Jump to content
Dogomania

bądź odpowiedzialnym właścicielem-sterylizuj


nefre

Recommended Posts

  • Replies 605
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Edzina']Mam w domu kotke, kocura i psa. Wszystkie wykastrowane. Pies dalej jest zywiolowy, nic nie przytyl, je jak jadl, zadnych karm dla kastratow. To zupelnie niepotrzebne. Zreszta wszystkie moje zwierzaki sa traktowane jak dawniej.[/QUOTE]
Kot mojej koleżanki strasznie się roztył, chociaż karmią go tak jak dawniej (ale on zawsze był troche grubiutki :roll: )Kot od poczatku lubił jeśc ale teraz ile mu się da to zje, nawet kilka misek naraz!Próbują to ograniczać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']

Jestem za sterylizacją/kastracją WSZYSTKICH osobników niehodowlanych (czyli rasowych z licencją). Przede wszystkim dlatego, że psów w Polsce jest DRAMATYCZNIE ZA DUŻO.[/QUOTE]

chyba:[B] oprócz[/B] rasowych z licencją... ;)

masz całkowitą rację :)

Link to comment
Share on other sites

Wika po sterylce ma wyraźnie większy apetyt, ale ja się z tego cieszę - lepiej pracuje na smakołyki :-) Do tej pory była niejadkiem. Uważam oczywiście żeby nie przytyła.

Co do psów, to słyszałam - nie wiem, ile w tym prawdy, ale brzmi sensownie - że psy po kastracji zużywają mniej czasu/energii na czynności związane z rozmnażaniem (bieganie za suniami itp.), obroną terytorium i to wszystko, co mu "jajka dyktowały", a więc może przytyć. Ale myślę, że w przypadku psa, z którym się pracuje, któremu poświęca się dużo czasu, można nawet nie zauważyć różnicy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Co do psów, to słyszałam - nie wiem, ile w tym prawdy, ale brzmi sensownie - że psy po kastracji zużywają mniej czasu/energii na czynności związane z rozmnażaniem (bieganie za suniami itp.), obroną terytorium i to wszystko, co mu "jajka dyktowały" (...)[/quote]
Suki nie mają jajek, a są równie dobrymi stróżami, jak psy ;)
Samce miewają właśnie tendencję do porzucania swojego terytorium (czytaj: naszego ogródka, podwórza) w celu udania się za suką w cieczce... w wiadomym celu ;)

Wg mnie wykastrowany pies, tak jak wywałaszony ogier, będzie w wielu przypadkach bardziej nastawiony na współpracę z człowiekiem, bo został uwolniony od popędu seksualnego, którego zazwyczaj nie mógł i/lub nie powinien realizować, ale jego działania i tak były przez ten popęd determinowane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ala_i_Bimbo']Kot mojej koleżanki strasznie się roztył, chociaż karmią go tak jak dawniej (ale on zawsze był troche grubiutki :roll: )Kot od poczatku lubił jeśc ale teraz ile mu się da to zje, nawet kilka misek naraz!Próbują to ograniczać.[/quote]
Moje jedza dwa razy dziennie. I psy i koty. Jedzenie nie lezy w miskach. Koty zazwyczaj tyja na zime. W lecie wracaja do swojej wagi.
Jesli kot czy pies ma malo ruchu to jednak powinno sie zmniejszyc troche porcje. Ale to nie ma nic wspolnego z kastracja. Raczej z mniejsza potrzeba ruchu i taka sama iloscia jedzenia jak przed. Pies nie tyje z powodu kastracji ale z jedzenia przeciez. ;)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj sunia mojej koleżanki nie wybudziła się z narkozy.....To ja ją namawiałam na sterylkę.Wiem,że takie przypadki się zdarzają ale mam poczucie winy.Sama mam sunię choć ma rodowód nie mam zamiaru jej wystawiać i robić uprawnień hodowlanych,to nie chodzi o 3 wystawy i bdb,uważam że nad rozwojej rasy niech pracują specjaliści, genetyka,dobór hodowlany itp,wymaga rozległej wiedzy i doświadczenia w hodowli.Od wczoraj sama nie wiem czy wysterylizuje moją sunie.Sterylka łatwo się mówi,ale podjąć decyzję nie jest wcale tak łatwo.Moja sunia nie ma urojonych,mam warunki aby pilnować.Jakoś trudno mi dzisiaj myśleć o jej zdrowiu za jakiś odległy czas,który może dla niej nigdy nie nastąpić. Może trochę dramatyzuje,ale i takie przypadki mają miejsce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='amelka2']Wczoraj sunia mojej koleżanki nie wybudziła się z narkozy.....To ja ją namawiałam na sterylkę.Wiem,że takie przypadki się zdarzają ale mam poczucie winy.Sama mam sunię choć ma rodowód nie mam zamiaru jej wystawiać i robić uprawnień hodowlanych,to nie chodzi o 3 wystawy i bdb,uważam że nad rozwojej rasy niech pracują specjaliści, genetyka,dobór hodowlany itp,wymaga rozległej wiedzy i doświadczenia w hodowli.Od wczoraj sama nie wiem czy wysterylizuje moją sunie.Sterylka łatwo się mówi,ale podjąć decyzję nie jest wcale tak łatwo.Moja sunia nie ma urojonych,mam warunki aby pilnować.Jakoś trudno mi dzisiaj myśleć o jej zdrowiu za jakiś odległy czas,który może dla niej nigdy nie nastąpić. Może trochę dramatyzuje,ale i takie przypadki mają miejsce.[/QUOTE]

