Jump to content
Dogomania

Walka o życie - runda 2


Recommended Posts

  • Replies 630
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Marzenuś']I dokładnie. Zgłodniała i niedawno nie dała mi dokończyć naszej ambrozji bo już nochal wciskała :)
I zjadła. Sama :)[/QUOTE]Widocznie nasza Dorcia bardziej lubi kolacyjki- rozumiem ją, za snaidaniami też nie przepadam;)

Link to comment
Share on other sites

CO taka cisza sie zrobila u Doruni..???Jestescie tu cioteczki i wujaszkowie potrzebni ciągle:) Wracac na wątek:)
Marzenus...jest jeszcze jedna dawka leku, czy to juz koniec...???BO jakos mi sie popierdzielilo:)Dogo chodzi ostatnio fatalnie i jak mam wracac i sparwdzac, to wole zapytac:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marzenuś']Śniadanko w połowie zjedzone, sama zjadła.

Ostatnia dawka leku jutro.
Mamy już jedną kroplówkę dziennie - 750 ml i leki.

A mama była na kontroli, ładnie się zrasta i chyba 22 marca zdejmą jej gips.

Ja już nie mam gdzie się zapożyczyć :([/QUOTE]OJ...powoli, powoli....miejmy nadzieję, ze juz nie bedziesz musiala się zapozyczać, że wszystko skończy się dobrze i zapomnimy o tych wstretnych choróbskach:/

Link to comment
Share on other sites

Nikogo u Doruni???:(:(:(
TO strasznie przykre..dziewczyny..nie zosatwiajmy Marzenus samej....Dorica jest ciągle leczona...nie możemy zapomniec, że potrzebujesz nas....nawet jesli nie każdy moze slużyć pomoca finansową- to przecież duchowe wsparcie jest tak potrzebne...
Dziewczyny...chłopaki....wracać do Doruni...i Marzenus....dziewczynki nas potrzebują.....

Link to comment
Share on other sites

Cześc Marzenuś, Nie czytałam całego wątku, ale rozumiem że niebezpieczeństwo mineło? Rozumiem Cie doskonale, mój pies umarł na raka i znam masakre kroplówek , leczenia , badań itd, trudno opisac taką traumę, posyłam Wam 50 zeta, mam nadzieje że się przyda, ściski dla Niuni!

Link to comment
Share on other sites

Słońce pięknie nastraja!
Zajrzałam do cioci z mamą, wcisnęłam jej persa. Strasznie zaniedbany. W sobotę będzie strzyżony pod narkozą.
Staruszek wreszcie będzie miał porządny domek.

Dorcia stała się gwiazdą. Wczoraj dotarło do mnie, że dla "naszych" lekarzy wyzdrowienie Dory o także cud. Sobotnie wyniki wysyłali smsem nawet jednej z nich, która na urlopie była :)

Spacerek był, Lalunia radosna i psotna. W czwartek mamy następne badanie krwi i jeśli wszystko będzie ok, to będzie można przejść na kroplówki 2x w tygodniu. Dla nas to spore odciążenie finansowe a dla Dory raj. Przy kroplówkach się kręci, wierci. Napina się tak, że kroplówka się zatrzymuje.

Jak całe leczenie się zakończy kupię im bukiet kwiatów. W ramach podziękowania za włożone starania.
Ojciec właściciela tej lecznicy to właściciel Elwetu :)
Chyba dobrze trafiłyśmy.

[B]Roleczka [/B]tak, najgorsze za nami. Teraz musimy tylko "dobić" wyniki do normy. Udało nam się przeżyć.
Gdyby nie ludzie tacy jak Wy, musiałabym podjąć najgorszą decyzję. A teraz wiem, że popełniłabym błąd.
A ja ciągle, kiedy ją karmiłam powtarzałam Dorci "walcz, walcz. Musisz walczyć, bo jak Ty się poddasz to my sami nic nie zdziałamy".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marzenuś']Słońce pięknie nastraja!
Zajrzałam do cioci z mamą, wcisnęłam jej persa. Strasznie zaniedbany. W sobotę będzie strzyżony pod narkozą.
Staruszek wreszcie będzie miał porządny domek.

Dorcia stała się gwiazdą. Wczoraj dotarło do mnie, że dla "naszych" lekarzy wyzdrowienie Dory o także cud. Sobotnie wyniki wysyłali smsem nawet jednej z nich, która na urlopie była :)

Spacerek był, Lalunia radosna i psotna. W czwartek mamy następne badanie krwi i jeśli wszystko będzie ok, to będzie można przejść na kroplówki 2x w tygodniu. Dla nas to spore odciążenie finansowe a dla Dory raj. Przy kroplówkach się kręci, wierci. Napina się tak, że kroplówka się zatrzymuje.

Jak całe leczenie się zakończy kupię im bukiet kwiatów. W ramach podziękowania za włożone starania.
Ojciec właściciela tej lecznicy to właściciel Elwetu :)
Chyba dobrze trafiłyśmy.

[B]Roleczka [/B]tak, najgorsze za nami. Teraz musimy tylko "dobić" wyniki do normy. Udało nam się przeżyć.
Gdyby nie ludzie tacy jak Wy, musiałabym podjąć najgorszą decyzję. A teraz wiem, że popełniłabym błąd.
A ja ciągle, kiedy ją karmiłam powtarzałam Dorci "walcz, walcz. Musisz walczyć, bo jak Ty się poddasz to my sami nic nie zdziałamy".[/QUOTE]
Coż tu można dodać..????MI zabrakło słow...bo zwyciężyła Miłość...kolejny raz możemy się przekonac, jaka to siła ogromna...
Tym bardziej jestem wzruszona, ze wlasnie dowiedzialam się, ze nasz Filipek (moze niektorzy znaja historię biednego psa z dogomanii), został uśpiony..nie dano mu szans na zycie i zdrowie, choc byli ludzie...wlaczyli przez 2 miesiace dzien i noc, zeby umożliwic Filipkowi rezonans- dawali pieniadze(ponad 2000)..ale kilka krakowskich dogomaniaczek zdecydowalo, ze inny los dla Niego przygotowały, twierdzac, że stary, ślepy i głuchy nie ma po co zyć, bo "podobno" nawet węch miał znacznie uszkodzony...dokonano eutanazji na pise, ktory mogl życ...
Tym bardziej cieszy więc fakt, że nie zawsze tak jest...czasem mały krok dzieli od decyzji, ktora wydaje sie słuszna i jedyna...ale miłość często potrafi więcej..i zdarza się, że kładzie niejedna diagnozę lekarską na "łopatki"....
Chwała Bogu, ze w przypadku Dorci tak własnie się stało:):)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...