Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Pysioo']Dzisiaj dostałam od znajomej informację mailem, że nowa opiekunka Aresa pisze na jego temat na Shar-Pei World. Tak więc jeśli ktoś jest ciekawy co u psa – może tam poczytać.
Wygląda na to, że na napisanie kilku słów na dogomanii brakuje czasu. Być może dla nowej właścicielki jest to nieistotne, że ludzie, którzy zajęli się szukaniem domku Aresowi zastanawiają się czy jest zdrowy i jak zaaklimatyzował się w nowym miejscu. No cóż, ludzi nie zmienimy...[/QUOTE]

Wydaje mi się Pysio że dziewczyny nas olały z powodu skoków na violad czy jak jej tam . Chodzi konkretnie o wizytę przedadopcyjną. Na forum napisali że jest to zbędne, naskoczyli na działania Dogomaniaków, a dziewczyny urosły że tam stoją za nimi a my mieliśmy pretensje i robiliśmy violad wyrzuty.
One pewnie tu nawet nie wchodzą i nie zdają sobie sprawy z tego że ludzie czekają na info, albo myślą sobie- mamy was w dupie, to nie wasza sprawa bo nie wasze psy. Można to odbierać różnie. Ja to do takiego zachowania jestem negatywnie nastawiona.

  • Replies 730
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

No to w takim razie pozwalam sobie skopiować wiadomości odnośnie Aresa skoro dziewczyny nie kwapią się do tego :-)))

Wiadomośc z 18 Pazdziernika
Ares już jest czyściutki i pachnący i za wiele stresu nie przeżył, bo bardzo mu się podobało kąpanie:D stał jak król i dał się wymyć, wysuszyć i poczesać. to ja się więcej denerwowalam niż on:D
też odnosze wrażenie, że ta biegunka to raczej wyraz samotności schroniskowej, bo po jednej dobie w domu bylo lepiej, ale niestety wciąz nie jest doskonale. w tym tygodniu jedziemy na przegląd to weterynarz mam nadzieję stwierdzi z czego mogą być biegunki i coś na kolana poradzi. A propos kolan w jakiej dawce Ares dostawał Arthrostop? nie dostalam w schronisku żadnej informacji na ten temat, a skoro mu służyło to bedzie jadł dalej. I jak Ty droga maczekx mu te tabletki podawałaś? z karmą, rozpuszczone czy prosto do pychola? mój poprzedni pies na widok tabletek dostawał szaleju i trzeba było mu rozpuszczoną tabletkę łyżeczką wlewać do pyska i trzymać pychol coby nie pluł;) stąd pytam.
A teraz jak się Ares ma:) Ma się coraz lepiej. W końcu wczoraj zaakceptowal swój kocyk, bo wcześniej nawet nie chciał na niego spojrzeć, nie mówiąc o spaniu i bałam się, że mu dupka na zimnych panelach bedzie marznąć. Strasznie się cieszy na nasz widok jak wracamy po dłuższym czasie, sam przychodzi po pieszczoty, a jak się kończy głaskanie to łapką trąca i prosi o wiecej albo się na kolana pakuje. Zostaje sam bez problemu, po prostu kładzie się i śpi, choć widać, że martwi się czy wrócimy, bo kładzie się po drzwiami i leży tak do naszego powrotu.
Od wczoraj chodzi w szelkach, bo obrożę tak ponaciągał (szarpie sie na smyczy), że mu przez łeb spadła i to zdecydowanie lepsze rozwiązanie. Ares jakby spokojniej idzie i nie dusi się jak pociągnie.
Co jeszcze mi się przypomni to napiszę/

A makijaż musiał się udać, bo Wiola robiła, a łapki zdolne ma:)

