Jump to content
Dogomania

Negatywne skutki zastrzyków wczesnoporonnych u psów


Frotka

Recommended Posts

nie, nie widzę, ponieważ jest zlokalizowana każdorazowo w innym miejscu i obrażenia dla organizmu związane z określonym rodzajem zabiegu sa znacznie mniejsze, albo metrowe cięcie przy mastectomii ale bez laparotomii albo laparotomia z ovariohisterectomia bez rozległego urazu skóry i tkanki podskórnej i jest zawsze o połowę lżejsza do zniesienia dla ziwrzaka, ja moge być głupia i nieiarygodna ale zapytaj kogos mądrego, zwróć się do np bardzo nzannego chirurga Dr Adama Michała Janickiego i zapytaj się o to o czym tu rozm,awiamy, on jest autorytetem w dziedzinie chirurgii raczej uznanym, zapytaj, może ja niezbyt fachowo staram Ci się tę kwestię wyjaśnić,

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 175
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='rybon36']albo metrowe cięcie przy mastectomii ale bez laparotomii albo laparotomia z ovariohisterectomia bez rozległego urazu skóry i tkanki podskórnej i jest zawsze o połowę lżejsza do zniesienia dla ziwrzaka[/quote]Jakie metrowe cięcie się pytam? :crazyeye: O czym ty piszesz, bo na pewno nie o mojej Sabinie? :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

wśród moich koelgów Ci, których uważam za prawdziwych chirurgów czy tez specjalistów w swojej dziedzinie nigdy nie proponuja takich rzeczy. Cos takiego jak wstrząs neurogenny wywołany bólem i w skutek niego zejście śmiertelne istnieje w medycynie, zresztą co tu gadać, skoro tego nie widzisz, to trudno, to jest bezsensowne pukanie w klawiaturę, bo przekonujemy się o wyżśzości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy każdy jest odpowiedzialny za stwora , który mu towarzyszy, delikatne traktowanie nie jest zatem zbrodnią, dlatego osobno oba zabiegi tak a razem nie, chyba , że się komus spieszy

Link to comment
Share on other sites

Większość weterynarzy, z którymi miałam do czynienia to brutale. Gdyby zgłosili się do mnie po psa do adopcji w życiu bym im nie dała. Pięć lat temu nawmówili mnie na sterylizację 11-letniej kotki. Zwierzak męczył się nieprawdopodobnie, dwa dni budził się z narkozy, przez ponad dwa tygodnie był na granicy życia i śmierci. A najlepsze, że ten zabieg wykonali w okresie połogu, gdy kotka jescze karmiła małe. Byłam prawie u wszystkich weterynarzy w moim mieście, błagałam o jakieś leki przeciwbólwe. Odmawiali, z uzasadnieniem, że zwierzak nie rozgryzie szwów, jeżlei będziego go bolało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']Acha, rana po drugiej operacji - usunięcie całej listwy mlecznej wraz z węzłami chłonnymi - miała chyba z metr długości... Rozumiem, że podzieliłabyś taki zabieg na dwa, a może i na trzy razy?

[/quote]
tak właśnie napisałaś, ja się tylko do tego odniosłam, rzeczywiście cięcie po hemimastectomii u dużego psa ma dobre kilkadziesiąt cm długości

Link to comment
Share on other sites

zgadzam się z tym co napisałaś Frotko, do tego wielu z nas niestety nie robi nawet tego co powinno, wręcz nagminne jest wykonywanie zabiegów operacyjnych u starych zwierzat a w schronach to już wręcz reguła , bez wykonania stosownych badań kwalifikujących zwierzaka do narkozy, jest mi to wszystko obce dlatego się tak burze i protestuje przeciwko działaniom rzeźnickim

