Jump to content
Dogomania

http://www.zoopsychologia.pl- czy ktoś ma opinie?


aska_1501

Recommended Posts

Wydaje mi się, że kursy zoopsychologi powinny być po prostu przeznaczone dla osób, które mają już gruntowną wiedzę z zakresu fizjologi zwierząt itp. Bez tego ani rusz i żadne kursy, ani szkoły podyplomowe nas tego nie nauczą - po prostu nie starczy godzin.
Z tego, co się dowiadywałam na temat europejskiego studium psychologii zwierząt, ukończenie tam kursu wystarczy zupełnie, żeby być dobrym zoopsychologiem, jeśli się skończyło tematyczne studia (zootechnika albo weterynaria), albo chociaż technikum zootechniczne.
Poza tym to studium ma przewagę nad podyplomowymi na WSPS, bo kończy się egzaminem MEN, który uprawnia do wykonywania zawodu. Psychologia zwierząt na WSPS jest chyba raczej dla osób, które chcą swoją wiedzę na temat zwierząt poprawić (hodowcy, weterynarze, pasjonaci itd.), a nie po to, żeby pracować jako zoopsycholog. Poza tym wydaje mi się dość dziwne, że takie studia prowadzi uczelnia psychologiczna, a nie SGGW. Na prawdę psychologia ludzka ma mało wspólnego z zoopsychologią (może tylko sam sposób prowadzenia terapii, bo u zwierząt stosuje się terapie behawioralno-poznawczą, którą przechodzą też ludzie leczący się np. na zaburzenia lękowe).
Jestem dopiero studentką,ale jestem przekonana, że wiedza z zakresu funkcjonowania organizmu zwierząt, ich naturalnych zachowań, fizjologii, rozrodu, czy nawet embriologii i filogenezy jest niezbędna do prawidłowego rozpoznania problemu i leczenia problemów w zachowaniu zwierząt. Być może kurs wystarczy, żeby rozwiązywać podstawowe problemy. Jednak podstawowe problemy często możemy rozwiązać samemu, czytając więcej o naturalnych zachowaniach psa. Niestety czasem przyczyna złego zachowania nie jest tak oczywista i wtedy pojawia się problem. A są też przypadki, gdy wydaje się, że to problem z psychiką, a jest to problem ze zdrowiem. Dlatego uważam, że sensowniej jest, gdy zoopsychologiem jest zootechnik, który na problem będzie mógł spojrzeć całościowo.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • Replies 114
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja mam opinię pewnego naukowca w tym temacie.
Fragment wypowiedzi naukowca na ten temat:
[I]
" ........ "Merytoryczna zawartość oferty jest dramatycznym dowodem braku
jakichkolwiek standardów kształcenia w zakresie
etologii i psychologii zwierząt. Jakże łatwo w Polsce jest zostać
"Specjalistą Psychologii Zwierząt"! Wystarczy mieć maturę
i ukończyć szkolenie! Szkolenie prowadzone przez "specjalistów"
legitymujących się certyfikatami ośrodków szkoleniowych o podobnych standardach kształcenia. Nie neguję przy tym wartości szkoleń, rozumianych jako nabywanie praktycznych
umiejętności szkolenia psów lub rozwiązywania problemów behawioralnych.
Ale słowa mają swoje znaczenie, także prawne.
[B]Sugerowanie ewentualnym uczestnikom, że po ukończeniu szkolenia zostaną "specjalistami psychologii psów i
kotów" jest zwykłym oszustwem i winno podlegać środowiskowemu napiętnowaniu oraz prawnemu ściganiu.[/B]
W programie szkolenia znajdujemy następujące tematy: wprowadzenie do psychologii, psychologia zwierząt, psychoterapia (sic!), organizacja pracy psychologa zwierząt.
Warto wiedzieć, że nauczanie psychologii jest aktywnością określoną przez Ustawę o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów jako forma uprawiania zawodu psychologa.
Osoby dopuszczone do uprawiania zawodu muszą spełniać określone w ustawie wymagania. Nie trzeba być specjalistą, aby stwierdzić, że w ofercie nie zostały wymienione osoby, które mają kwalifikacje do wykonywania zawodu psychologa.
Nazwiska dwóch psychologów znajdujemy na wskazanych stronach www, nie jest jednak, jasne jakie zajęcia będą oni prowadzić. [/I]
[I]Ewidentnym nadużyciem jest posługiwanie
się tytułem zawodowym "specjalisty psychologii zwierząt" przez p. J.Kosińską.
Jest jasne, że aby zostać specjalistą w jakimś obszarze psychologii, trzeba najpierw zostać psychologiem. Opatrywanie nazwy dyspliny naukowej jaką jest psychologia dodatkowymi określaniami
(psychologia zwierząt) ma zaciemnić ten obraz.
Jest to praktyka rodem z czasów, gdy np. słowo demokracja opatrywano dodatkiem "socjalistyczna".
Na ten zabieg nabierali się tylko ci, którzy nie znali znaczenia słowa demokracja."

