Jump to content
Dogomania

gdzieś jest TAKI DOM...gdzie jest ich moc, gdzie dostają Miłość i odzyskują Wiare


yumanji

Recommended Posts

[quote name='jaanna019']Oczom nie wierzę, co k.. wa ma być?! Po tym co zrobiła psom nadal jest ktokolwiek kto jej broni? Tłumaczy? Pomroczność jasna? Sytuacja bez zmian - czytacie ze zrozumieniem? Dlaczego skoro tak źle i ciężko to nie odda tych psów fundacji? Wspierajcie, pomagajcie, pogrążajcie w szaleństwie :shake:[/QUOTE]


mi daleko do bronienia autorki wątku, ale myślę, że te "oddać fundacji" nie jest takie proste - yumanji napisała wyżej odnośnie szczeniaków, że bardzo chętnie je odda, natomiast nie widzę opcji wzięcia wszystkich psów z jej dobytku - ciężko znaleźć fundację, która ma warunki lokalowe na ponad 20 zwierzaków :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor'][B]ale czy Ty czujesz różnicę między tym, co teraz piszesz, a między atmosferą 'w trakcie'?[/B] wtedy były domysły, szczątkowe informacje i to logiczne, że w obliczu milczenia właścicielki wątku zaczęto snuć własne teorie, podejrzenia i wyciągać wnioski ze zdjęć i opisów osób, które psy odebrały.

skoro [B]nikt nie kwapił się z usprawiedliwieniem wtedy[/B] (ani specjalnie teraz), to czemu tu się dziwić? [B]zauważ, że to Ty opisujesz możliwe scenariusze, przyczyny takiego a nie innego stanu zwierząt, a nie yumanji.[/B]
ja weszłam, zobaczyłam zdjęcia, brak odzewu yumanji i opinie wetów na temat odebranych zwierząt (były fotki w wydarzeniu na FB) - skoro nikt się nie tłumaczy ze stanu zwierząt, to wniosek nasuwa się jeden.

baaa, ktoś wraca jak feniks ze zgliszczy kiedy 'ucichło' i snuje niesmaczne dowcipy o zdechłych zwierzętach, przy czym rzuca zdawkowe informacje na temat obecnego stanu zwierząt, NADAL nie tłumacząc, co się stało z tymi 4-ma odebranymi, dlaczego były w takim strasznym stanie.

jeszcze tylko co do pogrubionego - masz całkowitą rację, że każdy byłby zainteresowany, co dzieje się wokół jego tematu. jest jednak coś takiego jak honor, odwaga cywilna i zwyczajne człowieczeństwo, które mnie zmusiłoby do opisania sytuacji i wytłumaczenia, co się stało[I].[/I] mówienie, że "i tak macie swoją wersję" to wymigiwanie się od odpowiedzialności - trudno, żeby użytkownicy nie stworzyli swojej wersji, skoro nie mają nic innego na zastępstwo.[/QUOTE]

Czuję różnicę i zależy mi na tej różnicy dla dobra psów, dla próby podjęcia jakichś działań, by można było im pomóc.
Za dużo było złych emocji, wzajemnie się nakręcały.

Z wyjaśnieniami próbowały się pokwapić Bonsai i bric-a-brac, które bywały u yumanji, zostały zakrzyczane, niemal zgnojone, okrzyknięte klakierkami i wrzucone na sąsiedni stos.

Nikt nie chciał zauważyć, że yumanji przedstawiała sprawy takimi jakie były, ale jej posty chyba nie były brane serio.
(Jeżeli w ogóle ktoś je czytał w tej atmosferze hurra-optymizmu.}
Na niedawny, rzeczowy opis warunków userki Szalony Kot tez mało kto zwrócił uwagę.

Zauważam też, że to ja opisuję możliwe scenariusze.

