Jump to content
Dogomania

ŻUCZEK STARUSZEK-nie doczekał się wyjaśnień od kikou ... NIE WYGRAŁ walki o życie [*]


eliza_sk

Recommended Posts

[CENTER][B]Kolejna dzisiejsza zdobycz - Nora - dom potrzebny na wczoraj, bo nie wiem ile tymczas będzie ją trzymał:[/B]

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/196811-NORA-m%C5%82oda-PI%C4%98KNA-sunia-OWCZAREK-NIEMIECKI-DLUGOW%C5%81OSY-mix-DS-na-wczoraj-%21?p=15776854#post15776854"]http://www.dogomania.pl/threads/196811-NORA-m%C5%82oda-PI%C4%98KNA-sunia-OWCZAREK-NIEMIECKI-DLUGOW%C5%81OSY-mix-DS-na-wczoraj-!?p=15776854#post15776854[/URL]

[IMG]http://img716.imageshack.us/img716/4695/1006691.jpg[/IMG][/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 670
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No cóż, jedyne co pozostaje to zebrać jakimś cudem te 958 zł - innej szansy dla wrocławiaków nie ma.

Jestem ogromnie rozczarowana postawą osób, które uważałam za kierujące się w swoich poczynaniach przede wszystkim dobrem zwierząt.


I nie da sie ukryć, że wyniosłam z tego kilka bardzo cennych spostrzeżeń na użytek domów tymczasowych:
-pogarszać "wirtualnie" stan zwierzęcia- na wypadek, gdyby coś się stało, mamy podkładkę;
-nie wydawać do adopcji niedoleczonego zwierzaka, choćby nie wiem co (nwet dla jego dobra);
-nie pozwolić absolutnie na transport zwierzęcia przez osobę bez doświadczenia (nawet jeśli to ta szansa jedna na sto);
-weterynarza bezwzględnie zmuszać do pisania o wszystkim, a najlepiej nagrywac rozmowy;
-ciagnąć kasę bezwzględnie, inaczej zostaniemy oskarżeni o oszczędzanie na zwierzaku......
.....itd- co oczywiscie nie uchroni nas przed atakiem z drugiej strony.....

Ew. można kłamać, kłamać, kłamać, koniecznie opowiadając dużo i barwnie.


Przyznam, że w świetle tej historii zaczynam miec obawy, czy wogóle warto być domem tymczasowym. Płatnym, czy bezpłatnym, zawsze sie może okazać, że "to wszystko nasza wina".
Tak, zdarzało mi sie, że zwierzaki chorowały, nie tylko zresztą starsze- Lalka po niewielkim zatruciu straciła w ciagu kilku dni prawie 1/4 swojej wagi. Po prostu coś capnęła na chodniku. Zdarzyło mi się że pozornie zdrowe zwierzę umierało znienacka. Czasem bez żadnych obajwów dodatkowych.
Jesli chodzi o ludzi to byłam juz oskarżona o utrudnianie adopcji- ciężko chory zakaźnie kot, ciekawe co by było, gdyby jednak został wydany i padł w nowym domu?

Okazuje się, że jedna osoba może mieć pretensje- po co tyle badań, zabiegów, a kto inny, dlaczego jeszcze nie zrobiono tego i tamtego. Że można oberwać, bo "po co drugi drogi wet" i ze powinno się szukać tańszego (tak, juz to usłyszałam kiedyś), a jeśli poszukamy tańszego- oszczędzamy na zdrowiu psa.
Nie wydamy psa chorego- utrudniamy adopcje; wydamy- cóż, widać na załączonym obrazku;
Puścimy niedoświadczonym transportem- jesteśmy nieodpowiedzialni, nie puścimy- j. w. - utrudniamy adopcję;
Zwierzę nam padnie, zrobimy sekcję- dodatkowe niepotrzebne koszta, nie zrobimy- na pewno nasza wina;



