Jump to content
Dogomania

łóżkowy problem z psem


Wolfshade

Recommended Posts

Niedawno przygarnęłam ze schroniska mieszankę z malamutem. Pies ma pogodny charakter, lubi się bawić i biegać ze mną po lesie, jednak mam z nim tyci problem... Mianowicie ten czort ani myśli mnie słuchać. Wiem, że te psy mają taki charakter, ale kiedy to wielkie bydle rozwali się w moim łóżku to jakoś nie mam ochoty o tym myśleć. Zazwyczaj ściągam go dobrym jedzeniem, bo ani prośba ani groźba nie działają. Próbowałam go ściągać na siłę, ale wtedy na mnie warczał. Raczej mnie nie ugryzie, ale wolę nie ryzykować, bo go nie znam ani on mnie i sobie jeszcze nie ufamy. Poza tym to straszny uparciuch. Kiedy leżę w swoim łóżku próbuje wejść na siłę. Podchodzi z każdej strony i się wpycha. Odpycham go nogami, ale to trochę męcząca gimnastyka po ciężkim dniu w pracy :roll:. Parę razy brałam go za kark i kładłam na plecach, to się uspokajał, ale szczerze mówiąc nie lubię metod siłowych. Denerwuje mnie jeszcze jego upodobanie do spania w przejściu. Wiem, że powinnam sprawić, by mnie przepuścił, ale po prostu się nie da:angryy: leży jak wielka kłoda i sapie:angryy: Nie mam pojęcia jak dotrzeć do tego psa, żeby uznał mnie za partnera a nie rywala

Link to comment
Share on other sites

czy pies ma swoje legowisko? czy spi w nim w nocy ?? Ktoś nauczył go spania w łóżku, więc czeka Cie wyzwanie oduczenia tego jesli Tobie to nie odpowiada ... przede wszystkim nic na siłę, zacznij od nauki komendy "zejdz" i "na miejsce" tylko za pomocą smakołyków, na siłę nic nie wskórasz, to że zawarczał to raczej normalna reakcja psa który chciał się obronić przed siłą ..

mój pies może spać ze mną w łóżku ale do momentu kiedy odeślę go do siebie do klatki .. jeszcze nigdy nie przespała ze mną całej nocy, może spać do 11 kiedy to ja juz chce zasnąć, i przychodzi ok 7 nad ranem pod kołdrę ;)

Link to comment
Share on other sites

Ma swoje legowisko. Załatwił się na nie pierwszej nocy :roll: Próbuję zachęcić go do leżenia w nim kiełbasą, ale on o prostu ją zjada i kładzie się tam, gdzie mu się podoba. Zapomniałam jeszcze napisać o problemie zdejmowania jedzenia ze stołu. Właśnie capnął mi pasztet, którego zapomniałam schować do lodówki. Warczał na mnie bardzo głośno, kiedy chciałam mu go zabrać i przybrał agresywną postawę. To dość zrozumiałe, ale jednak wolałabym uniknąć takich sytuacji bez chowania wszystkiego ze stołu. I nie mam pojęcia jak nauczyć psa dzielenia się jedzeniem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wolfshade']Niedawno przygarnęłam ze schroniska mieszankę z malamutem. Pies ma pogodny charakter, lubi się bawić i biegać ze mną po lesie, jednak mam z nim tyci problem... Mianowicie ten czort ani myśli mnie słuchać. Wiem, że te psy mają taki charakter, ale kiedy to wielkie bydle rozwali się w moim łóżku to jakoś nie mam ochoty o tym myśleć. Zazwyczaj ściągam go dobrym jedzeniem, bo ani prośba ani groźba nie działają. [B]Próbowałam go ściągać na siłę, ale wtedy na mnie warczał. Raczej mnie nie ugryzie, ale wolę nie ryzykować, bo go nie znam ani on mnie i sobie jeszcze nie ufamy. [/B]Poza tym to straszny uparciuch. Kiedy leżę w swoim łóżku próbuje wejść na siłę. Podchodzi z każdej strony i się wpycha. Odpycham go nogami, ale to trochę męcząca gimnastyka po ciężkim dniu w pracy :roll:. Parę razy brałam go za kark i kładłam na plecach, to się uspokajał, ale szczerze mówiąc nie lubię metod siłowych. Denerwuje mnie jeszcze jego upodobanie do spania w przejściu. Wiem, że powinnam sprawić, by mnie przepuścił, ale po prostu się nie da:angryy: leży jak wielka kłoda i sapie:angryy: Nie mam pojęcia jak dotrzeć do tego psa, żeby uznał mnie za partnera a nie rywala[/QUOTE]

Musisz pamietac,ze on to widzi troche inaczej.Zwierze nie planuje ,ze poczeka az sie lepiej poznacie.Probowalas go sciagnac - zawarczal - odpuscilas.Dla niego jest to sygnal,ze warczenie zalatwilo problem - nie podobalo mu sie to co robisz,wiec cie postraszyl i dalas mu spokoj.
Wychodze z zalozenia,ze zasady powinno sie ustalac od samego poczatku(mialem psy schroniskowe).Szczegolnie jesli przygarniety pies nie jest zahukany,przerazony,a wrecz przeciwnie - taki jak opisalas.
Mysle,ze trening posluszenstwa dobrze mu zrobi.Szczegolnie komenda "zostan" ;) .

