Jump to content
Dogomania

Okropne przepisy - zbieranie kup


Guest Kamcia_14

Recommended Posts

[quote name='tala24']na moim osiedlu spółdzielnia wprowadziła opłatę za sprzątanie psich kupeczek-8.80 od pieska jeśli się nie mylę :lol:piesków jest dużo bo coś około 300 więc całkiem sporo koopek :crazyeye:ale mimo opłaty wiele osób i ja również płaci i sprząta po swoim psie bo nie wyobraża sobie zostawić taki prezent na trawniku[/QUOTE]

Nie rozumiem. To na co ta opłata idzie skoro sami kupy zbieracie?

Link to comment
Share on other sites

Skoro g*wniany temat, to i ja pomarudzę, bo mnie powoli szlag jasny trafia! Mieszkam na osiedlu zamkniętym. Tuż za bramą jest wieeelkie pole, gdzie można spokojnie wyjść z psem na spacer, sprzątać też nie trzeba, bo psy nie robią na ścieżce, tylko gdzieś w trawach i chaszczach. Ale nie, oczywiście jest paru takich palantów, którzy z pieskiem wychodzić nie będą, bo to daleko, bo po co, a jeśli wyjdą, to piesek na smyczy, a po powrocie - puszczamy pieseczka i niech sra na trawnik! A co do zasrywania - faktycznie, właściciele pseudoyorków są najgorsi. Zwrócić takim uwagę, to można się nasłuchać o swoim pochodzeniu do piątego pokolenia wstecz...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bączek']Nie rozumiem. To na co ta opłata idzie skoro sami kupy zbieracie?[/QUOTE]


opłata idzie dla pań sprzątaczek za zbieranie rano kupek :eviltong: sama zbieram ponieważ nie wyobrażam sobie zostawić kupę moich psów na trawniku a potem pozwolić dziecku bawić się na tej trawce:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Merenwen']Trochę mnie bawi ubolewanie nad tym, że jakieś dziecko wejdzie w starą kupę :cool1:. No trudno, wejdzie to wejdzie, od tego się nie umiera. Znowu bez takiej paniki. Jak się ma kupę na bucie, to się trochę brodzi w kałuży i nie ma kupy.[/QUOTE]

Myłaś kiedyś małe dziecięce buciki z psich kup? Małe dziecięce buciki z mocno żłobioną podeszwą, żeby się nie ślizgała? Trzy razy dziennie?

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='Litterka']A co do zasrywania - faktycznie, właściciele pseudoyorków są najgorsi. Zwrócić takim uwagę, to można się nasłuchać o swoim pochodzeniu do piątego pokolenia wstecz...[/QUOTE]
:D
U mnie tam bez znaczenia, czy to duży pies, średni, czy mały. Właściciele nie chcą sprzątać, nie wiem wstydzą się czy jak? Kiedyś posiedziałam w samochodzie na parkingu przed sklepem i poobserwowałam. Idzie pani z kundlem średniej wielkości, pies oczywiście na smyczy i w pewnym momencie pies złamał się prawie na środku niewielkiego trawnika (centrum miasta). Pani głowa w drugą stronę i po zakończeniu czym prędzej odeszła. Za chwilę idzie pani z owczarkiem niemieckim i taka sama sytuacja. Strach zwrócić uwagę, bo psem poszczują. Male psy biegają bez smyczy i sr...ją gdzie popadnie. A jak podjeżdżam do lecznicy weterynaryjnej, to strach wysiąść z samochodu na ich prywatnym terenie, bo cały wyłożony polbrukiem i ten polbruk prawie cały zasrany.

Link to comment
Share on other sites

A ja widziałam ostatnio z okna autobusu mistrzostwo świata. Idzie babka z psem kundlem takim pod kolano, może z 15 kg, przy jednej z głównych tras 'przelotowych' przez Lublin. Pies luzem, oczywiście. Parka zmierza sobie wzdłuż trasy, dochodzi do stacji benzynowej, a pies odbiega od kobiety i zaczyna obszczywać każdy jeden samochód stojący na stacji :mdleje: A babka co? A babka nic.

