Jump to content
Dogomania

Wizyta przed adopcyjna


Paulina.mk

Recommended Posts

Witam wszystkich dogomaniowyczów i zwracam się z pytaniem: na czym polega wizyta przed adopcyjna? Jakie pytania się tam zadaje? Polega to bardziej na wejściu i wyjściu czy można zaproponować kawę, posiedzieć, pogadać?
I czy w każdym schronisku działają takie wizyty?
Pytam, bo jestem w tym kompletnie zielona [IMG]http://www.dogomania.pl/images/smilies/icon_redface.gif[/IMG]

I.. przepraszam, jakby ktoś zauważył, to samo pytanie jest umieszczone w innym dziale, teraz zadałam je tu, żeby było poprawnie :p

Link to comment
Share on other sites

Hm. Wygląda to bardzo różnie ;)

Moim zdaniem wizyta ma głównie na celu 'wybadanie' danej rodziny czy osoby - ustalenie, czy ludzie dobrze zajmą się psem, czy poddadzą go (w odpowiednim czasie) kastracji, czy wiedzą o podstawowych rzeczach typu: psa nie należy karmić syfami typu pedigree czy inne chappi, bo to ani zdrowe ani tanie; że psa trzeba szczepić wg kalendarza szczepień, gdy jest chory - do weta, nie czekać aż "się wyliże"; że trzeba zabezpieczać przed pasożytami wewnętrznymi i zewnętrznymi (zwłaszcza kleszczami!).

Przy okazji można na spokojnie rozwiać pewne dziwne mity krążące w społeczeństwie na temat "jednego miotu dla zdrowia", kastracji, agresji jakichś szczególnych ras, ogólnie różnych predyspozycji przedstawicieli konkretnych ras bądź też 'zwykłych' kundelków, typu "psy takie a takie są głupie/wredne/samoszkolące się/gryzą dzieci/psy/koty..." itp. ;)

Zwykle to nie jest sprint na zasadzie przyjdę-wyjdę. Jeśli ludzie okazują się być odpowiedni, czasem zdarza się zasiedzieć przy kawie czy herbacie, bo w końcu można przecież godzinami opowiadać o psach ;) Oczywiście wszystko z umiarem :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[FONT=Arial]ANKIETA PRZEDADOPCYJNA (PIES)[/FONT]

[FONT=Arial]1. Czy mieszkanie jest Państwa własnością, czy jest wynajmowane?[/FONT]

[FONT=Arial]2. Czy obecnie w Państwa domu mieszkają jakieś zwierzęta i jakie?[/FONT]

[FONT=Arial]3. Czy w Państwa rodzinie były wcześniej zwierzęta i jakie były ich losy?[/FONT]

[FONT=Arial]4. W jakim wieku są dzieci (jeśli są)?[/FONT]

[FONT=Arial]5. Czy wszyscy członkowie rodziny akceptują fakt adopcji psa i godzą się na nowego domownika?[/FONT]

[FONT=Arial]6. Co się będzie działo z psem w czasie Państwa wyjazdów, wakacji itp.?[/FONT]

[FONT=Arial]7. Pies może żyć kilkanaście lat. Czy przewidziane jest miejsce dla psa w życiu Państwa rodziny na tak długo?[/FONT]

[FONT=Arial]8. Psy porzucone są często po przejściach, mogą odczuwać lęk, w nowym miejscu być zestresowane nawet przez dłuższy czas, mogą nie wiedzieć, że załatwia się na dworze, posiusiać się nie tam, gdzie trzeba, mogą coś zniszczyć itd. Czy jesteście Państwo gotowi to znieść?[/FONT]

[FONT=Arial]9. Czy w domu Państwa są osoby z alergią na sierść lub ślinę psa?[/FONT]

[FONT=Arial]10. Psy chorują - tak jak ludzie - i leczenie czasem jest kosztowne. Czy jesteście Państwo na to przygotowani?[/FONT]
[FONT=Arial]Posiadanie psa wiąże się także z koniecznością szczepień, odrobaczania, profilaktyki przeciw pchłom i kleszczom itp. Czy jesteście Państwo gotowi ponosić te wydatki?[/FONT]

[FONT=Arial]11. Czy planują Państwo wydatki związane z zakupem akcesoriów dla psa?[/FONT]