Link to comment
Share on other sites

[B] Wolfshade[/B] zgadzam się tu z opinia powyżej...nie ma na co czekać.Pies powinien poznać zasady jakie panują w domu.
Gdy ściąga jedzenie najlepiej (tak mi się wydaje) nagle wrzasnąć,lub mocno klasnąć w dłonie...i powiedzieć stanowczo "nie wolno..." gdy zawarczy znowu podnieść głos "Noooo! Nie odpuszczać w swoim postanowieniu-wydaje mi się że podobnie sie postępuje z dzieckiem..które ryczy bo chce lizaka...
A z tą kanapą to pies chce dominować, miał pozwolone raz to będzie trudno go zniechęcić od tak wygodnego miejsca z którego dużo widać...nie mam pomysłu co zaradzić...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za radę :) A dałoby się jeszcze coś zrobić ze zbyt brutalnymi zabawami? Iso uwielbia się przytulać i kłaść się mi na kolanach. To jest ok, ale często w jego czułościach biorą udział zęby i kończy się na wielkich siniakach zamiast na umacnianiu więzi :oops: łapie mnie za ręce albo za stopy i sobie szarpie w najlepsze. Reaguje na stanowcze "Iso, nie", ale tylko na chwilę. Po prostu puszcza jedną część ciała i łapie za drugą:lol: Moje ręce wyglądają jak po niemiłym spotkaniu z tygrysem :shake: Odwracam wtedy jego uwagę czymś dobrym, ale boję się wywołać reakcję odwrotną, czyli założenie psa, że jak będzie szarpał moje ręce to dostanie coś dobrego. A mój pupilek jest naprawdę wielki, dużo większy niż zwykły malamut, więc moja chęć zaprzestania jego praktyk jest dość zrozumiała :lol:

Freja, miałam już kiedyś taki problem z psem i rozwiązałam go dość szybko- zwyczajnie zrzucałam go z łóżka. Niestety tamtego psa się nie bałam, bo był no... trochę mniejszy. Kiedy Iso na mnie warczy wyobrażam sobie sytuację, gdzie rzuca mi się do gardła i zaraz nadchodzi strach.. a wiadomo jak uczucie strachu działa na psa-żandarma :(

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze nie możesz się bać psa - wiem że to łatwo powiedzieć, ale mi udało się dogadać z wyżłem ojca dopiero wtedy kiedy jego ugryzienia przestały na mnie robić wrażenie - on nie warczał on się po prostu rzucał ;) o dziwo tylko na kobiety ;) i o dziwo najchętniej gryzł mnie, zwłaszcza jak chciałam go wyprowadzić na spacer (co mu jakaś baba będzie smycz zapinać - nie znosił smyczy!) jeśli założysz że najgorsze co pies może zrobić to zniszczyć ci resztę życia swoim zachowaniem, to ugryzienie wcale nie jest takie straszne ;) Pies raczej cię nie ugryzie tak żeby ci rozszarpać rękę - bo to tylko wojna o dominację i takie zachowanie nie leży w jego naturze (proszę nie wyprowadzać mnie z ew błędu, bo nadal pracuje nad agresywnym owczarkiem niemieckim i wole w to wierzyć :P )
Jak cię gryzie to wpychaj mu rękę jeszcze bardziej w pysk - wtedy ślady są mniejsze ;) nie okazuj lęku i konsekwentnie wprowadzaj swoje zasady - to ty rządzisz, nie on. Jeśli metody pozytywne nie działają, spróbuj siłowych - ja karcenie ograniczam do kolczatki i krzyku. częściej samego krzyku, kolczatka jest na każdym treningu - pies nie reaguje na zabawki, słabo działają na niego smakołyki - po 3 tyg walk, najlepszą nagrodą stała się pochwała, pozwolenie na polizanie, czy głaskanie i tulenie ;)
jeśli nie możesz go uspokoić - rzuca się na ciebie i nic nie pomaga, leci na ciebie i nie odpuszcza przewróć go na bok połóż się na nim (nie przygniataj tylko ogranicz możliwości poruszania się ) i spokojnie do niego mów - puść jak się uspokoi - u nas to pomagało w skrajnych przypadkach, kiedy pies rzucał się na mnie i jeszcze bardziej się nakręcał..
jak się na ciebie nie rzuca, tylko warczy to zapomnij o tych radach ;) nadają się tylko do psów, które przekroczyły już pewną granicę ;)

Link to comment
Share on other sites

właśnie dziś granica została przekroczona. Chapnął mnie, kiedy go przesuwałam w celu pozamiatania. Może nie mocno, ale siniak jest :( zrobił się agresywniejszy po wizycie u weterynarza, kiedy musiałam go trzymać na siłę, bo nie dał sobie zgolić zbitych kłębów sierści koło uszu. Na szczęście się udało, te dredy ujmowały mu uroku :P Spróbuję zastosować się do tych rad, skoro Tobie pomogły... tylko boję się, że używanie siły jeszcze bardziej go zdeterminuje. Za żadne skarby nie chcę go oddawać, bo generalnie to piękny i mądry pies, tylko jeszcze nie wiem jak z nim postępować :( dziękuję za rady, oby okazały się pomocne

A w ogóle zastanawiam się, czy siedzenie obok niego na jego miejscu i robienie czegoś innego (np oglądanie filmu) i głaskanie go przez ten czas jest dobrym pomysłem, czy raczej nic nie da?

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich, bardzo rzadko odzywam się na dogomanii, zwłaszcza na wątkach o wychowaniu, bo nie czuję się aż tak kompetentna w tym temacie, ale to, co tu czytam mnie przeraziło.

Wolfshade - przede wszystkim żadnych konfrontacji z psem, on zawsze będzie od Ciebie silniejszy, a poza tym w końcu może użyć zębów na poważnie. Jego miejsce powinno być jego azylem cokolwiek się dzieje, powinien móc tam się schronić przed wszystkim (nawet przed Tobą ;)). Poza tym zacznij go czegoś uczyć. Jeżeli on chce wejść na łóżko, a Ty tego nie chcesz, to wydaj mu jakieś polecenie (np. siad), a nie siłuj się z nim. Jeżeli spełni polecenie, to nie wejdzie na łóżko, a obejdzie się bez przepychanek.

Poza tym wydaje mi się, że Twój pies używa zębów w zabawie, bo nie umie bawić się inaczej, nie wie, że Ciebie to boli. Ucz go delikatności, przekieruj gryzienie na zabawki.
A jeżeli chodzi o jedzenie, to ucz go dzielenia się wymieniając to, co ma w pysku na coś bardziej atrakcyjnego. Karm go tylko z ręki albo z miski trzymanej w rękach, kiedy miska jest pusta, dorzuć jeszcze jakiś kąsek ;) Pokaż mu, że człowiek daje jedzenie, a nie zabiera.

