Jump to content
Dogomania

nowy Sheltik na grupie


OlaAB

Recommended Posts

Ahoj!!! dziękuję w imieniu Farosa za pozdrowienia!!! A dla Oli wieści, jak będziesz miała jakies problemy ze swoją narazie małą kuleczką sheltie, to pisz!!! Zawsze któraś z nas jest na forum, to służymy pomocą. Uściski dla małego Blue, ślicznej tricolorowej Obsi i ślicznej śniadej Bonnie.

P.S. Nie wiecie może gdzie można znaleść klipardy -sheltie? przydałyby siś jakieś do umieszczenia na stronie Farosa??

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Olu za adresy stron z klipardami sheltie. Obejrzałam je i bardzo mi się podobały. Jeszcze raz dzięki. Ale mam też jeszcze jedną prośbę, jeśli to oczywiście nie tajemnica handlowa. Ile kosztował Twój śliczny Blue? Jeśli nie chcesz odpowiedzieć na forum, możesz napisać na pocztę Farosa. Pozdrawiam i mocno ściskam niebieską kulkę.

Link to comment
Share on other sites

odpowiedzialam na priv, a tak przy okazji to mam pytanie (nie tylko do Ciebie)

Blue strasznie przezywa jazde samochodem, nie mowie tu o wymiotach bo u Atosa tez byly i ok, jezdzil na glodnego i przeszlo. Ale Blue strasznie boi sie samochodu, wlasciwie po wlozeniu go do samochodu (na rece do znajomej osoby) zanim zapale silnik on juz jest obsliniony i przez cala droge to z niego cieknie, szkoda mi psiaka ale oprocz jezdzenia samochodem nie mam innego pomyslu jak ma sie przyzwyczaic do niego.

czy Wasze psy tez tak mialy?, jak sobie poradziliscie?

Ola&Atos&Blue

Link to comment
Share on other sites

Oleńko, najchętniej odesłałabym Cię do książki "Zapomniany język psów" a dokładnie jej drugiej części.

Jest tam opisany podobny przypadek jak Twój ale po pewnych traumatycznych przeżyciach.

Opisano tam pewną metodę i mam wrażenie, że może pomóc.

Otóż, jak zrozumiałam z Twoich poprzednich postów masz dom z ogrodem, a więc najlepiej bawić się w okolicy samochodu. Rzucać mu zabawki, gonić i bawić się. Później bawić się przy otwarych drzwiach samochodu, aby przekonał się, że niczym to nie grozi. Następnie "przez przypadek" wrzucić w trakcie zabawy aport do auta. I tak parę razy, aby samochód dobrze mu się kojarzył. Na koniec pobawić sie w samochodzie kiedy stoi pod domem.

Później przejażdzki, najpierw stosunkowo krótkie, potem coraz dłuższe.

I przede wszystkim nie zwracaj uwagi kiedy panikuje w aucie.

Jak przypuszczam, kiedy on zaczyna się ślinić i bać ty jak dobra matka biegniesz i go pocieszasz, dając mu w ten sposób znać, że on ma rację, jest czego się bać, bo Pańcia też na to coś zwróciła uwagę i chce mnie chronić. Ten samochód, gdy jest w nim traktuje jak swoje terytorium a to co śmiga za oknem go przerasta. Jak on ma zadbać o siebie i o Was.

Jednocześnie jak wiesz nic z sheltikami przemocą, więc żadnego przymusu a broń Boże krzyku.