Wiadomość z 28 Pazdziernika
Ares po wizycie u okulisty. Lewe oko ok, prawe do operacji. Na razie dostał krople, przechodzimy na monodietę- ryż, marchewka, kurczak gotowany i lek na powracajacą uporczywie biegunkę. Arthrostop wet kazał odstawić. I niespodzianka- w schronisku najprawdopodobniej Ares w ogóle nie miał oczu tkniętych mimo zapewnień, że został zoperowany! Jak będziemy robić oczka, to zajmą się też kolanami, bo to muszą pobadać na znieczuleniu i być może da się coś i z tym zrobić.
A i jeszcze jedno- weterynarz stwierdził, że Ares nie wykazuje absolutnie żadnych cech agresywnych, nawet badanie dał sobie ładnie przeprowadzić i jednak nie trzeba go było do tego celu usypiać. Warczenie wynika z tego, ze w schronie jak Ares warknął, to wszyscy uciekali i go zostawiali w spokoju, to teraz też próbuje takiej metody, ale jak widzi, że nie działa, to się uspokaja. Gości zaczyna tolerować i coraz ładniej bawi się z dziećmi:)
Ares po wizycie u okulisty. Lewe oko ok, prawe do operacji. Na razie dostał krople, przechodzimy na monodietę- ryż, marchewka, kurczak gotowany i lek na powracajacą uporczywie biegunkę. Arthrostop wet kazał odstawić. I niespodzianka- w schronisku najprawdopodobniej Ares w ogóle nie miał oczu tkniętych mimo zapewnień, że został zoperowany! Jak będziemy robić oczka, to zajmą się też kolanami, bo to muszą pobadać na znieczuleniu i być może da się coś i z tym zrobić.
A i jeszcze jedno- weterynarz stwierdził, że Ares nie wykazuje absolutnie żadnych cech agresywnych, nawet badanie dał sobie ładnie przeprowadzić i jednak nie trzeba go było do tego celu usypiać. Warczenie wynika z tego, ze w schronie jak Ares warknął, to wszyscy uciekali i go zostawiali w spokoju, to teraz też próbuje takiej metody, ale jak widzi, że nie działa, to się uspokaja. Gości zaczyna tolerować i coraz ładniej bawi się z dziećmi:)

I to na tyle na razie

Chciałam dodać jeszcze że Maczekx . była opiekunka Aresa napisała ze Ares zawsze miał biegunki, obojętnie co by jadł. Uwaza że spowodowane jest to stresem.
Ares ma byś operowany u weta który przeprowadzał zabieg oczu u Doris- suki od violad1. Jakiś nie ciekawy ten lekarz bo stwierdził że Ares nie miał robionych oczu a to g... prawda bo miał robione.

Jak będą nowe wieści to przekaze. O Indze nie mam żadnych wieści, niestety.

Posted

[quote name='Alexandra29']No to w takim razie pozwalam sobie skopiować wiadomości odnośnie Aresa skoro dziewczyny nie kwapią się do tego :-)))
Wiadomość z 28 Pazdziernika
[B]Ares po wizycie u okulisty. Lewe oko ok, prawe do operacji.[/B] Na razie dostał krople, przechodzimy na monodietę- ryż, marchewka, kurczak gotowany i lek na powracajacą uporczywie biegunkę. Arthrostop wet kazał odstawić. [B]I niespodzianka- w schronisku najprawdopodobniej Ares w ogóle nie miał oczu tkniętych mimo zapewnień, że został zoperowany! Jak będziemy robić oczka, to zajmą się też kolanami, bo to muszą pobadać na znieczuleniu i być może da się coś i z tym zrobić.[/B][/QUOTE]

Martwi mnie czy Ares trafił do odpowiedniego weta. Z tego co wiem, oczy były wcześniej operowane.
Jeśli chodzi o łapki, to była telefoniczna konsultacja maczekx z Wrocławiem i specjalista stwierdził, że nie można operować tylko jednej łapy, bo w tym czasie stan drugiej ulegnie znacznemu pogorszeniu, a 2 razem tym bardziej – ale oczywiście należy przywieźć psa, by lekarz mógł go obejrzeć. Tak więc Ares powienien jechać do specjalisty a nie być konsultowany gdziekolwiek. Więc co nowy wet Aresa będzie operować?
Jest jeszcze jedna niepokojąca rzecz. Violad ma SP dopiero od sierpnia i już jest specjalistką tej rasy. Nowa opiekunka Aresa, z tego co widzę – jest pod jej wielkim wpływem.
Osobiście interesuję się rasą chow chow ponad 4 lata i nie uważam, że pozjadałam wszystkie rozumy – szczególnie, że każdy pies – nawet w obrębie tej samej rasy, jest inny.
Jeśli chodzi o aktywność nowej opiekunki Aresa na Shar Pei World, to nie mam jej tego za złe. To dobrze, że uczestniczy w życiu forum, bo może się dużo dowiedzieć od osób posiadających wiedzę na temat SP. Powinna jednak pamiętać, że to dogo stawało na głowie by pomóc Aresowi i raz na jakiś czas mile widziane będą informacje na temat Aresa i zdjęcia uśmiechniątego pychola z nowego domku.

Posted

Ona tam tez zdięć jeszcze nie wstawiła, więc jak wstawi to osobiście ją poproszę aby mi przesłała na meila a wtedy tu wkleimy. Co do violad1 to ona tak pisze że zna się na rasie a to g... prawda.
Jest jedna osoba na forum która już dobrze poprowadzi właścicielkę Aresa, o ile sobie na to pozwoli i nie będzie na kazdym kroku słuchać koleżanki.
Co do kolanek to wkur prześle jej zdięcia z prześwietleń Aresa bo on kontaktował się z jakimś znawcą. Będę na bieżąco w temacie więc jak coś to wkleję.