Zauważ i Ty, proszę, że rolę głównego informatora, rzeczniczki swojej przyjaciółki, dwóch fundacji, oraz - mam nadzieję - także psów, odgrywa Ewa i flatki.
Widząc, jak się stara, widząc też co dzieje się na wątku, uznałam że należy przyjrzeć się sytuacji z rożnych punktów widzenia.

andzia69 :)

Fotki astka na FB widziałam.
wydaje mi się dziwne zestawienie tych dwóch:

[URL]https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10202396845937218&set=pcb.265846590261397&type=1&theater[/URL] z 23 kwietnia
[URL]https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10202375781490620&set=gm.264481100397946&type=1&theater[/URL] z 26 kwietnia

Biorąc pod uwagę czas - różnica 3 dni?
Ze względu na psa, wolałabym, by stan zdowia asta potwierdziły nie fotki, a badania.
Mam jednak nadzieję, że astek faktycznie trwale przybrał i jest zdrowy, a wagi nie zrzuci w szybkim czasie jak podawany tu za przykład [URL="http://http://www.dogomania.pl/forum/threads/187757"]Ramzes[/URL], który u yumanji początkowo też pięknie przybrał.

Fotki Skinniego sa też na dogo, nie wiem czy i Freda?
Do zdjęć Szamana podano link.

Czy to wystarczy?
Nie jestem pewna.
Yumanji też wstawiła fotki...

Ponadto nie wszyscy zaglądają na FB, a poza fotkami dopominają się konkretów.

[quote name='dziuniek']Zdjęcia można chyba wkleić, cóż znowu jakieś tajemnice i komu tu wierzyć w ogóle na tej dogomanii???[/QUOTE]

[quote name='Ewa i flatki']Na razie musicie uwierzyć mi na słowo. Ludzie, u których jest Szaman prosili o nie zamieszczanie fotek. Myślicie, że gdyby był w takim syfie, jak poprzednio to wahałabym się o tym napisać i dać zdjęcia ? No to trudno :/[/QUOTE]

[quote name='ania75']Uwierzyć na słowo ...... niestety tego już nikt wymagać nie może [/QUOTE]


[quote name='beataczl']gdzie jest teraz Skini?[/QUOTE]

[quote name='Ewa i flatki']W bezpiecznym miejscu, gdzie dochodzi do siebie.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yumanji']Na zdj są:Yuma,Grizzli,Pysio, Wilczus,Elza,Muma,Clint,Jordan,Mamba,Psula,Baska,Chiloopa,Scooby,Misio,Sissi,Filutek.
Są jeszcze Toby,Szarik,Fiona i Filip,których zdj wstawię na dniach.

Kupuję karmę.
Psy znajdują się ok 14 m dalej,
3 najstarsze są w domu.
Mają opiekę wet.
Mam na płycie zdj ryt stawów biodrowych Szamana sprzed pół roku,wstawię,cięzko to będzie "rozchodzić".
Naszym problemem zawsze była kwestia odrobaczenia.Sąsiadka ma prawie 30 psów i od czasu konfliktu nie robilysmy odrob równocześnie.

To prawda,że nigdy nie byłam współwłaścicielką siedliska.Bbyła Nią moja Mama.[/QUOTE]
Yumanji, czy mogłabyś nie brać już więcej psów? Znaczy zwierząt. A te, które masz pod opieką, oddaj, jeśli trafi się dobre miejsce.
Nie odbierz tego źle, nie mam nic złego na myśli, ale dzieciaki nie powinny się motać wśród takich problemów, jakie im serwujesz. Zwłaszcza chłopcy. Za chwilę sama zobaczysz, o co mi chodziło, a lepiej by było, gdybyś nie zobaczyła, bo (wydaje mi się) nie masz oparcia, a sama możesz nie dać rady. Wiem o czym mówię. Hamuj.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']memory , pies odkarmiony i napojony po 3 dniach potrafi diametralnie zmienić sylwetkę więc nie rozumie co ci nie pasuje w wyglądzie psa po 3 dniach[/QUOTE]

Sylwetkę - ok, ale w trzy dni odbudować mięśnie?
Nigdy (i oby tak zostało) nie widziałam 'na żywo' takiego przykladu, nie bierz mi za zle, że wydaje mi się wprost niewiarygodny.