[B]Wizerunku całej sprawy nie poprawia lektura artykułów zamieszczonych na
stronach[/B] [URL="http://www.zoopsychologia.pl/"][COLOR=#000000]www.zoopsychologia.pl[/COLOR][/URL][B] autorstwa p. J. Kosńskiej.[/B] [B]
Z tekstów tych wyziera brak kontaktu z wiedzą mającą podstawy naukowe.
Jest to mieszanina zdroworozsądkowych poglądów z tezami rodem z psychoanalizy lat trzydziestych XXw."[/B]
[/I]
prof. Wojciech Pisula
(specjalista psychologii zwierzat, Instutut
Psychologii PAN, Warszawa)"

Link to comment
Share on other sites

Jak się tu trochę poczyta, to wychodzi na to, że wszystko jest bez sensu, że kursy nic nie dają, że to jedno wielkie oszustwo i marketing.
Kurs np. zoopsychologa w Międzyborowie, to na pewno za mało żeby uważać się za fachowca, no ale od czegoś trzeba zacząć.
Do mnie przemawia to, co napisał jeden z kursantów: że udało mu się pomóc kilku osobom. Jak dla mnie, to po to właśnie robi się te kursy - żeby pomagać innym w radzeniu sobie z ich psami. Jeśli po tym kursie da się komuś pomóc, to już choćby dlatego warto go skończyć. Tak mi się wydaje.
Ludzie bardzo często mają problemy z psem, które są łatwe do rozwiązania, a właściciele nie wiedzą jak to zrobić. Jeśli trafią do kogoś po kursie zoopsychologa i ten ktoś im pomoże (mimo niewielkiego doświadczenia), to chyba wszyscy będą zadowoleni, prawda? Czy nie o to chodzi?
Wiem, wiem, można by iść do szkoleniowca, który za też by pomógł. Tyle tylko, że są ludzie, którym nie przyszłoby do głowy żeby z niektórymi problemami iść do szkoleniowca. "No bo co ma warczenie na właściciela do wykonywania komend?" No a jak słyszą o zoopsychologu, to wiedzą, że to kogoś takiego szukają.
Kwestia nazewnictwa? W dużym stopniu pewnie tak, ale co z tego? Jak dla mnie ważne jest, żeby osoby, które potrzebują pomocy w związku z problematycznym zachowaniem psa, taką pomoc otrzymały, bo inaczej istnieje ryzyko, że oddadzą psa do schronu. Czy pomoże wet, zoopsycholog czy treser, to już mniej istotne. Ważne, żeby udało się pomóc. Jeśli inne nazewnicto sprawi, że właściciel poprosi o pomoc i rozwiąże problem, to nie widzę nic w tym złego.
Cieszę się, że coraz więcej osób chce zajmować się zawodowo psami.
Mam nadzieję, że rynek zweryfikuje kto jest dobry, a kto nie.

