Jump to content
Dogomania

Pies, który cierpi?


Enigmatyczny

Recommended Posts

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie mama z wielkim problemem i prośbą o poradę.
Moja lekkomyślna siostra o wielkim sercu postanowiła na własną rękę zdecydować za całą rodzinę i wybrała się do schroniska, gdzie - jak twierdzi - wypatrzył ją mały, czarny kundelek o wesołych oczach. Z całego opisu zdarzeń wynika, że to piesek wybrał moją siostrę na swoją przyszłą panią i nie pozwolił jej wybrać nikogo innego. ;)

Na początku rodzice kręcili nosem. Ja o niczym nie wiedziałem, bo nie mieszkam już z nimi od kilku dobrych lat.
Jak się jednak okazało psiak był tak uroczy, tak kochany, tak zabawny i słodki, że wszyscy go pokochali. Przyznaje, że sam również bardzo polubiłem tego kundelka, chociaż było w nim coś niepokojącego - otóż piesek uważał każdego człowieka, którego spotkał za godnego zaufania i starał się z każdym jak najszybciej zaprzyjaźnić.

Moja siostra nazwała psa "Lucky", ale jak się później okazało szczęściarz wcale nie był szczęśliwy w blokowisku.

Na jednym ze spacerów zerwał się mojej siostrze ze smyczy i pognał gdzie pieprz rośnie, nawet się za nią nie oglądając.
Wrócił do domu po dwóch dniach. Od tamtej pory się zaczęło, Lucky całymi dniami wył i płakał. Dopiero kiedy moi rodzice puścili go w "samowolkę" na spacer to uciekł jak szalony i znowu zniknął na dzień albo dwa. Od tamtej pory w domu bywał tylko na krótkie chwile, które spędzał na ujadaniu.

Teraz pozostaje tylko pytanie: dlaczego pies nie chce spędzać czasu w domu, skoro przez pierwsze dwa tygodnie pobytu nie potrzebował takiej wolności o jaką upomina się do dzisiaj? Właściwie Lucky przychodzi do moich rodziców tylko po to by się z nimi przywitać i coś zjeść, ale nie bywa wogóle w domu. Jak znika to niewiadomo gdzie jest, chociaż czasem podobno widać go jak przebiega gdzieś pod oknami.

Co o tym sądzicie? Da się jakoś nauczyć takiego wolnoducha przebywania w domu?

Link to comment
Share on other sites

Czy pies jest wykastrowany? Jesli nie to chyba jest odpowiedż na Twoje pytanie, natura go "wzywa", coś przeżył na gigancie i w domu "cierpi". Kiedy tylko poczuł sie bezpieczny , wymiziany i nakarmiony zaczął szaleć. Kastracja rozwiążę ten problem w 100% .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewtos']Czy pies jest wykastrowany? Jesli nie to chyba jest odpowiedż na Twoje pytanie, natura go "wzywa", coś przeżył na gigancie i w domu "cierpi". Kiedy tylko poczuł sie bezpieczny , wymiziany i nakarmiony zaczął szaleć. Kastracja rozwiążę ten problem w 100% .[/QUOTE]

Właśnie on jest wykastrowany, więc tym bardziej dziwne zachowanie. On zachowuje się dość specyficznie, podbiega do ludzi, biega za nimi. Problem chyba leży w tym co przeżył przed schroniskiem. Może to po prostu pies pochodzący ze wsi i potrzebujący wolności?
Przydał by się psi psycholog.

Link to comment
Share on other sites

Znaczy powsinoga:evil_lol:, psychologiem to ja nie jestem ale tak na logikę biorąc to bym go nie spuszczała chyba że na długiej 10 m lince, żeby łatwiej było łapać i starała sie przekonać ,że przy pani jest lepiej i bezpieczniej .Na spacer weż smaczki i nagradzaj za każde przyjście do Ciebie. Jak jest łakomy to nie będzie się oddalał, jak nie to spaceruj z głodnym psem.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie, straszna powsinoga.
Dzięki za bezcenne porady, mam nadzieje, że siostra i rodzice się do nich zastosują.
Szkoda tylko, że piesek jak tylko wraca do domu to od razu zaczyna wyć... ciężko znieść coś takiego jeśli trwa w "nieskończoność". Pewnie dlatego moi rodzce go wypuszczają na zewnątrz.

Link to comment
Share on other sites

Pies nie ma prawa biegać luzem bez dozoru.
Zgodnie z prawem może zostać odłowiony i odstawiony do schroniska, bądź zastrzelony przez myśliwego.

Niezgodnie z prawem może wpaść w kłusownicze wnyki, może dostać się pod widły, lub siekierę, albo w łapki dzieci eksperymentujących z sadystycznymi zachowaniami.

Zupełnie niezależnie od prawa może wpaść pod auto, pociąg itd., może zostać zagryziony przez inne psy.

Jeśli Twoja rodzina zdecydowała się na psa, to niech wezmą odpowiedzialność za niego. Niech go pilnują, kontrolują i prowadzają na smyczy, bądź puszczają na zamkniętym terenie. Puszczając psa luzem, umacniają w nim nawyk włóczenia się. Jeśli mimo dużej ilości ruchu, szkolenia i zabaw (bo rozumiem, że rodzina dostarcza tego psu, tak?) problem nie mija, to poprosiłabym o pomoc specjalistę, mogącego obejrzeć na żywo zachowania psa i jego relacje z opiekunami.