/ Mam małą sunię - przewlekly stan zapalny wątroby, a do tego niejadka.
Walczę tygodniami o każdy gram, często bezskutecznie :(
Ale to nie miejsce na te wynurzenia. /

Link to comment
Share on other sites

[quote name='memory']
/ Mam małą sunię - przewlekly stan zapalny wątroby, a do tego niejadka.
Walczę tygodniami o każdy gram, często bezskutecznie :(
Ale to nie miejsce na te wynurzenia. /[/QUOTE]


ale gdy pies jest zdrowy i ma apetyt a chudość wynika z niedożywienia,to szybko nabiera masy

Link to comment
Share on other sites

Rozi,nie poruszaj tu tematu moich synów proszę.I dla Ciebie Oni nie są "chłopcami",to sugeruje,że się o nich martwisz.
Moje dwie najstarsze sunie, które pracowały ze mną w fundacji dogoterapeutycznej mają 12 i 14 lat.Proponuję,żebyś sama oddała komuś własnego psa,jeśli go masz,oczywiście.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yumanji']Rozi,nie poruszaj tu tematu moich synów proszę.I dla Ciebie Oni nie są "chłopcami",to sugeruje,że się o nich martwisz.
Moje dwie najstarsze sunie, które pracowały ze mną w fundacji dogoterapeutycznej mają 12 i 14 lat.Proponuję,żebyś sama oddała komuś własnego psa,jeśli go masz,oczywiście.[/QUOTE]

Po co mi odpowiadasz. Napisałam co wiem, da Ci to do myślenia, lub nie, każdy ma własne ścieżki i priorytety.

Link to comment
Share on other sites

Napatrzyłam się w swoim życiu wiele na krzywdę zwierząt, na krzywdę ludzi. Wiem, co widziałam u yumanji, a wiem, na co patrzeć, na co zwracać uwagę, głupot bym się nie czepiała.Widziałam niesprzątane miesiącami goowna, brak jakiejkolwiek karmy w zapasie, brak wody. Ba! Brak odpowiedniej ilości pojemników na wodę. Widziałam spiętego nastolatka ze spuszczoną głową wykonującego polecenia matki i słyszałam brednie, które yumanji opowiadała wetom i policjantom.
Teraz widzę nowe zdjęcia z nowego miejsca... Wiader na wodę nadal nie ma, trawa w nowych boksach za chwilę zostanie wydeptana, bud ani śladu a palety ułożone na kupkę. Być może do jesieni zdoła z tym coś zrobić, być może nie...Skoro tam nie mieszka?
Widzę rodzinne słitfocie na fb i przypomina mi się wpis z tego wątku jak to dzieci krztusiły sie ze śmiechu zaglądając matce przez ramię...Zwykła pokazówka i pitu-pitu, jak fota psa na smyczy przy łóżku i zdjęcia psów w trawie sugerujące codzienne baraszkowanie na spacerach.
Czytam ostatnie wpisy yumanji i stwierdzam: tyle tupetu i arogancji, kompletnej nieodpowiedzialności, lekceważenia cudzego życia, braku szacunku dla cudzej własności w jednym miejscu dawno już nie spotkałam.
Czas szybko płynie, wdzięki więdną, dzieci rosną, psy umierają...Co zrobisz, yumanji za lat 10, 15? Wynajmiesz kolejne miejsce i jak Biedrzycka będziesz trzymała psy w stodole? To marna emerytura, wymagająca codziennej, mozolnej pracy, jeśli kocha się bezdomne zwierzęta. Bo są tacy, którzy kochają ale tylko swoje.
Na szczęście to nie mój problem i nie moje życie.Jeszcze masz czas, yumanji coś z tym zrobić, bo za chwile tego czasu ci zabraknie i juz nie będzie nikogo, kto dałby sie wykorzystywać.