Posted

[quote name='Alexandra29']Ona tam tez zdięć jeszcze nie wstawiła, więc jak wstawi to osobiście ją poproszę aby mi przesłała na meila a wtedy tu wkleimy. Co do violad1 to ona tak pisze że zna się na rasie a to g... prawda.
Jest jedna osoba na forum która już dobrze poprowadzi właścicielkę Aresa, o ile sobie na to pozwoli i nie będzie na kazdym kroku słuchać koleżanki.
Co do kolanek to wkur prześle jej zdięcia z prześwietleń Aresa bo on kontaktował się z jakimś znawcą. Będę na bieżąco w temacie więc jak coś to wkleję.[/QUOTE]

do Pysioo- moim pierwszym psem byl chowchow mialam go 9 lat!!! Tak masz racje gó.....wiem na temat czegokolwiek!!
Informuje Was , ze nie maacie prawa do czegokolwiek jesli chodzi o mojego psa czy o Aresa czy Inke i chyba nie do konca zdajecie sobie z tego sprawe.Nie pamietam rowniez, zebym spisywala ja , moja kolezanka jedna lub druga z Wami umowe adopcyjną.To co piszemy o Naszych psach jest nasza dobrą wolą bo to My jestesmy wlascicielami. Zastanawiam sie wogole o co Wam chodzi..myslalam ,ze chodzi o dobro zwierzat...ale teraz dochodze do tego , ze Wy po prostu nie macie co robic.
Swoim postepowaniem doprowadzilsycie do tego , ze nikomu nie polece szukania psa przez to forum bo to po prostu jest tragedia!!!
jestem tu ostatni raz..wrrrrr:(

Posted

Violad i po co ta złość i nienawiść? Nie denerwuj się, ja chce się tylko dowiedzieć co u psiaków, obiecałaś relację, zdjęcia a dupa z tego wszystkiego jest.Nie rozumiem Twojego wyniosłego tonu. Ok znalazłaś psom dom ale to nie upoważnia Cie dl plucia na Nas
Owszem umowy nie podpisywałyście ale chyba jakiś rodzaj przyzwoitości obowiązuje? Widziałaś, że się zależy Nam na tych psiakach, widziałaś,że się dwoimy i troimy żeby im pomóc a zostałyśmy za to po dupie.
Może odłóżmy dumę do kieszeni a zajmijmy się psami? Na pewno wszystkim wyjdzie to na dobre

Posted

A ja mam to gdzieś i niech się obraża kto chce. Lubię prawdę, nawet najgorszą. więc napiszę co myślę!

Droga violad1 pewnie nie podpisywaliśmy Żadnej umowy, ale chyba zapomniałaś że byłaś na Dogo i adopcja była również przeprowadzona kiedy wątek był na dogo, więc można uznać to ze powinnaś się dostosować zasadom jakie panują tutaj, a nie podejmować pochopnych decyzji. Nie byłaś sama@!
Prawda , to ty znalazłaś te osoby, ale chyba zapomniałaś że parę osób z dogo było również bardzo w to zaangażowane i nie przespało wele nocy działając i kombinując.. Jeśli chciałaś wszystko przypisać sobie mogłaś nie wchodzić na wątek i nie brać udziału w akcji. Trzeba było poprostu działać na własną kieszeń i nie udzielać się tu. Tu liczy się praca w zespole.
Jeśli zastanawiasz się o co nam chodzi to chyba nie odbieramy na tych samych falach..... Dziewczyno chodzi nam tylko i wyłącznie o psy, nie o Ciebie. Bo to psy są najważniejsze. Nie liczy się tylko Twoje słowo i Twoja osoba. Chcielibyśmy wiedzieć czy psy które trafiły do domów są zdrowe i szczęśliwe. Czy to takie ciężkie do zrozumienia?????
Mało wiesz dziewczyno, powinnaś postudiować trochę dogo i zobaczyć co dzieje się z psami i innymi zwierzętami a wtedy może zaczniesz mysleć! Bo jak widzę Twoja obecność na dogo była ze względu na Aresa i Inki. Rozszerz trochę wiedzę. Jesli jesteś taka wspaniała i chciałabyś pomagać psiakom to nie tylko Sharpeiem człowiek żyje