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Frotka']Większość weterynarzy, z którymi miałam do czynienia to brutale.[/QUOTE]
Najwyraźniej miałaś pecha... :roll: Na szczęście ja nie spotkałam ani jednego weta-brutala (a z niejednym miałam do czynienia).
[QUOTE]miała cięcie na cały brzuch[/QUOTE]
Niestety, trzeba ostrożnie wybierać lekarza, który ma kroić nasze ukochane zwierzę, bo w każdym fachu zdarzają się lepsi i gorsi... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']tak właśnie napisałaś, ja się tylko do tego odniosłam, rzeczywiście cięcie po hemimastectomii u dużego psa ma dobre kilkadziesiąt cm długości[/quote]Owszem, ale pisałam też, że to był [B]DRUGI ZABIEG[/B], po DRUGIEJ, lewej stronie.
A sterylizacja była wykonana podczas [B]pierwszego zabiegu i , jak pisałam, [/B][B]rana po tym zabiegu miała nie więcej, niż 20 cm długości, a może nawet mniej...[/B] Więc logiczne jest chyba, że nie usuwano wtedy całej listwy... :roll:
Podczas pierwszego zabiegu usunięto Sabinie 5 i 4 sutek i pachwinowy węzeł chłonny po prawej stronie. Oraz wysterylizowano ją.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']wręcz nagminne jest wykonywanie zabiegów operacyjnych u starych zwierzat bez wykonania stosownych badań kwalifikujących zwierzaka do narkozy[/QUOTE]
[B]rybon[/B], a co robisz, kiedy przychodzi klient z psem, którego trzeba operować i nie godzi się na dodatkowe badania, bo np. chce zaoszczędzić albo uważa, że to niepotrzebne?

Link to comment
Share on other sites

sorki, jestem już zmęczona, widac uczyniłam skrót myślowy, jedno jest pewne, tego się nie powinno robic razem, są tacy magicy, którzy bez zawahania zrobiliby hemimastectomię, sterylkę, jeszcze zęby by oczyścili i usunęliby guzek na skórze ale to nie tak się powinno odbywac, choć życie dyktuje różne dziwne rozwiązania, soadam tymczasem, bo padam na nos.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']sorki, jestem już zmęczona, widac uczyniłam skrót myślowy, jedno jest pewne, tego się nie powinno robic razem, są tacy magicy, którzy bez zawahania zrobiliby hemimastectomię, sterylkę, jeszcze zęby by oczyścili i usunęliby guzek na skórze ale to nie tak się powinno odbywac, choć życie dyktuje różne dziwne rozwiązania, soadam tymczasem, bo padam na nos.[/quote]
A ja nadal nie wiem dlaczego... :niewiem: Tylko uściślijmy, bo ja w fachowym łacińskim nazewnictwie nie jestem biegła. Czy sterylizacji podczas takiego zabiegu, jak miała Sabina za pierwszym razem tez nie polecasz, czy może chodzi ci tylko o to, żeby nie sterylizować, kiedy usuwa się całą listwę?

I chyba cię dobiję, ale podczas trzeciego zabiegu, czyli usuwania 3, 2 i 1 sutka po prawej stronie lekarz usunął Sabine także guzka pod skórą, w okolicach żeber :cool1:

A potem Sabina miała usuwanego kolejnego guzka, pod skórą, w okolicy nasady ogona.

A jeszcze potem miała usuwane na raz cztery guzki, pod skórą, w okolicy nasady ogona i żeber po drugiej stronie. I do tego miała jeszcze RTG klatki piersiowej. I żałuję, że przy okazji dodatkowo bioder jej nie prześwietliłam... :wallbash:

I mam pretensje i do siebie i do weterynarzy, że moja sucz musiała aż tyle razy być poddawana narkozie, zamiast zrobic to za jednym, zamachem. Co dziwne, oni tez mają o to do siebie pretensje... :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Coztego - dzwoniłam wtedy do wszystkich znanych mi weterynarzy i wszyscy odradzali podanie środków przeciwbólowych.

A co do narkozy - nikt nie badał czy mój kot się nadaje. Nikt przed zabiegiem nie proponował żadnych badań. Nikt nie powiedzaił mi, że kot może być na taki zabieg za stary i że nie należy operowac w okresie połogu.