Z mojej strony to tyle, mam nadzieję, że wejdzie na ten wątek jakiś doświadczony szkoleniowiec i udzieli bardziej profesjonalnych porad, chociaż radzenie czegokolwiek przez internet zawsze jest ryzykowne

Link to comment
Share on other sites

Martawa, dzięki za rady :) myślę, że są bardziej bezpieczne. Faktycznie, dawanie psu jedzenie z rąk jest dobrym pomysłem. Żeby nie było nieporozumień- podchodzę do rad internetowych z dużym dystansem. Staram się kierować bardziej wyczuciem i intuicją niż bezmyślnymi schematami, jakkolwiek mała pomoc nigdy nie zaszkodzi :)

Link to comment
Share on other sites

SŁUSZNIE - do porad internetowych należy zachować dystans - każdy pies jest inny i to co zadziałało w jednym przypadku, nie musi zadziałać w Twoim.
Z takim właśnie nastawieniem przeczytaj poniższy tekst (nie będący porada), a tylko opisem tego co zadziałało u mnie, a co przefiltrujesz przez wiedzę o swoim psie...
Może coś tam będzie inspiracją do wypracowania własnych metod dostosowanych do Twojego psa...

- Mój poprzedni (fakt, że był mały) ale w zabawie lubił chwytać zębami. Małe ząbki, to też nic przyjemnego ...
No więc jak on mnie chwytał zębami, to ja go chwytałem za dolną szczękę (po prostu zamykałem dłoń,którą on trzymał w pysku :evil_lol:), oj, nie podobało się, nie ... :eviltong:
No i się odzwyczaił...

- Większość psów chwyta zębami jak się "rozochoci"... Mój obecny Sznaucer Olbrzym też to robił, tyle, że on to robił delikatnie, ale jak się nakręcił na powitanie, to niechcący też potrafił uszczypać, więc trzymałem pod ręką przy wejściu zabawki i wpychałem mu do pyska, żeby miał co przeżuwać. Teraz już sam szuka czegoś innego, jak nie ma zabawki, to chwyta cokolwiek, bp. but i lata z nim w pysku kręcąc kółka i skowycząc z radości :lol:
Pies często nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły i że nas to boli. jeżeli tak jest, to trzeba mu to uświadomić metodami docierającymi do psa. Jak Cię złapie za mocno zębami, to piszczysz AUUU! i przerywasz zabawę.

- W pewnych sytuacjach z psem, jak z terrorystami się nie negocjuje...
Jak pies ma zejść z kanapy, to ma zejść. Jak nie skutkują inne metody (po dobroci), to trzeba opracować taką, która zaskutkuje. Mój też miewał takie chwile, że się zaparł i nic nie skutkowało. (głownie właśnie jak drzemał na kanapie i miał zejść!) Jednakże od pierwszego dnia nie dałem mu szansy na tresowanie MNIE! Też na początku miał pomysł na warczenie... Poszedłem więc do kuchni po spryskiwacz do kwiatów, ustawiłem na zwarty strumień i wróciłem do pokoju. Wydałem komendę "zejdź", a on mi się "roześmiał w twarz"... No to psiknąłem mu strumieniem w pysk! Żebyś widziała w jakim szoku zerwał się z kanapy i jak wiał! :diabloti:
Jak później miewał jeszcze takie pomysły, to wystarczyło zabulgotać wodą w spryskiwaczu, żeby zmykał jak niepyszny :eviltong: Wymyśliłem to ad hoc jako bezpieczną dla nas obu metodę nie wymagającą bezpośredniego fizycznego kontaktu i nie dającą szansy na warczenie na mnie ... No i krzywdy psu nie mogąca zrobić...
BTW - jedną z wypracowanych moich metod na błyskawiczne "siłowe" rozwiązanie problemu (np. problem typu wejście psa do wiatrołapu i twarde postanowienie wyjścia do pracy razem ze mną) było założenie smyczy i wyprowadzeni psa na smyczy... Nie ciągniesz go ręką, więc nie może cię dziabnąć ze złości, że mu coś narzucasz... Pies na smyczy i pies w kagańcu "traci rezon"...

- Jak pisałem - Nie znając Twojego psa nic ci nie mogę RADZIĆ, ale ja kilkukrotnie zacisnąłem zęby (własne) i zaryzykowałem (też znając psa dopiero od kilku dni... ) Przykład: mniej więcej 3 dnia znajomości (5 letni pies wzięty świeżo ze schroniska, 35 kilo, 67 cm w kłębie..) musieliśmy wyjść na godzinę i nie mogliśmy go zabrać. W domu remont, chemia w puszkach na podłodze itd. Zamknęliśmy psa na ogródku, a po powrocie zastałem psa w amoku :crazyeye:
Stał na 2 łapach, przewracał oczami, warczał, szczerzył zęby i walił przednimi łapami i całym sobą w szybę drzwi ogrodowych... :crazyeye:
No i co tu zrobić? W końcu z duszą na ramieniu wyszedłem przez garaż do ogrodu podszedłem do psa, usiadłem mu za plecami i ... zawołałem... Odwrócił się, runął pędem ze szczekaniem w moim kierunku i ... zaczął lizać po rękach skowycząc :lol:

Na początku "znajomości" też mieliśmy parę "spraw do wyjaśnienia"
Kiedyś na początku przy jakiejś przepychance gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, a on leciał "bronić domu" ścisnął mnie zębami za dłoń którą go odciągalem (nie miał obroży), puściłem go, pokazałem dłoń i zapytałem "co zrobiłeś"? Uszy mu opadły, cofnął się (on był bity i pewnie oczekiwał batów), ukląkłem przed nim (żeby nie górować i nie być traktowany jak zagrożenie i nie sprowokować "obrony"), wyciągnąłem powoli dłoń przed pysk i mówię znowu (spokojnie i pytająco - "co zrobiłes?"), on spuścił łeb, no to dawaj mu podtykać ręke pod pysk i mówię "gryziesz Pana?" itd.. żebyś widziała jak odwracał pysk i cofał się, żeby tylko nie dotknąc nawet przypadkiem mojej dłoni ...:lol: Potem mi lizał dłoń i podawał łapę :eviltong:
Zaryzykowałem, on mi pokazał, że może mnie ścisnąć zębami jak mu się coś nie podoba, a ja mu pokazałem, że się nie boję, i jak jest taki chojrak, to niech się odważy to zrobić "na zimno" jeszcze raz ... Po tym jak opadły mu uszy i spuscił łeb widziałem, że jest w stresie i "wie" że przekroczył pewna granicę ... Dlatego się odważyłem. Trzeba zawsze starać się "czytać" psa i póbować wnioskować na co jest w tym momencie gotów. Wycofanie się po karcącym ściśnięciu zębami daje psu sygnał, że "to działa" i jest zachętą do stosowania tego jako pewnej metody komunikacji .......
(patrz Sachmy przykład z wyżłem jej ojca)