Posted

Dziewczyny, jedyna szansa na relacje z nowego domku Aresa to taka, że jego nowa opiekunka przemyśli wszystko i od czasu do czasu coś tu napisze. :)

Obecność violad1 na dogo przyczynia się tylko do zamętu i niezrozumienia oraz posądzania wszystkich o złe intencje. :krach: Mam nadzieje, że zgodnie ze swoją obietnicą przestanie tu bywać. Chociaż muszę przyznać, że tak jak na początku przykro mi było, że napisała różne głupstwa na nasz temat , tak teraz jej wypowiedzi niesamowicie mnie bawią :evil_lol: – to taka zabawa w kotka i myszkę :kociak::wolfie:

Posted

Rzadko tu zaglądam, bo kiepsko się poruszam po dogo:( Ale po tym, co napisała jaanna019 postanowiłam odnależć wątek psiaków. Zmartwiło mnie to, co przeczytałam, a ponieważ i Wy martwicie sie ciszą w sprawie psów wrzuce może tu informację z SPW, by choc troszke było wiadomo, co u Inki.
Był problem z oczami, więc była tez i prośba o porady.
-- Wto, 19 Paź 2010 18:49 --

powiedzcie mi czym ona ma przemywac te oczy?chyba sa w zlym stanie co?czy po tej korekcji trzeba specjalnie dabac o oczka? z tego co wiem to nowa pani Inki jedzie w sobote lub niedziele do schronu z tymi oczami bo tak sie umowila dzisiaj na kontrole niby...
sluchajcie...Sunia jest juz w nowym domku u mojej kolezanki:))) dzisiaj po 3 sekundach rozmowy pojechala po nią:)))z tego co mi mowila , to pies kompletnie nie jest nauczony niczego...zreszta nie dziwie sie jak pani nawet na spacer z psem nie wychodzila....masakra:(
Kapsel z tego co wiem ma dzisiaj wizyte i moze bedzie mial domek:)
Pozdrawiam:)

[B]-- Wto, 19 Paź 2010 18:49 --

powiedzcie mi czym ona ma przemywac te oczy?chyba sa w zlym stanie co?czy po tej korekcji trzeba specjalnie dabac o oczka? z tego co wiem to nowa pani Inki jedzie w sobote lub niedziele do schronu z tymi oczami bo tak sie umowila dzisiaj na kontrole niby...[/B]
a teraz z 20-go października:
[B]Inka tyra pol dnia na ogrodzie bo jest w takim szoku ,z e moze wyjsc:)))) Ania mowi , ze jest super , grzeczna i wogloe dogaduje siez pieskiem w domku , ....mowi , ze jest mega przyjazn miedzy nimi:)))[/B]
i dzisiejsze:
[B]Inka ok. zagojone wszystko chociaz byly lekkie problemy bo szew jej puscil ale wet stwierdzil , ze tylko zewnetrzny ,zszyl jej to dal ubranko i juz jest w porzadku. Kolezanka wczoraj mi opowiadala , ze Inka terroryzuje tego drugiego pieska w domu -wyjada mu jedzenie... godzinami siedzi w ogrodzie z drugim pieskiem i w czasie deszczu również...chyba tak dlugo byla zamknieta , ze teraz nadrabia:)
Ania mówi , ze cieszy sie bardzo z Inki !!
Za niedlugo bede sie z nimi widziec wiec zobacze jaka jest. Mam tylko nadzieje, ze z moja sunia sie nie pogryza.[/B]
Są to informacje przekazane przez violad, a nie bezpośrednio przez właścicielkę, ale dobrze, że są-prawda? Dzieki dziewczyny, że tak umiejętnie pomagacie zwierzakom:)

Posted

[quote name='violad1']
Informuje Was , ze nie maacie prawa do czegokolwiek jesli chodzi o mojego psa czy o Aresa czy Inke i chyba nie do konca zdajecie sobie z tego sprawe.[/QUOTE]
faktycznie gówno wiesz, kontrolę warunków bytowych psa możemy zrobić.
[quote name='violad1']To co piszemy o Naszych psach jest nasza dobrą wolą bo to My jestesmy wlascicielami. [/QUOTE]
właścicielem to jesteś swoich garnków, psa jesteś OPIEKUNEM!

[quote name='violad1']Zastanawiam sie wogole o co Wam chodzi..myslalam ,ze chodzi o dobro zwierzat...ale teraz dochodze do tego , ze Wy po prostu nie macie co robic.
[/QUOTE]
to przestań się zastanawiać - myślenie Tobie nie wychodzi.

[quote name='violad1']jestem tu ostatni raz..wrrrrr:([/QUOTE]
płakać nie będziemy


Przepraszam wszystkich, za moje słowa na wątku Kapsla.