Edited by gagata
literówki
Link to comment
Share on other sites

[quote name='wilczy zew']cztery psy muszą tłoczyć się przy jednej misce...[/QUOTE]

No muszą , widać woda dla nich to prawdziwy rarytas.
Jest tam zresztą więcej takich zdjęć.

Normalny człowiek, po upubliczneniu w kwietniu zdjęć ze "swojej działalności" czyli psów i warunków w jakich przebywały,umarłby ze wstydu, albo przynajmniej zniknął z przestrzeni dogomanijnej.
Ta osoba,nie zniknie,bo nigdzie indziej nie znajdzie zainteresowania i być może pomocy. Na facebookowej stronie plaaaża,zero zainteresowania,nic się nie dzieje.
A tu i focha można strzelić i fotografię "buszujące w trawie" wstawić.A dogomania cierpliwa,może się uda odbudować utracone korzyści.

Link to comment
Share on other sites

[quote]no muszą , widać woda dla nich to prawdziwy rarytas.
Jest tam zresztą więcej takich zdjęć.

Normalny człowiek, po upubliczneniu w kwietniu zdjęć ze "swojej działalności" czyli psów i warunków w jakich przebywały,umarłby ze wstydu, albo przynajmniej zniknął z przestrzeni dogomanijnej.
Ta osoba,nie zniknie,bo nigdzie indziej nie znajdzie zainteresowania i być może pomocy. Na facebookowej stronie plaaaża,zero zainteresowania,nic się nie dzieje.
A tu i focha można strzelić i fotografię "buszujące w trawie" wstawić.a dogomania cierpliwa,może się uda odbudować utracone korzyści. [/quote]

[SIZE=3][COLOR=#ff0000][U][B]nic dodać ,nic ująć !!!

Może jedynie to,że normalny człowiek tak nie postepuje ...
[/B][/U][/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']Napatrzyłam się w swoim życiu wiele na krzywdę zwierząt, na krzywdę ludzi. Wiem, co widziałam u yumanji, a wiem, na co patrzeć, na co zwracać uwagę, głupot bym się nie czepiała.Widziałam niesprzątane miesiącami goowna, brak jakiejkolwiek karmy w zapasie, brak wody. Ba! Brak odpowiedniej ilości pojemników na wodę. [B]Widziałam spiętego nastolatka ze spuszczoną głową wykonującego polecenia matki [/B]i słyszałam brednie, które yumanji opowiadała wetom i policjantom.
Teraz widzę nowe zdjęcia z nowego miejsca... Wiader na wodę nadal nie ma, trawa w nowych boksach za chwilę zostanie wydeptana, bud ani śladu a palety ułożone na kupkę. Być może do jesieni zdoła z tym coś zrobić, być może nie...Skoro tam nie mieszka?
[B]Widzę rodzinne słitfocie na fb i przypomina mi się wpis z tego wątku jak to dzieci krztusiły sie ze śmiechu zaglądając matce przez ramię...Zwykła pokazówka i pitu-pitu,[/B]

[/QUOTE]

Gorzki ten post.
Nie wątpie, że chociaż jak piszesz, napatrzyłaś się na wiele krzywd w życiu, to poczulaś się wstrząśnieta i przejęta niedolą psów zamknietych w zanieczyszczonych kojcach.
Rozumiem, że po takim widoku niełatwo uwierzyć, że coś w ich życiu zmieni się na lepsze.

Część wypowiedzi jednak wydaje mi się niespójna i niesmaczna.
Widziałaś spiętego nastolatek ze spuszczoną głową i ten widok Cie poruszył. Dlaczego?
Bo był spięty i miał spuszczona głowę? Był nieszczęśliwy?

Czytałaś, że synowie yumanji zagądając mamie przez ramię, krztusiły sie ze śmiechu z dowcipkowania userek.
Ten tekst Cię poruszył. Dlaczego?
Bo miały czelność się śmiać?