odległy czas... teraz ropomacicze i nowotwory występują w coraz młodszym wieku, nawet 3-4 lat... myślę, że Twoje poczucie winy jest zbędne- przecież nie zrobiłaś tego celowo :) Trzymaj się :)

Link to comment
Share on other sites

[B]Amelka2[/B], nie obwiniaj się. Należy pamiętać, że suczka przed zabiegiem powinna być dokładnie zbadana - morfologia, biochemia, EKG. To zmniejsza prawdopodobieństwo komplikacji. Pewnie, że nie wyklucza przypadku, jaki opisałaś, ale ogranicza ryzyko.
Moja sucz miała zaleczone antybiotykiem początkowe stadium ropomacicza i 2 guzki w sutku. Jeszcze przed tymi objawami podjęliśmy decyzję, ale w jej stanie lekarz zalecał szybką sterylizację. Zalecał, nie skierował od razu. Decyzja była nasza. Wolałam, żeby na zabieg szedł zdrowy w pies w dobrej kondycji, niż ewentualnie, kiedyś w przyszłości operację ratującą życie. Pewnie, że się bałam, nie jest najmłodsza, ale jeszcze bardziej bałam się tych guzków. Na Vetservisie przeczytałam, że ok 50% jest złośliwa. Mieliśmy naprawdę dużo, dużo szczęścia, że w przypadku Gerdy guzki były zmianami po stanach zapalnych, prawdopodobnie spowodowanych ciążami urojonymi. Istniało też ryzyko nawrotu ropomacicza, którego moglibyśmy nie zauważyć.
Gdybym przeczytała Twój post przed zabiegiem Gerdy, obawiałbym się jeszcze bardziej, ale decyzja pozostałaby taka sama.
Mimo wszystko, jestem przekonana do sterylizacji i mam teraz cichą satysfakcję, kiedy widzę na osiedlu właścicieli suczek w cieczce, odganiających natrętów :razz:
Wprawdzie właścicielki niektórych psów, po ujrzeniu pocerowanej, słabej po operacji suczy, uznały nas za sadystów, katujących zdrowe zwierzątko, ale przynajmniej 1 Pani rozważa taki zabieg u swojej suni :cool3:

Kilka dni po zdjęciu szwów, Gertruda wyglądała tak :p
[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images3.fotosik.pl/223/a5bd1055590804ac.jpg[/IMG][/URL]

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images1.fotosik.pl/234/6017a1a7d79f860b.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Cóż - każde podanie narkozy jest ryzykiem - niewielkim, ale jest.