Podam przykłady:
-z ostatnich tymczasów i Sisi i Hela wyladowały na drugi dzień na usg. Sisi na szczęście okazała sie zdrowa i nie ciężarna (a miała mleko), benia wylądowała na stole operacyjnym z zaawansowanym ropomaciczem. W pierwszym przypadku- Sisi- usłyszałam od jednej osoby, że usg było pochopne i niepotrzebne (kasa!), w drugim gdybym posłuchała tej dobrej rady i czekała na objawy choroby- byłoby za późno.
-moja Kra ma odleżynę, z która walczymy od początku. Zdążyłam juz usłyszeć, ze jest zaniedbana, nieważne, że u weta lądowała tak przeciętnie 1-2 razy w tygodniu. I nie był to prowincjonalny konował, tylko jedna z czołowych klinik Wrocławia. dopiero dr Kamil zdecydował się "ruszyć" świństwo operacyjnie, okazało sie że jest martwica w kości.... I znów mozna by mnie oskarzyc o zaniedbanie, tym bardziej, ze wpisów w książeczce właściwie nie ma (no ale to klinika, więc zawsze mogę poprosić o wydruk, na swoje szczęście).
Pikulinie pod opatrunkiem zrobiła sie rana, przy której tez Żuka wyglądaja bardzo subtelnie. A to był pies codziennie oglądany przez doświadczonych wetów- NIC nie było widać, o ranie poinformował nas zapach.
..itd....

Niemal każdy bardziej skomplikowany i kłopotliwy (stary, chory, kaleki) tymczas daje spore pole do ataku na opiekuna. Jak to w przysłowiu "kto chce psa uderzyć, znajdzie kamień".......


Możecie sobie mnie zaatakować- różnica miedzy mną a Kikou jest taka, że ja jestem bardziej wyszczekana i zaatakowana bronię się, a nie uciekam.

Link to comment
Share on other sites

elza_sk -a tak na marinesie na poscie 501 martwisz sie co sie stanie z psem z domu tymczasowego?tego to nie rozumiem?Domy tymczasowe musza z wyjatkami ,przetrzymywac do adopcji psy ,ktore maja pod swoja opieke.To nie sa zabawki.Jezeli z przyczyn zdrowotnych ,rodzinnych nie moga zatrzymac swego podopiecznego ,osoby dajace psa na DT musza miec zawsze w rezerwie inny DT:pies z DT nie moze znalezc sie w schronisku.Tak nawet pisze w umowie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']elza_sk -a tak na marinesie na poscie 501 martwisz sie co sie stanie z psem z domu tymczasowego?tego to nie rozumiem?Domy tymczasowe musza z wyjatkami ,przetrzymywac do adopcji psy ,ktore maja pod swoja opieke.To nie sa zabawki.Jezeli z przyczyn zdrowotnych ,rodzinnych nie moga zatrzymac swego podopiecznego ,osoby dajace psa na DT musza miec zawsze w rezerwie inny DT:pies z DT nie moze znalezc sie w schronisku.Tak nawet pisze w umowie.[/QUOTE]



xxxx52 - nie znasz sytuacji suni z postu 501 to nie pisz bez sensu. Wczoraj dostałam o niej zgłoszenie, wzięli ją do siebie przypadkowi Kowalscy - starali się odnaleźć właściciela. Nie udało się więc zgłosili ją do nas, niestety nasz boks nie jest z gumy i poprosiłam ich o przetrzymanie suni, a ja będę szukała jej domu. Dziś pani przyszła z nią do nie, odpchliłam, odrobaczyłam, obfociłam i będę ogłaszać. Więc takiej sytuacji nie można nazwać typowym DT - gdzie same, na własne życzenie umieściłyśmy sukę, DT jakim dla naszych zwierząt jest jeśli trzeba Diuna czy Ginn - to przypadkowi Kowalscy, którzy pochylili się nad psem na ulicy i których udało mi się przekonać do tego aby ją zatrzymali. Nie widzę potrzeby pisania dokładnej historii każdego zwierzęcia, ale teraz masz jasność.