Posted

Napisałam dzisiaj PW do clamour – nowej opiekunki Aresa z prośbą o informacje o nim. Mam nadzieję, że w wolnym czasie napisze kilka zdań. Nie widzę sensu, by kontaktować się poprzez violad1, skoro opiekunka Aresa jest zalogowana na forum.


maczekx – dziękujemy za info nt Inki – są to co prawda tylko i wyłącznie wypowiedzi osoby postronnej i siejącej zamęt na dogo, ale lepiej to niż nic...


ciemny – myślę, że Twoja wypowiedź w powyższej kwestii jest bardzo cenna, tym bardziej, że masz doświadczenie w interwencjach w sprawie psów oraz przeprowadzaniu wizyt przed i poadopcyjnych. Mam taką cichutką nadzieję, że przyczyni się też do tego, że niektórzy przemyślą swoje zachowanie i 2 razy się zastanowią zanim coś napiszą...


violad1 – to jest wątek Aresa. Na wątek Doris nie wchodzę ani nie liczę sprawdzać kurzu w Twoim domu – nie wiem więc skąd Twoje pieniactwo. Tutaj piszemy o Aresie – jeśli nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia – nie wypowiadaj się w tym wątku.

Posted

Informuję, że odpisałam na wiadomość Pysioo, ale chce Wam coś wytłumaczyć- ostatni tydzień miałam kompletnie wyjęty z życiorysu, tym razem to mnie dopadły problemy zdrowotne i na własne życzenie nie dałam się ulokować w szpitalu, właśnie po to by pies nei był sam, mimo że kompletnie nie moglam się nim zajmować, bo wstawac mogłam tylko do toalety. Wszystkie obowiązki przejąl mój narzeczony i mama, a Ares tylko ze mną spał, bo nic wiecej niż go głaskać nie mogłam. Stąd zastój w informacjach. było mi ogromnie przykro kiedy dowiedziałam się jaka tu rozpętała się burza z powodu mojej nieobecności. i nie dziwicie się, że w takiej sytuacji nie miałam kompletnie ochoty w tym uczestniczyć.Zresztą nadal nie mam. Napisałam na forum sharpei world co o tym wszystkim myślę (tak gdyby ktoś znów posądził mnie o pisanie na dwóch róznych forach), można przeczytać i się odnieść albo nie. Dużo gorzkich słow padło i niestety nie będę odpowiadać na zaczepki, bo nie interesuje mnie tak forma dyskusji. Napisałam na tamtym forum, że jeśli nie ustaną ataki na mnie, nie bedę odpowiadać na niczyje pytania poza pracownikami schroniska i fundacji. Gdybyście podeszły do mnie po ludzku, nie miałybyście problemu z uzyskanie informacji na temat Aresa, ale niestety zostałam tu kilkukrotnie obrażona, mimo że nie odwdzięczałam się tym samym. musicie zrozumieć, że na forum wchodzę kiedy mam czas i możliwość. to samo ze zdjęciami, znajdziemy z narzeczonym czas, będą i zdjęcia, na razie naprawdę inne rzeczy mamy na głowie i często brakuje czasu na cokolwiek poza pracą, psem i wizytami u lekarza.
mimo wszystko pozdrawiam.

Posted

Pozwalam sobie wstawić info nt Aresa, które przesłała mi clamour na PW:
[B]„Ares i mój narzeczony już się pokochali i jeden bez drugiego żyć nie może, wiec na pewno czeka nas [/B][B]wiele radosci.[/B]
[B] Ares ma się dobrze, poza biegunką, którą leczymy od czasu schroniska (raz jest lepiej raz gorzej) i operacją prawego oka, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Weteryntarz kazał odstawić Arthrostop, bo ten lek może powodować biegunkę i faktycznie to działa- od kilku dni jest zdecydowana poprawa. Ares był też na domowym jedzonku, właśnie z powodu nawaracających biegunek, od wczoraj je już swoją karmę. [/B]
[B]Do oczu dostał krople, za kilka tygodni czeka nas operacja i wtedy też zostana dokładnie zbadane łapy Aresa, bo być może da się coś z tym zrobić.[/B]
[B]Naprawdę stworzyliśmy Aresowi dom najlepiej jak potrafiliśmy i tylko jego dobro mamy na względzie.”[/B]


Bardzo dziękujemy clamour za te cenne informacje i uśmiechamy się o przesłanie zdjęcia w wolnej chwili.
Ze swej strony napisałam clamour, iż będziemy wdzięczni jeśli raz na jakiś czas napisze co słychać u Aresa.

