Jump to content
Dogomania

boi się pomieszczeń i progów- ze schronu pomóżcie żeby do niego nie musiał wrócić


marta23t

Recommended Posts

Dziś wyadoptowałyśmy ze schronu cudownego goldena około 6-7 letniego. pies trafił do schronu po śmierci pana. nie wiadomo jak żył i co go spotkało - wiadomo, że nic dobrego. dziś adoptowali go cudowni ludzie- niestety bez większego doświadczenia z psiakami. no i jest mały problem - który może się przemienić w spory dla nowych Państwa. psiak boi się pomieszczeń. boi się wejść do bloku, boi przejść z korytarza do pokoju / patrzyna próg i piszczy/. nie wiadomo czy był trzymany na dwoerze i nie zna domu czy poprostu spotkało go coś złego / może był zamykany?/ tego nikt nie wie. chodzi po panelach ostrożnie jakby nie znał podłoża. Państwo na siłę mocują się z psem aby o wprowadzić do domu. Doradziłam im:
- dużo cierpliwość i pracę polegającą na: - zachęcaniu do wejścia do klatki i mieszkania tylko za pomocą smakołyków bez wciągania, żeby nie wzbudzać w psie emocji. 1 porcja jedzenia ma być przeznaczona na ćwiczenie z psem. przysmak podstawiany pod pysk i przesuwany tak żeby psiak wchodził za smakołykiem
- nie głaskanie go jak psiak się boi- lekceważenie pisku ale chwalenie i entuzjazm jak wejdzie do pomieszczenia- żeby nie okazywac mu, że dzieje się coś złego
- ponieważ pies się boi ruszyć z korytarza do innych pomieszczeń doradziłam pozostawienie psa na korytarzu w spokoju i zachowywanie się jakby nigdy nic; jak państwo w pokoju usiądą z parówką pies po jakimś czasie z ciekawości/ apetytu na smaka/ chęci bycia z ludźmi powinen się ośmielić i wejśc do pokoju.
to tak w skrócie co poradziłam na początek

dodam że na spacerze psiak się sprawuje super.

czy macie jeszcze jakieś porady, które moge przekazać nowym właścicielom? ludzie ssuper i psiak też szkoda byłoby żeby nie dali z nim rady i psiak musiał wrócić do schronu. postaram się skontaktowac z jakimś ehawiorystą ale poradźcie coś taki pilnie na gorąco- moze jakiś tajny sposób pominęłam. moim zdaniem głownie jedzonko, cierpliwość spokój zeby pies wiedział, ze to naturalne że wchodzi. no i czas żeby oswoił się z domem i domownikami.

przepraszam za chaos wypowiedzi i czekam na ratunek- z góry dziękując serdecznie

Link to comment
Share on other sites

Postępowałabym dokładnie tak jak piszesz. Moze to był pies podwórkowy i był karcony za wchodzenie do domu bo np pobrudzi podłogi. Spokój i praca powinno pomóc w zwalczaniu lęków ale sama wiesz,że to długi proces, wymagający cierpliwości właścicieli.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dobrze im poradziłaś.
W takich sytuacjach można jeszcze spróbować pomocy innego psa, który nie ma żadnych lęków. Psy obserwują zachowania innych psów i uczą się przez naśladownictwo więc jeśli Bobik zobaczy, że inny pies przechodzi przez drzwi i nic mu się nie dzieje, może chętniej spróbować sam to zrobić. Czasem obecność innego psa może zmotywować drugiego do działania.

Można też starać się odwracać uwagę psa np. przy przechodzeniu przez drzwi, tak, żeby zajęty czymś innym np. jedzeniem smakołyków z ręki albo z podłogi, rozrzuconych tak, aby musiał przejść przez próg nawet nie zauważył, że właśnie to zrobił. Chyba, że strach jest taki silny, że pies odmawia jedzenia, wtedy trzeba kombinować z czymś innym (może jakaś zabawka? trzeba by wiedzieć, co "kręci" Bobika najbardziej).

Link to comment
Share on other sites

na pomysł drugiego psa też wpadłam rano i powiedziałam właścicielom:cool3: myślę że rozbrykana opanowana sunia może psa w domku rozkręcić - poleci za nią chociażby z ciekawości i chęci poznania:) kazałam im też przestawić michę na drugi koniec korytarza żeby psiak widział i prędzej czy później zgłodnieje i podejdzie. no i pazury kazałam przyciąć bo może czuje się niepewnie na panelach. obiecałam też z nimi parę razy się spotkać i pokazać jak z psiakiem postępować. trzymajcie kciuki i dalej czekam na rady.
dziękuję Wam za pomoc:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]W takich sytuacjach można jeszcze spróbować pomocy innego psa[/QUOTE]