Link to comment
Share on other sites

Fakt nie raz spotykam się z właścicielami psów, którzy odwracają głowę kiedy ich pies załatwia się.
Nie ma reguły czy pies jest mały czy duży. Najgorsze są te pani "pseudoyorków", nie chodzi tu o sprzątanie po swoich psach a samo podejście do innych ludzi, jeśli miałabym określić to jednym słowem to ciężko było by mi znaleźć określenie. Ostatnio zostałam zbesztana że pozwalam swojemu mocno kudłatemu psu tarzać się w śniegu...hmmm..a wydaje mi się że ona jest szczęśliwa, kiedy może przewrócić się na plecy i wywijać raz w prawo raz w lewo:)
No ale każdy mierz swoją miarą.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie sprzątam kupy po moim psie, bo on nie potrafi się załatwić na zadbanym trawniku. Musi mieć jakieś krzaczory. Mój pies robi kupę na kawałku zieleni, którą oddziela chodnik od przedszkola i nie mam wyrzutów sumienia, że zostawiam tam psią kupę. Tak samo jak nie ma nikt wyrzutów sumienia wyrzucać tam worki ze śmieciami, które leżą potem miesiącami. Jakby go przycisnęło i załatwiłby się na "deptaku" kilkanaście metrów dalej, to też nie wpadłabym na pomysł żeby sprzątnąć jego kupę. Tak samo jak osoby nie wpadają na pomysł żeby wyrzucać szklane butelki do koszy na śmieci, które są rozstawione co kilka kroków. Nie, zamiast tego lepiej je rozbić o asfalt. Podobnie po nowym roku nikt nie wpadł na pomysł, aby zgarnąć resztki po swoich fajerwerkach. To jest dopiero ŚMIERDZĄCE GÓWNO, które, śmiem twierdzić, bardziej razi w oko od psiego bobka.
Umiem sprzątać po psie i się nie brzydzę. Nauczył mnie tego kilkuletni pobyt zagranicą. Ale tam były warunki do sprzątania (stacje z workami co 20-100 metrów, kosze na śmieci co kilkanaście metrów nawet na jakimś zadupiu), a ulice i chodniki z najmniejszego brudu były zamiatane codziennie bądź co drugi dzień, więc najmniejszy psi bobek rzucał się w oko. Jeśli właściciele psów posprzątali po psie, a w zasięgu wzroku nie widzieli smietników, to kupki zostawiane były w woreczkach np. na trawniku i zabierane przez służby sprzątające.
To jest oczywiście kwestia miasta i okolicy, ale nie mam zamiaru biegać z psią kupą w woreczku z radarem w oczach na śmietnik, kiedy nie ma takiej potrzeby. W razie "w", kiedy mój pies miałby upatrzeć sobie inne miejsce na sranko, mam woreczki przy sobie.

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

Kiedyś nie sprzatalam, po swoich psach... lata robia swoje i zmadrzałam, ze trzeba to robic. Sprzatac. Nie chodzi tutaj, ze nie ma sie do tego odpowiedniego kosza , ze moj pies robi na jakimś oodzielonym kawałku. Mam psa to sprzatam. Jakby patrzeć na innych to czlowiek daleko nie dojdzie, bo ten robi tak, a ten siak, wiec ja nie poczuwam sie do obowiazku. Mam trzy psy, wiec mam "co" sprzatać. Ludzi których spotykam na spacerze- nie sprzataja po swoich psiakach, nie zwracam im uwagi, bo sama bylam na etapie, ze nie bede sprzatać, i juz. Czy, ktoś by mi na to zwrocił uwage, czy tez nie. Sasiedzi, jak zobacza, (a widza), ze ja to robie, sami moze zmienia zdanie, co do sprzatnia po swoim pupilu. Zaczna sprzatać....

