Jump to content
Dogomania

Negatywne skutki zastrzyków wczesnoporonnych u psów


Frotka

Recommended Posts

Suka z pierwszą cieczką została pokryta. Jakie są lub mogą być negatywne skutki podania zastrzyku wczesnoporonnego? Czy to prawda, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo ropomacicza?

Do krycia doszło zaraz po pojawieniu się krwawienia (drugi-trzeci dzień cieczki). Inne psy nie interesują się tą suką. Pies który ją pokrył też nie wygląda już na zainteresowanego. Suka jednak odstawia ogon. Co robić? Dawać zastrzyk czy ryzykować?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 175
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

moja suczka miala wpadke z kundelkiem nie chcielismy szczeniat (pomimo iz miala dwa lata)
z jednej prostej przyczyny .. nie wiadomo jaki chakater mial ojciec a widac bylo że miły nie zbył...
tata pojechal do weta natychmiast a wet... podal pierwszy zastrzyk nie uprzedzajac nas o konsekwencjach ..
no i przez te zastrzyki daisy zachorowala na ropomacicze
a na dodatek miala ropomacicze zamkniete(bez ropnego wycieku ... z.. no wiecie z czego)
pies sie męczył strasznie ... miala skoki temperatur..
i żaden wet (a badalo ją 5 !) nie stwierdzil ropomacicza...
ile ja nocy przeplakalam ze pies mi zdycha ... w koncu pojechalismy znow do weta ( okazalo sie ze daisy ma powyzej 40 stopni)
wiec wet powiedzial zebysmy natychmiast pojechali do koszalina na USG... i tam wyszlo szydlo z worka..
ropomacicze... 4 cm ...
wet odrazu zarządzil operacje .. a moje pytanie brzmialo "co jesli nie przyjechalibysmy dzis?" zdechlaby w nocy ... a dzieki operacji żyje po dzis a niedlugo bedzie obchodzic 3 urodzinki

Link to comment
Share on other sites

pierwsza ruja zawsze jest porąbana ale w niej niestety także jest ryzyko "zaskoczenia", gdyby to był mój pies to 3 , 5 i 7 doba licząc dzień pokrycia jako pierwszy, pod osłona antybiotyku jakiegoś o szerokim spectrum np ceporex,albo ludzki Keflex przez bite 7 dni, czy suka jest mała czy duża/, ja bym ryzykowała jeślipies jest duży, ropomacicze takie jeśłi nawet daje się leczyć całkiem nieźle, mam dobre wyniki jak na skalę zjawiska a tak, to musisz sterylizować w ciąży, jesłi pies jest mały lub co najw sredni, to sterylizować, jak duży to nie, bo wzrost somatyczny psa jest bardzo długi, 18-24v miesiące i dlatego taka wczesna sterylka jest niewskazana tel do mnie 501448864

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']jak duży to nie, bo wzrost somatyczny psa jest bardzo długi, 18-24v miesiące i dlatego taka wczesna sterylka jest niewskazana [/quote]:crazyeye: A możesz podac źródło tej informacji? I co ma jedno z drugim wspólnego?

Link to comment
Share on other sites

Hormony podane w celu zapobieżeniu zajścia w ciążę u suk powodują:
1. stany zapalne macicy z ropomaciczem włącznie
2. skaze krwotoczną
3. duże zawirowania w cyklu jajnikowym

A poza tym - też nie rozumiem, co ma długi okres rozwoju psa do wczesnej sterylizacji i dlaczego nie jest ona wskazana u Twojej suki.
Rybonie?

Link to comment
Share on other sites

dlatego,że komplet hormonów jest niezbędny do prawidłowego przebiegu rozwoju somatycznego aż do uzyskania dojrzałości płciowej jako pierwszego etapu a potem do jego zakończenia, ponieważ w zależności od wielkości docelowej psa dojrzałość somatyczna albo się pokrywa praktycznie z dojrzałością płciowa - małe psy albo jest dłuższa nieco u średnich lub dużo u dużych ras a u olbrzymich sporo wcześniej następuje dojrzałość płciowa w stosunku do zakończenia procesu dojrzewania somatycznego, utrata hormonów płciowych na tym końcowym etapie dla ras olbrzymich ma spore znaczenie, między innymi na rozwój układu motorycznego ale i nie tylko. Jestem sceptykiem zarówno jeśli chodzi o stosowanie farmakologicznej kontroli cyklu oraz wczesnoporonnych srodków jak też nieprzemyślanych sterylizacji czy kastracji dletego jeśli ta suczka jest mała można ja bez większego problemu wysterylizować teraz nie narażając jej na działanie długotrwałych hormonów lub ryzykując jedno z 3 stadiów metritis ale jeżeli jest to pies olbrzymi, lepiej powalczyć i nie sterylizować - oczywiście ja nie musze być dla nikogo autorytetem, to co piszę powinno być poprzedzone "moim zdaniem"