Sunia mogła nie wytrzymać innego zabiegu, który mógłby byc konieczny, gdyby nie miała wcześniej sterylki - np. ropomacicze. Ryzyko śmierci z powodu ropomacicza i powikłań po nim jest znacznie większe, niż ryzyko śmierci po sterylizacji. Zawsze stajemy przed wyborem - ale statystyka, a na statystyce opiera się cała medycyna, mówi, że lepszym rozwiązaniem jest sterylizacja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lewkonia']Sunia mogła nie wytrzymać innego zabiegu, który mógłby byc konieczny[/quote]
Owszem, ale wtedy jak sama piszesz owy zabieg byłby konieczny dla ratowania zdrowia/życia. Sterylizacja jest natomiast tylko naszym wyborem i chyba normalne jest że jeśli coś się psu stanie podczas tego zabiegu to można mieć wyrzuty sumienia że się go na takie ryzyko narażało.
Nasza Koma pewnie też będzie miała sterylkę ale narazie musimy ten zabieg nieco odłożyć z powodów finansowych. Same badania też niemało kosztują (a bez nich nie puszczę suki na stół) a co dopiero sama sterylka :roll: Gdyby nie ciąże urojone pewnie wogóle nie zastanawiałabym się nad sterylką.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam taki problem:
Szef mojego TZ-ta ma sunię, ale żona tego szefa nie chce tego psa i dala facetowi tydzien na pozbycie sie suńki. Ja powiedziałam, że możemy przyjąć sunię, ale pod warunkiem, że facet albo sam ja wysterylizuje albo da kase na sterylke (facetowi zalezy, żeby pieska znalazła dobry dom, bo to jest jego pies, a łatwiej rozstac sie z psem (podejscie żony) niż odejsc od żony z powodu psa).
Ale tu pojawił sie problem, bo szef nie chce zyby sunia była sterylizowana, bo to sprawi jej cierpienie (chodziło mu o ból po zabiegu).... Wrrr.... Zawrzało we mnie!!
Co gorsza, mój TZ podziela jego zdanie!! Tłumaczyłam mojemu TZ-owi, że sunie często mają ropomacicze i że większe cierpienie będzie wówczas, jesli sunia zwieje i przyjdzie szczenna i będą problemy o niebo większe, niż przy dylemacie "wysterylizować czy nie?"
Sądziłam, że facetowi zalezy na dobru suni, a nie własnej ambicji. Teraz przypominaja mi się faceci, którzy łapia sie za krocze, kiedy im mówie, że mój maks jest kastratem. Ale jak ja mu wytłumacze, że sunia nadal jest kobietką, nawet po sterylce!! Ręce mi oklapły.. Heh..

Link to comment
Share on other sites

W sumie, jak nie weźmiemy suni, to trafi do schronu pewnie, albo zostanie wywieziona na wieś, a tam albo ja zagłodzą tesciowie szefa TZ-ta, bo nie chcą psa u siebie, albo zniknie zamknieta w piwnicy (ponoc troche tam siedziała), albo będzie miała miot za miotem, bo na wsiach jest taka ciemnota czasami, że szkoda gadac..
Trzeba psiuńkę ratować.

Link to comment
Share on other sites

moja Kora dostała p/bólowy tylko po sterylce, schroniskowe suczki też, weterynarz powiedział, że jeśli nie będzie odczuwać bólu to zacznie szaleć , grzebać przy ranie etc., wszystko się ładnie zagoiło; gdy sterylizowałam królice( już u innego weta) on potwierdził słowa tego schroniskowego , więc chyba te zastrzyki nie są potrzebne;na szczeście trafiłam na wetów , którzy są jak najbardziej za sterylką, jednemu z nich w niecała minute udało się przekonać mą rodzicielkę do kastracji dobermana,na którą namawiałam ją odkąd Renik do nas trafił (czyli ok. 5lat)

Link to comment
Share on other sites

Zastrzyki to antybiotyk i raczej sie je podaje (co drugi dzien).

Co do przeciwbolowych - pies nie powinien za bardzo czuc bolu, ale nie pownien tez szalec, takze ... pyralgina w czopkach i do dzieła :roll: Czasem trzeba podac caly, czasem 1/3 ... stosownie do zachowania psa.