Posted

Clamour ty się nie stresuj dziewczyno (zwłaszcza, że jak piszesz jesteś chora). My nie chcemy Ciebie obrażać. Po prostu mamy wielki garb złych doświadczeń... Weszłaś tu w konkretnym celu po psa. A my tu jestesmy od lat. Przez Dogo przewinęły się zapewne już setki tysięcy psów. Wychodziły psy do adopcji a niektóre z nich w jeszcze gorszym stanie psychicznym i/lub fizycznym z nich wracały. Niektóre nie przeżyły adopcji.... Niektórzy właściciele pisali jaki to kochany psiak i jak jest cudnie. Po czym pies wychudzony (same kości) został znaleziony jak się błąkał bo go adoptujący zagłodził i wywalił z domu. Psa już się pozbyli a pisali jaki niby cudny...
- Głośna sprawa goldena. Gdzie został niby adoptowany... A tak na prawdę go pobili i żywcem zakopali!!!..... Sprawa trafiła do prokuratury i nie wiem jak się zakończyła. - Kolejny pies. Został adoptowany tak jak poprzednie, też miał mieć super domek a trafił na metrowy łańcuch (bez dostępu do świeżej wody).
- Kolejny psiak adoptowany miał króciutką sierść i też adoptujący zarzekali się, że psiak z nimi w łóżku będzie spał. A w zime gdzie było -20 stopni spał ale w budzie (nieocieplonej).
- Następny pies został adoptowany. Rodzina chciała staruszka przygarnąć. Po miesiącu już szukali kolejnego psa.... Ściemniali, że tamten uciekł. że szukali i dawali ogłoszenia. Ale byłam w tamtej okolicy i nie było ani jednego ogłoszenia. Nic.... Uśpili go.... bo mimo iż wiedzieli że wymaga psiak leczenia to szkoda im było na niego kasy....
- Kolejny pies został adoptowany. Rodzinka też niby super. Ale jak pies przewrócił im doniczkę i w pierwsze dni adopcji nasikał na dywan to czym prędzej chcieli się go pozbyć...
- psiak miał być adoptowany. Wszystko super. Ale jak doszło do wizyty przedadopcyjnej to się okazało że rodzice nie mieli pojęcia o adopcji psa i kategorycznie się na niego nie zgadzali.
- zdrowy pies został adoptowany. Wrócił po kilku miesiącach cały łysy (z powodu nużycy?) bo adoptującym łysy pies się już nie podobał a mając psa nie brali pod uwagę że trzeba z nim chodzić do weta. Nawet jak był chory to nie poszli tylko oddali.
- podobnie jak powyżej. Pies zdrowy zaadoptowany jak zachorował to właściciele poszli do schroniska i powiedzieli że pies chory to oddają go ale jak schronisko go wyleczy to znów go sobie wezmą...
- przypadki wielu psów adoptowanych, które zginęły pod kołami samochodów bo adoptujący nie zaopiekowali się nimi odpowiednio.
- ludzie adoptowali psa a po miesiącu oddali bo się okazało że dziecko ma alergię (a często się mówi że warto zrobić testy zwłaszcza u dzieci przed adopcją)
- kolejny pies adoptowany. Dzięki dziewczynom z Dogo, które śledziły losy psa tuż po adopcji okazało się, że właściciele o psa nie dbają. Przez kilka dni pies nie wychodził na spacer. Albo był podrzucany komuś innemu.... Oczywiście został odebrany. Był wychudzony do granic możliwości i wymagający szybkiej interwencji weterynarza....

|Takich psów co wracają z nieudanych adopcji są tysiące. Jedne kończą tragicznie. Niestety jest dużo podłych ludzi, którzy potrafią kłamać jakie to warunki moga psu zapewnić. Ale zycie pokazuje inaczej....

Największa bezczelnością z jaką się spotkałam byli ludzie, którzy przyszli z własną suczką do schroniska i chcieli by schroniskowy bezdomny pies ją pokrył. Bo on taki sliczny to piękne szczeniaki będą.....

Tacy właśnie są ludzie. Dlatego staramy się by każdy dom był prześwietlony. Nie chodzi o zerkanie gdzie leży kurz. Ale o to by mieć pewność, że przyszli właściciele są gotowi na posiadanie psa i są gotowi poświęcić psu (zwłaszcza po przejściach) ogrom czasu, miłości, cierpliwości i pieniędzy.
Jedni ludzie obiecują super warunki i faktycznie je zapewniają ale inni mówią tak samo a robią odwrotnie (i/lub znęcają się nad tymi biednymi już psami). A na forum to można napisać co się chce.... Stąd tak bardzo dla dogomaniaczek pomagającym psiakom jest ważna pewność że ewentualny dom jest ok i że psu nic nie brakuje.... Postaraj się nas zrozumieć.

