jak pisałaś Miodek był bardzo chory i niestety przegrał walkę z chorobą a Ty zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy żeby go ratować.

Link to comment
Share on other sites

Pozwoliłam sobie wkleić wiersz który znalazłam w necie po śmierci mojej kochanej suni Muszeczki (21.09.2009 [`]). Przesyłałam go juz kilku osobom które straciły swoje pieski bo dla mnie jest bardzo piękny i do dzisiaj do niego wracam jak mi jest tęskno do Muszeczki, może i Tobie chociaż troszeczkę pomoże:

Dziś na ostatni, wieczny spacer (tak to niestety w życiu jest)
Odszedł najbliższy mój przyjaciel: mój ukochany, wierny Pies.
Odszedł po cichu, przytulony, szczęśliwy, że ktoś się nim zajął.
Umierał, czując się bezpiecznie. Wiedział, że wszyscy go kochają.

Bądź pewna, psino, że gdy staniesz u drzwi Krainy Wiecznych Snów,
Nie będzie nigdzie napisane „Prosimy nie wprowadzać psów!”
Tam będzie cisza, ciepło, spokój, kości, piłeczka i poduszka,
Tam będziesz miała własny pokój i nikt cię nie wygoni z łóżka.

Lecz w tej krainie psiego szczęścia nikt cię nie weźmie na kolana,
Nikt otwierając drzwi od domu nie krzyknie "Miodku - chodź, kochany”.
Nikt na dobranoc nie pogłaszcze, nikt na śniadanie nie obudzi…
Bo na tych drzwiach jest wielki napis:
”PROSIMY NIE WPROWADZAĆ LUDZI!”

Pozdrawiam Magda

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje wszystkim za okazane współczucie.

Miodek był bardzo chory. Robiłam wszystko , aby jedzenie i woda dostawały się do jego żołądka. Miałam nadzieję , że pożyje jeszcze pół roku , może rok. Widziałam , że na przepisowe 12 lat nie ma szans , bo był coraz chudszy. Pomimo tego ,że było ciężko , cieszyłam się , że to nie rak i że muszę go sadzać jak najwięcej , żeby się nie zagłodził. Bałam się tego , że przyjdzie moment kiedy ten przełyk tak zwiotczeje , że już nie będzie możliwości , żeby go nakarmić . Bałam się , że nie będę wiedziała , czy on umiera z głodu. Prosiłam Boga , aby pozwolił mu umrzeć samemu , żebym nie musiała podejmować decyzji o uśpieniu.
Być może to Pan Bóg wysłał mnie na ten spacer , aby Miodek mógł umrzeć. Żeby nie umierał powoli z głodu. Muszę tak myśleć , bo inaczej zwariuję.

Był coraz chudszy , ale codziennie robił kupy , więc wierzyłam , że coś trawi. Dużo jedzenia zwracał , całe mieszkanie było zalane wodą i jedzeniem. Wszędzie jeszcze mam gluty na ścianach ,firanach , meblach i telewizorze , bo pił całe michy nieustannie i pomimo sadzania ciągle zwracał. Brałam go codziennie do domu , aby mieć kontrolę nad jego chorobą.

Ten spacer to była nadgorliwość. Cierpiał bardzo po tym przegrzaniu , ale " tylko " 2 godziny . Potem jego stan się ustabilizował i zasnął na zawsze. Może to lepsze niż powolne umieranie z głodu.

Zamieszczając zdjęcia chciałam go symbolicznie pożegnać. Zdjęcia z córeczką ,aby było widać jaki był duży i wspaniały.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Ci Isadoro7

Dzięki temu ,że przygarnęłam jakieś 4 miesiące temu małego kundelka Docusia ,i że od miesiąca mam też u siebie znalezioną na ulicy Tosię , jest mi teraz chyba łatwiej. Dobrze , że chociaż mam ich. Ale co to za psy - jeden 6 kg , drugi 7 kg . To nie psy , tylko koty. Jak przykucnę to nie mam jak przytulić , musiałbym się położyć na ziemię. Jedynie można na ręce wziąć.

Miodziuś , mój Puszuś kochany , tak bardzo mi Ciebie brakuje ...

Dziecko mi dzisiaj powiedziało po obudzeniu rano , że wie co zrobić , żeby Miodek przyszedł do nas zdrowy. Trzeba poprosić pracowników , aby zrobili taką bardzo dużą drabinę do nieba i wejdziemy po tej drabinie do Miodka , żeby " zeszedł " po niej na ziemię.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...