Widzisz rodzinne słitfocie na fb i oceniasz na ich podstawie życie rodzinne matki i jej dwóch synów jako pokazówkę i pitu-pitu.
Poruszyły Cię te słitfocie. Dlaczego? Bo powinni być nieszczęśliwi, albo chociaz tak wyglądać?

Czy przypadkiem nie posuwasz się za daleko?

[QUOTE]Na szczęście to nie mój problem i nie moje życie[/QUOTE]

Może byłoby dobrze, gdyby każdy tego się trzymał...

[quote name='wilczy zew']cztery psy muszą tłoczyć się przy jednej misce...[/QUOTE]

[quote name='Ciucik']No muszą , widać woda dla nich to prawdziwy rarytas.
[/QUOTE]

Rozumiem, że czegokolwiek by się tu nie pokazało, nie napisało - i tak wzbudzi negatywne odczucia.

Wspomniałam juz, że mam suńkę - chorego niejadka.
Kiedy wpadała do nas moja córka ze swoją sunią, ta stawała się dla mojej Indusi motywacją do jedzenia i picia.
Uszczęśliwiona, skwapliwie korzystałam z okazji, by napelnić dwie identyczne miseczki identycznym jedzeniem. Przepychały się do jednej michy, zamieniały miejscami, obie zazdrośnice sprawdzały co ma ta druga i obie nawzajem sobie wyjadały.

Podobnie rzecz miała się z miską wody stojącą na tarasie - wsadzała mordkę jedna, druga natychmiast ja naśladowała, a przepychankom nie było końca. Kucała jedna, w tym samym miejscu natychmiast kucała druga.

Któregoś dnia odwiedzili nas znajomi ze swoim kurduplem, stanęły jednocześnie trzy miseczki. Obrazek niemal jak na omawianej fotce, tylko psy i miseczki mniejsze. Nad jedną karuzela trzech psiaków łapczywie wyjadających kąski, powarkujących na siebie i podszczypujących się nawzajem.
Dwie pozostałe i pełne miseczki chwilowo bezpańskie.
Nagły zwrot i trzy pyszczki na wyścigi ponownie zagłębiają się w kolejnej.

Każdy widzi to, co chce widzieć i przez pryzmat własnych poglądów.

Czy cokolwiek z tego polepszy sytuację piesków u yumanji?

Link to comment
Share on other sites

memory, Twoja wiedza na temat podjadania psow z jednej miski jest bledna, Twoje tlumaczenie nie pokrywa sie z opinia trenerow i behawiorystow psow. Chyba nie bralas udzialu do dzis w zadnym szkoleniu psow. Otoz jak stawiamy osobne miski dla kadego psa to pilnujemy zeby kazdy pies jadl z swojej miski, niedojedzone resztki zabieramy. Juz sobie to wyobrazam majac swojego asta i suki na DT, zostawiajac im miski z ktorych nawzajem by sobie wyjadaly, napewno jedno z nich by bylo martwe, nie bylby to ast.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ada-jeje']memory, Twoja wiedza na temat podjadania psow z jednej miski jest bledna, Twoje tlumaczenie nie pokrywa sie z opinia trenerow i behawiorystow psow. Chyba nie bralas udzialu do dzis w zadnym szkoleniu psow. Otoz jak stawiamy osobne miski dla kadego psa to pilnujemy zeby kazdy pies jadl z swojej miski, niedojedzone resztki zabieramy. Juz sobie to wyobrazam majac swojego asta i suki na DT, zostawiajac im miski z ktorych nawzajem by sobie wyjadaly, napewno jedno z nich by bylo martwe, nie bylby to ast.[/QUOTE]

Kwestia poglądów.

Niektórzy behawioryści/szkoleniowcy uważają, że wspólne jedzenie, zwłaszcza rzucie, wzmacnia więzi, często zaleca się np. trzymanie kostki i w ten sposób uczestniczenie w jedzeniu psa - ma to wzmocnić więź człowieka z psem, ale rzekomo oparte jest na obserwacji psów.