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ taka sugestia juz padła od kilku osób na drugim wątku, to ja zapytam wprost- DLACZEGO pieniadze maja byc zwrócone Stowarzyszeniu? Przeciez to nie wy utrzymywałyscie Żuczka w hotelu, tylko konkretne osoby z dogo?
Jesli już żądać zwrotu czegokolwiek, to wypadałoby najpierw zapytać darczyńców, czy wogóle sobie tego życzą, i na jaki cel ma iść ewentualny zwrot.

Poker już napisała, że nie życzy sobie zwrotu pieniędzy przez Kikou.

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że zdecydowana większość tak postąpi :). Dobre obyczaje na dogo fakt, że gdy jakiś nasz podopieczny znajduje DS, to kaskę przelewa się na jakieś inne biedy w potrzebie. Kokou ma biednych i chorych psiaków pod dostatkiem. A żadania zwrotu kasy przez "stowarzyszenie" - olać ciepłym moczem....

Link to comment
Share on other sites

Szanowne intrygantki, nie mam żadnego obowiązku tłumaczyć się Wam, ale zrobię to z czystej uprzejmości, bo widzę, że czytanie ze zrozumieniem leży u Was w pełni. Skoro już tak wnikliwie przeanalizowałyście finanse Żuka i już nie wiecie czego się czepić, to powinnyście doczytać, że Żuku był na częściowym dogo-utrzymaniu dopiero od maja. Do kikou trafił 11.03 i do maja Stowarzyszenie płaciło za niego samo.

Żebyście już nie musiały się trudzić przedstawię wkład SOZ w Żuka, [B]oto przelewy wyłącznie nasze - z uwzględnieniem TYLKO naszych finansów na psa[/B]:
02.04 - 450 zł (w tym 100 zł za transport)
30.04 - 350 zł
25.05 - 40 zł, badanie krwi
06.07 - 46 zł, leki
30.10 - 140 zł łapa + 120 zł transport

[COLOR=Red][B]W SUMIE: 1146 zł[/B][/COLOR]


[B]Dodatkowo NASZE dopłaty na hotel w miesiącach, kiedy już miał częściowy sponsoring:[/B]
maj - wpłaty 360 zł, [B]dopłata 40 zł[/B]
czerwiec - wpłaty 270 zł + 44 zł, nadwyżka 14 zł
lipiec - wpłaty 280 zł, [B]dopłata 20 zł[/B]
sierpień - wpłaty 265 zł, [B]dopłata 35 zł[/B]
wrzesień - wpłaty 235 zł, [B]dopłata 65 zł[/B]
październik - wpłaty 175 zł, [B]dopłata 125 zł[/B]

W SUMIE DOPŁAT: 285 zł

[COLOR=Red][B]
W SUMIE NASZYCH KOSZTÓW - 1431 zł[/B][/COLOR]



[B]Więc wijcie się dalej w swoim własnym gnieździe i kombinujcie dalej, ja zgłaszam zaśmiecanie wątku do moderatora, bo szkoda mi czasu na Wasze brednie (poziom wypowiedzi _Goldenek2 - żenada, biedna fundacja, którą w ten sposób reklamujesz w podpisie), a i wątek nie temu ma służyć.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eliza_sk']
[B]Więc wijcie się dalej w swoim własnym gnieździe i kombinujcie dalej, ja zgłaszam zaśmiecanie wątku do moderatora, bo szkoda mi czasu na Wasze brednie (poziom wypowiedzi _Goldenek2 - żenada, biedna fundacja, którą w ten sposób reklamujesz w podpisie), a i wątek nie temu ma służyć.[/B][/QUOTE]

Pragnę Ci przypomnieć, ze też jesteś zalogowana na forum naszej organizacji. Więc powinnaś wiedzieć, ze fundacją nie jesteśmy. Żenadą jest szantaż....
Ty reklamujesz stowarzyszenie takimi metodami? Wstyd i hańba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Potter'][FONT=Garamond, serif][SIZE=3]Wkleję tutaj, bo zaraz się okaże, że kikou poczty też nie odbiera, a tak, to koleżanki jej przekażą, jakie jesteśmy wredne.
[/SIZE][/FONT]
[FONT=Garamond, serif][SIZE=3]
[/SIZE][/FONT]
[RIGHT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3]Jędrzejów, 10.11.2010 r.[/SIZE][/FONT]


[FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]K........ W............[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]U............[/B][/SIZE][/FONT]
[FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]59-620 G........... Ś........[/B][/SIZE][/FONT]
[/RIGHT]


[FONT=Garamond, serif][SIZE=3] Stowarzyszenie Obrona Zwierząt zawarło z Panią ustną umowę dotyczącą powierzenia jej opieki nad zwierzęciem. Było to zobowiązanie odpłatne. Pies o imieniu Żuczek przebywał pod Pani opieką od 11.03.2010 r. do 30.10.2010 r. Naszym obowiązkiem było terminowe opłacanie ustalonej kwoty za pobyt zwierzęcia w hoteliku (300 zł/mies. + koszty weterynaryjne), natomiast Pani - zapewnienie należytej opieki podopiecznemu oraz rzetelne i regularne informowanie o jego losach. Realizacja obu tych punktów przez Panią nasuwa duże zastrzeżenia. Poniżej formułujemy nasze zarzuty wobec sposobu wywiązania się przez Panią z zawartej umowy:[/SIZE][/FONT]


[LIST=1]
[*][LEFT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]brak należytej opieki nad zwierzęciem, również weterynaryjnej[/B][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3] - pies stracił pod Pani opieką 1,9 kg ze swojej, i tam niezbyt imponującej, wagi wyjściowej 6,8 kg; trafił do nowego domu wychudzony, wycieńczony, odwodniony i z zanikami mięśni,[/SIZE][/FONT][/LEFT]
[*][LEFT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]brak należytego dokumentowania leczenia w książeczce zdrowia psa[/B][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3] - ponosi Pani odpowiedzialność za wybór weterynarza, sprawującego opiekę medyczną nad zwierzęciem, a tym samym za brak należytego dokumentowania przez niego zabiegów wykonanych przy psie,[/SIZE][/FONT][/LEFT]
[*][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]brak regularnego i rzetelnego informowania właściciela o stanie zdrowia psa [/B][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3]- [/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3]czego najlepszym przykładem jest niepoinformowanie nas o fakcie złamania łapy przez psa; wg daty na zdjęciach RTG – 07.10.2010 r. - miało to miejsce tego dnia lub dzień wcześniej (wersja korzystniejsza dla Pani, bo nie zakładająca, że złamanie miało miejsce np. tydzień wcześniej). 07.10 otrzymaliśmy od Pani jedynie sms-a o treści [/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][I]"Żuczek rozchorował się, w tej chwili wet twierdzi, że to po prostu duża infekcja"[/I][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3]. O złamaniu dowiedzieliśmy się dopiero 25.10 po południu, od P. Martyny Olszewskiej, 18 dni po przypuszczalnym terminie złamania łapy,[/SIZE][/FONT]
[*][B]brak wyjaśnień [/B][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][I][B]post factum[/B][/I][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B] nt złego stanu zdrowia zwierzęcia z chwili przekazywania go do DS[/B][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3].[/SIZE][/FONT]
[/LIST]

[FONT=Garamond, serif][SIZE=3] Nasza prośba o wytłumaczenie obecnej sytuacji zdrowotnej zwierzęcia ma wszelkie podstawy prawne i jej spełnienie nie powinno zależeć od Pani dobrej woli, ani w ogóle chęci rozmowy z nami. Ponieważ jednak najwyraźniej nie życzy sobie Pani kontaktu z nami, ani tym bardziej udzielania nam jakichkolwiek wyjaśnień, informuję, iż[/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][U] Stowarzyszenie Obrona Zwierząt oczekuje zwrotu 1/3 kwoty, jaką otrzymała Pani od nas w ramach wiążącej nas umowy, tj. [/U][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][U][B]958 zł[/B][/U][/SIZE][/FONT][FONT=Garamond, serif][SIZE=3] [SIZE=4]([COLOR=Red][U][B]2876 zł[/B][/U][/COLOR][/SIZE] zł/3 = 958 zł). W razie braku odnotowania wpłaty na nasze konto w terminie do 15.12.2010 r., Stowarzyszenie podejmie następujące kroki:[/SIZE][/FONT]