Link to comment
Share on other sites

Aliata, na pewno zawsze warto pomagać innym. No ale, pomaganie, a uznawanie się za specjalistę w danej dziedzinie to zupełnie co innego. Można sobie zrobić hobbystycznie kurs medycyny chińskiej czy jakiejkolwiek innej i się podzielić tą wiedzą z innymi, no ale otworzenie z tej okazji swojego gabinetu lekarskiego i przyjmowanie klientów za opłatą taką jak u lekarza z prawdziwymi kwalifikacjami to już jednak pewne nadużycie (akurat w tej kwestii zapewne wchodzą regulacje prawne).

A weryfikacja się odbywa na różnych poziomach między innymi w takiej dyskusji jak ta. Sprawdzając w necie kursy jakie ukończył trener/zoopsycholog którego usługą zainteresowany jest potencjalny klient w wyszukiwarce pojawi się m.in ten wątek i oby takich dyskusji było więcej (szczególnie z udziałem osób szkolących psy z rezultatatami obiektywnie mierzalnym np. na zawodach).

Link to comment
Share on other sites

Jiggy11 ma rację.
Jak szukam specjalisty, to liczę, że dyplom który mi pokazuje jest coś wart, a nie że jednym taki "specjalista" pomoże, a innym zaszkodzi (oops, sorry, nie wyszło ...)

To nie szewc, żeby "rynek weryfikował", bo pies to nie buty i jak "specjaliście" nie wyjdzie, to nie wyrzucę na śmietnik i nie kupie nowych ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ailata'], Kurs np. zoopsychologa w Międzyborowie, to na pewno za mało żeby uważać się za fachowca, no ale od czegoś trzeba zacząć.
Cieszę się, że coraz więcej osób chce zajmować się zawodowo psami.
Mam nadzieję, że rynek zweryfikuje kto jest dobry, a kto nie.[/quote]
Tak zaczac od czegos trzeba, ale ukonczenie teorii to poczatek a nie koniec po ktorym zakladamy szkole dla psow .
Sami mamy na praktyce dziewczyne ktora ukonczyla zoopsychologie, szkoli swojego labka i uczy sie od nas. Szkola JB ja odrzucila z powodu lekow suczki, stwierdzajac ze "z tym psem nic nie da sie zrobic".Dalo sie zrobic i robi sie nadal . Ma juz pierwszy start za soba i przygotowuje sie do nastepnych.
My nie skreslamy takich psow tylko wyciagamy z nich ile sie da. A dalo sie duuuzo. Ma piekne kontaktowe, radosne chodzenie przy nodze przy ktorym "zapomina" ze boi sie strzalu.:p
Wrzucimy wkrotce filmik z jej praca.
Pracujemy tez z psami agresywnymi , i to nie takimi "agresywnymi"ktore pokazuje pan G na youtube:lol:.
Jako szkoleniowcy rozwiazujemy PRAKTYCZNIE psie problemy wszytkich psow i wszystkich ras.Nie piszemy wypracowan jak "behawiorysci" pozal sie boze, tylko na zywo rozwiazujemy problem , pokazujac i wyjasniajac wlascicielowi w czym rzecz. W danej sekundzie negatywnego zachowania sie psa.A nie jak to czynia "inni" czekajac na pozytywne zachowanie sie psa,poto zeby zeby je wzmocnic .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jackdaw']Tak zaczac od czegos trzeba, ale ukonczenie teorii to poczatek a nie koniec po ktorym zakladamy szkole dla psow .
Sami mamy na praktyce dziewczyne ktora ukonczyla zoopsychologie, szkoli swojego labka i uczy sie od nas. Szkola JB ja odrzucila z powodu lekow suczki, stwierdzajac ze "z tym psem nic nie da sie zrobic".Dalo sie zrobic i robi sie nadal . Ma juz pierwszy start za soba i przygotowuje sie do nastepnych.
My nie skreslamy takich psow tylko wyciagamy z nich ile sie da. A dalo sie duuuzo. Ma piekne kontaktowe, radosne chodzenie przy nodze przy ktorym "zapomina" ze boi sie strzalu.:p
Wrzucimy wkrotce filmik z jej praca.
Pracujemy tez z psami agresywnymi , i to nie takimi "agresywnymi"ktore pokazuje pan G na youtube:lol:.
Jako szkoleniowcy rozwiazujemy PRAKTYCZNIE psie problemy wszytkich psow i wszystkich ras.Nie piszemy wypracowan jak "behawiorysci" pozal sie boze, tylko na zywo rozwiazujemy problem , pokazujac i wyjasniajac wlascicielowi w czym rzecz. W danej sekundzie negatywnego zachowania sie psa.A nie jak to czynia "inni" czekajac na pozytywne zachowanie sie psa,poto zeby zeby je wzmocnic .[/quote]