[FONT=Arial]12. Jaki jest Państwa stosunek do kastracji/sterylizacji zwierząt?[/FONT]

[FONT=Arial]13. Czy jesteście Państwo gotowi podpisać umowę adopcyjną, w której ważnym punktem będzie deklaracja, że pies NIGDY nie trafi na ulicę albo do schroniska - a w razie, gdybyście Państwo jednak nie mogli go zatrzymać, oddacie go Państwo wyłącznie przedstawicielowi wolontariatu?[/FONT]

[FONT=Arial]14. Czym zamierzacie Państwo żywić psa?[/FONT]

[FONT=Arial]15. Czy zgodzą się Państwo na wizytę przedstawiciela wolontariatu w Państwa domu przed adopcją / po adopcji (to także punkt umowy) ?[/FONT]

[FONT=Arial][/FONT]
[FONT=Arial]No to chyba takie najważniejsze jak napisała evl, to jest sprawdzenie czy rodzina jest dobra aby zaadoptować psiaka.[/FONT]
[FONT=Arial]Oczywiście, że można zostać na kawie czy Herbacie, to chyba kwestia dobrego wychowania.[/FONT]
[FONT=Arial]"[/FONT]I czy w każdym schronisku działają takie wizyty?[FONT=Arial]" nie niestety nie działa to w każdym schronisku, lecz wszyscy dogomanicy tego przestrzegają...aby[/FONT]
[FONT=Arial]nie było nieudanych adopcji:)
[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

U nas wizyta przed adopcyjna polegała na tym, że to my przez miesiąc jeździliśmy do rudego i wyprowadzaliśmy go na spacer. Zaplanowaliśmy to tak, że jak już mogliśmy go zabrać do domu mogłam z nim być 24 godziny przez dłuższy czas. Nawiązaliśmy kontakt ze schroniskiem i nadal informujemy o losach rudzielca, a nawet jeździmy tam w odwiedziny żeby wyprowadzić innego psiaka. Rudy jest dobrym terapeutą.
Mieliśmy info, że może nas ktoś odwiedzić przed adopcją i po, ale widocznie wzbudziliśmy zaufanie i nie było takiej konieczności.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

U nas nie ma wizyt przedadopcyjnych,ale wolontariusze zajmują się ludźmi,którzy przyjechali wybrać psiaka i oceniają ich na miejscu. Jeśli twierdzimy,że tak jakby się nie nadają,prosimy ich by przemyśleli decyzję,ostatecznie informujemy o takich ludziach panią dyrektor.
Jednakże uważam,że takie rozmowy są potrzebne i żałuję,że niema ich w naszym schronisku.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Martuchny']U nas nie ma wizyt przedadopcyjnych,ale wolontariusze zajmują się ludźmi,którzy przyjechali wybrać psiaka i oceniają ich na miejscu. Jeśli twierdzimy,że tak jakby się nie nadają,prosimy ich by przemyśleli decyzję,ostatecznie informujemy o takich ludziach panią dyrektor.
Jednakże uważam,że takie rozmowy są potrzebne i żałuję,że niema ich w naszym schronisku.[/QUOTE]


Według czego oceniacie, że się nadają lub nie? Jak to można rozpoznać, po czym? Poglądy, zachowanie wobec psa?

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
  • 3 months later...
  • 4 months later...

Hmm, no akurat z tym sie nie zgodze, zajmowac sie psem ma obowiazek wlasciciel i powinien byc tego swiadomy, jesli decyduje sie na psa, zeby uniknac klotni o to, kto ma wyjsc na spacer z psem o 8 rano w mrozna niedziele...co moze byc po jakims czasie dla tego psa zgubne ('nie mozemy go zostawic, bo nam sie malzenstwo psuje').
Wlasciciel jest jeden i to on wg mnie powinien byc obecny, jednakze bardzo wskazane by bylo, gdyby w miare mozliwosci byli wszyscy mieszkancy, chociazby po to, zeby rozwiac ich watpliwosci.

Ja przygarniajac psa ze schroniska nie mialam zadnych wizyt i nikt mnie o nic nie pytal (oprocz tego jakie mam warunki mieszkaniowe), co akurat w moim przypadku nie mialo zadnego znaczenia, ale uwazam ze taki mini-wywiad chociaz przed adopcja powinien miec miejsce. Jesli chodzi o liczbe psow przygarnianych ze schroniska, to nie sa ta ilosci liczone w setkach miesiecznie, wiec warto by wszystkie schroniska to uskutecznialy.