Drugie podejście zakłada, że psy wolą jeść w samotności i każdy idzie w swój kąt, a nawet ustawianie misek w jednym rzędzie jest dla nich niekomfortowe.

Mi co prawda bliżej do drugiego poglądu, jednak nie wykluczam, że psy są różne... Inaczej będzie się zachowywał przy misce ast, inaczej mops. Są psy bardziej i mniej broniące zasobów. Jeżeli bywały jakiekolwiek spięcia przy jedzeniu, absolutnie nie powinno się zostawiać resztek w miskach. Ale jeśli dla psów miski i ich zawartość nie jest atrakcyjna, to nie widzę powodu, dla którego nie można ich tak zostawić. To kwestia psów, kwestia ich relacji. Nie ma sztywnych i uniwersalnych zasad w szkoleniu psów - to pierwsza i jedyna zasada, jaką można uznać za pewną, więc wysuwanie wniosków, że się ktoś "do dziś nie był na żadnym szkoleniu psów" z tego, że ktoś ma inne podejście do psów niż Ty, to łagodnie mówiąc zbyt odważne założenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='memory']Gorzki ten post.
........

Część wypowiedzi jednak wydaje mi się niespójna i niesmaczna.
Widziałaś spiętego nastolatek ze spuszczoną głową i ten widok Cie poruszył. Dlaczego?
Bo był spięty i miał spuszczona głowę? Był nieszczęśliwy?

Czytałaś, że synowie yumanji zagądając mamie przez ramię, krztusiły sie ze śmiechu z dowcipkowania userek.
Ten tekst Cię poruszył. Dlaczego?
Bo miały czelność się śmiać?

Widzisz rodzinne słitfocie na fb i oceniasz na ich podstawie życie rodzinne matki i jej dwóch synów jako pokazówkę i pitu-pitu.
Poruszyły Cię te słitfocie. Dlaczego? Bo powinni być nieszczęśliwi, albo chociaz tak wyglądać?
[B]
Czy przypadkiem nie posuwasz się za daleko?[/B]

......

[/QUOTE]
Memory , w moim poście nie ma niespójności. Sa za to niedomówienia, bo uważam, że każdy powinien sam sobie odpowiedzieć na niektóre pytania.
I nie dopisuj mi, proszę, czegoś, czego ja nie powiedziałam i nie napisałam. Bo w tym przypadku akurat ty posuwasz się za daleko.
Zresztą, zycie samo wszystko zweryfikuje. Chcecie pomagac yumanji i jej psom? Pomagajcie. Zacznijcie od zakupu wystarczającej ilości wiader, bo lato tuz, tuż... Jesli mogę coś zasugerować, oczywiście...

Link to comment
Share on other sites

Ada-jeje :)

Absolutnie nie aspiruję do tytułu znawcy psich zwyczajów i zachowań :lol:
I tak, masz całkowitą rację, nie brałam udziału w żadnym szkoleniu ani nie konsultuję swej wiedzy/niewiedzy z trenerami i behawiorystami.

Nie trzymam stada, ani ja, ani moja córka. Moi znajomi także nie, aczkolwiek w kilku zaprzyjaźnionych domach jest dwa, czasem trzy psy.
Nikt z nas - prywatnych osób - nie stosuje szkoleń i jedynych słusznych zasad :)
Wychowujemy psy mniej więcej tak, jak wychowujemy dzieci, bez instrukcji obsługi i intuicyjnie.
Traktujemy psy jak członków rodziny, psy uważają nas za swoją rodzinę, lub swoje stado i zachowują się jak w stadzie.
Nie izolujemy psiaków i innych zwierzaków w czasie jedzenia, bo nie ma do tego powodów.
Żyjemy w przyjaźni, chociaż pieski czasem ciut konkurencyjnie i zazdrośnie :)
Jak to w rodzinie, czy wśród bliskich, mamy swoje zwyczaje, niekoniecznie pasujące do teorii chowu psów.