Link to comment
Share on other sites

[B]Rybon[/B], tyle, że w naukach ścisłych, a taką przecież jest medycyna weterynaryjna nie ma miejsca na "moim zdaniem" ;) Dlatego prosiłam o podanie źródła tych informacji, bo nie wierzę, że to ty sama tak sobie wymyśliłaś. Na czymś to "swoje zdanie" opierasz, prawda?

Link to comment
Share on other sites

zgadza sie, to "moim zdaniem " opieram na kilkunatu latach praktyki, wcześniej asystowaniu różnym mądrym "moim zdaniem " wetow, teraz na studiowaniu wszystkiego co mi w ręce wpadło przez te lata i wpadnie, studiach podyplomowych z zakresu chorób psów i kotów, długiej znajomości chirurgii , 4,5 roku współpracy z Dr Janickim, nie przytoczę Ci konkretnego artykułu w prasie zatytułowanego tak i tak, to po trosze wynika ze znajomości fizjologii, połączenia niektórych zagadnień z dziedziny, która mnie najbardziej intersuje - chirurgii z wiedzą ogólną, to"moim zdaniem " jest właśnie moim zdaniem, ponieważ w tym miejscu powinnam podeprzeć się bibliografią, czego nie mogę uczynić, nigdzie jak dotąd nie spotkałam w ciągu ostatnich 3 czy 4 lat żadnego konkretnego artykułu traktującego rzecz od podstaw, to się nazywa praktyka poprostu, nie wiem jak lepiej to ująć, żeby cię usatysfakcjonować, ja nie jestem tak akademicko pozbieranym lekarzem wet, nie mam zawsze na poparcie każdej teorii, co do której mam pewność, lub ku której się skłaniam listy przypisów i odnośników, mam sporo wiedzy nabytej przez lata, jestem pasjonatem, obserwatorem i podobno mam instynkt do tego co robię, jestem dzieckiem 3 pokoleń lekarzy medycyny w tym chirurga i i radiologa dziecięcego, ogromna część wiedzy jest wspólna dla ludzi i zwierząt, traktowanie niektórych kwestii wprost identyczne tylko, że mało możliwości porównawczych, stąd w mojej praktyce wet to "moim zdaniem" ma takie właśnie znaczenie i ma miejsce i tyle. Zresztą to się sprawdza w 100 %, tzn to co napisałam o wpływie wielkości itp

Link to comment
Share on other sites

hej, nie ma się co unosić, Asher ma w pewien sposób rację chcąc dowodów na poparcie tej teorii - to jest ściśle akademickie podejście, ja nie jestem , nie byłam i nie będę mam nadzieje lekarzem akademickim, mnie zawsze interesowała praktyka, dlatego nie kocham udzielac się w dziale Weterynaria, choć nie mam swoje praktyce tak strasznie wiele do zarzucenia, z wiekiem człowiek uczy się w kazdym zawodzie pokory i powściągliwości w osądach a w szczególności w poczynaniach. jestem wprawdzie chirurgiem ale uważam, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie a nad wszystko lubie teorię, że natura stworzyła organizmy z kompletnie wyposażone nie bez przyczyny i ingerencja nas ludzi w tę hoemostazę powinna odbywać się bez szablonów i schematów z zastosowaniem zasady wyboru najmniejszego możliwego zła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agama']rybon pozdrawiam CIEBIE i KAMILE :lol: ASHER moze przastaniesz w koncu sie ,,mondralowac,,:crazyeye: nawet znany wetarynarz nie jest dla CIEBIE AUTORYTETEM :crazyeye: pokory zycze:shake:[/quote]A wyjasnisz mi, dlaczego mam być "pokorna" własnie wobec Rybon (Rybon bez obrazy ;) ), a nie na przykład wobec Kolka_wet, która tez przecież jest wetrynarzem, a ma inne w tej sprawie zdanie? :hmmmm: Dla mnie obie panie są równie nieznane...