Ponownie:[B] To nie jest porada[/B], nie mogę zagwarantować Ci że podobna metoda zadziała u Ciebie, ale powiem Ci [B]moją filozofię[/B]:
> Jeżeli mam się całe życie bać, że mnie mój własny pies pogryzie, to albo muszę go oddać JUŻ, albo jeżeli już doszło do tego że pies mnie straszy/karci - zaryzykować... i albo pogryzie mnie tu i teraz, albo sobie wyjaśnimy, że w tym domu się nie gryzie państwa i będziemy "żyli długo i szczęśliwie". Zostawienie tego na później TYM BARDZIEJ grozi, że w końcu może dojść do pogryzienia! Jeżeli przez całe miesiące ktoś będzie mu ustępował na warknięcie, to potem TRUUUDNO będzie to odkręcić!
Nie należy okazywać strachu CO NIE OZNACZA, że należy prowokować sytuacje w których dochodzi do konfrontacji! (a napewno nie próbować nic psu "udowodnić" gdy jest bardzo "nakręcony",lub wygląda na gotowego do konfrontacji! Przytoczę znowu Sun Tzu - Nie zaczynaj bitwy, której nie możesz wygrać...)
[B]PRZEDE WSZYSTKIM mając wiedzę kiedy do tego może dojść należy tak aranżować sytuację, aby "wygrać" bez konieczności ryzykowania bezpośredniej konfrontacji![/B]
Opisał to już Sun Tzu w sztuce wojny dziesiątki wieków temu :D
Jak nie chcesz konfrontacji na łóżku,a on tam leży i WIESZ, że nie zejdzie, to nie trać autorytetu na mówienie "zejdź"! (Makarenko: utrzymanie autorytetu polega na nie dawaniu zakazów, o których [B]z góry[/B] wiadomo, że zostaną złamane ... :D) NP. weź sobie talerzyk z herbatnikami, usiądź w kącie i zacznij jeść. Jak przylezie to postaw talerzyk na ziemi, a jak on będzie jadł, to zajmij kanapę :diabloti: KOMBINUJ! W końcu to my latamy w kosmos, a nie psy, więc powinno się dać je przechytrzyć :lol: Albo "zastraszyć" spryskiwaczem wody :evil_lol:

- co do kradzieży żarcia, to zostaw nie pilnowane 50 zł na ławce w parku i wróć za pół godziny ... Zobaczysz jak "zasad współżycia" trzymają się ludzie :diabloti:
Niewiele psów potrafi się powstrzymać gdy ma coś w zasięgu pyska, a na pewno nie po kilku dniach w nowym miejscu...
Nasz w 10 sekundzie po pierwszym wejściu do naszego domu zameldował swój pysk w brytfance z szarlotką w kuchni :diabloti: (brawo dla doskonałego węchu :lol:). Jak Dyzma - najeść się zanim wyrzucą :eviltong:
Aby się powstrzymać musi mu bardziej zależeć na Twojej akceptacji niż na żarciu, a to wymaga zbudowania silnej więzi! (a więc i czasu)

- Potrzeba akceptacji rodzi się z czasem, ale wymaga też aby akceptacja była towarem deficytowym, na który trzeba zasłużyć.
Zaprzestań głaskania i karmienia "za nic". Jak masz ochotę pogłaskać, to wydaj najprostszą komendę, którą na pewno wykona,a potem głaszcz do woli. Potem przechodź do mniej chętnie wykonywanych komend.
Nie daj się "wytresować" psu, nie głaszcz gdy ON tego chce, głaszcz gdy TY zawołasz!
Wyobraź sobie co by się działo w firmie, w której szef płaci niezależnie czy coś robisz czy nie i daje kasę gdy tylko przyjdziesz i poprosisz!!! :diabloti:

- Mam w domu taka sytuację! Żona jak robi obiad to podkarmia psy, a potem się złości, że nie może się od nich opędzić :eviltong:.
Ja nagradzam [B]TYLKO[/B] gdy leżą w określonym miejscu z dala od strefy gotowania i mam spokój! TE SAME PSY, TA SAMA sytuacja, dwa odrębne zachowania!
To samo gdy jemy.

Dowód (Słaba jakość, ale jako dowód wystarczy) ;)

[IMG]http://i43.tinypic.com/35mfscp.jpg[/IMG]

PAN JE! - Morda w kubeł, [I]ruki po szwam[/I], w dwuszeregu zbiórka! Leżeć spokojnie, to na koniec coś da! A kto przyjdzie sępić, ten nie dostanie nic ... :D
Jasne zasady i żelazna konsekwencja. Nie trzeba ani wrzasku, ani siły - codziennie same bez komendy biegną i układają się na dywaniku :D
O dziwo nawet kot :crazyeye:,który nie był brany pod uwagę w cyklu nauczania, a nauczył się tylko przez przyglądanie psom... :eviltong:

[U][B]I pamiętaj o jednym: sekunda słabości, JEDEN wyjątek od reguły i przeważnie cofasz się w szkoleniu o tygodnie, a czasem lata! [/B][/U]
Nasz pierwszy pies znalazł RAZ herbatnik zostawiony na ławce i do końca życia jak widział ławkę, to wskakiwał na nią łapami i ....szukał herbatnika!!! :lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] pokazałem dłoń i zapytałem "co zrobiłeś"? Uszy mu opadły, cofnął się (on był bity i pewnie oczekiwał batów), ukląkłem przed nim (żeby nie górować i nie być traktowany jak zagrożenie i nie sprowokować "obrony"), wyciągnąłem powoli dłoń przed pysk i mówię znowu (spokojnie i pytająco - "co zrobiłes?"), on spuścił łeb, [B]no to dawaj mu podtykać ręke pod pysk i mówię "gryziesz Pana?"[/B] itd.. żebyś widziała jak odwracał pysk i cofał się, żeby tylko nie dotknąc nawet przypadkiem mojej dłoni ...[IMG]http://www.dogomania.pl/threads/185421-łóżkowy-problem-z-psem/images/smilies/icon_lol.gif[/IMG] Potem mi lizał dłoń i podawał łapę [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/185421-łóżkowy-problem-z-psem/images/smilies/eviltongue.gif[/IMG][/QUOTE]

To sie troche nad nim "poznecales"...Skoro dalej piszesz o czytaniu psa,to moze trzeba bylo mu dac spokoj po tym,jak spuscil leb i sie cofnal?
Dawal ci tym do zrozumienia,ze odpuszcza.
Klekajac przed nim znalazles sie w gorszej pozycji niz jakbys stal.Majac twarz na poziomie psiego pyska znacznie bardziej ryzykujesz sprowokowanie ataku.

[QUOTE]A kto przyjdzie sępić, ten nie dostanie nic ...[/QUOTE]

W zasadzie to na fotce widac trzy sepiace zwierzaki ;) .Dla mnie pies czy kot (nawet grzecznie lezacy),ktory zalega tuz obok stolu i wpatruje sie w jedzenie,to zwierzak sepiacy.

Tak czy siak gratuluje,bo najwazniejsze jest to,ze sobie z nimi radzicie i wszyscy sa zadowoleni.

Link to comment
Share on other sites

Takie sępienie to pół biedy,gorzej jak pies bezczelnie zaczepia,usiłując wskakiwać czy piszczy pod samymi nogami.
Ale ja chyba nie umiałabym spokojnie jeść jak by takie towarzycho gapiło mi się na ręce i usta...(heh)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Staram się kierować bardziej wyczuciem i intuicją niż bezmyślnymi schematami,[/QUOTE]

i tak się powinno robić, bo są różne psy ;) ja wiem że z moim ONkiem takie "bezsiłowe" metody skończyły się fiaskiem i jeszcze bardziej utwierdziły go w przekonaniu że to on rządzi ;) ale co pies to metoda :)

Spryskiwacz fajna metoda, tylko trzeba go potem pilnować - nasz ON przy pierwszej okazji zniszczył "złą, potworną i straszną rzecz" - czytaj spryskiwacz ;)

Dino (ONek) mieszka na dworze, więc nie ma szans na żebranie - chyba że jest grill, albo akurat jemy obiad na werandzie, kiedyś musiał być wtedy zamykany w kojcu, udało się wypracować tyle że leży 2-3m od stołu i patrzy, zawsze jest dla niego jakaś parówka przygotowana, leży na stole i kiedy pies przez cały obiad jest grzeczny dostaje parówkę kiedy my skończymy ;) więcej nigdy się nie domagał, więc w czasie kiedy on sobie je (o dziwo delektuje się nią a nie pochłania :P ) można spokojnie sprzątnąć ze stołu ;) wcześniej pchał się do stołu, właził na kolana, próbował jak mógł, parówka była dawana w częściach, kiedy pies grzecznie odchodził od stołu dostawał kawałek parówki, pochwałę i komendę zostań :)
Lenny jak chce żebrać, to siedzi przy wyspie w kuchni :) jakieś 2m od stołu i patrzy, ale nie jest karmiony przy stole, jak zjemy dostaje jakiegoś smaka przy wyspie w kuchni i tylko tam - ja nie karmie Lennego kiedy coś gotuje, mama karmi w trakcie i teraz jęczy że pies nie daje jej się ruszyć w kuchni :P kiedy ja gotuje Lenny zalega przy lodówce (na dole zamrażalnik, na górze lodówka) więc kompletnie nie przeszkadza mi w gotowaniu :) jak już skończę dostaje smaka za to że był grzeczny i nie plątał się pod nogami :)
Bardzo często jest tak że przy śniadaniu czy obiedzie, Lenny nie chce nic ze stołu ;) wtedy po prostu kładzie się pod stołem na moich stopach i śpi :) Nie nazwałabym tego żebraniem, bo on smacznie chrapie a nie czyha na jedzenie ;)

Link to comment
Share on other sites

Szacunek psa zdobywa się poprzez konsekwencję i stanowczość, ale na pewno nie siłą. W wątku pełno jest rad, które przesycone są teorią dominacji. Nie rozumiem w jakim celu ludzie wciąż do tego wracaja skoro sam autor tej teorii sie z niej wycofal. To, że pies leży na łóżku przecież nie znaczy, że chce kogoś "zdominować", po prostu mu wygodnie, lubi leżeć blisko ludzi, w końcu to pies, zwierze stadne więc nie ma w tym zachowaniu nic dziwnego. Naprawdę, wbrew temu co wiekszosc ludzi ma w głowach, życie psa nie polega na tym żeby ustalac jakas hierarchie w domu. Pies słucha, jeśli wie że spotka go coś pozytywnego ew. negatywnego (jeśli nie wykona polecenia). Jest nieposluszny, jeśli wie, że właściciel np. wypowiada komendę kilka razy, a potem daje sobie spokoj jesli ze strony psa nie ma reakcji. Ktoś napisał, żeby nie głaskać psa "za darmo", myślę ze na początek to dobra metoda, więcej okazji by wymagać od psa posłuszeństwa i nie rozpuścić go zbytnio :). Ważne, żeby nakręcać go na zabawki i jedzenie, by ułatwić sobie szkolenie.
Myślę, że na warto by było nauczyć [U]bezwzględnego [/U]posłuszeństwa, jeśli chodzi o komendę 'siad' by użyć jej zanim pies wskoczy na stół na przykład. I pod żadnym pozorem nie wpuszczać do łóżka skoro pies ma problem by z niego zejść. I jeszcze raz konsekwencja, stanowczość i spryt, żeby psa przechytrzyć, a nie stłamsić czy "zdominować". Życzę powodzenia i pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

Normalnie historia żywcem wyjęta z "Ja albo mój pies"- był taki odcinek z dogiem niemieckim (Harvey chyba), który stwarzał identyczne problemy :crazyeye: Rozwalał się na łóżku, kradł jedzenie, warczał na właścicieli gdy próbowali go przesunąć (w końcu ugryzł) i rozkładał się u pańcia na kolanach jakby był cziłałą ;) Z tego co pamiętam to problem łóżkowy został rozwiązany zamontowaniem barierek na łóżku i położeniem legowiska dla psa niedaleko. Podczas przygotowywania i jedzenia posiłków pies nie miał prawa przebywać w kuchni.