My tydzien temu przechodzilismy kolejna sterylke i ... nie jest to takie straszne, choc ta byla w wersji lekko hardcore :p Suka 12 lat, 5ty tydzien ciazy ... Oczywiscie badania (krew i EKG) i wybor dobrej lecznicy ... Potem juz z górki. Dwa dni po sterylce suka leciala juz z nami na spacer dookola osiedla.

Link to comment
Share on other sites

Suka powinna dostawać leki przeciwbólowe. Jeśli lekarz nie chce podać to trzeba nalegać. Dlaczego ma cierpieć?? Wika właśnie lizała się jak ją bolało, nie mogła spać, a kiedy dostała lek - była spokojna, zasypiała. To nie był żaden zastrzyk, tylko doustny żel, do podania samemu w domu.

I nie żadne 10 dni. Po 3-4 dniach Wika już biegała, chociaż oszczędzałam ją jeszcze i nie pozwalalam. A po 10... to już w ogóle nie było nic znać. Pojutrze mija miesiąc. Ledwo widać bliznę.

Przed sterylką robiłam jej badania EKG. Narkoza była wziewna - zmniejsza ryzyko komplikacji, niewybudzenia się itp.

Antybiotyku nie dostawała. Sterylka była metodą z krótkim cięciem i szwem kosmetycznym.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koma']Owszem, ale wtedy jak sama piszesz owy zabieg byłby konieczny dla ratowania zdrowia/życia. Sterylizacja jest natomiast tylko naszym wyborem i chyba normalne jest że jeśli coś się psu stanie podczas tego zabiegu to można mieć wyrzuty sumienia że się go na takie ryzyko narażało.
Nasza Koma pewnie też będzie miała sterylkę ale narazie musimy ten zabieg nieco odłożyć z powodów finansowych. Same badania też niemało kosztują (a bez nich nie puszczę suki na stół) a co dopiero sama sterylka :roll: Gdyby nie ciąże urojone pewnie wogóle nie zastanawiałabym się nad sterylką.[/quote]

Ciąże urojone bardzo obciążają organizm suni. Psychikę zresztą też. Często w gruczołach mlekowych powstają zwapnienia, które mogą zrakowacieć. A jak bolą, gdy są nabrzmiałe od mleka:-( . Często dochodzi też do zapalenia - potwornie bolesnego.
To kolejny argument za sterylizacją.

Link to comment
Share on other sites

to teraz ja.:roll:
Mam 7letnią sukę i chcę ją wysterylizować. Nigdy nie miała ciąży urojonej, nigdy też nie miała szczeniąt.
Rozmawiałam z wetem ale jak mi powiedział,że cięcie będzie na 12 cm to tak mi gały wyszły:crazyeye: Mam zatem pytanie: jak duże cięcie miały wasze sunie?
jakie szwy miały zastosowane i jaką narkozę?
Czytałam,że najlepszy byłby szew kosmetyczny i narkoza wziewna, jednak nie wszyscy weci to stosują.
Strasznie się obawiam tego cięcia, moja sucz jest wielkości kota(a niekiedy mniejsza jak kotek jest wypasiony) a 12 cm to prawie cały jej brzuch.I dlatego mam stracha.
aha i czy 2 dni "intensywnego nadzoru" nad suńką są wystarczajęce?(mam na myśli to,że później na 8,5h zostanie sama w domu)
A jak to wygląda u suń schroniskowych? sterylki są wykonywane standardowymi metodami?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='małyskrzat']jak duże cięcie miały wasze sunie?[/quote]

Około 4-5 cm.

[quote name='małyskrzat']aha i czy 2 dni "intensywnego nadzoru" nad suńką są wystarczajęce?(mam na myśli to,że później na 8,5h zostanie sama w domu)
[/quote]

Ja cały czas jestem z Sonią (pracuję w domu), więc była pod stałym nadzorem. Najbardziej się bałam, że będzie się dobierała do szwów, ale - o dziwio! - ani razu nie próbowała przy nich majstrować. Oczywiście nosiła kubraczek pooperacyjny.
Jeśli musisz na tak długo zostawiać swoją, to może rozwiązaniem byłby kołnierz?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...