Edited by Diana S
Link to comment
Share on other sites

Cudowne podejście-ja nie sprzątam, bo inni nie sprzątają i robią większy syf. Gdyby twoi sąsiedzi się nie myli to ty byś na złość śmierdziała bardziej? Ja uważam, że nasze zachowania świadczą o NAS, dlatego sprzątam po psie, nawet jeżeli inni ludzie nie sprzątają/wyrzucają butelki/resztki z obiadów. Właśnie dlatego, że nie chcę być jak ci inni.
A jeżeli trawniki są syfiaste, to może warto zacząć od sprzątania swoich syfów. Nic mnie bardziej nie wkurza od takiego podejścia, przez które nie mogę przejść się z psem po trawniku pod domem-wszyscy puszczają tam swoje pieski na flexi i dostają skrętu szyi kiedy pies zaczyna robić:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bdom']Cudowne podejście-ja nie sprzątam, bo inni nie sprzątają i robią większy syf. Gdyby twoi sąsiedzi się nie myli to ty byś na złość śmierdziała bardziej? Ja uważam, że nasze zachowania świadczą o NAS, dlatego sprzątam po psie, nawet jeżeli inni ludzie nie sprzątają/wyrzucają butelki/resztki z obiadów. Właśnie dlatego, że nie chcę być jak ci inni.
A jeżeli trawniki są syfiaste, to może warto zacząć od sprzątania swoich syfów. Nic mnie bardziej nie wkurza od takiego podejścia, przez które nie mogę przejść się z psem po trawniku pod domem-wszyscy puszczają tam swoje pieski na flexi i dostają skrętu szyi kiedy pies zaczyna robić:angryy:[/QUOTE]


To nie jest tak łatwo sprzatać, wiem po sobie... Twoje argumenty, ze ktoś smierdzi to i ja tez, nie sa argumentem, dla osoby nie sprzatajacej po swoim psie, a tym bardziej piszac po zlosci, na nic sie nie zda. Osoba, albo dojrzeje do tego by to robic, albo nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='EFMAN']lecę do weta:razz:[/QUOTE]
z kupą? :P
Wiadomo że z psem do weta trzeba jak ma biegunkę, ale co z kupką na trawniku - zostawiacie czy próbujecie mimo wszystko jakoś sprzątnąć? jeśli tak to jakieś patenty macie?

teraz to mniejszy problem bo śnieg - można ze śniegiem zebrać ale jak się czasem na trawnik taka trafi po odrobaczaniu to mam wrażenie że musiałabym wyciąć 10x10 cm murawy i zabrać ze sobą :P

Link to comment
Share on other sites

mieszkam w malej wsi ,ale jak idziemy na spacery nawet na terenie na ktorym nie ma domow i sa tylko konie,a pies zalatwi sie przy drozce do spacerowania nie zbieramy tylko lopatka (nosimy lopatki)rzucamy daleko w pole zeby ludzie chodzac w poblizu drozki nie zabrudzili sie.
jezeli pies mialby biegunke ,to ja zrywam trawe i miejsce to przykrywam warstwa trawy.Po odpieciu linki psy tak i tak biegaja po polach i naet nie zauwaze kiedy i gdzie sie zalatwi,ale twracam uwage jak jest na lince.
bedac z psem w miejscach zabudowanych zawsze mam w kieszeni nie tylko smakolyki ale woreczki plastikowe,ktore musze dlugo nosic zeby kosz na smieci zanlesc.W miescie jest lepsza sytuacja ,ale w malych miasteczkach koszy na smieci jest jak na "lekarstwo"