Sytuacja jaką opisałam, jest zwykłą, domową sytuacją, na pewno nie podręcznikową.
Wydaje mi sie całkowicie normalną.
Co chyba nie znaczy, że gorszą, lub karygodną?

Mnie uszczęśliwia, bo moja mała w takiej sytuacji dobrowolnie zjada całą swoją porcję. :loveu:

Link to comment
Share on other sites

06-02-2014, 12:45 [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/189887-Skinni-powr%C3%B3t-z-adopcji-%21%21%21%21Komplentny-brak-kasy-%21%21?p=21851145#post21851145"]#1024[/URL]
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/83905-yumanji"][B]yumanji[/B][/URL]
[IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/statusicon/user-offline.png[/IMG] [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/ranks/6stdogomaster.gif[/IMG] [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/reputation/reputation_pos.png[/IMG]


DołączyłNov 2008Przeglądaokolice warszawyPosty3,572


[h=2][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/icons/icon1.png[/IMG][/h] [INDENT] [B]Rozmawialam kilka dni temu z dziewczynami z Fundacji,ktore z powodu przejsciowego braku plynnosci finansowej,byly zmuszone zaproponowac ,ze wezma Skinniego do siebie,bo maja dla niego wolne miejsce.Poniewaz uwazam,ze Skinni wymaga szczegolnej troski,no i dlatego,ze siedzi u mnie prawie 3 lata,ze powinien ode mnie bezposrednio trafic juz tylko do DS,po konsultacji z behawiorystka,ktora zajmowala sie kiedys Skinnim osobiscie,zaproponowalam,zeby dla dobra psa zostawic go u mnie w dalszym ciagu.[/B]
Ustalilysmy,ze oprocz wplat Vasco i Asiaf1,ktore dalej podtrzymuja chec pomocy,fundacja doplacac bedzie co miesiac 140 zl,a pozostale zadluzenie zostanie uregulowane w ratach w miare mozliwosci fundacji.Tak mamy sie rozliczac juz od dnia 1 lutego.
Oczywiscie,inni deklarowicze i sponsorzy nadal mile widziani:lol:tym b ,ze teraz wszystkie psy trzeba odrobaczyc.
Caly czas pozostaje kwota uzbierana na behawioryste.Wizyta sie nie odbyla z powodu malych tzresien ziemi w moim zyciu,ale wychodzimy na prosta,i mam nadzieje,ze zalatwimy to niebawem.Behawiorysta jest gotow mimo sporej odleglosci od Wwy.
Jesli o czyms zapomnialam,to prosze Fundacje o uzupelnienie:lol:Poza tym z przyjemnoscia pisze,ze "rozmowy uplynely w milej i przyjaznej atmosferze"..serio,serio.
[/INDENT]



Ta cytat chyba wyjaśnia wiele....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gagata']Napatrzyłam się w swoim życiu wiele na krzywdę zwierząt, na krzywdę ludzi. Wiem, co widziałam u yumanji, a wiem, na co patrzeć, na co zwracać uwagę, głupot bym się nie czepiała.Widziałam niesprzątane miesiącami goowna, brak jakiejkolwiek karmy w zapasie, brak wody. Ba! Brak odpowiedniej ilości pojemników na wodę. Widziałam spiętego nastolatka ze spuszczoną głową wykonującego polecenia matki i słyszałam brednie, które yumanji opowiadała wetom i policjantom.
Teraz widzę nowe zdjęcia z nowego miejsca... Wiader na wodę nadal nie ma, trawa w nowych boksach za chwilę zostanie wydeptana, bud ani śladu a palety ułożone na kupkę. Być może do jesieni zdoła z tym coś zrobić, być może nie...[B]Skoro tam nie mieszka?[/B]
Widzę rodzinne słitfocie na fb i przypomina mi się wpis z tego wątku jak to dzieci krztusiły sie ze śmiechu zaglądając matce przez ramię...Zwykła pokazówka i pitu-pitu, jak fota psa na smyczy przy łóżku i zdjęcia psów w trawie sugerujące codzienne baraszkowanie na spacerach.
Czytam ostatnie wpisy yumanji i stwierdzam: tyle tupetu i arogancji, kompletnej nieodpowiedzialności, lekceważenia cudzego życia, [B]braku szacunku dla cudzej własności [/B]w jednym miejscu dawno już nie spotkałam.
Czas szybko płynie, [B]wdzięki więdną[/B], dzieci rosną, psy umierają...Co zrobisz, yumanji za lat 10, 15? Wynajmiesz kolejne miejsce i jak Biedrzycka będziesz trzymała psy w stodole? To marna emerytura, wymagająca codziennej, mozolnej pracy, jeśli kocha się bezdomne zwierzęta. Bo są tacy, którzy kochają ale tylko swoje.
Na szczęście to nie mój problem i nie moje życie.Jeszcze masz czas, yumanji coś z tym zrobić, bo za chwile tego czasu ci zabraknie i juz nie będzie nikogo, kto dałby sie wykorzystywać.[/QUOTE]