[B]Rybon[/B], tak, własnie o bibliografię mi chodziło, bo w medycynie tak to już jest, że w większości przypadków praktyka poparta jest teorią. A z tego co wiem wczesna sterylizacja ma zarówno poparcie teoretyczne (w szczegółowych badaniach naukowych), jak i praktyczne - w wieloletnim stosowaniu wczesnej sterylizacji w wielu krajach świata. I to mnie jednak bardziej przekonuje.

Link to comment
Share on other sites

masz prawo mieć "swoje zdanie" i wcale mnie to nie dziwi, pracowałam w stanach zjedn jakiś czas i widziałam praktyczne późne skutki wczesnych kastracji i sterylizacji, nie przekonasz mnie, co do ich celowości in general, są tacy, którzy również uważaja, że grasica jest niepotrzebna, u ludzi tez wykonuje się zabiegi sterylizacji czemu pozostawia się jajniki, przecież po pierwszej miesiączce mozna dokonac ovariohysterectomii i kwita, mnie nie sa listy odniesień do czyichś tekstów potrzebne, znam mnóstwo ludzi z mojej profesji, którzy sa biegli w literaturze a nie umieją założyć cewnika suce, czy wkłuc się do żyły kotu. Dziewczyna, która założyła ten watek zwróciła się do mnie o moja opinię, dostała ja a sama zdecyduje co i jak dalej począć, tak myślę, będzie nejlepiej. pozostańmy zatem w pokoju przy swoich zdaniach.Serdecznie pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher'] A z tego co wiem wczesna sterylizacja ma zarówno poparcie teoretyczne (w szczegółowych badaniach naukowych), jak i praktyczne - w wieloletnim stosowaniu wczesnej sterylizacji w wielu krajach świata. I to mnie jednak bardziej przekonuje.[/QUOTE]
No własnie, mnie też nieco zaskoczyła wypowiedź [B]rybon36[/B] :hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

Ho, ho widzę, że dostarczyłam Wam tematu do dyskusji. Pisałam do Rybon :Rose: :Rose: :Rose: z pytaniem konkretnie o zastrzyki. Sterylizacja nie wchodzi w grę. Pies jest u mnie tylko na przechowaniu. Nie mogę go ciąć, niezależnie od wad i zalet sterylizacji. Jedyna opcja to zastrzyk albo - szczeniaki. Z dwoja złego wybrałam zastrzyk, z antybiotykową osłoną, tak jak pisze Rybon. Dziękuję!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']mnie nie sa listy odniesień do czyichś tekstów potrzebne, znam mnóstwo ludzi z mojej profesji, którzy sa biegli w literaturze a nie umieją założyć cewnika suce, czy wkłuc się do żyły kotu.[/quote]
[B]Rybon [/B]:crazyeye: No nie powiesz mi chyba, że studia weterynaryjne, które przecież opierają sie w dużej mierze na teorii nie sa potrzebne, żeby być dobrym weterynarzem? Że wystarczy odbyć praktykę u boku jakiegoś weterynarza i voila! jest się świetnym wetem :crazyeye:
NA CZYMŚ trzeba sie oprzeć, przy czym to "coś", to powinny być badania naukowe, a nie czyjeś tam zdanie :crazyeye:
Ja od weterynarza wymagam, żeby był dobrym praktykiem, ale na Boga, równiez tego, żeby był na bieżąco z najnowszymi badaniami z dziedziny medycyne weterynaryjnej. Do innego w życiu bym ze zwierzakiem nie poszła :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