Link to comment
Share on other sites

[B]Bdom[/B], przepraszam, a przeczytałaś mój post z odrobiną uwagi, czy bezmyślnie odpisujesz schematem? Gdyby moi sąsiedzi się nie myli, to w pierwszej kolejności zastanowiłabym się czy nie potrzebuja pomocy (oczywiście nie w umyciu się).
Jak już mówiłam - są różne miasta i różne okolice. Dla Twojej wiadomości: sprzątam po psie kiedy się załatwi na trawniku pod domem, chodniku i generalnie tam, gdzie psia kupa nie powinna znajdować się na ziemi. Jak pies nie jest wylatany, to omijam trawniki, gdzie bawią się dzieci, itd., bo wnioskuję, że jak bobo upadnie pieluchą na psie siuski, to też nie należy to do przyjemności dziecka i rodzica.
Natomiast nie sprzątam w miejscach, gdzie trawnik tętni swoim naturalnym życiem + życiem śmieciarzy - czyli jest zachaszony, zakrzaczony, zaśmiecony i generalnie co najwyżej psiarza noga tam czasami zajrzy.
Co do Twojej wypowiedzi: "Cudowne podejście-ja nie sprzątam, bo inni nie sprzątają i robią większy syf. (...) Nic mnie bardziej nie wkurza od takiego podejścia, przez które nie mogę przejść się z psem po trawniku pod domem (...)" - jak idziesz z psem przez teren, na którym ludzie lubią rozbijać szkło, to wychodząc z pieskiem bardziej Cię wkurzy przecięcie łapy psa niż wdepnięcie w psie odchody, wierz mi, a brak nawyku sprzątania po psach nie będzie powodem patrzenia pod swoje i psa nogi. I proszę Cię, przeczytaj jeszcze raz mój powód dlaczego nie sprzątam po swoim psie (pierwsze zdanie w moim poście), bo chyba nie zrozumiałaś do końca mojego podejścia do tematu.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=zen1atta;20291066 [B]Jakby go przycisnęło i załatwiłby się na "deptaku" kilkanaście metrów dalej, to też nie wpadłabym na pomysł żeby sprzątnąć jego kupę[/B]. [/QUOTE]

Ja rozumiem nie sprzątanie, gdy pies załatwi się w krzaczorach- sama nie czołgam się za psią kupą, ale deptak to raczej nie krzaki i do tego się odnoszę.

Link to comment
Share on other sites

Tylko, że to było zdanie przypuszczające, a nie stwierdzenie faktu, że jak mój pies tam walnie kupę to idę sobie dalej. De facto mój pies ani razu się tam nie załatwił i z obserwacji inne psy też preferują kilka metrów dalej na trawie, więc w sumie kupy tam nie spotkasz, może czasami, a mimo to strach przejść z psem lub małym dzieckiem. Służby sprzątające zmiotą odpadki w postaci szkła może raz na tydzień, bo po co sprzątać codziennie, skoro na drugi dzień wygląda tak samo? Ja nie lubię, kiedy ktoś mi pluje w twarz i mam udawać, że deszcz pada. Jeśli zbieranie kupy jest w ramach estetyki wyglądu miasta, to oczekuję, że o ładny wygląd dba się wspólnie. Jeśli piesi nie lubią wchodzić w psie kupy to oczekuję odrobiny zrozumienia, że wdeptywanie w inne rzeczy również nie jest przyjemne dla innych użytkowników tego deptaka (np. psów).

Link to comment
Share on other sites

zen1atta-nie patrzy sie na innych samemu sie czyni tak zeby bylo okey,dlatego sprzatam po moich psach ,a inni ludzie co robia mnie nie interesuje.To sa moje psy i ja jako opiekunka jestem odpowiedzialna ,zeby psy byly dobrze wychowane,zeby sprzatac po nich kupy,zeby nie niszczyly ,zeby byly zdrowe ,nie zaklocaly spokoju szczekaniem.Co inni ludzie robia to mnie nie interesuje do momentu ,naruszania przepisow ochrony zwierzat.Wtedy ze mna nie ma "przelewek"czy innych przepisow niezgodnych z prawem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...