[LIST]
[*][FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]powiadomi właściwego miejscowo Powiatowego Lekarza Weterynarii, celem sprawdzenia dobrostanu zwierząt przebywających pod Pani opieką,[/B][/SIZE][/FONT]
[*] [FONT=Garamond, serif][SIZE=3][B]powiadomi właściwy miejscowo Urząd Skarbowy o dochodzie osiąganym przez Panią z racji prowadzenia hotelu dla psów.[/B][/SIZE][/FONT]
[/LIST]
[/QUOTE]

No i jak ma się to co powyżej, do tego:

[quote name='eliza_sk']Szanowne intrygantki, nie mam żadnego obowiązku tłumaczyć się Wam, ale zrobię to z czystej uprzejmości, bo widzę, że czytanie ze zrozumieniem leży u Was w pełni. Skoro już tak wnikliwie przeanalizowałyście finanse Żuka i już nie wiecie czego się czepić, to powinnyście doczytać, że Żuku był na częściowym dogo-utrzymaniu dopiero od maja. Do kikou trafił 11.03 i do maja Stowarzyszenie płaciło za niego samo.

Żebyście już nie musiały się trudzić przedstawię wkład SOZ w Żuka, [B]oto przelewy wyłącznie nasze - z uwzględnieniem TYLKO naszych finansów na psa[/B]:
02.04 - 450 zł (w tym 100 zł za transport)
30.04 - 350 zł
25.05 - 40 zł, badanie krwi
06.07 - 46 zł, leki
30.10 - 140 zł łapa + 120 zł transport

[COLOR=Red][B]W SUMIE: 1146 zł[/B][/COLOR]


[B]Dodatkowo NASZE dopłaty na hotel w miesiącach, kiedy już miał częściowy sponsoring:[/B]
maj - wpłaty 360 zł, [B]dopłata 40 zł[/B]
czerwiec - wpłaty 270 zł + 44 zł, nadwyżka 14 zł
lipiec - wpłaty 280 zł, [B]dopłata 20 zł[/B]
sierpień - wpłaty 265 zł, [B]dopłata 35 zł[/B]
wrzesień - wpłaty 235 zł, [B]dopłata 65 zł[/B]
październik - wpłaty 175 zł, [B]dopłata 125 zł[/B]

W SUMIE DOPŁAT: 285 zł

[COLOR=Red][B]
W SUMIE NASZYCH KOSZTÓW - [U][SIZE=4]1431 zł[/SIZE][/U][/B][/COLOR]



[B]Więc wijcie się dalej w swoim własnym gnieździe i kombinujcie dalej, ja zgłaszam zaśmiecanie wątku do moderatora, bo szkoda mi czasu na Wasze brednie (poziom wypowiedzi _Goldenek2 - żenada, biedna fundacja, którą w ten sposób reklamujesz w podpisie), a i wątek nie temu ma służyć.[/B][/QUOTE]

Coś się te koszty nie zgadzają ze sobą. Sorki, że tak się "wiję" i "intryguję", ale jakieś te wyliczenia z matematyką sprzeczne. Absolutnie nie sugeruję, że ktoś coś chce wyłudzić oszywiście.

Link to comment
Share on other sites

Tak jakby- i jeszcze ma najwyraźniej zwracać za badania i leczenie psa (przy czym, jednoczesnie (sic!)- została oskarżona o "oszczędzanie" na kosztach weterynaryjnych).



Jeszcze mam pytanie, kto załatwiał transport do DS? Bo usłyszałam, że transport "był przypadkowy, a nie jakaś karetka" i "Kikou jest odpowiedzialna za puszczenia psa w podróż". To juz przesada, a moim zdaniem to transport jest "winny" odwodnienia psa i przejsciowego złego sampoczucia. WSZYSTKIE niemalże znane mi staruszki odreagowały mniej lub bardziej ciężko długie transporty.