Mój pies nie wchodzi do sypialni w ogóle. Oczywiście nie była to moja decyzja, tylko lubego. Ja bym od razu wzięła kota i psa ze sobą. Ale teraz doceniam to, że taka decyzja została podjęta od razu. Każdy zna swoje miejsce i wszyscy się wysypiają. Tak samo z jedzeniem- każdy ma swoją miskę ;)
Jeśli jem pies też dostaje w tym samym czasie, nie czekam aż sama zjem tylko po to, żeby mu pokazać kto jest górą, bo wtedy właśnie pies najszybciej zaczyna sępić. Wyobraź sobie, ze nic nie jadłaś od śniadania, jesteś głodna, widzisz, że ktoś inny zajada się pysznościami. Tortura dla pustego żołądka i głodnych oczu ;)
Jeśli pies zje co dostał a i tak sępi wyprowadzam go z pomieszczenia.

Tutaj nauczyłam się, że nagród nigdy nie za dużo. W ten sposób wyrabiasz u psa przekonanie, że warto cię słuchać i można mieć do ciebie zaufanie. A jeśli zacznie słuchać Cię w jednej sprawie i spotka go za to nagroda, to niebawem zacznie słuchać również w innych. Spróbuj najpierw pozytywne metody i olej teorię dominacji.

Link to comment
Share on other sites

@ Pandicao
Mylisz TD ze zwykłym wymaganiem (a jeśli to absolutnie konieczne wymuszaniem :diabloti:) posłuszeństwa. TD mówi, żeby psa nie wpuszczać na łóżko (co zresztą proponujesz :lol:) a wymaganie posłuszeństwa to sytuacja w której pies schodzi złóżka gdy dostanie komendę...
Zreszta nie wiem, jak (i po co?) mam w salonie bez drzwi nie wpuszczać psa na kanapę :roll: Jak wracam z pracy, to on tam juz leży cały dzień, i niech leży, chodzi o to, że jak JA chce się położyć, to ma zejść, a nie warczeć i kłapać zębami! :crazyeye:
A u mni enawet ni ekaże mu schodzić. Kupiłem specjalnie wielką kanapę i komenda "na miejsce" odsyła psa ze środka kanapy w kącik gdzie ma nawet koc. Mieścimy się na kanapie w salonie wszyscy (pod warunkiem, że jakiś 35 kilowy kloc nie leży na ukos na środku :diabloti:)
BTW - generalnie fakt, szacunku nie zdobywa się siłą, ale też na pewno nie zdobywa się go rejterując po warknięciu lub kłapnięciu ześbami...
I na pewno [B]nie istnieje jedna, wspólna dla wszystkich psów, metoda! [/B]Jako wlaściciel masz być skuteczny/skuteczna w egzekwowaniu posłuszeństwa, a nie w trzymaniu się "politycznej poprawności", bez względu na stopień jej skuteczności!

BTW - co było pierwsze? Jajko czy kura? - Pies jest nieposłuszny, bo powtarza się komendy, czy powtarza się komendy bo pies jest nieposłuszny?
Po co właściciel powtarzał komendy, skoro pies był posłuszny, a stał się nieposłuszny dopiero po powtarzaniu ... :diabloti:
Jakieś sugestie co zrobić , jak wydajesz komende ZEJDŹ, a 40 kilogramowy pies nie reaguje :diabloti: (powtórzyć czy zrezygnować - co bardziej zbuduje autorytet ... ?)

@ Pies Pustyni
[I]- To sie troche nad nim "poznecales"...Skoro dalej piszesz o czytaniu psa,to moze trzeba bylo mu dac spokoj po tym,jak spuscil leb i sie cofnal?[/I]
[I]Dawal ci tym do zrozumienia,ze odpuszcza.[/I]

Oczywiście "znęcałem się z cała premedytacją! Za dobre u mnie jest nagroda, za złe kara. To "znecanie" było karą, dla lepszego utrwalenia. Miałem po chwyceniu zebami odejść i zająć się swoimi sprawami jakby nigdy nic? Jak dziecko coś grubo nabroi to uważasz, że zwykłe "przepraszam" załatwia sprawę? To nie była sytuacja na zwykłe "przepraszam". Zwykłę psie "przepraszam" to mogę przyjąć, jak mi patyk na dywanie pogryzie, choć ma zabronione... Ja stosuję gradację nagród i kar.

[I]- Klekajac przed nim znalazles sie w gorszej pozycji niz jakbys stal.Majac twarz na poziomie psiego pyska znacznie bardziej ryzykujesz sprowokowanie ataku.[/I]