Widzisz, moim zdaniem Twoje poglądy na temat yumanji nie są budowane na obiektywnych relacjach na jej temat. Budujesz zdanie w jej sprawie na podstawie twierdzeń, spostrzeżeń i wniosków osób, które są emocjonalnie zaangażowanie w konflikt z yumanji, ba! nawet są stroną tego konfliktu, bądź pozostają z tą stroną w bardzo bliskich relacjach.

Od nich (a raczej z ich przypuszczeń) uważasz, że yumanji nie mieszka tam gdzie psy - choć to nieprawda, co yumanji pisała w poprzednich postach. Może one nawet nie wiedzą, czy yumanji tam mieszka czy nie, ale wolą rozsiewać takie informacje, bo tak. Od jednej strony czerpiesz informacje na temat ich konfliktu o własność, wychodząc z założenia, że dom i teren był zawsze wyłączną własnością Katarzyny, i na tej podstawie wysuwasz wniosek "braku szacunku dla cudzej własności". Yumanji napisała, że teren i połowa domu był w połowie własnością jej mamy.

Nie będę odnosić się do zarzutu braku karmy w zapasie czy wody dla psów w Samorządkach, już wielokrotnie było to tłumaczone. Ciekawi mnie tylko to, że wychodzisz z założenia, że to tylko jedna osoba w konflikcie robiła drugiej na złość.

A odnoszenie się do sytuacji rodzinnej yumanji, stawianie twierdzeń "wdzięki więdną" (pomijając, że to już argumentum ad personam) - to też świadczy o nieobiektywnym spojrzeniu na całą sytuację.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']Yumanji, czy mogłabyś nie brać już więcej psów? [/QUOTE]

I kolejna światła myśl!

Ze zwierzętami trochę jak z dziećmi - czy nie lepiej mieć tyle, na ile nas stać, by im zapewnić odpowiednie warunki, zagwarantować byt i przyszłość niż nie móc ich obdzielić jednym bochenkiem chleba?...
Całego świata i tak nie da się zbawić, ale jeśli już się podejmujemy opieki nad jego kawałkiem, niech będzie to opieka efektywna. Najpierw psy, które są u mnie, a potem te "zza płotu".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nutusia']
Ze zwierzętami trochę jak z dziećmi - czy nie lepiej mieć tyle, na ile nas stać, by im zapewnić odpowiednie warunki, zagwarantować byt i przyszłość niż nie móc ich obdzielić jednym bochenkiem chleba?...
Całego świata i tak nie da się zbawić, ale jeśli już się podejmujemy opieki nad jego kawałkiem, niech będzie to opieka efektywna. Najpierw psy, które są u mnie, a potem te "zza płotu".[/QUOTE]

Zgadzam się z tym założeniem.

Oby było ono uniwersalne dla wszystkich, nie wyłączając fundacji czy innych zbiorowych podmiotów...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...