Kalina Posted March 26, 2010 Share Posted March 26, 2010 Wczoraj rano wchodząc do wetki z kotką na sterylkę zobaczylam w poczekalni dwie zapłakane Cyganki w wieku lat -nastu, a w gabinecie, przez otwarte drzwi, ich matke trzymającą psiaka leżącego na stole. Matka , równiez zapłakana, tłumaczyła wetce , ze nie moze psa leczyc bo ich na to nie stać. I musi go uśpić... Dopytałam i okazało się, ze psina miała wypadek samochodowy. Niby nic nie złamane, ale pies nie rusza sie, leży i sie trzęsie a brany na ręce skowyczy w niebogłosy. Porozumiałysmy się z wetką wzrokiem i wetka zaproponował kobiecie zrzeczenie sie psa na rzecz mojej fundacji. Ona ( wetka) wyleczy go za free, a ja poszukam mu domu. Cyganka podpisała oświadczenie, ale nie dałam jej wyjść tylko zaczełam wypytywac o inne zwierzęta. Okazało się, ze mają jeszcze sukę, matke tego potrąconego psiaka. Suka jest ok.2 tyg. w ciąży. Kolejnej. 20 minut tłumaczyłam, ze wezmę ją na sterylizację i zapłace z pieniędzy funadcyjnych, że pozbędą sie kłopotu ze szczeniakami, że suka będzie dłużej żyła, że to i tamto... W końcu dogadałysmy sprawę i dzisiaj o 10 rano mam jechac po sunię i zawieźć na operację. Mam nadzieje, ze nie odwidzi im sie przez noc. Juz i tak z przerażeniem pytały czy trzeba psu brzuch rozcinać... Nota bene: te małe powinny chyba byc w szkole przed południem. To jednak prawda ze Cyganie zabierają dzieci ze szkół gdy tylko potrafią czytac, pisac i liczyć. :mad: Psiak po wypadku to szczeniak ok. 6-8kg , gładkowłosy, czarny podpalany, bardzo przyjazny. Nie umie jeść karmy z puszki i suchego. Az strach myslec czym był tam u nich karmiony... Nie umie chodzic na smyczy. Będzie szukał dobrego domu gdy tylko wyliże się. Fotki wieczorem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted March 28, 2010 Share Posted March 28, 2010 O matko... Masakra jakaś :shake: Ile ten młody pies może mieć miesięcy czy lat? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted March 28, 2010 Author Share Posted March 28, 2010 Dramat totalny. Pies ma schizę, nie daje sobie załozyc obroży, ani wziąć na ręce. Skowyczy tak, ze tynk odpada. Jest w fundacyjnej kociarni, jak przyjeżdżam to siedzie w kącie i sie trzęsie. Na podłodze są jego siuski i kupki. Zaczął też jesć, ale gdy nie widzę. Nie ma szansy zeby go wyprowadzic na spacer, nie jest nauczony chodzenia na smyczy. Nie ma szans na adopcję. Cyganie go nie chcą z powrotem. Dramat ! No i na dodatek on nie rozumie PO POLSKU ! :( Jest młody, ma 9 m-cy. taki 7-8kg, czarny podpalany kundelek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted March 29, 2010 Share Posted March 29, 2010 O cholera. No to kosmos :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted March 29, 2010 Author Share Posted March 29, 2010 Oddałam go z powrotem. Okazało sie, ze Cyganie nie chcieli go leczyć bo nie meli za co ( dziwne, złote łańcuchy na szyjach to chyba im z nieba nie spadły). Gdy wyjasniłam, ze pies jest zdrowy, tylko przerażony i totalnie zestresowany - pojechali ze mną i zabrali piesia. Dzisiaj zawiozłam na sterylkę jego matkę. Wet wziął symbolicznie , za co mu cześć i chwała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
warsawmoo Posted April 28, 2010 Share Posted April 28, 2010 no-i-chwała-ci-panie ... Znalazłaś się w dobrym miejscu i o dobrej porze Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='Kalina']Dramat totalny. Pies ma schizę, nie daje sobie załozyc obroży, ani wziąć na ręce. Skowyczy tak, ze tynk odpada. Jest w fundacyjnej kociarni, jak przyjeżdżam to siedzie w kącie i sie trzęsie. Na podłodze są jego siuski i kupki. Zaczął też jesć, ale gdy nie widzę. Nie ma szansy zeby go wyprowadzic na spacer, nie jest nauczony chodzenia na smyczy. Nie ma szans na adopcję. Cyganie go nie chcą z powrotem. Dramat ! No i na dodatek on nie rozumie PO POLSKU ! :( Jest młody, ma 9 m-cy. taki 7-8kg, czarny podpalany kundelek.[/QUOTE] I trafil znow do tych wlascicieli???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted May 2, 2010 Author Share Posted May 2, 2010 [quote name='Niebieska713']I trafil znow do tych wlascicieli????[/QUOTE] Tak. I jest tam najszczęśliwszy na świecie. Widziałam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 Wiec nie rozumiem po co zakladalas ten watek? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='Niebieska713']Wiec nie rozumiem po co zakladalas ten watek?[/QUOTE] Bo w momencie zakładania wątku Cyganie go nie chcieli i pies był do adopcji? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted May 2, 2010 Author Share Posted May 2, 2010 [quote name='Niebieska713']Wiec nie rozumiem po co zakladalas ten watek?[/QUOTE] Bo myslałam, ze psiak po chwilowym szoku, wróci do normy i będzie można mu szukać domu. Ale już na drugi dzień widziałam, ze będzie tylko coraz gorzej. Odwiedziłam go tydzień temu. Sama radość... Cyganie wiedzą, ze gdyby [B][I]coś[/I][/B] to mają do mnie dzwonić . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted May 2, 2010 Author Share Posted May 2, 2010 [quote name='evl']Bo w momencie zakładania wątku Cyganie go nie chcieli i pies był do adopcji?[/QUOTE] Chcieli, ale psa potrącił samochód i nie mieli na jego leczenie. Woleli go uśpić. Gdy okazało się, ze psu nic nie jest, tyko potłuczenie , a o nowym domu nie ma co marzyć, bo pies umiera ze stresu - trzeba było oddac go do Cyganów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='evl']Bo w momencie zakładania wątku Cyganie go nie chcieli i pies był do adopcji?[/QUOTE] ???????!!!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='Kalina']Chcieli, ale psa potrącił samochód i nie mieli na jego leczenie. Woleli go uśpić. Gdy okazało się, ze psu nic nie jest, tyko potłuczenie , a o nowym domu nie ma co marzyć, bo pies umiera ze stresu - trzeba było oddac go do Cyganów.[/QUOTE] Tak,jak pies okazal sie zdrowy,to juz go chca?! Az do nastepnego razu,az znow go potraci samochod?? TO JAKAS PARANOJA! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted May 2, 2010 Author Share Posted May 2, 2010 gdyby nadawał się do adopcji to oddałabym go w dobre ręce. Ale on umierał ze strachu. I sama poleciałam do Cyganów na rozmowę. Tłumaczyłam, ze on gdzie indziej nie wytrzyma. I prosiłam żeby go wzięli. Wyszli do mnie na podwórze seniorzy rodu i głosno dyskutowalismy nad dalszymi losami psiaka. Dośc widowiskowo to wyglądało. Obiecałam że w razie potrzeby pomogę im finansowo gdyby się rozchorował ( matkę psiaka wzięłam na sterylke i zapłaciłam z pieniędzy fundacyjnych) Oni go bardzo kochają. Tylko nie mają pieniędzy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 Z tego co bylo napisane,to ten psiak ma kilka miesiecy,tak? Wiec czemu nie ma nadawac sie do adopcji? Gdzie dokladnie ten psiak sie znajduje? Czy Ci Cyganie mieszkaja tam na stale,czy przenosza sie taborowo? Przeciez chcieli go wczesniej uspic?! Co bedzie,ddy znow cos sie stanie temu psiakowi? W jakich warunkach oni go trzymaja,ze ten psiak tak zareagowal na obce osoby? Czy bedzie kastrowany? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted May 2, 2010 Author Share Posted May 2, 2010 Niebieska, ja Ci tłumaczę a Ty , jak widzę, nic nie rozumiesz z tego co czytasz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='Niebieska713']???????!!!!!!![/QUOTE] No i czego tyle znaków? Zacina Ci się klawiatura czy masz jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='Kalina']Dramat totalny. Pies ma schizę, nie daje sobie załozyc obroży, ani wziąć na ręce. Skowyczy tak, ze tynk odpada. Jest w fundacyjnej kociarni, jak przyjeżdżam to siedzie w kącie i sie trzęsie. Na podłodze są jego siuski i kupki. Zaczął też jesć, ale gdy nie widzę. Nie ma szansy zeby go wyprowadzic na spacer, nie jest nauczony chodzenia na smyczy. Nie ma szans na adopcję. Cyganie go nie chcą z powrotem. Dramat ! No i na dodatek on nie rozumie PO POLSKU ! :( Jest młody, ma 9 m-cy. taki 7-8kg, czarny podpalany kundelek.[/QUOTE] Tak,tego nie rozumiem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Niebieska713 Posted May 2, 2010 Share Posted May 2, 2010 [quote name='Kalina']Oddałam go z powrotem. Okazało sie, ze Cyganie nie chcieli go leczyć bo nie meli za co ( dziwne, złote łańcuchy na szyjach to chyba im z nieba nie spadły). Gdy wyjasniłam, ze pies jest zdrowy, tylko przerażony i totalnie zestresowany - pojechali ze mną i zabrali piesia. Dzisiaj zawiozłam na sterylkę jego matkę. Wet wziął symbolicznie , za co mu cześć i chwała.[/QUOTE] I tego tez nie rozumiem. Widocznie nie umiem czytac po polskiemu i widocznie zacina mi sie klawiatura... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kalina Posted May 2, 2010 Author Share Posted May 2, 2010 1. Cyganom, którzy nie mają kasy praktycznie na nic, pies wpadł pod samochód 2. przynieśli go do uspienia bo nie mieli kasy żeby nawet zdiagnozowac (rtg) 3. trafiłam sie ja w tym samym czasie u wetki 4. powiedziałam, ze go wezmę , wylecze i wyadoptuję jesli podpisza zrzeczenie 5. Cyganka, rycząc jak bóbr, podpisała 6. u mnie pies sztywniał ze strachu, robił tam gdzie stał, nic nie jadł i skowyczał 7. zrobiłam rtg- nie wyszło złamanie, tylko silne stłuczenie 8. po 3-ch dnaich pies nadal schizował a ja razem z nim 9. posżłam do Cyganów prosic żeby go wzięli do siebie bo pies nie ma sznas na adopcję w takim stanie psychicznym 10. Cyganie twierdzili, ze woleliby zeby pies znalazł dom, który będzie finansowo lepiej sytuowany, bo jesli cos znowu się psu stanie to oni znowu nic nie zrobią 11. obiecałam,z e moja fundacja pomoże im jesli pies zachoruje 12. zgodzili się 13. pojechałam z Cyganką po psa, ktory na jej widok znormalniał w dwie sekundy 14. odwiozłam ich do domu 15. po 2-ch tyg. odwiedziłam ich i zobaczyłam najszczęsliwszego psa na świecie tarzającego się na trawie przed domem the end Co tu, *&^$@#, jest niejasnego? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.