To trąci TD... Rozumiem, że mam się bać jak siedzi koło mnie na kanapie i ma łeb na wysokości mojej twarzy? ;)
To nie wilk, ani Hybryda... Canis lupus familiaris wg aktualnego stanu wedzy tym różni sie od wilka, że psychicznie nie przechodzi do fazy "dorosłej", a dzieki temu nie zagryza włąścicieli w walce o prymat w stadzie. Co nie oznacza. że jak mu pozwolić, to nie będzie się rządził (ale na poziomie - najważniejszy szczeniak w grupie)...
Pies nie czeka, aż kucniesz aby Cie zagryźć. Bez problemu może to zdobić jak stoisz...
Natomiast większość ataków jest spowodowanych odczuwaniem zagrożenia...
Ten pies był bity. Po ugryzieniu spodziewał się kary (pewnie bicia). Odradzałbym wtedy nachylanie sie nad nim i wyciąganie ręki ... Mógłby zacząć się bronić (był dopiero kilka dni i nas nie znał...). Z pełną świadomością zszedłem do jego poziomu, aby obnizyć mu poziom stresu (czyli właśnie mniej się znęcać się ... :eviltong:). Wszystko co robiłem miałao mu sygnalizować, że agresji nie będzie, nie musi bać się bicia, ale tak bez echa to nie przejdzie! Natomiast pchając mu powoli rękę do pyska pokazałem, że się nie boję. I że to ja jestem tym "ważniejszym szczeniakiem" :cool3:, a on musi ustąpić... Potrwało to chwilę dla lepszego utrwalenia w pamięci psa obowiązujących u nas relacji. I to on - bez komendy - zaczął robić siad, podawać łapę, a na koniec pokornie lizać rekę.
Każdy ma swoją metodę. Nikomu nie mówię, że moja jest lepsza. Chcecie "z góry" traktować zdenerwowanego, albo przestraszonego psa - tak róbcie.
Ja nie będę ...

- [I]W zasadzie to na fotce widac trzy sepiace zwierzaki. Dla mnie pies czy kot (nawet grzecznie lezacy),ktory zalega tuz obok stolu i wpatruje sie w jedzenie,to zwierzak sepiacy.[/I]

Każdy ma swoje preferencje. Dla mnie liczy się pragmatyczne osiągnięcie celu. Nie mam zapędów sierżanta. Wystarczy mi, że pies leży, nie musi warować w garażu :lol:. Po 1,5 roku w schronisku i nieznanym czasie wcześniejszej bezdomności Olbrzym ze schroniska kradł nam wszystko! Z blatu w kuchni, z talerza na stole, z uchylonej na chwilę lodówki, z piekarnika, szafek itd itp.
Wstawałem od stołu po ketchup, a jak się odwracałem 3 sekundy potem z powrotem, to już nie miałem na co tego ketchupu nalać :angryy:
Dzisiaj mogę wstać, wyjść z kuchni, iść do spiżarni przy garażu, wrócić z ketchupem i nadal mam co jeść... :diabloti:
Dla mnie jest to zadanicza różnica i sytuacja wystarczająco satysfakcjonująca. Pies to mój towarzysz. Nie trenuję do obedience. Nie musi robić czegoś tylko "dla zasady"... ;)

@ debova...
- [I]Jeśli jem pies też dostaje w tym samym czasie, nie czekam aż sama zjem tylko po to, żeby mu pokazać kto jest górą, bo wtedy właśnie pies najszybciej zaczyna sępić. Wyobraź sobie, ze nic nie jadłaś od śniadania, jesteś głodna, widzisz, że ktoś inny zajada się pysznościami. Tortura dla pustego żołądka i głodnych oczu.[/I]

Niestety praktyka wykazała, że ta kolejność się nie sprawdza. Zjadał błyskawicznie i zaczynał się pchać i sępić.
Taka kolejniość to pragmatyzm, a nie bzdury wzięte z Teorii Dominacji... Jak miałem małego psa, który nie sięgał do blatu stołu, to dostawał równo z nami ...
Z psami i z ludźmi jest podobnie :D Jak trzymasz kasę/miske w ręku, to wszyscy Cie rozumieją, nie widzą problemów z wykonaniem i zapewniają o dokładnej realizacji poleceń... A jak "zapłacisz", to nagle okazuje się, że masz wygórowane wymagania, musisz niestety poczekać, nie doczytałaś wyjatków zapisanych małym druczkiem na dole strony osiemnastej itd :D

[I]-Jeśli pies zje co dostał a i tak sępi wyprowadzam go z pomieszczenia.[/I]
Niestety technicznie niewykonalne ([I]open space[/I] bez drzwi...). Chyba, ze w łazience mam go zamykać :D

Link to comment
Share on other sites

M@d,
Czemu mylę TD z wymaganiem? przecież sama napisałam żeby psa nie rozpuszczać. Chodziło mi między innymi o posty, w których pisano, że pies wchodzi na łóżko po to, żeby pokazać kto w domu rządzi.
[QUOTE] BTW - co było pierwsze? Jajko czy kura? - Pies jest nieposłuszny, bo powtarza się komendy, czy powtarza się komendy bo pies jest nieposłuszny?
Po co właściciel powtarzał komendy, skoro pies był posłuszny, a stał się nieposłuszny dopiero po powtarzaniu ... [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/diablotin.gif[/IMG]
Jakieś sugestie co zrobić , jak wydajesz komende ZEJDŹ, a 40 kilogramowy pies nie reaguje [IMG]http://www.dogomania.../images/smilies/diablotin.gif[/IMG] (powtórzyć czy zrezygnować - co bardziej zbuduje autorytet ... ?) [/QUOTE] Pies jest nieposłuszny, bo powtarza się komendy. Po co ma reagować na 'zejdź' skoro może zejść za dwudziestym 'zejdź' i dlużej sobie leżeć w łóżku? a może właściciel w ogóle sobie da spokój? Powtarzanie komend tylko pogarsza sprawę i pokazuje psu ze może mieć je gdzieś ;) co nie znaczy, że uważam ze można odpuszczać bo to już w ogóle chyba najgorsze co można zrobić. Więc proponuje komendę wypowiedzieć raz, a jak nie działa to nie gadać w kółko tylko jakoś psa zmotywować. Dlatego pisałam żeby psa nakręcić na smakołyki czy zabawkę. Co do sugestii co zrobić jak wielkie bydle nie posłuchało komendy. Każdego psa można czymś zmotywować. Trzeba tylko znaleźć sposób na swojego psa. Może kawałek mięsa albo ciasteczka wątróbkowe? często się sprawdzają :) Wystarczy kilka razy i psu wejdzie w krew to schodzenie na komendę.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli pies na Ciebie warczy, znaczy że nie wie, kto tutaj dominuje ; / Ale da się coś z tym zrobic. Sprawdź, czy pies kłądzie się po pierwszej komendzie słownej - jeśli nie, znaczy, że nie podporzątkuje się Tobie. Kiedy masz chwilę czasu, cwicz z psem schodzenie z łózka na komendę. Zapewne pupil chętnie się kładzie na łózku, więc każ mu się położyc. Miej go na smyczy. Gdy się ułoży, każ mu zejśc. Gdy nie zareaguje, lekko pociągnij smycz i zachęc jedzeniem. Po kilku powtórzeniach usiąź na łózku, gdy pies na nim leży. Następnie wydaj komendę, aby pies zszedł. Gdy nie będzie chciał, wstań i zacznij go nęcic. No, a potem oczywiście podnosisz poprzeczkę, cwicząc, podszas gdy ty siedzisz na łózku a potem leżysz ;)
Trochę cierpliwości, a w końcu pies będzie na komendę opuszczał łóżko :D