Zamiast się zacietrzewiać i upierać, że postawicie na swoim, może pora trochę ochłonąć, wziąć głęboki oddech i nieco spasować?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Potter']Dla jasności sformułuję nasze zarzuty wobec kikou:

[B]- brak należytej opieki nad zwierzęciem, również weterynaryjnej[/B]
[B]- brak należytego dokumentowania leczenia w książeczce zdrowia [/B]
[B]- brak regularnego i rzetelnego informowania właściciela o stanie zdrowia psa[/B]
[B]- brak wyjaśnień [I]post factum[/I] nt złego stanu zdrowia zwierzęcia z chwili przekazywania go do DS[/B][/QUOTE]

[B]Zanim odniosę się do powyższch zarzutów chcę wyjaśnić, że nie znam Kikou, spotykałam czasem na wątkach i można powiedzieć, że nie jestem żadną ze stron w tej kwestii. Dokładnie przeczytałam wątek i chciałabym odnieść się do powyższego z racji , że mamy demokrację i każdy ma prawo mieć i głosić swoje zdanie.[/B] Postaram się krótko i zwięźle.

[B]ad.1 Zarzut kompletnie bzdurny .[/B] Opiekę psiak miał bo sam do weterynarza nie poszedł ( co znaczy należyta opieka?- [B]jeśli stawia się zarzuty to powinny być to konkrety [/B]), a złamanie jak to w życiu bywa niekoniecznie z powodu braku opieki.
Weterynarz w tym przypadku okazał się niekompetentny, bo ewidentnie takie złamanie kwalifikuje się do leczenia operacyjnego. Nie będę komentować otarć ,bo jest to bezdyskusyjnie [B]- zły gips i konsekwencje.[/B] W tym wypadku lekki gips też nie miał szans, gdyż po zmianie opatrunku w DS noga nadal nie zrasta się i nikt Pani R nie zarzuca złej
opieki a psiak dalej męczy się , nie wspomnę o ogromnym bólu.
[B]ad. 2 Zarzut zupełnie bezpodstawny.[/B] W książeczkach zdrowia nie prowadzi się żadnych wpisów dot. właśnie takiego leczenia. A zwracanie się do weterynarza poza plecami osoby zaint. czyli Kikou jest obrzydliwe i żaden lekarz nie przyzna się do złej diagnozy, zwali winę na innych [B](ktoś musi być winny).[/B]
[B]ad. 3 Zarzut dyskusyjny.[/B] Wszyscy wiedzą, że - marny dostęp do netu, - Kikou rozmawiała przez tel. z tyloma osobami, iż była przekonana o tym, że w trakcie jednej z rozmów poinformowała o tym złamaniu przez tel. zainteresowanych.
[B]Albo tak było albo osobie informowanej ta info umknęła - nikt tego nikomu nie udowodni, ani jednej ani drugiej stronie.[/B]
[B]ad. 4 Zarzut taki należy postawić sobie.[/B] Zmasowanym atakiem odebrałyście szansę dziewczynie na rzetelne wyjaśnienia, dlatego jej milczenie odbieram zupełnie prawidłowo. Cokolwiek już by napisała, pogorszłoby to jej sytuację, bo znanazłoby się następnych zarzutów masa i czepianie każdego słowa. Proszę siebie postawić w tej sytuacji i myślę, że osoba
wrażliwa i dobra nie ma szans.[B] I powiedzenie kto ma dobre serce powinien mieć twardą dupę jest jak najbardziej [/B][B][B]adekwatne.[/B] Sama nieraz o tym się przekonałam.[/B]