wręcz przeciwnie, studia sa po to, żeby zdobywać wuiedzę a nie umiejętności archiwistyczne lub księgowe, czy jak pytasz się swoejgo weta co jest psu idaz z nim kiedy np kaszle lub kicha to też od niego żadasz, żeby za diagnozą napisał Ci skąd to wziął? gdzie o tym przeczytał???. Spróbuj leczyć swoje zwierzę u kogoś, kto właśnie skończył przed chwila studiowanie. co z tego, że nabył teoretycznie wiedzę teoretyczną, skoro nie ma pojęcia jak to zastosować w praktyce. Właśnie między innymi na uczeniu się od innych mądrych ludzi polega również droga do doskonalenia zawodowego. bezkrytyczne odnoszenie się do słowa pisanego też jest złym kierunkiem, wiele badań i publikacji z nimi związanych oparte jest na komercji na potrzebach rynku dyktowanych przez między innymi koncerny farmaceutyczne co znie oznacza, że bałwochwalczo się należy do nich odnosić. Zresztą nie o to chodzi. Tobie chodzi o to, że nie zacytowałam Ci przypisów do tego co powiedziałam. Po tym co czytam od ciebie sądzę, że nawet słusznie niechcący mi to wyszło. Od przypisów sa Ci, którzy zajmują się profilem naukowym, pisza książki, publikacje, uczą, ja jestem praktykiem i tak naprawdę dla mnie, bo jak sądzę dla Ciebie niekoniecznie ważne jest to, czy moje diagnozy sa trafne ilu ludzi mi ufa, jaka mam opinię w środowisku, ile na przestrzeni powiedzmy roku miałam lub nie jakichś potknięć itp itd a to, czy na zawołanie cytuję książkę i strone na której to przeczytałam - to jest zbędna strata czasu, czasem, kiedy pracujesz 24 godziny na dobę cenniejsze jest , przynajmniej dla mnie jakieś wąłsne doświadczenie kogoś, kogo uważam za autorytet niż przeczytanie kolejnego artykułu w prasie fachowej, które nota bene czytuję często, bo do tego, co inni piszą trzeba mieć też odpowiedni stosunek. Nie zawsze, to co slicznie i barwnie fachowym językiem widnieje w jakimś magazynie jest kodeksem, wyrocznią, często nawet nie jest prawdziwe.tak jak np to, co przedstawiane jest w programach o lecznicach wet na Animal Planet - ludzie w to wierzą jak w obraz najświętszy a ile to ma wspólnego z dobrą praktyką? To co już zostało w pracach naukowych napisane też napisali ludzie, dlaczego żadasz ode mnie roli odtwórcy, czy od swego weta też wymagasz,żeby naśladował innych? a co jeśłi na podstawie jakich swoich własnych spostrzeżeń wymyśli nową metodę na wykonanie tego czy innego - czy wtedy twoim zdaniem jest niewiarygodny, bo nie zastosował metody juz przez kogoś opisanej? A jesłi do tego powie Ci, że on TAK sądzi i tyle to znaczy, że jest zły?. Myślę, że za wąsko na to spoglądasz. Ja się nie boję póki co o swoją wiedzę i doświadczenie ale pozwolisz, że żródeł wiedzy będę nadal szukać tam, gdzie się one znajdują i niekoniecznie w książce, bo spojrzenie na niektóre aspekty w medycynie zmienia się prawie tak jak interpretacja wydarzeń historycznych w podręcznikach dla szkół. Pozdrawaim serdecznie

Link to comment
Share on other sites

[B]Rybon[/B], my się chyba nie rozumiemy ;)
Ja też uważam, że wiedza praktyczna jest niezbędna. Nie wystarczy przeczytać podręcznika medycyny i zapoznac się z wynikami najnowszych badań, żeby być dobrym weterynarzem.
Ale uważam również, że teoretyczne podstawy[U] też są niezbędne[/U].
No bo skąd wiesz, jak leczyć psa, kóry kicha i kaszle? Ano stąd, że ktoś kiedyś to sprawdził, zbadał i opisał. A ty się tego nauczyłaś, wypróbowałas w praktyce, albo jakiś twój starszy kolega wypróbował... I tak dalej.
A jeśli jakiś weterynarz chce leczyć kaszel mojego psa metodą całkiem nowatroską, którą sam opracował, to po pierwsze żądam, żeby mnie o tym poinformował, a po drugie żądam przedstawienia dowodów, że takie leczenie faktycznie będzie skuteczne. Czyli również "bibliografii", tylko, że jego własnej.