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Jeśli pies na Ciebie warczy, znaczy że nie wie, kto tutaj dominuje ; / Ale da się coś z tym zrobic. Sprawdź, czy pies kłądzie się po pierwszej komendzie słownej - jeśli nie, znaczy, że nie podporzątkuje się Tobie. [/QUOTE]

Jeśli nie kładzie się na komendę to znaczy np ze :
- nie rozumie jej,
-nie jest odpowiednio zmotywowany
-ktoś nieprawidłowo szkolił psa,
-właściciel jest niekonsekwentny
W obu przypadkach te możliwości można mnożyć. Pies nie jest takim prostym stworzeniem, które jak warczy to dominuje. Jak szczeka to dominuje, może jeszcze jak spojrzy na Ciebie jak jesz to też jest dominacja? i jeszcze jak przy szkoleniu patrzy Ci prosto w oczy to też właśnie uznał, że Twoja pozycja spadła. Z teorią dominacji trzeba walczyć bo przynosi tylko więcej szkody niż pożytku.

Edited by Pandicao
Link to comment
Share on other sites

nie ważna jaka metoda - ważne żeby była skuteczna w konkretnym przypadku.
Nie wiem co metody pozytywne mówią o przypadku kiedy pies jeży się i rzuca na opiekuna z zębami, robiąc krok w tył pies jeszcze bardziej naciera, robiąc krok w przud pies się rzuca? co w takim wypadku zostaje? tylko nie mówcie że uśpienie psa - bo od roku z takim żyje (ma 4 lata) i po roku pracy pies jest super ;) a stosowałam teorie dominacji, nie mając potwierdzenia cudowności metod pozytywnych ;) bo pies wolał mi rękę odgryźć niż zrobić cokolwiek za smaka (ja ważę niecałe 60kg, 160 wzrostu , pies waży 40kg i ma 60cm w kłębie..) ja nie wymagam wiele - pies ma mnie nie gryźć, ja mam możliwość zrobienia przy psu wszystko, pies na spacerach nie wyrywa mi ręki i nie zjada wszystkich żywych stworzeń jakie napotka, oraz musi mieć przywołanie - z ONkiem dzięki TD mogę zrobić wszystko, chodzi pięknie na smyczy - mogę go odwołać nawet kiedy inny pies jest od niego w odległości 3-4m.
i to wszystko dzięki temu że kiedy się na mnie rzucał ja nie odpuszczałam - kiedy łapał mnie za rękę pchałam ją jeszcze bardziej w jego pysk, w treningach używaliśmy kolczatki i słowo "NIE" było wzmacniane jednym szybkim szarpnięciem za smycz, kiedy robił coś dobrze był chwalony - ludzie patrzeli na mnie jak na wariatkę kiedy piskliwym głosem krzyczałam "dobry piesek" "brawo" - no i było dużo kiełbaski kiedy coś było dobrze :P a kiedy się nakręcał i rzucał się i mimo wpychania ręki do pyska i mówienia "NIE" pies nadal nie odpuszczał to przewracałam go na bok (nie na plecy!) kładłam się na nim trzymałam za pysk jedną ręką a drugą głaskałam i spokojnie mówiłam "spokój, dość, spokojnie Dino".. do póki się nie uspokoił nie puszczałam - musiałam tak zrobić tylko dwa razy, raz kiedy zaczął się rzucać na mnie i TŻ przy wykręcaniu kleszcza (nie mogłam pozwolić żeby pogryzł TŻ..) a drugi raz kiedy próbował zjeść kota, ale przeszkadzała mu smycz, więc postanowił odgryźć mi rękę żeby smycz została puszczona..
Najgorsze co można zrobić w przypadku psa agresywnego to odpuścić i zrobić krok w tył.. nie czytałam stosu książek o szkoleniu - jestem samoukiem, czytam o jakiejś metodzie, wyciągam z niej to co mi pasuje a o reszcie zapominam ;) obserwuje psy i sprawdzam co do którego najlepiej pasuje, zaczynając od najłagodniejszych metod ;) nie ważne czy to co robię ktoś nazwie TD czy zbytnim używaniem siły - liczy się dla mnie efekt ;) nie musi być szybki, ale musi być :)

co do dominowania, to dla mnie większość przejawów "dominacji" - warczenie, nie wykonywanie komend to tylko i wyłącznie próba sił - tak jak nastolatki sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić z nauczycielem, tak pies sprawdza na ile może sobie pozwolić z przewodnikiem ;) nie nazywałabym tego dominacją a próbą sił.

Link to comment
Share on other sites

Pandicao, pies leżąc poddaje się nam, przynajmniej tak czytałam w niejednej książce. Podobno pies może nie chciec warowac z wielu powodów, a ten był podany jako jeden z nich. Pozatym nie mówiłam, że jeśli pies warczy, to dominuje. To akurat wymyśliłaś sama... A, co do warczenia, to jest w tym prawda :D

Link to comment
Share on other sites

Trzeba to z psa wyplewić.
Możesz jednakże kupić wielkie legowisko, i liczyć na chęć korzystania z niego przez psa.
jednak są sposoby, odwyki od różnych manier.
Przejrzyj to: [url]http://www.cafeanimal.pl/artykuly/porady/Jak-oduczyc-psa-wchodzenia-do-lozka,1998[/url]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...