[B]Pozwolę sobie skomentować stan zdrowia psiaczka. [/B]3 lata temu złamałam nogę zimą (wiadomo do kogo pretensja) na prostej alejce osiedlowej. Przez siedem tygodni byłam bezsilna bo nie wolno mi było stanąć na nodze a jestem osobą energiczną i nie znoszę bezruchu. Borykam się od lat z nadwagą i [B]proszę mi wierzyć, siedziałam , leżałam , jadłam i piłam i schudłam ponad 5 kg. [/B]Lekarz wytłumaczył mi, że zeżarł mnie stres i dołowanie z powodu bezruchu. Byłam zdziwiona. Nic tylko łamać nogi.
I tu dochodzimy do sedna opowieści. Ta sam sytuacja miała miejsce w przypadku Żuczka. Psiak był zestresowany, kiedy stanął na gipsie, to nie dość, że się obtarł to do tego pewnie doszedł ból. I święcie w to wierze, wet od moich jamoli potwierdził to co piszę.[B] Wyjaśniona sprawa spadku wagi ciała - a nie zarzuty, że pies głodzony itp. Potwierdził[/B]
[B]również sprawę odwodnienia w transporcie.[/B] Z tego co wyczytałam to Kikou nie miała wpływu na decyzję o transporcie do DS. Mogła jedynie nie wydać Żuczka do całkowitego wyzdrowienia.
Pani R. niepotrzebnie rozdmuchała sprawę do tych rozmiarów, bo tak naprawdę takie rzeczy należą do zwykłych przypadków a dziś mówię, że na tym nie koniec, bo Żuczkowi noga nie zrośnie się sama,[B] wg opinii chirurga powinien być zoperowany (gwoździe).[/B]

Reasumując[B] proszę Panie ze SOZ o spojrzenie na to wszystko jeszcze raz na zimno i wycofanie się z bezpodstawnych żądań finansowych, (a zwrotu za transport w obie strony w szczególności) wg mnie to oprócz worka na plecy Kikou nie można nic zarzucić.[/B]
[B]Same działacie w gorączce i oburzeniu wielkim , zamiast zastanowić się, że to nie scena czy sala sądowa lecz tylko [/B][B]samo życie. [/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Odi'] Ponadto, DT powinny być prowadzone, jako zarejestrowana działalność gospodarcza. [/QUOTE]

Wyobrażacie sobie wtedy ceny takich dt? W koszt utrzymania psa weszłyby składki ZUS, podatki itd. !!! Podczas legalizacji takiej działalności konieczne będzie dostosowanie domu do norm sanitarnych i weterynaryjnych. To kolejna inwestycja, cenotwórcza.
GRATULUJĘ POMYSŁU

Link to comment
Share on other sites

Patrzę na sprawę całkiem obiektywnie, żadnej ze stron nie znam, o Kikou wielokrotnie i od dawna czytałam pełne wzruszenia, wspaniałe opinie i nie ulega wątpliwości, że jest czułym, dobrym Opiekunem staruszków, a one Ją kochają.

Ale... chodzi o Żuczka.

Wyobraźcie sobie, że to ja przyjęłam Żuka na DT. Oddaję go i jest, co jest - dostajecie chudą, umordowaną psinę, ze złamaną łapą, ciężkim gipsem i odleżynami. Przecież każdy na Dogo rozszarpałby mnie gołymi rękami.

Link to comment
Share on other sites

Widzisz, a to zalezy jak patrzeć.... równie dobrze mozna napisac, ze owszem przyjechał pies, który złamał łapę i to odchorował bo jest stary. Zmęczony transportem, byc może równiez po podróży odwodniony.
.... co do gipsu i jego skutków to bym raczej miała żal do weta, ni do ciebie, bo raczej to wet zakładał gips?

I nie nie zgadzam sie kategorycznie na takie opisy jak "umordowany", "strasznie zaniedbany", "smutny i biedny", bo to jest wstrętne granie na emocjach. Pies był zmęczony (a jaki do diabła miał po podróży być? ), oszołomiony (pies nie rozumie, czemu ma słuzyc kolejna zmiana), a do tego to JEST starsznie kruchy i delikatny staruszek, uwazacie że wypadek, podróż, zmiana miejsca i strata opiekunki, do której się na pewno po takim czasie przywiązał, powinna spłynąć po nim jak woda po kaczce?