Mnie Slawku, najbardziej draznia "psi psycholodzy" ktorzy zabieraja sie za problemy ras takich malina, onek etc. Psow ktore nawet eksterierowe maja we krwi chec pracy i aktywnosci z czlowiekiem a nie kolejne lekcje w stylu "usypianie popedow". Ludzie Ci ktorzy kupili onka dziwia sie ze pies ciagnie, pilnuje strefy, jest glosny, domaga sie aktywnosci. Zamiast przepisac jakas forme aktywnosci ktora zaangazuje calego psa
- tropienie
- agility
- jakis element pracy z pozorantem
itp.
Dwoja sie, glowia sie co zrobic aby zamienic psa w wypranego z popedow i tego co piekne . Mam swoje okreslenie - socjalny dywan ktory przypomina piekny kobierzec ktory zostal wyprany w 90 stopniach z gotowaniem z dodatkiem ACHE.
Sam majac misia pysia el futro wiem jak nie duzo trzeba aby psa zwyczajnie zmeczyc praca przez co dziamgoczacy onek zmienia sie w slodziaka ktory wracajac z placu ma w 4 literach caly swiat. Mysli o jednym, kiedy dostanie miche i bedzie mogl zyczajnie odpoczac.
A jak to wplywa na zrozumienie sie miedzy psem i czlowiekiem wie kazdy kto co kolwiek z psem robil.
Wiem jak moj zachowuje sie gdy zaniedbamy prace a jaki z niego "socjal" gdy pysiek dostanie odpowiednia dawke pracy.
No ale tak bywa ze jedni mysla jak rozbudzic w psie to co i tak jest kiepskie jak u mojego a drudzy aby upodobnic Onka czy innego do lezacego dywanu..
To nie dla mnie.
A do prawdziwie trudnych psow po prawdziwych przejsciach i tak potrzeba "Specjalisty" nie po takim kursie ale z wieloletnia praktyka z okreslona rasa poniewaz psy roznia sie nie tylko wzrostem i sierscia.
Ktos kto doskonale poradzi sobie z Onkiem moze polegnac na malinie czy ttb.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

No, na idealny wątek trafiłam, bo właśnie zaczęłam się zastanawiać nad udziałem w kursie (ale "treserskim") organizowanym przez Europejskie Studium..... ale po to, by się czegoś nauczyć w interesującym mnie temacie (ile można książki czytać?), a nie aby z certyfikatem w dłoni dumnie ruszyć działać zawodowo :lol:. Po przeczytanych postach poważnie się nad tym zastanowię... Obecność w tym wątku jackdaw to dla mnie kolejny znak ;) bo po przyjrzeniu się pracy z psami w "pewnej" łódzkiej szkole, zamarzyło mi się stać się w niej kursantką (wraz z psem).

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...
  • 4 weeks later...
  • 1 month later...

KrzysiekM - treser to jest w cyrku i raczej żadnych problemów nie rozwiązuje, wręcz przeciwnie.
Trener - nazwa mówi sama za siebie.
Zoopsycholog - rozumie, tłumaczy i pomaga naprawić problemy zachowania zwierzaków (ich przyczyny, przebieg, możliwe skutki i droga postępowania najlepsza do ewentualnego rozwiązania). Pies to nie krowa, którą się "obsługuje". Najczęściej problemy psów biorą się od niedoświadczonych lub źle poinformowanych ludzi i to tych ludzi ma uczyć zoopsycholog.