Link to comment
Share on other sites

tak, owszem, napisałam ładna odpowiedź ale mi zjadło więc podsumuję: wszystkie przypadki kastracji rutynowej przeprowadzam u siebie w lecznicy na zwierzętach dojrzałych płciowo a to, że w przypadku dużych zwierząt tzn ras olbrzymich zalecam wstrzymanie się do momentu aż osiągna docelowe rozmiary dla danej rasy czyl przedziału wielkościowego czyli pomiedzy 18 a 24 miesiącem. Nie robię od tego odstępstw chyba, że są to specjalne okoliczności nie stanowiące tematu naszej dyskusji np wypadki z uszkodzeniem narządów płciowych, ropomacicza nie poddające się leczeniu, nowotwory . Nie wykonuję tych zabiegów na organizmach niedojrzałych płciowo i tyle, bo głęboko wierzę w sens tej teorii , nie robię też tego na żądanie właściciela. Myślę, że nie szkodzę tymi zacofanymi poglądami swoim pacjentom. za to leczę ropomacicza i to z dobrym skutkiem

Link to comment
Share on other sites

Skoro jesteście wszyscy chętni do dyskusji to zapytam o jeszcze jedną rzecz:

czy ryzyko ropomacicza zwiększa się tylko w okresie podawania zastrzyku (tak wnioskuję po tym osłonowym antybiotyku) czy też taki zastrzyk w trwały sposób, do końca życia psa, zwiększa prawdopodobieństwo tej choroby?

Pytam czysto teoretycznie, bo pies już po pierwszym zastrzyku;)

Link to comment
Share on other sites

jeśli to do mnie pytanie to odpowiadam: te wczesnoporonne zastrzyki zaburzają w znacznej mierze grę hormonalną suni, powodują, że nie dochodzi do nidacji czyli zagnieżdżenia się zarodków poprzez zwiększenie udziału estrogenów a zmniejszenie progesteronu, którego wysoki poziom pomagałby w utrzymaniu ciąży - to w skrócie oznacza, że robi się straszne zawirowanie hormonalne w wyniku którego ropulchniona i przygotowana na zagnieżdżenie zarodków błona śluzowa macicy może odpowiedzieć stanem zapalnym a w zasadzie najpierw zwiększeniem wydzielniczości, narastającym stanem zapalnym, wysiękiem ropnym, po to podaje się antybiotyk osłonowo, żeby w razie czego nie dopuścić do namnożenia się w sptrzyjajacym środowisku bakterii i powstania ropomacicza, choć ropomacicze nie zawsze jest tła bakteryjnego ale mniejsza o to.Obecnie stosuje się do tego celu Mesalin, który ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników, dyskusyjna jest jego skuteczność, w zalecanych dawkach zdarza się i to nawet ni tak rzadko, że mimo podania dochodzi do rozwoju ciąży, kiedyś stosowano oestradiol ludzki i choć skutki uboczne teoretycznie były bardziej prawdopodobne, to i skuteczność moim zdaniem była wyższa. Nie powinno się mówić o konsekwencjach odległych tzw strącania ciąży, jeśli odbyło się to bez powikłań - w postaci zapalenia macicy lub rozwoju mimo wszystko ciąży . choć tak jak zwykle bywa z hormonami nie można wykluczyć choroby zakrzepowej itp. Jednym słowem zastosowanie tych srodków jest ryzykowne ale czasem jest nieodzowne , znacznie większe , moim zdaniem konsekwencje może mieć dla organizmu suki podawanie hormonów celem regulacji cyklu. To jest wszystko skrót , więc jeśli jest coś niejasnego pytaj

Link to comment
Share on other sites

Wszystko jasne. Rozumiem, że ryzko choroby istnieje tylko przez czas działania zastrzyku na organizm suki tj. do momentu powrotu do równowagi hormonalnej, a po powrocie do tej równowagi żadne ropomacicze (z powodu tego zastrzyku) jej nie grozi. [SIZE=4][COLOR=red][B]Dziękuję.[/B][/COLOR][/SIZE]

Tak mi to ładnie wytłumaczyłaś, że wybaczę Ci nawet ten brak fotek w wątku DJ-a, choć od czasu do czasu mogłabyś coś wkleić :oops: zwłaszcza, że ja tu w domu pracuję nad świnią (w przyszlości) i każda fotka na wagę złota.:multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rybon36']wszystkie przypadki kastracji rutynowej przeprowadzam u siebie w lecznicy na zwierzętach dojrzałych płciowo a to, że w przypadku dużych zwierząt tzn ras olbrzymich zalecam wstrzymanie się do momentu aż osiągna docelowe rozmiary dla danej rasy czyl przedziału wielkościowego czyli pomiedzy 18 a 24 miesiącem. [/QUOTE]
A co z profilaktyką nowotworów sutka?

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...