Do mnie trafiało duuuużo psów dogomaniackich i nie tylko - i większość odchorowywała podróż, w najlepszym razie odsypiała, na początku była smutna i nieswoja itd. Ja juz nie mówię nawet o psach, które trafiały do mnie z marszu, chociazby szczenięta ze schodów, które nie tylko na poczatku były BARDZO "umordowane", ale po - delikatnym- odrobaczeniu wywaliły z siebie tonę glist. Helena, która jechała do mnie ledwo z Krotoszyna, odsypiała podróż całą dobę, po czym okazało sie że jest ciężko chora. Benia z pola, Berta, która całą zime przeżyła "w śniegu", dwie zmiany domów i podróż przypłaciła paskudną infekcją.
Moj awłasna, ukochana Piku, wypieszczona jak mało który pies, podróż znad morza - mimo, ze jechałyśmy w nocy, komfortowo i dostawała ile chciała pić- zakończyła udarem cieplnym i odwodnieniem, dwa dni ją prawie reanimowaliśmy, miała drgawki i była na skraju zapaści!!!!

Jesli ktos się spodziewa, że kruchy staruszek, zaraz po chorobie i długiej podróży bedzie uchachany, wesolutki i żywy jak szczypiorek, no to znaczy że nie ma najmniejszego pojęcia o starych psach - i pytanie czy na pewno jest w stanie a)ocenić prawidłowo kondycję psa i jego stan b) zająć się dobrze takim zwierzakiem;
- w związku z czym mnie nurtuje jeszcze jedna wredna, drobna myśl- odwodnienie u psa zostało zauważone i zdiagnozowane u weta NA DRUGI DZIEŃ PO DOTARCIU DO DS, prawda?

Link to comment
Share on other sites

ja się nie znam na starych psach, ale gdyby ten dziadulek uległ odwodnieniu [B][U]u Kikou[/U][/B], to by po prostu dawno u niej umarł.
U starych ludzi wystarczy dzień/dwa, a straty w organiźmie są zauważalne. Podejrzewam, że podobnie jest u starych zwierząt.

Mam wrażenie, że ten ds też nie ma pojęcia o starych psach i robi aferę. Może przerosła ich ta adopcja i szukają wymówki lub kozła ofiarnego

Link to comment
Share on other sites

czytam i czytam i się dziwię zdziwieniem niektórych tu obecnych ...

cóż dziwnego, że stary pies jest chudy? każdy wet powie, że tym lepiej... stary pies nie może być gruby!
cóż dziwnego, że stary pies, cierpiący na starcze rzeszotowienie kości, złamał nogę? wielu ludzi w wieku podeszłym łamie nogi czy biodra przy lekkim potknięciu !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']Patrzę na sprawę całkiem obiektywnie, żadnej ze stron nie znam, o Kikou wielokrotnie i od dawna czytałam pełne wzruszenia, wspaniałe opinie i nie ulega wątpliwości, że jest czułym, dobrym Opiekunem staruszków, a one Ją kochają.

Ale... chodzi o Żuczka.

Wyobraźcie sobie, że to ja przyjęłam Żuka na DT. Oddaję go i jest, co jest - dostajecie chudą, umordowaną psinę, ze złamaną łapą, ciężkim gipsem i odleżynami. Przecież każdy na Dogo rozszarpałby mnie gołymi rękami.[/QUOTE]
Nie czytasz wypowiedzi innych na wątku tylko biadolisz. Przejdź się do weta (ale dobrego) to może wreszcie coś dotrze.
Biadolić każdy umie i może.......

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy kogokolwiek zainteresuje to co napiszę - bo wątek stał się areną dla pieniactwa i buty, ale są tu też osoby zainteresowane losem psa.


[B]Nie ma już Żuczka
[*]
[*]
[*][/B]

Jestem w stałym kontakcie z Martyną, od kilku dni sygnalizowała, że nie dzieje się dobrze, wczorajszy dzień był już tylko agonią psa ... Paulinken również rozmawiała wczoraj w nocy z lekarzem.

Wszelkich informacji pod nr telefonu 52 345 40 45 udzieli lekarz Władysław Parzęcki z lecznicy przy ul. Bełzy 36 w Bydgoszczy. Jak tylko dostanę skan epikryzy, wstawię dla zainteresowanych.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...