Miałam też psa z nowotworem wątroby, miał guz wielkości pomarańczy. Konsultowałam gdzie się dało i z kim się dało. 8/9 weterynarzy chciało kroić, bez badań, na podstawie samego USG. Nikt nie informował mnie o potencjalnym zagrożeniu i o tym, że wątrobę, z racji silnego ukrwienia, zoperować nie jest łatawo. Dopiero Bakowski ("Amawet" w Krakowie) zlecił wcześniejsze badania i wytłumaczył, że to nie takie proste. I za to jestem mu do dziś wdzięczna. Badania wykazały, ze pies był zbyt słaby na jakikolwiek zabieg. Gdyby go pocięli nie miał szansy przeżyć. A dzięki braku opreracji i środkom przeciwbólowym jeszcze sobie trochę pożył.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Frotka']Coztego - dzwoniłam wtedy do wszystkich znanych mi weterynarzy i wszyscy odradzali podanie środków przeciwbólowych.[/quote]
No widzisz. A mój "rzeźnik" opieprzył mnie z góry na dół, że Sabinie nie podałam kolejnej dawki leku przeciwbólowego. Bo wydawało mi się, ze ją nic nie boli... :oops:

[quote name='Frotka']A co do narkozy - nikt nie badał czy mój kot się nadaje. Nikt przed zabiegiem nie proponował żadnych badań. Nikt nie powiedzaił mi, że kot może być na taki zabieg za stary i że nie należy operowac w okresie połogu.[/quote]A mój "rzeźnik" kazał Sabinę zbadac wzdłuż, wszerz i w poprzek...

Szkoda tylko, że przez jego zaniedbanie suka musiała byc krojona po raz trzeci - nie zauważył, że po prawej stronie jest jeszcze jeden guz, przy trzecim sutku. A w takim wyopadku usuwa się całą listwę i oba węzły chłonne, a nie tylko część.
Ale tak, czy inaczej pewnie skończyłoby się na trzech zabiegach, nawet, jeśli dostrzegłby tego guza. Bo Rybon ma chyba rację, sterylizację trzebaby wtedy zrobić osobno, usunięcie całej listwy mlecznej jest dla organizmu suczki bardzo obciążającym zabiegiem...

Link to comment
Share on other sites

Ok, to je jeszcze raz podsumuję, trg, jakis mały guzek skóry, który robi sie w 10 minut tak, nawet ostrzyc go możesz zamachem ale zalecać operację usunięcia macicy wraz z jajnikami i mastectomię ? -moim zdaniem zbrodnia, żadna mastectomia, 4-5 , 2-3 czy hemi, nieważne. tak samo jak robienie mastectomii w obu ;listwach jednocześnie, jeśłi jest guz w 3 pakiecie, to usuwa się 2i3 , wezły chłonne usuwa się tylko wtedy, gdy sa powiększone, jeśli nie ma w nich przerzutów, nie usuwa się ich, bo są niezwykle trudne do odnalezienia w stanie niezmienionym i gmeranie bezlitosne w okolicy splotu nerwowego jest brzydkie ze strony operatora. ponieważ nikt nie podziela jak widzę mojego poglądu na temat traumy dodam, że gdyby z punktu widzenia humanitaryzmu i potencjalnej nieszkodliwości takie multizaziegi były wskazane u ludzi ze względu na brak miejsc w szpitalach i ciągłe oczekiwania na terminy wykonywano by po kilka za jednym razem - a tak się nie robi, nawet poszkodowanego w wypadku, którego byłoby łatwiej przeserwisować na świeżo operuje się etepami zaczynając od tego zabiegu, który ratuje życie, czyli przenosząc w tym przypadku od mastectomii po jednej, drugiej stronie a potem dopiuero kosmetyka czyli OH. ja znam cały szreg różnych kombinatorów w tej dziedzinie , wyznawców serwisowania, łowców klienta, barbarzyńców i rzeźników, którzy robią co chcą i nikt im w tym nie przeszkadza, bo weterynaria ciągle jest daleko za murzynami w dziedzinie przestrzegania przysięgi Hipokratesa czyli primumk non nocere - po pierwsze nie szkodzić. Stare zwierzaki, zreszta wszystkie należałoby wedle sztuki badac przed zabiegami chirurgicznymi, to zmniejszyłoby ryzyko do minimum , stare psy i koty w szczególności, bo odsetek zgonów po bezmyślnie przeprowadzonych operacjach jest olbrzymi a zdziwienie doktorów jeszcze większe"jak to, czemu?? ja wszystko dobrze zrobiłem/łam, " czyli zabieg się udał a pacjen nie przeżyl, bo ludzie nie myślą o swoich pacjentach tak jak o człowieku. I Ci, którzy doradzali Ci Asher robienie jak największej ilości zabiegów na raz na Twojej suni do takich należą, zapytaj się ich, czy zrobiliby to samo swojej żonie, mężowi, matce, babce a w szczególności dziecku - 99% odpowiedziałoby , że nie, bo przecież to straszny ból, nie można.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']I Ci, którzy doradzali Ci Asher robienie jak największej ilości zabiegów na raz na Twojej suni do takich należą, zapytaj się ich, czy zrobiliby to samo swojej żonie, mężowi, matce, babce a w szczególności dziecku - 99% odpowiedziałoby , że nie, bo przecież to straszny ból, nie można.[/quote]Uściślijmy może CO KONKRETNIE mi "doradzali"? :razz:

Więc po kolei.
[U]Zabieg 1[/U]
Planowo: usuniecie 5 i 4 sutka, razem z pachwinowym węzłem chłonnym (zaatakowany przez nowotwór). Plus sterylizacja.
Przy ściąganiu szwów okazało się, że guzek siedzi sobie również przy 3 sutku. Lekarz o mało sie pod ziemię nie zapadł ze wstydu, bo kilkakrotnie prosiłam go, żeby dokładnie sprawdził, czy po tej stronie innych guzków nie ma... Suka jest kudłata, wiadomo, jak brzuch sie wygoli, to i szukac łatwiej...
[U]Zabieg 2[/U]
Planowo: Usunięcie całej listwy mlecznej po lewej stronie (guzki umiejscowione przy 5 i przy 3 sutku, więc wiadomo, trzeba było usunąć całość).
Po tym zabiegu znalazłam Sabinie guzek pod skórą, przy żebrach. Lekarz postanowił, że usunie go podczas trzeciego, dodatkowego zabiegu usuwania sutków po prawej stronie.
[U]Zabieg 3, ten "dodatkowy"[/U]
Usunięcie 3, 2 i 1 sutka po prawej stronie, oraz guzka pod skórą przy żebrach.
Prosiłam lekarza, żeby, kiedy psiaca będzie spać, dokładnie sprawdził, czy na ciele nie ma jeszcze innych guzków. Ja nic więcej wtedy nie znalazłam, ale uznałam, że nie ma to jak fachowa ręka przeczesująca nieruchomą sukę...

Niestety, już po zabiegu okazało się, że weterynarz przeoczył kolejnego guzka, tym razem u nasady ogona... :roll: I znów lekarz przepraszał, bo przeciez możnaby to usunąć podczas tego trzeciego zabiegu...

Po tym zmieniłam weterynarza i lecznicę.

[U]Zabieg 4[/U]
Planowo: Usunięcie guzka u nasady ogona. I znów prosiłam, żeby dokładnie moją kudłatą psicę sprawdzono...
Zabieg trwał króciutko, użyto tylko "głupiego jasia", bo pełna narkoza nie była potrzebna. Wszystko było cacy... dopóki głaszcząc sukę ze zgrozą nie zauważyłam, ze guzek przy ogonie, jak był, tak jest :crazyeye:
Na wizycie kontrolnej powiedziałam o tym weterynarzowi. I kolejny już wet o mało się ze wstydu pod ziemię nie zapadł... Bo... usunął Sabinie innego guzka, którego sam znalazł, a o którym nie wiedziałam ja. A tego, z którym do niego przyszłam oczywiście zostawił...

Po tym poszłam po rozum do głowy. Zagoniłam mamę do dokładnego przeczesania psicy, trwało to kilka godzin, mama sprawdziła Sabinę centymetr, po centymetrze...
Wiem, wiem, powinnam była wcześniej to zrobić, ale ja chyba jestem naiwna, ufałam, że lekarz zrobi to o wiele lepiej i dokładniej, niż my... :roll:

[U]Zabieg 5[/U]
Usunięcie tego nieszczęsnego guzka u nasady ogona i trzech innych guzków, które jeszcze znalazła u Sabiny moja mama... Tym razem na szczęście tez obyło sie bez pełnej narkozy, wystarczył "głupi jaś".
Dodatkowo korzystając z okazji zrobiłam suce kontrolne przeświwetlenie klatki piersiowej (guz sutka okazał się zlośliwy).