Tym bardziej, że nagłe nieodzywanie się osoby adoptującej w bardzo wielu przypadkach oznacza, że coś jest nie tak....

Posted

[quote name='Franca81']Clamour ty się nie stresuj dziewczyno (zwłaszcza, że jak piszesz jesteś chora). My nie chcemy Ciebie obrażać. Po prostu mamy wielki garb złych doświadczeń... Weszłaś tu w konkretnym celu po psa. A my tu jestesmy od lat. Przez Dogo przewinęły się zapewne już setki tysięcy psów. Wychodziły psy do adopcji a niektóre z nich w jeszcze gorszym stanie psychicznym i/lub fizycznym z nich wracały. Niektóre nie przeżyły adopcji.... Niektórzy właściciele pisali jaki to kochany psiak i jak jest cudnie. Po czym pies wychudzony (same kości) został znaleziony jak się błąkał bo go adoptujący zagłodził i wywalił z domu. Psa już się pozbyli a pisali jaki niby cudny...
- Głośna sprawa goldena. Gdzie został niby adoptowany... A tak na prawdę go pobili i żywcem zakopali!!!..... Sprawa trafiła do prokuratury i nie wiem jak się zakończyła. - Kolejny pies. Został adoptowany tak jak poprzednie, też miał mieć super domek a trafił na metrowy łańcuch (bez dostępu do świeżej wody).
- Kolejny psiak adoptowany miał króciutką sierść i też adoptujący zarzekali się, że psiak z nimi w łóżku będzie spał. A w zime gdzie było -20 stopni spał ale w budzie (nieocieplonej).
- Następny pies został adoptowany. Rodzina chciała staruszka przygarnąć. Po miesiącu już szukali kolejnego psa.... Ściemniali, że tamten uciekł. że szukali i dawali ogłoszenia. Ale byłam w tamtej okolicy i nie było ani jednego ogłoszenia. Nic.... Uśpili go.... bo mimo iż wiedzieli że wymaga psiak leczenia to szkoda im było na niego kasy....
- Kolejny pies został adoptowany. Rodzinka też niby super. Ale jak pies przewrócił im doniczkę i w pierwsze dni adopcji nasikał na dywan to czym prędzej chcieli się go pozbyć...
- psiak miał być adoptowany. Wszystko super. Ale jak doszło do wizyty przedadopcyjnej to się okazało że rodzice nie mieli pojęcia o adopcji psa i kategorycznie się na niego nie zgadzali.
- zdrowy pies został adoptowany. Wrócił po kilku miesiącach cały łysy (z powodu nużycy?) bo adoptującym łysy pies się już nie podobał a mając psa nie brali pod uwagę że trzeba z nim chodzić do weta. Nawet jak był chory to nie poszli tylko oddali.
- podobnie jak powyżej. Pies zdrowy zaadoptowany jak zachorował to właściciele poszli do schroniska i powiedzieli że pies chory to oddają go ale jak schronisko go wyleczy to znów go sobie wezmą...
- przypadki wielu psów adoptowanych, które zginęły pod kołami samochodów bo adoptujący nie zaopiekowali się nimi odpowiednio.
- ludzie adoptowali psa a po miesiącu oddali bo się okazało że dziecko ma alergię (a często się mówi że warto zrobić testy zwłaszcza u dzieci przed adopcją)
- kolejny pies adoptowany. Dzięki dziewczynom z Dogo, które śledziły losy psa tuż po adopcji okazało się, że właściciele o psa nie dbają. Przez kilka dni pies nie wychodził na spacer. Albo był podrzucany komuś innemu.... Oczywiście został odebrany. Był wychudzony do granic możliwości i wymagający szybkiej interwencji weterynarza....

|Takich psów co wracają z nieudanych adopcji są tysiące. Jedne kończą tragicznie. Niestety jest dużo podłych ludzi, którzy potrafią kłamać jakie to warunki moga psu zapewnić. Ale zycie pokazuje inaczej....

Największa bezczelnością z jaką się spotkałam byli ludzie, którzy przyszli z własną suczką do schroniska i chcieli by schroniskowy bezdomny pies ją pokrył. Bo on taki sliczny to piękne szczeniaki będą.....