Link to comment
Share on other sites

Zawsze mi się wydawało, że trener szkoli ludzi a treser zwierzęta tak jak podaje PWN:
trener:
[url]http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=trener[/url]
treser: pkt1
[url]http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=treser[/url]

Według PWNu zoopsychologia to teoria która niezbędna jest każdemu treserowi/trenerowi
[url]http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2580186[/url]

A na mój rozum i w praktyce i w teorii zoopsycholog zajmuje się tym samym co treser/trener. Dlaczego? Bo każdy treser/trener nie tylko musi szkolić psa, ale przed wszystkim szkolić właściciela żeby radził sobie z psem i umiał "utrzymać" efekty szkolenia. Rozwiązywanie problemów psa i problemów z psem to także zadanie dla szkoleniowców, więc naprawdę nie widzę sensu wyróżniania treserów/trenerów i zoopsychologów skoro zajmują się tym samym i muszą mieć taką samą wiedzę :)

Link to comment
Share on other sites

Oki, czegoś nie rozumiem. Treser szkoli i rozwiązuje problemy z psychiką psa, a zoopsycholog rozwiązuje tylko problemy z psychiką? No i z punktu widzenia laika wydaje mi się, że szkolenie PT jest umiejętnością podstawową dla każdej osoby pracującej z psami.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem głównym zadaniem tresera jest nauczenie psa tego co akurat w większości przypadków zaleca właściciel. To czego właściciel nie jest w stanie sam nauczyć swojego podopiecznego.
Zoopsycholog raczej tłumaczy poszczególne zachowania nie tylko psa, ale i chyba przede wszystkim uczy jak człowiek powinien się zachowywać w stosunku do psa, aby nie dochodziło pomiędzy nimi do nieporozumień, bo ludzie bardzo często źle interpretują to co dla psów jest oczywiste...

Link to comment
Share on other sites

"Treser" nie jest zoopsychologiem! Dla mnie to ktoś, kto po prostu na zwierzęciu pewne rzeczy wymusza, skłania do określonych zachowań środkami motywacji lub przymusu.
Ktoś taki to np p. L.W. kiedyś popularny... wg jego metod pies jest jak pralka z instrukcją obsługi: skacze na człowieka-podeptaj mu łapy. Problem + proste rozwiązanie. Pies biega za samochodem: niech dostanie batem z jadącego auta.
Efekt jest? Jest, "metoda działa".
Efektów nie ma? Pies "nie ma predyspozycji do szkolenia", "jest miękki", "genetycznie głupi" etc.

Natomiast dobry SZKOLENIOWIEC powinien mieć choćby minimum zakresu wiedzy z tej dziedziny (obszar komunikacji psiej i zachowania społeczne, przewidywane reakcje na określone sytuacje itd). Metoda pracy ze zwierzęciem - naturalna - tj. pozytywne wzmocnienie, wygaszanie. Generalnie, budowanie w psie poczucia własnej wartości z jednoczesną nauką zachowań.

Choć jak dla mnie, bardziej wyraźny jest podział na "starych treserów" nie mających o niczym zielonego pojęcia, a nowoczesnych szkoleniowców będących jednocześnie całkiem niezłymi zoopsychologami ;) dobierając metodę i tryb pracy indywidualnie do każdego psa.

Link to comment
Share on other sites

Używam słowa treser tak jak podaje słownik PWN, czyli "treser to osoba która szkoli psy", bez rozróżnienia na metody. Wychodzę też z założenia, że osoba, która szkoli psy, potrafi także rozwiązywać problemy z trudnymi zachowaniami a więc treser=zoopsycholog. Oczywiście ktoś może specjalizować się w szkoleniu a ktoś w rozwiązywaniu trudnych problemów z psami. Wydaje mi się jednak, że w obydwu przypadkach potrzebna jest ta sama wiedza i te same umiejętności, więc po co wszystko komplikować i używać zamiennie słów: treser, zoopsycholog, czy behawiorysta?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...