Powodzenia

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Witam moje drogie koleżanki!!! Nie wiem co Ci Olu napisać!!! My od samego początku nie mamy z tym problemu. Faros uwielbia jeździć samochodem, patrzeć przez okno a czasami nawet szczeka jak jakiś pieś za blisko podejdzie do naszego auta.Może to jest spowodowane ,że cała nasza rodzina wszędzie jeździ razem i oczywiście z Farosem. Ma całe swoje stado na oku. A może poprostu nie ma choroby lokomocyjnej i wcześniej nikt się nad nim nie rozczulał.Jeździmy sporo Zielona Góra, Wisła, Warszawa, Białystok są to spore odległości. Zabieramy jego posłanie, kładziemy na tylnią półkę i pies śpi i jedzie. Aisha to skarbnica wiedzy psiej. To co Ci napisała widziałam kiedyś na Animal Planet. Był taki cykl spotkań z treserem i on pomagał ludziom właśnie w takich sytuacjach. Nauczenie psa jazdy samochodem i nie bania się samochodu przebiegało tak , jak napisała Ci Aisha. Warto spróbować, aby uszczęśliwić i pieska i oczywiście siebie.Życzę Ci powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

Młody, jesteś pewien, że w pierwszej?

No moze. Ja czytałam obie części jedna za drugą i mogło mi się pomylić.

Sprawdzic nie mogę, bo moje książki są właśnie u znajomej właścicielki neurotycznego jamnika.

Jakkolwiek polecam obie części tej książki.

Pozdrawiam

Całuski dla Macza.

Link to comment
Share on other sites

Sprawdzilem, napewno w pierwszej. Dokładnie strona 192 rozdzial 20 "Mam psa i chce z nim podrozwac: Jak to pogodzic?" :) Ola a moze on nie lubi jezdzic i tyle. Maczo jak byl maly tez nei bardzo lubil jezdzic i sie slinil (raz wymiotowal) Teraz zadko jezdzimy wiec nie wiem jak sie bedzie zachowywal. Jak jechalismy ostatnio kawaleczek do weta to Maczo sobie siedzial i patrzy w bagazniku :) Wygladal na zadowolonego ;)

Pozdrowionka dla wszystkich 8)

Link to comment
Share on other sites

dzieki za porady, na pewno sobie poradzimy

mam ksiazke, nad psem sie nie rozczulam i nie mam domku z ogrodkiem(niestety) - mieszkamy w bloku i juz ladnie schodzimy po schodach (hyc, hyc):-))

ostatnio w czasie jak ja cwiczylam z Atosem (agility) Blue siedzial sam w samochodzie i tak jakby sie uspokoil (nie slinil sie, podjadal paroweczke :-)) ), zaczal w czasie drogi powrotnej ale widze swiatelko w tunelu (skoro uspokoil sie na postoju to sie przyzwyczai)

pozdrawiamy

Ola & Atos & Blue

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja też mam problem z pogodzeniem mojego półrocznego sheltiego Clyde'a (jego zdjęcie - emblemat pod łapkami) z samochodem. Tyle że on ma chorobę lokomocyjną, wymiotuje. Wiele razy właśnie próbowałam sposobami Fennel, było ok. Ale wszystko psuło się z każdą następną podróżą, choćby od garażu do bramy :( Gdy tylko samochód rusza już nie interesują go żadne zabawki, smakołyki. Zaczyna się potwornie ślinić, praktycznie "toniemy", od razu ma nudności. Chciałabym wtedy nie zwracać na niego uwagi, ale... tak się nie da :-? od razu wskakuje na górną półkę, a naszym samochodzie jest ona nie dość, że mała, to szyby nad nią jest nisko. Kładzie się zaraz przy krawędzi i muszę go zdejmować, bo tylko małe hamowanie, on mógłby spaść i zrobić sobie krzywdę - a wtedy samochód zapewne jeszcze gozej mu się pokojarzy. Ale on z powrotem tam wchodzi i tak w kółko... a jak go głaszczę, to leży przynajmniej spokojnie. Dostaje ćwiartkę avomarinu, żeby nie wymiotował, ale na niego to nie działa. Już naprawdę nie wiem, co robić :cry: wcześniejsza sheltie Boni też tak miała w tym wieku, ale wyrosła z tego i później chętnie sama wskakiwała do auta, by brać ją na wycieczki :D . Czy została mi tylko nadzieja, że w jego przypadku też tak będzie?? :cry: dużo jeździmy, w góry, do lasów i chcielibyśmy go zaierać ze sobą...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...