Tacy właśnie są ludzie. Dlatego staramy się by każdy dom był prześwietlony. Nie chodzi o zerkanie gdzie leży kurz. Ale o to by mieć pewność, że przyszli właściciele są gotowi na posiadanie psa i są gotowi poświęcić psu (zwłaszcza po przejściach) ogrom czasu, miłości, cierpliwości i pieniędzy.
Jedni ludzie obiecują super warunki i faktycznie je zapewniają ale inni mówią tak samo a robią odwrotnie (i/lub znęcają się nad tymi biednymi już psami). A na forum to można napisać co się chce.... Stąd tak bardzo dla dogomaniaczek pomagającym psiakom jest ważna pewność że ewentualny dom jest ok i że psu nic nie brakuje.... Postaraj się nas zrozumieć.

Tym bardziej, że nagłe nieodzywanie się osoby adoptującej w bardzo wielu przypadkach oznacza, że coś jest nie tak....[/QUOTE]

Hejka, możesz wrzucić te przykłady niby wspaniałych adopcji na Sharpei forum bo tam jest wiele ludzi którzy nie rozumieją po co sprawdzać dom? Ludzie nie mają pojęcia co dzieje się często w domach adopcyjnych i myslą że skoro pies ma nowy dom to jest to najwazniejsze

Posted

Przydałoby się, bo oni po prostu nie zdają sobie sprawy jak bardzo ludzie potrafią krzywdzić zwierzęta. Przyznam się, że kiedyś też żyłam w takiej błogiej nieświadomości bo myślałam, że każdy człowiek ma do zwierząt takie podejście jak ja.

Posted

Olu,do nich, to znaczy kogo???
Nie moge zrozumiec tego ciaglego naskakiwania na Shar pei Forum.
Tam tez sa ludzie ktorzy kochaja zwierzeta i staraja sie jak moga zeby im pomoc...

Posted

[quote name='A.K.']Olu,do nich, to znaczy kogo???
Nie moge zrozumiec tego ciaglego naskakiwania na Shar pei Forum.
Tam tez sa ludzie ktorzy kochaja zwierzeta i staraja sie jak moga zeby im pomoc...[/QUOTE]

Alinko bierzesz sobie to wszystko zbyt do siebie, a akurat o Ciebie mi nie chodzi. Jesteś jedną z najbardziej lubianych mi osób i nie chciałabym aby ten temat nas poróżnił.
Nie będę wytyczać konkretnych osób, bo po co.
Nie naskakuje na całe Forum, tylko na poszczególne osoby. Zresztą nie nazwałabym tego naskakiwaniem. Wiem że są osoby które kochają zwierzęta i przejmują się ich losem tak też napisałam dużo wcześniej.
jeśli chodzi Ci o mój ostatni post o docieraniu to jesli przeczytasz dokładnie od deski do deski będziesz wiedziała o co chodzi.
Wiesz dla Ciebie może te śmieszne docinki o kurzu pod szafami itp były żartem, dla mnie nie. Bo człowiek staje na głowie itp, a tu takie teksty.

Posted

[COLOR="red"][SIZE="4"]Apeluje do wszystkich o rozsądek, dajmy już spokój z tym wszystkim. Nie róbmy z tego wątku bazaru a my nie zachowujmy się jak przekupy. Wszystko już chyba zostało napisane. Teraz skupmy się na psach i ich szczęściu [/SIZE][/COLOR]

Posted

Cześć dziewczyny.
Chyba bardzo dawno mnie tu nie było :razz: Może mnie jeszcze pamiętacie, jestem jednym z tych nielubianych bufonów z SPW. Przebrnąłem przez ten wątek, ufff, trochę mi to zajęło. Mam tylko jedną prośbę: czytajcie ze zrozumieniem. Więcej luzu czasami i poczucia humoru. Można robić wielkie rzeczy bez nadęcia, a kopiowanie zdań, wyrwanych z kontekstu może zaciemnić sens wypowiedzi.

"Nie chętnie tam wchodzę bo nie znoszę tych bufonów, oczywiście nie mówię o wszystkich"

"Nie chętnie tam wchodzę bo nie znoszę tych bufonów"

Mała różnica a oddzwięk całkiem inny.:evil_lol:

Współpracujmy a nie walczmy ze sobą:loveu:

Posted

[quote name='Atomowka'][COLOR="red"][SIZE="4"]Apeluje do wszystkich o rozsądek, dajmy już spokój z tym wszystkim. Nie róbmy z tego wątku bazaru a my nie zachowujmy się jak przekupy. Wszystko już chyba zostało napisane. Teraz skupmy się na psach i ich szczęściu [/SIZE][/COLOR][/QUOTE]

Masz rację , wyszliśmy po za temat, a przeciez najwazniejszy jest Ares, a nie my. Sorry za zaśmiecenie wątku

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...