Wazne jest jednak, zeby nie zniechecac ludzi do adoptowania psow, stosujac metody jak przy adopcji dziecka. Trzeba sprawdzic w jakich warunkach bedzie zyl pies, ale nie zadawac miliona niepotrzebnych pytan (czy planujesz zakup akcesoriow dla psa), bo naprawde mozna kogos zniechecic - kogos kto bylby kochajacym wlascicielem, ale niekonicznie mial hopla na punkcie psow.

Kiedy chcialam adoptowac pieska ze schroniska w Lodzi i zadano mi szereg pytan, kazano zlozyc podanie, w ktorym mialam napisac spora rozprawke na temat swojego zycia, po czym powiedziano mi ze wszystkie podania wezma udzial w konkursie i moze za 2 tygodnie beda wyniki i ten kto wygra wezmie psa.... i jeszcze zapytano mnie (co bylo pewnie kryterium adopcji) CZY BEDE Z PIESKIEM UCZESZCZAC NA SZKOLENIA BEHAWIORALNE?! (??) - zatkalo mnie i wyszlam. Po godzinie adoptowalam psiaka z innego schroniska (w Pabianicach). Pies jest szczesliwy u nas juz 3 miesiac:)

Tak wiec, zwracam sie z prosba do wszystkich wolontariuszy i fundacji - starajcie sie poznac warunki potencjalnych wlacicieli, ale nie metodami kontr-wywiadu ;) bo naprawde moze to ludzi zniechecac - nie tylko tych, ktorych ma wlasnie zniechecic, ktorzy sie nie nadaja na posiadanie psa, ale tez tych, ktorym zalezy na tym, zeby pomoc zwierzakowi.

PS w Lodzi na Marmurowej zadano mi pytanie, czy rozwazam zmiane pracy, zeby godziny nie pokrywaly sie z godzinami pracy mojego partnera, zeby piesek byl 24 g na dobe w domu z kims, a nie sam... ludzie no....rozumiem i widze, ze trzeba byc z pieskiem jak najwiecej, zapewnic mu ruch i prace umyslowa, zabawe, relaks, bezpieczenstwo....ale zadawanie tak kuriozalnych pytan nie pomoze....tak, zamierzam zmienic prace i w ogole mieszkanie, zeby bylo blizej parku i w ogole to w ciaze tez nie zamierzam zachodzic, zeby piesek nie mial konkurencji... :/ taa

Juz nie mowiac o tym, ze jak ktos bedzie chcial wiaz psa za wszelka cene, to sklamie i nie ma sposobu , zeby na 100% sprawdzic czy nie klamie. Byle pijak moze sie wykapac i ogolic, podpisac umowe adopcyjna, naklamac w jakich to warunkach piesek bedzie zyl, zabrac go do domu i po miesiacu rozmnazac i sprzedawac po 100zl sztuka jesli na przyklad piesek przypomina yorka czy amstaffa...

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

zgadzam się z przedmówczynią. uważam, że zawsze lepiej jak pies ma właściciela, nawet przez kilka godzin dziennie (bo ludzie pracują) niż żeby spędzał 24 godziny na dobę w schronisku. każdy człowiek o dobrej woli zapewni pieskowi indywidualnie lepsze warunki i więcej miłości niż jakiekolwiek, nawet najlepsze, schronisko czy przytulisko. pies kilka godzin poczeka aż wrócimy z pracy. ale wreszcie się doczeka. w schronisku może nie doczekać się nigdy.

jeśli chodzi o pytania w ankiecie przedadopcyjnej, to tylko jedno sprawiło, że się zastanowiłam. o behawiorystów i psychologów. niewykluczone, że ja bym się nawet zdecydowała na taką wizytę, ale jestem bardziej niż pewna, że mój mąż by się tylko popukał w głowę...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 10 months later...