Link to comment
Share on other sites

No wiesz, ja osobiście twierdzę, że moja siostra się zachowała bardzo nieodpowiedzialnie biorąc psa pod swoją opiekę, a teraz kiedy pojawił się problem zostawiła go moim rodzicom, którzy nawet nie wiedzieli, że siostra przyprowadzi psa. Ale to nie jest sedno tego tematu. Ja rodzicom mówiłem, żeby wybrali się do specjalisty ([I]weta, ale to chyba nie jest jego rola?[/I]), ale póki co nie wiem jaka jest ich decyzja. Prawda jest taka, że ja nie mam większego wpływu na zachowanie rodziny z którą od dawna nie mieszkam.

Opisuję ten problem na forum, gdyż słabo znam się na psach, a moja rodzina raczej nie wpadnie na pomysł by zarejestrować się na forum i poszukać pomocy.

Wracając więc do sedna: do kogo najlepiej wysłać moją rodzinkę ze swoim pupilem? Znacie jakiegoś specjalistę z Krakowa?

Link to comment
Share on other sites

Na początku liczyłem po prostu na porady, które mógłbym zaserwować rodzinie, ale teraz po przemyśleniu sprawy i ogromu tego problemu uważam, że psi psycholog jest w tej sytuacji niezbędny.
No to czekam na "satysfakcjonujące odpowiedzi" :)
Idę przeszukać google, chociaż nie ukrywam, że Wasza porada -[I]gdzie się udać[/I]- będzie tu bezcenna, gdyż wolałbym się posiłkować opinią znawców niż wyszukiwarki internetowej.

A tymczasem, dobrej nocy.

Link to comment
Share on other sites

znałam takiego wyżła ... dawno temu ... był lepszy w ucieczkach ...
o ile to można nazwać ucieczkami , pierwszy raz zniknął moim znajomym na dwa tygodnie , pobył w domy z cztery miesiące i znowu wybył , działo się to lata temu więc wychodzenie na spacery niejednokrotnie równało się po prostu wypuszczeniem psa z klatki ,
to "znowu " trwało już dłużej bo ok trzech miesięcy , znajomi postawili już na nim krzyżyk , byli pewni że już nie wróci .... wrócił ..... jak gdyby nigdy nic stał rano pod drzwiami mieszkania .....
najdłużej był na "gigancie " dwa lata , wrócił na cztery , wszyscy myśleli że już na stare lata się ustatkował , że nigdzie się nie wybierze , miał osiem lat jak wyszedł po raz ostatni na podwórko .... już nie wrócił ..... do tej pory opowiadając historię Kara zastanawiamy się ze znajomymi czy miał drugi dom , czy miał ich więcej i tak dzielił swoje życie między paru właścicieli ....

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

ach te psiaki ;D
jak im czasem coś strzeli do tych puchatych główek to nie wiadomo śmiać się czy płakać hehe ;)
a piesek długo już tak wędruje? Bo jeśli nie to ja bym po prostu go już nie wypuściła samego, brałabym go na długie spacery żeby się wybiegał, potem w domu jakieś zabawy i tak przez pewnie rok i może dał by sobie spokój... może po prostu w domu mu się nudzi...

Link to comment
Share on other sites

Witaj. Przede wszystkim radziłabym długaśne spacery z psem, ale nie takie monotonne, tylko żeby cały czas coś się działo. Zabawa, aportowanie, szukanie ukrytych przysmaków. Wszystko, aby psu się podczas spaceru nie nudziło. Zabierajcie go w różne nowe miejsca, niech poznaje ludzi, zwierzęta i różne okolice. I błagam nie puszczajcie go samego. Może coś mu się stać, może wpaść pod samochód lub zostać ofiarą zwyrodnialców.

Link to comment
Share on other sites

po pierwsze gdy pies zaczyna wyć, to nie ma co otwierać drzwi aby wyszedł, bo o to mu chodzi, i według mnie to on sobie ładnie rodzinę wychował :) przede wszystkim ustaw siostrę do pionu, bo pies to nie tylko przyjemności ale i problemy, musisz z nią poważnie porozmawiać, kupcie treningową linkę i na niej prowadzcie tylko psa... tak jak inni piszą, psa trzeba zmęczyć fizycznie i psychicznie, czy ktoś go w ogóle uczył sztuczek? Czy piesek miał być żeby ładnie wyglądał? :) trudna droga przed twoją rodzinom, ale jeśli nie dają rady albo nie chcą to lepiej szukać mu domu, który podejmie się wychowania takiego nicponia... bo niestety któregoś dnia ten pies nie wróci, potrąci go samochód a ludzie nie są wrażliwi na zwierzęcą krzywdę więc bedzie leżał na poboczu aż się wykrwawi... niezbyt ciekawa śmierć dla swojego pupila...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

zgadzam się z przedmówycznią.
piesek sobie rodzinę wyszkolił , nie powiem...
spróbujcie nauczyc go komendy "cisza".
pies wyje , bo chce , żeby go wypuścic. gdy dostaje to czego oczekiwał nadal będzie wył , bo to już się sprawdziło

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...