Jump to content
Dogomania

bokserek - Oscar - przyplątało się kolejne choróbsko:(


konisia

Recommended Posts

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 2 weeks later...
  • 1 year later...

Witajcie, szczególnie te wszystkie cioteczki, które pamiętają jeszcze Oskarka.
Postanowiłam napisać tylko krótki, acz smutny update.
Około 3 mies temu zdiagnozowano u Oskara nowotwór złośliwy pęcherza moczowego. Oczywiście jak najszybciej zdecydowaliśmy się na operację - biopsja potwierdziła najczarniejszy scenariusz. Została wycięta 1/3 pęcherza (okazało się, że oprócz jednego dużego guza, było jeszcze kilka małych). USG po miesiącu od operacji nie wykazało nawrotu, więc wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Niestety po ok.2 mies, objawy powróciły (krwiomocz). Kolejne USG pokazało już guza o wielkość 2x3cm oraz liczne drobne zmiany rozsiane po wszystkich ścianach :(
Niestety w takiej sytuacji nie możemy już operować. Została chemioterapia. Początkowo, ze względu na inne liczne przypadłości Oskarka (padaczka, serce, problemy z jelitami, zaburzenia z OUN) i leki, które cały czas musi brać nie chciałam zgodzić się na chemie. Jednak im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem w stanie zaryzykować. Przekonuje mnie fakt, że oprócz samej ingerencji na nowotwór chemia działa też przeciwbólowo i w tym przypadku, może też pomóc zatrzymać krwiomocz.
We wtorek mamy wizytę u lekarza, wiec podejmiemy ostateczną decyzję.
Czy macie jakieś doświadczenia z chemioterapią u psów?

Oskarek pozdrawia i ściska wszystkie cioteczki :*

[IMG]http://img823.imageshack.us/img823/7334/img04151a.jpg[/IMG]

Edited by konisia
dodanie zdjęcia
Link to comment
Share on other sites

O mamo... :(

Moja koleżanka miała asta, który dostawał chemie, chyba na chłoniaka.
Potem mówiła, że gdyby wiedziała, że będzie tak źle to znosił, to nigdy by się na to nie zdecydowała. Przedłużyła mu życie o kilka miesięcy, ale czuł się bardzo źle.

Chyba najważniejsze jest co mówi lekarz, czy jest perspektywa na wyleczenie.

Ściskam mocno...

Link to comment
Share on other sites

Niestety nie mam doświadczenia.
W schronisku w Gdyni jest sunia,która dostaje chemię,znosi to dobrze,a to jednak pies schroniskowy,wiec tylko z tego powodu mógłby sie czuc fatalnie,czyli to pewnie tez zalezy od psa.
Serdeczne uściski dla Ciebie i Oskara.

Link to comment
Share on other sites

Oskarku - to jeszcze nie "pora na ciebie" ......
Konisiu - z chemią jest róznie - jedne psy znoszą ją całkiem dobrze inne wręcz odwrotnie. Nie wiem pod czyją opieką jest teraz Oskar , ale w Warszawie jest najlepszy onkolog , swego czasu już ratował Oskarka z ciężkiej opresji (myślę o dr Jagielskim) . Trzymajcie się i daj znać co u Was .

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Moje Drogie...smutne wiadomości....Oskarek odszedł od nas we czwartek :((( Zdecydowałyśmy się na eutanazję, aby go nie męczyć. Mimo podania dwóch chemii, guz powiększał się i przybylo mnóstwo małych guzków. Praktycznie cały pęcherz pokryty był drobnymi guzkami. Dodatkowo krwiomocz ze skrzepami no i ból. Bubuś budził się w nocy i stękał. Wet powiedział, że już nie ma sensu...:((( Odszedł w domku, na swojej ukochanej kanapce, przytulany i głaskany. Leży teraz na cmentarzyku dla zwierząt :((( Straszny żal, masę pytań,czy to byl właściwy moment, czy mogłyśmy jeszcze coś zrobić...Pocieszające jednak jest to, że już się nie męczy...Ola wciąż go szuka...Wielka pustka i smutek.
Biegaj szczęśliwy, bez żadnego bólu i ograniczeń ['].
Dziękuję też wszystkim cioteczkom, dzięki którym Oskuś do nas trafił i które przez tyle lat o nas pamiętały.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo mi przykro Konisiu - ściskam Cię mocno a Oskarek niech biega wolny bez bólu za TM.
Konisiu - wciąż mam w pamięci temte dni , gdy toczyła sie walka o jego życie, te dylematy : wlaczyć - czy pozwolić mu odejść ... Dzięki , że wtedy byłaś taka dzielna , że sie nie poddałaś mimo ogromnego obciążenia emocjonalnego. Dzięki Tobie Oskarek przeżył i miał wspaniałe życie, które mu podarowałaś. Podziekuj też Twojej Mamie, za to , ze tak wspierała Cię wtedy . Pozdrawiam (smutno, bo w styczniu też straciłam swego kochanego Piratka, ale bardzo cieplutko). MŻ.

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam każdą rozmowę wtedy o Oskarze,Konisia podarowała mu 6 lat zycia,wspaniałego życia! Myślałam,że nie przeżyje ani jednego roku.

W sumie od Oskara się zaczęło,pierwszy beznadziejny przypadek,który znalazł dom,a potem wszystko stało sie inne w schronisku. Tyle wspomnień...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia dla mnie i Mamy. Mama szczególnie źle znosi rozłąkę z Oskarkiem i cały czas nie może się z tym pogodzić...nawet miseczki jeszcze stoją niesprzątnięte, ale nie poganiam, każdy potrzebuje czasu...
Tyle szczęśliwych (mimo chorób) lat za nami. Wszystkie jego minki, pózki podczas spania, nawyki, rytuały, wszystko to pozostanie w naszej pamięci.
Jeszcze raz wszystkim Wam BARDZO DZIĘKUJĘ!

Link to comment
Share on other sites

Konisiu - to nie Ty powinnaś dziękować tylko MY TOBIE, ze dałaś szansę Oskarkowi, że dałaś mu dom, że dałaś mu poznać co to prawdziwa miłość człowieka , który kocha pomimo psich ułomności i problemów !!!Myślę, że dziękując tu raz jeszcze Tobie i Twojej Mamie za opiekę nad Oskarkiem i te cudowne lata u Was - jestem wyrazicielem wielu obecnych na tym wątku osób MŻ

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...