Swietny pomysl,ale najpierw niech pojda razem na spacer,zapoznaja psy ze soba.
Wzialem kiedys suke ze schronu,ktora taz prawdopodobnie nie zaznala mieszkania w domu.Np.schody wydawaly sie nie do pokonania(pierwszy raz musialem ja wnosic,a mala nie byla).Ale rownoczesnie mialem dwa inne,wyluzowane psy i dzieki ich pomocy wszystko szybko sie poukladalo.Powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Porady OK. Kwestia czy starczy ludziom cierpliwości...
Moja schroniskowa suczka z interwencji przez KILKA MIESIĘCY musiała się oswoić z myślą, że człowiek nie bije (trzymała się poza zasięgiem rąk i nóg), że jak coś podnosi z ziemi i rzuca, to nie jest to kamień wycelowany w nią i nie trzeba się kulić i uciekać, że piłeczka/zabawka rzucona w jej stronę to nie atak, jak się idzie w jej stronę i spojrzy na nią, to nie trzeba poddańczo za każdym razem wywalać się brzuchem do góry... itd itp.
Teraz to pieszczochowaty ufny pies pchający się na kolana i z fanatyzmem i radością aportujący piłeczkę!
Czas, cierpliwość i nie zmuszanie do niczego. Chce siedzieć w przedpokoju, niech siedzi. zorganizować sobie jakieś pachnące jedzenie w pokoju, powygłupiać się, zainteresować psa, przyjdzie - OK, nie to nie, może następnym razem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']Porady OK. Kwestia czy starczy ludziom cierpliwości...
Moja schroniskowa suczka z interwencji przez KILKA MIESIĘCY musiała się oswoić z myślą, że człowiek nie bije (trzymała się poza zasięgiem rąk i nóg), że jak coś podnosi z ziemi i rzuca, to nie jest to kamień wycelowany w nią i nie trzeba się kulić i uciekać, że piłeczka/zabawka rzucona w jej stronę to nie atak, jak się idzie w jej stronę i spojrzy na nią, to nie trzeba poddańczo za każdym razem wywalać się brzuchem do góry... itd itp.
Teraz to pieszczochowaty ufny pies pchający się na kolana i z fanatyzmem i radością aportujący piłeczkę!
Czas, cierpliwość i nie zmuszanie do niczego. Chce siedzieć w przedpokoju, niech siedzi. zorganizować sobie jakieś pachnące jedzenie w pokoju, powygłupiać się, zainteresować psa, przyjdzie - OK, nie to nie, może następnym razem...[/QUOTE]
mam nadzieję, że wystarczy...oby..szkoda byłoby psiaka bo jest świetny:) Państwo nie zadzwonili wieczorem tak jak sie umawialiśmy. nie wiem czy to dobry czy zły znak ale jestem już cała w stresie:( kurde szkoda, że przed adopcją nie trafił się żaden odpowiedzialny i znający się/ pracujący z psem tymczas. sprawa wtedy byłaby jakoś ukierunkowana. cieszy mnie Twój przykład powodzenia pracy z psem. to zawsze dobrze nastraja:)

Link to comment
Share on other sites

witam, mam ten sam problem z adoptowana 6 letnia bernardynka. problem nie jest tak banalny jak tu jest przedstawiany, mam z chlopakiem naprawde mnostwo cierpliwosci i jeszcze ani razu nie puscily nam nerwy, ale polowa tych rad najprawdopodobniej jest bezuzyteczna. po pierwsze moj pies jest bardzo chory i musi jesc konkretne posilki z lekarstwami, ktorych nie wchlania po otrzymaniu samkolykow:) po drugie ma taka blokade, ze zadna ilosc najlepszej kielbasy nie skusi jej do opuszczenia pomieszczenia, nie dziala tez przykrywanie progow jej kocami ani wielogodzinne zachecanie i chwalenie. na nic metoda przesuwania kawalkow owej kielbasy, bo jej po prostu nie je, napawa sie widokiem:) nie wyjdzie tez z ciekawosci jakie tam kurczaki gotuja sie dla niej w garze w innym pokoju:) trick z drugim psem tez nie dziala:) pomimo swoich gabarytow potrafi wcisnac sie w najdalszy kat schowka na narzedzia, zapomina jednak ze bez naszej pomocy nie wyjdzie, bo cierpi na niedowlad tylnych nog i nie potrafi sie cofac:) jezeli ktos ma jakiekolwiek inne porady to bardzo chetnie sprobuje:) bynajmniej sytuacja nie jest dla nas irytujaca, raczej komiczna, kiedy obydwoje ja prosimy zeby poszla z nami na spacer:) mamy czas i moze nam pogrymasic, ale szczerze nie dziwie sie ludziom, ktorzy maja twardy grafik dnia, okreslone godziny pracy i kilka zajec poza nia, ze moga wyjsc z siebie i stanac obok:) pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

w ciagu ostatniego roku trafily mi sie dwa psy,które wczesniej byly wyłącznie podworzowe.Jeden odwazny,w ciagu kilku dni dostosowal sie do mieszkania w domu-bardzo pomocny tutaj był inny pies na którym on sie wzorował tj.podpatrywal wszystko,do czego smycz słuzy itp.Drugi strachulec(niedowidzacy) w pomieszczeniach wciskał sie w kąt i zamieral bez ruchu,po schodach trzeba bylo go nosic bo panikowal strasznie -miałam ten komfort ,ze moglam zapewnic mu kojec i był tam pierwszy miesiac ale przez cały ten czas ponawiałam próby wprowadzania go do domu i nagle sie przełamał wszedl po schodach,w domu niesmiało obwachał wszystko i poszedł spac na fotel:)od tej chwili w kazdym pomieszczeniu nowym czy to w gabinecie weta.(wczesniej szukanie kąta i paraliz ze strachu) juz zachowywal sie normalnie,luzacko.W takich przypadkach chyba najwazniejszy jest czas i cierpliwosc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...