[quote name='Joven']Hmm, no akurat z tym sie nie zgodze, zajmowac sie psem ma obowiazek wlasciciel i powinien byc tego swiadomy, jesli decyduje sie na psa, zeby uniknac klotni o to, kto ma wyjsc na spacer z psem o 8 rano w mrozna niedziele...co moze byc po jakims czasie dla tego psa zgubne ('nie mozemy go zostawic, bo nam sie malzenstwo psuje').
Wlasciciel jest jeden i to on wg mnie powinien byc obecny, jednakze bardzo wskazane by bylo, gdyby w miare mozliwosci byli wszyscy mieszkancy, chociazby po to, zeby rozwiac ich watpliwosci.

Ja przygarniajac psa ze schroniska nie mialam zadnych wizyt i nikt mnie o nic nie pytal (oprocz tego jakie mam warunki mieszkaniowe), co akurat w moim przypadku nie mialo zadnego znaczenia, ale uwazam ze taki mini-wywiad chociaz przed adopcja powinien miec miejsce. Jesli chodzi o liczbe psow przygarnianych ze schroniska, to nie sa ta ilosci liczone w setkach miesiecznie, wiec warto by wszystkie schroniska to uskutecznialy.

Wazne jest jednak, zeby nie zniechecac ludzi do adoptowania psow, stosujac metody jak przy adopcji dziecka. Trzeba sprawdzic w jakich warunkach bedzie zyl pies, ale nie zadawac miliona niepotrzebnych pytan (czy planujesz zakup akcesoriow dla psa), bo naprawde mozna kogos zniechecic - kogos kto bylby kochajacym wlascicielem, ale niekonicznie mial hopla na punkcie psow.

Kiedy chcialam adoptowac pieska ze schroniska w Lodzi i zadano mi szereg pytan, kazano zlozyc podanie, w ktorym mialam napisac spora rozprawke na temat swojego zycia, po czym powiedziano mi ze wszystkie podania wezma udzial w konkursie i moze za 2 tygodnie beda wyniki i ten kto wygra wezmie psa.... i jeszcze zapytano mnie (co bylo pewnie kryterium adopcji) CZY BEDE Z PIESKIEM UCZESZCZAC NA SZKOLENIA BEHAWIORALNE?! (??) - zatkalo mnie i wyszlam. Po godzinie adoptowalam psiaka z innego schroniska (w Pabianicach). Pies jest szczesliwy u nas juz 3 miesiac:)

Tak wiec, zwracam sie z prosba do wszystkich wolontariuszy i fundacji - starajcie sie poznac warunki potencjalnych wlacicieli, ale nie metodami kontr-wywiadu ;) bo naprawde moze to ludzi zniechecac - nie tylko tych, ktorych ma wlasnie zniechecic, ktorzy sie nie nadaja na posiadanie psa, ale tez tych, ktorym zalezy na tym, zeby pomoc zwierzakowi.

PS w Lodzi na Marmurowej zadano mi pytanie, czy rozwazam zmiane pracy, zeby godziny nie pokrywaly sie z godzinami pracy mojego partnera, zeby piesek byl 24 g na dobe w domu z kims, a nie sam... ludzie no....rozumiem i widze, ze trzeba byc z pieskiem jak najwiecej, zapewnic mu ruch i prace umyslowa, zabawe, relaks, bezpieczenstwo....ale zadawanie tak kuriozalnych pytan nie pomoze....tak, zamierzam zmienic prace i w ogole mieszkanie, zeby bylo blizej parku i w ogole to w ciaze tez nie zamierzam zachodzic, zeby piesek nie mial konkurencji... :/ taa

Juz nie mowiac o tym, ze jak ktos bedzie chcial wiaz psa za wszelka cene, to sklamie i nie ma sposobu , zeby na 100% sprawdzic czy nie klamie. Byle pijak moze sie wykapac i ogolic, podpisac umowe adopcyjna, naklamac w jakich to warunkach piesek bedzie zyl, zabrac go do domu i po miesiacu rozmnazac i sprzedawac po 100zl sztuka jesli na przyklad piesek przypomina yorka czy amstaffa...[/QUOTE]