Reasumując: cała sprawa mogła zamknąc się w 3 zabiegach:
1. usunięcie listwy i ew. węzłów chłonnych po prawej stronie
2. usunięcie listwy i ew. węzłów chłonnych po lewej stronie
3. sterylizacja

Te guzki pod skórą spokojnie można było usunąc pdoczas któregos z tych trzech zabiegów, najlepiej podczas sterylziacji, bo najmniej obciążająca organizm...

Bynajmniej nie mam pretensji do lekarza, że podczas pierwszego zabiegu wysterylizował Sabinę. Gdyby nie ten "dodatkowy" guzek przy 3 sutku z prawej strony suka miałaby o jedną operację mniej, o jedną narkozę mniej (przypominam - zastosowanie wziewnej nie jest u niej możliwe, a uznał tak dr Niziołek, pod którego stałą kontrolą jesteśmy), o jedną ranę pooperacyjną mniej, o jedno podawanie niesteroidowych leków przeciwzapalnych mniej, o jedno podawanie serii antybiotyków mniej, o jedną "porcję" bólu pooperacyjnego mniej, o jedną rekonwalescencję mniej.
I myślę, że własnie takie cele przyświecają "rzeźnikom", którzy zalecają łączenie takich zabiegów... A dodam, że zalecają je znane i uznane w świecie weterynarii nazwiska (dwa z nich wymieniłam).

Acha, u ludzi też łączy się czasem zabiegi. Na przykład moja mama krojona była raz, a "załatwiono" podczas tego zabiegu kilka problemów... Nie pamiętam o co dokładnie chodziło, ale w operacji brali udział specjaliści z różnych dziedzin :p

Link to comment
Share on other sites

[B]Rybon[/B],jak kiedyś zachoruję to chciałabym,żebys to Ty mnie kroiła.A jak moje psy zachorują a Bakowski będzie na wakacjach,to przyjedziemy do Ciebie z Krakowa.

Gdy przypadał termin szczepienia p/wściekliźnie moja suka dostała cieczkę.Obdzwoniłam 5 najlepszych renomowanych lecznic w Krakowie z pytaniem: kiedy zaszczepić? Odpowiadano mi:-"zaraz po cieczce"albo:"odczekać 2 tygodnie".Tylko w Amavecie dr Bakowska powiedziała,że ona radziłaby odczekać 2 miesiące,a na pytanie dlaczego,dokładnie rzecz objasniła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']Ok, to je jeszcze raz podsumuję, trg, jakis mały guzek skóry, który robi sie w 10 minut tak, nawet ostrzyc go możesz zamachem ale zalecać operację usunięcia macicy wraz z jajnikami i mastectomię ? -moim zdaniem zbrodnia, żadna mastectomia, 4-5 , 2-3 czy hemi, nieważne. [B]tak samo jak robienie mastectomii w obu ;listwach jednocześnie[/B][/quote]
A w tej sprawie też słyszłam inną opinię. Od weterynarza nr 1, od dr Niziołka i od dr Jagielskiego.
Mianowicie można połączyć mastectomię w obu listwach, pod warunkiem, że guzki umiejscowione są tak, że do usunięcia kwalifikuje się inne pary sutków. Czyli na przykład 2-3 po jednej stronie, a 4-5 po drugiej.
Czy jest to zalecane, czy nie, a jesli tak, to w jakich konkretnie przypadkach - nie wiem. Nie wnikałam, bo mojej suki to nie dotyczyło, u niej, jak sie okazało do usunięcia kwalifikowały się obie listwy w całości.

Link to comment
Share on other sites

ponieważ more less podumowałas w porządku, zgadza się, gdyby nie te pomyłki w szukaniu guzków, powinno sie było zrobic 3 zabiegi operacyjne. W kwestii ludzi GWARANTUJĘ CI, że nigdy nikomu nie zrobiono by dwóch poważnych zabiegów jednocześnie, planowanych, bo nie mówię juz o ekstremach powypadkowych.I myślę,że tym optymistycznym akcentem temat przez nas poruszany został wyczerpany....chyba , że się mylę:)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...