Uważam, że schronisko w Łodzi bardzo rzetelnie podchodzi do adopcji. Jeśli mam czyste intencje, to nie muszę obawiać się ognia krzyżowych pytań. Nie muszę na wszystkie odpowiadać
Dam przykłady: amstaw wyadoptowany, przywiązany do słupa na 2 m łańcuchu, w pełnym słońcu, brak cienia. Buda pokrytra blachą- w słońcu piekarnik. Obok garnek bez kropli wody.
Drugi przykład: suczka wyadoptowana sika i robi kupy w mieszkaniu, pomimo częstego wyprowadzania na dwór. Właścicielka chce suczkę oddać z powrotem do schroniska. W tym przypadku może pomógł by behawiorysta.
Trzeci przykład: w rodzinie urodziło się trzecie dziecko. Dla psa nie było miejsca.Został oddany w trzecie ręce.
Żeby pijak nie rozmnażał i nie handlował psami, muszą być przeprowadzne wizyty poadopcyjne.
Ustawa o ochronie zwierząt mówi, że każdy pies i kot w schronisku powinien być obligatoryjnie wysterylizowany.

Edited by hektor2461
uzupełnienie treści
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Dam przykłady: amstaw wyadoptowany, przywiązany do słupa na 2 m łańcuchu, w pełnym słońcu, brak cienia. Buda pokrytra blachą- w słońcu piekarnik. Obok garnek bez kropli wody.
Drugi przykład: suczka wyadoptowana sika i robi kupy w mieszkaniu, pomimo częstego wyprowadzania na dwór. Właścicielka chce suczkę oddać z powrotem do schroniska. W tym przypadku może pomógł by behawiorysta.
Trzeci przykład: w rodzinie urodziło się trzecie dziecko. Dla psa nie było miejsca.Został oddany w trzecie ręce.[/QUOTE]


Znamienne przykłady. Z których wynika, że właśnie niby-istniejący system sprawdzania właścicieli nie działa w gruncie rzeczy jak trzeba - a zdarza się, że zniechęca zupełnie normalnych ludzi.

Myślisz że w ankiecie P/A ten człowiek od przysmażanego AST by napisał rzetelnie, w jakich warunkach będzie psa trzymał?
Prymitywizm i bezmyślność, takie krańcowe, albo wyjdą przy normalnej, nie noszącej znamion przesłuchania pogawędce, albo NIE wyjdą choćby podsądny wypełniał tysiąc kwitów, bo np. jest sprytny i dokładnie wie, co wolontariusz czy pracownik schronu chce usłyszeć.

[QUOTE]"Drugi przykład: suczka wyadoptowana sika i robi kupy w mieszkaniu, pomimo częstego wyprowadzania na dwór. Właścicielka chce suczkę oddać z powrotem do schroniska. W tym przypadku może pomógł by behawiorysta."[/QUOTE]

Z takimi historiami - idącymi w dziesiątki - akurat miewam często do czynienia. Nie pomógłby behawiorysta, bo w 95% przypadków ludzie oczekują że taki ktoś przyjdzie, każe przez dwa dni podawać psu syrop z głogu albo przez trzy - witaminę C (nie dłużej, bo to się im szybko nudzi) i to pomoże.:angryy:

Wizja że trzeba z psem popracować, że trzeba ruszyć szanowne cztery litery jest dla ludków nie do przyjęcia. Niestety.

[QUOTE]"Trzeci przykład: w rodzinie urodziło się trzecie dziecko. Dla psa nie było miejsca.Został oddany w trzecie ręce."
[/QUOTE]

No i...? Sądzisz że gdyby przy adopcji wolontariusz pięć razy odwiedziłby ten dom, to by przewidział taki rozwój wypadków?

Bolesna prawda - jeśli pies trafia na patologię, taką czy inną, to trafia. Żeby było śmieszniej, nawet na Dogo mamy przykłady słynnych adopcji w czasie których domki były sprawdzane, rekomendowane, dogocioteczki piały z zachwytu jaki [I]cudofffny [/I]domek w ktorym piesek jest [I]koffany [/I]i dostał kocyk w słoniki i "grzeje doopkę na kanapie" - po czym KRANK i spektakularna akcja odbierania wygłodzonego / zaniedbanego / porzuconego / zatuczonego psa przy akompaniamencie lamentów i żalów. I szukanie mu na gwałt DT, bo nie ma się nim kto zająć.

Wszystkiego się nie sprawdzi - a zabawa w inkwizytora zazwyczaj trafia na zwykłych, choć poczciwych ludzieńków -to ich przeczołgują wolontariusze, draniom jakoś się często upiecze...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...